fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 655 917
113 online
46 324 VIPy

Co sądzą o raw food polskie mainstreamowe nurty?

 

Dzie Ludziom, w tym Witarianom sie kłaniam,

Oczywiście wielokrotnie pisałam, że dieta raw food, jak każda inna dieta, która ma nas odżywiać wymaga pewnej wiedzy i konsekwencji w jej stosowaniu. Że niepełnowartościowym jedzeniem, a właściwie cały świat mainstreamowy tak się odżywia, wyrządzamy sobie długofalową krzywdę, często zakończoną przedwczesną śmiercią.

Dlatego należy jeść pełnowartościowy prowiant, a ewentualne braki należy uzupełniać suplementami diety. Jednym słowem, że sięgniecie po witarianizm jako rozwiązanie dla siebie, jest już samo w sobie naturalną chęcią do prawidłowego odżywienia organizmu, a także do poznania.

Ktoś kto wybiera dla siebie ten jak najbardziej naturalny sposób odżywiania jednocześnie opowiada się po stronie poznania. Ponieważ można i często wskazane jest, aby coś odrzucić, ale wcześniej dobrze byłoby to poznać. Czyli zdobyć wiedzę, skoro nie możemy już ufać instynktom.

Wracając do meritum. Już na pierwszy rzut gałki widać, że tekst, który wstawię poniżej, pisany był przez ignoranta, gdyż mówi się o nie podgrzewaniu potraw powyżej 100 stopni Celsjusza, co jest oczywistą nie prawdą. Być może doszło do pomylenia stopni Celsjusza z Faranchaita, albowiem każdy człowiek, który minimalnie rozumie witarianizm wie, że nie podgrzewamy pokarmu powyżej najniższej temperatury ścinania się pewnych białek/enzymów, czyli około 41 stopni. Poniżej wrzucam tekst z moimi wstawkami i domyślam się, że raczej chodziło autorowi o najgorsze diety odchudzające, bo do tego niejako nawiązuje. Jednak generalnie jest to paszkwil na dietę rawfood.

Poniżej cytata

Trzy najgorsze diety. Trzecie miejsce: Dieta raw

Inaczej: dieta surowych produktów. Jest to jedna z bardziej szkodliwych kuracji. Niezrównoważona pod względem składników odżywczych, pełna związków anty odżywczych, a nawet toksycznych. Jeden z ekspertów orzekł, że skutki długiego jej stosowania są trudne do przewidzenia. Odchudzające działanie mają tu wykazywać enzymy, witaminy i składniki mineralne, które nie zostały poddane żadnej obróbce ani ciepłem (przecież poniżej 41 stopni też jest ciepło), ani zimnem (dlaczego nie zimnem?). (Dodatkowo, to oczywiście błędna interpretacja, gdyż chodzi o podwyższoną termo genezę po posiłkową, po jedzeniu surowych węglowodanów, które zamieniają się w 40% w energię zaraz po spożyciu)

Typ: niskokaloryczna. (Dziwne, gdyż właśnie ze względu na wysoką termo genezę nie jest to dieta niskokaloryczna).

Główne zasady: Raw foodism narodził się w 1800 roku, gdy lekarz Maximilian Bircher-Benner odkrył, że wyleczył się z żółtaczki, jedząc surowe jabłka. Rozpoczął serię eksperymentów testujących działanie surowej żywności na zdrowie człowieka. Powstało wiele odmian tego sposobu żywienia, w Polsce należy do nich kuracja dr Ewy Dąbrowskiej. O diecie surowych produktów można mówić, gdy 75 do 80 % tego, co jemy każdego dnia, to żywność pochodzenia roślinnego nie ogrzewana powyżej 100 st.C. (To oczywiście ten błąd, o którym pisałam wcześniej. Gdyby autor tylko odrobinę zastanowił się na temat tego co pisze, z pewnością doszedłby do tego, że przy naszym średnim ciśnieniu atmosferycznym woda wrze w temperaturze około 100 stopni Celsjusza, co oczywiście zaprzecza teorii o nie podgrzewaniu/nie gotowaniu pokarmów).

Niektórzy zwolennicy tego sposobu odżywiania piją też niepasteryzowane mleko, jedzą niepasteryzowane sery oraz mięso i ryby na surowo. (Yyy … dajmy na to Okinawczycy? Ale oni przecież żyją najdłużej na świecie). W diecie królują świeże owoce i warzywa, kiełki, nasiona i orzechy, również nasiona roślin strączkowych (ciekawe kto je na surowo, w domyśle również nie fermentowane nasiona roślin strączkowych?), które – niestety – nie nadają się do spożycia na surowo i mogą być szkodliwe, wywołując zatrucia i alergie. Ile można schudnąć? Nie przeprowadzono dokładnych badań. Zwolennicy tej diety sugerują jednak, że stosując ją, chudnie się szybciej niż w wypadku wielu innych diet.

Zdaniem eksperta: Dania surowe są mniej smakowite niż pieczone czy gotowane, dlatego w wyniku tego zjada się mniej kalorii i często dochodzi do niedoborów pokarmowych. (Czyli, że niby z powodu niesmacznych potraw dochodzi do niedożywienia. Aaaa łiiii). Z tego względu kuracja często powoduje spowolnienie metabolizmu i – w efekcie – bardzo wolne tempo odchudzania. (Co niejako jednak przeczy powyższemu stwierdzeniu, że chudnie się szybciej). Dieta długofalowo stosowana może być groźna dla zdrowia – doprowadzić do niedoczynności tarczycy, tężyczki lub osteopenii.

Rozumiem, że ekspert miał na myśli braki witamin i wapnia, jodu i innych minerałów, które odbieramy sobie jedząc surowy pokarm roślinny zamiast, dajmy na to smażony, czy inny wysoko przetworzony.

Szczególnie łosoś hodowlany zawiera dużo witaminy D (niestety nie posiada) i jest różowy od astaksantyny? (myślałby kto, w rzeczywistości jest sztucznie barwiony). Do tego i tak niby witarianie mogą jeść łososia na surowo. Moja rada, już na marginesie, ze względu na pasożyty, ryb nie można jeść na surowo zanim nie zostaną głęboko zamrożone tuż po złowieniu, a następnie powoli i zgodnie z recepturą odmrażane.

Człowiek wziął sobie bezprawnie świat i zaczął się na nim panoszyć. Podobna postawa, taka jak autora tekstu jest tylko kolejnym przejawem panoszenia się człowieka na świecie. Zadufania w sobie, zakłamania i ślizgania się po powierzchni, czyli tak zwana wiedza okładkowa. Tymczasem współczesny świat to w przewadze cyniczne kanalie, które wykorzystują/podkręcają nierówności społeczne i dezinformują wszystkich obywateli. Każda korporacja ma zadanie wyprodukować tylko rzeczy, które mają niską trwałość, już a priori, już w założeniach. Ma się rzecz zepsuć. Abyś musiał kupić nową. Jedzenie nie przetworzonego jedzenia jest anty korporacyjne. Zasoby ziemi topnieją w oczach, ale właśnie takie są założenia korporacyjne. Masz stale pożądać nowego. Od dziecka jesteśmy do tego przyzwyczajani.

Doszło do tego, że człowiek jest albo idiotą, którego można robić na dziesiątki sposobów, albo cynicznym sukinkotem, który robi innych. Na giełdzie handluje się pieniądzem. Pieniądz stał się towarem. To chore, że można zarabiać na długu. Że się nie produkuje, a i tak zarabia. Odsetki są czymś co musimy spłacać, chociaż nigdzie na świecie nie ma na nie pokrycia, gdyż pożyczono nam w większości wirtualne pieniądze.

Wielkość obrotu PKB brutto jest niby wykładnikiem bogactwa społeczeństwa. W sensie, że im wyższy tym społeczeństwo jest bogatsze. Ale w obrocie PKB brutto zawierają się wpływy z firm farmaceutycznych. Bardzo duże, gdyż mniej więcej na drugiej lokacie po wpływach z przemysłu zbrojeniowego. Czyli zgodnie z pragmatycznym rozumowaniem im więcej będziemy chorowali, tym bardziej będziemy bogaci. To oczywisty sofizm, kłamstwo, draństwo.

Taka pani/pan, która pisze podobny tekst do poczytnego portalu pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego co robi ludzkości swoją mainstreamową niewiedzą. Swoim połebkostwem. Dobrze też jest ludzi nastraszyć. Pewnie nawet bezinteresownie.

A może właśnie z osobistego strachu autora to wynika, że jest coś, co stosują inni, ale on z czystym sumieniem może to odrzucić. Ta pani/pan tak bardzo oddalili się od wewnętrznego szympansa, że nie mogą zapytać siebie, jakie pożywienie byłoby dla nich najlepsze. Bo dostaliby odpowiedź kłamliwą.

Taką samą jaką daje nam każdego dnia świat.

Przede wszystkim uderza po prostu niewiedza i niechęć do głębszego wniknięcia w temat.

No i czyta sobie taka pani jedna z drugą i stwierdza, że nie chce mieć tych wszystkich strasznych dolegliwości, więc rzuca się na pasteryzowane mleko z trupami milionów bakterii, z antybiotykami i ropą. Na chlebek zawierający składnik podeszew, byle tylko był dietetyczny, na wędlinkę do chlebka, która składa się z chemicznych dodatków, zastrzyków i prawie bez udziału żadnego mięsa.

Tekst ten został przysłany do mojej kumpeli przez pewną młodą i ambitną lekarkę, która już zrobiła doktorat, a pewnie wkrótce dostanie zwyczajnego (profi). Matkę dwojga małych dzieci, które wielbią kiełbaski z grilla. Dzieci dostają swoją porcję cząsteczek Maillarda dzięki brązowieniu pokarmu, plus palone na żywym ogniu transe, wszystko w okolicznościach równo przyciętego trawniczka bez ani jednego chwastu, dzięki randapowi Monsanto.

Jednak to akurat wydaje się niezwykle w normie pro zdrowotnej, a pani lekarka martwi się tylko o to, żeby jej/mojej kumpeli nie spowolnił metabolizm i żeby od małej ilości minerałów w zielonych warzywach liściastych, które witarianin zjada nieprzyzwoite ilości, spazm tężyczki kumpeli/mnie/każdego witarianina nie dopadł.

I poszła taka wieść w świat. Może wśród czytelników był ktoś, kto się już wahał, albo miał wątpliwości, a po takim artykule zostały one rozwiane. Czytelnik/kobieta wybrał jedyną słuszną drogą z kotletem, kromką chlebka z wędliną i długim latte.

Serdeczności Drogiej Socjecie peps

(Visited 1 613 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Lucjan 2 marca 2014 o 14:01

    Telewizja kłamie! Tym bardziej dziennikarstwo internetowe, nie mówiąc już o tym, że szukając sensacji wielokrotnie przeinacza fakty…(tym gorzej dla faktów!). Każdy rozgarnięty człowiek potrafi sobie poszukać w necie materiałów źródłowych, może je sam poddać analizie i wybrać swoją drogę! Ważne jest, że o danym temacie jest głośno, bo wtedy inspiruje to marketingowców do podjęcia badań, sponsorów do płacenia, wydawców do wydawania…

  2. avatar Edyta 2 marca 2014 o 15:12

    No dobrze.
    Juz bardzo dlugo (to znaczy od poczatku gdy zaczelam tu bywac) zbieralam se zeby To napisac co zaraz napisze. W kwestii wlasnie „amisiewydaje ze takie a takie jedzenie jest prawidlowe”
    No wiec kochana Pepsi, coraz bardziej sklaniam sie ku raw, w sensie, staram sie jesc wiecej raw, bo niegdys bylam calkowiecie nieraw, ale jednak , uwazam, nie do konca „tylko raw” jest ok.
    Juz sie tlumacze.
    Jak juz kiedys wspomnialam, jestem osoba wierzaca i naprawde bardzo ufam Bibli. Ale nie pisze tego zeby nawracac, tylko zeby stwozryc grunt do nastepujacego przewodu myslowego:
    Otoz gdy Bog stwozyl pierwzych ludzi, Adama i Ewe, dal im za pokarm rosliny, owoce. Nie mieli jesc miesa, ni emieli jesc nabialu. Ok, dotad ok. Potem po wygnaniu ich z Edenu nadal obowiazywala taka dieta. Ok. Potem przyszly wody potopu. Po potopie cos sie stalo znaczacego. Bog polecil Noemu i jego potomkom, a raczej zachecil nie zalecil, do jedzenia miesa.
    Zastanawialam sei dlugo dlaczego taka zmiana i wniosek, moj prywatny: prawdopodobnie mialo to zwiazek ze zmiana klimatu. Przed potopem klimat byl znacznie lagodniejszy (Adam z Ewa bez ubran chodzili, a pewnie co najmniej kilka „zim” zaliczyli, no wiec. )
    No wiec mam takie konkluzje: poniewaz klimat nadal jest dosyc surowy (wyjawszy tropiki), zatem odzywianie sie tak, jak bylo przed potopem, gdy klimat byl lagody, nie jest ok.

    Pepsi, ja wiem, ze jestes niewierzaca, ale abstrahujac od tego faktu, a tylko skupiajac sie na zasadach logiki, czy jestes sklonna przyznac kredyt takiemu rozumowaniu? Czy gdybys byla wierzaca, przekonalaby Cie ta argumentacja?

    1. avatar znachor 2 marca 2014 o 18:14

      oczywiscie to co piszesz nie jest poparte dowodami ale nawet gdyby to jestem przekonany, ze zle zrozumialas ten fragment Bibli – mozesz zacytowac ze swojego przekladu?
      a ha. i wreszcie, co ma klimat do witarianizmu?

      1. avatar Edyta 2 marca 2014 o 19:13

        Ale ktory fragment mam cytowac? Bo to co napisalam to jest jakies 9 rozdzialow.
        Klimat do witarianizmu ma sie o tyle, ze- jak tu Pepsi czesto pisze- surowizna wychladza. O ile mnie pamiec nie myli, Pepsi swoje szejki pija w kurtce puchowej.

        1. avatar Łysica 2 marca 2014 o 21:14

          „co ma klimat do witarianizmu?”
          Wyjdź z domu i idź do sadu, nazrywaj sobie teraz jabłek, bananów, w ogródku zerwij parę pomidorów, wykop sobie marchewkę i najedz się do syta, w lutym w Polsce.
          W tym okresie witarianizm zaczyna się i kończy na stoisku owocowo-warzywnym w markecie, jakby nie rozwój przemysłu rolniczego, transportu to witarianizm nie miałby racji bytu(poza okresem letnim).
          Co starsi pamiętają co było do kupienia 20-30 lat temu z warzyw lub owoców w okresie od jesieni do wiosny, nic surowego, wszystko albo mrożone albo puszkowane.

          1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 06:02

            można jeść mrożonki, to o wiele lepsze niż „świeża” wędlinka

          2. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:20

            wow! odkryles , ze zyjemy w XXI w i mozna kupowac surowizne caly rok! a juz myslalem, ze bede musial o tym wspomniec ^^

        2. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:16

          jezeli ktos sie chce ochlodzic to ogorki z lodowki sa super natomiast jeszcze nigdy sie nie ochlodzilem sokiem z burakow tak wiec stwierdzenie 'surowizna wychladza’ jest bardzo osobiste. 🙂
          z tego co pamietam :
          po 1 owocow sie nie hoduje na szczytach gor, bo tam jest skala, a nie gleba wiec jesli by cos mialo rosnac to w doniczce, po 2 rzekomo podczas potopu wody zakryly nawet szczyty gorskie, a po 3 'wody pietrzyly sie nad ziemia sto piecdziesiat dni’, a wszystko pozostawalo zalane jeszcze przez blisko 2 miesiace i wreszcie umarly pod ta woda wszystkie zwierzeta ladowe, ktore zapewne podlegaly procesowi rozkladu. Mysle , ze Noe mial podstawy do tego by odczuwac niechec do jedzenia roslin z takiego szamba, a zapasy zywnosci z pewnoscia mial conajwyzej nikle wiec logicznie (chodz dla mnie nie do pomyslenia) przyszlo mu do glowy rozmnazac zwierzeta i zywic sie ich miesem.
          po 2 zauwaz , ze rozmiar Arki Noego jest bardzo nieadekwatny do ilosci zwierzat jakie mial rozkaz tam upakowac co tylko wzmacnia kwalifikowanie tej historii do mitu, ktory w religiach pelni funkcje wyjasniajaca… np to , ze trujemy sie miesem, usprawiedliwiajac to wola Boga. zauwaz , ze taka wlasnie wyjasniajaca/usprawiedliwiajaca rola mitu jest rowniez np w religi starozytnych grekow i rzymian … chodz pewnie ciezko jest ci sie z tym zgodzic , bo przeciez ich mity bywaja niemoralne wdg moralnosci chrzescijanskiej. no … ale wdg mojej moralnosci wynikajacej czysto z milosci do wszystkich istot, ktore czuja, jedzenie miesa jest niemoralne. 🙂

          1. avatar Edyta 3 marca 2014 o 19:41

            Byc moze masz racje z tym, ze mieso po potopie zostalo dozwolone, poniewaz to jedyne co Noe mial. Chociaz gdyby miala to byc tylko ten powod, to bylaby to sytaucja przejsciowa, wydaje mi sie.
            Mozna tez przyjrzec sie diecie Jezusa, gdy chodzil po Ziemi. Raczej nie wrzucal w siebie rzeczy niestrawnych i toksycznych- to byloby nielogiczne. Co zatem jadal Jezus? Nie ma az tak wiele informacji ale wiadomo ze jadal chleb (choc dodajmy od razu, chleb owczesny a chleb dzisiejszy to dwa rozlaczne zbiory) oraz jadal ryby (jeden raz sam je nawet smazyl). Bywal czesto w goscinie, wiec zapewne nie odmawial tego co gospodarz podal, a wiec bylo mieso, byly nawet pokarmy mleczne (to mnie jednak dziwi, ale trzeba przyznac ze mleko bylo kozie, owcze i krowie, a nie tylko i wylacznie krowie, ) warzywa, owoce, orzechy, miod. Oliwa z oliwek byla produktem bazowym w kuchni, w ogole tluszcz byl bardzo ceniony. Jezus raczej nie byl raw 🙂

          2. avatar pepsieliot 4 marca 2014 o 08:23

            No właśnie, Jezus raczej był zwykłym człowiekiem

          3. avatar Łysica 3 marca 2014 o 20:24

            No nie ja znachor to odkryłem, tylko tak jakoś tak głupio wyszło i jest nam wmawiane że musimy wciągać codziennie surowiznę bo bez tego ani rusz.
            Jakbyś wiedział skąd się teraz bierze surowizna to może byś zmienił zdanie.
            Nie zapomnij że organic, to roślina która rośnie na słońcu a nie w szklarni czy foliaku, nawet jeśli nie używa się chemicznych środków ochrony roślin.
            Wyjaśniła mi bardzo dokładnie plantatorka cytryn organicznych, a drugi raz jedna sprzedawczyni z eko-sklepu.

          4. avatar pepsieliot 4 marca 2014 o 08:27

            Ale co to zmienia w kontekście gotowania, czy chujowe pożywienie zyska na gotowaniu go, albo smażeniu? To dopeiro jest sofizm

    2. avatar pepsieliot 2 marca 2014 o 19:20

      Sorki, ale nigdy, gdyż jest to antylogia. Nie mówiąc już o tym, że jako Miłosiernemu lepiej chyba byłoby zmienić klimat niż zezwolić na zabijanie i cierpienie zwierząt, aby nakarmić roślinożernego człowieka, skoro jest/było się Wszechmogącym.

      1. avatar Kris 2 marca 2014 o 21:18

        Można sobie pogdybać.. MIłosierny pewnie ratował ludzi przed KANIBALIZMEM a człowiekowi wskazał możliwość wyboru bo CZŁOWIEK z tego co wiemy jest ominvoro i może być WSZYSTKIM .. by przeżyć, nie koniecznie trzeba zmieniać Klimat..Eskimosi też mają prawo do życia!..We wszechświecie starczy miejsca dla wszystkich.. 😉

        1. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:26

          szkoda , ze Bog nie wpadl juz za Noego na pomysl manny z nieba – Arke Noemu kazal zbudowac ale o pozywieniu dla niego po potopie to juz zapomnial? ciezko mi to wpasowac do Wszechmogacego

      2. avatar Magdika 4 marca 2014 o 10:50

        Nawet jeśli jedzenie mięsa, które przecież rzeczywiście rozgrzewa, miało sens 3 tys lat temu, to nie ma sensu teraz, gdy nauczyliśmy się stwarzać sobie warunki prawie tropikalne nawet na dalekiej północy. Świat się zmienia, więc i nasza dieta powinna się zmieniać. Wolałabym aby energia i środki marnowane na produkcję mięsa były przeznaczone np. na ogrzewanie całorocznych szklarni w Polsce. Może jedzenie takie nie byłoby ekstremalnie ekologiczne, bo przecież trzeba by też używać sztucznego światła, ale też niekoniecznie wiązałoby się to z pestycydami i opryskiwaniem przeciwko pleśni, która jest wpisana w długie przechowywanie i daleki transport.
        Dosłownie potrzebny jest nowy Mesjasz, który na nowo zinterpretuje Pismo Święte, bo ludzie z nie zrozumiałych dla mnie powodów mimo tego że żyją w XXI wieku interpretują je jakby żyli w wiekach od I do X. Co prawda nie chodzę do kościoła, więc może dlatego moja interpretacja tych kilku zdań z Pisma, które znam, jest inna niż większości.

        1. avatar Edyta 4 marca 2014 o 11:33

          „bo ludzie z nie zrozumiałych dla mnie powodów mimo tego że żyją w XXI wieku interpretują je jakby żyli w wiekach od I do X. ”

          Ale co tu interpretowac? Historyczne fakty chcesz zmieniac? Nie mowimy o Kazaniu na Gorze i interpretacji pouczen Jezusa tylko o zapisanej historii, w tym wypadku aspekcie zywieniowym. Co tu jest do interpretowania?

          Co do zimowych szklarniowych sztucznych warzyw, moze pogadaj z ludzmi w temacie, bo wyhodowanie wartosciowego warzywa to nie jest tylko kwestia posadzenia pod szklarnia i podkrecenia temperatury. Wartosciowe warzywo mozna wyhodowac tylko w okresie naturalnej wegetacji, poza sezonem i pedzone sztucznie nie absorbuje z gleby skladnikow odzywczych (o ile w ogole mozna mowic o skladnikach odzywczych w wyeksploatowanych do bolu glebach szklarniowych). Jak myslisz, dlaczego zimowe szklarniowe warzywa sa kompletnie bez smaku? Powachaj pomidora w zimie, a powachaj pomidora ktory dojrzewal w pelnym sloncu w lecie, czujesz roznice? Wiec summa summarum, warzywka pedzone zimowa pora byc moze sa zupelnie bezwartosciowe. Jest takie powiedzenie : nie robmy z zimy lata. Przeciwstawianie sie naturze jeszcze nigdy nie wyszlo nikomu na dobrze.

          1. avatar martucha 4 marca 2014 o 13:52

            w szklarniach raczej nie używa się ziemi. Roślinom nie zależy na ziemi a na makro i mikro elementach które mogą czerpać z niej lub można je im dostarczyć np wodą z nawozem organicznym lub mineralnym. Roślina ma kilka potrzeb a należy do nich powietrze, światło, temperatura, woda, składniki mineralne.
            To że coś nie rośnie w ziemi lub znajduje się w szklarni nie znaczy, że roślina nie może się dobrze rozwijać.
            Zastanówcie się nad tym, jak wiele roślin doniczkowych w domach nie jest przesadzanych od wielu lat. .Ziemia w tym przypadku jest jedynie materiałem wypełniającym który utwierdza korzenie i umożliwia im oddychanie, a nie zawiera żadnych składników odżywczych. Aby roślina poczuła się lepiej można ją przesadzić do nowej ziemi, w której znajdzie pożywienie lub podlewać roślinę wodą z nawozem. np z kupy dżdżownic.
            Uprawa hydroponiczna lub aeroponiczna ( gdzie korzenie spryskuje się roztworem wody z pożywką) nie musi być z zasady niezdrowa, może być jak najbardziej eko! w szklarniach taka uprawa pozwala na lepsze wykorzystanie miejsca, można np uprawiać trawę przeniczą piętrowo. Woda przepływa przez zbiorniki. Nie ma ziemi więc konstrukcja jest lekka.

            Skąd te wielkie obawy przed szklarniami, brak wiary w to że eko może pochodzić ze szklarni? to że pomidory za 3 zl nie mają smaku to dowód na to? po co tak wszystko generalizować?
            Szklarnie to nic innego jak uprawa w pomieszczeniu, która istnieje od kiedy pojawiły się pomieszczenia Szklarnie to nie tylko „podkręcenie temperatury” ale też ochrona przed wiatrem, zimnem, nadmiernym promieniowaniem słonecznym, ochrona przes kwaśnymi deszczami, uprawa w miejscach gdzie nie ma żyznych gleb np pustynia, uprawa na ziemiach skażonych, tam gdzie jest mocno zanieczyszczone powietrze.
            Rozumiem, że w wielu szklarniach używa się nawozów mineralnych pochodzących np ropy naftowej, rośliny oszukuje się poprzez zmiany temperatury i światła tak żeby rodziły kilka razy w roku ale nie generalizujmy ze wszystko ze szklarni jest be. szklarnie właśnie pozwalają np na ograniczenie lub wyeliminowanie toksyczne środki ochrony roślin, których bardzo często używa się przy uprawach w ziemi, które trują środowisko jak i ich nas samych.
            Dla wielu roślin warunki w szklarniach są jak najbardziej naturalne, tak jak te na polu przygotowanym przez człowieka. Już od pierwszych upraw wpływaliśmy na wegetacje roślin.(nazywa się to hodowlą) Sprawiliśmy że wiele roślin jest bardziej przystosowanych do uprawy niż życia w naturze. Utraciły swoją dzikość jak marchewka. Nieodwracalnie udomowiana marchewka przyzwyczajona do wszelkich zabiegów straciła wcześniejsza zdolność rozsiewania. Z chwilą kiedy zaczeliśmy uprawiać rośliny uprawne powstała symbioza człowieka z roślinami uprawnymi. Człowiek nie mógł życ bez roślin uprawnych a one nie mogły życ bez niego.

            Rolnictwa ekologicznego to nie zawsze takie które daje najsmaczniejsze owoce..rolnictwo ekologiczne ma na celu jak najmniejszą ingerencję w środowisko oraz wyeliminowanie chemicznych środków ochrony roślin. Ekologiczna bawełna to nie bawełna która będzie najzdrowsza dla naszej skóry a uprawa najzdrowsza dla środowiska.

          2. avatar pepsieliot 4 marca 2014 o 14:52

            Edyto ziemia rolna nawet ta pod ekologiczne warzywa czy owoce ma również niewielką liczbę minerałów, gdyż jest tak samo ograbiona jak ta szklarniowa. Rolnicy eko nawożą ziemie tylko 4-ma minerałami, możesz to sprawdzić

          3. avatar Magdika 4 marca 2014 o 22:19

            „Nie mowimy o Kazaniu na Gorze i interpretacji pouczen Jezusa tylko o zapisanej historii, w tym wypadku aspekcie zywieniowym. Co tu jest do interpretowania?”
            Historia to coś na podstawie czego uczymy się jak radzić sobie dzisiaj, niestety nie możemy jej traktować dosłownie, bo jak już mówiłam czasy się zmieniają. Nie interpretuję faktów historycznych, interpretuję naukę jaka z nich wypływa. Jeśli jest to nauka nieadekwatna do dzisiejszej rzeczywistości, to nie będę się do niej stosować. Proste, prawda?
            Niestety tak jak ludzie nie umieją się uczyć na własnych błędach, tak i z historii nie potrafią wyciągnąć prawidłowych wniosków. Nie żebym ja wielce potrafiła uczyć się na własnych błędach czy wyciągać wnioski z przeszłości, ale dążyć do stanu idealnego mogę, więc cała ludzkość też może.

            A Martucha dobrze prawi. Właśnie to o czym pisze miałam na myśli jeśli chodzi o szklarnie.

          4. avatar pepsieliot 5 marca 2014 o 05:54

            Biblia jest kopią ksiąg egipskich, które istniały tysiące lat przed. I nie jest to żadne obrazoburcze gadanie. Z całym szacunkiem dla wierzących, ale bez zrozumienia tego fenomenu, niechęci do poznania, Narodziny, Matka dziewica i Trzej Królowie to dokładne odwzorowanie Horusa. Chrześcijanie nie chcą poznawać, tylko zakładają pewne rzeczy a priori, a potem szukają potwierdzenia w Biblii, która jest zbiorem mitów. Religia jest potężnym narzędziem, takim samym jak władza. Wielcy tego świata nigdy nie zrezygnują z tej możliwości trzymania włądzy. Katolicy naklejają sobie na szybę auta rybę, a nie mają pojęcia, co to jest za znak i jakie ma korzenie. Z wiarą się nie polemizuje, i na tym polega przewaga tych, którzy wykorzystują naturalne skłonności ludzi, do wiary w mity.

          5. avatar Edyta 5 marca 2014 o 07:34

            Pepsi, i inni.
            Nie prosilam o analize moich wierzen ale skoro tak bardzo wam zalezy zeby mi udowodnic ze jestem w bledzie, to powiem co zauwazylam: o Bibli maja najwiecej negatywnego do powiedzenia ci, ktorzy nigdy nie zapoznali sie z jej trescia. Cala trescia. Bo gdyby sie zapoznali z cala trescia, to moze by zauwazyli, jak absolutnie dokladna jest Biblia. Na przyklad wtedy, kiedy „nauka” czlowiecza twierdzila ze ziemia jest plaska i spoczywa na sloniu, w Bibli juz byly slowa ze jest okragla i wisi „na niczym”. Albo to, ze w Bibli juz tysiace lat temu zalecano mycie rak i higiene jako srodek zapobiegajacy chorobom, podczas gdy „nauka” doszla do tego niecale 100 lat temu. Albo psychologia: dopiero kilka dziesiecioleci temu zauwazono zwiazek miedzy soma i psyche , w Bibli juz o wplywie psychiki na cialo napisano juz kilka tysiecy lat temu. Mowimy o zacofaniu, Magdika? Biblia, gdy porusza sprawy naukowe, jest tysiace lat przed dzisiejsza nauka.

            Co do szklarniowych, zimowych sztucznie pedzonych warzyw. Zastanawiam sie czy ktos kiedykolwiek badal jaki maja wplyw na organizm? Kto wie, czy sie nie okaze, ze sa tak samo szkodliwe jak GMO. I jedno, i drugie hodowane z pogwalceniem praw przyrody. Sie zastanawiam, bo tez spozywam, ale mam obiekcje czy sobie nie szkodze.

          6. avatar znachor 7 marca 2014 o 23:39

            mysle, ze poprostu niepotrzebnie i ze szkoda dla siebie uwazasz, ze Jezus na pewno nie odzywialby sie niezdrowo i chodz sama wypisujesz niescislosci z Biblii to konczy sie na twoim wniosku, ze skoro tak jest napisane w Biblii to znaczy , ze mamy tak robic. Pewnie gdyby spisujacy Biblie wiedzieli, ze pozniej ludzie bd mieli takie 'problemy’ to wgl by sie nie zabierali do pisania.
            z tego co wiem to jakosc gleby np szklarniowej jest kwestia nawozenia ,a pomidory nie maja smaku z kilku powodow jak m in pompowanie ich azotem.
            jestem przekonany, ze jakosc zywnosci poleciala by znaczaco w gore gdyby nagle cala ta kasa , ktora leci na np wolowine poszla na np warzywa.

          7. avatar znachor 7 marca 2014 o 23:50

            ps akurat Ziemia nie jest zawieszona tak kompletnie na niczym co potwierdzaja badania tego wieku, a sama juz jej kulistosc jest ( co moze sie nam wydawac smieszne) rozwazana przez ,co niektorych, bo nie ma czegos takiego jak statek kosmiczny dla kazdego, ktorym sobie polecimy i w kazda strone bedziemy bladzic po orbicie az przyznamy, ze Ziemia to 'kula’. 🙂

    3. avatar mistrzu 2 marca 2014 o 21:38

      Jak można wierzyć w takie banialuki dla małych dzieci?

      1. avatar Magdika 5 marca 2014 o 08:21

        Edyto zwierzęta hodowane w zamknięciu, to też wbrew naturze, więc co za różnica dla zdrowia, czy jem pędzone warzywa czy pędzone mięso? Natomiast świadomość, że nie zabijam, bezcenna.
        Nie twierdzę, że Biblia nie jest mądrą księgą, tylko że ludzie nie umieją jej czytać, sama to zresztą potwierdziłaś przykładami. Natomiast fakty historyczne nie mogą być bezpośrednio przenoszone na to co się dzieje teraz. Nie żyjemy w czasach tuż po potopie, więc nie musimy jeść mięsa z braku innych opcji.

        1. avatar Summer Breeze 5 marca 2014 o 14:48

          Podsumowując tą rozmowę – wpierdalajmy czekoladki i chleb, bo są lepsze niż pomidory za trzy zł. A nie przyszło wam do głowy, że te pomidor to żywy organizm w momencie, gdy wkładacie go do ust? Tym różni się od chleba. A pszenica w sklepach to w ogóle powstała w latach 60-tych. Ta odmiana szybciej rośnie i szybciej niszczy zdrowie.
          Ja na przemysłowych owocach/warzywach widziałem multum robaków. Na ostatnim kalafiorze było ich ok.20.
          A mój organizm to istny kontroler. Po pieczywie i pr. odzwierzęcych mam trądzik. Po jakichkolwiek warzywach i owocach, nie. Podobnie ze zmęczeniem.
          No i jeszcze błonnik,który naturalnie usuwa toksyny z żywności. Lepi się jedno do drugiego i jazda na zewnątrz organizmu. Poza tym zwierzę zje kilka ton roślin i ich mięso jest zatrute większą ilością toksyn. Różnica razy kilkadziesiąt.

          1. avatar znachor 7 marca 2014 o 23:57

            mysle, ze niektorzy poprostu bronia sie 'pedzeniem’ warzyw , bo swiadomosc , ze eco ogorek jest zdrowy, a eco chleb jest niezdrowy jest dla nich zbyt bolesna.
            mozna takowych przyrownac do gimbazowych zwolennikow palenia mary co wysuwaja podobne argumenty ( a szkoda)

  3. avatar klepsydra 2 marca 2014 o 20:30

    Jak Panienka się ładnie do nas uśmiecha, czyżby własny sklep…

  4. avatar klepsydra 2 marca 2014 o 20:42

    Ej Pepsi ale Cię wtopię, ale jedna z twoich starych fot trafiła do mojego zaszczytnego foldera o nazwie „ładne”, a trafiają tam najlepsze babki. A tak poza tym to współczuję nagonki, pewnie to jakiś obowiązek obnażać się w necie?

    1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 05:56

      Klepsydra thx 🙂

  5. avatar Pan Onkolog 2 marca 2014 o 21:04

    Hej, Pepsi! Myślałaś kiedyś, że zająć się praktyką? To znaczy, robić eksperymenty a wyniki zamieszczać w kolejnych wpisach. Sądzę, że byłyby (te wpisy) bardziej ciekawsze.

    1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 06:01

      cały czas pomagam ludziom i widać poprawę, ale raz, nie mam żadnych uprawnień i oni o tym wiedzą, a dwa, że na wyniki faktyczne potrzeba lat.

      1. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:28

        na badania trzeba kasy 🙁

    2. avatar chot 3 marca 2014 o 07:52

      Może też bardziej wiarygodne, a nie samo przeklepywanie rewelacji (wątpliwych obiektywnie) z netu?

      1. avatar znachor 7 marca 2014 o 23:58

        czyzbys szykowal sie na sponsora? 🙂

  6. avatar mistrzu 2 marca 2014 o 21:49

    Ja stosuję od dwóch lat dietę o niskim indeksie glikemicznym. Jest ok. Nie jestem głodny, nie słabnę, nie mam objawów braku witamin ani mikroelementów ani minerałów. Również mogę stwierdzić, że to najlepszy sposób odżywiania. Wyszukam różne artykuły pro w internecie. Tyle prawd ilu je głoszących. Apeluje o umiar w wychwalania swojego ogonka a wyznawców RAW o chwilę refleksji nad swoim zaślepieniem. 😛

    1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 06:21

      mistrzu surowy pokarm roślinny, z przewagą owoców i zielonych liści oraz trochę orzechów jest wszystkim czego człowiek potrzebuje do zdrowia, natomiast czy do szczęścia, nie polemizuję. Ponieważ najczęściej nie możesz go/pokarmu zjadać prosto z drzewa czy z ziemi musisz suplementować się B12. Reszta suplementacji zależy od regionu w którym mieszkasz i od zawartości gleby w której urodził się plon, któy spożywasz. Żadne żarcie, oprócz mleka matki nie zostało stworzone specjalnie dla człowieka, dlatego niekiedy chcąc poszerzyć ofertę spożywczą jemy pokarmy gotowane, ale tylko po to, aby pozbyć się toksyn, gdyż powstają wtedy kolejne niekorzystne związki chemiczne. Dlatego pożywienie lekko gotowane musi być spożyte w towarzystwie surowego z przewagą dla surowego.Pożywienie smażone, grillowane i tp w ogóle nie nadaje się do spożywania.Przy czym dieta stricte wegańska w przyrodzie nie istnieje.

      1. avatar chot 3 marca 2014 o 07:50

        Podobnie jak Pepsi i wyznawcy mówi ksiądz na ambonie. Głosi jedyną prawdę w którą należy uwierzyć. Tak przy okazji: jedzcie tylko surowe, a przemysł produkujący brane przez RAW-ów suplementy będzie miał się dobrze. Co nie oznacza, że nie należy się suplementować.

        1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 09:53

          nie ma takiego przemysłu

  7. avatar raw 2 marca 2014 o 23:21

    Edyta – literówków jak mrówków 🙂

  8. avatar Lucjan 3 marca 2014 o 06:44

    Wbrew pozorom nie ma dowodów na to, że gotowane jest zdrowsze od surowego (nie znalazłem żadnych badań dowodzących tego!). Bywają za to badania (niestety na biednych zwierzętach), że ten sam pokarm (jakościowo i ilościowo) po obróbce termicznej wywoływał wiele groźnych chorób w porównaniu z surowym! Nie ma też 100% weganizmu, bo niektórych robali gołym okiem nie zobaczysz! 😉

    1. avatar chot 3 marca 2014 o 07:46

      Można poprosić o konkrety z tymi badaniami?

      1. avatar Lucjan 3 marca 2014 o 09:16

        Kiedyś widziałem info o badaniach na kotach, psach i małpach, na teraz znalazłem o kotach: https://www.facebook.com/PogotowieZywieniowe/posts/498283483583906, osoba badacza jest znana i można sobie w necie poszukać więcej!

  9. avatar olka 3 marca 2014 o 11:57

    Jedyne zagrożenie w dietach raw i raw paleo to zanieczyszczenia znajdujące się w pożywieniu, nieobecne w czasach gdy ludzie jedli surowiznę z braku innej opcji. Jeśli chodzi o same wartości odżywcze to raw sprawdza się jak najbardziej. Zwłaszcza powinno się jeść surowe ryby bogate w omega 3, które to podczas obróbki bardzo szybko się utleniają.

    1. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:31

      a dlaczego Japonczycy zwykle 'wybieraja’, ze zachoruja akurat na raka zoladka, a nie np prostaty? 🙂

  10. avatar znachor 3 marca 2014 o 17:33

    Pepsi, wspolczuje ci jak widze ludzi strzelajacych komentami ’ witarianizm jest be, bo nie wiem’

    1. avatar pepsieliot 3 marca 2014 o 18:14

      znachorze uśmiecham się do Ciebie

      1. avatar znachor 8 marca 2014 o 00:00

        d z i e k u j e ^^
        🙂

  11. avatar ankia 13 marca 2014 o 13:04

    bardzo fajny artykul, a jeszcze ciekawsze komentarze
    ja nie rozumiem powolywania sie na Biblie, jesli chodzi o temat jedzenia, no ale to rowniez ciekawe
    Z tego co pamietam, to na poczatku ludzie mieli jesc tylko rosliny, dopiero po potopie Bog zezwolil, na pozeranie innych istot. No ale potop byl za kare, nie w nagrode, wiec moze to zezwolenie tez, bo jak widac mieso nam nie sluzy I prowadzi do chorob:) No ale gdybysmy rzeczywiscie tak posilkowali sie ta Biblia to nie spozywalibysmy swinek, a mega chrzescijanska Polska na obiadek uwielbia wszamac swiniaka. W ksiedze kaplanskiej rozdzialu 11 mamy wyroznione, ktore zwierzeta mozna spozywac, a ktore sa ,,nieczyste”. W ustépie dotyczacym nieczystego ptactwa mamy wymienionego nietoperka. Dzisiaj zaliczanego do ssaków, widzocznie wtedy Bog jeszcze nie wiedzial o przyszlej klasyfikacji zwierzat. Moze tez byc tak, ze owszesni ludzie zaliczali nietoperza do ptakow i stad ten niuansik. Moze tez byc tak, ze Biblia jest spisana tradycja.
    Mozna sié dlugo klóci co zdrowsze, jesc mieso, czy nie, jest raw czy gotowane. Autorka bloga, domyslam sie, ze zauwazyla zmiany na lepsze po wprowadzeniu takiej a nie innej diety i chce sie tymi wiadomosciami podzielic i chwala jej za to. Duzo ciekawych wiadomosci. To przykre jednak, e w dzisiejszym swiecie to co zdrowe trzeba promowac, a to co nam nie sluzy jest uwazane za normalny styl zycia, Jestesmy dziwakami tylko dlatego, ze wolimy jablko. No ale na szczescie nie zawsze wiekszosc ma racje.
    pozdrawiam serdecznie i przepraszam za brak polskich liter

  12. avatar SiwaBudda 10 kwietnia 2014 o 17:23

    Nie musi się pani doktor martwić. W Polsce to się na bank nie przyjmie… Prędzej Freeganizm. Albo w wersji lajt – szczaw i mirabelki 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum