😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Pepsi, mogłabyś napisać coś więcej o nawadnianiu się wodą strukturalną? Podobno to ściema, bo tylko lód ma strukturę. Chodzi o pamięć wody?
(co tłumaczy focie)
Pogłębiające się rozumienie wszechrzeczy, wręcz wymusza nowy rzut gałki na mainstream, sól ziemi wyżelbetowanej do przyjęcia przez gawiedź normalnością, chociaż ekscentryczność zawsze mile w telewizorze widziana, i powitanie w sobie niewiadomo gdzie zapodzianej, ogromnej porcji akceptacji, ba, nawet miłości.
Nie ma już mowy o wrzucaniu wszystkich do jednego worka głównego nurtu, gdyż publicystyka jara się różnorodnością. A to ekscytujące, jak wgapianie się w uliczną kraksę, sroki w gnat, tytuły prasy bulwarowej i lustrzanych stron w necie. A to bardziej eteryczne wykrzykniki, dla intelektualnej rafinady (od wyrafinowania) twórców dzieł i ich odbiorców.
No dobra, koniec z rokokowym barokiem, wal do czego zmierzasz. Do Małgorzaty Rozenek pauza Majdan, która póki co na nieświadomce destrukturyzuje nam i sobie wodę. I nie ona jedna. W pętach trudnych do wytłumaczenia medialno eklektycznych reakcji, powstało coś na kształt zbiorowej halucynacji z Bułhałkowa, pod szyldem: bliska znajoma (z Radkiem, bliscy znajomi) nas wszystkich Polaków.
Jak się zdaje, jest to dla Goni męczące, gdy przez narzucone jej emploi (przypominam, że są to role, w jakich specjalizuje się aktor w kształcie amant, pierwsza naiwna, matka, czarny charakter), nie wiem, czy to sprawka Miszczaka ( dyrektora programowego dużego, prywatnego telewizora), czy też zasady, którą sama wyznaję, że kobieta ma tyle lat ile aktualnie potrzebuje mieć, tak czy siak był wywiad, zaprzeczenie medytacji.
W tle słynna wełniana kanapa Javiera Mariscala, uznana za jeden ze 100 najpiękniejszych mebli, po prawej dwa fotele z lat 50 dałam do wytapicerowania lnem z Ikea. Na stary pomalowany przeze mnie na różowo stoliczek nałożyłam blat z grubej, szlifowanej nierdzewki. Kominek osobiście wykonałam ze zdunem, kształt na wzór meksykańskich kominków ziemi, malowanie moje. Po domu „przechadzały się” panie, jak ta za kanapą, wyżynane przeze mnie ze sklejki i malowane:)
Zapytana o relacje ze znaną koleżanką, twarz absolutnie pozbawiona ekspresji, co zrozumiałe, wysłowiła się formą do bólu pozbawioną rażenia wyrazem, wydumaną, wypilnowaną, jak tresowany wilczur, i tym Szarikiem perfekcyjnie niespocona na siłowni i sucha pływając w basenie, zdawała relację o znanej koleżance, równą linią, jak w typowo telewizyjnych igrzyskach z pieniędzmi, samochodami, makijażami, implantami, doczepami, korzystnym światłem i rozpoznawalnością. Jednym słowem coś bardzo taktownego, a jednocześnie ekstremalnie wykreowanego, nieprawdziwego, jak ta gra, w której gramy.
I poczułam wielką miłość, widząc ją, siebie i wszystkich zagubionych we mgle niezrozumienia i niewiedzy. A niewiedza, to największa siła, wtedy najłatwiej się wygrywa. Gdy się wie, walka przestaje być w ogóle możliwa. Nie możesz już obrażać się na PIS, na Kukiza, innych polityków i piosenkarzy, na mainstreamowe pary tym bardziej. Od teraz masz jasność, że skoro masz takich polityków i takich ludzi w telewizorze, oznacza to tylko jedno, sama taka jestem. To nasze odbicie, to my sami, to nasz rezonans, plan przyciągania podobnego, ba, identycznego.
Wszyscy, z małymi wyjątkami speców od medytacji, jesteśmy opanowani słowem, wciąż myślimy słowami. Każde zjawisko z którym mamy do czynienia na codzień, jak zachód słońca, ślimak sunący po kapuście, czy Majdana owłosienie skroni, natychmiast jest w naszej głowie werbalizowane.
Do tego okazuje się, że manifestujących umiarkowaną aprobatę w postaci sformułowania „Szału nie ma, dupy nie urywa”, oraz „Taak” na końcu zdania, jest około 8976% postaci występujących w telewizorze i poza nim, ma się rozumieć za wyjątkiem Tomasza Lisa, bo ten, całkowicie pozbawiony poczucia humoru pilnuje się jeszcze bardziej.
Jak się okazuje, to wszystko jest przeciwieństwem medytacji. Tamci, zdaje się nawet Bogusław Linda, nie mówiąc o złej brunetce Renacie Kaczoruk, czy niosącej pod strzechy kaganek gastronomicznej oświaty, budzącej skrajne emocje i nieznośnie kompetentnej Magdzie Gessler, archetypicznej herod-babie.
Do murku przylepiłam kolorowe szkiełka, które pięknie blikowały, gdy wpadało słońce. Lampę „stożek” kupiłam w sklepie typu Castorama, ale siadła jak superanckie designe.
Gdy odrzucisz słowa i zagłębisz się w ciszę między nimi, ale zachowasz świadomość, będzie to medytacja, a kiedy nie będziesz świadoma po prostu zaśniesz. Jesteśmy dosłownie opętane słowem, a gdybyśmy je straciły, prawdopodobnie byłybyśmy nieszczęśliwe. Kompletnie nie wierzysz, nie chcesz za nic sprawdzić, że z życiem bez werbalizacji słów w głowie jesteś w stanie być szczęśliwą. Że mogłabyś zbzikować od tej ciszy i absolutnie świadomej egzystencji bez słów byłabyś ześwirowała. Medytacja dla człowieka zachodu jest trudniejsza niż dla tego ze wschodu.
Z mlekiem matki wypijamy wodę strukturalną, ale nade wszystko wypijamy programy słowne, przekonania, nasze uciążliwe ego. Czasami znienacka, gdy słowa umykają i stają się niewyraźne i wiemy że zaraz znikną, staramy się je zatrzymać, ale się nie da, przestajemy myśleć słowami. I to jest już prawdziwe przebudzenie. Osho uważał, że to mimowolna, kinetyczna medytacja przy bieganiu.
Natenczas
Faki, złe kurwy i hejty mogą wodę destrukturyzować na świecie, nie mówiąc o własnym ciele i nieopodal stojącą szklankę z wodą. Każda wypowiedziana inwektywa, każdy przejaw agresji może mieć istotny wpływ na zdrowie osobiste Ziemian, a także poprzez pamięć wody, na cały Wszechświat. Dlatego jest coraz więcej kataklizmów, bo o każdej złej intencji rzuconej w eter, w tym przez Internet, dowiaduje się woda, gdyż jej molekuły są powiadomione.
I odwrotnie puszczając wodzie klasykę, Bacha, czy Mozarta struktura wody staje się harmonijna. Z kolei japoński metal rock w wykonaniu hinduskiej kapeli wodę destrukturyzuje, jednym słowem, robi się paskudna.
Meble rozsypałam jak bierki, w tle mój ogromny obraz z tygrysem i stół mojego projektu, dziwna lampa w kształcie też ogromnego kaktusa przyjechała z Lazurowego, a proste krzesła mrówki i szafirowe pojemniki z Ikea rozwaliły zadęcie:)
Gdy potraktujesz wodę miłością rodzi się jej struktura, gdy nienawiścią woda staje się szpetna, pełna chaosu, traci informacje, zyskuje wysoką entropię. Mózg Twój składa się w 95% z wody, jak myślisz co z tego wynika? Przestaliśmy okazywać sobie miłość i wdzięczność, staliśmy się podminowani, wystraszeni, w panice, albo smutni, czy nawet zrozpaczeni codziennie destrukturyzując własną wodę.
Nie ma odgórnej kary, wystarczy, że nie ewoluujesz w tym wcieleniu, ten fakt sam w sobie jest pouczający, ale już takie Tsunami to może być odpowiedź wody na światową nienawiść, agresję, odrzucanie śpiących przez budzących się, i tył na przód, przebudzonych przez śpiących.
Swoją drogą nie wiem, czy badano strukturę wody na śmiech dziecka, na parsknięcie dorosłego, na poczucie humoru (nie Tomasza Lisa). Jedno jest pewne ironiczno sarkastyczne telewizory destrukturyzują wodę.
Dlatego Twój codzienny rytuał nawadniający i oczyszczający ciało kuracją 4 szklanek powinien przebiegać, jak parzenie herbaty ZEN, w spokoju i z dobrymi słowami. To ustrukturyzuje Twoją wodę.
1. Mocz, czyli Orina Tak uryna, pochodzi od oriny, a starożytne miasto Ur jest semantycznie powiązane właśnie z tym doskonałym destylatem produkowanym przez nasze idealne filtry, czyli nerki. Aby moc skorzystać w celach prozdrowotnych, należy być dłuższy czas na surowej, organicznej diecie roślinnej. 2. Hardcorowy, czyli świeża krew ludzi i zwierząt/ surowe mięso, organy 3. Surowe mleko. Wprawdzie pełne kazeiny, z której najlepiej robi się ogromne kości, kopyta i rogi, jednak ja mleko, to tylko surowe, gdyż zawiera czystą, żywą wodę. 4. Świeżo wyciskane soki, lub surowe soczyste owoce 5. Deszczówka Kiedyś zbierano deszcz, „rynny” łańcuchowe specjalnie do tego służyły. 6. Śnieg 7. Mgła 8. Rosa 9. Woda destylowana 10. woda z filtra osmotycznego Jakby co, to woda w kranie wiadomo, że kiła, ale woda butelkowana nie jest żywa. Wodę można jednak ożywić dobrym słowem, albo zamrożeniem i rozmrożeniem i dodaj jeszcze piękne słowo, typu kocham, wybaczam, wielbię. Można ją też destylować. Składasz się w ogromnym procencie z wody, miej na uwadze, że możesz ją destrukturyzować złymi emocjami.
owocek
Powiązane artykuły
Komentarze
Tak, częstotliwości 🙂 <3 wodę naszą, w naszym organizmie też strukturyzują częstotliwości, czyli dźwięki. 432 Hz, 528 Hz, 639 Hz to każda muzyka do relaksacji, medytacji, starożytne hymny Solfeggio (częstotliwości solfeżowe) jak najstarsza piosenka na świecie Hymn do bogini Nikkal, itp. na ich bazie, święte dźwięki. Nie pamiętam już na co tak dobrze wpływały właśnie te hymny – na wodę, czy jakieś schorzenia… wiem! na komórki rakowe! bodajże u szczurów, a jednak. Człowiek również reaguje na tę muzykę ozdrowieńczo, bowiem przywraca równowagę elektryczną w organizmie, właściwą częstotliwość zdrowia każdej komórce, w każdym organie, a jest ich miliardy i pomyślcie, każda z nich wibruje w zaburzeniu z zupełnie inną częstotliwością, jest chaos, wyładowanie elektryczne, burza w żywym organizmie, destabilizacja. Taki stan należy przytomnie, świadomie rozpoznać na wczesnym etapie i codziennie wieczorem płynąć na tej fali dźwięków, dać się jej ponieść 🙂 <3 po godzinie, dwóch, trzech cały stres odpływa, uwalniamy umysł i serce od napięć.
Częstotliwość podnoszą też olejki eteryczne, minerały 🙂 Co do dźwięków to polecam sesje gongów i mis tybetańskich… ponoć ich maksymalny wydźwięk działa na nasze komórki ciała jak moment homeostazy czyli na ułamek sekundy jesteśmy w 100% zdrowi 🙂 A organizm później działa na zasadzie pamięci komórkowej i dąży do uzdrowienia. Bardzo to przyjemne przy okazji 😉
Tak 🙂 dźwięki, które naprawiają uszkodzone DNA (432 Hz), z gongami jednak nie każdy od razu się zaprzyjaźni, to specyficzne dźwięki, niektórzy oceniają jako złowieszcze, zależnie od stanu swoich emocji
Pepsi, wodę święconą? 😀 że taką egzorcyzmowaną? bo właśnie święcenie z tym rytuałem się wiąże, odpędzaniem diabła/szatana czy innych demonów wyobrażonych, szeptaniem słów napędzanych energią z wielką siłą, ale to jednak człowiek te słowa wypowiada, nie wiadomo w jakim stanie jest jego umysł, serce/emocje, dusza, czy uwolniony od wewnętrznych konfliktów, czy umoczony w ciemne sprawki, z jakimi energiami wchodzi w kontakt/konszachty… mam wątpliwości z tęże święconą, pod katolickim mrocznym dachem z zakamarkami i lochami.
Akurat dziś sobie wyszukiwałam do słuchania utwory w różnych częstotliwościach solfeggio, a przy okazji tego szukania weszłam na stronę z filmikami obrazującymi zachowanie wody pod wpływem różnych dźwięków. Nie wiem, czy można wkleić linki
https://www.youtube.com/watch?v=OolFBssu0ik
https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=uENITui5_jU
i jeszcze niesamowity teledysk przedstawiający wpływ fal dźwiękowych na różne rodzaje materii by Nigel Stanford
https://www.youtube.com/watch?time_continue=12&v=Q3oItpVa9fs
Jakby co, to znalazłam to na blogu Kwantowa rodzina, fajny artykuł o cymatyce.
Kiedyś kupiłam książkę Masaru Emoto o zachowaniu wody pod wpływem dźwięku i słów – temat już dość znany, ale fajne to wszystko jest:)))
Agga Gracias! 🙂 <3
<3 <3 <3
Ożywić dobrym słowem typu miłość, ale jeśli wypowiedzianym martwym tonem? Czy to w takim układzie aby na pewno chodzi o słowo, czy tylko powiązanie słowa z wrażeniem, jakie w nas wywołuje i tym samym wygenerowanie określonej częstotliwości z jaką je nad taką wodą wypowiemy?
Ale nudzisz, chodzi o dobrą myśl
…myśl, czyli ładunek energetyczny, uczucie czyli ładunek energetyczny, słowo czyli też ładunek energii, wszystko razem ma być w synergii, słowo może być szeptane, szept też jest dźwiękiem, a głos nie musi być melodyjny jak u śpiewaczki operowej ani specjalnie przygotowany logopedycznie, wystarczy szczerze wypowiedziane z uczuciem miłości, trzeba spokojnie do tego zabiegu podejść, można potrzeć energicznie dłonie dodatkowo wydzielając ciepło (po zbliżnieniu ich do siebie na odległość kilku cm niektórzy odczują silne wibracje, ciepło, mrowienie, ukłucia, wyładowania) i przyłożyć do dzbanka z wodą wypowiadając te słowa, energia z dłoni je przekaże wodzie. (dokładnie tak samo ściągamy sobie ból z głowy czy żołądka, uspokajamy serce)
O to mi chodzilo, samo słowo nic nie znaczy, kwestia podejścia osoby, która do takiego zabiegu się zabiera. Zakładanie, że zlepek liter tworzący miłość czy radość czy coś w teorii pozytywnego dla każdego niesie to samo znaczenie, ten sam ładunek więc i dla tej wody miałoby być czytelne w odbiorze to bardzo optymistyczne założenie. Ale niech będzie, przecież nudzę 🙂 i się czepiam, tak jakby drążenie czegoś z innej strony było czymś zbędnym. Dziękuję Niki za bardzo życzliwą odpowiedź 🙂
Kiedy będzie witamina d3+k2?
robi się, w połowie września powinna przylecieć, Gnosis nie miało K2
Pepsi, dziękuję za wnętrza! Bardzo działają na mnie, że takie odjazdowe, szalone, inspirujące <3 ! Pamiętam te "przechadzające się panie" :)! Było ich chyba więcej w tej wersji wystroju, który pokazywałaś w "Czterech kątach", tam było dużo zieleni, no trwałam w zachwycie:) Pozdrawiam!
dom miał masę odsłon, na początku był niebiesko, czekoladowo, rudy, meksyk (4 kąty), potem szaro zielono, różowo, zółtawy, pompejański (Elle decor), potem dziwny, a te zdjęcia mondrianoskie pop art, ale panie chyba były w Domu i wnętrze, i w dobrym wnętrzu, było ich dużo