fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 351 795
157 online
46 183 VIPy

Czy bułeczka pszenna może być przyczyną niepłodności?

Czy bułeczka pszenna może być przyczyną niepłodności?

Czyli o związku glutenu z problemami z zajściem w ciążę

Cześć,

Problem niepłodności wydaje się być dziś prawie tak powszechny jak chleb powszedni. Bardzo wiele młodych, zdrowych dziewczyn borykało się z tym problemem i wiele lat trwało zanim udało im się wreszcie zajść w upragnioną ciążę, a wiele wciąż nie może. Jednak pewnym kobietom mimo że nie są pierwszej młodości, udaje się za pierwszym razem. Czy to, że mniej więcej przez 2 lata przed zajściem w ciążę zrezygnowały z glutenu, cukru i nabiału mogło mieć wpływ? U niektórych kobiet (nie ma po co generalizować, że u wszystkich) pojawia się w pewnym momencie pierwotna chęć posiadania dziecka, instynkt macierzyński zaczyna szaleć. Doznać tej potrzeby i nie móc zajść w ciążę z niezidentyfikowanych powodów jest istnie wykańczające psychicznie i fizycznie. Według dr. Kelly Brogan (która zajmuje się psychologią, psychiatrią reprodukcyjną i medycyną holistyczną) najważniejsze jest nauczenie się relaksu, medytacji i uważności w środku tego całego otaczającego nas stresu, a następnie zastosowanie się do jednej prostej rady:

Zrezygnuj z glutenu, cukru i nabiału

Loren Cordain, w swojej pracy o zbożach zatytułowanej: Ziarna zbóż – miecz obosieczny ludzkości, przedstawia przekonujące dowody, że nasz genom, w ciągu ostatnich 10 000 lat, nie dostosował się jeszcze w pełni do trawienia ziarna. Wyzwaniem dla naszego organizmu są wbudowane mechanizmy obronne tych traw (tzw. anty-odżywcze i „niewidzialne ciernie” zwane lektynami), które chronią je przed nami, zapewniając im przetrwanie, a tym samym powodując lokalny stan zapalny w jelitach, zaburzenia trawienne oraz zmiany w przepuszczalności jelit, niedawno zbadane przez dr Alessio Fasano.

Jest wiele przyczyn niepłodności, ale warto skupić się na jednym szczególnie nieprzyjaznym dziecku pożywieniu – na glutenie

Gluten występuje w głównie pszenicy i należy do białek typu prolaminy. Prolaminy występują przede wszystkim w nasionach zbóż, takich jak ziarna jęczmienia (hordeina), owies (awenina), żyto (gliadyna), ryż (orzenina) i kukurydzy (zeina). Gluten pszenny zawiera rozpuszczalną w alkoholu klasę białek znanych jako alpha-gliadyna, która wywołuje autoimmunologiczną chorobę trzewną – czyli celiakię u około 1% populacji, a u pozostałych 80% powoduje zmiany zapalne. 87,5% osób z celiakią nie ma żadnych objawów ze strony przewodu pokarmowego co prowadzi do wieloletnich problemów zdrowotnych. Znaleziono także powiązania celiakii z takimi chorobami jak cukrzyca, osteoporoza i zaburzenia czynności tarczycy. Badacze Shah i Leffler podsumowali to następująco: Spektrum objawów ogólnoustrojowych związanych z celiakią jest szerokie i obejmuje niedokrwistość z niedoboru żelaza, zmniejszenie gęstości mineralnej kości, zaburzenia czynności wątroby, neuropatię, zaburzenia psychiczne, zmęczenie, bóle mięśniowe, bóle stawów, zmiany astmatyczne, utratę masy ciała, wzdęcia, bóle brzucha i jelit, łysienie, bóle głowy, zaburzenia miesiączkowania, niepłodność i poronienia.

Czy gluten może powodować bezpłodność?

Według ostatniej analizy, w podgrupie kobiet z niepłodnością z niewyjaśnionych przyczyn (która stanowi 15% z ogółu 7,4%-14% kobiet walczących z niepłodnością), ekspozycja na gluten może być głównym czynnikiem powodującym ten przykry problem. W grupie 188 pacjentek (od 25-39 roku życia) poddanych badaniom okazało się, że aż 5,9% z grupy pacjentek o niewyjaśnionej niepłodności miało celiakię, co jest znacznie więcej niż przeciętny udział osób chorych na celiakię w populacji (wynoszący ok. 1%). Wszystkie te kobiety w ciągu roku od zmiany diety zaszły w ciążę. Wiele badań europejskich wykazało, że u kobiet z niepłodnością, nawet u tych, którym nie udało się kilka rund zapłodnienia in vitro, gdy zidentyfikowano u nich przeciwciała gliadyny i/lub transglutaminazę tkankową (badania krwi, stosowane w diagnostyce choroby trzewnej), zaszły w ciążę po przejściu na dietę bezglutenową. Poprzednie dane sugerują, że średnio 2,6-8% osób zmagających się z niepłodnością ma nierozpoznaną celiakią. Trzymanie się zaleceń dietetycznych skutkuje zmniejszeniem występowania wtórnego braku miesiączki, opóźnień okresu, wczesnej menopauzy i poronień. Biorąc pod uwagę, że u kobiet chorych na celiakię występuje aż 2,25 krotne zwiększenie ryzyka poronienia, wewnątrzmacicznego ograniczenie wzrostu, niskiej masy urodzeniowej i przedwczesnego porodu, to zmiana diety może być kluczowa aby ochronić ciążę i urodzić zdrowe dziecko. Patrząc na związek między schizofrenią u dorosłych a obecnością przeciwciał gliadyny u matek w ciąży, unikając glutenu dbasz również o prawidłowy rozwój mózgu twojego potomstwa.

Jak to ma się do nas?

Warto zauważyć, że większość kobiet, u których zdiagnozowano chorobę trzewną, nie miało żadnych dolegliwości żołądkowo-jelitowych. Dopiero teraz widzimy jak daleko idące są skutki spożywania glutenu nie tylko na nasze jelita. Wpływ pszenicy na nasz organizm i w szczególności na zakłócenie możliwości zdrowego poczęcia wynika między innymi z następujących czynników:

Niedobory składników odżywczych

Gluten może utrudniać wchłanialność składników odżywczych z pożywienia. To może prowadzić to niedoborów cynku, selenu, żelaza i witaminy D. Niedobór wapnia wynikający ze zmian w wyściółce jelit towarzyszących ekspozycji na gluten, co zgodnie z badaniami z 2007 roku opublikowanymi w GUT, może wystąpić u pacjentów zarówno z celiakią lub i bez niej czyli u każdego Te składniki z kolei są niezbędne do prawidłowej sygnalizacji hormonalnej, w tym produkcji LH i FSH (czyli lutropiny i folitropiny – głównych hormonów zarządzających owulacją), produkcji DNA i odpowiedniego dotlenienia komórek. W szczególności, zaburzenia tarczycy i jego związek z celiakią może być wywołany częściowo przez niedobór selenu, a równowaga tarczycy jest krytyczna do zajścia w ciążę, ograniczenia ryzyka poronienia i przedwczesnego porodu.

Wpływ na nasz system autoimmunologiczny

Gluten zazwyczaj aktywuje adaptacyjny układ immunologiczny poprzez przyłączanie się do tkanek i narządów, zawierających enzym o nazwie transglutaminaza, takich jak błony śluzowe przewodu pokarmowego, skóry i układu nerwowego, stymulujące odpowiedź immunologiczną. Dlatego wpływa nie tylko na układ pokarmowy, ale także na gospodarkę hormonalną i zdrowie neurologiczne. Podczas ciąży gluten może przyłączyć się do tkanek łożyska, które również zawierają transglutaminazę, co może mieć wpływ na nieprawidłowe rozpoznanie płodu przez układ odpornościowy matki. Istnieją także dowody, że lektyny pszenicy (WGA) dzięki swoim możliwościom swobodnego podróżowania po całym organizmie (czemu nie przeszkadza nawet bariera krew-mózg i bariera łożyskowa) mają bezpośredni wpływ i mogą wyrządzić szkody u rozwijającego się płodu.

Zapalenia

Zapalenia są bezpośrednio związane z błędnym działaniem naszego układu odpornościowego. Układ immunologiczny wskutek traktowania własnego organizmu jak ciało obce produkuje cytokiny zapalne (cytokiny to cząsteczki białkowe regulujące różne procesy w organizmie człowieka m.in. poprzez reakcje zapalne i immunologiczne), które informują system hormonalny, że nasz organizm jest w niebezpieczeństwie. To właśnie ma miejsce gdy gluten zostaje „przetworzony” przez transglutaminazę tkankową w małe tkanki jelitowe, organizm rozpoznaje wtedy te własne tkanki z glutenem jako ciało obce. Co ciekawe ekspozycja na lektyny pszenicy, gluteninę i gliadynę podkręca układ immunologiczny do kreowania destrukcyjnych stanów zapalnych a nie koniecznie przeciwciał, co może utrudniać konwencjonalne testy i badania na wykrywanie celiakii.

Czołowi autorzy badań nad wpływem glutenu na organizm kobiet zalecają:

„Ze względu na wyższe ryzyko celiakii wśród kobiet mających problemy z zajściem w ciążę i na prawdopodobieństwo, że dieta bezglutenowa pozytywnie wpływa na płodność i zdrowy przebieg ciąży, oraz biorąc pod uwagę niski koszt badań serologicznych w porównaniu z dużym kosztem medycznym związanym z niepłodnością i powikłaniami ciąży, testy na celiakię powinny być poważnie brane pod uwagę. Mamy powody sądzić, że nasze obecne metody badań niedoszacowują faktycznej liczby kobiet nietolerujących glutenu. Jest to efektem przeprowadzania testów tylko na pewne ograniczone składniki ziaren i braku testów na nietolerancję innych rodzajów pożywienia, które mogą wywoływać powiązaną reakcję.” Większość lekarzy, którzy robią testy na celiakię bada tylko przeciwciała przeciwgliadynowe (na alfa gliadynę AgA), przeciwciała przeciw transglutaminazie tkankowej (tTG) oraz przeciwciała przeciwendomyzajne (endomesium EmA). W przypadku ziarna składającego się z 6 zestawów chromosomów, umożliwiających produkcję ponad 23 000 białek, to badanie może być po prostu zbyt małym oknem na bardzo skomplikowany świat. Optymalne testy powinny badać reakcję na wszystkie znane epitopy glutenu, lektynę, gluteninę, gluteomorfinę i sprawdzać również reagenty krzyżowe (cross-reactants) takie jak nabiał, kukurydza, proso. Uważa się, że pewien stopień reaktywności glutenu występuje aż u 80% populacji i jest napędzany różnymi odpowiedziami immunologicznymi. Zmniejszenie stanu zapalnego w jelitach pacjentów bez celiakii po wprowadzeniu diety bezglutenowej sugeruje uniwersalne skutki tej żywności na nasz system immunologiczny.

Chcemy mieć zdrowe dzieci? Przestańmy jeść gluten

Źródła:  https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3046043/#!po=77.5000 1, https://www.direct-ms.org/pdf/EvolutionPaleolithic/Cereal%20Sword.pdf,  https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1954879/ 3 Jeśli więc borykasz się z problemem niepłodności z niezidentyfikowanego powodu lub jeśli już jesteś w ciąży i chcesz mieć zdrowe dziecko spróbuj wyeliminować gluten. Nie czekaj, tylko po prostu zrób to! Dziecko ci za to na pewno podziękuje. Lub, nie, bo czasami dzieci nie mają takiego zwyczaju.

Noemi


IMG_0811 Noemi Demi pasjonatka zdrowego stylu życia, wegetarianka od dziecka, biegaczka z zamiłowania, mama pewnego brzdąca i przyjaciółka Pepsi. Cóż, skoro arcyważna kategoria „Mama i Dziecko” leżała prawie odłogiem, Noemi Demi musi przejąć nad nią panowanie!


Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też gałką na to: Dobre suplementy, pokarmy i kosmetyki  znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 8 243 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Bastoni di fashion 15 listopada 2015 o 12:27

    U Mnie niestety za pòzno 50+,nikt mi o tym nie mòwil,na lekarzy wydalam krocie i nic…..

  2. avatar pepsieliot 15 listopada 2015 o 13:18

    Bostoni masz ciekawe życie, odnosisz sukcesy, jesteś piękna i długonoga, a twoje koleżanki może Tobie właśnie zazdroszczą, gdy ich nastoletnie dzieci mają jedyną zajawkę -na własnych wirtualnych rówieśników

  3. avatar elzbieta 15 listopada 2015 o 19:06

    Albo te małe całkiem-na bohaterów kreskówek? Złe Matki grubaski bez sukcesów, zależne od mężów i najczęściej paszczury.Szit-własnie o sobie napisałam.Tak wiec, pozostaje nam się chyba cieszyć z tego, co mamy, lub z tego, czego nie mamy. Dzieci nie są receptą na szczęście ani zapełniaczem pustki. Z pustego i Salomon nie naleje.Znam małzeństwa bezdzietne, szczęśliwe i współczuję im jednego-ciągłego tłumaczenia się z tego, że nie mają dzieci.A jesli Kobieta jest matką trójki dzieci, nie ma sukcesów, jest gruba i zawsze zła-to też jest zajebista. Bóg powiedział, że rodzącej w bólach się wybacza wszelkie grzechy.Autoir.;-)pzdr

  4. avatar Karolajna 15 listopada 2015 o 20:37

    Świetny artykuł, dzięki! Pytanko- czy efekt terapeutyczny daje eliminacja tylko glutenu pszennego, czy glutenu ze zbóż nazywanych glutenowymi (czyli też jęczmień, żyto) czy prolamin w ogóle (czyli by też dochodził np. owies i kukurydza). Noemi, piękne zdjęcia! Ciąża to niezwykły czas, i to widać w Twoich oczach:) ps. Włosy!!! Co za jawna niesprawiedliwość, że nie wszyscy tak mają:)

  5. avatar Ewa 16 listopada 2015 o 09:54

    A mnie interesuje co robić aby nie być w ciąży? Są jakieś metody? Może picie jakiś Ziółkowski co by nie zajść?

    1. avatar pepsieliot 16 listopada 2015 o 13:19

      Szamać gluten, chlać kazeinę, laktozę etc, no dobra żartuję 😀

  6. avatar ANNA 16 listopada 2015 o 12:20

    Mam pytanie odnośnie witaminy D3+K2 z TiB do ssania – moje dziecię to notorycznie rozgryza. Nie ssie, a od razu gryzie. Czy to ma dalej sens? Czy zmuszać i sznurem wiązać, aby ssało? 😀

  7. avatar grzegorzadam 16 listopada 2015 o 14:50

    Przyczyną bezpłodności może być (!) mleko przemysłowe i przetwory z niego wszystkie, przytoczę
    fragment art. dr Jaśkowskiego – ”Poronienia – dlaczego tak często?,
    a w tv, radio nieustanna reklama 'jogobeli’, nerwicy można dostać:

    ==4. Obecnie głośna jest sprawa tzw. hormon wzrostu rBGH, który podaje się krowom w celu zwiększenia produkcji mleka? Mamy taką sytuację: z jednej strony Unia ogranicza nam tzw. kwoty mleczne, zmuszając rolników do zaprzestania produkcji najtańszego białka, a z drugiej strony dyskutuje się stosowanie środków hormonalnych, rzekomo zwiększających produkcję mleka, bez przebadania jaki to ma wpływ na ludzi. A sytuacja wcale nie jest oczywista.

    Hormonalny środek „zwiększający” produkcję mleka u krów. Co to jest i z czym się je? Badania przeprowadzone na świecie wykazują, że preparat ten został wprowadzony do środowiska w 1993 roku, kiedy to FDA zezwoliło na jego stosowanie. W celu zmylenia „przeciwnika” nazwano ten produkt nie hormonem wzrostu, a Posilac. Lepiej i obojętniej brzmi. Według danych producenta zwiększa produkcję mleka od 5 do 20% w czasie pierwszej laktacji. Wiadomo, że krowa po ocieleniu przez okres około 9 miesięcy produkuje mleko. Podanie tego hormonu pozwala na zwiększenie produkcji. Ale!!!

    1. Średni wzrost produkcji mleka wynosi 17%.

    2. Obciążenie produkcją mleka zmniejszyło w znacznym stopniu warstwę tkanki tłuszczowej i innych rezerw u krów.

    3. Stosowanie hormonu rBGH wpłynęło na rozrodczość krów. W jednym z doświadczeń tylko 14 krów z serii 40 zdolnych było do zajścia w ciążę. Krowy, które otrzymywały hormon rodziły dwojaczki, lub nawet trojaczki. Jest to sytuacja niespotykana u bydła.

    4. Podczas drugiego cyklu laktacji żadna z krów nie była w stanie rodzić ponownie. Wystąpiła 19% śmiertelność, a dodatkowo 15% krów padło ofiarą choroby „padających krów”. Jest to sytuacja, w której krowa nie może stanąć na własnych nogach z powodu wypłukania wapnia z kości. Trzeba ją zabić. Nawet łopatki łamały się jak gałązki. Czyli już w drugim sezonie gospodarz stracił 34% swojego stada. Przechodząc do ludzi. Brak jakichkolwiek badań, co się dzieje w organizmach młodych dziewcząt konsumujących takie mleko? Brak badań czy w mleku takim znajduje się ten hormon? Brak danych, jaki procent bydła mlecznego w Polsce otrzymuje ten hormon i ile mleczarni otrzymuje tak zatrute mleko.

    5. Na opakowaniach mlekozastępczych produktów typu UHT brak oznaczenia, co zawierają. Przypomnę, że według definicji, mleko to produkt od krowy, nie przekraczający 41 stopni Celsjusza. Wszystko inne sprzedawane w kartonikach, plastikach itd. to są produkty mleko podobne, lub jak kto woli, mlekozastępcze. Jak można sprawdzić, ani san-epidy, ani Instytuty Żywienie, ani żadne dietetyczki, w ogóle nie rozróżniają tych pojęć. Podobnie nie informują o tym fakcie położnicy, pediatrzy, czy ginekolodzy. Jeżeli dziecko od maleńkości zażywać będzie , albo już używa w produktach sprowadzanych, ten hormon, który wpływa w sposób ewidentny na bezpłodność, to jak on się zachowuje w organizmie dorastającego dziecka? I dlaczego tyle kobiet ma poronienia? Tylko w 2015 roku wśród moich znajomych 3 młode kobiety zaszły w ciążę aż dwie poroniły. To jest 75% poronień. Biorąc pod uwagę znajdujące się w szczepionkach DPT przeciwciała anty HCG, mamy jedną z przyczyn poronień i depopulacji. Znana jest sprawa próby opublikowania materiałów o rBGH w Ameryce. Dziennikarzy, którzy przygotowali odpowiedni materiał zwolniono z pracy, a materiał nigdy się nie ukazał.

    Inną przyczyną poronień może być stały niedobór witaminy D w młodych organizmach. Polska leży w umiarkowanej strefie klimatycznej, w której ze względu na kąt nachylenia Ziemi w stosunku do Słońca, promieniowanie słoneczne docierające do ziemi, a odpowiedzialne za tworzenie witaminy D, występuje tylko od marca do września, w godzinach od 11.00 do 13.00. W tym okresie, jak wykazały nasze pomiary, wystarczy około 30 minut pobytu na słońcu, rozebranym do pasa. W godzinach od 13.00 do 16.00, w okresie 3 godzin dostajemy tylko 30-40% zapotrzebowania. Jak wiadomo, starsi i mądrzejsi ustalili w tym przedziale konieczność pobytu w budynkach, zarówno dorosłych jak i dzieci. Innymi słowy, występuje permanentna konieczność pobierania witaminy D-3 w ilości koło 5000 jednostek, w zależności od masy ciała. Nie należy zapominać, ze wraz z witaminą D-3 należy pobierać co najmniej 100 mcg witaminy K-2. O zapóźnieniu medycyny w kraju najlepiej świadczy nieznajomość tego preparatu przez osoby zatrudniane w aptekach. Nie tylko, że odsyłają pacjentów, ale w dodatku czasami dają witaminę K-1 (ostatnio jedna z Czytelniczek przysłała mi informacje, że jak poprosiła aby dziecku leżacemu z atopowym zapaleniem skóry zrobiono badanie witaminy D i ona zapłaci, chodziło tylko o to, że wenflon jest już założony, to PT lekarz wyśmiał ją mówiąc, skąd się takich głupot nasłuchała, witamina D to tylko krzywica. Nie wiem gdzie kończył tem medyk studia?)

    Niezbędne jest także okresowe badanie poziomu witaminy D-3 w organizmie, czyli wykonanie badania 25OHD. Wbrew podawanym wartościom przez rozmaitego rodzaju laboratoria, poziom witaminy 25OHD w surowicy krwi powinien wynosić co najmniej 50 ng, ale u kobiet w ciąży nawet 60-70ng. Już nasze babki wiedziały, że kobiety po dzieciach tracą zęby. O tym nie wiedzą współcześni pracownicy „służby zdrowia”. Taki jest skutek zamiany lekarzy w urzędników wypełniających procedury NFZ. A jeszcze do 1970 roku podawano dzieciom w szkołach tran i nikomu to nie przeszkadzało. Czyli wystarczyło 30 lat i wiedza została wymazana, z chęci zysku. W Polsce preparat zwany witaminą D-3, tak naprawdę jest hormonem uczynniającym 10% wszystkich genów, w tym odpornościowych i walczących z rakiem. Wymazanie problemu witaminy D z podręczników zwiększyło rynek zachorowań na raka piersi u kobiet, czy prostaty u mężczyzn. A to jest konkretny zysk. Leczenie jednego chorego szacowane jest przez NFZ na 200 000 złotych. Podobnie i u chłopców stwierdzono hipogonadyzm, korelujący ze zmniejszeniem poziomu witaminy D w dzieciństwie i wieku młodzieńczym. Innym czynnikiem poronnym jest masowe stosowanie WIFI, czyli bezprzewodowego internetu w szkołach i domach mieszkalnych. Pisaliśmy o tym już w pierwszym w Polsce podręczniku pt. „Zarys Ekotoksykologii Gdańsk 1995”. Ze zrozumiałych względów podręcznik nie został zaakceptowany przez Ministerstwa. Ale o tym następnym razem.

    Wnioski:

    1. W czasie ciąży, a właściwie już na 3 miesiące wcześniej, dziewczyna powinna wykonać badanie 25OHD i określić poziom żelaza, wykonać badanie moczu z osadem! Jeżeli poziom żelaza, czy 25OHD będzie za niski, to ma 3 miesiące na uzupełnienie i wyleczenie stanów zapalnych, na przykład pęcherza moczowego.

    2. Należy systematycznie przyjmować witaminę D-3 oraz K-2. Badania udowodniły, że dzieci matek posiadających prawidłowe stężenie witaminy D rzadziej chorują na zapalenia dróg oddechowych i astmę. Dzieci, u których po urodzeniu stwierdzano niski poziom witaminy D, o wiele częściej chorowały na alergie i zapalenia skory. Nawet do 50% dzieci rodzących się w Izraelu miało niedobór witaminy D, a przecież ich matki miały o wiele większe możliwości nasłonecznienia. Prawidłowy poziom witaminy D-3 w ciąży powinien oscylować koło 70 ng.

    3. Trzeba systematycznie pić kwaśne mleko, ALE TAKIE OD KROWY, A NIE TE CHEMICZNE PRZETWORY Z KARTONIKÓW. Nie tyle chodzi o mleko, ale o dobre bakterie zawarte w mleku zsiadłym, czyli kwaśnym. Bakterie te są niezbędne do prawidłowej funkcji przewodu pokarmowego i uniknięcia zatruć. Kwaśne mleko od chłopa jest najtańszym i najpewniejszym sposobem wyleczenia sobie przewodu pokarmowego.

    4. Spożywać świeże jaja. Niezbędna do rozwoju dziecka jest cholina. Zwiększa ona funkcję poznawczą rozwijającego się mózgu. Ostrożnie z jajami kupowanymi w sklepach. Nie ma żadnej pewności, czym były faszerowane kury. Lepiej znaleźć sobie przysłowiową babę na rynku, lub w okolicznej wsi, aniżeli potem mięć problemy ze zdrowiem dziecka.

    5. Systematycznie spożywać tłuste pokarmy, na przykład jajecznicę na boczku, sardynki itd.

    6. Spożywać brokuły, brukselkę warzywa liściaste, na surowo w postaci sałatek.

    7. Generalnie objadać się mięsem zwierząt jedzących trawę, bydło, kozy, owce, króliki. Unikać wieprzowiny z masowych hodowli, czyli kupowanej w dużych sklepach.

    8. Spożywać błonnik – jagody, migdały, groszek, kalafior, słodkie ziemniaki, o ile się dostanie.

    Autorstwo: dr Jerzy Jaśkowski
    Źródło: WolneMedia.net ==

    Nie wiemy co jemy! Najpierw zwierzęta, potem my, hormon wzrostu…
    Co do objadania się mięsem, nie mamy dostępu do takiego mięsa, a mięso sklepowe wedle
    tych danych nie nadaje się do spożycia..
    To samo ze zsiadłym mlekiem.
    Nieumywakin podejrzewa bezpośredni związek pomiędzy epidemią białaczki u dzieci z…
    Białaczką u krów, powoli powoli ruguję to z domu, ale łatwo nie jest… 😉

    1. avatar Niki 17 listopada 2015 o 15:37

      Aaa to jeszcze do tej listy co zrobić „zanim” trzeba by dopisać: odrobaczyć się. Kobiety tego nie robią, bo nie wiedzą. A nawet jeśli coś gdzieś usłyszały to odsuwają od siebie, nie chcą rozmyślać o tych wstrętnych stworzeniach i jakie skutki mogą mieć/ mają odchody pasożytów w ciele ludzkim.
      Tylko że potem, skąd w ciele kilkumiesięcznego oseska jakieś larwy… no skąd? Dziecko i tak rodzi się z w pewnym stopniu zanieczyszczonym organizmem (i przez ok. 3 lata się tego syfu pozbywa), po co mu jeszcze dowalać.

      Grzegorz, dopytam się – o co chodzi Jaśkowskiemu ze świeżymi jajami? Świeże w rozumieniu, że surowe czy jakie? A właściwie w ciąży surowe jaja? …oraz z objadaniem się tłuszczowym pokarmem typu smażone jaja z boczkiem. Znowu mam drgawki i zgryz. Bo mam inną definicję zdrowia i zdrowego menu.
      Można sporo przytyć w ciąży na pożeraniu takiego menu. Ciężarne mają wbite do głowy (a i presja społeczna, i rodzinna jest duża), że trzeba jeść głównie dla dobra dziecka oraz jeść za dwoje, a często wręcz za troje, albo jak za drużynę rosłych rugbystów i to wcale nie bez przesady, jedzą na okrągło, głównie gotowane, smażone, pieczone. Nierzadko jedzenie wymyka się spod kontroli. I tak tyją również kobiety, które przed ciążą wprowadziły zdrowsze menu i nadal myślą że jedzą zdrowo.

      1. avatar grzegorzadam 17 listopada 2015 o 20:39

        @Niki
        Pokonanie pasożytów, lekceważonych i źle diagnozowanych (celowo?) przez przemysł farmaceutyczny jest kluczem do zdrowia. (diagnozowanie boreliozy to ledwie 20-40% skuteczność, przy metodzie biorezonansu około 95-98%, znamienne..)
        80-90% społeczeństw jest zwyczajnie zagrzybiona!
        Podawanie antybiotyków potęguje te problemy nie lecząc, a wręcz staje się przyczyną bardzo poważnych schorzeń z nowotworami włącznie….
        Są na to co prawda proste skuteczne metody ale farmacja albo ich nie widzi albo z zapiekłością
        godnej lepszej sprawy ściga.
        Dr Jaśkowskiemu chodzi o prawdziwe nie przemysłowe jaja, spożywane, szczególnie chodzi o żółtko w postaci surowej, źródło choliny i kilkudziesięciu innych witamin i minerałów!
        Amerykanie polecają jaja blendowane z 'dosmaczeniem’ wg gustu.
        Jaja to nie jest mięso…!
        A zjedzenie lekko ściętej jajecznicy od czasu do czasu, też krzywdy nie zrobi.
        Robię na maśle taka bez ścinania żółtka, tylko lekko roztrzepujemy-ścinamy delikatnie białko, w smaku jak jajka po wiedeńsku 😉
        Nie ma drugiego takiego produktu na Ziemi o takim składzie.
        Tylko chyba konopie dorównują jajom (z kogutem na podwórku- ważne 😉 ) wartością odżywczą i niektóre warzywa z jarmużem i kapustnymi na czele..
        ==jedzą na okrągło, głównie gotowane, smażone, pieczone.==
        Też tego nie popieram, tzn. jak mówi Coldwell max 25%, 75 % surowizna, i pH można trzymać tym w ryzach i zdrowie jako takie.
        ==Kwaśne mleko od chłopa jest najtańszym i najpewniejszym sposobem wyleczenia sobie przewodu pokarmowego.==
        Z tym też się zgadzam..

        1. avatar grzegorzadam 17 listopada 2015 o 20:58

          Przysmaki z dzieciństwa, które pamiętam to były jaja na miękko, masło, twarogi, mleko od krowy, ciasto drożdżowe z owocami i kruszonką i … Kiełbasa w słoikach z gumką..
          Urodziłem się za tow. Gomułki, a wtedy o pasteryzacji nikt nie słyszał, a w pieczywie
          był Jod zamiast Bromu..
          Nie było chipsów, dzieci były szczupłe i zdrowe, a jak chorowały przyjmowali je
          lekarze szkoleni na polskich uczelniach, czytający polskie pisma branżowe.
          O tym pisze, jak sam o sobie mówi, stary chirurg Jaśkowski.
          I zamiast szczepionki na tężca-jako praktyk- zaleca:

          ==Jak udowodniono przed około 10 laty, surowica p.tężcowa i szczepionki zawierają przeciwciała HCG. Te przeciwciała powodują poronienia u kobiet. Podobno miały być stosowane tylko w Afryce? A kto zagwarantuje, że „przez pomyłkę” seria nie trafiła do Polski? Takie przeciwciała powodują tzw. samoistne poronienia.

          Obecnie gorzej jest z właściwym zaopatrzeniem rany.

          No, a już panie Pediatryczki, w obawie przed piaskownicą, wymuszają to szczepienie w każdym przypadku. Tylko co to ma wspólnego z medycyną? Piaskownica jako dobrze wietrzona przez szpadelek dzieci jest miejscem małego prawdopodobieństwa występowania tężca.

          Jeszcze raz przypomnę, że z powodu braku funduszy ginie rocznie ok. 3000 dzieci, z powodu braku pieniędzy tylko na operację serca. A p. Minister – ekonomista lekką rączką zakupuje za miliony złotych szczepionkę, aby uratować hipotetycznie 1- 10 dzieci?

          Zalecenia:

          Ponieważ bakterie tężca giną w kontakcie z powietrzem, powinno się ranę przemyć wodą utlenioną, a potem chlorheksidyną, lub betidiną. Jeżeli nie mamy pod ręką takich środków, to jodyna jest najlepsza i najtańsza.

          Następnie zakładamy jałowy opatrunek w zależności od wielkości skaleczenia: plaster, lub gazę.

          W przypadku jakichkolwiek wątpliwości zgłaszamy się do Poradni Chirurgicznej. Rany miażdżone powinny być opracowane chirurgicznie.==

          Ale kto tych lekarzy słucha… ?

        2. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 06:49

          Pomijając już cały ambaras z jajami, że kury są nagminnie chore na raka, bo wadliwe są już kurczaki. To gdy je się żółtka jaj idzie do góry żelazo hemowe, a gdy jeszcze weźmie się kwas askorbinowy to szczególnie idzie, i tacy mężczyźni i kobiety w wieku poza rozrodczym zaraz mają bardzo wysokie żelazo, a to nie jest dobre, to są stany zapalne i inne choróbska z tego wynikające. Co do tego, czy trzustka odbiera owoce, tak samo jak fruktozowy cukier z kukurydzy, gdy to właśnie sok z melona gorzkiego leczy raka trzustki, a dieta z soków owocowych i warzywnych jest w stanie wyprowadzić trzustkę na prostą. Ludzie żyją w matriksie, nawet naturopaci.

          1. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 07:18

            ==Ludzie żyją w matriksie, nawet naturopaci.==

            Jak wszyscy to wszyscy, weganie też! 😉
            Będziemy mogli to ocenić po wielu latach.
            Wg naturopatów weganin nie uprawiający intensywnych działań sportowych,
            naraża się na cukrzycę, nie utleniając glukozy i fruktozy.

            Melony gorzkie w naszej strefie nie rosną, mamy tanie gorzkie zioła, które
            hamują przerzuty- piołun, Lebiediew i inni..
            Walter Last ma dużo racji albo więcej..

            Przy zółtkach nie mamy na myśli jaj z przemysłowego chowu, ale dotyczy to każdego pożywienia, z warzywami i owocami napromieniowanymi bez wchłanialności
            naturalnego wapnia z nich również.

          2. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 07:20

            ja nie polecam wegaństwa, ale roślinożerstwo jak najbardziej

          3. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 07:24

            http://healthylove.blog.pl/files/2014/11/piramida.png

            Ciekawa rzecz, że weganizm odpowiada aktualnej piramidzie żywieniowej
            skorumpowanej organizacji lobbystycznej WHO.. ? 😉
            Myślę, że prawda jest gdzies pomiedzy, a kluczem i tak jest indywidualny metabolizm.
            I przyswajanie poszczególnych produktów, ale tu potrzebne jest
            badanie biorezonansem, genetyka i osobnicze reakcje są najważniejsze!
            Nie wszystko wszyscy mogą jeść 😉

          4. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 09:17

            Piramida żywieniowa, która obowiązywała i w sumie, chyba nadal obowiązuje, masz rację. Wszystko co jest narzucone odgórnie ma podtekst merkantylny. Ktoś musi na tym poważnie zarobić, pisałam o tym w kontekście tłuszczów. Ten blog jest dla wybrańców, czyli ludzi, którzy myślą i potrafią odróżnić bredzenie i braki intelektu, od premedytacji. Bardzo cenię sobie, że „siedzisz” na tym blogu i widzę w Tobie samą mądrość, szczerość, zdrowy rozsądek i chęć niesienia pomocy innym. Wiem, że nasze poglądy w pewnych sprawach różnią się, po siedzisz po stronie z chorobami, podobnie jak Zięba.Jesteś rewelacyjny i sama od Ciebie czerpię garściami i liczę, że zaczniesz w końcu pisać na blogasie posty. Mówiąc, że siedzisz po stronie z chorobami, mam na myśli, że też troszkę nie doceniasz roli zdrowego trybu życia na co dzień. To znaczy doceniasz, ale po swojemu, czyli ze smalczykiem, jajeczkiem, cholesterolkiem, który na szczęście okazał się niegroźny. Chyba, że się utleni. Yyy … no właśnie, a co wtedy? Czy naprawdę nie potrzeba antyoksydantów z ogromnej ilości owoców i warzyw? A cóż to takiego jest witamina C w postaci kwasu askorbinowego, dlaczego zalecasz picie z sokiem pomarańczowym? To nie wstrętna fruktoza obciążająca trzustkę? A granaty, które dosłownie pozwalają na wyciąganie ludzi sprzed noża na bajpasy? Dobra, ja wiem, że takich ludzi się nie przekona. Owszem zgodzę się, dla kości, kolagenu, trzeba białka. Kobiety martwią się o zmarszczki, a to nie zmarszczki postarzają, tylko osłabione mięśnie twarzy. Wiele młodych osób wracając z nart ma zmarszczki, do tego zaopalane, a nikomu nie przyjdzie pomyśleć, że się postarzeli, to białko/kolagen jest w stanie utrzymać wszystko w kupie, ale z drugiej strony dlaczego wegetarianie, tyle, że tacy co wiedzą o co w tym chodzi, a nie jedynie skupiają się na empatii do zwierząt, mniej chorują, a nawet wyglądają młodziej? Wegetarianin z piramidy, je chlebek grahamek z dżemem i fryteczki, i popija coca colą, ten bardziej „świadomy” je razowca z tofu, smażone bataty i brokuły pod beszamelem, a popija sok 100% organic z kartonika, niestety to wszystko jest wielkie gówno, pozory, a nie zrozumienie istoty pożywienia. Lepiej rzeczywiście przejśc na Atkinsa (świętej pamięci).

          5. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 07:26

            ==ja nie polecam wegaństwa, ale roślinożerstwo jak najbardziej==

            To są jednak niuanse 😉

          6. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 08:56

            no nie niuanse, trzeba się przemóc i zjeść coś odzwierzęcego, dla wielu osób, w tym mnie, jest to poważny problem.

          7. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 12:59

            Nie wiem czy słusznie, ale widzę podobieństwa pomiedzy 811 a weganami:

            ==Weganizm to jedna z odmian radykalnego wegetarianizmu, która zakłada wykluczenie z jadłospisu mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, w tym jaj i nabiału.==

            I dla mnie są to niuanse 😉

          8. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 17:42

            weganin to koleś, który zje frytki i popije coca colą, bo nie skrzywdził zwierząt i nie zje D3 z runa owczego, ani B12. Weganizm to bardziej światopogląd, a witarianizm wypływa raczej z hipochondrii. Wydaje się jedynie słuszną postawą, nawet przy założeniu, ze mamy ukłąd trawienny niedźwiedzia. Mam inne zdanie, ale tak czy siak daj niedźwiedziowi pieczonego łososia z hodowli norweskiej, zobaczymy jak się poczuje.

          9. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 13:26

            ==To znaczy doceniasz, ale po swojemu, czyli ze smalczykiem, jajeczkiem, cholesterolkiem, który na szczęście okazał się niegroźny.==

            Bo cholesterol został 'odkłamany’ oficjalnie!
            Z wiekiem rośnie, i jest to jak najbardziej naturalne..
            Wysoki cholesterol to dobre zdrowie..
            Nie można mówić młodym mamom, żeby same nie jadły jaj, ani nie podawały
            ich swoim dzieciom!
            Wspaniałe źródło wit ”B” (B12), a to nie jest mięso! 😉
            Aż się prosi żeby włączyć je do bezmięsnej diety!

            Smalec? To są właśnie te tłuszcze nasycone, o których biochemicy mówią na
            'okrągło’, zawsze można go próbować zastąpić kokosowym.

            UWAGA:
            ==- Trzeba wiedzieć, że nie wszystkie obszary układu nerwowego odżywiają się wyłącznie glukozą, a potrzebują jako paliwa i budulca cholesterolu oraz ciał ketonowych jakie powstają w wątrobie dzięki kwasom tłuszczowym pochodzenia zwierzęcego. Tłuste mięso, a jeżeli ktoś tego nie je to żółtka jaj i prawdziwe masełko.
            To tyle dla dobra ogółu :)==

            To mówi mój zacny znajomy biochemik..
            I nie mam powodu żeby mu nie wierzyć 😉
            Jeżeli faktem jest, a jest, że mamy układ trawienny podobny do niedźwiedzia i ..kota..
            To wszystko układa się w logiczną całość..

            Nie występuję przeciwko 811. wege i innych podobnych, tylko szukam rozwiązań! 😉
            Wcale nie traktuję Atkinsa jako przykład, bo przykładem nie jest, natomiast faktem jest, że w naszej szerokości geograficznej żyli ludzie po 100-120 lat..
            I nie byli roślinożercami, ciekawe .. 😉

          10. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 17:35

            yyy … tak, lwa

          11. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 13:38

            Żeby naświetlić co mam na mysli podam zawartosć witaminową średniej wielkości jaja kurzego naturalnego, proszę podać produkt spożywczy o podobnym potencjale 😉 :

            ==BIAŁKA
            Jedno srednie jajko dostarcza ok. 6,3 białka. Połowa niego pochodzi z bialka, a połowa z żółtka. Bialko jajka jest bialkiem charakteryzującym się wysoką wartością biologiczną. Ze wszytskich produktów odznacza się ono najbogatszym składem aminokwasowym, zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy egzogenne, czyli te których organizm ludzki nie wytwarza.
            Ponizsza tabela przedstawia udzial poszczególnych aminokwasów w jednym średnim jajku:

            Aminokwas Zawartość (mg)
            Tryptofan 83,5
            Treonina 278
            Izoleucyna 336
            Leucyna 544
            Lizyna 457
            Metionina 190
            Cysteina 136
            Fenyloalanina 341
            Tyrozyna 250
            Walina 430
            Arginina 411
            Histydyna 155
            Alanina 368
            Kwas asparaginowy 665
            Kwas glutamionowy 838
            Glicyna 216
            Prolina 257
            Seryna 486
            TŁUSZCZE
            Jajka są także bogatym zródłem tłuszczów. Jedno sredniej wielkości jajko zawiera:
            1,5 g kwasów tłuszczowych nasyconych,
            1,9 g kwasów tłuszczowych jednonienasyconych,
            0,7 g kwasów tłuszczowych wielonienassyconych,
            37 mg kwasów tłuszczowych omega-3,
            574 mg kwasów tłuszczowych omega-6.
            CHOLESTEROL
            Jedno średnie jajko zawiera ok. 211 mg cholesterolu i to właśnie dzięki niemu budzi wiele kontrowersji, obwiniane jest o powodowanie chorób układu krążenia oraz serca.
            Cholesterol powstaje w każdej ludzkiej komórce i spełnia niezywkle istotną role. Jego synteza jest bardzo kosztowna energetycznie i organizm chętnie wspomaga się cholestrolem dostraczonym z pożywienia. Im więcej go dostarczymy w pokarmach tym mniej wytworzy go nasz orgaznizm. U zdrowych osób mechanizmy te są zależne więc ilośc choletrolu spozytego nie ma istotnego wpływu na ilośc cholestrolu krązacego we krwi.
            Wiekszośc badań przeprowadzonych w ostatnich czasach wskazuje, że powiązanie między tymi zależnościami jest bardzo niewielkie.
            Przykładem na to iż, spożycie jajek nie ma bezpośredniego wpływu na choroby serca jest badanie, które trwało 14 lat. Podczas jego trwania przebadabno ok. 120 tysięcy zdrowych kobiet i mężczyzn, spożywających codziennie jedno lub wiecej jajek i stwierdzono że ryzyko ataku serca czy udaru nie uległo zwiekszeniu w stosunku do osób których dieta obejmowała mniej niż jedno jajko tygodniowo. Niewielki wzrost ryzyka rozwoju chorób serca zanotowano jedynie u cukrzykow spożywających jedno jajko dziennie w stosunku do osób spożywających je rzadko.
            Kolejnym przykładem jest badanie w którym do diety 24 zdrowych osób dodano 2 jajka (ok.400 mg cholestrolu) dziennie prze okres 6 tygodni. Wszystkie osoby zostały pouczone aby nie zmieniac swoich dotychczasowych przyzwyczajeń związanych ze sposoobem odżywainia. Na jego podstawie dowiedziono, że poziom całkowitego cholesterolu wzrósł o 4%, natomiast HDL o 10%. Zarówno stosunek cholesterolu calkowitego do HDL, jak trójglicerydy oraz LDL nie uległy znaczącej zmianie. U osób zdrowych jajek nie należy rygorystycznie ograniczać – to stwierdzenie naukowców po tym badaniu
            W kolejnym badaniu, 24 młodych mężczyzn było karmionych dietą w której 30% kalori pochodziło z tłuszczów. Mężczyzn tych podzielono na 4 grupy w których podaż cholestrolu z jajek wynoisła: 128, 283, 468, 859 mg/dzien odpowienio dla grupy I, II, III oraz IV. Średni poziom cholestrolu po tym badaniu wyniósł: 155,161,162 i 166 mg/dl. Wnioski wyciągnijcie sami.
            KAROTENOIDY
            Karotenoidy to grupa organicznych związkow chemicznych występujących w chloroplastach i chromoforach. W organiżmie człowieka występują w największych ilościach w siatkówce oka. Są świetnymi antyoksydantami, chronią oczy przed wolnymi rodnikami, których żródłem jest promieniowanie ultrafioletowe.
            Karotenoidy takie jak luteina i zeaksantyna (odpowiednio żółty i czerwony karotenoid) wystepuja w dużej ilości w jajkach. Luteina pełni funkcję filtra chroniącego przed promieniowaniem UVA i UVB, a dzięki swoim właściwościom przeciwutleniającym zapobiega uszkodzeniom naczyń wlosowatych siatkówki oraz fotoreceptorów plamki oka.
            Badania pokazały, że wysoka podaż luteiny i zeaksantyny zmniejsza ryzyko katarakty o 20% i degradacji plamki żółtej o 40%, która jest powodem ślepoty.
            LECYTYNA
            Jest to fosfolipid występujący w żółtku jajka. Lecytyna ze względu na występowanie w każdej komórce ciała odgrywa niezwykle ważną rolę. Posiada właściwości emulgujące, rozbija tłuszcze oraz cholesterol na male cząstki zapobiegając ich przylepianiu się do naczyń krwionośnych. Kwas linolowy będący prekursorem prostaglandyn stanowi około 50% lecytyny, dzięki czemu ma ona wpływ na regulację ciśnienia krwi oraz wykazuje dzialanie przeciwzapalne oraz przeciwzakrzepowe. Lecytyna rozpuszcza cholesterol w żółci i chroni przed tworzeniem się kamieni żółciowych. Oprócz tego jest niezbedna do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, bierze udzial w procesach przemiany materii, opóznia procesy starzenia.
            CHOLINA I BETAINA
            Cholina wchodzi w skład fosfolipidów (lecytyny i sfingomieliny), zmniejsza odkładanie się tłuszczów w wątrobie, jest substratem do wytwarzania acetylocholiny, uczestniczy w budowie błon komórkowych i cytoplazmatycznych. Badania dowiodły, że cholina podawana podczas ciąży wpływa na rozwój pamięci u niemowląt. Jajka są jej doskonałym zródłem, jedno średnie jajko zawiera ok. 126 mg choliny.
            Betaina jest produkowana z choliny i glicyny.Betaina obniża poziom homocysteiny, która jest dobrze znanym czynnikiem powodującym wzrost ryzyka chorób sercowo naczyniowych. Wysoki jej poziom to bardzo wysokie prawdopodobieństwo choroby wieńcowej.
            WITAMINY I MINERAŁY
            Jajka zawierają niemal wszytskie witaminy i minerały niezbedne dla prawidłowgo funkcjonowania organizmu człowieka. Wyjątkiem jest witamina C, która w jajkach nie występuje ze względu na możliwośc jej syntetyzowania przez organizm kury.
            Jedno średniej wielkości jajko zawiera:
            244 IU witaminy A,
            69,5 mcg retinolu,
            5,0 mcg beta karotenu,
            4,5 mcg beta kryptoksantyny,
            166 mcg luteiny + zeaksantyny,
            17,5 IU witaminy D,
            0,5 mg witaminy E,
            0,1mcg witaminy K,
            0,03 mg niacyny,
            0,064 mg witaminy B1,
            0,2 mg witaminy B2,
            0,1 mg witaminy B6,
            0,6 mcg witaminy B12,
            23,5 mcg kwasu foliowego,
            0,7 mg kwasu pantotenowego,
            126mg choliny,
            0,3 mg betainy,
            26,5 mg wapnia,
            0,9 mg żelaza,
            6,0 mg magnezu,
            95,5 mg fosforu,
            67,0 mg potasu,
            70,0 mg sodu,
            0,6 mg cynku,
            0,1 mg miedzi,
            15,8 mcg selenu,
            0,5 mcg fluoru.
            Ci z nas którzy lekkomyślnie wyrzucają żółtko pozbawiają się wielu cennych składnikow.==

            Ci z nas, którzy w ogóle nie jedzą jajek pozbywaja się z rozmysłem tych bardzo łatwo przyswajalnych składników.. 😉
            Wystarczy dosłownie kilka do 10 jaj tygodniowo, jak sami nie chcecie, to podajcie
            je dzieciom..

            Jest jeszcze coś takiego jak jajo '9-days’, ale farmacja już się tym zajęła i stworzyła
            lek Laminine..,
            A Polak z Wrocławia prof. Trziszka świetny lek 'OVOBIOVITA Initium’..

          12. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 13:52

            ==Czy naprawdę nie potrzeba antyoksydantów z ogromnej ilości owoców i warzyw? A cóż to takiego jest witamina C w postaci kwasu askorbinowego, dlaczego zalecasz picie z sokiem pomarańczowym? To nie wstrętna fruktoza obciążająca trzustkę?==

            Bo barrrdzo lubię owoce, miód, warzywa, soki! 😉
            Bo ten pyszny osobiście wyciśnięty sok zawiera naturalne flawonoidy, które
            świetnie z tym askorbinianem współdziałają.
            Teoria teorią, ale jest jeszcze coś takiego jak SMAK i WITAMINY…
            Ale nie mógłbym być 100% roślinożerny, nie ma szans, nawet robiłem przymiarki
            lata temu do makrobiotyki, i dalej mnie w tę stronę ciągnie..
            Czas pokaże.. Uważam to za ciekawą alternatywę, blisko 'Zielonych stref’…

          13. avatar pepsieliot 18 listopada 2015 o 17:34

            no wreszcie śliczna odpowiedź Grzesia

          14. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 18:09

            ==Mam inne zdanie, ale tak czy siak daj niedźwiedziowi pieczonego łososia z hodowli norweskiej, zobaczymy jak się poczuje.==

            Niedźwiedzie żywia sie 100% surowizną 🙂
            A łosoś taki zaszkodzi każdemu, to jest pewne..

            Myślałem, że jest więcej zbieżnych w tych dietach wege-wita, ale widać nie mam ścisłych danych.

  8. avatar grzegorzadam 16 listopada 2015 o 14:55

    ==Przechodząc do ludzi. Brak jakichkolwiek badań, co się dzieje w organizmach młodych dziewcząt konsumujących takie mleko? Brak badań czy w mleku takim znajduje się ten hormon? Brak danych, jaki procent bydła mlecznego w Polsce otrzymuje ten hormon i ile mleczarni otrzymuje tak zatrute mleko.==

    Nie zdziwiłbym się gdyby dotyczyło absolutnie wszystkich!…

    1. avatar tomek 16 listopada 2015 o 19:34

      Na NIEZALEŻNYM FORUM CHEOPS było dużo informacji o prawidłowym żywieniu i nie tylko,od 2 tygodni strona forum jest niedostępna,może mi ktoś powiedzieć co się dzieje,czy to u mnie jest jakiś problem?

  9. avatar tomek 16 listopada 2015 o 18:14

    Witam,może mi ktoś powiedzieć co się dzieje z NIEZALEŻNYM FORUM CHEOPS,od 2 tygodni strona jest niedostępna,może u mnie coś nie tak?

  10. avatar Tomek Baran 16 listopada 2015 o 19:14

    Nie wiemy co jemy! Najpierw zwierzęta, potem my, hormon wzrostu…
    Co do objadania się mięsem, nie mamy dostępu do takiego mięsa, a mięso sklepowe wedle
    tych danych nie nadaje się do spożycia..Od 2 lat hoduję króliki,dostają tylko naturalną paszę bez żadnych koncentratów.Ani raz nie były szczepione i nie miałem u nich nawet jednego przypadku jakiejkolwiek choroby,a do picia dostają wodę z jodyną[kilkadziesiąt kropli na 5 l bańkę,nigdy dokładnie nie liczę tych kropli jodyny]Założę się,że moje króliki mają więcej jodu niż ryby morskie. ps.może mi ktoś napisać co się dzieje z NIEZALEŻNYM FORUM CHEOPS,od 2 tygodni strona jest niedostępna,nie wiem może to u mnie jakiś problem?

    1. avatar grzegorzadam 16 listopada 2015 o 19:50

      @Tomek
      http://cheops4.org.pl/
      Jeszcze kilka dni..

      1. avatar tomek 16 listopada 2015 o 21:16

        Wielkie dzięki @ Grzegorzadam

  11. avatar adria 16 listopada 2015 o 19:17

    Dzięki Noemi

  12. avatar Ani 17 listopada 2015 o 14:48

    Hey wszystkim, dzięki Noemi za ten wpis. Kochana, a co jak się glutenu nie tyka od lat, to samo z kazeiną i laktozą. Ogólnie bardzo uważam na to co jem a przynajmniej staram się uważać, tak żeby nie popadać w skrajności. Wyniki badań idealne, stan zdrowia rewelacyjny i mogłabym tu wypisywać mnóstwo innych „achów” i „echów” tylko, że nie mogę, bo jakoś „coś nie chce zaskoczyć”… A zegar tyka… Maltretowałam już Pepsi pytaniami teraz pora na Ciebie :D. Może znajdziesz Kochana jakieś pomysł na mój przypadek :). Pozdrawiam ciepło i z góry serdeczne dzięki za jakiekolwiek informację, całusy 🙂

  13. avatar zaciekawiona 18 listopada 2015 o 21:57

    Grzegorzu – Adamie, czym więcej Cię czytam, coraz bardziej widzę podobieństwa w podejściu do jedzenia, właśnie czytam książkę o makrobiotyce. Cały czas szukam optymalnej diety dla siebie”. W tej diecie największym problemem są zboża.. Prawie” nie jem mięsa, jem dużo jajek (takich brudnych…od kurek, które widzę jak biegają cały dzień po ogrodzie), kupiłam patelnię z otworami, gdzie sadzę te jajka i pilnuję by nie ścięły żółtka, lekko solę dobrą solą, lekko kurkumą i pokrzywą posypuję. Nie jestem tak oczytana ale moja intuicja jakoś mi mówi, że jajka są jednym z nielicznych zdrowszych pokarmów. Od kiedy jem tak dużo jajek – spada moja homocysteina. Wróciłam do gotowania zup na kościach (kolagen), i czasem używam smalcu. Tyle od zwierząt. Lubię gotować zupy, które jemy najczęściej. Grochówka, barszcz ukraiński, pomidorowa, dyniowa, żurek, kapuśniak, kalafiorowa itd. Soczewicę, fasole, cieciorkę, wszystkie kasze przerabiam na pasty, kotlety. W lodówce muszę mieć podstawowe warzywa, cebulę, czosnek, zieloną pietruszkę, dużo cytryn, jajka, olej lniany, masło, swojski krojony twaróg. Kiszę ogórki, kapustę -bardzo lubię. Mam w pobliżu sklep ekologiczny więc dostęp do ziół, herbat. To tak w skrócie. Czytam również książkę „Odżywianie dla zdrowia”, która też jest dla mnie skarbnicą wiedzy. Oczywiście, nasza droga Pepsi poprzez artykuły i swój sposób życia – wiele zmieniła w moim życiu. Dlatego dziękuję za ten blog, że na niego trafiłam, a Adamowi – za to, że czuję się pewniej w swoich przekonaniach. Bardzo Was ściskam i pozdrawiam.

    1. avatar grzegorzadam 18 listopada 2015 o 23:01

      @Zaciekawiona
      Nic dodać !
      Tylko do kolagenu (i Krzemu) i B12 niezbędny jest zdrowy – mocno zakwaszony żołądek 😉

      pozdrawiam ! 🙂

  14. avatar Ewa 19 listopada 2015 o 09:49

    Ugotowane na miękko jajko opruszone solą Kłodawską to prawdziwy rarytas smakowy w szczególności żółtko. Jak można wyrzucać żółtka ? Dla mnie białko jajka może nie istnieć ale za żółtkiem przepadam.

  15. avatar grzegorzadam 27 lutego 2016 o 14:00

    ==Wnioski:

    1. W czasie ciąży, a właściwie już na 3 miesiące wcześniej, dziewczyna powinna wykonać badanie 25OHD i określić poziom żelaza, wykonać badanie moczu z osadem! Jeżeli poziom żelaza, czy 25OHD będzie za niski, to ma 3 miesiące na uzupełnienie i wyleczenie stanów zapalnych, na przykład pęcherza moczowego.

    2. Należy systematycznie przyjmować witaminę D-3 oraz K-2. Badania udowodniły, że dzieci matek posiadających prawidłowe stężenie witaminy D rzadziej chorują na zapalenia dróg oddechowych i astmę. Dzieci, u których po urodzeniu stwierdzano niski poziom witaminy D, o wiele częściej chorowały na alergie i zapalenia skory. Nawet do 50% dzieci rodzących się w Izraelu miało niedobór witaminy D, a przecież ich matki miały o wiele większe możliwości nasłonecznienia. Prawidłowy poziom witaminy D-3 w ciąży powinien oscylować koło 70 ng.

    3. Trzeba systematycznie pić kwaśne mleko, ALE TAKIE OD KROWY, A NIE TE CHEMICZNE PRZETWORY Z KARTONIKÓW. Nie tyle chodzi o mleko, ale o dobre bakterie zawarte w mleku zsiadłym, czyli kwaśnym. Bakterie te są niezbędne do prawidłowej funkcji przewodu pokarmowego i uniknięcia zatruć. Kwaśne mleko od chłopa jest najtańszym i najpewniejszym sposobem wyleczenia sobie przewodu pokarmowego.

    4. Spożywać świeże jaja. Niezbędna do rozwoju dziecka jest cholina. Zwiększa ona funkcję poznawczą rozwijającego się mózgu. Ostrożnie z jajami kupowanymi w sklepach. Nie ma żadnej pewności, czym były faszerowane kury. Lepiej znaleźć sobie przysłowiową babę na rynku, lub w okolicznej wsi, aniżeli potem mięć problemy ze zdrowiem dziecka.

    5. Systematycznie spożywać tłuste pokarmy, na przykład jajecznicę na boczku, sardynki itd.

    6. Spożywać brokuły, brukselkę, warzywa liściaste, na surowo w postaci sałatek.

    7. Generalnie objadać się mięsem zwierząt jedzących trawę, bydło, kozy, owce, króliki. Unikać wieprzowiny z masowych hodowli, czyli kupowanej w dużych sklepach.

    8. Spożywać błonnik – jagody, migdały, groszek, kalafior, słodkie ziemniaki, o ile się dostanie.

    Z tego linku, polecam w całości:
    http://www.polishclub.org/2015/11/13/dr-jerzy-jaskowski-poronienia-dlaczego-tak-czesto/

  16. avatar grzegorzadam 27 lutego 2016 o 14:01
  17. avatar grzegorzadam 28 czerwca 2016 o 06:04

    Autyzm: uwaga na antydepresanty w czasie ciąży

    Szanowny Czytelniku,

    przyjmowanie leków przeciwdepresyjnych takich jak Prozac, Zoloft, Seroxat, Seropram podczas ciąży zwiększa prawdopodobieństwo autyzmu u dziecka o 87%.

    Od dawna podejrzewano tę zależność. Badanie, którego wyniki opublikowano 14 grudnia 2015 r. w czasopiśmie JAMA Pediatrics (Journal of the American Medical Association) potwierdziło najgorsze obawy (1).

    Przyjmowanie antydepresantów niestety staje się coraz powszechniejsze u kobiet w ciąży. W 2003 r. aż 13% ciężarnych kobiet przyjmowało leki przeciwdepresyjne, podczas gdy w 1999 r. było to zaledwie 6%. Oznacza to dwukrotny wzrost odsetka na przestrzeni czterech lat (2).

    Ta rosnąca tendencja jest tym bardziej niezrozumiała i niebezpieczna, że:

    Prozac i inne antydepresanty z tej samej kategorii (nazywane SSRI od angielskiego określenia Selective Serotonin Reuptake Inhibitor, czyli selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny) mogą wywoływać poważne problemy u noworodków – ryzyko wystąpienia wad serca rośnie o 240%, a bezmózgowia o 350%! (3)
    Leki tego typu nie charakteryzują się większą skutecznością niż terapia poznawczo-behawioralna (CBT od angielskiego Cognitive Behavioural Therapy). CBT to podejście psychologiczne oparte na dialogu i refleksji, niewiążące się z przyjmowaniem żadnych leków i często pozbawione jakichkolwiek efektów ubocznych. Niedawno przeprowadzone badania omówione w wydaniu British Medical Journal z 8 grudnia 2015 roku potwierdziły, że terapia poznawczo-behawioralna jest co najmniej tak samo skuteczna jak Prozac i inne leki z grupy SSRI, nawet w najcięższych przypadkach (4).
    „Nie chcemy, żeby ludzie czuli się winni”

    Reakcja dr Susan Hyman, byłej szefowej Komitetu ds. Autyzmu Amerykańskiego Stowarzyszenia Pediatrów z grudnia 2015 r.: „Nie chcemy, żeby ludzie czuli się winni” anomalii występujących u ich dzieci, ponieważ przyjmowali leki. „To byłoby przeciwproduktywne”.

    Dr Anick Bérard, badaczka z Uniwersytetu w Montrealu i współautorka badań nad zależnością między Prozakiem a autyzmem, stwierdza, że… jeśli antydepresanty „będą nadal powszechnie stosowane” przez kobiety w ciąży, jednym wyjściem będzie „przeprowadzenie nowych badań w celu lepszego zrozumienia ich długofalowych efektów na neurologiczny rozwój dziecka” (5).

    O mało nie spadłem z krzesła, kiedy to przeczytałem!

    Żadnej refleksji nad tym, jakie działania mogą podjąć kobiety. Żadnego apelu o natychmiastowe zaprzestanie wypisywania recept na tego typu leki.

    Oznacza to, że epidemia autyzmu będzie postępować.

    Przyjmowanie leków przeciwdepresyjnych w czasie ciąży stało się niemalże nowym „prawem człowieka”, a dokładniej: kobiet, zapewnianym przez lekarzy. Nieważne, że przez to będą one rodzić cierpiące dzieci… Nieważne, że dzieci będą cierpieć…

    To polityka chowania głowy w piasek, która osiągnęła absolutny szczyt.

    Stop lekom „tworzącym potwory”

    Antydepresanty zdecydowanie nie są jedynymi lekami, które silnie wpływają na płód.

    Wśród leków oficjalnie rozpoznanych jako mające szkodliwy wpływ na płód możemy wymienić:

    Depakine, środek zalecany przy epilepsji i chorobie afektywnej dwubiegunowej, znacznie zwiększa prawdopodobieństwo deformacji i zmniejsza iloraz inteligencji u dzieci. Lek Depakine znalazł się na pierwszych stronach gazet po tym, jak w 2015 r. matka odkryła po 17 latach, że był on przyczyną choroby jej syna, a lekarz ukrywał przed nią ten fakt (6).
    Izotretynoina (Roaccutane/Izotek) przeciwko trądzikowi (7).
    Metotreksat i cyklofosfamid, wykorzystywane w chemioterapii i przy chorobach autoimmunologicznych, powstrzymują komórki przed podziałem, a zatem mają szkodliwy wpływ na rozwój płodu (8).
    Talidomid – cieszący się złą sławą lek przypisywany ciężarnym kobietom na poranne mdłości w latach 60. XX w. zebrał pokłosie 10 – 20 tysięcy ofiar na całym świecie! Talidomid wywołuje zanik błon, kurczenie rąk i nóg do rozmiaru kikutów. W dzisiejszych czasach wciąż zaleca się go przy toczniu, chorobie Leśniowskiego-Crohna, trądzie i niektórych nowotworach (9).
    Mykofenolan mofetylu o działaniu immunosupresyjnym (10).
    Wszystkie wymienione powyżej leki, a również wiele innych, klasyfikuje się jako „teratogenne”.

    Terato co?

    „Teratos” z greckiego oznacza „potwór”, a „teratogenny” znaczy „potworotwórczy”.

    Gdyby zamiast mówić kobietom:

    „Przepiszę pani środek antydepresyjny. Ma on lekkie działanie teratogenne, ale proszę się nie martwić”,

    mówiło się im:

    „Przepiszę pani środek antydepresyjny. Ma on lekkie działanie potworotwórcze, ale proszę się nie martwić”,

    mam wrażenie, że kobiety ciężarne nie reagowałby na oba stwierdzenia w jednakowy sposób, mimo że oba znaczą dokładnie to samo.

    Używanie trudnych terminów pochodzących z greki i łaciny na opisanie prostych i jasnych zjawisk to odwieczna tradycja w świecie medycznym, żywo podtrzymywana również i dziś.

    Zrób wrażenie na znajomych

    Stąd też medycyna mówi o mikcji, kiedy chodzi o oddawanie moczu, o epistaxis, gdy występuje krwawienie z nosa, o jamie ustnej, odnosząc się do buzi i o chorobie kryptogennej, kiedy przyczyny choroby nie są znane („cryptos” z greckiego znaczy „ukryty”, a „kryptogenny” oznacza: „którego przyczyny są ukryte”).

    Mówi się także o chorobach idiopatycznych w odniesieniu do choroby, „której przyczyn nie można przypisać”. Pacjent czuje się chory, ale z medycznego punktu widzenia nie da się ustalić podłoża dolegliwości.

    Pozwala to osobom, które opanowały skomplikowane terminy, sprawiać wrażenie bardziej oczytanych niż są w rzeczywistości. Przekonaj się na własnej skórze.

    Następnym razem, kiedy zobaczysz, że jednemu z Twoich znajomych leci krew z nosa, spójrz na niego poważnym wzrokiem, zmarszcz brwi, odchrząknij i powiedz stanowczym tonem:

    „Hm… to oczywiste. Cierpisz na epistaxis”.

    Mówiąc prostym językiem „krew leci ci z nosa i nie mam pojęcia, dlaczego”.

    Jednak efekt jest gwarantowany! Zamiast zrozumieć, że nie możesz mu pomóc, znajomy stwierdzi, że masz imponującą wiedzę w dziedzinie medycyny i dlatego też może Ci w tym względzie ufać.

    Mówię o tym, aby przestrzec przed lekami „teratogennymi”. Termin wydaje się specjalistyczny, a zatem uspokaja i dodaje otuchy. Rzeczywistość jest jednak brutalna – chodzi o leki „potworotwórcze”.

    Zdrowia życzę,
    Jean-Marc Dupuis==

    Warto mieć na uwadze.

  18. avatar grzegorzadam 17 stycznia 2017 o 08:44

    Depakine:
    czy konieczny jest powrót do drastycznych kar, żeby zrozumieli?

    Szanowny Czytelniku,

    przykro mi, że popsuję Ci nastrój, ale tym razem naprawdę przesadzili.

    Na pewno słyszałeś o rzekomym „nowym” skandalu z Depakine w roli głównej.

    Depakine to lekarstwo na epilepsję.

    Niestety, u kobiet w ciąży, niszczy tkanki płodu, w 10% przypadków wywołuje poważne wady rozwojowe, zaś w 30–40% przypadków zaburzenia zachowania (zwłaszcza autyzm).

    Ten fakt jest znany od dziesiątków lat.

    Dokładnie trzydzieści cztery lata temu w największym medycznym czasopiśmie świata, The Lancet, ukazał się artykuł naukowy. Zwracał on uwagę na wady rozwojowe u dzieci. Wykazywał, że u dzieci kobiet leczonych w pierwszym trymestrze ciąży zagrożenie rozszczepem kręgosłupa wzrastało 30 razy. Rozszczep kręgosłupa to bardzo poważna wada rozwojowa kręgosłupa1.

    Prawie trzydzieści lat temu dwie publikacje zwracały uwagę na zaburzenia zachowania u dzieci, a pięć lat później – mówiono także o przypadkach autyzmu2.

    O wszystkim tym były informowane władze medyczne, które nie wzięły tego pod uwagę.

    Tym razem, odpowiedzialność i wina leży po stronie władz.

    Można by oskarżyć producenta, firmę Sanofi, ale to przecież handlarze: będą sprzedawali do upadłego, dopóki im się na to pozwoli!

    Tym bardziej, że w pewnym sensie kryją ich władze medyczne. I dopóki władze utrzymują, że problem nie istnieje, dopóty ofiary nie będą miały możliwości żądać odszkodowania od handlarzy.

    Można by oczywiście oskarżyć lekarzy wypisujących receptę. Oni także powinni wiedzieć o ryzyku związanym ze stosowaniem tego leku, i sami przestać go wypisywać.

    Ale zrobiono wszystko, by na ulotce odwieść ich od tego:

    W charakterystyce produktu leczniczego aż do 2006 r. podawano: „Ważne jest, by nie przerywać leczenia w razie zajścia w ciążę”.

    A potem, ponieważ coraz więcej było zgłoszeń przypadków autyzmu, w 2006 r. ulotkę nieznacznie zmieniono: „Stwierdzono pojedyncze przypadki autyzmu i podobnych zaburzeń u dzieci narażonych in utero na walproinian sodu. Konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań, by potwierdzić te wyniki”.

    Ale żadnego prawdziwego ostrzeżenia. Inaczej mówiąc: „Śpijcie, dobrzy ludzie! I przede wszystkim, dalej wypisujcie recepty!”

    Tym razem więc to francuskie władze ponoszą odpowiedzialność i winę!

    Niech za moje błędy zapłaci ktoś inny

    Większość lekarzy oczekuje instrukcji od władz. Jeśli władze nie ostrzegają, mają zaufanie.

    Możemy tego żałować, ale tak właśnie działa nasz system.

    Stąd tak ważne jest, by władze medyczne choćby w minimalny sposób zadbały o nadzór.

    Niestety, tak się nie dzieje.

    Znajdują się w tej nie do zaakceptowania sytuacji, gdzie wszystko im wolno, a w razie kłopotów za ich błędy i tak zapłaci podatnik.

    To się właśnie dzieje.

    24 sierpnia 2016 r., francuska minister zdrowia, Marisol Touraine, ogłosiła, jak gdyby nigdy nic, że ponad 14 000 kobiet w ciąży poniosło skutki narażenia na działanie preparatu Depakine w latach 2007–2014, ale, proszę się nie niepokoić, sytuacja jest pod kontrolą, gdyż Parlament przegłosuje:

    – „mechanizm odszkodowawczy dla ofiar Depakine”;

    – „mechanizm umożliwiający pokrycie leczenia ofiar w całości przez ubezpieczenie zdrowotne” (to znaczy przez pozostałych ubezpieczonych);

    – a ona sama zawnioskuje o to, by umieścić na opakowaniu tego leku „oznaczenie zwracające uwagę na zagrożenie związane z jego stosowaniem u kobiet w ciąży”.

    29 sierpnia, poseł z partii socjalistycznej zaproponował wprowadzenie nowego podatku od produktów medycznych, który zasiliłby fundusz odszkodowawczy dla ofiar Depakine. Zaś poseł sprawozdawca ds. budżetu ubezpieczeń społecznych poinformował w dzienniku Les Échos swój zamiar zgłoszenia zbieżnej z tym zmiany do projektu ustawy o finansowaniu systemu ubezpieczeń społecznych w 2017 r.!3

    A zatem zaczniemy pomagać… od zaraz! To my zapłacimy za niedbalstwo naszych pseudoodpowiedzialnych.

    Co robią z funduszami, które im powierzamy?!

    Przypominam, że eksperci, ministrowie, władze nie pracują charytatywnie.

    Dajemy im fundusze4, a także gigantyczne wynagrodzenia i władzę.

    Z władzy tej korzystają często w złej wierze, prześladując lekarzy, pacjentów i naukowców.

    A wystarczyłoby, że zrobiliby minimum uzasadniające ich istnienie, tj. na poważnie przejrzeliby literaturę medyczną, kiedy wydają zezwolenie na dopuszczenie leków do obrotu.

    Odpowiedzialni za ogromne cierpienie

    Postanowiłem nie publikować w tym artykule zdjęć tzw. „dzieci Depakine”. Z szacunku dla ofiar i dla ich rodzin. Ale zapewniam Cię, że wady rozwojowe mogą być koszmarne.

    Oto świadectwo na ten temat:

    „Jestem babcią 14-letniej dziewczynki, ofiary Depakine: całkowita ślepota, koślawe dłonie, wady rozwojowe mózgu z autyzmem, problemy z płucami. Dziewczynka nie mówi, nie widzi, nie chodzi sama, nosi gastrostomię, krótko mówiąc – do końca życia będzie zależna od rodziny i społeczeństwa; (…) od Sanofi i innych osób otrzymaliśmy jedynie zaprzeczenia i pogardę. Nazywano nas nawiedzonymi. A mimo to, niestety, mieliśmy rację!”5

    Kto się pochyli nad tym cierpieniem, nad taką niesprawiedliwością?

    Co robić, jeśli nasi „odpowiedzialni” dalej będą płacić za swoje błędy pieniędzmi innych?

    Zagrozić im, drastycznymi karami, np. galerami, jeśli to się powtórzy?

    Na poważnie zająć się medycyną naturalną

    Na chwilę obecną jedynym dostępnym rozwiązaniem jest to, co zawsze: na poważnie zacząć traktować naturalne sposoby leczenia i korzystać z medycyny alternatywnej, kiedy to tylko możliwe, by nie paść ofiarą kolejnego skandalu, który, bądźmy pewni, wybuchnie już wkrótce.

    Ponieważ, zupełnym przypadkiem, istnieje całkowicie naturalna metoda leczenia epilepsji, o której często wspominałem, dieta ketogeniczna. Kto o tym wie? Kto mówi o tym pacjentom?

    Skąd taka cisza? Kto im powie o wszystkim, co tu publikujemy, miesiąc po miesiącu, jak głos wołającego na puszczy?

    Zdrowia życzę,
    Jean-Marc Dupuis

  19. avatar grzegorzadam 31 marca 2017 o 07:53

    korzyści płynące ze stosowania witaminy C w czasie ciąży

    – dokładnie jak opisywał je dr Fred Klenner MD: krótszy i lżejszy poród, błyskawiczne dochodzenie do siebie po porodzie i oczywiście wyjątkowo zdrowie dzieciątko: urodzone nieco przed terminem, lecz bez jakichkolwiek oznak wcześniactwa.
    Warto w tym miejscu wspomnieć, że dr Fred Klenner osobiście opiekował się „czworaczkami Fultz” – pierwszymi amerykańskimi czworaczkami, z których wszystkie co do jednego przeżyły (dzisiaj to żaden wyczyn, ale to był rok 1946!).

    Oczywiście matce podawał nic innego jak duże dawki witaminy C, witaminę tę podawał też czterem urodzonym z tej ciąży dziewczynkom.”

  20. avatar grzegorzadam 24 sierpnia 2017 o 09:11

    Niedobory jodu stwarzają ryzyko dodatkowego ryzyka reprodukcyjnego, w tym niedoczynności tarczycy i niepłodności.

    Niedoczynność tarczycy powoduje anowulację (brak owulacji), niepłodność, nadciśnienie ciążowe.

    Odpowiedni poziom jodu pomaga w odpowiedniej dystrybucji estrogenu, który jest niezbędny w odpowiednim funkcjonowaniu kobiecych hormonów płciowych. Jod przyczynia się do tworzenia testosteronu. U kobiet ten hormon odpowiada za popęd płciowy, a u mężczyzn niezbędny do funkcjonowania.”
    http://www.pepsieliot.com/zostan-macgyverem-i-zrob-sobie-plyn-lugola-w-domu/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum