😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Nauka zdaje się potwierdzać, że roślinożerstwo generalnie wiąże się z niższą masą ciała. Na Uniwersytecie Oksfordzkim potwierdzono tę tezę badając niemal 40 000 dorosłych osób. Spośród nich najwyższe BMI miały osoby spożywające mięso, a najniższe weganie. Wegetarianie dopuszczający w swojej diecie nabiał i jajka oraz osoby ograniczające produkty mięsne (do samych ryb) plasowały się pośrodku.1
Zdaje się to być oczywistością: w końcu jak tyć jedząc trawsko. A jednak sprawa nie jest taka prosta i zależy od kilku czynników.
Wiesz co jest wegańskie? Na przykład ciastka oreo. No dobra, to kwestia sporna, bo zawierają olej palmowy szkodliwy dla orangutanów i ekosystemu, ale z definicji są roślinne i wielu osobom to wystarcza. Istnieją też wegańskie pizze, lody, ciasta, zamienniki mięs – jedne zrobione na przykład z bobu albo białka grochu, inne z seitana, czyli upraszczając samego glutenu. No przecież nie wszystkie z tych rzeczy wyprodukowano z trawy, bananów i fasoli, nie?
Wegańska dieta nie jest z założenia dietą zdrową i odchudzającą, ale taką, która ogranicza produkty pochodzenia zwierzęcego. Nie musi ona wcale oznaczać rezygnacji z fastfoodów, dlatego – jeżeli Twoim celem jest zrzucenie paru kilogramów albo poprawa zdrowia – sama naklejka z literką „v” w żółtym kółeczku nie wystarcza. Nadal warto czytać etykiety.
Nawet najzdrowsza i najbardziej zbilansowana dieta, chociaż będzie działała na początku, nie da rady na dłuższą metę kiedy dopadną Cię problemy cywilizacyjne takie jak niedomiar snu i stres.
Redukcja poziomu stresu, regeneracja i odpowiednia higiena snu są w stanie przyśpieszyć proces odchudzania i wyeliminować czynniki niesprzyjające diecie takie jak zbyt wysoki poziom kortyzolu, częsta ochota na słodycze i generalne podjadanie.2
Zadbaj o swoje samopoczucie, zwolnij, poświęć kilka minut dziennie na ćwiczenia oddechowe, ruch, wyciszenie się i czas na oddanie się ulubionym, odprężającym zajęciom.
No bo jak tu przytyć jedząc same rośliny? Ano można. Co prawda warzyw i pokarmów roślinnych można zjeść objętościowo więcej: mają często mniejszy ładunek energetyczny niż produkty nabiałowe czy mięsne. Nie jest jednak wcale tak trudno przesadzić.
Łatwo wpaść w pułapkę jedzenia zbyt dużo albo fatalnego łączenia pokarmów, na przykład tłuszczu i cukru, w pozornie zdrowych daniach.
Spójrzmy na przykład na popularne ostatnio miski smoothie: to koktajle owocowe w misce, jedzone łyżką, obficie posypane nie tylko świeżymi owocami, ale także orzechami i ziarnami, granolą, kakao, suszonymi owocami i właściwie czym dusza zapragnie. Wydają się zdrowym, niewielkim posiłkiem, tymczasem mogą mieć mnóstwo kalorii i negatywny wpływ na poziom cukru we krwi oraz trawienie.
Rozmiar porcji powinien być zawsze dostosowany do wieku, masy ciała, poziomu aktywności fizycznej i stylu życia.
Białko jest kluczowe, jednak szkodliwy może być zarówno jego niedomiar jak i nadmiar. Niemal każda osoba na diecie weg(etari)ańskiej słyszała kiedyś pytanie „skąd bierzesz białko?”.
Gdyby ktoś zastanawiał się czy na diecie roślinnej da się w pełni zaspokoić zapotrzebowanie na ten składnik, odpowiadam, że jak najbardziej. Roślinnych źródeł białka jest całe mnóstwo, od chociażby pestek dyni, przez bób i ciecierzycę, po tempeh. I chociaż niedobór białka może z łatwością wystąpić przy źle zbilansowanej diecie, bardzo częste jest również jego nadmierne spożycie wywołane strachem o to, że go zwyczajnie zabraknie.
W kontekście poziomu cukru we krwi chociażby, ważnym jest nie przesadzanie z ilością białka! Twoje ciało jest niezwykle mądre i intuicyjne. Kiedy więc stale otrzymuje ono za mało glukozy i za dużo białka, wykorzystuje ono proces glukogenezy aby spożyte białko zmienić w glukozę, czyli energię. Kiedy jednak Twoje spożycie białka będzie mieściło się w normie, ciało jako paliwa użyje tłuszczu.3
Zachęcam niezmiennie do korzystania z darmowych, dostępnych w sieci narzędzi, takich jak cronometer, które pozwalają śledzić codzienną dietę i określić czy mieścimy się w widełkach odpowiedniego spożycia makroskładników.
Weganie czy mięsożercy, wszyscy popełniają błąd jakim jest jedzenie największego posiłku jako ostatniego, często blisko pory snu, kiedy poziom aktywności jest najniższy. Może to pozostać nieobojętne dla diety odchudzającej.
Jedną z najlepszych strategii normowania czasu posiłków przy jednoczesnym najadaniu się do syta jest oczywiście post przerywany. To sposób odżywiania, w którym dzielisz dzień na dwa okna. Jedno z nich, maksymalnie 8-godzinne, to okno kiedy jesz. W drugim, minimum 16-godzinnym oknie pościsz: możesz pić tylko wodę i napoje pozbawione kalorii (poza sztucznymi napojami typu zero).4
uściski:)
Emanuela Urtica
Kreatorka, oldschoolowa hodowczyni roślin, podróżniczka żyjąca w zgodzie z naturą, roślinożerna. Z misją dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami. Autorka na blogu Pepsi Eliot.
Źródła:
Powiązane artykuły
Komentarze
Super post Em. Ja sie tak wlasnie zalapalam na to ”moge jesc co chce i nie przytyje”. Kalorie to kalorie 🙂