Świat obawia się ponownego ataku zarazy, która grozi wyplenieniem do imentu jedynej naprawdę smacznej odmiany banana Cavendish, gdyż grzyb atakujący banany już rozprzestrzenił się na plantacjach Azji i Australii. I jak na razie ominął tylko plantacje w Ameryce Południowej. Nic dziwnego, że James Dale dyrektor Centrum Upraw Tropikalnych i Bio modyfikowanych na Queensland University of Technology w Australii, szalenie popularny człowiek, o którym pisze Tajms, a wiec Dżejms pracuje nad rozwojem nowych wersji Cavendisha, które byłyby odporne na grzyby. Niestety robi to poprzez umieszczenie materiału genetycznego od innych organizmów w bananowcach. Brzmi to już strasznie, ale naprawdę przerażająca jest informacja, że jednocześnie od 2005 roku Dale oraz jego zespół pracuje nad stworzeniem nowego lepszego banana. Co jest złego w tym naturalnym, który akurat jest? Jest w nim wiele złego, gdyż nie jest GMO. Nowy banan będzie zawierał znacznie więcej witaminy A, przez co ma być dobrodziejstwem dla ludzi, którzy w innym przypadku, czyli kontaktowania się ze zwykłym bananem mogliby kiedyś oślepnąć i co groźniejsze poczuć się osłabionymi, gdyż takie są skutki braków witaminy A. Wprawdzie jest kilka łatwo dostępnych i naturalnych produktów spożywczych z dużą zawartością witaminy A jak brokuły, marchew, morele i słodkie ziemniaki (bataty), ale lepiej jest stworzyć banana GMO. Powstały już wszystkie elementy układanki, konstrukcje genów, próbowano setki różnych permutacji i co najważniejsze mongolskie myszoskoczki, które spożywały te banany przeżyły, a nawet czuły się całkiem ok. Skoro tak, skoro myszoskoczki czuły się całkiem ok, to szczep bananów przeznaczonych do spożycia przez ludzi wyhodowany w Queensland został już wysłany do Stanów Zjednoczonych. Zaplanowano sześć tygodni prób, a wyniki zostaną przedstawione do końca roku. Pewnie rzecz rozciągnęłaby się w czasie, chociażby ze względu na pewien drobiazg, czyli ogólnoświatowy kryzys finansowy, ale świat w tym smutnym okresie miał jednak trochę szczęścia i prace nad bananem GMO ruszyły pełną parą. Ponieważ fundacja Billa i Melindy Gates’ów donatowała właśnie Dalego 10 milionami dolars. A takie dofinansowanie i następne w razie czego, spowodowało, że Dale jest już blisko osiągnięcia swojego celu. Fundacja Billa end Melindy, co chyba nikogo nie dziwi, jasno przedstawiła jak się rzeczy mają: – Nasza fundacja wspiera niektóre badania, podobne techniki i opracowania naukowe związane z transgenicznymi eksperymentami, aby bananowce były mniej podatne na choroby, w tym feralne grzyby, ale jest to celem niejako wtórnym. Gdyż naszym głównym dążeniem jest pomoc Dale’mu w opracowaniu nowych rodzajów bananów, takich bardziej pożywnych, a konkretnie, znacznie bogatszych w witaminy A i żelazo, dobrze wchłaniane przez ludzki organizm. Yyy … nie wątpimy, że Bill Gates i GMO to dobre rozwiązanie dla ludzkości. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że pierwsze ugandyjskie banany GMO będą dostępne w 2020 roku. Wcześniej też z pewnością zaczną się pojawiać w Socjety ulubionym hipermarkecie (sorki, to brzmi jak oksymoron), a nawet na podmiejskim małym targu, gdyż źródła dostaw, szczególnie egzotyków, ale nie tylko, są często podobne, o ile nie takie same. Istnieje duża wskazówka wizualna, gdyż te banany różnią się od naturalnych. Z wierzchu wyglądają tak samo, ale miąższ jest bardziej pomarańczowy, ze względu na większą zawartość witaminy A. W odróżnieniu od bananów, do których jesteśmy przyzwyczajeni, nowe banany prawdopodobnie będą wymagały jeszcze gotowania przed zjedzeniem. Oczywiście, gdy Bill sypnie nową kasą, zrobi się banana do niepoznaki podobnego. Zresztą być może nie będzie z czym nawet porównywać, tak jak w przypadku soi, bo gdyby Japończycy nie uparli się, że ich soja nie może mieć kontaktu z GMO, to nawet uprawy ekologiczne soi w Stanach wkrótce prawdopodobnie będą GMO skażone. Źródła: tu and tu
Owocek:)
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Nieskończone są możliwości bogaczy, by z pomocą dużej kasy kombinować jak wyciągać jeszcze większą kasę. Jak widać, nawet z banana :/
o nie tylko nie moje bananki :<
agataq w przypadku tych ludzi, to już nie o kasę chodzi, tylko o wszechmoc, decydowanie o życiu i śmierci, to jest jedna z teorii spiskowych, w których Bill jest bohaterem, jednak ja podałam tylko fakty
Ja pierdolę.
Gabi me2
Pepsi, denerwuje mnie już to a ku ku, polub mnie na facebooku. Można coś zrobić, żeby nie atakowało za każdym razem? W kwestii bananów, cieszę się, że nie spożywam 🙂
Hesiu wytrzymaj bardzo proszę, bo przypominanie o lajkowaniu moźe trochę irytować, fakt, za co bardzo przepraszam, ale potrzebuję lajków, tak działa ten świat, bez lajków jesteś niewiarygodny, 🙂 powiedz jak Ci to mogę wynagrodzić
Nie lubię marketów, a banany kupuję na targu.
Nie wiem skąd takie ździwienie z GMO?
Już w latach 60tych z powodu chorób, grzyba, itp.itd. zniknęła jedna z odmian banana(nie pamiętam nazwy) i zastąpiła ją Cavendish.
To było tylko kwestią czasu że to samo stanie się z Cavendish, dlatego że są to uprawy monokulturowe i bez ingerencji człowieka nie wyrośnie żaden banan.
No chyba że dziki banan, ale ten jest nie zjadliwy.
Obecnemu Cavenidsh’owi nie wiele brakuje do GMO więc nie wiem z czego to wielkie halo?
Peps!
Zmieniłaś zdjęcie na malunek, ładny jest ten malunek i postać na nim przedstawiona też.
Ale i tak cierpliwie czekam na Twoją fotkę w bikini, a nie jakieś w goglach, w cieniu i cholera wie co jeszcze, tak tylko żeby nie było nic widać.
W sensie że widać wszystko wokół oprócz Ciebie.
Łysica 😀
Z pewnością tak dobre jak szczepienia.
to jest chomik
Pepsi jestem wlasnie w Kanadzie. W azjatyckim markecie kupilam kisc bananow, ktore wygladaly na dojrzewajace z zewnatrz. W srodku sa pomaranczowe, dziwnie twarde, skorka ciezko odchodzi. Nigdy nie widzialam czegos takiego w Polsce. W smaku tez innego. Wyrzucic?
Wyrzuć są modyfikowane genetycznie, właśnie to TE banany
Pepsi, a co sadzisz o tym, ze banany sa traktowane taka iloscia pestycydow itp, ze moga powodowac nieplodnosc? Czytalam o tym na stronie fairtrade i troche sie przerazilam…
owszem, ale przy zbiorach, a nie potem, pisałam o tym tu http://www.pepsieliot.com/jedzenie-jest-aktem-politycznym-banan/
tylko nie to!!!
Cieszę się, że tu trafiłam. Ahhh ta Fundacja Billa i Melindy … jak nie szczepienie dzieci z trzeciego świata to GMO…. Zbawcy ludzkośći tfutfu. Szkoda słów… Świetnie to ujęłaś w słowa… skoro myszoskoczki przeżyły to my na pewno :).
Witaj Peps…
Żeby było jasne,: popieram czystą,ekologiczna naturę tym samym żarcie. Przeciwna jestem GMO oczywiście.
Mimo to mam pytanie: jeśli coś jest zmodyfikowane ale bez chemii czy na prawdę jest to takie złe? W końcu jest to zmodyfikowane – pokruszone? Poprawione? Udoskonalone? Kwestia jest w jaki sposób. Absolutnie nie chce tu nikogo przekonywać do GMO. Moje stanowisko jest jasne, po prostu pytam bo tu niekoniecznie mam wiedzę.
nie myl modyfikacji genetycznej z hybrydyzacją. Toi drugie występuje też naturalnie, natomiast natura nie miesza wiewiórki z lisem, oraz prosem.
Pokruszone* poprawione. Sorki. Autokorekta nie zauważona.
No nie wiem… Mój dziadek, ktory kiedyś pracował w ciepłych krajach i z ludźmi pochodzących z krajów, gdzie rosną banany, powiedział, że wszystkie banany są GMO. Normalne banany na drzewach prywatnych są bardzo małe, jak te mini banany do kupienia.
nieprawda, są hybrydyzowane a nie GMO, do tego kupujemy BIO
No tak, to różnica. Dzięki.
O Bio też słyszałam dzisiaj teorie 😀 Że pcpcha co popadnie na tych polach i wszystko jest to samo 😉 Bo placa za certyfikaty. Osobiście się z tym nie zgadzam
Właśnie otrzymaliśmy unijny certyfikat BIO, jest to droga wbrew temu co się mówi, długa i pracowita i kosztowna, nie ma skrótów, ale oczywiście że trzeba płacić za certyfikat co roku, jednak żeby go dostać trzeba spełniać ogromną listę warunków. `To są procedury. Spełniliśmy wszystkie i na bierząco trzeba wykonywać protokoły, zostaliśmy nawet pochwaleni, jednak certyfikat można dość łatwo stracić. Robią kontrole niezapowiedziane, a za rok przechodzisz taką samą weryfikację i znowu płacisz.
I to jest super. Przecież właśnie o to chodzi, żeby produkty z certyfikatem były faktycznie zawsze ekologiczne. Niektórzy po prostu szukają wymówek, a to na zabijanie zwierząt, że rośliny też żyją (?) i może cierpią, a to na to, że dobrej żywności już nie ma i można jeść wszystko… Dobrze że są dobre produkty.