Komć: Witam, czy mówi Ci coś Pepsi nazwisko Wilber? Tzn oświecony, który ma chyba problemy ze zdrowiem, znalazłam go na YouTube. Nasuwa się pytanie, jeżeli oświecona osoba jest w stanie leczyć się sama… Bo wysokie wibracje itd, to o co tu biega? Zastanawiałam się również, czy aby to oświecenie, przebudzenie to nie jakaś nagonka, podstęp tzn szat..na. Czym więcej czytam, tym mniej wiem, tym więcej też pytań. Poza tym bywam na Twoim blogu od jakiegoś czasu i można się uzależnić 🙂 Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz kurde flaczek, gdyż są to pytania podstawowe, nurtujące osoby, które zaczynają się budzić. Tak czy siak Wilber już nie żyje. Oczywiście należą do pytań głupich, jak każde zadane przez umysł. Są bardzo osadzone w matrixie i sama je wciąż zadawałam moim nauczycielom duchowym otrzymując niejasne odpowiedzi. I nic dziwnego, gdyż budzenie się do świadomości to jest proces trwający w czasie i ostatecznie do tego dochodzi się samemu. Zwykle całkiem mimochodem, gdy jesteśmy uważni i wdzięczni za samą drogę tu i teraz.
Z pamiętnika wariata: Też kiedyś byłam skłonna odrzucić duchowość, tylko dlatego, że Osho (jeszcze w Indiach) miał cukrzycę i niezdrowe serce, no i zmarł w wieku 58 lat, podtruty talem, czy też nie, tak czy siak wyglądając jak starzec. Zadawałam wtedy głupie pytania z programu ego. Tak naprawdę czasu nie ma, jest tylko teraźniejszość, ale trudno to pojąć, gdy gołą gałką widać, że koleżanka ma zmarchy. Więc dobra, jest czas psychiczny i jest czas zegarowy. Czas zegarowy (tu na Ziemi) odbieramy, jako przemijanie, erozję, starzenie się. Gdyby nie było grawitacji, nie byłoby starzenia się. Dlatego lewitujący mnisi na czas unoszenia się nad Ziemią nie starzeją się. Jak aktor na scenie teatru (podobno:). I tak jak każdy może się przebudzić, tak samo każdy może zacząć lewitować. Czas zegarowy po prostu wydaje się być. Czas psychiczny jest naszym utożsamieniem się z ze sobą w przeszłości, lub z wymyślonym sobą z przyszłości. Życie w czasie psychicznym jest dla nas bardzo szkodliwe, również jeśli chodzi o choroby somatyczne. Życie czasem psychicznym jest w ostatecznym rozrachunku bolesne i straszne. Ale tak naprawdę, bezwględnie czasu w ogóle nie ma. Praktycznie nie ma też materii. Jest energia fal i bardzo malutko cząsteczek materialnych, które co dziwniejsze też zachowują się jak energia. Co z tego, że nam się wydaje zupełnie odwrotnie. Wszystko jest raczej energią.
To, czy na pewno odpadło od niego ego, to jeszcze inna sprawa. Po krótkim zapoznaniu się z jego wypowiedziami (Wilbera) powiem, że tak. Mówi jak wiedzący. Ciało jest śmiertelne i ciało oświeconego człowieka może się samoleczyć, to są fakty. Do tego zresztą nie potrzeba oświecenia, ale pod warunkiem, że fizyczne możliwości ciała wciąż na to pozwalają. Pytania, kiedy się oświecił, w jakim stanie było jego ciało?
Oświecony człowiek jest w stanie nawiązać kontakt ze swoim ciałem, usłyszeć go, gdyż nie jest zablokowany przez emocje, i w tym sensie może dać ciału to, czego ono potrzebuje: słońce, wodę, ruch. Jednak ma to swoje granice. Tolle mało się starzeje, ale jest to też typ urody „wiosna” (podobno nie choruje, to już bardziej jest miarodajne), ale wspomniany Osho zmarł w wieku średnim.
Opowiadanie o rybce Wyobraź sobie rybkę „x” w jeziorze, która to rybka ginie, bo zatruła się rtęcią. No smutne, ale wzruszasz ramionami. Teraz wyobraź sobie rybkę, która ginie w jeziorze, bo zachorowała na coś tam, coś tam. Jeszcze bardziej wzruszasz ramionami. A teraz wyobraź sobie, że ktoś kupuje rybkę w sklepie zoologicznym, nadaje jej imię Bobek i codziennie ją karmi, dogląda, a któregoś dnia znajduje Bobka do góry brzuszkiem. Teraz jest to już tragedia. Widzisz jak działa ego? Przecież wszystkie te rybki posiadały pewną świadomość (cały Kosmos posiada świadomość) nie były obciążone żadnymi egotycznymi myślami, po prostu sobie były, bez niskowibrujących emocji, a jednak żyły krócej niż inne.
Traktujesz czas w kategoriach egotycznych, to Twój program. Życie 100 lat, czy 100 dni dla Kosmosu jest okamgnieniem. Zresztą kto w Kosmosie odmierza czas, którego nie ma? To u nas egotycznych Ziemian długie życie jest kwestią porównań. Jętka jednodniówka dla Ziemianina żyje krótko, słoń, czy żółw bardzo długo, a pewien małż mega długo, a ludzie wery spoko jak dożyją 100. To wszystko jest umowne i dotyczy ciała.
Wilber mówi o tym kim tak naprawdę jesteśmy: Kiedy zatem spoczywasz w czystym Widzu, czystym Świadku, jesteś niewidzialny. Nie można cię zobaczyć. Nie można zobaczyć żadnej części ciebie, ponieważ nie jesteś obiektem. Można zobaczyć twoje ciało, można zobaczyć twój umysł, można zobaczyć naturę, ale ty nie jesteś żadną z tych rzeczy. Jesteś czystym źródłem świadomości, a nie czymś, co powstaje w świadomości. Więc trwasz jako świadomość. Myślę, że to sporo wyjaśnia. Ten facio po prostu wie, jego umysł jest wolny, a jego ciało śmiertelne.
I w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu. Ciało musi obrócić się w proch. Gdy okoliczności są sprzyjające i ma to sens transcendentny da się ciału pomóc. Zapobiec chorobie, cofnąć chorobę, uzdrawiać innych, chronić innych. Zdarzają się rozbieżności: Jedzenie mięsa to dostarczanie niskowibracyjnego pokarmu, a bywa, że ciału potrzebna jest duża doza zwierzęcego, czystego białka. Jedno nie rezonuje z drugim.
Patrz weganin Gandhi: W pewnym momencie wycieńczonemu chorobą Gandhiemu podano niskowibracyjny rosół ze zwierzęcia i ciało Gandhiego wydobrzało.
Ocenianie długości życia na Ziemi w kategorii porównań nie ma sensu. Jeden dzień może sprawić, że jesteśmy uratowani. Życie oświeconego jest zajebiste i nie ma znaczenia ile trwa w kontekście nieoświeconego szwagra.
Długość życia, czy zdrowie jest formą doświadczania dla jaźni/świadomości/prawdziwego nieśmiertlenego ja/duszy, czy jak tam nazywasz to co siedzi w środku ciała. Jeszcze głębiej niż energia serca. Ego tak czy siak nie przetrwa.
Lovciam:)
PepOsh kim jest, jest trudniej określić niż kim PepOsh nie jest. Nie jest ani Pepsi, ani tym bardziej Osho. Nie jest też Tolle, ani Romanem (Nachtem). Po prostu jest sobie tutaj dla Ciebie instalacją PePoż.
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
hello…..
no to fajowo
:
-zerknelam iiiiiiii…..przeczytalam?(cytat)
„zdaniem Wilbera, bycie Oświeconym nie oznacza automatycznie, że już wszystko wiemy i potrafimy.
Na przykład nadal będziemy musieli uczyć się prowadzenia samochodu i funkcjonowania w związkach z innymi.
„Możesz doświadczać Jednego Smaku, a mimo to zapaść na raka, stracić pracę, zwariować, twoje małżeństwo może się rozpaść. Osiągnięcie wyższego stopnia rozwoju nie oznacza, że niższe poziomy znikają (Buddowie nadal muszą jeść), nie oznacza też, że od razu opanowujesz je po mistrzowsku.
W istocie często jest odwrotnie, ponieważ możesz zaniedbywać, a nawet lekceważyć niższe poziomy, sądząc, że już nie są ci potrzebne do szczęścia, podczas gdy w rzeczywistości są środkami wyrazu twojego szczęścia i pojazdami Ducha, którym teraz jesteś.
Zaniedbywanie tych pojazdów jest „duchobójcze” – fatalnie zaniedbujesz swoje święte przejawy.”
NO TO „DZIEKI BARDZO”-znowu jestem w tzw czarnej d….
nic juz nie rozumiem…..
bye bye
No, to było już wiadomo kilka tysięcy lat przed Jezusem, Budda napomykał:)
Komu dziękujesz? W jakiej czarnej dupie?
Dla przeciwagi jest oświecony w Indiach żyjący w zgodnym pożyciu małżeńskim w kochającym otoczeniu, przy okazji prowadzi dobrze prosperujacą firmę. I jest Pepsi, ktora jest obudzona i miłością daje impuls do zmian. Każdy wybiera swoje dla Siebie.
Oczywiście ego odbiera oświeconych przez swój ego-pryzmat-wiec stąd dysonans niemieści się w głowie jak to oświecony i choruje? no jak to toż albo oswiecenie to sciema, albo po co mi oświecenie? bla bla bla.
I wtedy można spokojnie odpuścić sobie wysokie wibracje i potruchtać na goloneczkę.
Intencje 🙂
<3
…..myslalam ze juz COS wiem…
a po przeczytaniu tego urywka ,wiem ze nic juz nie wiem….
chcialam sie dowiedziec(w przyblizeniu ,jak dzialam/y)
ale teraz to juz naprawde nie wiem,czy wogole cos wiem…OMG
ciao
Bo uczą nas że wszystko trzeba rozumieć, wiedzieć dlaczego, po co, skąd… stąd te pytania I to się nie mieści ludziom w głowach. Jak tak po prostu? No po prostu tak jak Pepsi Nam pisze: oddychaj, bądź, taaaaaak!
Jak zaufasz swojemu ciału, swojej istocie to nie będziesz potrzebować tych odpowiedzi na pytania które nie są ważne. Po prostu będziesz czuć że to jest PRAWDA! I będziesz to tak po prostu przyjmowac 😉
🙂 taaaak
Ale czy to nie tak , że zdrowie , choroba piękno brzydota , i takie tam inne pierdoły to problemy ego? Dla duszy to po prostu doświadczenia i nic więcej.
PepsOsho – to brzmi jak następny rozdział gry RPG 😉
PepOsh, raczej instalacja przeciwpożarowa 🙂
kocham Wilbera miłością platoniczną od jakiś 20 lat 🙂 jak jeszcze byłam młoda gąską, to dzięki niemu zaskoczyłam o co chodzi z ta przeszłością , terażniejszosćią i przyszłością hahaha. no i niezłe ciacho z niego było te 20 lat temu:)
no tak, Tolle nie kręci :))
Komentarz nie związany z postem. Czy jesteśmy w stanie wpłynąć na barwę swojego głosu? Np. żeby u kobiety był niższy. Czy gdy pozbędę się problemów z hormonami i hashimoto zmieni się on jakoś czy pozostanie taki niski?
Głos się szkoli, aktorki chcą mieć z kolei taki niski, chropowaty,seksowny głos Cieleckiej, a nie naiwnych laseczek piszczących wysoko i irytująco przekręcających wymowę ś,si, na s – i, ć,ci na c -i 🙂
Głos się też zmienia w zależności od trybu życia i jedzenia, no i wieku
Dziękuję dobre za słowo na niedzielę 🙂
Kochani, (tu zwłaszcza prośba do Grzegorzadama) przepraszam, że trochę nie w temacie- czy macie jakieś namiary na dobry vegatest w Poznaniu? Dzięki z góry <3 P.S. Pepsi, pierwszą część Deir łyknęłam prawie na raz, z wypiekami na twarzy można powiedzieć 😉 Za następne się póki co nie biorę, czeka mnie najpierw spoooro ćwiczeń. Teraz na tapecie "Potęga teraźniejszości" 🙂 lovciam <3
lovciam2
What you didn’t know about iodine, but could save your life
Napisy PL:
https://youtu.be/58VAgCTXHPE
Droga Pepsi,
Leczysz mnie z depresji od prawie roku, odstawiłam wszystkie leki i zostawiłam sobie tylko Twój blog. I bardzo Ci za to dziękuję. Każdego dnia czekam aż mi coś opowiesz. I pomału, bardzo pomału, zaczęłam przypominać sobie stan, który pamiętam z dzieciństwa. Stan bez czasu, stan akceptacji, gdy nie umialam oceniać. Ale dzieje się coś takiego, że im bardziej uświadamiam sobie siebie tym gorzej się czuję. Są dni ciszy i spokoju, takie małe codzienne sukcesy gdy udaje mi się być obok wszystkiego. A potem nagle sama się zaczynam atakować. I ten czas się wydłuża. Były dwa gorsze dni, potem trzy a teraz siedzę już piąty dzień i nie mogę ze sobą wytrzymać w jednym pomieszczeniu. Chodzę bez celu. Wyzywam się od najgorszych, klnę jak tylko potrafię i czuje się coraz gorzej. Podejmuję złe decyzję, jakby na złość, a potem czuję się jeszcze gorzej. Nie do zniesienia szumi mi w głowie. Dzisaj mam wrażenie, że tego nie wytrzymam. Co mam robić kochana Pepsi?
ubrać buty i biec jak najdłużej i jak najszybciej (o ile możesz biegać), nie dziw się , ego się broni, walczy o przetrwanie. Gzieś było o natrętnych myślach, będzie dobrze, poddaj się, nie walcz ze sobą, jest dobrze, kocham Cię
Dziękuję. .
Ktoś bliski, kto intetesuje się duchowością, horoskopami itp jakiś czas temu powiedział mi, że jestem odpowiedzialna za niepowodzenia jakie spotykają moją rodzinę, za to , że mojemu mężowi nie udaje się być tym kim chce, bo mam taką karmę, że muszę zapłacić za swoje błędy z poprzednich wcieleń bo inaczej nic się nie ułoży. I to w zasadzie był początek mojego rozkładu. A ponieważ nasze dotychczasowe życie, to materialne i zawodowe, rzeczywiście pozostawiało wiele do życzenia uwierzyłam w to i tak bardzo chciałam sprostać tej odpowiedzialności, że się posypałam i znienawidziłam.
Dzięki temu, że znalazłam Twój blog jeszcze nie zwariowałam. Tak myślę.
Dzięki Twoim dzisiejszym słowom rozpłakałam się jak dziecko i w końcu poczułam ulgę.
Dziękuję, że mnie nie oceniasz.
Dziękuję, że jesteś.
Kocham Cię
Dziękuję.
W teraźniejszości nie ma żadnej karmy, wszystko będzie dobrze, wysyłam Ci dużo energii teraz, lovciam2
Dziękuję :*
Pepsi, czy mogę Cię prosić o słówko komentarza- mój mąż pożegnał się z rodzinną firmą, opisywałam kiedyś sytuację. Oboje w obecnym układzie widzimy teraz korzyści – jest dobrze, więcej czasu, jarzmo odpadło, fajnie. No ale trzeba coś robić i w związku z tym myśli o jakimś zajęciu płynącym z pasji. Mąż jara się piłką nożną, zna się na tym, szkoli naszych synów, spędzają na Orlikach mnóstwo godzin, korzystają też koledzy naszych chłopaków, którzy przychodzą na boisko i tak się tam fajnie wszyscy bawią. Planuję kupić mężowi Twoją książkę o zarabianiu w sieci. Jak myślisz – czy z tego da się zrobić jakiś użytek? Jakiś blog? Sklep internetowy? Co myślisz?
Dziękuję Ci Pepsi za wszystko! Kocham Cię!