Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Węgiel aktywowany, dotychczas znany głównie jako stały element podróżniczej apteczki, stał się top dodatkiem do produktów wszelkiej maści, od kosmetyków po lemoniady i wypieki. No i niektórzy naturopaci radzą zajadanie się nim, aż do czarnego stolca, w związku z natenczas sytuacją.
Rzeczy, w których jest zawarty mają pociągający czarny kolor i obiecują moc właściwości, od oczyszczania ciała po wybielanie zębów i podnoszenie poziomu energii.1
Ile w tym prawdy?
Wcale trochę, ale to obosieczna broń: węgiel aktywowany ma również skutki uboczne, które mogą zniechęcić fanów jego właściwości.
Główną zaletą produktów z węglem aktywowanym mają być ich potencjalne właściwości detoksykujące. To zresztą jego najpopularniejsze zastosowanie: jako środka zaradczego w zatruciu pokarmowym i po przyjęciu zbyt dużej ilości leków.2
Węgiel w rzeczy samej wiąże się w przewodzie pokarmowym z toksyczną substancją i zapobiega jej wchłanianiu do krwiobiegu. Toksyny są następnie z jego pomocą wydalane z organizmu w stolcu. Mechanizm ów bywa jednak głęboko nadinterpretowany. 2
Owszem, można stosować ten surowiec jako dodatek wspierający organizm i wykorzystywać go w celach kosmetycznych. Kluczem jest jednak zdrowa ilość, ponieważ węgiel w nadmiarze może szkodzić.
Jak przez 10 dni oczyścić ciało surową dietą roślinną?
Doskonały e-book detoks hormonalny z tygodniowymi przepisami na każdą (polską!) porę roku i z listami zakupów może być również dla Ciebie wstępem do nowego stylu życia!
Węgiel aktywowany wiąże się z wszelkiego rodzaju substancjami, w tym z niektórymi witaminami, minerałami i przeciwutleniaczami z Twojego jedzenia. Ostatnio popularne są warzywne i owocowe szoty z jego dodatkiem, które mają działać oczyszczająco. Niestety węgiel sprawia, że witaminy i minerały nie są absorbowane tak dobrze jak z samego soku. 3
Węgiel aktywowany może wpływać na niektóre leki, szczególnie przeciwdepresyjne i przeciwzapalne, sprawiając, że te będą mniej efektywne. Niestety nie jest to wyszczególnione na zawierających go produktach. O ile jednak zastosowane raz nie zaszkodzą, stanowiąc element codziennej diety mogą być pod tym względem niebezpieczne.4
Węgiel aktywowany wiąże się tylko z cząstkami znajdującymi się w żołądku lub jelitach w momencie jego przyjmowania, ponieważ działa poprzez fizyczny „kontakt” z treścią jelit. Oznacza to, że o ile świetnie sprawdzi się jako środek zaradczy albo kosmetyk, o tyle stosowany jako sposób na oczyszczanie nie będzie skuteczny.5
Węgiel aktywowany może spowolnić trawienie, powodować zatwardzenie, wzdęcia i mdłości. Dotychczas uważało się inaczej, jednak ta teoria została obalona.6
W 1980 roku badanie zasugerowało, że węgiel aktywowany może wiązać się z produktami fermentacji jelitowej wytwarzanymi podczas trawienia i zmniejszać gazy oraz wzdęcia. Wykazano wówczas, że zjedzenie węgla aktywowanego po posiłku, który potencjalnie może powodować wzdęcia, zredukuje trawienne dolegliwości.7
Późniejsze badania nie potwierdziły jednak tej tezy.8
Nie ma szybkich metod na wsparcie ciała.
Nie ma „tylko jednej substancji”, która stosowana każdego dnia magicznie wpłynie na cały organizm.
Ba, taki węgiel może zaszkodzić w prawidłowym wchłanianiu substancji odżywczych, co na dłuższą metę osłabi właściwie całe ciało.
Zdrowie jest całościowe i nie wychodzi tylko z środka człowieka, ale jest też składową tego co i w jaki sposób człowiek w siebie wkłada i co wkłada w niego świat.
Rynek produktów i diet oczyszczających jest szeroki i łatwo stracić głowę szukając odpowiednich opcji, które faktycznie będą skuteczne, także na dłuższą metę i będą miały wpływ na poprawę stanu całego organizmu, czy to poprzez wsparcie naturalnych mechanizmów detoksykacji, czy przez odżywienie.
Węgiel będzie super jako kosmetyk albo ciekawostka w czarnej jak noc lemoniadzie.
Czy jednak zdziała cuda?
uściski:)
Emanuela Urtica
Kreatorka, oldschoolowa hodowczyni roślin, podróżniczka żyjąca w zgodzie z naturą, roślinożerna. Z misją dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami.
Długoletnia autorka na blogu Pepsi Eliot.
Źródła:
Powiązane artykuły
Komentarze
Witaj Pepsi, swego czasu pisałaś o paście do zębów z węglem- że skuteczny na wybielanie i ogólnie, że dobry. Ostatnio natrafiłam na artykuł, który raczej neguje działanie węgla- że powoduje psucie zębów, przyczynia się do próchnicy etc … Czy możesz się odnieść do tematu? Pozdrawiam
Nie znam tego artykułu, ale jeśli to do Ciebie przemawia, i jest jakaś logika w tym, że węgiel ma związek z próchnicą, to zmień po prostu pastę. <3
Chodziło mi o to, czy może rzeczywiście pojawiły się jakieś badania, które podważają skuteczność i bezpieczeństwo stosowania węgla jako składnika pasty do zębów? Czy dobre jest połączenie olej kokosowy + węgiel, czy jeszcze coś należy dodać? Pozdrawiam
a kto by takie badania przeprowadzał? węgiel tworzy materiał ścierny, równie dobrze mogłabyś użyć popiołu z papierosa, czy innego proszku, który ściera, co daje wizualny efekt pojaśnienia zębów. sporadycznie można zrobić, tak jak użycie sody, ale na dłuższą metę w końcu można uszkodzić szkliwo. pasta do zębów to również przyjemne uczucie świeżości, co w połączeniu z olejem kokosowym i węglem brzmi jak oksymoron. Może po prostu zaczniesz używać dobrej pasty organicznej bez fluoru z miłym odświeżającym smakiem mięty i zielnej herbaty np, a olej kokosowy ssij i też wypluwaj. A co do wybielania to jest wiele metod, w tym od czasu do czasu możesz umyć na czarno 🙂 pozdrawiam <3
Pepsi, a mogłabyś w takim razie podzielić się jakimś dobrym przepisem na pastę do zębów diy? Robię teraz własną, zresztą z przepisu podawanego przez Ciebie, z oleju kokosowego, węgla, skorupek jajek i olejków. Ale przeczytałam Twój komentarz wyżej i już nie wiem, czy mogę używać jej stale. Kupne z kolei, nawet jak są super naturalne i bez fluoru, to często mają w składzie glicerynę, która chyba też nie jest dla zębów zbyt dobra. Nie wiem, co mogę robić, bo od kiedy jem więcej owoców i piję dużo soków mam dużo słabsze szkliwo, porobiły mi się też brzydkie przebarwienia. D3i K2 biorę. Masz jakiś pomysł? Na różnych stronach promujących witarianizm piszą o tym, że najgorsze dla zębów jest łączenie w diecie surowego i gotowanego. Ale jest mi trudno całkiem odstawić gotowane, zwłaszcza jesienią/zimą.
nie przejmuj się tym, jedz i surowe i gotowane (o raczej antysens) jeśli masz ochotę, ale niech 51 % przynajmniej będzie surowe, pastę bez fluoru bio kupuj, nie znam przepisu tak naprawdę na pastę, żeby było przyjemnie w ustach, a jedz więcej wapnia, magnezu, beta carotenu/A i D3 z K2, oraz oczywiście ważna dla wege suplementacja B12. I nie przejmuj się. <3
odpowiedziałam przed chwilą i nie widzę tej odpowiedzi. Jedz gotowane, nie słuchaj nikogo (ludzie fanatycy jakiejś diety, często bredzą) tylko siebie, ważne żeby 51 % było surowe, czyli chociaż połowa. Tak naprawdę nie mam dobrego przepisu na pastę do zębów, żeby była przyjemna w ustach, kupuj po prostu bio pastę bez fluoru i nie popadaj w hipochondrię. Za to dostarczaj sobie B12, obowiązek weganina, suplementuj wapń (szczególnie, gdy nie jesz nabiału) z magnezem , D3 z K2. beta caroten/A i ciesz się <3