😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Sześć Możnym,
Kobieta zmienną chyba jest, gdyż nie wiem w jaki sposób odbywało się kiedyś lokowanie produktu w moim osobistym saganie, że periodyk „Newsweek” zajął mimowolnie miejsce bliżej środka, a nie bardziej na prawo. Zresztą co z tego skoro od tak dawna już po niego nie sięgam, jednak przypomniał mi się dzisiaj, a propos, pewien wpis, który popełniłam, cóż za słowo w złym guście, ale niech zostanie, na podstawie artykułu w nieszczęsnej gazecie pod tytułem „Wielka wojna mleczna”. Redaktorka K.B. zebrała opinie, na pierwszy rzut gałki pełne i obiektywne, prowadzące jednak do konkluzji, że coraz więcej badań naukowych potwierdza pożytki płynące z picia mleka, chociaż przeciwnicy mleka nie składają broni. Wprawdzie pani K.B. przytoczyła niusy, że nawet niektóre całe kontynenty „jakby” nie tolerują laktozy, jednak problem podobno dotyczy tylko 20% Europejczyków, więc drobiazg. Tym bardziej, że nieszczęśnicy mogą przecież kontaktować się z innymi formami nabiału owej laktozy pozbawionymi, jak fermentowane kefiry, czy jogurty. Pani redaktor przytacza podsumowania badań, z których czarno na białym wynika, że mleko nie tylko jest najlepszym budulcem kości, bo dostarcza nam wapnia, ale również, że naukowcy z uniwersytetu w Maine dowiedli, że mleko powinno się pić zwłaszcza w okresie intensywnej nauki, bowiem poprawia ono pamięć i zdolności poznawcze. Badacze dowiedli tego sprawdzając pamięć, inteligencję przestrzenną, zdolności lingwistyczne oraz umiejętność logicznego myślenia u 900 Amerykanów w różnym wieku i na różnych dietach. Okazało się, że osoby, które deklarowały picie przynajmniej szklanki mleka dziennie, we wszystkich testach miały lepsze wyniki niż osoby, które mleka nie piły, bądź robiły to sporadycznie. Yyy … zapewne znaleziono bez trudu tych stroniących od mleka 900 Amerykanów, a szczególnie takich niejedzących nigdy pizzy z nawalonym na nią serskiem, czy lodów dajmy na to waniliowych w kuble dwukilogramowym. Sarkazm. Bowiem w innym przypadku chodziłoby tylko o sprawdzenie wegan, czy też tylko takich pijących mleko wyłącznie ze szklanki, a nie zaliczono im mleka w powyższych produktach. Tak czy siak od mleka dzieci są większe niż wegańskie mleka pozbawione.
♦
Jednak dzisiejszy wpis dotyczy jeszcze innego zagadnienia, czy w takim razie rosnąca w postępie geometrycznym popularność mleka surowego jest bezpieczna? Czy to ma jakiś sens? Szczerze mówiąc, większość ludzi jest mocno zdezorientowanych w temacie mleka. Czy słuchać redaktorki z Newsweeka, czy wegańskich wrogów mleka, czy też poddać się sugestiom dziennikarza Davida Gumpert’a autora książki „The Raw Milk Revolution”, w której obnaża przewinienia wielkich korporacji co do pasteryzowania mleka i trucia nim obywateli planety Ziemia. Z drugiej strony podobnie jak wielu naturopatów, w tym Linda Melos dziennikarz David sam opija się surowym mlekiem i przedstawia jego niesamowite właściwości antyalergiczne. Że może przeciwdziałać nietolerancji yyy … laktozy? Zespół najlepszych europejskich naukowców, stwierdził, że surowe mleko jest „powiązane z mniejszym ryzykiem astmy i alergii w dzieciństwie” w porównaniu z piciem mleka pasteryzowanego. Że nie zawiera antybiotyków (moim zdaniem tylko teoretycznie). Z drugiej strony medalu, na swoich stronach bezpieczeństwa żywności amerykańskie Centrum Kontroli Chorób stwierdza, że surowego mleka nie ma na liście bezpiecznej żywności z prostego powodu, że nie jest bezpieczną żywnością, tym bardziej, gdy wszelkie korzyści można uzyskać z mleka pasteryzowanego. Doszło do tego, że handel mlekiem surowym zszedł do podziemia, ponieważ niektóre stany, jak Północna Karolina wprowadziły oficjalny zakaz wprowadzania do sprzedaży mleka surowego.
Z jednej strony, zwolennicy często przedstawiają surowe mleko jako cudowną żywność. W ich opinii, surowe mleko wzmacnia układ odpornościowy, zmniejszając dzięki temu częstość występowania problemów zdrowotnych małych i naprawdę dużych, od przeziębienia i grypy do raka i cukrzycy. Widzą w nim również lekarstwo na wypryski, łagodzenie objawów autyzmu, i ochronę przed astmą i alergiami. Z drugiej strony, przeciwnicy przedstawiają surowe mleko, jako źródło groźnych zarazków, a jego pozytywne właściwości odżywcze można znaleźć według nich w każdym jednym mleku z półek hipermarketu. Zwolennicy surowego mleka najbardziej cierpią z powodu fałszywych reklam, które ich zdaniem są jedynie cynicznym marketingiem wielkich korporacji.
Pomijając fakt, że mleko krowie zawiera β-laktoglobulinę (Beta laktoglobulinę), silny alergen występujący w ilości 3g/1 litr mleka krowiego, a nie występujący wcale w mleku ludzkim. Pomijając fakt, że mleko takie, czy siakie, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia, ponieważ zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu. Mówiąc dosadnie, być może mleko krowie to najlepszy przepis na wózek inwalidzki. Pomijając fakt, że w 2001 roku nowozelandzki naukowiec doktor Corrie McLachlan ogłosił wyniki badań, z których wynikało, że mleko, a właściwie zawarta w nim kazeina (rodzaj białka mlecznego), jest przyczyną chorób serca. Wnioski naukowca umieszczono w międzynarodowym internetowym serwisie o wymownej nazwie „No milk page”. Pomijając fakt, że u doktora Campbella w jego epokowym dziele „China Study” opublikowanym na podstawie ponad dwudziestu lat badań można przeczytać, że kazeina, czyli białko mleczne może stać się jednym z najsilniejszych kancerogenów w pożywieniu. Pomijając fakt, że Frank Oski, profesor pediatrii z renomowanej John Hopkins School of Medicine, który w trosce o zdrowie dzieci napisał książkę „Proszę, nie pij mleka”.
W mleku krowim jest znacznie więcej zarówno białka, jak i hormonu wzrostu, ponieważ cielak w przyszłości musi osiągnąć znacznie większą wagę niż człowiek. Pomimo tego, że niektórzy sugerują, że IGF-1 zawarty w mleku po prostu nie zostanie strawiony, jednak badania na zwierzętach pozwalają na wysnucie przeciwnych wniosków.
O ile IGF-1 jest korzystny dla młodych, szybko wzrastających organizmów, to jednak w starszym wieku podwyższony poziom IGF-1 staje się jednocześnie markerem rakowym.
Raczej dziwny jest ten świat.
♦ Biały owoc dla Możnych peps
Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Lajciajcie mię proszę, bo wszystkim do czegoś są te lajcie potrzebne, więc i mnie pewnie też, chociaż jeszcze nie rozkminiłam do czego
meldujemy wykonywanie ćwiczeń
Podchorąży Lyda, meld przyjęty, odmaszerować
Z dzieciństwa pamiętam śniadanie , którym w dobrej wierze mnie karmiono, była to jajecznica z jajek od kurki biegającej po podwórku, a na popitkę mleko prosto od krowy. Mimo tej super ekologicznej i mega zdrowej żywności, zawsze po jej zjedzeniu, dokuczało mi uczulenie, teraz wiem dlaczego, ale wtedy wina spadała zawsze na koty, że to niby od nich te wypryski i świąd i po co się tam z nimi zadawać. I proszę jaki organizm był mądry, wiedział co dla niego dobre a co nie. Nawiasem mówiąc smak mleka zawsze był dla mnie obrzydliwy, ale cóż, trzeba było pić aby urosnąć, no i urosłam całe 158 cm, po prostu Godżilla. A tym co pieprzą w telewizji i gazetach staram się nie ekscytować, choć czasem ciśnienie rośnie, zwłaszcza jak widzę uśmiechniętą krówkę pomagającą pani domu zabielić śmietanką pomidorówkę, albo jak dwie niemieckie parówy zasuwają w formule 1.Żenada i prymitywizm, ale my wiemy swoje i nikt nas nie przekona, że białe jest czarne, a czarne jest białe. Dlatego zawsze zasypiam z książką Campbella na stoliku nocnym, a nie przed ekranem telewizora. Dobrze Pepsi, że trzymasz rękę na pulsie.
Odmeldowuję się 🙂
Gatita meld ok 🙂
Pepsi, chciałam wrzucić wczoraj link do tego artykułu, ale taki mnie wkurw ogarnął, że wolałam przestać o tym myśleć. Cieszę się że robimy podobną prasówkę:)
Bardzo jest nierzetelny miejscami ten artykuł. Jak można w jednym akapicie napisać że naukowcy z Harvardu odkryli, że picie mleka w dużych ilościach powoduje raka, a w następnym paragrafie zamiast się do tych twierdzeń ustosunkować to zaczyna się od „dietetycy przecierają oczy ze zdziwienia” Którzy dietetycy, bo chyba nie ci z Harvardu?
Nie ma nic o IGF, o substancjach uzależniających w mleku, o tym wreszcie, że społeczeństwa które to mleko piją w nadmiarze wcale nie unikają osteoporozy
Dokładnie to samo sobie myślałam i jeszcze, że akurat to wszystko na pewno przeczytają niepełnosprawni i dodatkowo się mlekiem dla kości potraktują, pewnie to samo gadali w radio
Ja to się zastanawiam czy tej Pani Katarzynie nie sprezentowac egzemplarza CHina study choć sama jeszcze nie posiadam
No i poza zdrowiem – jeszcze warto pamiętać komu to mleko zabieramy i z jaką udręką dla zwierząt wiąże się przemysł mleczny, ale o tym Pani Katarzyna pewnie nawet nie pomyślała
No o tym to się w ogóle nie mówi, krówki są szczęśliwe, że się je wydoi, bo by je wymiona bolały. Ten aspekt w ogóle nie istnieje w tym artykule
Nie wiedziałaś, że niusłika się nie tyka?
A tu możesz posłuchać co w audycji radiowej było:
http://www.polskieradio.pl/9/307/Artykul/681946,Naukowcy-donosza-a-my-wariujemy
pi mam za karę, dzięki za wrzutę, zaraz sobie posłucham, już się boję
meld za wczoraj
Olga przyjęto
witariatam,
moja ciotka, stara,bo wygląda na więcej niż te swoje 78lat,ledwo chodzi,kaszle flegmą,w sumie jest jedną wielka choroba,ale mleka przestać nie chce.twierdzi,że bez niego nie może normalnie żyć(czyli kuleć,kaszleć,cierpieć…chyba)Zaproponowałam jej miesiąc bezmleczny i beznabiałowy w ogóle, a w tym czasie poobserwujemy,czy organizm nie poczuje się lepiej, a jakieś dolegliwości nie ustąpią. Ale to jednak beton jest!Mimo że ledwo chodzi,poszła wczoraj do sklepu i przyniosła: litr mleka,2 kefiry,3 śmietany.Zrobiłam jej kolejny wykład na ten temat ,a ona:”Zobaczę,czy się nie zatruję,to wtedy może przestanę”,sz..g mnie trafił i odpuściłam.Chce to jeść/pić,niech je/pije,nie mój to mąż,nie moje to dziecko,nie moi rodzice,nie ja.Waza zbiła się etruska-wina Tuska:)
A co do Lisa.Nie wierzę ani jednemu słowu tego człowieka, choć nie przeczę,że wiedzę ma.Jednakże manipuluje nią jak się da,podlizuje Tuskowi i PO, nie jest rzetelny i obiektywny jako dziennikarz.Wolę Uważam Rze i Rafała Ziemkiewicza dla przykładu.
Witariatam Ewa, bardzo mi się podobało, Waza zbiła się etruska – wina Tuska. Z babcią się nie wygra, nie ma najmniejszych szans. Też próbowałam. Wczoraj poprawiłam moją odpowiedź do Ciebie, nie wiem czy zauważyłaś, bo jechałam wcześniej autem i pisałam na światłach, wielki błąd. Jeżeli chodzi o Uważam Rze i Rafała Ziemkiewicza, to nigdy nie wzięłabym tego pisma do ręki, bo czarnych się boję okropnie i do tego ich nie lubię. Jeżeli Lis miałby się komuś podlizywać to już wolę jak platformie niż, nawet tego nie dopuszczam pisowi. Aczkolwiek obie organizacje są na prawo, co już mnie martwiło kiedyś, ale teraz w ogóle się polityką nie interesuję, odkąd zrozumiałam, że nigdy nie wyjdzie na moje, bo mam zbyt niepopularne poglądy.
Dzisiaj wróciłem, wszedłem od razu na Twój blog i przeczytałem wspomniany w Twoim poście artykuł. Po Twoim wpisie nie spodziewałem się za wiele po treści merytorycznej tego artykułu, ale po lekturze przekonałem się, iż jest jeszcze gorzej. Nie ma żadnej bibliografii, a jedynie opinie kilku lekarzy oraz wzmianki o badaniach bez wskazania, gdzie można znaleźć więcej informacji na ich temat (wystarczyłby nawet link). W przypadku poglądów opozycyjnych autorka nie pokusiła się bynajmniej o ich zgłębienie, np. o Nand Kishare Sharmie informacje ściągnięte bezpośrednio z wikipedii:
*
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nand_Kishare_Sharma
Pani Burda jak nie wpadnie na Twój blog, to sama sobie jest winna, ale widzę, że sporo osób skorzystało z tego linka i mnie to cieszy, ścisk NM
no przeciez wiadomo, ze w takich pismach chodzi o sensację czy to w kategorii niepełnosprawnych aktywnych czy w mleku.
Wogóle we współczesnych mediach wszelakich chodzi wyłącznie o sensację.
A tak zwana prawica i lewica to jest o kat dupy. Kolesie się spierają w TV a później idą na wódką razem i się śmieją ze zwykłego obywatela.
Jakby można było głosować na zagraniczne partie to bym zagłosował na partię czeską.
Wczoraj zaliczyłam 2 rundy, nie zdążyłam zameldować, sorry. Komputer wieczorem się zbuntowal i chodził jak czołg.
Zakonotowałam Krys, odmaszerować
Kociaszek wysłałam meila do pani B, ale ateizm sam we mnie osiadł nieproszony , więc niby spoko 🙂 ścisk
ja nawet kilka razy dziennnie jak mi sie cos zapomni ;))
Przy okazji mam niesmiale pytanie…. co zrobic z grudkami, ktore pojawiaja sie kolo stawow palcow rak. Co w nich wogole siedzi w srodku. Pozbylabym sie tego! 🙂
pozdrawiam owocowo, jarzynowo, surowo 😉 (z tym surowym to tak w miare ale jednak ;))
Pepsi Elliot, zaglądam do Ciebie od kilku miesięcy, choć rzadko komentuję. temat zdrowego odżywiania (choć do skrajności typu weganizm mi daleko) jest mi bliski. myślę, że jestem wciąż na początku drogi choć wiem już dużo. a przynajmniej wiem, które półki w supermarketach omijać szerokim łukiem i czym nie będę nigdy karmić swojego dziecka. jednak co do mleka – wciąż nie umiem przyjąć odpowiedniej perspektywy mimo, że Ty już ją właśnie powyżej wskazałaś. wychowałam się na wsi z dostępem do mleka z własnej krowy. piłam je prosto z wiadra, do którego było dojone. piliśmy je wszyscy tzn. ja i kuzyni co wieczór. było pyszne i do dziś kojarzy mi się z sielskim klimatem wsi i wielkiego gospodarstwa, gdzie życie toczy się własnym rytmem 🙂 do dziś uwielbiam mleko i produkty z niego choć już dawno zauważyłam, że po solidnej porcji mleka ciężko mi na wątrobie. mam za to babcię, która codziennie na kolację pije swojskie mleko, od 20 lat nie była u lekarza i nie skarży się na nic (odpukać!!!). wiadomo też, że mleko prosto od krowy zawiera mnóstwo minerałów, których pozbawione jest mleko pasteryzowane. co do alergii na mleko – na szczęście nigdy jej nie miałam, więc póki co nie obawiam jej się. więc jak? pić to mleko czy nie? mówię tylko o swojskim, nie kupnym. intuicja podpowiada by z umiarem korzystać, natomiast rzetelnych badań na ten temat nie znam.
ile ma lat babcia i jak wygląda jej życie oprócz picia mleka raw?
ma 71 lat, mieszka na wsi, prowadzi spokojny tryb życia, dbając o dom, mnóstwo czasu spędza w ogrodzie uprawiając warzywa i pielęgnując ogród. zwraca uwagę na jedzenie wyznając staropolską w sumie zasadę: tylko naturalne i gotowane, proste potrawy. jak typowy Polak je oczywiście głównie mięso czerwone 2-3 razy w tygodniu, oprócz tego dużo potraw mącznych, kasz, mleko every day na kolację, ser biały, dżemy, bardzo dużo zup, kupną wędlinę sporadycznie. nigdy nie objada się do syta. mieszka od zawsze na wsi więc należy do bardzo pracowitych osób. szczerze mówiąc jest dla mnie wzorem jeśli chodzi o tryb życia.
no, ale ona jest młoda, myślałam, że bardziej w wieku Charlotte Gerson
do staruszek nie należy, ale jednak 90% ludzi w tym wieku ma jakieś problemy zdrowotne. a jak wiadomo zwykle wynikają one z diety i trybu życia.
a jak wygląda? biega, jest sprawna, kuca z łatwościa?
nie biega, natomiast większość swojego czasu spędza w ogródku, a kucanie to jej ulubiona pozycja do pracy, co nawet mnie dziwi, bo już po kilkunastu minutach drętwieją mi nogi. a ona twierdzi, że nie sprawia jej to żadnych problemów. moja babcia żyje na wsi, jest raczej prostą kobietą, nigdy nie czytała nic o zdrowym odżywianiu, nie uprawiała żadnego sportu. jedynie skupiała się na naturalnym, gotowanym jedzeniu, a większość swojego życia spędziła pomagając w polu i opiekując się domem i rodziną. jej cechą charakterystyczną jest natomiast spokój we wszystkim co robi. odkąd pamiętam (mam 28 lat) tylko dwa razy była przeziębiona, a nigdy w tym czasie nie była nawet u lekarza, nie bierze też żadnych leków, nawet przeciwbólowych. przeziębienie leczy czosnkiem i mlekiem z miodem. typowa staropolska babcia 🙂 mam nadzieję, że będzie w takim zdrowiu żyła jeszcze długo, bo jestem pod wrażeniem jej formy w porównaniu ze starszymi ludźmi, których znam.
pozdrów od nas babcię!
No właśnie, wiek nie taki znowu podeszły. Prawdopodobnie „dobre geny” i oczywiście oby tak do setki, ale bardzo możliwe, że za kilka lat to wspaniałe zdrowie się skończy i organizm więcej takiego żywienia nie przeczymie.
Mleko jest ciężkostrawne. A mleko na noc? Uuuhhhh kto to wymyślił? nawet jeśli surowe, gęste prosto od krowy. Co nam z tego, że ma tych minerałów od groma, jeśli ich może nie przyswajamy prawidłowo, a na pewno nie jest pokarmem stworzonym dla nas, ludzi. Nie dość, że ludzkie trzewia go nie trawią, co rusz się słyszy, coraz rzadziej, że na dobry sen albo przy bezsenności szklanka ciepłego mleka, to jeszcze na noc obciąży układ pokarmowy. Albo popijanie mlekiem jajca, toż to dwa różne białka zwierza, to się trawi w innym czasie i długo takie zestawienie będzie zalegać w jelitach.
polać Niki jak zwykle
Tekst bardzo nieobiektywny, tylko dla tych, którzy nie piją mleka, żeby się w tym bardziej utwierdzili. Nie chcę napisać, że każde mleko jest zdrowe, ale z własnego doświadczenia wiem, że colostrum, czyli siara tak. Oczywiście z pewnego źródła, tzn. przebadana i najlepiej spożyta do dwóch godzin, ale można mrozić. Podkreślam, że będąc ciężko chorą osobą opinię piszę na własnym przykładzie.
niestety bardzo obiektywny
Nieobiektywny niestety , laktoferyna np jest bardzo nam potrzebna , po drugie należy rozgraniczać mleko krowie od napoju mlecznego sprzedawanego w supermarketach jako pasteryzowane i UHT które są w/g bardzo szkodliwe dla naszych jelit. Po trzecie należy uwzględniać stany chorobowe jelit jak kandydozę czy cieknące jelito które w obecnym żywieniu GMO, glifofast pszenica mają prawie wszyscy, wówczas nie ma odpowiedniej ilości bakterii trawiennych wszystko może być szkodliwe. Ale jeżeli są osoby dbające o szczelność jelit, dbają o odpowiednie ilości bakterii jelitowych to mleko jest pożywnym źródłem substancji zdrowotnych. Masz cieknące jelito to wówczas wszystko co zjesz jest trucizną i układ odpornościowy ma co robić. Dlatego badania powinny uwzględniać stan zdrowia badanych i wówczas powinno wyciągać się wnioski.
Pepsi a ja zupełnie z innej beczki.. Mam problem z rosnącymi włoskami na brodawkach i pod pępkiem, wiadomo nie chce się bawić codzienną depilacje, bo wiem że włoski wrócą ze zdwojoną mocą. podejrzewam, że problem jest hormonalny. Ale jak sobie z tym poradzić? mam cichą nadzieje, że raw pomoże. chociaż zaczęłam z surową szamą przygode zaczełam nie dawno
niekoniecznie pomoże, mięta herbatka, może maca
Noo.. nie dość że mleko niezdrowe to jeszcze: Polska wyprodukowała za dużo mleka. Musimy zapłacić Unii 46 ml euro kary.
Wszyscy zapłacimy za nadprodukcje mleka w Polsce.- http://forsal.pl/artykuly/826386,polska-wyprodukowala-za-duzo-mleka-musimy-zaplacic-unii-46-ml-euro-kary.html
Pepsi co sądzisz o diagnostyce nieliniowej na poziomie komórkowym? miałam parę lat temu robione te badanie , później zaczęłam czytać Twojego bloga i jestem na 811 prawie surowo, i chciałam zrobić ponownie. jestem ciekawa co myślisz , czy to bezpieczne dla mózgu? – słuchawki na uszach przez 15-30min podłączone pod komputer
karka jak musisz
Karmię kozim mlekiem od mojej kozy pewne około roczne dziecko (no, może teraz już prawie dwuletnie – jak zaczęło, miało 9 miesięcy, a trwa to już ponad rok) Dziecko chorowało/choruje na jakąś astmę -dusi się, kaszle, smarka, kicha itp. Odkąd pije mleko dolegliwości prawie ustąpiły, jakieś pół roku temu odstawiono leki przeciwalergiczne. Kazałam matce nie gotować, nie podgrzewać powyżej 70st.
Mleko krowie sprzedawane w sklepach to nie mleko, lecz biała ciecz, która nawet smak ma inny niż mleko. Więc nic dziwnego, że trucizna. A jak jeszcze w dodatku mamuśka podgrzeje w mikrofali, bo szybko, to może niechby sama to piła.
Jajecznica popita mlekiem! Zdrowia życzę temu, kto to wymyślił! Jajko opd szczęśliwej kurki? Owszem, ale nie jako jajecznica!
A te wszystkie świństwa, sprzedawane w sklepach pod tytułem mleko: mleko sojowe, mleko ryżowe, mleko migdałowe! Gdzie soja i ryż mają cycki! Jakie to mleko! I z czego się je robi? Wytłoki sojowe są koloru błota. Jak cud chemiczny powoduje, że to co z nich powstało jest biale??Większość soi, która trafia do przemysłu, to soja GMO!
Zdrowia życzę wielbicielom mleczka z sojowych cycków! Ja pozostanę przy kozim. Oraz serku i twarożku z niego uczynionym. I wcale mi się nie wydaje, że unieszczęśliwiam tak bardzo moje kozy, dojąc je ręcznie 2 razy dziennie. Nie przesadzajcie miłe panie! Ja akurat nikomu tego mleka nie odbieram, bo moje kozy nie miały młodych już 3-ci sezon. A większość znanych mi koziarzy, też koźlętom mleka nie odbiera, dotąd, dokąd muszą tym mlekiem być karmione, czyli max 3 miesiące.
I na koniec, a propos alergii: jestem dość muzealnym obiektem. Jako dziecko tez piłam mleko, tyle, że „prosto od krowy”, a nie to gówno uchate. I miałam uczulenie. Doktory oczywiście twierdziły, że jedzonko i po kolei odstawiały: jajka, pomidory, truskawki. Jak doszło do tego, że zostałam prawie na kleikach dusząc się nadal, mama nie zdzierżyła i pojechała ze mna do Krakowa, bo w tamtym czasie jedyny doktor od alergii, robiący testy tam był(wypad na 400km). Okazało się, że pierze i kurz, a nie żadne jedzonko. I dziwię się, że u Agnieszki nikt nie wpadł na pomysł, żeby jej zrobić testy. Które od jakiś 30 lat można zrobić za darmo w każdym powiatowym mieście. A każde zadupie ma z powiatowym miastem jakieś połączenie publiczne.
Babo z kozom, a dlaczego jajko nie jako jajecznica?
smażenie białka
Mamy zapłacić karę bo za dużo mleka wyprodukowały krowy to jakaś paranoja.
1. A surowe mleczko od kózki też nie pić?
2. A grzybek tybetański?
Przemo wszystko zależy od tego jakim jesteś typem ludzkim
Pepsi to dziecko do 4 roku zycia karmilabys kozim czy krowim tez? Niehomogenizowane da rade dostac, ale niepasteryzowane to chyba tylko od wlasnej kozy albo krowy. To dawac czy jak sie nie ma dostepu to zostac przy migdalowym?
I jeszcze pytanie o jogurty – robic samemu czy lepiej kiszone?
moim zdaniem nie wystarczy mleko migdałowe, jesteś z jakiegoś większego miasta? Bo w Krakowie można kupić bio sery, bryndzę i wszystko z niepasteryzowanego mleka koziego, do tego z certyfikatem organiczności, ale lepiej podać nawet pasteryzowany byle organiczny nabiał kozi, w następnej kolejności krowi.
Jeżeli ktoś musi kupować mleko w sklepie, to szukać mleka mikrofiltrowanego. Ono nie jest podgrzewane do tych 300stopni. Pasteryzacja przez podgrzanie do 70st nie niszczy tak struktury mleka jak UHT. Pozostaja enzymy, dla własciwości mleka koziego bardzo ważne. W sklepach jest kozie UHT -to strata pieniędzy i zdrowia. Nawet psu bym nie dała.
Do sporządzenia jogurtu mleko musi być zapasteryzowane ( nie mylić z gotowaniem), bo inne bakterie tworzą jogurt, niż te, które zwykle w mleku przeważają. Jeżeli mamy dostęp do bakterii jogurtowych (można nabyć w internecie), to pewniejszy jest własny jogurt niż kupny (kupny może być z mleka uht lub odtworzonego)
W okolicach Krakowa znam kilka conajmniej kozich mini farm, które sprzedają mleko i sery. Mleko kozie może stać w lodówce 3 dni bez pasteryzowania i nic mu nie jest. Można je mrozić, bez straty właściwości.
Mleko kozie jest najbardziej zbliżone składem do ludzkiego, wielkość mikrogranulek tłuszczu jest też mniejsza niż w krowim.
Wybacz Pepsi, ale ja jednak wolę mleko kozie, niz te chemiczne roślinne wynalazki.
Przyznam Pepsi, że sam z ciekawości i ze względu na zachwalanie przez niektóre osoby, skusiłem się na spożycie ekologicznego, surowego, dojrzewającego sera koziego w kwietniu. Powiem tak – smak był dobry, ale wkrótce po jego spożyciu miałem nieprzyjemne pieczenie języka. Poza tym czułem „otępienie” oraz senność, jak za dawnych lat. Podkreślam, że nie łączyłem go z żadnym pokarmem. Na drugi dzień pojawił się u mnie obfity katar (miałem go przez cały dzień) oraz swędziała mnie skóra głowy. Moja cera stała się również brzydsza i pojawiły się delikatne zaczerwienienia na policzkach, których nie miałem od 2011 roku. Podobnie sytuacja wyglądała z uszami, przy których znów pojawiły się ropne, bolące wysieki. To mnie upewniło, że w przypadku nabiału (przynajmniej w moim przypadku) nie ma znaczenia skąd pochodzi – zarówno surowe eko, jak i pasteryzowane sklepowe jest równie zgubne. I nikt mi teraz nie wmówi, że jest inaczej! 🙂 Z pewnością już nie będę miał ochoty skusić się na tego typu wynalazki – zdecydowanie lepsze jest w pełni bezpieczne i znacznie smaczniejsze mleczko kokosowe lub ser z nerkowców 🙂 Mocny ścisk!!!
Not Milku bardzo ciekawe doświadczenie
Pepsi, czemu uważasz, że dla dziecka mleko roślinne nie wystarczy? I czy chodzi o takie dziecko, które w ogóle nie dostaje ludzkiego mleka? I aż do 4. roku życia?
Nie mam dziecka, ale zaciekawił mnie temat…
Agnei generalnie nie ma weganizmu w przyrodzie, jest za to mądre roślinożerstwo
Jasne, nie do tego piję 🙂 Chodziło mi raczej o czystą ciekawość wiedzy – czy chodzi o zastąpienie mleka matki (i czy własnie pierwsze 4 lata czy może mniej lub więcej i czy jeśli matka karmi krócej np. 2 lata to czy potem uważasz, że niezbędne jest mleko zwierzęce?)
I czy mleko zwierzęce (w pierwszej kolejności kozie, w następnej krowie jak rozumiem) jest lepsze niż mleka roślinne ze względu na zawartość niezbędnych do wzrostu i rozwoju składników czy może chodzi o coś innego?
mleko matki zastępujemy w ostateczności
” Wprawdzie pani K.B. przytoczyła niusy, że nawet niektóre całe kontynenty „jakby” nie tolerują laktozy, jednak problem podobno dotyczy tylko 20% Europejczyków, więc drobiazg.”
20% Europejczyków, 70% afroamerykanów, 85% buszmenów, 95% chińczyków i 100% rdzennych Indian. Gdy Wikingowie przypłynęli do Ameryki, poczęstowali tubylców mlekiem. Tamci się pochorowali i uznali, że przybysze chcieli ich otruć.
„Że może przeciwdziałać nietolerancji yyy … laktozy?” – nietolerancja laktozy to nie alergia
„Chorób stwierdza, że surowego mleka nie ma na liście bezpiecznej żywności z prostego powodu, że nie jest bezpieczną żywnością,” – w Ameryce od lat mają duży problem z listeriozą, która występuje u nich endemicznie, rocznie umiera na nią kilkaset osób. W ostatnich latach głównymi źródłami masowych zatruć były… surowe mleko i mięso. U nas nie ma tak dużego problemu.
„wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia, ponieważ zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu.” – mleko zawiera białka związane z wapniem. A ponieważ białko jest trawione, w sumie wychodzi na to, że mleko więcej wapnia dostarcza niż zabiera.
IGF-1 jest wytwarzany też przez nasz organizm, przez okres wzrostu aż do 17 roku życia, potem w mniejszych dawkach w wątrobie. Wyższy poziom tego białka koreluje z mniejszym ryzykiem Alzheimera.
”– w Ameryce od lat mają duży problem z listeriozą, która występuje u nich endemicznie, rocznie umiera na nią kilkaset osób. W ostatnich latach głównymi źródłami masowych zatruć były”
Z listeriozą?
”Według danych Amerykańskiego Stowarzyszenia Ośrodków Toksykologicznych (American Association of Poison Control Centers, AAPCC) w 2009 r. odnotowano 187 tys. przypadków zatrucia acetaminofenem, z czego 100 tys. dotyczyło acetaminofenu w połączeniu z innymi lekami. Tylko 46 tys. spośród tych pacjentów zostało hospitalizowanych. Przypuszcza się jednak, że zatruć paracetamolem mogło być co najmniej dwa razy tyle – część jednak rozpoznano jako objawy choroby, a pozostali nie dotarli do lekarza. Nie wiadomo, ile zgonów, które uznaje się za naturalne, ma jako przyczynę zatrucie pigułkami przeciwbólowymi.
Szczególnie niebezpieczne zatrucie paracetamolem jest jednak dla dzieci. Według AAPCC w latach 2008–2009 w USA lekarstwo przedawkowało 157 163 dzieci poniżej szóstego roku życia. Większość z nich trafiła do szpitala po zażyciu „dziecięcych” leków na grypę. Ale były też mamy, które tylenolem chciały ukoić u niemowląt ból dziąseł przy ząbkowaniu i które pomyliły opakowanie dla dzieci z tym dla dorosłych.”
Paracetamol, to jest dopiero ”lek”..
A Syrop gluk-fruk, cukier biały, sól biała ługowana, pestycydy, roundup..
To jest problem, a nie listerioza.
I Nakaz pasteryzacji mleka, które po pasteryzacji i homogenizacji mlekiem już nie jest:
” Osobiście od paru lat kupuje mleko od „krowy”. Do tej pory jeszcze żyjemy 🙂 i mamy się całkiem nieżle.
W całym mlecznym wątku nikt nie poruszył homogenizacji mleka, które chyba jest największym złem tego mlecznego przemysłu.Homogenizacja powoduje rozbicie tłuszczu ma maluteńkie mikrocząsteczki ,żeby nam nie pływała śmietana w szklance :), tłuszcz ten niestrawiony przechodzi do jelit , gdzie przenika przez jego ścianki i przedostaje się do krwiobiegu. Co za tym idzie nasz organizm jest zatruwany toksynami . Należy jeszcze dodać ,że wapń w mleku UHT z kartonów jest nieprzyswajalny!! powoduje zmiany miazdżycowe i zwapnienia. Niestety jesteśmy zalani tym gownem i nie ma możliwości zakupu mleka 100% w normalnych sklepie. Więc lepiej przemysłowe mleko zostawić na półce sklepowej i napić się herbaty. Pozdrawiam”
„Gdy Wikingowie przypłynęli do Ameryki, poczęstowali tubylców mlekiem. Tamci się pochorowali i uznali, że przybysze chcieli ich otruć.”
Lubie bajki. Ale jak ktoś je opowiada niech nie udaje, że są to wywody naukowe.
Czyżby Wikingowie na swych długich łodziach przywieźli krowy cy choćby kozy? Bo mleka na pewno nie! Nie było wtedy kartonów i UHT sterylizacji.
Takie pojedyncze kwiatki wplatane w artykuł podważają wiarygodność całości.
I jeszcze raz: nie ma MLEKA ROŚLINNEGO. Rośliny nie mają cycków i się nie doją. Powinien być zakaz nazywania tej chemicznie otrzymanej białej cieczy roślinnej MLEKIEM. Tak jak jest zakaz nazywania czekoladą wyrobu zawierającego mniej niż dopuszczalne miazgi kakaowej.
@ Baba z kozom
Ale to o Wikingach napisałem ja, nie ma tego w artykule. Krowy hodowano na Grenlandii, zaś o częstowaniu Indian mlekiem jest wspomniane w sagach.
Grzegorzu Adamie podpisuję się obiema ręcami oraz wszystkimi raciczkami moich kóz pod Twoim wywodem. Popijając kawę zbożowa z kozim mlekiem i słuchając, jak ślubny małzonek „rozmawia z sedesem” po nafaszerowaniu się lekami przeciwbólowymi.
Przeciwbólowe na co? Szkoda chłopa…
Jeżeli jest ból.. to jest ostrzeżenie, coś się dzieje..
Kup mu paski pH i niech sprawdzi pH, na bank poniżej 5.0.
Zalkalizować> odkwasić, dodać tlenu atomowego.
Zrobic test sody > przywrócić dobre trawienie
I nawodnić organizm – tylko czysta woda + sól nieczyszczona potrafi nawodnić.
Reszta, kawy, herbaty odwadniają.
Zrobić test jodyny> plama na przedramieniu, udzie, brzuchu..
A pozdrów kózki, 🙂
Już od dawna nie mam dostępu do koziego mleka..
Dobra, po tej lekturze idę wypić moje 5 litrów surowego krowiego delikatesu który zakupiłem dziś na rynku zakopiańskim – kocham mleke i polecam filmik na youtube pt Motylek dla tych co śmią mi próbować odmawiać tej nirwany z wymion pięknych kobiet tzn tych z 4 nogami zwanych – no już wiecie
Tak sobie grzebalem ostatnio w sieci odnosnie luszczycy. W bardzo okrzyczanej, niemal wyroczni w swiecie medycznym klinice Mayo w 1923r pewien doktor publikowal swoje badania, o ktorych oczywiscie zapomniano. Wspominal o chlopaku, ktory byl pokryty jedna wielka luska, wygladal jak czerwony strup. Po miesiacu diety mlecznej byl czysty. Trzeba pic minimum 2 litry dziennie, optymalnie 4. Nie musze wspominac, ze mleko ma pochodzic prosto od krowy karmionej na łące. Znalazlem tez ksiazke z 1911r w pdf zatytulowana „Milk Diet As A Remedy For Chronic Disease” czyli dieta mleczna jako remedium na choroby przewlekle. Mozna sciagnac czy poczytac online. Jesli na przyklad matka z jakichs powodow nie ma pokarmu do karmienia dziecka, glownie wynik bledu dietetycznego to jedynym najlepszym zamiennikiem jest mleko krowie, kozie, owcze generalnie. Oczywiscie surowe. Na ten temat juz wiele napisano, dziesiatki lat temu. Na ile rzeczy pomaga surowe mleko to ludzie nie zdaja sobie nawet sprawy. Jest to skrzetnie ukrywane. No coz.. na indoktrynacji ludzi i wynikajacej z tego glupocie zarabia sie ogromne pieniadze.