Wchodzi matka z krzywą twarzą i mówi, co jest z Tobą? Dlaczego zarosłeś perzem synu, nie poznaję Cię, jestem Tobą rozczarowana.
Całe nasze wspólne życie z mężem, on powtarzał mi że napewno mi się nie uda to czy tamto, że nie osiągnę tego czy owego. Ja przez życie szłam z własnymi pomysłami i wszystko mi się udawało i to tak od niechcenia zupełnie przypadkiem, a mój mąż zapadał się w sobie, aż dzisiaj jest w stanie depresji. Teraz ja jestem zagubiona, mam właśnie poczucie winy, nie wiem jak mu pomóc. Wszystko czego nauczyłam się od Ciebie Pepsi, nagle prysnęło. Jestem pogubiona, zaczęłam się bać, użalać nad sobą. Nie wiem co dalej robić a myślałam, że jestem na swojej drodze. Co robić?
Rzeczywistość jest wirtualna, a świadomość nieśmiertelna, to jest moja prawda, i tylko z tego pułapu mogę Ci odpowiedzieć. Gdy nie rezonujesz z tym, moja odpowiedź będzie tylko kiszką kaszaną. Kiedyś logowałaś się do swojego awatara, żyłaś krótko, rodziłaś w lesie, lub jako facet ktoś przyszpilił Cię dzidą. To okropieństwo niby zapomniane, ale siedzi przecież w bazie danych, bo w księdze Akaszy siedzi wszystko. To co było i to co prawdopodobnie może się wydarzyć. Ty masz wpływ na to co się może wydarzy, ale nawet w tej wirtualnej grze mamy inne poziomy świadomości, podobnie jak w Simpsach. Twoja intencja tworzy Twoją rzeczywistość. Jednak intencje Twojego hasbenda, moja i sąsiadki, to wszystko się jakoś sumuje i powstaje wynik w szylingach i pensach, czyli dochodzi rachunek prawdopodobieństwa. No dobrze, koniec z podwieczorkiem u Kapelusznika, nigdy więcej Johnego Deepa w naszych domach. Nie dostałam szajby, ale chcę Ci przekazać tę płochą myśl, że to jest wirtualna gra. Ty grasz, gra Twój mąż i będziecie grać aż do wylogowania. Póki co, jesteś zatopiona po szyję w tej grze, więc wszystko Cię boli, jakby układ nerwowy Twojego awatara był na wierzchu, jakbyś trącała nerwy niby struny smutku. Twój mąż jest w takiej samej sytuacji, zanużony po szyję w grze, ale to nie znaczy, że Twoja i jego świadomość są na tym samym etapie ewolucji. Człowiek śpiący będzie właśnie tak reagował, będzie chciał podciąć skrzydła swojej żonie, nie z mściwości, ale ze snu, z niezrozumienia, nie potrafi zaakceptować, że partnerka lepiej sobie radzi w matrixie.
Jest pytanie, czy on dostałby tych waporów, nieszczęścia psychicznego, ogromnego strachu, gdyby nie był Twoim partnerem? Raczej bałby się tak samo, raczej byłby nieszczęśliwy tak samo, ale kto inny byłby obwiniany, czy tylko czuł się winny.
Gdy tylko na chwilę zaprzestajesz sprzątania, natychmiast entropia podwyższa się, zaczynasz porastać perzem, cofasz się. Nie masz innego wyjścia, żeby nie zmarnować trudów tego wcielenia, musisz sprzątać. A on zaprzestał sprzątania, gdyż skupił się na podglądaniu Twojego pokoju. Czy Ty aby nie śpisz pod łóżkiem i nie zmieniasz skarpetków? Gdy porównujesz się z drugim człowiekiem, uważasz, że los nie traktuje Cię sprawiedliwie, zazdrościsz, czujesz się, jak pantofel z przydeptaną piętą, przestajesz sprzątać swój pokój. Wchodzi ojciec z kąśliwym wyrazem gęby i mówi, łaj? Dlaczego zarosłeś liszajem synu, nie takiego Cię płodziłem. I tak jest z Twoim partnerem, operzony, zaszły mgłą liszaja, obrażony, nieszczęśliwy, niespełniony, wystrachany, ba, przerażony. Dlaczego Tobie tak wszystko się udawało? To proste, nastawiłaś się na obniżanie entropii, żadnych kwadratowych jaj, żadnego piętrzenia potencjałów, tylko własna droga, własne drzwi, cel osiągany lewą nogą do lusterka. A jakże to? – mówi na to mąż – masz orać tak jak ja i mieć kał z moczem. Katorga, krwawica, tortura, krzyż, to są dopiero przepisy na sukces w wyścigu szczurów. Dobra, zejdźmy z uśpionych, bo muszą zacząć przytomnieć, nadszedł czas, gdyż będą smutni, a nie o to chodzi w tej grze. Z kolei inni, podobno trochę przebudzeni, lub bardziej niż trochę, zaczną ich po prostu kochać.
Może teraz nie wszystko będzie się układać tak różowo, może robiąc sukces zdeptałaś niechcący mrówkę, albo stokrotkę, ups, a może przydeptałaś swoją połówkę przyrzeczoną? Tak to właśnie działa, że jak już witasz się z gąską, to wahadło odchyla się w drugą stronę i pojawia się jakaś mina, która wszystko psuje, bo jak tu świętować, gdy kumplowi odjęło kończynę? I nie są to jaja w tropikach, chociaż tak naprawdę gorąco polecam Ci ten film.
Konkludując, chcę Ci powiedzieć jedno, spójrz na swojego męża sercem, w jednej chwili przestaniesz się bać i odczuwać dyskomfort. Ludzie, którzy potrafią kochać bezinteresownie przestają się bać. Możesz odejść od niego, gdy on nie chce przyjąć Twojej dłoni, miłości, zrozumienia. Możesz odejść od niego, gdy on chce tego wszystkiego. Po prostu mu to daj, to Cię w jednej sekundzie uzdrowi. Wybacz, pochyl się, kochaj, i graj dalej w swoją grę coraz lepiej, po to tutaj się zalogowałaś, aby posprzątać pokój. Błąd, aby być w sprzątaniu.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi, a co sądzisz o technice uwalniania Hawkinsa? Ostatnio przeczytałam jego książkę i mi się skojarzyło z Twoją metaforą sprzątania pokoju. Wydaje się niezłym sposobem na podnoszenie wibracji, uwalniania od negatywnych emocji. Ciekawi mnie twoja opinia
nie interesuje mnie już ta metoda
Osobiście przeczytałam jakieś 4 miesiące temu jedną z książek Hawkinsa R. D. jako pierwsza trafiła na mnie Sukces jest dla Ciebie – akurat do dziś była jako jedyna,…. największego wrażenia na mnie nie zrobiła, być może dlatego że rozmyłam się z generacją autora… Wiem z różnych źródeł, że treść ma dobrą energię ale nie trafiło do mnie na tyle aby wywołać efekt wow! Może kiedyś wrócę do jego twórczości… jak na mnie trafi. Bliżej mi jednak do Zelanda i Tolle`go ale nigdy nie mów nigdy 😉
Piękny tekst popełniłaś Pepsi 🙂 Wspaniale się czytało! Urzekło mnie stwierdzenie być w sprzątaniu . Nie chcę porastać perzem przestaję z niesprzątaniem swojej przestrzeni. Cudowności!!!
<3
Jestem w Sprzataniu. Nie wracam.
<3
Teksty mojego syna: „Ten świat daje ci wszystko czego potrzebujesz, tylko sobie to weź, nie widzisz tego?” „Trzeba być w drodze. Porażka to nie koniec świata, to kolejny wartościowy krok. Bądź zawsze w drodze.”
Matrix daje mi wskazówki. Nie widzę oczywistego – to nawet moje młodsze, szesnastoletnie dziecko staje się moim guru. Niesamowite 🙂 I on nie czyta Twojego bloga, mówi, że jego postawa wynika z obserwacji świata. Tylko na mój tekst „bo żyjemy w grze wirtualnej” – jego mina bezcenna hahaha 🙂
Życie to zabawa. Jak myślałam że jest niezwykle trudne to było trudne. Teraz myślę w kategoriach gier – i sytuacja rozjaśnia się.. W grach są wskazówki..
Tekst o pokojach genialny!
W grach są wskazówki – bardzo ciekawe spostrzeżenie… Nigdy nie myślałam w tych kategoriach…?
Oo, tak, to świetna sprawa z tymi wskazówkami! A jak załapiemy o co chodzi w naszej aktualnej „misji”, przestaniemy kręcić się w kółko przy pomocy tych wskazówek, to następuje „mission completed” i wchodzimy na następny „level”. I tyle razy dostaniemy daną misję, może tylko w nieco zmienionym scenariuszu, żeby było latwiej, aż zakumamy. Człowiek z podobnymi cechami, w którym dostrzeżemy siebie, sytuacja, która ma nam na celu uświadomić, co można w sobie podkręcić, albo dla odmiany, czemu odpuścić, no wszyyystko. Piękne 😀
przestać karmić się złudzeniami i pędzić za mirażami, które oferuje ci społeczeństwo oraz twój zaprogramowany umysł to właśnie bycie w sprzątaniu. Istna stajnia Augiasza, ale jak się to złapie, to już z górki.
Bycie w sprzątaniu swojego świata (pokoju) to świetne sformułowanie na ruszenie w drogę. Usuwanie perzu z pola, to praca ciężka i niewdzięczna, bo ten chwast odrasta z uporem maniaka i nie można przestać tego robić, dopóki się wszystkiego nie wyrwie. Im bardziej zaperzone, tym więcej pracy. Wystarczy na wiele lat:)
Jak się złapie, to już z górki, to piękne podsumowanie 🙂 o to właśnie chodzi :)))
Zaśmiać się z tego, że jedyną stałą, jest zmiana.
Pomóż proszę. Nie wiem co robić. Zawsze to samo… kiedy mam mniej kasy to wszystko inne układa się wspaniale: zdrowie, związek, wszystko luks. A kiedy tylko kasy przybywa cała reszta się sypie jak domek z kart. I tak: dostałam pracę marzeń, ba nawet o takiej nie marzyłam i nie mogę się cieszyć bo odpadły mnie jakieś bóle kręgosłupa i nogi. Paralizujacy ból nie pozwala normalnie funkcjonować, nikt nie potrafi mi pomóc. Dzień w dzień wyje z bólu i szukam ratunku. Bezskutecznie. I nauczona podobnymi doświadczeniami wiem że jeśli zrezygnuje z pracy to wszystko mi przejdzie tylko że nie zrezygnuje. Mam zakodowane w głowie że nie zasługuje na to by być zdrowa i bogata że zawsze cos musi być nie tak. Że nie może być wszystko idealnie. Że inni tak.. owszem ale nie ja. Jak przestać być ofiarą…. siebie samej??? Odpowiedz proszę.
masz to zakodowane rzeczywiście, trzeba się odkodować. Odpiszę Ci w poście.
Ja tak mam jak schudnę.. najwieksze problemy prowadzące do powrotu do poprzedniej wagi. Najwieksze życiowe problemy mialam wtedy, gdy udało mi się schudnąć. Taki dziwny zbieg okoliczności.
Pepsi Twój dzisiejszy występ w kuchni??mam nadzieję że będzie cała seria. Buziak
🙂
Serdeczności za ten wpis, jest pomocny, mega pomocny
Carrie, odezwij sie !!!!
Jestem, tylko nie wszystko czytam 🙂
Po publicznej wiwisekcji mam czas na to co jest
<3
Witam,
co myślisz Pepsi o DEZYDERACIE jako DRODZE?