Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Pepsi, ratuj … Nie wiem co się ze mną dzieje. Zawsze taka byłam, optymistka, tak to się ładnie mówi, a tak naprawdę postrzelona, szybciej powie niż pomyśli, albo szybciej zrobi niż pomyśli. Niby flegmatyczka, a czasem wydaje się, że odwrotnie, nie mogę się poskładać. Kiedyś byłam inna, bardziej normalna. Niestety do moich drzwi zapukała nerwica lękowa. Dałam sobie z nią radę, ale przepłaciłam to paroma latami wyjętymi z życiorysu. I perfekcjonizmem. (…) Zawsze lubiłam osoby energiczne, empatyczne, takie troszkę pokręcone, które widać, że żyją, a nie przepraszają, że żyją. Może podświadomie też taką chciałam sie stać, tylko coś poszło nie tak. Że zamiast energiczna, stałam się postrzelona, pusta, zakręcona, egzaltowana. Że może to, co sobą reprezentuję nie pasuje do 30-latki tylko bardziej do nastolatki, a u mnie wygląda po prostu śmiesznie?
Może dlatego przyjaciele odeszli zajęci swoimi sprawami, nowi się nie pojawili, a faceci uciekają, no może nie dosłownie, ale żaden nie chce zostać na stałe. Lub chociaż troche dłużej. Pepsi, ja się starałam coś zmienić. Praktykowałam medytację, uważność, żeby „wyluzować”, uprawiam sport, wszystko na nic, ciągle to pokręcenie. Mówię sobie każdego dnia, nie reaguj tak impulsywnie, poczekaj, spokojnie, pomyśl, uważaj co robisz. Ale to działa na chwilę, dzień, dwa góra. Potem wracam stara ja. Znowu zachowuję się nieracjonalnie, a potem znowu się opieprzam. (…) Próbowałam dziś żartować ze współpracownikami, rozładować atmosferę. I znów ten mur, bo wyszły jakieś głupoty. Czuję, że to nie jestem ja, że nie chcę taka być, czemu więc taka sie stałam? Czasem czuję, że czegoś mi brakuje, nie w osobowości, ale może w mózgu. Nie staram sie tego wmawiać, ale niekiedy po swoich zachowaniach, no i komentarzach otoczenia, czuję, że brakuje mi piątej klepki. Tak dosłownie, jakiegoś zwoja mózgowego. Czasem mam poczucie, że nie jestem dość bystra, inteligentna. Podziwiam osoby, które np. szybko coś obliczają w pamięci, albo w ogóle coś szybko sobie uzmysłowią. U mnie zajmuje to trochę czasu. Nigdy nie byłam uzdolniona z przedmiotów ścisłych, z matematyki, ale wmawiałam sobie, że po prostu jestem humanistką, że jestem wzrokowcem. Teraz z biegiem lat mam momenty, że coraz częściej czuję, że naprawde jakby mi brakowało jakiegoś połączenia w głowie, jakiegoś zakończenia nerwowego.
(…) Zaobserwowałam takie coś, że mimo mojego postrzelenia czasem zdarza mi się być normalną i powiedzieć coś zabawnego, rzucić jakąś celną uwagę, coś trafnie skomentować, i że można ze mną pogadać na wiele tematów. Kino, książki, jakieś zjawiska socjologiczno-społeczne, motoryzacja …, że nie jestem taka „pusta” naprawdę w 100%, że wiele mnie interesuje. Jednak kłuje to, że mimo tego, jestem tak traktowana jak jestem, w odróżnieniu od dwudziestoletniej stażystki, która była u nas w wakacje i która w głowie miała tylko ciuchy, paznokcie, makijaż, przedłużanie rzęs i zakup najnowszego modelu smartfona, a która swoją prostolinijnością, naiwnością i bardzo lekkim, bezpośrednim stylem bycia zawojowała prawie wszystkich. To nie kwestia zazdrości o nią, czy też rywalizacji, tylko zwykła, czysta obserwacja. Staram się sobie tłumaczyć też to, że jest teraz jak jest, że mam taką być, bo to jest lekcja, coś dla mnie do przerobienia. Dziwna ja i dziwny problem mam, wiem…
Jest to szczególny przypadek bardzo cwanego ego. Nie znalazłam w Twoim komencie żadnej wpadki, wszystko jest doskonale pod kontrolą. Ani razu nie wypuściłaś się w tematy wiem, wiem, ale coś tam, coś tam, uwidaczniające, że tak naprawdę nie wiem, nie wiem. Jestem pod wrażeniem Twojego lisiego ego, czyli bardzo błyskotliwego. No, może bym się doczepiła do tego Foresta Gumpa z brakiem piątej klepki, bo on jej owszem nie miał, ale to zaakceptował, pięknie się temu pokłonił i zrobił to co umiał, wybiegał swoją prawdę, a Ty chcesz rozmiękczyć, wpłynąć, zmanipulować siebie i słuchaczy chociaż zapewne masz to zakończenie w głowie. Jak najbardziej masz. Nie buntuj się teraz, że zarzucam Ci kontrolę, ale masz takie genialne ego, że od rana Ty też jesteś robiona w konia. „Pepsi, ratuj … Nie wiem co się ze mną dzieje” … no właśnie. Znam ten typ ego, non stop podbijanie własnej ważności, kompletne niezainteresowanie innymi, gdy nie ma kontekstu Ciebie, bezustanne odgrywanie kogoś, autoanaliza z naciskiem i robi się z tego taki chaos, tak winduje się entropia, że wychodzi już tylko popierdolenie i brak informacji. Wierzę, że naprawdę nie wiesz co się dzieje, bo jesteś odcięta od strumienia danych.
To ego jest jednoznaczne z ogromnym strachem. Nawet jakbyś nie napisała o nerwicy lękowej, to wszystko wskazuje na to, jak wielkie lęki w Tobie siedzą. Zachowujesz się egzaltowanie i neurotycznie, ludzie nie lubią takich ludzi, bo wnoszą do ich życia jeszcze więcej chaosu niż sami robią. Nic dziwnego, że uciekają, a jeszcze wcześniej traktują protekcjonalnie, niepoważnie, bo tacy są ludzie. Podświadomie pragną informacji, czyli porządku. Nikt nie lubi odwiedzać domu, gdzie panuje rozgardiasz, nie można na chwilę usiąść i spokojnie pogadać, a Ty właśnie jesteś taką panną. Nie dajesz wytchnienia sobie, nie dajesz wytchnienia innym. Grasz, udajesz, nieustająco oceniasz jak wypadłaś, porównujesz się, piętrzysz i piętrzysz te potencjały, no to wahadła destrukcji mają niezłą wyżerkę na Tobie. Jest coraz więcej strachu i coraz mniej akceptacji. Dopóki nie zgodzisz się na siebie taką jaka jesteś, raz mądra, raz głupia, raz szybko myśląca, raz wolno, raz sawantka, raz idiotka, bez tego nazywania. Dopóki nie zrozumiesz, że nałożono Ci na umysł program, żebyś była taka jaka jesteś. Nie tyle, że skomplikowana bardziej, ale bardziej schowana, że u Ciebie na wierzchu jest więcej nieprawdy niż prawdy o Tobie, dotąd nikt tego nie kupi. Jest tylko jedno rozwiązanie tego, nazwijmy problemu. Mianowicie zejście z siebie. Całkowicie odstaw swoją ważność na półkę z książkami z dzieciństwa, włóż swoją ważność między Brzechwa dzieciom, a Lokomotywę Tuwima i zacznij interesować się innymi ludźmi. Nie na siłę, ale powoli, krok po kroku, przerzucaj ważność z siebie na innych.
Ile razy złapiesz się na tym, że słuchasz drugiego człowieka, tylko po to, żeby on skończył i w rewanżu wysłuchał Ciebie, tyle razy zaśmiej się do swojego ego, daj mu pstryka w nos i skup się na ważności ludzi wokół siebie. Zrób to najbardziej szczerze, lekko i najlepiej jak potrafisz w danym momencie. Każdego dnia, gdy nie będzie w nim Twojej gry, podbijania własnej ważności, tym bardziej otoczenie będzie robiło się dla Ciebie bardziej przyjazne. Przy czym podbijanie własnej ważności in minus, to dla Wszechświata i sił równoważących jest tym samym, co in plus. Po prostu niech Twoje sztuczne ja, to z czym się tak pięknie identyfikujesz trochę odpocznie, wstaw ego na bocznicę, bo to nie jest dobre ego. Takie ego, to niszczyciel życia. Gdy spojrzysz na tych ludzi nie jak na ławę przysięgłych, którą musisz przekonać w procesie, gdy spojrzysz na nowego chłopaka nie jak na Twojego sędziego, tylko zobaczysz dobre strony sytuacji, że dzięki temu co się dzieje coś do Ciebie dotarło, że Twoje ego i koszmarny strach, tak naprawdę jedno i to samo, przydarza Ci się po coś. Żebyś zaczęła się budzić, żebyś skumała, że zalogowałaś się do swojego awatara w jakimś celu. Zwierciadło zacznie Ci pokazywać inny obraz. I nie będzie w nim nielubianej aktorki ze spalonego teatru, tylko fajna dziewczyna, której z każdym dniem darzy się coraz lepiej. Jak myślisz po co nałożono Ci na umysł tak pokopany program ego? Bo ten typ osobowości, który Ty reprezentujesz, do tego nerwica lękowa (tak jakby ludzie niewystarczająco się bali) to najpiękniejsza w matrixie postać do karmienia wahadła destrukcji. Jesteś idealna dla tej gry. Jakże śpiąca, jakże skupiona na sobie, jakże piętrząca w jednym miejscu potencjały, jakże cudownie do udupienia.
Codziennie zaczynaj dzień od 4 szklanek, następnie do śniadania bierz D3+K2, wraz z 1 Greens & Fruits, oraz 1 Omega 3. To dla porządku, żeby Twój awatar (też mózg) nie miał braków odżywczych. Dużo surowych pokarmów roślinnych w diecie. Zejdź z siebie, nie mów o sobie, nie myśl o sobie, nastał czas najwyższy i zajmij się szczerze ważnością innych ludzi. Ich ważnością, bez porównywania z Tobą. Ani na tak, ani na nie. I nigdy nie manipuluj opinią, ten opis laski z tipsami, majstersztyk, też dałam się nabrać. Mówiłam, że masz błyskotliwe, machiaweliczne ego. Ta gra wymaga umiejętności, przyszedł czas, żeby zrobić pierwszy krok z tego skrzyżowania. Masz wszelkie predyspozycje, żeby Ci się udało.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
O Pepsi, dziękuję… Jak pierwszy raz przeczytałam komentarz tej dziewczyny, pomyślałam „ale dobrze, że tak nie mam“. Ale chyba mam. Wszystko widzę w kontekście siebie, wszystko odnoszę do siebie.. .
jak prawie wszyscy śpiący, zajęci tylko sobą
to samo…
przeczytalam komentarz, pomyslalam: biedna dziewczyna, trudna sytuacja- ciekawa jestem, co na to Pepsi. Przeczytalam Twoja odpowiedz i rozblysla lampka w glowie. RANY JULEK, ONA MA RACJE !! Pepsi, wymiatasz. Tak pieknie to wszystko widzisz 😉
Pepsi, ja słuchałam wszystkich, i nie to, że czekałam aż skończą, byłam super słuchaczem, słuchałam ze zrozumieniem i zaangażowaniem. Ale w pewnym momencie zorientowałam się, że ludzie, owszem chcą mówić, ale nie chcą wcale słuchać. Kiedy ja zaczynałam mówić, nie widziałam chęci słuchania. Nie było wzajemności. Od tej pory też nie słucham, powoli się wycofuję, nie chcę słuchać tam gdzie nie ma wzajemności. I dobrze mi z tym. Co Ty na to? Źle robię?
no i bardzo dobrze, o to chodzi, Ty nigdy nie czekaj na rewanż, słuchaj innych, sama niczego nie mów o sobie, chyba,że ktoś zapyta, nie z grzeczności. Nie oczekuj wzajemności, pozbądź się własnej ważności, nastaw się na innych. Po co masz o sobie opowiadać i nudzić ludzi.
Właśnie obejrzałam film, który już dawno chciałam sobie odświeżyć. Bardzo mi się podobał kiedyś i teraz też, są kolejne części, ale ich nie obejrzę. Po tej jednej części źle się czuję. Obudziły się we Mnie silne emocje, mam ciężki oddech, moje całe ciało drży, czuje strach, żal i smutek w zw. z główną bochaterka. Nie sądziłam, że to tak na Mnie wpłynie, nie chce, żeby w moim ciele było takie zamieszanie. Dotychczas TV nie wpływała na Mnie w ten sposób.
Nie mogłabym chyba pisać książek czy komiksów zabrałyby całą moją energię i na końcu wypluły.
Pepsi jak ja Cię kocham! Ale Ty mnie rozkładasz, moją Fazulę Asiulę. Ja tutaj kisze się w poczuciu, że nie zasługuję na szczęście, życie w dostatku, miłości.. Zrozumiałam dlaczego mi się w życiu nie układa, dlaczego ciągle praca kelnerki albo sprzątaczki jak teraz i dlaczego ta ciągła ocena samej siebie i ten ból związany z tym, że to niesprawiedliwe. Że nie tak miało być! Dusza milczała przez dłuższy czas ale się budzi trochę, znowu zaczęłam pisać i stawiam się do życia. Ale moja Fazula mnie po prostu rozkłada na łopatki. Uwielbiam jak rozwiązujesz te puzzle bo po tym już nic nie ma 🙂 . Tak, w poczuciu „bycia niegodnym”, poczuciu wstydu i uniżoności jest ukryte poczucie ważności, które tak naprawdę jest poszukiwaniem Miłości… I tak wracam do małej Asiulki sprzed lat i jej rozpaczliwego żebrania o miłość. Widzę jak błagała o to w każdym spojrzeniu, rumieńcu, słowie, które zaraz po tym analizowała… A jak otwieram się na słyszenie jej i zaczynam ją rozumieć a nie besztać, utulać a nie biczować…ona mówi więcej i więcej taka głodna miłości. I tutaj mogę być dla innych. I tutaj widzę. Dziękuję Pepsi i wszystkim Cudownym Istotom!
Z miłością do Asiuli
Pepsi, dbaj o siebie, o ciało i umysł. Rób to dla siebie i dla nas. I niech wszyscy ludzie, którzy z Tobą pracują też o siebie dbają. Bo niektóre nasze pytania czy wywody filozoficzne mogą wpędzić Was do grobu, a jak nie, to w najlepszym wypadku w chorobę psychiczną.
Dooobra Gosiu, dbamy 🙂 <3
Pepsi, ja trochę z innej beczki. Zauważyłam dziś, że mam delikatnie powiększony węzeł chłonny za lewym uchem. Nie jestem chora, może trochę osłabiona. Czym to może być spowodowane?
no właśnie osłabieniem, może coś Cię bierze, zrób sobie ciepłej herbaty (nie gorącej) z cytryną, kwasem askrbinowym, imbirem i miodem, ciepła kołderka, książka
Dziękuję Pepsi za odpowiedź, intuicyjnie tak właśnie zrobiłam. Tyle, że dostępny pod ręką miałam tylko Twoj kwas askorbinowy. Teraz już łóżko i książka. Z miłością <3.
dobra i witaminka C 🙂
Jak ja kocham te wszystkie artykuły, Wasze komentarze do nich, kolejne arty i tak w kółko.. To jest piękne ? Dziękuję. P.S A autorkę komcia już bardzo lubię i na pewno jakbyśmy razem pracowały to by było git ?
Pepsi czytam Cię od dawien dawna, Zelanda od 2 miesięcy i czasami nie kumałam do końca tej cza cza cza. Dzisiaj to mi pięknie wytłumaczyłaś. Wszystko jest jasne. To ja tak poproszę częściej bo jakoś inaczej jest, bardziej step by step. A może ja zaczęłam więcej kumać. Społeczeństwo nałożyło na mnie takie przekonanie, że za mało mówię o sobie a ja przecież tak pięknie potrafię słuchać. Pokłady miłości!
pokłady <3
Dziękuję ? Kiedy czytałam aż wstrzymywalam oddech. Oczywiście ze strachu, że to samo dzieje się ze mną. Powinnam wydrukować ten tekst i czytać codziennie ? Pepsi dziękuję ??
Może warto jednak rozważyć neurobiologiczną przyczynę. Ten brak piątej klepki to może być zespół Aspergera. U kobiet on wygląda inaczej niż u mężczyzn, polecam książkę Aspergirls.
ja tu widzę zdrowe ego
Tak jest. Witaminami i mineralami nie zaszkodzi sie naladowac. I sodą.
Taaaa, może jeszcze schizofrenia czy dwubiegunówka? Nie strasz dziewczyny, bo gotowa uwierzyć. A, Ty nigdy nie miałaś wrażenia, że brak Ci piątej klepki? Bo ja nie raz, nie dwa.. A autorka komentarza musi być strasznie fajna. Najważniejsze, albo i mniej ważne, bo może co innego jest ważniejsze, jest to, aby sama zaczęła traktować siebie poważnie i z szacunkiem. Z jej komcia wynika, że traktuje samą siebie niepoważnie, no to czego może oczekiwać od innych? No, ale żeby zaraz zespół Aspergera? Pozdrawiam Gosia.
Pepsi czy to jest spoczko, gdy sie pracuje nad relacja z matka, ktora mnostwo przekonan nalozyla na mnie, z ktorch nawet nie zdawalam sobie do niedawna sprawy, i nie chciec sie z nia widziec? Akceptuje jej wlasną destrukcje, jej mega ego i probemy z alkoholem, czuje ze jej wybaczam, patrze na nia bez emoccji, raczej ze wspolczuciem i ze zrozumieniem, czasem z miloscia (jak do osoby,nie matki), ale mam niechec do widzenia sie z nia, niech sobie zyje tam gdzies, ja nie mam ochoty utrzymywac kontaktow, karmic ja emocjami. Jest takim matczynym wahadlem destrukcji, a ja nie chce pietrzyc potencjalow. Powiedz mi prosze, czy to sie nie gryzie ze soba? Mozna komus wybaczyc i pojsc swoja droga, tym bardziej gdy tym kims jest matka?
Sciskam :*
Mówiłam ci że cię kocham ?
Pepsi napisz proszę kiedy przyjmować Bikini Burn ?
w dni beztreningowe na czczo, w dni treningowe na pół godziny przed treningiem, też jesteś trochę na czczo
Pepsi ruszyam ze skrzyżowania, nie minęło sporo czasu i pojawiła się szansa awansu na stanowisko kierownicze. Czeka mnie rozmowa, więc zaczęłam się przygotowywać. Staram wyobrazić sobie jej przebieg, przygotować odpowiedzi na pytania które mogą się pojawić, w ogóle wymyślić swoją wizję działu. Wielu osobom już pomogłaś, mi również. Może jeszcze pokusisz się o wpis z radą jak przygotować się do rozmowy o pracę, żeby wypaść jak najlepiej. A na co Ty zeracasz uwagę rekrutujac swoich pracowników? Pewnie masz od tego ludzi, ale może dajesz im jakieś wytyczne.
Kolejna sprawa jaram się tym wszystkim i nie chcę zapeszyć, spiętrzyć potencjałów i wypalić za wcześnie. Co robić?
Zasada podstawowa, postaw się w roli szefa, wsłuchuj się w niego, i podaj mu taką osobę, o której on marzy. W tej rozmowie zapomnij o sobie, zamień się w idealną ofertę dopasowaną do jego oczekiwań. Dokładnie przeczytaj wszystko o jego firmie, czym się firma zajmuje, poczuj się jej szefem i pomyśl kogo byś chciała mieć na kierowniczym stanowisku. Bądź zainteresowana.
Dziękuję <3
Ale Pepsiuniu, jak majstersztyk z laska z tipsami?
no jak to jaki? 🙂
Pepsi, nie rozumiem tu czegoś. podbijanie swojej ważności – be, ale skupianie się na ważności innych nie be? dlaczego? nie czynię ich czasem wtedy podatnych na wahadła?
Zainteresowanie innymi nie wyrządza nikomu krzywdy, zainteresowanie tylko sobą krzywdzi cały Wszechświat. Ci inni mają do przerobienia swoje. Do tych innych jest taka sama rada. Zejść ze swojej ważności. Troszczyć się o siebie i kochać, ale kompletnie nie podbijać własnej ważności.
Czyli każdy zajmuje się ważnością innych, ci inni też mają schodzić ze swojej, więc zajmują się innymi, czyli każdy każdym i tak w ogólnym rozrachunku zajmuje się. Ale każdy sobą już nie może być. Ciekawe.
Skupianie się na drugim człowieku, to nie znaczy piętrzenie potencjałów, nie prowokuje sił równoważących, bo nie tworzą się właśnie potencjały, wahadła nie mają co żreć. O siebie masz się po prostu troszczyć, bez podbijania ważności, czyli nie porównując, nie oceniając, nie przeżywając emocjonalnie.
Nawet nie wiesz Pepsi, jak się cieszę, że Jesteś. Dzięki za wszystkie wpisy. Jeszcze się nie obudziłam. Ale trochę kumam czacze.Staram się jak mogę..Boże … Dlaczego nie wiedziałam tego, te 40 lat temu..Jak inaczej wyglądałoby moje życie . Przesyłam dużo Miłości
Nie żałuj niczego, to nie ma znaczenia kiedy przychodzi zrozumienie, bo liczy się tylko ten krok, ta chwila <3
Może coś było już podobnego, ale mam pytanie, jak postępować z upierdliwym klientem?
Pomyliłam się, policzyłam za dużo za produkt, za jakiś czas przychodzi pani z powrotem i od progu cała tyrada na mnie jak mogłam ją oszukać. Ogromne ego, bo jak śmiałam oszukać własnie ją, że ona się tak nie da, raz mnie wysyła na urlop bo najwyrazniej jestem przemęczona, potem jednak mi go żałuje.
W normalnej sytuacji należycie bym przeprosiła, prosta sprawa. Tutaj oddałam to co policzyłam za dużo, cała wściekła i nie odezwałam się ani słowem, bo moje ego nie mogło pojąć takiego pępka świata i wmawianie mi czegoś, co nie miało miejsca.
W takich przypadkach też mam się kajać, że owszem, moja wina, że przepraszam, skoro nie zostawiła na mnie suchej nitki? Intuicja mówi mi tak, że przecież się pomyliłaś, więc przeproś. Ale no kurcze. Wolałam zamilknąć, usposobienie mam pokojowe, ale są granice.
W pracy oddajesz się w najem, profesjonalizm wymaga, aby przepraszać zawsze, nawet jak klient racji nie ma, bo klient ma zawsze rację. Natomiast prywatnie przecież Twoja ważność idzie w odstawkę, nie piętrzysz potencjałów, możesz raz przeprosić. Najważniejszy jest uśmiech.
Żeby to było takie proste. To znaczy, jest, ostatecznie wedle ogólnospołecznych etykietek ciapa ze mnie, bo tyle razy brałam winę na siebie, nawet jeśli nie zawiniłam, dla świętego spokoju. Ale nie w przypadku takiego typu ludzi. Niech to będzie lekcja życiowa. Siedzi we mnie ciągle przekonanie, że ja sobie nie wyobrażam tak się zachować. Wiem, że to ocenianie, bla bla, ale moja przekora nie przełknie rzekomej cudzej racji, kiedy ktoś sobie tworzy własną rzeczywistość. To człowiek, a nie klient-nadczłowiek, któremu mam się kłaniać w pół pas i dać sobie pluć w twarz. Szacunek każdemu z założenia, ale no gniecie mnie tooo i yh. Ehżesz. Dzięki Peps 😉