Dlaczego nie powinnaś uczyć swojego dziecka oszczędzania pieniędzy? Wywiad z Pepsi
17 września 2017
Pewna miła (i dotąd nieznana mi blogerka) Ula tutaj uprzejmie zapytała w interesującym mnie temacie pieniądza i zarabiania, więc grzecznie odpowiedziałam.
Nazwijmy tę rozmowę wywiadem:
Ula:
Kilka słów o sobie: co robisz prywatnie i zawodowo? Co cię skłoniło do pisania bloga – w którym dzielisz się także swoją wiedzą finansową, o czym świadczą takie wpisy jak te: 15 rad jak zarobić pierwszy milion od zera, czy Jak dobrze zarobić na brzydkiej nieruchomości i jak zaoszczędzić na torebce Valentino? Co ciekawe oba są z 2014 roku, kiedy inwestowanie w nieruchomości nie było tak popularne jak jest teraz. A Ty już to wiedziałaś ? Silna potrzeba dzielenia się informacją sprawiła, że w 2011 założyłam bloga, na którego przez rok nie wpadło ani jedno słowo. Po czym zaczęłam pisać w sposób nałogowy, nie zatrzymując się ani na chwilę. Rzecz trwa do dzisiaj, czyli moja skłonność do kompulsji po raz pierwszy dała (dla odmiany) pozytywne rezultaty. Blog wyszedł od tematu niszowej diety witariańskiej, jaką jest raw-food, mówiąc po ludzku jedzenie przede wszystkim surowych i organicznych pokarmów roślinnych, czyli żywych, pełnych enzymów i nieprzetworzonych (dopuszczalne miksowanie w blenderze). Do tego skupiam się na diecie szczególnie trudnej dla przeciętnego Kowalskiego, zwanej 80/10/10 (w skrócie 811), co oznacza reżim: wysoko węglowodanowy (80% węgli), nisko tłuszczowy (10% tłuszczu), „normalnie” białkowy (10% białka), oraz niskosodowy i wysoko potasowy.
Jest to dieta niezwykle oczyszczająca, czyniąca wręcz cuda prozdrowotne. Słynna antyrakowa terapia Gersona wywodzi się z tej diety. Na bazie surowego jedzenia pracuje też Instytut Hipokratesa w Stanach, gdzie swoją żonę poznał Steve Jobs. Największy twórca sztuki biznesu, najdłużej żyjący (z tego typu rakiem trzustki) człowiek na Ziemi. W pewnym momencie stało się jasne, że czytelnicy bloga „boją się” tej diety również z powodu, że uważają ją za zbyt yyy … drogą. Rzeczywiście, z powodu wariactwa panującego tutaj i nieszanowania niesamowitych możliwości naszej Ziemi, daliśmy się wciągnąć w matrix medyczny, farmaceutyczny i każdy inny. Dlatego zaczęliśmy małpować MacDonaldy i wszechobecne pestycydy. Kiedyś trawnik przed domem nie musiał być od linijki i bez chwaścika, nie widział więc żadnego produktu Monsanto. Obecnie musi być zlany roundup’em (czytaj randapem), a na grillu co weekend musi się przypalać białko zwierzęce z przyprawami.
No i kasa, skoro podobno nie starcza jej (te kosiary, ten randap, te maski p-gaz przy rozpylaniu, te grille kosztują) na organiczną żywność roślinną, postanowiłam pomóc moim czytelnikom w zarabianiu pieniędzy. A raczej pokazać jak robić przepływy energii pieniądza. Wkrótce wyjaśnię co mam na myśli. Ponieważ od lat interesuję się ekonomią podzieliłam się moją wiedzą w temacie zarabiania pieniędzy, aby skończyły się dylematy w kształcie: kupić banana organik, czy też lepiej (tańszą) paczkę wędlin z konserwantami syntetycznymi, które dodaje się do 70% całego produkowanego fabrycznie mięsa i drobiu w celu uniknięcia zepsucia, zjełczenia i rozmnażania się pleśni? Następnie napisałam książkę w postaci e-booka „Jak zarabiać w Internecie? Jak zarobić na blogu?”, która została w 2016 roku odświeżona i wzbogacona nowymi technikami stosowanymi przeze mnie wielokrotnie ze świetnym rezultatem. Między innymi techniką genialnego sprzedawcy Walkera, który zaleca robienie zawsze wielkiego show (w odpowiedni sposób oczywiście). Wracając do mnie, to popełniłam w swoim życiu wystarczającą ilość błędów finansowych i zarządzania, aby przeważnie wiedzieć czego nie robić, a co raczej przyniesie dobre rezultaty. Oczywiście mogę też pochwalić się sukcesami na tym polu, dzięki którym między innymi prowadzę (obecnie bardzo dużego) bloga, a właściwie już e-gazetę, oraz firmę z różnych, w tym bardzo ładnych miejsc Europy (unikam samolotów, a do „jumping roomu”, w którym przeskakuje się pomiędzy wymiarami, jeszcze nikt mnie nie zaprosił:).
Jest tam dużo słońca, czystego powietrza i masa świeżego, żywego pożywienia roślinnego. No i świetne tereny do biegania. To, że piszę o tym, nie jest egotycznym chwaleniem się, a jedynie formą rekomendacji i ukazania możliwości efektów moich porad o zarabianiu pieniędzy. Z wykształcenia jestem architektem po politechnice (krakowskiej) z dyplomem w katedrze architektury użyteczności publicznej. Kto siedzi w temacie, wie, że to całkiem spoko. Tak, czy siak nie pracuję w temacie, ale nadal jestem estetką. Jakby kogoś interesowało, obok częstego biegania wciąż dużo rysuję.
Ula:
Jak się zaczęło to, że zaczęłaś oszczędzać – a potem inwestować by pomnażać pieniądze? Nie jest to często spotykane podejście.
Yyy …, że co? Oszczędzać? Na wstępie muszę dopowiedzieć, że moje podejście do biznesu kiedyś, a obecne (z powodu przemiany duchowej) różni się i sądzę, a właściwie jestem pewna, że metoda natenczas jest znacznie bardziej świadoma, a co za tym idzie, skuteczna i mająca pozytywny wpływ na cały Wszechświat. Bo tak to jakoś leci. Pomimo tego, że kiedyś spałam (jak większość ludzi, zablokowanych na siebie samych, identyfikujących się z własnym ego), obecnie zaś działam budząc się z uśpienia, a więc pomimo tego, nigdy nie przemawiało do mnie oszczędzanie. Intuicyjnie nie rezonowałam z oszczędzaniem. Co nie znaczy, że pewne cele długoterminowe nie wymagają zgromadzenia odpowiedniej ilości pieniędzy, szczególnie, gdy mowa o zarabianiu na nieruchomościach. Najważniejsze w zarabianiu pieniędzy, (jak w dochodzeniu do jakiegokolwiek celu, który sobie wyznaczasz) jest to, aby wreszcie ruszyć ze skrzyżowania i zaraz w następnej kolejności zapomnieć o tym celu. Tylko bycie w kroku i cieszenie się każdym krokiem przybliży Cię do celu. Żaden krok nie powinien być wykonywany automatycznie. Wszystko ma swoje znaczenie i ważność.
Ludzie mają olbrzymie skłonności odkładania życia na później, a to na święta już w nowym domu, a to, gdy dzieci pojadą na kolonie, a to, póki nie zjedzie do salonu designerska kanapa Javiera Mariscal’a, czy Filipa Starka (przy czym obie zamawiane w Udine). A to, gdy nadejdzie listonosz. Tymczasem życie jest tylko teraz i każdy krok podczas zarabiania pieniędzy jest ważny, ciekawy, uczący i pozwalający na rozkwit. Tak to działa.
Jak więc widzisz, oszczędzanie jest formą odkładania życia na później.
Chcę przy okazji powiedzieć, że każde gromadzenie, aby gromadzić, bez względu na to, co jest tego powodem, czy strach przed przyszłością, czy brak pewności, że suma jest dostatecznie duża, jest formą skąpstwa. A to wielkie przewinienie wobec energii. Pieniądz jest energią, pieniądz musi płynąć. Pieniądz jest jak prana (energia życiowa) w 3D, czyli w trzech wymiarach w których żyjemy, a raczej, które kumamy.
Jak więc mieć pieniądze i jednocześnie nie zamieniać się w skąpca?
Oczywiście należy wyjść od akceptacji tego co jest. Nawet, gdy nie śmierdzisz groszem, należy to doświadczenie zaakceptować. Jest jak jest. Następnie należy obmyśleć plan, który równie dobrze może być podpatrzony u kogoś, wyczytany w moim e-booku, czy łodewer. Chodzi o to, aby ten plan rezonował z Tobą. Musisz go czuć, ponieważ będziesz długo w drodze. Czasami będziesz się cofać o krok, czy dwa, czasami przeskoczysz cztery stopnie do przodu. Musisz cieszyć się każdym krokiem i nie myśleć jedynie o celu. Właściwie jest tak, że myślenie o celu, cel oddala. Ba, może sprawić, że celu nie osiągniesz. Czy mężczyzna oświadczy się, gdy nieustająco robi mu się aluzje i czuje się taki w impasie? Owszem, mężczyźni proszą kobietę o rękę rzucając się na kolana w miejscu publicznym, dopiero wtedy, gdy kobieta odpuszcza. Akceptuje to co jest i mówi pa pa, co podnosi jej wibracje i sprawia, że facet, który jest tylko lustrem każdej kobiety (i odwrotnie) robi to, czego pragnęła.
Tak samo jest z pieniędzmi: nie lubią pojawiać się, gdy się na nie napiera
Życie dzieje się teraz. Robienie pieniędzy to korzystanie z prawa zachowania energii. Tworzysz energię, a ona się zamienia w inną. Tak to działa. Każdy krok do obfitości jest ważniejszy, niż osiągnięcie celu. Wytwarzasz więc energię pieniądza, żeby móc kupić pierwszą, jakąś tam nieruchomość. Jeżeli wybrałaś akurat tę drogę do zrobienia pierwszego miliona. Obecnie polecam znacznie łatwiejsze, nie wymagające praktycznie żadnego wkładu własnego i przede wszystkim znacznie krótsze jeśli chodzi o czas zegarowy. Co jest szczególnie ważne, gdy chcesz zrobić pierwszy milion zaczynając koło 60.
W didaskaliach:
Wprawdzie J.K Rowling miała 30 lat, gdy „stworzyła” Harry’ego Pottier’a, a w 2017 po wydaniu książki, gdzie Harry stal się ustatkowanym mężem, ojcem trojga dzieci i przemęczonym pracownikiem Ministerstwa Magii. Tymczasem jego syn, Albus Severus Potter, właśnie rozpoczyna naukę w Hogwarcie i zaprzyjaźnia się ze Scorpiusem Malfoyem, synem Draco (kumasz? Draco, znamienne), dawnym rywalem swojego ojca. A potem zaczynają się problemy. Tak czy siak Rowling dzięki tej pozycji z powrotem wraca na pierwsze miejsce listy najlepiej zarabiających pisarzy świata (650 milionów dolars zarobione na całej sadze).
Jednak pani Rowling nie stworzyła Harrego, tylko za jej pomocą zostały dzieciom przedstawione iluminackie zamiary i sposoby, podobnie jak za pomocą pana Camerona ( i innych) informuje się mieszkańców Ziemi co i jak. Dlatego nie przejmuj się, że skończyłaś już 30, a wciąż jeszcze nie zrobiłaś pierwszego miliona złotych, nie mówiąc o dolars, czy euros.
Możesz to zrobić w każdym wieku, pod warunkiem, że ruszysz ze skrzyżowania
.Ula:
Jakie wartości odnośnie pieniędzy wyniosłaś z domu. Jakie nawyki finansowe masz lub miałaś od dziecka. Co się przydało, z czym musiałaś walczyć? I jak z czymś walczyłaś – to jak to pokonałaś? Żadnych. Pochodzę z ubogiego domu, w którym nie rozumiano energii pieniądza, dlatego go wtedy nie posiadano, z czego bardzo się cieszę, ponieważ mogłabym się dać zmanipulować. Od dziecka nakłada się na nas najróżniejsze programy, które niby mają nam pomóc funkcjonować w społeczeństwie. Nauczyciele, rodzice, wykładowcy, potem politycy, szefowie korporacji i inni chcą w nas zniszczyć osobowość, chcą nas zablokować na kontakt z samym sobą. Chcą nam wmówić, że nasze fałszywe ego, to jesteśmy my. W związku z tym od najmłodszych lat jesteśmy oceniani, porównywani z innymi, sami się porównujemy, nieustająco krytykowani w domu i w szkole, sami krytykujemy. Rodzice odradzają dziecku zajmowanie się rysowaniem, fantazjowaniem, tańcem, za to namawiają do uczenia się języków obcych i matematyki, bo to może opłacać się w przyszłości, bez względu na to, z czym akurat dziecko rezonuje. Duży błąd, o czym nawinę w następnej odpowiedzi.
Ula:
… Co się przydało, z czym musiałaś walczyć? I jak z czymś walczyłaś – to jak to pokonałaś? Najważniejszą rzeczą, którą trzeba zrozumieć, jest to, że walka to ostatnia rzecz, którą należy przedsięwziąć. Walka jest konfliktem, jest niskowibracyjna. Gdy zrozumie się podstawowe prawo, które rządzi Wszechświatem, a jest nim prawo rezonansu, o czym również mówił Albert Einstein, że wysokie przyciąga wysokie, a niskie przyciąga niskie. A więc walka przyciągnie ostatecznie niskie sprawy, jak lęk, złość, zazdrość, smutek i uwięzioną energię, czyli jak już, to ewentualnie pieniądze skąpca. Pieniądze skąpca nie dają spokojnej radości, są udręką. Skąpiec drży, żeby nie stracić, nie umoczyć, broń Boże nie przeinwestować. To nie jest życie, po które warto ruszyć ze skrzyżowania. Nie ma powodu, aby walczyć, nie ma powodu pokonywać, wystarczy wyjść od akceptacji tego co jest, szybko wymyślić, (lub odmałpować, pod warunkiem że z nim rezonujesz, czyli nadajesz na tych samych falach) plan i ruszyć ze skrzyżowania. Bycie w drodze, a raczej w każdym kroku jest najlepszym sposobem na przyciągnięcie dobrobytu, a wcześniej dobrych pomysłów. Albo wszystko jednocześnie.
Najważniejsza jest uważność, której nie należy mylić ze skupieniem. Skupienie każe się skupiać na czymś i ogranicza widoczność. Uważność to widzenie wszystkiego. Niczego nie da się wtedy przegapić.
Należy odautomatyzować wszystkie czynności, nawet sprzątanie, czy obieranie ziemniaków. Każda czynność jest ważna, ponieważ to jest Twoje życie. Nie wykonuj niczego automatycznie. Bycie uważnym, bycie obserwatorem siebie w życiu sprawia, że zaczynasz żyć w każdej nanosekundzie. Przestrzeń wokół Ciebie jest Twoim lustrem. Gdy Twoja energia wibruje wysoko, musisz żyć w obfitości, czy o to zabiegasz, czy nie.
Ula:
Nie wiem czy masz dzieci – póki co nie znalazłam takiej informacji na Twoim blogu – więc nie wiem, na ile to pytanie będzie teoretyczne, a na ile praktyczne. Ale – czego chciałabyś nauczyć swoje dzieciaki jeśli chodzi o finanse. Jaką wiedzę chciałabyś im przekazać – zanim staną się dorosłymi? Jak widzisz, dobre finanse według mnie, to nie jest jakiś szczególny rodzaj działalności życiowej. To po prostu rzecz, która powinna przydarzać się każdemu. Nie ma znaczenia, czy mam dzieci, czy nie. Wielbię dzieci i staram się yyy … od nich wiele uczyć. Dzieci przez kilka pierwszych lat żyją w stanie alfa mózgu, czyli w stanie relaksu. Owszem wpadają niekiedy w złość, szał, mogą histeryzować, ale już po chwili znowu są zrelaksowane. Taki stan my dorośli osiągamy tuż przed zaśnięciem, gdy myśli się rwą. Jednak na co dzień jest to stan nam obcy, bowiem zawsze tkwimy w przeszłości, albo martwimy się, czy marzymy o przyszłości.
Jednym słowem, ciągle nie ma nas w „tu i teraz”. Dziecko w stanie alfa przebywa w teraźniejszości, czyli przeżywa życie. Zadaniem rodziców jest zaprzestanie manipulowania dzieckiem, aby dostosować go do zaprogramowanych przez matrix wymogów. Naszym zadaniem jest sprawić, aby dziecko rozwijało obie połowy mózgu, ponieważ oprogramowanie ego też oczywiście może być przydatne do wypełniania wysokiego PITu na przykład. Niestety w matrixie trzeba płacić podatki. Ale też dziecko powinno być zachęcane do tego co lubi, gdyż nic nie jest ważniejszego w życiu niż kreacja. Gdzieś około 3, czy 4 roku życia (zależy od dziecka, ostre pranie mózgu, jakby co, musi się zacząć przed 3 rokiem) pojawi się ego, czyli fałszywe ja dziecka, na które matrix już nałożył programy. Dziecko zaczyna się wtedy popisywać się, oczekuje ocen, pochwał, samo nieustająco porównuje się z innymi. Zadaniem rodziców jest odwracanie uwagi dziecka od tych matrixowych zachowań. Gdy rodzice wibrują wysoko, cała rodzina, która jest lustrem zaczyna też wibrować wysoko. Rodzina wchodzi na ścieżkę obfitości. Na moim blogu, wciąż dostaję pytania o zdrowie, jednak bardzo często ukrywa się (niekiedy od razu ujawnia) w tle brak pieniędzy. Niedawno zmarł David Rockefeller. W ciągu swojego ponad stuletniego życia otrzymał 7 serc w wyniku przeszczepów. Po raz pierwszy śmierć przyszła po niego w 1976 roku i wtedy miał miejsce pierwszy przeszczep. Oczywiście nie potrzeba rothschildowskich miliardów, żeby zadbać o siebie, a nawet dostać czas, jednak wiele problemów zdrowotnych (w tym nie tak drastycznych) bierze się z tego, że brakuje ludziom pieniędzy. Zresztą pan David pewnie w ogóle nie umarł, tylko zmienił swój wizerunek. A gdy brakuje im pieniędzy zwykle brakuje też energii. Gdy brakuje energii zaczyna brakować pieniędzy. Takie sobie zapętlenie.
Ula:
Jaką jedną najważniejszą radę dałabyś rodzicom odnośnie rozwijania inteligencji finansowej dzieci?
Na co w pierwszej kolejności powinni zwrócić uwagę?
Najważniejsza rada jest taka, żeby rodzice sami zaczęli budzić się ze snu. Żeby skumali, że wszystko działa dokładnie odwrotnie niż przedstawia nam matrix. Każdy przejaw świadomości rodziców będzie miał odzwierciedlenie w wibracjach innych. W tym ich dzieci. Wszystko co ich otacza jest lustrem, ich projekcją, konstruktem myślowym, hologramem. Gdy wypuszczasz w świat niskie wibracje lęku, strachu o przyszłość, o sytuację finansową, gdy prowadzisz walkę na tym tle z partnerem życiowym wyrzucasz w świat niskie wibracje, które zatruwają cały Wszechświat (matrix się tym karmi). To co tu mówić o dzieciach, które muszą żyć z Tobą pod jednym dachem? Umiejętne korzystanie z energii Ziemi i Kosmosu, zakorzenianie się w Ziemi. Jak myślisz dlaczego Steve Jobs biegał na bosaka po trawniku? On nie był świrem, on się uziemiał. Nieuciekanie z siebie, bycie jak najczęściej przytomnym, rezonowanie z Ziemią, to wszystko sprawia, że Wszechświat zaczyna Ci sprzyjać. Gdy dziecko przebywa w atmosferze wzrastania, wysokich wibracji, samo również jeszcze podnosi wibracje i ściąga do siebie wydarzenia i ludzi, którzy są i będą pomocni w jego życiu. Oczywiście dziecko zeszło na Ziemię, dzięki łonu jego matki i jest podczepione pod genetykę swoich rodziców, ale dziecko jest odrębną świadomością i prawdziwe „ja” dziecka (nie fałszywe oprogramowanie umysłu, czyli ego) może mieć tutaj na Ziemi do przerobienia inne, swoje własne doświadczenia. Jest też oczywiście sprawa karmy, o czym nie chcę teraz mówić. Są też dzieci indygo, czy kryształowe, które schodzą na ziemię bez karmy, to one mają za zadanie „naprawę” ludzi, a raczej na ich przebudzenie. Twoje dziecko może być starszą duszą niż Ty.
Nie wszystko musisz rozumieć już.
Eze, wrzesień 2017 🙂
Jedno jest pewne: Wszechświat pomoże Ci zdobyć pierwszy milion i następne, pod warunkiem, że wyjdziesz od pełnej akceptacji tego co jest (nie musi nikomu podobać się spanie w pudełku tekturowym na ulicy, ale nawet ten fakt trzeba zaakceptować). Już tylko sama akceptacja, danie zgody, odstąpienie od jakiejkolwiek walki, sprawi, że zaczniesz wyżej wibrować, co automatycznie polepszy Twoją sytuację. Również finansową. Pojawią się pomysły, ciekawi ludzie, inspirujące rzeczy do ruszenia ze skrzyżowania. I taką postawę przekaż swojemu dziecku. To jest jedynie słuszna droga do obfitości, która nam się należy.
Pamiętaj, że:
Pieniądze to energia, dlatego muszą być w ruchu. Ty powinnaś być spokojna i radosna (nie egzaltowana jak rosyjska kochanka), ale pełna energii. Uważna i spostrzegawcza, jak kierowca rajdowy. Kierowcy rajdowi zawsze mają dużo pieniędzy, nawet gdy już kończą ze swoją pracą, czy raczej pasją. Co innego modelki, nie wszystkie wykazują się czujnością energetyczną i potem muszą wchodzić w mariaże z satyrami, aby nadal móc ubierać się w Mediolanie. Brak energii i brak pieniędzy, albo uwięzione pieniądze, tak jakby ich nie było. Brak przepływu z Ziemi do Kosmosu przez ciało, pozamykane czakry, dusigroszostwo, często lenistwo, brak zakorzenienia w Ziemi, albo po prostu nieświadome dziedziczenie biedy, sprawiają, że energia nie płynie. Energia (często równa pieniądzowi) jest uwięziona jak woda z Wodogrzmotów Mickiewicza w wiaderku. I to przekazuj swojemu dziecku. Wzrastajcie razem, bawcie się, tańczcie, pasjonujcie. Pierwszy milion zarobisz, gdy pozwolisz przepływać przez siebie energii, i tego naucz swoje dziecko. Biegajcie po domu na bosaka (podłoga musi być naturalna). Biegajcie po plaży, po mokrym piasku. Woda niezwykle podnosi wibracje.
Energia:
Będziesz się nią karmić, po czym ją oddasz. Pieniądze zawsze napływają, gdy są potrzebne pod warunkiem, że jest się silnie energetycznym człowiekiem. Spotkałam w swoim życiu dużą ilość ludzi bardzo majętnych, wszyscy, nawet starcy mają ogromny pałer. Cały czas im się chce. Jedni są cisi, inni hałasują, to kwestia osobowości (osobowość odpada zawsze ostatnia, gdyż to jest ego), ale wszyscy emanują energią. Pozwalają, aby energia przez nich płynęła. Są odbiornikami i nadajnikami. I takie są pieniądze w ich rękach: cały czas płyną, tak jakby wszystko im sprzyjało. Pieniądze są energią, czyli pieniądze działają jak fala. Nieruchomości do zamieszkania kupuje się dopiero wtedy, gdy już rozumiesz energię pieniędzy. Nie wcześniej. Gdy zrobisz to zbyt wcześnie lądujesz z kredytem we Franku. Na szczęście (silna energetycznie) z tym też będziesz wiedziała co zrobić.
Drogę do pierwszego miliona zacznij od równowagi energetycznej
Pobieraj ją z Kosmosu/Ziemi i oddawaj innym, w tym swojemu dziecku. Przepuszczaj tę energię przez siebie. Głębokie oddychanie. Naucz tego swojego dziecka, malutkie robi to automatycznie, wznosi się jego brzuszek przy oddechu. Ty oddychasz pewnie płytko, piersią. Zmień to, jeśli chcesz naładować się energią. Zawsze się odwdzięczaj, gdyż korzystanie z energii wydatkowanej przez kogoś wiąże się z wyższymi wibracjami tylko wtedy, gdy nie będzie w Tobie skąpstwa energetycznego. Ucz wdzięczności własne dziecko.
Jak masz żyć, żeby życiowa energia płynęła do Ciebie?
Życie zgodne z regułami żywiołów, pór roku, dnia i nocy eliminuje patologie i porażki, przekształca się w nieprzerwane pasmo sukcesów, możesz doświadczać obfitości i zdrowia. Jednak życie współczesne (matrix) mówi Ci co innego. Masz się wiecznie spieszyć, brać kredyty we Frankach i potem bardzo bać się pieniędzy. Drżeć przed nimi, albo mieć chęć zakopać je pod ziemią jak skąpiec. Albo żyć z odsetek zapobiegliwości. W didaskaliach: Jest już pomysł, aby brać kredyty wielopokoleniowe, które będą zaciągane na konto potomstwa. Dziecko nie będzie rodziło się w grzechu pierworodnym, bo to faktycznie niedorzeczne, ale za to urodzi się obciążone ratą kredytu. Zrozum czym są pieniądze, że to po prostu energia życiowa, jak prana, że Ci się należy obfitość. Obfitość spływa, gdy umiesz wykorzystywać swoje biopole energetyczne. Matrix jest programem, który wywołuje mutacje świadomości, czyli staje się przyczyną depresji, załamań psychicznych, chorób i śmierci. Aby uniknąć ześwirowanego (cywilizacyjnego), negatywnego scenariusza, konieczne jest opanowanie, a właściwie lepiej byłoby napisać o przypomnieniu sobie umiejętności odczuwania i kierowania własnym polem bioenergetycznym. Prawidłowy przepływ strumieni energii przez czakry, czyli energetyczne centra człowieka, umożliwia wzniesienie się na wyższy poziom ewolucji. Uwalnia od natrętnej i szarej rzeczywistości, uodparnia na ataki niskowibracyjnej energii. A tak naprawdę chodzi o to, że przestajesz być ich odbiornikiem.
Pierwszy milion może być powiązany z wprowadzeniem do diety jak najprostszych pokarmów wysoko wibracyjnych.
Zacznij od prostych rzeczy: Stań wraz z dzieckiem w lekkim rozkroku. Niech energia Ziemi wraz z wdechem przepłynie przez Wasze ciała do góry (wlot przez czakrę najniższą, tę o której mowa, właśnie „seks i pieniądze”, ale dziecku o tym zamilcz). Potem wydech i niech energia Kosmosu przeleci przez Was w dół od czubka głowy do Ziemi. Pokaż to swojemu dziecku. W śmiechu i zabawie. Powtarzaj te oddechy jak najczęściej. Możesz stać bosą stopą na trawie, możesz napić się przy tym wody, możesz przekąsić słońca. Pieniądze już falują w Twoim kierunku. W mojej książce „Jak zarabiać w Internecie? Jak zarobić na blogu?” przedstawiam praktyczne sposoby na zbudowanie ogromnej strony. Budowanie dużej strony staje się pasją, podnosi wibracje, a to samo w sobie powoduje przepływy energii finansowej. To się dzieje samo, bez ciągłego rozmyślania o celu.
Bądź w kroku, nie myśl o celu.
Z miłością.
Pepsi Eliot.
(Visited 15 222 times, 1 visits today)
O jacie zajebiste !! Energia pieniadza ruszyć ze skrzyżowania.. tylko czemu samej tak trudno bez wsparcia…i dziedziczenie biedy też do mnie przemowilo; /
🙂 <3
Hej Pepsi,
Czyam Twojego bloga już od dłuższego czasu. Wydaje mi się, że rezeonuje z treściami w nim zawartymi. Bardzo chciałabym (może za bardzo właśnie) obudzić się. Bo śpię jak susełek. Tragają mną strach i złość, jak w kołowroku. Moj związek to jedno wielkie pole bitewne. Walczę z partnerem o miłość, akceptację, o to, żeby mnie nie opuścił. A im bardziej walczę tym bardziej tego nie dostaję. Momentami go nienawidzę, bo jak on może mnie tak traktować, MNIE!!!!, ale przecież nie mogę dopuścić, żeby MNIE opuścił. Oczywiście nie obywa się też bez obwiniania…Ale do rzeczy… wszystko to wiem, co nijak nie przekłada się na poprawinie sytuacji. Więc postanowiłam przejść do praktyki i tutaj mam duży zgrzyt i prośbę o radę. Zdarza mi się w złości bardzo głośno krzyczeć wręcz wrzeszczeć – to co teraz robię, to przed takim wybuchem staram się „popatrzeć na siebie z boku”, myślę wtedy o tym, że to tylko reakcja ego i nawet udaje mi się powstrzymać te napady, ale czy tętdy droga czy może lepiej uświadomić sobie co własnie przeżywam ale wejść w to, wywrzeszczeć wszysko, „wyładować złość” ? Będę bardzo wdzięczna za radę w tym temacie. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za Twoje teksty.
Marta, co najgorszego by się stało, gdybyś rozstała się z partnerem?
Myślę, że nie byłoby źle dostać się do źródła Twojej złości. Ku zrozumieniu ku komu, tak naprawdę, jest ona skierowana.
Jak masz się ze swoją mamą? Jaką masz z nią relację?
Właśnie Pepsi, napiszesz kiedyś coś o rodzicach – relacje z nimi z obu stron… Bo ja nie umiem sobie z nimi radzic – oni między sobą kompletnie ze sobą nie rezonują i uparci są, a rozmowy 'jak dziecku’ pomagają na chwilę. Jakieś rady oprócz akceptacji i ciągłej ucieczki od matrixowej rodziny?…
nie ucieczka, ucieczka nigdy nie była rozwiązaniem, akceptacja siebie takiej na dany moment jaka możesz być najlepsza. Zawsze liczy się tylko akceptacja wszystkiego, powiedzenie tak
Ja nie mówię o akceptacji siebie, ja tu chce sprobowac pomoc moim rodzicom, bo ile mozna sluchac klotni i stekow wyzwisk ilekroc przyjezdzam na urlop do Polski? To sie odbija na ich zdrowiu a w konsekwencji – wzajemne wypominanie winy na mnie m.in.
nie można nikomu pomóc, jedyną drogą do zmiany w otoczeniu, jest zmiana siebie. Rodzice to Twoje lustro.
Staram sie z tym lustrem, ale jakos nie umiem tego rozkminic – oni sa moim totalnym przeciwienstwem, a to, ze nie slysze ich klotni 'wymuszam’ na nich kontrolowane rozmowy-klotnie, by wiedziec o co chodzi – i wszystko sie sprowadza do reszty rodziny wokol. Ja juz dawno po toksycznym rozwodzie (ex-malz wykapany Tatus), normalnie teraz robie za psychoterapeute malzenskiego, jednoczesnie patrzac na siebie. Brakuje mi dystansu z naszych stron. Lezc gdzies po pomoc jakas, 'rozmawiac’ dalej?
Aneta, rodzice temat rzeka, uwielbiam. Pisałam, piszę i jeszcze nieraz napiszę.Temat bardzo wdzięczny. Chętnie zawsze. Nienawidziłam, potępiałam, pomagałam, poprawiałam, akceptowałam. Wszystko to udawane, nie takie. Teraz uznaję, w całości przyjmuję. I dla mnie to jedyna droga. Taka, która działa. We wszystkim. Bo rodzice, a szczególnie mama to też relacje partnerskie, przyjacielskie, praca i sukces.
A powiedz, co to znaczy rozmowy „jak dziecku”? Ty do nich jak do dziecka? Mogłabyś przybliżyć?
Kasia, dla mnie też, rozkminiam ten temat od małego – na wszelkie możliwe sposoby, wraz z moim wzrostem duchowym – przeszłam tarota, ustawienia, psychogenealogia, reinkarnacje, sny, odpowiednie rozmowy, oczyszczanie, odnosniki do reszty czlonkow rodziny, no multum tego było. W wiekszosci dzialalo i nie bylo to tylko moje 'widzimisie’. A 'jak dziecku’ no coz, chyba bardziej jest to kierowanie rozmowami, krok po kroku, bycie mediatorem w ich klotniach, skupianie sie na ich emocjach i slowach (nigdy, zawsze, itd). Moja akceptacja nie wystarczy, czuje to podskornie, tu jest grubsza sprawa. Moja gluchota to jakby podswiadome 'nie chce ich slyszec’, i dlatego powrot do slyszenia metoda grzegorzaadama stad nie pomoze, jesli wpierw nie uporzadkuje spraw z rodzicami. Pomozesz?
Wszystkie powiadomienia o komentach wpadły mi do spamu… Dopiero dziś to odkryłam.
Aneta, nie wiem czy pomogę.
To zależy czy chcesz pomocy. Bo nie można nikomu pomóc, jeśli ten ktoś tego nie chce. A nawet wtedy, kiedy chce, to też nie jest pomoc. Mogę się podzielić tym, co wiem, a co TY z tym zrobisz, to już Twoja brocha. Bo tylko Ty możesz sobie pomóc. Nie rodzicom. Sobie.
Znam sposób na poukładanie się z rodzicami. Jedyny, który działa. Działa na 100%.
Ale nie jest łatwy. Wymaga, żebyś przenicowała się o 180 stopni.
Przestała im, kurde, pomagać. To, co robisz, to jest właśnie taka pomoc, której oni nie chcą. I nie potrzebują.
Kierujesz ich rozmowami?
Jesteś mediatorem?
O rany… Serio? Dlaczego?
Dlaczego uważasz, że musisz im pomagać?
Jakoś udało im się przeżyć, zanim pojawiłaś się na świecie.
I to wiele lat bez Ciebie, co najmniej dwie, albo trzy dychy, prawda? Jak oni to zrobili? Ciekawostka… I jeszcze dali radę Cię mieć, wyobrażasz sobie?
Zajmować się Tobą, jak byłaś nieporadnym dzieckiem. Na pewno im wtedy nie pomagałaś, prawda?
Aneta, Ty jesteś tylko ich dzieckiem. Nie nauczycielem, nie sędzią, nie przewodnikiem.
Tylko dzieckiem. Nie jesteś od nich mądrzejsza, lepsza, nie.
A, jeśli tak Ci się zdaje, to nieźle dostaniesz od życia po dupie…
Już dostałaś, bo piszesz o toksycznym rozwodzie.
Jak nie przestaniesz się w ich sprawy mieszać, to jeszcze nie raz dostaniesz…
Nie kumasz luster? Ale ex to wykapany tatuś? Sprawdź dobrze, co w Tobie z mamy… Sprawdź.
Dla siebie, po cichu. Nikt nie musi wiedzieć.
Piszesz tak:
„ile można słuchać kłótni i steków wyzwisk ilekroć przyjeżdżam na urlop do Polski?
To się odbija na ich zdrowiu a w konsekwencji – wzajemne wypominanie winy na mnie m.in.”
Kurczę, dziewczyno. No ja Ciebie pytam – ile można?
Przestań przyjeżdżać. Just like that.
Tylko to możesz zrobić. Zadbać o siebie. I dać im wreszcie spokój.
Są razem? Są cały czas, tyle lat razem?
Skąd więc Ci przychodzi do głowy, że robią coś źle? Skąd pewność, że Ty właśnie wiesz najlepiej jak to ma wyglądać? Owszem, wiesz najlepiej. Dla siebie.
Nie dla innych.
Każdy za siebie. Dorośle. Odpowiedzialnie.
Pozdrawiam
Dzieki Kasia 🙂 przemyslalam troche. I jednak nie. Twoja metodę już próbowałam zastosować parę razy w przeszłości, pierwszy raz chyba ponad 15 lat temu, ale nie dało się. Rodzice chcą pomocy i jawnie to okazują. Widzę to też po innych członkach rodziny. Ucieczka i 'przestan przyjezdzac’ nic nie da, bo to wroci – jesli nie teraz to w nastepnej inkarnacji. A nie po to mam teraz takie zajebiste ego, by to spieprzyc tak o. Jestem indygo na zylion procent i nie bez powodu jestem znowu w tym samym rodzie. Czuje to. Gdzies jest haczyk, niezwiazany z ich matrixem, i ja to rozkminie. Oni nie musza o tym wiedziec, wystarczy, ze cos 'peknie’ miedzy slowami, miedzy wierszami i wszystko wroci do normy. Beda sie klocic jak zawsze, ale cala otoczka bedzie juz inna. I to nie bedzie juz wylacznie moje widzimisie. Dziekuje jeszcze raz i pozdrawiam 🙂
„Gdzies jest haczyk, niezwiazany z ich matrixem, i ja to rozkminie.”
Rany… Poobijasz się jasna cholera… Cóż, widać potrzebujesz…
U kogo byłaś na ustawieniach i jak dawno, Aneta?
Jestem serio ciekawa.
Bo na tych ustawieniach, których mnie uczono u źródeł, które z niesłabnącą pasją wciąż na nowo zgłębiam, podstawową zasadą jest właśnie się w sprawy rodziców i przodków nie mieszać…
Inaczej zmiata człeka z siłą wodospadu…
Znam, doświadczyłam…
Pierwsze ustawienia (klasyczny Hellinger a to za mało) to kiedy jeszcze byłam jeszcze taka niewyklarowana, nie ruszyły mnie nic a na ustawieniach wyszło dużo chaosu i pogmatwania w rodzie (o pewnych rzeczach typu wymuszona prostytucja, seksualne wykorzystywanie w rodzinie wiedziałam już jako małe dziecko). Ktoś mi zaproponował u EwaUstawia, umówiłam się, ale moje Maleństwo mnie odciągnęło od tego i nie poszłam („nie chcesz to nie pójdziemy i tyle”), zrozumiałam, że pomoc z zewnątrz nie pomoże (inne czynniki również to potwierdziły). Kasia, o mnie się nie martw, na mnie serio nic nie działa – żadne wpływy, żadne obce emocje, nic. Sama jestem też pozbawiona emocji na codzień a myśli pojawiają się na moje życzenie, tak to non stop trwam w medytacyjnym 'tu i teraz’. Wiem o 'skutkach ubocznych ustawien’, wiem, że nie są dla każdego, trzeba ogromnej siły psychicznej, by ponieść konsekwencje po nich. O relacji małżeńskiej mojej vel kopiowanie mamy doskonale zdawałam sobie sprawę już dużo wcześniej, przed moim rozwodem. Nie poobijam się 🙂
” Sama jestem też pozbawiona emocji na codzień a myśli pojawiają się na moje życzenie, tak to non stop trwam w medytacyjnym ‚tu i teraz’. ”
Prawdziwe „Tu i teraz” to eksplozja emocji…
Już dawno przestałam się martwić o innych, Aneta 🙂 Na marginesie – martwić się o kogoś oznacza życzyć mu śmierci… Wiedziałaś?
Wszystkiego dobrego!
Wiedziałam, ale skąd mogę wiedzieć z kim mam do czynienia podczas rozmów? Najbezpieczniej czasem używać prostych w przekazie słów. I nie, nie zgodzę się z Tobą, emocje są dla mnie zupełnie inną sprawą niż medytacja/trwanie w 'tu i teraz’. Emocje są kontrolowane i uzależnione od okoliczności tudzież matrixowych warunków, a radość & spokój z mojego środka przyszły razem ze mną na ten świat. To są zupełnie inne sprawy.
Ok. Twoje Tu i Teraz – radość i spokój, a emocje kontrolowane. Moje Tu i Teraz – eksplozja emocji. Niekontrolowanych, a przepuszczanych przeze mnie, co nie wyklucza spokoju. Nie trzeba się zgadzać, czy nie, bo każdy ma jak ma 🙂
I to jest właśnie piękne!! 🙂 ta różnica w pojmowaniu 'tu i teraz’. Ja od zawsze byłam zafascynowana emocjami u innych ludzi, bo sama nie potrafiłam i nie potrafię ich wykrzesać z siebie i taki teatr emocji (zwłaszcza tych negatywnych u rodziców) budził i budzi we mnie nieskończoną ciekawość. Co nie znaczy, żem zimna suka, ale aktorka z płaczem na zawołanie jak najbardziej. Może dlatego, że ludzie nie są już dla mnie zagadką, nie są już nieprzewidywalni w moim odczuciu tak jak zwierzęta i dobre jedzenie. Fajnie to wiedzieć! 🙂
Ech.. Pepsi.. studiuję Twój blog chyba od pół roku ( wraz z komentami), dopiero w ostatnich dniach udało mi się opracowac plan działania ( hashimoto + inne obciążenia) i dokonać pierwszych zakupów u Ciebie, ale tym postem o energii pieniądza heh wstrzeliłaś się w mój podstawowy problem. A co powiesz na to że jest energia, jest chęć. Mnie się ciągle czegoś chce. 🙂 Nie mam czasu na myśli samobójcze nawet w słabszych okresach, bo zawsze sobie wtedy myślę, ale przeciez chciałam jeszcze zrobić to i tamto. Pojechać tu i tam. Przeczytać, posłuchać itd.Głowa od pomysłów aż kipi ( zawód mój zbliżony do Twego- wyuczonego :)) , większość prędzej czy później wcielam w życie, do tego mocno aktywne życie rodzinne ;). I wydaje mi się, że zupełnie nie jestem materialistką i uczę tego swoje dzieci, choć czasy mocno materialne. Kredyt we frankach obśmiewałam u zarania, jak wszyscy wokół mnie go zaciągali, ale mimo wszystko coś kuleje, ciągle są problemu finansowe..Choć teoretycznie nie powinno ich być. Bo są pasje, zdolności, praca i realizacja i brak skupienia na dobrach, ale jakoś ta energia nie płynie jak trzeba ;). I wręcz ostatnio doszłam do wniosku, że może trzeba podejść do życia inaczej. Właśnie myśleć o dobrobycie, o złotych górach 🙂 wizualizować sobie ten dobrobyt coby w końcu nastał, a nie udawać ,że spoko ja robię swoje i samo „przyndzie”.
Rób to z czym rezonujesz, warunkiem obfitości jest doświadczanie i wzrastanie. Może nie masz faktycznie takich potrzeb? Bywa tak. Napisałaś, że nie jesteś materialistką. Może Ty nie chcesz mieć więcej, bo podświadomie uważasz, wierzysz, że to coś złego.
wybacz Peps ale mam parę pytan, odpowiesz?
1. dlaczego unikasz samolotów?
2. podłoga naturalna czyli z drewna na parterze (pod spodem jest piwnica w końcu z betonu) jest ok?
3. z pięc razy padł tekst „pierwszy milion” rozumiem że to taka metafora „dużych pieniedzy” czy na serio masz na myśli MILION. bo spoczko milion może by się przydał i wcale nie chcę się blokować myślac, że może być trochę trudno zarobić mi milion na rękodziele (maluję obrazki i nie jest to sztuka przez duże K jak Damien Hirst czy coś tylko kameralne obrazki dla dzieci)
dzięki za odpowiedz jak co
nie metafora, mówię o milionie, tak, w ogóle beton też jest ok,
nie rezonuję z lataniem samolotem
A dlaczego unikasz samolotów ? 🙂
bez logicznego powodu
hahahha ciekawe … czyli nie boisz sie katastrofy. 🙂
i czyli milion moge zarobić naprawdę na wszystkim ? a milion w ciagu 15 lat tez się liczy ? haha
każdy ma świadomość i może ją wykorzystywać jak chce, jak muszę dostać się do Stanów to lecę, a nie płynę. W danym stanie świadomości rezonujesz z czymś, lub nie, ja nie rezonuję, natomiast uwielbiam jazdę autem.
Mega inspirujace ! Tylko przydaloby sie czytac kazdego ranka zeby nakrecic sie pozytywnie na caly dzien i nie dac sie uwiklac w sidla matrixa podczas codziennej rutyny..
<3
Czy te fotki przedstawiają Ciebie?
Skąd twoja ksywa?
nie wszystkie, ale prawie 🙂
nie rezonujemy ze sobą po prostu
masz nałożony taki program na siebie, nigdy nie będziesz miał dość gromadzenia i zabezpieczania się, a potomkowie rozhulają w try miga Twoje życiowe oszczędności
zgodnie z tym założeniem, pieniądze mogą się zdewaluować, banki mogą przestać je wypłacać, i jest jeszcze problem kiedy zacząć wydawać, jeśli chcemy wraz z ostatnim oddechem pozbyć się ostatniej złotówki. Widzisz jakie to irracjonalne? … pragnę w swoim życiu JEDYNIE zdrowia, ciszy, spokoju, stabilizacji i spełnienia marzeń – nic więcej, yyy …
Nie wiem w takim razie o czym rozmawiamy, zrozumiałam, że oszczędzasz pieniądze na tak zwaną czarną godzinę. Nie zamierzam też Cię do niczego przekonywać.
nic na siłę:)
<3 Pepsi gdzie poczytać o 13 czakrach? jak sprawdzić co jest blokowane, jak je uwolnić? ściskam
zacznij kochać ludzi, zejdź do serca, uwolnij tę jedną, a będziesz miała wszystkie uwolnione <3
Ojejku <3 <3 to tłumaczy, dlatego tak cienko bywa u mnie z oszczędzaniem a mimo to, jakoś nie narzekam na brak pieniędzy i mam wszystko czego mi potrzeba do szczęścia !! 🙂 i tak od wielu lat już – wiadomo, że wysokowibracyjne jedzenie (norma u mnie), eko styl życia, namiętność do długich spacerów plażami na boso, w ogóle po do domu też chodzę boso, i ta cała reszta. Nie jest to beztroska, bo jednak hajs na pewne rzeczy trzeba uzbierać, ale tłumaczę to sobie "Anetka, przyjdzie właściwy czas, będziesz miała i na to moneje". Love Pepsi <3 (btw. zmieniłaś mój pogląd na reinkarnację i 'analizuję' to restrospekcyjnie znowu ;))
<3 życzę dużego i spontanicznego przepływu energii
Hej Aneta, napisałaś kiedyś o dr Nerudzie i jego wywiadach. poczytałam. oczy mam jak jajka sadzone do tej pory:) dzięki za to info
Proszę bardzo 🙂 warto czytać, ale niekoniecznie trzeba przyjmować, słuchaj serduszka – ono samo po swojemu skalibruje tę wiedzę na swoją aktualną modłę 🙂
Nie ma potwierdzonych info o tym, że David Rockefeller miał tyle przeszczepów. Po prostu viaralowa informacja.
a Ty masz potwierdzenie, że nie miał?
Uważam, troszkę, że dzieci powinny umieć oszczędzać – czy inaczej – właśnie nie przehulać na raz kieszonkowego, nie zadłużyć się tylko po to, by wszystko kupić, co zechcą.. czy to nie jest marnotrawienie energii? bądźmy realistami.
Odnośnie prania mózgu dzieci – samo ocenianie wznosi nas na drabinach hierarchii społeczeństw. Rozumiem, że osoba pogodzona ze wszystkim i ze wszystkimi, o wiele łatwiej będzie pracować bez stresu na pierwszy milion, lepiej będzie reagować na wystawienie w tekturowym pudełku, ale świat to świat, jesteśmy oceniani i będziemy zawsze. Czasem przez obcych, najczęściej przez bliskich. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie podkradał nam energię. Czy partner, czy nieszczera koleżanka, czy po prostu babcia, która lepiej wie wszystko o wychowaniu dzieci. Czasem informacje są abstrakcyjne, może mam po prostu zamknięty mózg, ale z drugiej strony chcę go otworzyć. Pozdrawiam 🙂
Nikt nie może podkraść energii, sami ją oddajemy, przeciekamy energią, karmimy matrix
A jak to jest z akceptacją u ludzi z ulicy – mam na myśli bezdomnych ale z wyboru. To ludzie, którzy całkowicie akceptują swój los, ale jakoś nie widać by się bogacili czy rozwijali duchowo, podnosili swoje wibracje i wzrastali
skąd Ty Arleta możesz o tym wiedzieć? to są ich doświadczenia do zebrania, a ego nigdy nie godzi się na całkowitą akceptację, raczej śpią tak jak wszyscy
O kurcze to ja też nie rezonuję z samolotami ale jazdę samochodem uwielbiam szczególnie jako pasażerka spoglądająca za okno. Mogę tak jeździć bez końca i mam to od dziecka. Prowadzić prowadzę ale wolę być „wożona” 😉 …Tak jest dać przepływać czystej energii kosmicznej i to już wystarczy by wszystko zaczęło się układać. Na początku może to różnie wyglądać a to traci się znajomych, pewne niepotrzebne rzeczy zaczynają gdzieś znikać a pojawiają się nowe. Świat wokół nas sam zaczyna się przemeblowywać, no może nie sam bo ta zmiana zainicjowana jest przez nas samych. Jednak trzeba zdać sobie sprawę, że jeśli jest beznadziejnie bez gruntownej rewolucji i oczyszczenia się nie obejdzie. Zawsze kojarzę to z energią Plutona, niszczącą ale przynoszącą nowe. Burze i przewroty są potrzebne, bez nich nie ma postępu.
fajny tekst i tak zgodny z tym co myślę…
<3
Piękny tekst. Cieszę się, że na niego wpadłam 🙂 Pepsi! Ja rezonuję z twoją książką o zarabianiu, i wciąż poszukuję jak sprostać wysokiej konkurencji o tematyce podróżowania.
Wróciliśmy niedawno z Azji Południowo-wschodniej, tam wysoko rezonowaliśmy i zarobiliśmy tam na wymarzoną podróż na Sri Lankę. No i na ten temat, właściwie już kończę pisanie mojego pierwszego e-booka! Tylko wciąż mam jeszcze niewiele wyświetleń, a kolejne podróże (tym razem do Ameryki Południowej i Środkowej) mogą utrudnić publikację i wysyłkę e-booków no i pisanie regularnych postów…
Czy masz jakieś wizje dotyczące bloga podróżniczego?
Próbujemy wielu rzeczy, jesteśmy też w trakcie budowy Hobbit House na Słowacji i tak bardzo się z wszystkiego cieszymy.
Czasami tylko smutno się robi, gdy znajomi i najbliżsi nam ludzie zam
iast się cieszyć – zazdroszczą 🙁
To ja mam mieć wizję na temat bloga podróżniczego? 🙂
Może inaczej 🙂 Z perspektywy osoby przedsiębiorczej, która ma mało wspólnego z tematem podróżowania – jakie ta osoba widzi możliwości zarobku na blogu?
PS Będzie jeszcze jakieś wydanie o zarabianiu w necie?
będzie,
a co do podróżowania, to owszem wciąż zmieniam miejsca pobytu, ale faktycznie nie jest to podróżowaniem, a tylko nowym miejscem zamieszkania.
Już Ci kiedyś pisałam, że rady jak najtaniej podróżować, skierowane są do ludzi, którzy chcą wydawać jak najmniej, w związku z czym nie chcą wydać też kasy na te porady.Porady za które ludzie będą chętnie płacić muszą być poszukiwane.
Ja bym w każdym takim dzikim miejscu poznała metody leczenia chorób przez autochtonów. jak sobie pomagają duchowo?.Jak to robią, co trzeba użyć? takie najprostsze rzeczy, (niekoniecznie jad bardzo rzadkiego węża), a następnie pisałabym o tym e-booki, wraz z pięknymi zdjęciami.
Bez autentycznego zabezpieczania ludzkich potrzeb nie ma zarabiania.
Ciekawy art. i dyskusja 🙂
wszystko prawda, tylko dlaczego te przyzwyczajenia, nawyki, blokady tak mocno trzymają…?
jak to dlaczego? zostaliśmy zmutowani, mamy się nieustająco bać przyszłości, albo się nią mamić,albo ciągle siedzieć w przeszłości, na zmianę
Co z afirmacjami?
moim zdaniem nie są dobre, za to akceptacja, zgoda na to co jest, obmyślenie planu działania i ruszenie ze skrzyżowania jak najbardziej tak
A jak traktować czas? A właściwie jego brak. Żeby odpocząć, poczytać lub posprzątać. Małe dziecko w domu i sporo innych rzeczy na głowie. I co z problemami zdrowotnymi dziecka? Akceptować ale starać się rozwiązać bez zamartwiania?
twój strach dziecko wyczuje, i przechwyci ten lęk. Dziecko sprowadziłaś tutaj w jego sprawie, a nie w swojej, chociaż wiekszość ludzi tak nie myśli. Dziecko jest tutaj w swojej sprawie i na własne życzenie. Zrób wszystko co może mu pomóc, ale nie nawarstwiaj potencjałów. Jak najbardziej staraj się obniżać własną entropię. Będzie znacznie mniej chaosu, będziesz miała więcej informacji jak pomóc dziecku, a obniżenie entropii własnej udzieli się również dziecku. Będzie łatwiej zdrowieć.
Dobry wieczór Pepsi. Czy nadal polecasz „Kwadrant …” Kiyosakiego? Jak na początku bloga.
Można się sporo dowiedzieć o pieniądzu w matrixie, ale śmiało też można to zrobić inaczej. Kiyosaki podaje metodę trwającą wiele lat świetlnych, a ja znam inne, znacznie szybsze.
Tak podejrzewałem, że jego sposoby są matrixowe. Dziękuję Ci za odpowiedź. I spieszę uczyć się od Ciebie dalej 🙂
Bosko! chyba sobie to nagram i będę odtwarzać codziennie 🙂 To takie samoprzezsięzrozumiałe, a zarazem takie trudne do wdrożenia. Ale kto nie próbuje, ten nie ma miodu 😉 owocek