Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
W rzeczywistości, to co nam najczęściej zagraża, to długoterminowe trwanie organizmu w nadmiernej kwasowości, co prowadzi do cieńszych kości i niższej masy mięśniowej, co zauważa doktor Anthony Sebastian z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. A pomimo tego, że są to wymarzone parametry modelki, w praktyce jest to fatalna rzecz, skutkująca brakiem zdrowia, które nawet modelce będzie prawdopodobnie potrzebne w przyszłości. Ale o tym za chwilę. Jak zwykle Ello Ello, Zakwaszeńcom i Alkaliczniakom, jednym słowem witam Wszystkich, Styczeń dla wielu osób to ciekawy miesiąc, dni zaczynają się wydłużać, wprawdzie bywa jeszcze okropnie zimno, więc może nie snujemy jeszcze wakacyjnych planów, ale tchnienie wiosny już gdzieś przeczuwamy.
Wielką furorę od pewnego czasu robi tak zwana dieta alkaliczna. Na każdym kroku słyszy się, że to dieta najlepsza. Laickie tłumaczenie tej zajawy oparte jest na kilku założeniach, że jedzenie produktów spożywczych o niskiej kwasowości, czyli zasadowych jest w stanie podwyższyć pH ludzkiego ciała, w związku z czym to ciało zostanie odkwaszone, czyli odtrute, gdyż te słowa dla wtajemniczonych są akurat synonimami. Jednak wiele osób, w tym Dr Daniel Zagst, lekarz chiropraktyk działający w zaawansowanym Health & Chiropractic w Mooresville, twierdzi, że ludzie mają bardzo przekłamaną wizję jak pracuje ich ciało. Dr. Zagst w związku z powyższym chce nam pokazać jak właściwie działa to pH ciała?
PH krwi w organizmie człowieka pozostaje w szczelnym przedziale od 7,35- do 7,45. Czyli widzimy, że jest z lekka zasadowe, gdyż wielkość 7 pH uznaje się za neutralne, a to co poniżej kwaśne. Wszelkie zmiany poza ten zakres powodują natychmiastowe mechanizmy kompensacyjne, aby przywrócić pH do normy. Głównymi regulatorami pH krwi są układ oddechowy i nerkowy. Dwutlenek węgla ma charakter kwasowy i sprawia, że krew żylna jest nieco bardziej kwaśna niż pH krwi tętniczej. Jeśli pH krwi spada zbyt nisko, czyli kwaśnieje, oddychasz szybciej, jeśli robi się zbyt wysoka, oddychasz wolniej.
Pomysł, że to, co zamierzamy jeść i pić w styczniu, może mieć bezpośredni wpływ na pH krwi, podobno nie wynika ze znajomości ludzkiej fizjologi, w sensie, że gdybyśmy ją znali, to byśmy takich idiotyzmów nie oczekiwali. Stres, infekcja i ilość żywności wpływająca na poziom soków trawiennych w rzeczywistości może przyczynić się do zmiany kwasowości, ale nie rodzaje żywności. – nawija dr. Zgaga, och sorki dr. Zagst.
W rzeczywistości różne obszary ciała mają różne wartości pH w zależności od ich funkcji. O czym dobrze już wie nawet nie wiadomo jaki abnegat. Niezależnie od tego, co się dzieje się, pH krwi nie będzie się zmieniać. Czyżby?
Prawdą jest, że tak zwana alkaliczna żywność może mieć wpływ na pH moczu, lecz wartość pH krwi jest całkowicie niezależna od prowiantu alkalicznego i nie może być odzwierciedleniem ogólnego stanu zdrowia. Czyli rozumiem, że jak cierpimy na kwasicę metaboliczną to możemy jeść wszystko jak leci? Bardzo ciekawa i wygodna koncepcja. Nie frasować się pożywieniem, oprzeć się na lekarstwie. Pop Standard.
Nie znaleziono żadnej zależności, kontynuuje dr. Zagst pomiędzy pH moczu, a gęstością kości. Może nie szukano dokładnie. Ponadto, system trawienny wykorzystuje to, czego potrzebuje do utrzymania odpowiedniej równowagi kwasowo-zasadowej, zaś nadmiar mądry system trawienny wydala jako odpady w postaci produktów pęcherza, czyli psi psi, albo jelita grubego, czyli ka ka.
Doktor Zagst i jego współplemieńcy utrzymują, że diety alkaliczne szczególnie popularne stały się po historii nowotworu, gdzie ktoś przeżył ładując w siebie sodę, czy też pożywienie alkaliczne, a także złej interpretacji badań, jakoby komórki rakowe lepiej rosły w kwaśnym środowisku, czyli o niskim pH.
Z jednej strony badanie obejmowało wyizolowane komórki nowotworowe do probówki, co już samo w sobie odbiega od naturalnego środowiska w organizmie, a dodatkowo komórki nowotworowe tworzą jako produkt uboczny kwas, który pełni potem rolę elektrolitu przyspieszającego ich metabolizm. Czyli że komórki nowotworowe dobrze rosną w środowisku kwaśnym, ponieważ same wytwarzają kwas, całkowicie niezależnie od pH krwi. To po co było w ogóle wspominać o tym in vitro, skoro to było in vitro.
Dr. Zagst przyznaje jednak, że dieta alkaliczna sama w sobie nie jest taka zła. Bowiem eliminuje wiele produktów, które nie były dla Ciebie najlepsze, w tym cukry rafinowane, przetworzoną żywność i nadmierne spożycia mięsa, czy też nabiału.
Jednak eliminuje (ciekawe dlaczego, przecież strączkowe nie są wcale zbyt kwaśne w porównaniu z dajmy na to białkiem zwierzęcym) żywność, która mogłaby być ewentualnie korzystna, jak fasola i rośliny strączkowe, jako źródła składników odżywczych, błonnika i białka, dodatkowo dające wiele korzyści, w tym w profilaktyce właśnie raka.
Do tego wszystkiego wiele alkalicznych diet zakazuje spożywania owoców (Tego już zupełnie nie rozumiem, ciekawe które?), które są doskonałym źródłem witamin, błonnika i przeciwutleniaczy zmniejszających stany zapalne w organizmie. Brakuje też w tych dietach produktów pochodzenia zwierzęcego, dostarczających białek i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych i witamin.
Bardzo istotnych dla mózgu, komórek i układu krążenia. Produkty mleczne są uważane za tworzące kwas w alkalicznych dietach i są bardzo odradzane, ale wniosek ten jest podobno bezzasadny i mylny i obecnie w środowiskach naukowych uważa się coś wręcz przeciwnego.
W rzeczywistości ludzie na diecie alkalicznej nie mają szans zmienić pH krwi, co dodatkowo byłoby nie korzystne dla zdrowa. Dobre nawyki żywieniowe obejmują jedynie eliminację rafinowanych cukrów i przetworzonej żywności. Przy czym jedzenia dużo owoców, warzyw, fasoli i roślin strączkowych, wraz z konserwatywnym spożyciem mięsa i produktów mlecznych. Rozumiem, że chodzi o nie nadużywanie tych ostatnich.
Nie wiem o jakiej diecie alkalicznej mówi doktor, albowiem ja słyszałam głównie o wytycznych, że należy jeść dużo jak najmniej przetworzonych owoców i warzyw, a reszta won.
Rozumiem, że może rozchodzić się o B12, omega3 i D3. Te dwie witaminy i kwas tłuszczowy, szczególnie jedna z jego frakcji, rzeczywiście niosą pewne kontrowersje przy dietach wegańskich.
Nie ma obecnie idealnej diety, bo nie ma ryb i mięsa, które można by człowiekowi polecać w celach rytualnej szamy raz w miesiącu. Jedynie kupa mogłaby ewentualnie spełniać warunki, ale paradoksalnie właśnie weganina, bo już wszystkożercy może mieć w sobie na prawdę nieprzyjemne pasożyty.Dlatego w dzisiejszym pokracznym świecie właściwie wszyscy powinni się suplementować, oczywiście za wyjątkiem Eskimosów Omega 3, Kostarykanów D3, czy koprofagów B12. I temu podobne.Więc nie wyjeżdżajcie z hasłami, że masło jest zdrowe.Tak masło mogłoby być zdrowe dla wielu, ale tylko zrobione z mleka pożyczonego od krowy, która karmiła się zieloną trawą na łące obok swojego cielaka, która ma zdrowe sutki i była dojona z miłością. I ręcznie. Czyli utopia.
Wracając.
Oczywiście nie wszystkie organy, gdyż na przykład w waginie powinno być kwaśno. Nie słodko kwaśno, jak sądzą niektórzy.
I co ma na myśli autor takiego sformułowania, czy chodzi mu o pH krwi, czy też czegoś innego?
Przecież pH krwi musi oscylować w tym przedziale, o którym mówił dr. Zgaga, ups, dr. Zagst i organizm zrobi wszystko, aby tę równowagę utrzymać. Jednak organizm bywa krnąbrny i często nie utrzymuje, jak się okazuje.
Gdy tymczasem antagoniści takich poglądów twierdzą, że właśnie gdy nasz organizm uległ zakwaszeniu, co jak wiadomo nie jest za bardzo zdrowe i może przyczynić się do rozwoju nieprzyjemnych chorób, w tym osteoporozy, osłabienia mięśni, chorób serca, cukrzycy i wielu innych, łącznie z rakiem, to należy go szybko dietą alkaliczną, pełną owoców i warzyw odkwasić.
Jeżeli sprawa miałaby wyglądać jak mówi dr. Zagst, to co miałaby oznaczać choroba zwana przewlekłą kwasicą metaboliczną? I czy jej nasilenie nie miałoby faktycznie żadnego powiązania z rodzajem pożywienia, które będzie jadł delikwent?
Jednak okazuje się, że nie. Że właśnie pomimo, że nasz organizm będzie dążył do utrzymywania poziomu pH krwi leciutko zasadowego to i tak może rzecz wymknąć się spod kontroli i nastąpić zaburzenie równowagi kwasowo – zasadowej, podczas której dojdzie do nagromadzenia się we krwi nadmiernej ilości substancji o charakterze kwaśnym, lub zmniejszenia substancji o charakterze zasadowym.
Jednak ma dość burzliwą przeszłość, o czym za chwilę.
Większość ludzi, w tym lekarzy, nie jest obznajomiona z niebezpieczeństwem zakwaszenia, oczywiście z wyjątkiem najbardziej ekstremalnych sytuacji, czyli również kwasicy mleczanowej i kwasicy ketonowej, gdy organizmy chorych na cukrzycę rozpoczynają spalanie własnego tłuszczu, oraz kwasicy nerek, która może być objawem niewydolności nerek.
Tymczasem badania naukowe na tematy kwasów spożywczych i alkalicznej żywności sięgają już 1914 roku i były przeprowadzane niezwykle dokładnie, zgodnie z wytycznymi Lorena Cordaina profesora i badacza w Departamencie Zdrowia i Nauki na Colorado State University w Fort Collins.
Następnie w latach 1930 -1940, owa koncepcja kwasowo – zasadowej równowagi została wykorzystana przez pierwszych pionierów zdrowej żywności. Wśród nich był lekarz medycyny William Hay, który proponował niemal rytualne nawyki jedzenia żywności opartej na kwasowości i zasadowości. Od tego czasu jednak większość lekarzy nie zaraziła się tą ideą i patrzy na dietę alkalizującą wzrokiem sceptycznym, a niekiedy nienawistnym.
Kiedy tydzień temu lekarka analizowała moje wyniki, powiedziała, że sama chciałaby takie mieć, z jednym tylko zastrzeżeniem, że pH mojego moczu było prawie neutralne, z tendencją do leciuteńkiej zasady, a wiadomo, że wszyscy cwani mają mieć mocz kwaśny.
Cokolwiek nie powiedzieć, po procesie trawienia, wszystkie pokarmy w pewnym momencie zgłaszają się do nerek, bez względu na to, czy są zasadowe, czy też kwaśne, bowiem nerki są odpowiedzialne za równowagę płynową i właśnie utrzymywanie stosunkowo obojętnego pH w organizmie. W kierunku lekkiej zasady. To jest właśnie to miejsce, gdzie robi się faktycznie ciekawie.
Kiedy do nerek dociera kwaśny produkt, nerki w te pędy rozpoczynają koordynację i wzmagają wysiłki zmierzające do buforowania tej kwasowości. Kości uwalniają wapń i magnez w celu przywrócenia alkaliczności, zaś mięśnie rozkładane są do produkcji amoniaku, który jest silnie zasadowy. W rzeczywistości Twoje mięśnie i kości muszą wspomagać nerki w neutralizacji żywności kwasowej.
Jeżeli masz odczyn moczu neutralny, lub leciutko zasadowy, to można założyć, że nerki bez większych nakładów sił doprowadziły do równowagi kwasowo zasadowej w organizmie. Jeżeli natomiast odczyn moczu byłby silnie zasadowy istniałoby podejrzenie choroby zwanej zasadowicą, gdzie pH moczu jest wysokie i przekracza 7,8. Jednak zasadowica jest nieproporcjonalnie rzadka w stosunku do kwasicy metabolicznej.
W rzeczywistości, to co nam najczęściej zagraża, to długoterminowe trwanie organizmu w nadmiernej kwasowości, co prowadzi do cieńszych kości i niższej masy mięśniowej, co zauważa doktor Anthony Sebastian z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. A pomimo tego, że są to wymarzone parametry modelki, w praktyce jest to fatalna rzecz i skutkująca brakiem zdrowia, które nawet modelce będzie prawdopodobnie potrzebne w przyszłości.
Do tego procesy starzenia się zwiększają kwasicę, co wiąże się utratą masy kostnej i zaniku mięśni, a wiąże się to również ze stratami wapnia i magnezu co powoduje szereg innych komplikacji zdrowotnych, jak zaburzenia rytmu serca.
Niektóre źródła dla tego artykułu 1 , 2 , https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3195546/ 3 , 4 , https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22081694 5 , https://link.springer.com/article/10.1007/s00198-012-2236-y , 7 , 8 , 9 , 10 , 11 , 12
Dobrze więc, szamanka wrzuciła do dzisiejszej zupy trochę brudu spod paznokcia wiedźmy, posiekany fragment napletka starego diabła, ukruszony ząb świekry Philipa Starcka (inspiracji jego słynnej wyciskarki do cytryn) i odrobinę podsuszonego lubczyku spod lasu, zebranego w najdłuższą noc Strupa i Zajadu, a następnie Drogiej Socjecie wyłuszczyła.
Cokolwiek nie powiedzieć stanowisko znachorki do odwołania jest jasne i czytelne. Bez względu na dr. Zgagę i innych, nadal będziemy alkalizować się dietą, żeby lekarze medycyny zachodniej chcieli mieć podobne wyniki, tyle, że oni będą zdobywać je szybciej, gdyż za pomocą medykamentów Monsanto. paPapeps
PS Nadal wielbię głosujących na mnie, wybrać powieści obyczajowe i romanse, a następnie zagłosować na Biegam bo muszę,
https://www.ksiazkiroku.pl/index.php?content=glosowanie
PS Wszystko co napisałam wyssałam z mlekiem matki i trochę z palca, bo jestem szarlatanem, a nie uprawnioną do krzewienia mądrości lekarką.
PS Jestem prawie już blondi
Powiązane artykuły
Komentarze
Ale ty Pepsi zasuwasz z tymi artykułami.Podziwiam Cię i bardzo dziękuje.
Kiedy ty to robisz ? Wszystko sama ?
Jaspis, zawsze wszystko i sama :))
Styl nie do podrobienia 🙂
Tym bardziej szacun
respect!!
Najlepszym badaniem naukowym na temat działania diety alkaicznej na organizm jest zastosowanie jej na sobie przez kilka dni. Pozytywne zmiany w samopoczuciu są kolosalne. Moje osobiste doświadczenie mówi mi, że jest to najlepsze, co mogę dla siebie zrobić.
Elena, no tak, ale wiele osób czuje się źle po pewnym czasie, bo zatruty organizm nie lubi być odtruwany
Nieprzyjemne skutki odtruwania organizmu na pewno trzeba mieć na uwadze i w razie ich wystąpienia trzeba się z nich cieszyć i dietę bezwzględnie kontynuować.
W moim przypadku objawy odtruwania są niewielkie i trwają zwykle dwa pierwsze dni, kiedy to czuję się bardzo zmęczona i senna oraz boli mnie głowa. Trzeciego dnia jest już bardzo widoczna zwyżka psycho-fizycznej formy i z każdym dniem jest coraz lepiej.
Taka dieta uczy nas przede wszystkim słuchania naszego ciała i jest nieoceniona jeśli chodzi o jej wpływ na naszą psychikę. U mnie akurat wyzbycie się glutenu z diety daje rewelacyjne skutki.
Hej Pesi:)Czyli znowu blond Szamanka?:)Bo dopiero co widzialalam na fotach piekne dlugie ciemno-herbaciane anteny…a tu taka przemiana?:)Pozdrawiam cieplutko i dzieki za piekny esej:)
IzaJulia thx, łi 🙂
Dzięki, że jesteś Peps:)
Pozwolisz, że wkleję link do wykładu dr Grażyny Kuczek pt. Jeść aby żyć http://www.youtube.com/watch?v=3r3pxLigo0g, który przypadkiem znalazłam na You Tube. Zasada działania jak dieta Dąbrowskiej. Pomijając fakt, że na stronie adwentystów, to naprawdę warto posłuchać. Jeżeli uznasz, że nie powinien się tu znaleźć to śmiało wykasuj. Pozdr.
Baszka pozdro:)
Ale z Ciebie pracuś 😉
nie nadążam z czytaniem…
Czy Ty kiedyś odpoczywasz piękna białogłowo ? 😉
ależ wzmozona HIPER aktywność autorki bloga, naszej, Waszej ukochanozwariowanoleczrównieżchłodnokalkującejczasem pepsi przypada dziwnym zbiegiem okolicznosci tylko w okresie, kiedy trzeba głosowac na jej książki 😉 sorry, ale kto sie z tym nie zgadza ten ma oczy pepsoliną zamydlone 😉 a tak na marginesie : w Nowym Roku dla Pepsi i jej groupies wszystkiego naj, naj, naj i jeszcze więcej … [bananów np].
och kaman, szejm on ju! Wystarczy przyjrzeć się częstotliwości dodawania postów w poprzednich miesiącach i łatwo daje się zauważyć, że przeważnie pojawia się jeden art/jeden dzień, tak więc wstydu oszczędź, wprd.
Witam,zrezygnowałam z telewizora i samochodu,bo chcę mieć święty spokój i wyciskarkę,która nie niszczy enzymów,minerałów i witamin.Możecie pochwalić się taki sprzętem.Szukam czegoś dużo tańszego od angela i green stara.
Hej Ewa:)Ja kupilam dwa lata temu wyciskarke wolnoobrotowa Omega 8006 z mysla o codziennym wyciskaniu zielonek plus obowiazkowego soku z marchewki:)Jestem bardzo zadowolona,chodzi maszyna jak trzeba,codziennie:)Naprawde polecam i cieplo pozdrawiam:)
Ewa, ja mam od blisko roku Hurom. Dużo tańsza niż najdroższe gwiazdy a świetnie wyciska i łatwiejsza w myciu 🙂
dzięki za sugestie
No dobra, a co sądzić o takiej sztucznej alkalizacji w postaci pijania wody utlenionej lub sody? PH moczu uzyskuje sie 7 i wyżej.
no po to się to robi, właśnie żeby zalkalizować ciało, to nie jest sztuczna alkalizacja, to samo powinien robić nasz organizm, produkując nadtlenek wodoru