😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Nigdy nie można zmieniać drugiego człowieka, ale zawsze można zmienić siebie. Każdy człowiek ma jakąś osobowość, która rezonuje z pewnymi ideami, tradycjami, nawet pokarmami i stylem życia. Każdy człowiek jest nadajnikiem i odbiornikiem określonych częstotliwości fal. Jeśli chcesz zrealizować własny cel przy pomocy drugiego człowieka nie możesz chcieć go zmienić, ale możesz przestroić się na jego częstotliwość.
Pepsi czy wpływając na czyjeś zachowanie, to znaczy manipulując tak, żeby, przykładowo, ktoś się w nas zakochał, to jak możemy odczuć to zaburzenie energetyczne? Manipulujesz i co? W lustrze też będą manipulacje przeprowadzane na nas? Z drugiej strony przecież dziś manipulacja jest wszechobecna.
Tak, wszechobecna. Niektórzy, podobnie jak dzieci, manipulują nieudolnie, że na kilometr widać o co im naprawdę chodzi, a inni bywają mistrzami manipulacji. Mąż, który w każdą sobotę potrafi sprowokować żonę do kłótni, aby otrzymać pretekst do trzaśnięcia drzwiami i robienia flaszek z kozakami, a następnie manipulant powraca w niedzielę skruszony. Lustro rzeczywistości, którą tworzysz odbija Twoje myśli. Jeśli szczerze odbierasz rzeczywistość na „tak”, to otrzymujesz jeszcze więcej „tak”. Jeśli na „nie”, otrzymujesz coraz więcej „nie”. Jeśli z powodu własnych manipulacji czujesz się winna, co znaczy, że ogarnął Cię lęk przed karą, w końcu zobaczysz to we własnym lustrze rzeczywistości. Zobaczysz karę. Jeśli postępujesz tak, że nie czujesz się winna, wówczas pomimo tego, że miałaś świadomy wpływ na drugiego człowieka, rzecz będzie obojętna dla sił równoważących, zobaczysz spokój i słowo „tak”. Gdy zaczniesz odbierać fale wysyłane przez drugiego człowieka, to znaczy, że weszłaś na jego częstotliwość. Antytezą, on też będzie rezonować z Tobą. Staniecie się własnymi nadajnikami i odbiornikami, a gdy Ty zrobisz to świadomie i celowo, to można nazwać rzecz manipulacją, ale czy to jest coś złego? Czy chęć słuchania i rozumienia drugiego człowieka jest naganna? Czy ty jesteś Szakalem z organizacji szpiegowskiej?
Możesz zacząć działać w ten sposób, że najważniejsze dla Ciebie będą zamiary drugiegom człowieka. Zeland przytacza fajny przykład z szefem i pracownikiem, który chce wziąć urlop w sierpniu. Jak wiadomo wszyscy w Europie chcieliby brać urlop w sierpniu, i o ile we Włoszech rzeczywiście w agosto zamiera produkcja, bo jest gorąco i ludzie nie wychodzą z basenów i innych akwenów, o tyle urlop w sierpniu w Warszawie nie każdy dostanie. Możesz wejść do gabinetu szefa myśląc tylko o własnym celu i poprosić o urlop w sierpniu i wewnętrznie rozsierdzić szefa do białości (poznasz po zaciskających się jego bulwach żuchw). Ale możesz też skupić się na ważności zamiarów bossa, którego absolutnie nie interesuje Twój urlop, ale właśnie Twoja praca. I nawinąć możesz zgodnie z prawdą, że we wrześniu spodziewasz się nawałnicy pracy, tym bardziej prosisz o możliwość wypoczynku w sierpniu, żeby być na wrzesień zwartym i gotowym dla przedsiębiorstwa oddanym potencjalnym wypoczęciem. Owszem, to jakaś forma manipulacji, ale jak myślisz, która opcja ma większe prawdopodobieństwo osiągnięcia Twojego celu? Jeża można głaskać z włosem, ale też pod włos. Tylko dlaczego masz wciąż wyciągać kolce z dłoni?
Nie widzę niczego złego w tym, żeby przestrajać się na częstotliwość drugiego człowieka, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, aby się w Tobie zakochał, skoro nie zakochał się po prostu samoistnie. Jednak ostatecznie nie jesteś w stanie sobie tego zagwarantować. Aczkolwiek tak jak z szefem i urlopem w sierpniu, pomimo tego, że wolna wola nadal pozostała przy obiekcie zainteresowania istnieje znacznie większa szansa na jakiś pozytywny odzew. Że obiekt, której ważność wspierasz nagle zaskoczy, że niekoniecznie musi wzdychać do cheerleaderki, z którą tak naprawdę poza feromonami nic go nie łączy, a zwróci uwagę na kogoś z kim ewidentnie bardziej rezonuje. Ale z powodu testosteronu takie manipulacje nieczęsto się udają, chyba, że w amerykańskich komediach pełnych złych, chociaż pięknych awatarów cheerleaderek, seksownych futbolistów i brzydkich kaczątek, które na końcowym balu jednak zamieniają się w łabędzie. Jest też taka konkluzja, że gdy szczerze wspierasz innych ludzi w ich zamiarach, w tym samym czasie Twoja ważność odpada, czyli nie piętrzysz potencjałów wokół swojej osoby, a to jest zawsze dla Ciebie najlepsza opcja, bowiem masz idealną szansę wskoczyć na swój szczęśliwy wariant życia. Masz szansę lewą nogą do lusterka osiągnąć sobie cudny cel. Czyli paradoksalnie mogę Ci odpowiedzieć, że manipulacja w pewnej formie może wyjść Ci na dobre, a całemu Wszechświatowi obniżyć entropię, czyli ująć nam wszystkim chaosu. Taka manipulacja nie jest zaburzeniem energetycznym, a raczej jest wporzo zaburzeniem.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
uhmmm.. A sądzisz Pepsi, że takie przestrojenie to trwałe będzie?.. Że przestrojenie w celu zdobycia jakiegoś celu, którym w tym wypadku jest człowiek, będzie permanentne i tak już zostanie? Czy może jednak po czasie motylków w brzuchu wrócimy do własnej częstotliwości, a wtedy przysłowiowa zupa.. I pretensje typu „Gdzie ta kobieta, co to lubiła to co ja?”..Baaardzo niebezpieczne jest to, co piszesz, według mnie..
Moim zdaniem, to przestrojenie to nic innego jak klasyczny narcyzm. Niektórzy nazywają to maską.
Popieram. Jeżeli z kimś nie „rezonujesz” to – nie rezonujesz i już. Jak się zakochasz w takim kimś , to przykro.Ego nie dostanie nagrody, ale za to przecież możesz darzyć miłością empatią nie manipulując częstotliwościami. Wiem ,że do takich rzeczy trzeba być bardzo uwolnionym od programów narzuconych od urodzenia. Bo do czego dąży przeciętna kobieta lub mężczyzna- do stworzenia związku, pary ,rodziny , małżeństwa – jakby tego nie nazwać. Jak wiadomo służą ku temu różne techniki manipulacji , podsycane niejednokrotnie hormonami, feromonami , instynktami, a wypracowanie przez ród męski i żeński na przestrzeni dziejów. I niestety nie ma co mydlić oczu o przestrajaniu się – jest to zwykła manipulacja- chcemy wywołać określone zachowanie drugiego człowieka- zgodne z naszym chciejstwem. Wiem , przykry jest fakt ,że w naturze małe prawdopodobieństwo jest ,że trafisz na kogoś z kim tak naprawdę zagracie na jednej fali. Ale taka jest rzeczywistość. Może utrudnia nam znalezienie fakt, że większość ludzi nosi „maski”, jest na zewnątrz przestrojona na częstotliwości akceptowane przez środowisko , w którym żyje, a nie zgodne z własnym,prawdziwym. Sorry ,za chaos moich myśli. Cokolwiek by nie mówić ,jest to jedyny temat na który mam zupełnie odmienne patrzenie niż Pepsi. Ale szanuję. Buziaki.
Trafisz. Tylko trzeba poczekać i uszanować wszystkich innych z którymi spotkasz się po drodze.
Dodam jeszcze gwoli wyjaśnienia, że zastanowiłabym się, z czego wypływa to, że chcemy, aby akurat ten człowiek nas pokochał. Bo według mnie jest to sprawa „chcenia ego” – „Mój ci on,mój” a jak to się skończyło każdy wie. Jeśli z kimś rezonujesz, nie potrzeba manipulacji ani przestrajania się. Wiesz to, i druga osoba to wie- to jak aksjomat. Trafiasz i tak zostaje.I tyle.
Świetnie napisane. W punkt.
Ciekawe czy osoby w długoletnich ( szczęśliwych) związkach też kiedyś siebie zmanipulował?
Kobiety mają to we krwi niejako, szczególnie gdy chodzi o rozmnażanie
A mężczyźni jak wiadomo mają we krwi zabijanie. I przynoszenie łupu do domu/ jaskinii/ legowiska. Schemat / przekonanie jest to ?
testosteron
nieświadomy testosteron
Żyjemy ściśle powiązani z ciałami. Czy to jednak oznacza, że ciała mają determinować zawsze nasze zachowanie?
ego i dusza powinny się na tym planie dogadać
Długoletni nie oznacza szczęśliwy. Ale szczęśliwy oznacza, że manipulacji raczej nie było – byłbyś/byłabyś w stanie pozostać na jednej częstotliwości, która twoją nie jest przez wiele lat bez konfliktu z samą/ samym sobą?
Pepsi, czy opowiesz kiedyś o tym, jak byłaś małym śpiącym gówniakiem, karmiącym wahadła destrukcji? O tym, jak wyszłaś na drogę świadomych wyborów i ścieżkę budzenia się? Pozdrawiam, kocham.
<3
Oj Pepsi, Pepsi… ☯️
Przy okazji: sorry, że nie posłuchałem rady pewnej zrównoważonej Pani, i nie ,,palnąłem sobie w łeb”. Dla pocieszenia powiem, że nic straconego – rosyjska ruletka trwa. Całuję wszystkich, tę Panią także. Wasz Tolliszcze. ☯️
Musisz się obudzić.
Dzięki za troskę Mrolga, ale organicznie nie trawię słowa ,,musisz”. Karmiono mnie tym od dziecka, do obrzydzenia i nikt akceptował mojego, jakże nieśmiałego, – ,, chcę”. Zdecydowanie wolę –
– ,,powinienem”.☯️
To co napisałam, nie ma nic wspólnego z troską. Jeśli jesteś tym, kim myślisz, że jesteś, forma nie ma znaczenia.
Wszystko cacy, ale co robić gdy dopada cię syndrom, który nazywam ; Dr Jekyll i Mr Hyde…?
I ten drugi przybiera ohydną formę ?
i właśnie przez tę formę cierpisz, bo tracisz to co dla ciebie ważne ?
i kurwa, wciąż na nowo układasz te puzzle ?
Moje wahadło destrukcji nie dość, że jest popierdolone, to jeszcze diabelsko złośliwe i przebiegłe.. Beznadziejny ze mnie przypadek.
Sam na to pozwoliłeś. Sam „odpozwolisz” wtedy, kiedy do Ciebie dotrze, że nie ma żadnych Jekyll’y i Hyde’ow. To Twoje podwórko i zrobisz na nim porządek.
Widzę Dudku, że mam podobny problem. Też popadam w skrajności. Warto z tym walczyć?… ja daję sobie na luz. W końcu znajdzie stwora swojego amatora…. tak myślę…
Luzik fajna rzecz, w moim jednak przypadku nie zawsze się udaje. Pieprzony CHAD. A różę lubię
tylko nie mam. ?
Jak ja sobie wyobrażam to co sobie wyobrażam to jest mi z tym bosko… i tym chętnie dzielę się swoimi wyobrażeniami i życzeniami z Innymi… Ściskam zakochanych czy tam naćpanych… Jest w ogóle jakaś różnica?
?
Jasne, że można manipulować, ale zwyczajnie nie warto. 1. Działa tylko na krótką metę. 2. Karma. I nie dajcie sobie wcisnąć, że wszyscy tak robią (nie szkolcie się broń boże z tego g.wna).. No właśnie dlatego, że dla większości jest to norma, to cywilizacja zapierdziela w takim, a nie innym kierunku.
Manipulacja brzmi brzydko, ale to tylko przywiązanie do nazwy, mam na myśli zajęcie się wspieraniem realizacji cudzego zamiaru, a zejścia z siebie, nie wyraziłam się na tyle jasno. Nie oszukiwać kogoś, tylko szczerze zainteresować się cudzym zamiarem, to nie tylko pozwala zadowolic drugiego człowieka, ale paradoksalnie spuszcza powietrze z ważności Twojego celu, i na tej fali łatwiej go zrealizujesz.
No teraz troche jaśniej 🙂 ale przydałby się jeszcze szerszy opis, z przykladami.
„Nie widzę niczego złego w tym, żeby przestrajać się na częstotliwość drugiego człowieka, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, aby się w Tobie zakochał, skoro nie zakochał się po prostu samoistnie”
Pisałam wcześniej o tym. To, o czym piszesz teraz, to empatia, która z manipulacją ma tyle wspólnego, co równe nic. Czym innym jest wspieranie celów innej osoby- tylko szczere, nadmieniam, a czym innym przestrajanie się, aby nakłonić kogoś do realizacji naszych chceń. Szczególnie tych związanych z „posiadaniem” drugiej osoby.
No właśnie, bo cóż to za miłość osiągnięta inteligentną znajomością potrzeb ,,obiektu”.
Z moich obserwacji jasno wynika, że takie uczucie szybko się kończy, a jeśli trwa, strona ,,przestrojona” zaczyna dominować, chyba że znajdzie kolejną ofiarę, na którą się ,,przestroi” Manipulacja definicji jest be!!! i na pytanie ,,czy można manipulować drugim człowiekiem”, moja odpowiedź brzmi – NIE !!!
Z goryczą – warzywko
Pobudka.;]
Ale do tej pory byłą mowa o korzyści własnej… Jeżeli nie ma korzyści własnej, to nie ma manipulacji (z definicji).
Każda manipulacja jest obrzydliwa i jest formą przemocy i ma brzmieć brzydko…
to są Twoje przekonania
etyka
raczej semantyka
Tu nie tyle chodzi o „brzydotę” manipulacji, tylko o działania podwyższające entropię. Każde przestrojenie dokonane tylko po to, aby osiągnąć własny cel bez obopólnej korzyści entropię podwyższa – nie obniża. Przeciwieństwem jest dostrojenie i pomoc w realizacji celów innej osoby, wtedy jest tak jak pisała Pepsi.
Według mnie Pepsi w jednym tekście udało się umieścić dwa przeciwstawne podejścia i wnioski, de facto zrównała manipulację z tematu komentarza do kwestii urlopu pana X. I o ile w kwestii urlopu i przedstawienia swoich argumentów które są kompatybilne z potrzebami szefa ma rację, o tyle takie samo podejście w kwestiach uczuciowych może entropię bardzo mocno podwyższyć, bo nikt na stałe nie będzie mógł chodzić w nie swoich butach.
W jednym wypadku skończy się to rozstaniem, w innym tragedią.
Masz wielkie pole oddziaływania, Wiedząca, myślałaś o tym?
Fajnie to wyraziłeś Gonzo. Ja już nie chciałem się wcinać, i tak mnie nie lubią, chociaż jeszcze nie tak dawno trudno było się opędzić od wielbicielek….
Kurcze, gdybym się nie brzydził manipulacją….
Pozdro. ☯️?
A tu nie chodzi o danie wyboru? a dokładnie kto stawia kropkę na końcu?
Jeśli podejmuję jakieś zachowanie i określam jeden cel i tylko ten mnie interesuje to jest to manipulacja.
Gdy dopuszczam możliwość że ja tylko przygotowuję dekoracje, ale premierę i ostatnie zdanie zostawiam światu nie za bardzo martwiąc się o to co wyjdzie, bo to przecież mój świat wiec nie upieram sie w mej waznosci ze tylko moje rozwiazanie jest ten teges i ach i och. W Pepsiowym przykladzie szef ma wybór, może powiedzieć, zatem lipiec albo październik, skoro Pani nie pasuje wrzesień a mnie sierpień. 🙂 I to jest spoczko 🙂
Ciężko mi czasem zrozumieć jak być na tak, a jednocześnie nie czuć się wykorzystywana.
Jak dostroic się do drugiego człowieka, na którym mi zależy i jest dla mnie ważny, a jednoczesne nie naruszyć wlasnych granic.
Bo jest dla mnie ważne jego szczęście no ale moje wlasne też, a na ten moment nieszczera będę jeśli powiem, że dam wszystko czego oczekuje się ode mnie, nie oczekując niczego.
Problemem też mam taki w mojej konkretnie sytuacji, że ja mogę zadowolić się tym, co daje mi on i będzie ok, ale żeby nie czuć się wykorzystywana muszę zmienić kształt naszej znajomości , czyli tez mniej dawac. A to już druga strona odczytuje jako szantaż.
Wiem że to rozkminy ego ale jest na ten moment właśnie tak a nie inaczej.
nie myśl o sobie i o jakichś granicach, skup się na zamiarze drugiego człowieka, wesprzyj go, a przy okazji odciążysz swoją ważność i odrazu będzie lepiej
Ciężko mi to zrozumieć Pepsi. Juz czasem myślę że rozumiem o co chodzi z odciazaniem swojej waznosci ale potem przychodzi konkretna sytuacja i wychodzi że jednak nie kumam , nie wiem co robić.
Wiem jedynie że nie wiem co robić bo boję się konsekwencji. Odrzucenia lub wykorzystania. I w tym problem. W strachu i przekonaniach u mnie szczególnie.
Jak byś miała kiedyś czas wyjaśnić to odciazanie ważności i bycie na tak ( wiem że setny raz) tylko może innymi słowami, sytuacjami, może jakoś z innej strony.
Ale w sumie i tak jest dużo lepiej niż kiedyś 🙂
Dzięki Pepsi 🙂
<3
Carrie, i właśnie o to biega, że szef wybiera, albo lipiec, albo październik. Pracownik może tylko pierdolnąć drzwiami i olać firmę ( ja tak kiedyś zrobiłem ) lub z żalem ,,przestroić się”, ha, ha, na szefa.
albo właśnie postąpić jak w przykładzie
Sorry Pepsi, chyba rozumiesz, że nie mogę być
kimś kim nie jestem. To tak jakby mnie nie było.
A sprzedać duszę diabłu ? Po co, kiedy potrafi nią zawładnąć bez mojej zgody.
A co możesz?
Mogę chcieć. Miałem dziś piękny sen, chwilami mroczny ale przekaz jasny. Chcę odnaleźć siebie
w sobie, wyplątać się z tej cholernej pajęczyny lęków, uprzedzeń, rozpaczy. Chcę musieć, choć wiem, że kawał roboty przede mną.
Działaj. Metodycznie i konsekwentnie. Jeśli naprawdę zachcesz, świat Cie wesprze.
Dzięki. Lepiej działać konsekwentnie, niż ponosić konsekwencje.?
Alpha Blondy- Whole Lotta Love. To mój dzisiejszy budzik. Niby nic, ale właśnie przesłał mi to serdeczny koleś, z którym dawno straciłem kontakt.
No Dudek ! Przestań się opierdalać…
Dudek, miałam Ci juz dawno temu napisać. Lubię jak jesteś Dudkiem.
Z milością <3
Och Carrie, jesteś balsamem dla mojej umęczonej duszy. Też lubię Dudka i dlatego tak cierpię kiedy mnie opuszcza. ?
Cześć, wiem, że są tu ludzie którzy rozumieją to na pewno. Mi nie dawało
to spokoju. Może komuś to pomoże, mi pomogło, a szkoda, żeby
kurzyło się w Wordzie. Może obniży entropię.
PS>Dzięki Pepsi, jestes super nauczycielem jaki wybrała mi moja świadomość
i jedynym, któremu mogę to powiedzieć. Wiedza o odzywaniu i Twoi nauczyciele
których przerabiałaś tu, to mega boost dla mnie. Merci.
Żeby zalogować się do gry nie wystarczą narodziny fizyczne.
Żeby w ogóle być zalogowanym do gry [avatara (!)], trzeba wiedzieć.
Ale. Poniżej kilka prawideł:
Gracz nie jest graczem, jeśli nie wie/rozumie/doświadcza, że jest graczem.
Po zdobyciu wiedzy potrzebnej. To jest, nabyciu świadomości socjalnego
paradygmatu, można dopiero zbliżyć się do tej prawdy.
Nie można być zalogowanym ani zalogować się za pomocą żadnych informacji z
rzeczywistości w której jest avatar.
Bycie zalogowanym, świadomym graczem można porównać
do błogości, ale jest on tylko doświadczaną prawdą.
Domniemałbym raczej obojętną w kategoriach przyjemny – nieprzyjemny.
Ponieważ doświadczenie zalogowania się gry w ogóle, przejawia się doświadczeniem perspektywistycznym jej odbierania,
patrzenia, na nią (rzeczywistość).
I te właśnie doświadczenie jest nie do opisania
ponieważ w swojej jakości wykracza poza ramy intelektu. Intelektem, słowem
nie opiszesz tego stanu ponieważ w swojej jakości jest on innym sposobem bytu.
Ani niczym innym z tej rzeczywistośći.
Nie można się też zalogować „Intelektualnie”, dlatego, że człowiek nie jest
umysłem intelektualnym. To tylko niby taki trik do kontroli (wyuczony w socjecie),
kontrolowania (niby) życia, ciała, jego ruchu. Kontrola życia z umysłu w ogóle
jest dość bolesna w starciu z prawdziwym życiem. Ponieważ niby wyświetla
projekcje warunków w jakich będziemy szczęśliwi. A jest to błąd, ponieważ
nie bierze pod uwagę bytowania w teraz. I w tym teraz zażynamy się by osiągnąć
te warunki. I po dlugim czasie zazynania się latwo nie jest byc szczesliwym. To takie stawanie się niewolnikiem
własnej koncepcji czy wizji warunków, którą uważamy, że da bezpieczeństwo
(bezpieczeństwo – ponieważ motyw tego procesu to po prostu strach).
A w grze o to chodzi żeby na pewno nie robić, rzeczy bolesnych.
Jednak rzeczywistość ta jest tak fajnie skonstruowana, że i rzeczy bolesne uczą
i wznoszą, lub można je wykorzystać lub po prostu wykorzystują się one same.
Jednak zawsze wszystkie wnioski, zawsze będą prowadziły, że umysł jest fe.
Oglądanie przyszłości jest fe bo to gonitwa.
Chyba że wizja warunków dających nam szczęście napędza inspiruje do działania, lub
pomaga zrozumieć. Wtedy występuje napędzanie sercem – jeden, kolejny ze sposobów bytu.
Bycie w umyśle napędzane jest strachem, ponieważ wydaje się, że daje
bezpieczeństwo. Fajnie, że w ogóle daje, ale bardziej ten umysł powinien
brać przewage wtedy kiedy broni nas przed wykonaniem naprawdę czegoś nie rozsądnego.
Nie mniej jednak, bycie z umysłu jest sposobem bytu/bytowania wyuczonym
w socjecie.
Sposób życia, z tego umysłu intelektualnego. Narzucony jest socjalnie, ponieważ
socjeta z niego korzysta , family również. I my tam siedzimy i dlatego się
nauczyliśmy go.
Wyłania się też fajny wniosek, że bytowanie z umysłu jest efektem woli*,
którą używamy wybierając jeden z wyuczonych sposobów bytowania –
w wypadku kiedy nie jesteśmy świadomi gry, znamy tylko paradygmat socjety
czyli „trik” (bycia z umysłu).
*Bo tak naprawdę, świadomość to tylko ilosć różnych jakości sposbów bytowania,
które za pomocą woli wybieramy.
Gdyby zapytać osobę które wie, że jest zalogowana, że jest graczem
żeby wytłumaczyła umysł to…
dla tej osoby byłoby to bardzo śmieszne. Na pewno roześmiałaby się,
i pomyślała co za baran pyta o taką rzecz, przecież o to chodzi. żeby zrozumieć
czym jest bytowanie z intelektu (tym socjalnym paradygmatem) i to tylko po to
żeby je porzucić.
A tu się trafił taki pacjent co pyta o ten umysł/bytowanie z intelektu,
tego, któremu (już) się udało zrozumieć, że umysł jest fe.
I zamiast zapytać o doświadczaną jakość życia to, pyta o ten nieszczęsny
umysł. Śmieszne.
Ponieważ avatar jest projekcją świadomości,
chodzi o doświadczanie świadomości bycia nie z tej rzeczywistości, ale
zalogowanym do niej (jako dar np.), przez bycie świadomym tejże informacji.
Kiedyś poruszany był temat wstrzelenia się w szczelinę atomów.
Jest to to samo.
Uważam, że formą sztuki jest intelektualne opisywanie prawdy jedynej,
ale i bez sensu od strony intelektualnej i warte pogardy od strony osoby świadomej.
Ta jest najważniejsza z wszystkich prawd.
I na koniec, czasami są dni, że łatwiej robi się rzeczy które czasami są trudne
– tzw. ups&downs – jest to efekt oddziaływania naszego pola elektromagnetycznego,
uwarunkowanego systemem chakr (iviceversa). Można na nie wpływać samemu, osoby drugie
i trzecie wpływają, pogoda na nie wplywa, szerkosc geograficzna itp.
Ponieważ uczucia są kompasem, który mówi gdzie iść a gdzie jest fe, jest on
cennym narzędziem do wzrostu, szczególnie przydatnym do porzucenia bytowania z umysłu.
mniej więcej myślę :), że tak to przebiega
Hej Panie Witkacy, bez urazy ale to tylko literatura i na mój brzydki nos pachnie drobnymi plagiacikami
z innych literatór. Oczywiście nic w tym nagannego, czytanie, cytowanie jest też drogą do wiedzy. Nie bardzo jednak rozumiem tę ,,pogardę” w poniższym cytacie; ,,Uważam, że formą sztuki jest intelektualne opisywanie prawdy jedynej,
ale i bez sensu od strony intelektualnej i warte pogardy od strony osoby świadomej.
Ta jest najważniejsza z wszystkich prawd”
To ostatnie zdanie o najważniejszej prawdziwe, No pogratulować.
Na koniec – Stanisław Ignacy, ,,zjadł zęby” na szukaniu tej ,,najważniejszej prawdy” – wystarczy poczytać np. ,,Mątwę” . Niestety, w końcu palnął sobie w łeb. Czasami też mam na to ochotę.
Bo nadeszli Ruscy 17 września
Przecież wiem.…Teraz też nadchodzą…
Sorki, mała poprawka. Jakoś mi nie pasował rok
1917, więc sprawdziłem ; 18 wrzesień 1939.
Ach, ten mój perfekcjonizm. ?
ja napisałam 1917? to jakiś czeski błąd, bo wiem, że on się zabił, gdy ruscy podczas 2 wojny światowej ( na samym początku) weszli do Polski, o czym się nie mówiło, a on się bał
Spoko. Skojarzenie z rewolucją, początkiem bolszewii, też nie od razu załapałem. ?
…
Trochę czytelniej.. Ty Pepsi pewnie znasz opowieść Sinbarda, ale może przyda się innym.
Gdy spoglądam na coś umysłem, zakotwiczony w tym momencie.
W poczuciu Ja Jestem.
Czuję jak umysł sam się wyłącza.
Widzę jak zostaje w tyle.
Ciągle się uśmiechając.
On już wie.
Wie, że Ja nie potrzebuje już jego pomocy.
Wie, że nie potrzebuję już starszego brata.
Umysł zostaje w tyle z podniesioną głową spoglądając na mnie z Dumą.
Tyle dobrego dla mnie zrobił.
Tak bardzo starał się uchronić to ciało do bólu i śmierci.
Wszystko abym mógł żyć i pewnego dnia zobaczyć jak wielki jest świat.
Wszystko abym mógł żyć i podziwiać samego Siebie.
Tak bardzo się starał.
Z wieloma rzeczami sobie nie radził.
Wiele rzeczy nie mógł rozebrać.
Przerastały go.
Zawsze patrzył z nadzieją w przyszłość.
Pokazywał mi rzeczy, ciągle patrząc w przyszłość.
Był przepełniony nadzieją.
Że tego pewnego dnia.
Zaakceptuje tą formę.
Ja przebudzi się i zdejmie z niego ten ciężar.
Modlił się o to do Boga.
Tak bardzo mnie kochał.
Traktował jak skarb.
Chronił jak potrafił.
Ile pracy włożył aby przywieść mnie do tego momentu.
Moim największym, jedynym przyjacielem jest umysł/ego.
Podziwiam jego poświęcenie.
Wybaczam mu.
Idziemy razem trzymając się za ręce.
Idziemy razem poprzez bezkres.
Idziemy razem.
Gdy pokazuje mu rzeczywistość.
Taką jaka jest.
Taką jaka jest Teraz.
Nucąc nieskończoną pieśń zwaną życiem.
Widzę jak jest mu wstyd.
Widzę łzy.
Po twarzy ścieka mi cały ból.
Całe niezrozumienie.
Gdy wypłyną wszystkie ograniczenia.
Słychać wtedy cichutki szept.
„Teraz widzę. To jest niezrównane. Przepraszam. Tak bardzo Cie przepraszam.”
Idzie razem ze Mną jak przyjaciel.
Bez powodu.
Idzie razem ze mną jak starszy braciszek, którego bardzo kocham.
Bez wysiłku.
Bez konfliktu i kompromisu.
Bez jakiegokolwiek podziału.
Na wszystkich płaszczyznach Istnienia.
Jako Jeden.
Kompletny.
Ja.
Takie inne spojrzenie na umysł.. Patrzyłaś tak Pepsi? To już nie zagównione ego, to brat i opiekun. Tak popatrz..
Oczywiście, że umysł danego awatara musi wyrazić zgodę na to czego chce jego dusza, i to taką prawdziwą zgodę, wynikającą ze zrozumienia, nie przekonań, czy chęci manipulacji zewnętrzem. Jednak wszystko wynika ze zrozumienia. Świat transcendentny jest również odbiciem Twojego zrozumienia na tym planie z poziomu rozumu. Jeśli przychodzi zrozumienie, wówczas to co robi tutaj umysł, nawet gdy nie wie się nic o żadnej duchowości, tam również odnotujesz wzrastanie, lub cofnięcie się. Natomiast ego to program matrixu, który został nałożony na umysł. Ego to nie jest interesująca osobowość człowieka, ego to program, który stwarza pokarm dla wahadeł destrukcji.
kto chce, może wygooglać