Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Co robić, gdy lęk, frustracja, smutek, rozpacz i wstyd, uczucia towarzyszące kobietom samotnym i bezdzietnym?
Motto:
A MOŻE TY SAMA JESTEŚ SPRAWCĄ POCZUCIA BRAKU CIĄŻ I NIE MA MĄŻ ?…
Kto by chciał koniecznie mieć kogoś takiego w domu? 😀 Dżołk, bo praktycznie każdy …
Całe życie myślałam/marzyłam/ planowałam założenie rodziny. I nie byłam bierna. Serio. Ani leniwa, ani zahukana. Ani nieśmiała itd.
Ale…mam 40 lat i póki co – nie udało się. Jakie morze cierpienia jest z tym związane wiem tylko ja i kobiety M, które przez coś podobnego przechodziły.
Teraz już doszłam do ściany. Wiem, że jak nie zmienię sposobu myślenia i co za tym idzie – działania i czucia – będzie źle.
Już zaczęłam się zmieniać.
Słuchanie jak mówisz sporo mi pomaga. Warsztaty – mogłyby być jakąś rewolucją.
A może nie? Może po prostu powinnam biegać i się oczyszczać – tak jak radzisz? Ewolucja zamiast rewolucji?
Chyba przesłuchałam już wszystko co opublikowałaś na YouTube. Podobne problemy się pojawiały, identyczny chyba nie. Ciekawa jestem co powiesz Pepsi?
Aby uzupełnić moją wypowiedź – spotykałam dwóch mężczyzn, którzy byli ważni. Moi. Bratnie dusze. Miłość.
Jednak jakoś tak się świat układał wokół nas – ze nie mogło dojść – ani do małżeństwa ani do posiadania potomstwa.
Nie wiem, nie rozumiem dlaczego.
Tysiące małych detali i uwarunkowań (bardziej lub mniej ciężkich gatunkowo) zadecydowały o tym, ze się nie udało. Dwukrotnie!
Oczywiście pewnie powiesz, ze nie potrafię grać w te grę. Martix mnie przechytrzył czy jakoś tak.
Wcześniej miałam myślenie – trzeba być porządnym człowiekiem i Wszystko się ułoży. Teraz już tak nie myślę.
Tzn – doskonale wiem, że to nie wystarczy. Mi nie wystarczyło.
Uczucia jakie mi towarzyszą od wielu lat, to oczywiście lęk. Frustracja. Smutek. Rozpacz.
Ale przede wszystkim wstyd. Ale nie chce się już wstydzić.
Nigdy nikogo w związku będąc nie zdradziłam. Nie oszukałam. Nie próbowałam naciągnąć na kasę.
NIE PRÓBOWAŁAM NACIĄGNĄĆ NA DZIECKO.
Na nikogo nie zrzucałem moich frustracji. Nie wchodziłam w toksyczne relacje – tzn wchodziłam, ale jak się orientowałem co i jak – potrafiłam dość szybko odejść.
Nie chce się już wstydzić. Mam już dość tego uczucia.
Moje koleżanki, rodzina – prawie wszyscy wokół mnie mają dzieci – ja ich nie mam.
I trudno. Mam już dość tego pieprzowego wstydu. Serio.
Chyba o to głównie chciałam Ciebie zapytać – skąd wziąć siłę, jak to zrobić, żeby żyć godnie i szczęśliwie nie wypełniając roli, która została nam nadana przez społeczeństwo i także przez naturę?
Jest to dla mnie bardzo trudna lekcja do przerobienia. Ale serio – mam już dość tego co czuję i myślę na swój własny temat.
Chcę zmiany.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Chociaż internet pozwolił podobnie myślącym rodzinom bezdzietnym (jesteśmy, żyjemy, pracujemy, śmiejemy się, kochamy się, pomimo, że nie mamy dziecka) na pewnego rodzaju złączenie się w jednomyślności bezdziectwa, to jednak wysyłanie wiadomości, że „bezdzietne” jest dzisiaj rodzajem nowego trendu, JEST BŁĘDNE.
Nic dziwnego, jak wiele matron i ich religijnych mężów, w tym kleru się wzdryga się.
LIBERTYNIZM NADAL JEST OHYDZTWEM.
Powstaje nawet jakaś forma patrzenia niskobudżetowego, jak to potrafi tresura ludzi pociągnąć w nihilizm dla panny Rejczel (Aniston z Przyjaciół), byłej żony Brada Pitta, jakże bezdzietnej, jakże zasłużenie ukaranej przez jakże mega dzietną, choć mocno skomplikowaną poznawczo, Andżelinę.
I nie dziwota, że gościu zostawił kogoś wprawdzie normalnego, ale jednak szurniętego, co nie chciał się rozmnożyć, nie marzył o tym, dobrze mu tak, ostracyzm społeczny wybaczył jakże zrozumiałą niewierność.
Trochę przytarto im nosa, i zakończyły się rejsoidalne dialogi, gdy i ci się rozwiedli, gdyż nie pomogła gromada piskląt w gnieździe.
Owszem, możesz nie posiadać dzieci, gdy po prostu tak ci się przytrafiło, chociaż i na to krzywo się patrzy, gusła, zabobony, brzydota tam, gdzie mogłoby być ładnie, ale nie, niech będzie brzydko, paskudnie, bo może.
Ale, żeby nie chcieć mieć dzieci z wyboru, albo nie przeżywać tragedii, że się ich nie ma?
To właściwie nie jest dopuszczalne, etycznie wstrętne, w imię Ojca i Syna, przerażające.
A kysz, dajcie mi tu święconej wody.
Ponieważ panuje wszechobecny, wszechrządzący, czy w kręgach bezdzietnych z wygody i wyboru, jak kręgi klerystyczne (neologizm od kleru), watykańskie, czy polityczne, a więc panuje wszechzamieszający mątwą w głowach pronatalizm.
Ten zestaw przekonań społecznych i kulturowych na temat rodzicielstwa jest nie do podważenia.
Trochę można coś podskakiwać, ale nie wyskaczesz wiele.
Ludzie nie zrozumieją cię za Chiny Ludowe z powodu pronatalistycznego przekazu społecznego i kulturowego, który od pokoleń wywyższa rolę rodzicielstwa.
Od pokoleń.
sama sobie winna? buaaaaaaa
Chociaż człowiek bezdzietny, głównie mamy tu na myśli kobietę, TO TA WINNA, chciałby, aby jej wybór został zaakceptowany, nie widzę, aby jakaś tam kolektywnie zorganizowana grupa była dla takiej osoby wsparciem.
Tak naprawdę rzecz jest godna potępienia, żeby się nie rozprzestrzeniła, jak Candida i nie obłożyła na biało jęzorów bezdziectwem z wyboru, a kysz!
Ale to jest forma dyskryminacji.
Aniston jest fajna, ale raczej trochę niefajna, może te włosy fajne, ale olaboga, gdzie się podziewa panny Rejczel potomstwo?
Jednak nie ma to być rozprawka na temat naszego nowego zagubienia na tym planie z powodów rodzącej się nowej jakości pewnych istot, bo to i tak się nie sprawdzi.
Ludzie nie pójdą na te fanaberie.
I dobrze, JEST DOKŁADNIE TAK, JAK MA BYĆ, skoro tak jest.
Żyłaś zgodnie z rytmem człowieka przypisanego tej kulturze, chciałaś mieć związek, chciałaś mieć dzieci, rozumiem, że swoje, bo jakby co, cudzych jest cała masa do wzięcia.
Mijały lata i w końcu nadeszło zwątpienie, bowiem czas na naturalne zaciążenie jest dość krótki w proporcjach do długości życia kobiecego awatara.
A gdy nadchodzi zwątpienie, co łączy się z odpuszczeniem, często zachodzi się w ciążę, bowiem zwątpienie ma o wiele większą siłę sprawczą, niż parcie.
A więc wątp.
Jednak biologia też ma tutaj coś do powiedzenia, i w pewnym momencie po prostu wyłącza SOD i wszystko inne.
Do tego teraz pojawił się ten bardzo niskowibracyjny wstyd?
Czego się wstydzisz i kogo?
Skąd się pojawił wstyd, który obok zazdrości ściąga Cię wręcz do piekła Dantego, najniższy krąg?
Wszystko ma swoją logikę, jest sensowne, i zawsze, ale to zawsze pojawia się w Twoim życiu na Twoje wołanie.
Odczuwałaś silny brak mężczyzny i dziecka i dokładnie TO SAMO PRZYCIĄGNĘŁAŚ, zgodnie w prawem przyciągania.
Dlaczego nic nie wydaje się działać tak, jak chcesz, pomimo faktu, że działasz zgodnie z własną wolną wolą?
Możesz pomyśleć, że powodem, dla którego nic nie idzie tak, jak chcesz, jest to, że takie właśnie jest życie.
Jednak prawdziwym powodem, dla którego sprawy nie układają się tak, jak chcesz, jest to, że nie działasz zgodnie z własną wolną wolą.
Jesteś kierowana przez czyjś scenariusz.
Innym powodem, dla którego rzeczy nie układają się tak, jak chcą tego ludzie, jest to, że nie wiedzą, jak podejmować właściwe działania, aby kształtować wydarzenia tak, jak chcą.
Zamiast komponować rzeczywistość nadchodzącej rolki filmu, MAJĄ TENDENCJĘ DO WALKI Z RZECZYWISTOŚCIĄ, z którą mają do czynienia w bieżącej klatce (Vadim Zeland)
JEDNAK KIEDY WALCZYSZ ZE SWOJĄ OBECNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ, DOKŁADNIE TO ROBISZ.
Ponieważ wszystko, co cię otacza, składa się z czegoś, co już się wydarzyło.
Dyplomowany specjalista od spraw odnowy psychosomatycznej mgr Grzegorz Lewko
poleca połączenie
organicznej Spiruliny This is BIO
z odtłuszczonym organicznym Kakao This is BIO
wraz z organiczną fioletową kukurydzą Purple Corn This is BIO
czyli Twój PAKIET NO PLUS
na wzrost TLENKU AZOTU!
(Badanie korelujące poziom NO (tlenku azotu) z nadciśnieniem
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17170603/)
Podpowiedź
co DRUGI dzień do 4 szklanki dodaj z czubkiem:
1 łyżeczkę Spiruliny This is BIO
1 łyżeczkę sproszkowanego Kakao This is BIO,
oraz 1 łyżeczkę Purple Corn This is BIO
zamiast zwyczajowego 4 Greens This is BIO
Zbudowałaś sobie model, TWÓJ SCHEMAT MYŚLENIA, który jest mieszaniną tego co:
Marzeń o pulchnym dziecku w kołysce, z pewnością nie o pryszczatym nastolatku z nosem w smartfonie, z którym tak naprawdę niewiadomo co robić, oprócz się martwić.
Szczególnie gdy nie ma się jakiegoś szczególnego nazwiska do przekazania w kształcie Radziwiłł, czy Rej, czy jakiegoś większego majątku bez dziedzica kontynuatora.
Chociaż nawet wówczas (będąc Rejową, Potocką, czy Radziwiłłową), już masz wolty, co z tym wszystkim będzie?
Bo ten nastolatek wziął kwas i nawija o czymś tęczowym.
Zbudowałaś to wszystko, jak model z kart, nie zastanawiając się, ŻE TO JEST PROGRAM.
Żyłaś w oczekiwaniu, jak prawie wszyscy żyjemy.
I teraz zobaczyłaś to wszystko, ale nie wierzysz, że może być zupełnie inaczej.
Jeśli chcesz zmienić scenariusz, MUSISZ SIĘ OBUDZIĆ I OŻYWIĆ W ŚRODKU FILMU (Vadim Zeland)
Możesz zdziałać cuda, ale w danym momencie muszą pasować do Twojego szablonu świadomości w rozumieniu przekonań, własnych i tych nałożonych na Ciebie przez treserów.
Żeby móc zmienić swoją rzeczywistość, MUSISZ ZMIENIĆ TO, CO NAPRAWDĘ MYŚLISZ.
Musisz obudzić się do nowego życia.
We śnie jesteś w stanie przystać na wszelkie wariactwa, nie podważasz swojego latania, przeskakiwania gdzie chcesz, czy spotkania kogo tylko chcesz, ale na jawie wciąż powątpiewasz, WIERZYSZ, ŻE TO NIEMOŻLIWE.
W życiu wszystko traktujesz rygorystycznie, zgodnie z szablonem, kodujesz tę swoją rzeczywistość na najbardziej z możliwie nieprzychylnej Tobie
Aż się wstydzisz, aż zazdrościsz, AŻ CHCESZ, A TEGO WŁAŚNIE NIE MASZ.
Nie widzisz tego, że to Ty sama jesteś sprawcą tego co masz?
Nie znajomi, środowisko, nie gusła i zabobony, to Ty jesteś sprawcą tego poczucia braku ciąż i nie ma mąż!
Zwątpiłaś.
Czy pojęłaś już to?
Czy Rejczel czuje się w braku? Jak się uprze, to się tak poczuje, ale może ona już wgrała w siebie nowe oprogramowanie?
Zamień stare programy, przekonania, na nowe, takie, które rzeczywiście pozwolą Ci zrozumieć, że SENS WSZYSTKIEGO JEST W TOBIE, nie w rodzinie i potomstwie.
Co nie znaczy, że nie można żyć szczęśliwie z innymi i rozmnażać się, ale to nie jest żaden warunek udanego życia.
Jest tak samo trudnym kawałkiem tortu, jak samotność dla osoby śpiącej.
Bowiem ludzie chcą zagłuszać samotność rodziną, harmiderem dziecięcych kwileń, choinką, radiem, telewizją, netflixem, alternatywnymi bredzącymi, i głównym nurtem pierdolącym trzy po trzy głodne kumety (co to są w ogóle głodne kumety? okazuje się, że to głodne pety w gwarze przestępczej, dalej nie pytaj, bo nie kumam).
Zatrzymaj się na moment i napisz nowy scenariusz, i uwierz w ducha.
Życie zrobi taką woltę, że achom, ochom i zadziwieniom, nie będzie końca.
Ubuntu, Sruntu, czy jak mu tam Tufti, buaaaaa
Jesteś Alicją po drugiej stronie lustra, sama się tutaj przyciągnęłaś po COŚ
I teraz napisz scenariusz tego COŚ.
owocek
I choć to dziwnie zabrzmi – jest to po części dzięki Tobie.
Pomogłaś mi rozbudzić wojownika.
(…)
Powiązane artykuły
Komentarze
Jesteś mądrą panną i wiesz już, gdzie NATURA schowała MASĘ Witaminy C
Ale nie tylko o to chodzi, sproszkowana BIO Czarna Porzeczka to CUD dla wytrzymałościowców!
Dodaj więc CZARNĄ PORZECZKĘ Blackcurrant This is BIO do czwartej szklanki lub do zielonego szejka
Gonisz, robisz interwały?
Nie zaszkodzi zejść na Ziemię, przysiąść na krześle i wypić zielonego szejka z Blackcurrant This is BIO!:)
pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25811286/
Pepsi, to tekst wybitny. Chciałam usłyszeć to właśnie od Ciebie. Dziękuję. Love
love2 love2
Wydaje mi sie, ze jest calkiem sporo ludzi bezdzietnych z wyboru w kregach zainteresowanych duchowoscia/psychologia. Przypadek? 🙂
Nie, to nie przypadek. Krąg by się nam przydał.
Dołączyłbym do takiego kręgu to jak z drobnymi znajomymi
A ja nie mam pojęcia czy tak jest jak piszesz więc odpowiem przekornie, że to jednak przypadek.
po .-sze: znam jedną psycholog, co prawda taką matriksową ale trudno jej odmówić zainteresowania psychologią. I ona ma czwórkę dzieci.
po ..-gie: nieuduchowiona większość patrzy na tych uduchowionych z niejaką podejrzliwością więc co najmniej obca jest im myśl o produkcji potomstwa z rzeczonymi.
po …-cie: uduchowieni są tak bardzo uduchowieni, że nie są w stanie się fizycznie zapłodnić.
😉
Po rozstaniu z facetem,z którym myślałem , że spędzę resztę życia po życiowych perypetiach i rozczarowaniem jak moje życie wygląda i , że wszystko wskazywało zostaniem kury domowej.Ciągle tylko sprzątanie, gotowanie i zadawalanie partnerami w łóżku.Który pracował w nocy ,a w dzień spał.Widzieliśmy się dwie godziny dziennie przed jego wyjściem do pracy.Ja cały dzień musiałam chodzić na paluszkach i uciszać małe wtedy dziecko, które borykało i psociło na każdym kroku.On pracował ja opiekowałam się dzieckiem w domu, płacił za wynajęte mieszkanie, rachunki i jedzenie.Wtedy wydawało mi się,że to sprawiedliwe.Każdy ma swoją rolę i zadania do wykonania.Zbierało mi się wiele lat traum,rozczarowań,bólu i uczucia pustki.Aż do felernego dnia ,w którym oznajmiłam , że wychodzę z jego koleżanką z pracy wyszaleć się na miasto.Akutat była u nas jego mama w odwiedziny i pomyślałam, że to dobry moment aby po dwóch latach siedzenia w domu bez żadnych znajomych i rodziny obok( mieszkałam zagranicą ) iść się wybawić.Ale jego reakcja mnie zszokowała.Zamiast powiedzieć … Idź baw się dobrze,należy ci się chwila wytchnienia, To on do mnie z tekstem..Że z Dżesiką (imię zmyślone) nigdzie iść nie mogę ,bo ona jest zbyt piękna i każdym facet będzie się za wami oglądał.Nie powiem, że byłam wtedy jakąś raszplą.Bardzo szczupła, opalona,długie kręcone włosy.Zaczał zachowywać się jak ktoś kto wpadł w panikę.Może coś go z nią łączyło.A może bał się , że coś się wyda.Ona taka śliczna dziewczyna pewnie nie chciałaby się spotykać z nerdem w okularach… pomyślałam odganiając szybko tą myśl i z uporem w głosie powiedziałam , że wychodzę.Zgodził się pod warunkiem , że wrócę o 24-tej.Wybuchłam śmiechem ,mówiąc, że o tej godzinie to impreza się dopiero rozkręca.Matka jego przyglądała się nam z boku i mu przytakiwała oburzona.Przecież nie robię nic złego ,o co wam chodzi buczało mi w głowie.Otworzyłam drzwi do wyjścia i rzuciłam na koniec ….Poluzuj trochę smycz bo będziesz żałował.I wyszłam zostawiając ich z szokiem wypisanym na twarzach.Wróciłam dopiero na drugi dzień koło 15-tej.Powiedziałam partnerowi, że już nie chcę z nim być.Po długich rozmowach.Wszystkobodbyło się kulturalnie i z szacunkiem.Rozeszliśmy się.Ponieważ ja nie pracowałam,słabo znałam angielski, nie miałam zbyt dużo pieniędzy i dziecko zaczęło chodzić dopiero co do szkoły.Postanowiliśmy, że córka zostanie z nim.Wynajęłam mały pokoik, znalazłam pracę.Odwiedzałam córkę w weekendy.Aż do czasu gdy postanowił ją wypisać tuż przed końcem roku szkolnego i wrócić z nią do Polski.Przeżyłam szok.Wiele już lat minęło od tamtego wydarzenia.Nie było łatwo i kolorowo.Nawet przeprowadziłam się do tego samego miasta ,w którym mieszkali.Mieszkałam dwie minuty drogi od ich domu.Ale gdy poznał kobietę,ograniczył mi kontakty do minimum.Moje życie wtedy polegało na ciągłym proszeniu się o widzenie z dzieckiem.W Polsce zawsze czułam się źle,nigdy nie mogłam się zaaklimatyzować, znaleźć pracy.Męczyłam się jakiś czas ,aż w końcu odpuściłam.I wyjechałam z kraju.W sercu miałam ciągłą tęsknotę.Ból rozłąki.Pojawiły się problemy z alkoholem, myśli samobójcze, narkotyki,impulsywne zakupy,przygodne znajomości z facetami.Wszystko po to, żeby zniwelować to cierpienie wewnątrz.Raz zjadłam dwae opakowania xanaxu i chciałam podciąć żyły.Straciłam przytomność i jedynie udało mi się wbić otrze noża w nadgarstek.Odzyskałam świadomość niee wiem , którego dnia.Nie mam pojęcia ile tak leżałam.Ale to co się działo w mojej głowie po przedawkowaniu psychotropów ,poprostu niee da się oddać słowami.Leżałam jak warzywo.Nie mogłam się podnieść , ruszyć ręką ani mówić.Wszystjo działo się we mnie.W środku.Miałam wrażenie Jake bym była uwieziona we własnym ciele.Ja leżałam jak kukła,mówiłam do swojego ciała… Proszę! Rusz się! Wstań! Z myśleniem też miałam problem.Myśli latały w głowie jak rozszalałe.Musiałam jakoś nad nimi zapanować ,a to było ciężkie.Biegały,krzyczały …zero kontroli.Pomyślałam , żeby zadzwonić po pogotowie.Ale nie wiedziałam jak się obsługuje telefon …No i co ja Im powiem skoro mówić nie umiem.Gdy mnie puszczało musiałam uczyć się każdej czynności od nowa.Dwa dni uczyłam się zrobić coś do jedzenia bo byłam okrutnie głodna.Byłam osłabiona, kompletnie bez sił.Czułam się jak pusta skarpeta,wypatroszony z watoliny miś maskotka.W każdej chwili mogłam paść na ryj i znowu uczyć się wszystkiego od nowa począwszy od wstawania.Jestem na dnie dna…pomyślałam.Nie mam nikogo,kto by mógł mi pomóc.Jestem sama.Zupełnie sama.I wtedy coś do mnie dotarło!Skoro nikt nie może mi pomóc To pomogę sobie sama.Zaczęłam sobie mówić , że się Kocham.Że jestem silna.Dam radę bo nie jestem sama już nigdy.Zaopiekuję się sobą wkońcu.I wyjdę z Tego.Po tym incydencie jeszcze długo miałam rozpiepsz mózgu.Naszczescie wszystkio w miarę się unormowało.Minęło wiele już lat idę tego zajścia.Ludzie plotkują,za plecami wołają …O to taaa! …Tą co zostawiła swoje dziecko!…Co to za matka…pffff.Nic niee poradzę na to co ludzie gadają,zawsze znajdą jakiś temat.Żyję samotnie jako stara panna.I nikomu nic do tego.Mój wybór.Wszystko gorsze od życia w klatce.Nie urządzało mnie życie Życiem kogoś innego.Byłam zaprogramowanym na rozmnażanie się , żyjącym w strachu zombie.Nutruje mnie tylko jedna sprawa.Jak ja kiedyś spojrzę córce w oczy.Jak jej mogę wyjaśnić , dlaczego ją zostawiłam.Ja jej nie zostawiłam,zostawiłam tak wiele tylko nie Ją.Jak mam wytłumaczyć , że żyjemy w matrixie i , że całe nasze życie to gra jak Simsach.Ona ma dwanaście lat.Poczekać do pełnoletności? Nic nie tłumaczyć bo i tak nie zrozumie? Ehhhh…
Walcz o kontakt z nią. Również sądownie. Odkładaj każde pieniądze na prawników. Uda Ci się. Nie czekaj do jej 18tki, ale działaj teraz. Dasz radę.
Kochana Gusia
Lovciam
Oh. Całkowicie wycięło mój komentarz. Teraz już go nie odtworzę. A bardzo mnie poruszyła Twoja historia. Ale w sumie te dwa słowa, które pozostały, w zupełności oddają co chciałem wtedy przekazać
Do OPki. To pomysł sobie co mówią np o mnie, kiedy nie ma i dziecka i żadnego partnera… A ludzie, podludzie (w tym rodzina) są brutalni. Teksty typu nikt Cię nie chcę, są na porządku dziennym. Teksty, że nikt Cię nie (po)kocha także. A co jeśli ktoś mówi coraz to gorsze rzeczy, w tym przeklina, w imię chrześcijańskiej miłości? OPko, nie chcę się licytować w cierpiętnictwie, bo nie rzecz w tym. Ale bazowanie na cudzej opinii jest zgubne dla własnego losu, psychiki. Mnie rodzice odrzucili, i teraz partnerzy kontynuują role moich rodziców-oprawców. Jeden ksiądz powiedział, że tacy ludzie jak ja, to inwalidzi emocjonalni. Nie zaznam szczęścia i miłości. to są uczucia za którymi gonię, a które są mi kompletnie OBCE. Przesyłam zrozumienie sytuacji, ale też nadzieję, że będziesz miała w dupie co ludzie powiedzo.
Wlasnie wrocilam z urodzin mojej siostry.Pojechalam na nie sama ,kilka tygodni wczesniej zakonczylam 10 letni zwiazek.Dla mojej siostry i innych kobiet w rodzinie sensem zycia jest znalezienie sobie faceta i posiadanie dzieci.Czesc z nich wiezie sie na tych facetach.Zawsze uwazaly siebie za kogos lepszego,mezatki maja wyzszy status niz ja,chociaz tylko ja skonczylam studia,tylko ja podrozuje po swiecie,tylko ja znam jezyki,tylko ja wszystko co mam sobie wypracowalam.Ale jednak nie mam chlopa i dla tych kobiet to jest najwazniejsze.Dzieki za Twoj tekst,pora miec w nosie co mysla inni.
wysyłam mnóstwo miłości
Dziwne jest nie mieć w nosie co myślą takie baby które chcą naciągnąć facetów na pieniądze i na dzieci.
Uderz kamieniem, jak jesteś bez winy, nie zajmujmy się ocenianiem
Każdy idzie własną drogą. Takie baby i faceci ze sobą wybitnie rezonują skoro tak się dzieje. I każde z nich powinno wejść na własną ścieżkę wzrastania.
Później wokół nas widaćt mnóstwo cierpienia z powodu takiego podejścia. Z powodu ewidentnego braku miłości.
Brawo Przemko!
🙂
Genialny tekst Pepsi, Kobietki zbierajcie się w te pędy, nie jesteście niczemu winne, tak ma być, jesteśmy tu po to żeby wydeptać innym ścieżkę (matrix revolution), żadne cierpienie Wasze nie było na darmo. Pokochajcie siebie takimi jakie jesteście. Poza tym zmiany nadciągają (poczatek 2020, kulminacja 2024, reset), świat jaki znacie się kończy…
Pepsi może przydałby się jakiś krąg dla kobiet, które nie mają dzieci bo nie chcą. Ile jest kobiet które cierpią bo usiłują się wpisać w model. Ja, bezdzietna z wyboru w tym świecie jak don Kichot. Wiedziałam to od zawsze. Już jak miałam 12, 13 lat powtarzałam że nie chce mnożyć bytów, wolę rozwijać się niż rozmnażać i w ten sposób zwiększyć potencjał dobra w świecie a nie cierpienie. Skad ja wtedy to wiedziałam? Moja rodzina męczyła mnie o potomstwo do czterdziestki. Czułam się jak maszyna do rodzenia, patrzyłam na te wózkowe które szukały dobrej partii a nie miłości. Teraz mam 55lat. Szczęśliwa. Veni vidi vici.
Dobrze czarodziejko, ale nie bądź taka sama, nie mów, czego one szukały, nie mów wózkowe, po co obniżasz wibracje krytyką. Po prostu Ty tak i na tym koniec, ani to lepsze, ani gorsze, wysyłam mnóstwo miłości.
Zawsze nie chciałam mieć dzieci. Jak byłam mała i bawiłam się w dom na podwórku z koleżankami, to zawsze przybierałam rolę cioci. Teraz mam 39 lat i jestem szczęśliwą ciocią. Mamą nie zostałam i nie zostanę, bo nie chcę. Społeczeństwo wcale mnie za to nie potępia. Raczej czuje respekt przede mną, że otwarcie mówię o swoich przekonaniach i się tego nie boję. Nigdy nie spotkałam się z żadną krytyczną oceną ze strony znajomych, albo obcych osób, z powodu nieposiadania dzieci. Oczywiście był okres kiedy rodzina (mama) namawiała mnie do zajścia w ciążę, ale kategorycznie ucinałam jej apele. Moja konsekwencja i pełne przekonanie co do podjętego wyboru gasiła w zarodku wszelkie namowy innych.
Aktualnie niektórzy moi rówieśnicy, którzy posiadają dzieci, zazdroszczą mi tego, że żyję jak chcę, robię co chcę i kiedy chcę. Widzę w ich oczach żal za poddaniem się przez nich presji społeczeństwa i założeniem rodziny takiej, jak od nich otoczenie wymagało. A przecież mieli wolność wyboru…
Jakbyś miała szóstkę dzieci to też by Ci zazdrościli. Zawsze znajdzie się powód. A to więcej 500+, a to taniej w sklepach i muzeach. Nie zaprzątaj sobie tym myśli. Żyj szczęśliwie swoim życiem.
🙂
Nie pojmuje hasła presja społeczeństwa, skoro każdy jest częścią społeczeństwa, to ja też wywieram na innych presję? Nie wydaje mi sie, przekazuje tylko mój punkt widzenia i każdy i tak wybiera ostatecznie co zechce. Ktoś tu chyba zmyślnie ucieka od odpowiedzialności za swoje wybory.
wywierasz nie tylko na społeczeństwo, ale nade wszystko na siebie. Ludzie nie robią tego co chcą, ludzie robią to co myślą że chcą, ponieważ mają nałożone programy, przekonania, i to się nazywa presja, ona nie musi być sensu stricte presją, ale delikatnym praniem mózgu, jak to, że bez pracy nie ma kołaczy. Kołacze wiążą się z działaniem 😀
Mój wuja gdy się mnie pytał czy czegoś chcę, to po prostu się pytał czy chcę. Gdy ja odpowiadałem, że nie. To on dopytywał, że może jednak chcę, a nie wiem.
Dawniej się z tego śmiałem, a później już tylko wzruszałem ramionami.
Teraz rozumiem, że to dopytywanie miało głębszy sens.
🙂
hej a ja z tych co tez by chciala miec rodzine i dziecie a tak sie uklada ze niemam, w tym partnera ktory tez by chcial bedac w wieku 37lat , wokol mnie zero presyji czy wrecz odwrotnie- bliskie 2 kolezanki nie maja bo nie chca, brat i narzyczona tak samo, moi rodzice tez ok,mama wrecz ze lepiej nie miec, kolezanka co ma dzieciecia w innym kraju normalnie o nich pisze wiec zadne tam wstydy czy nie wiem co.. raczej moje :” ja chce” rodzine ;). Jak jeszcze bylam w PL to siostry synkiem lubilam sie zajmowac, ona pytala: skad ty masz takie podejscie do dziecka ?
I sie zastanawiam co ze mna nie tak ? czemu wlasciwy mezvczyzna w mej orbicie sie nie pojawil ? Energie ktora mam wykorzystuje w pracy najemnej i dobrze to idzie ale jak by opcja byla to bym chetnie dzieciem sie zajmowala. Uslyszalam kiedys zem kobieta sukcesu… gdzie ja sie czuje yhhh niedoborowa skoro chce zyc inaczej ale partnera nie mam adekwatnego ( to bardzo wazne ze adekwatny – alco free, inne uzywki tez free and vege, na drodze rowoju duchowego) . Czasami sobie mowie ze moze jest jakis powod dla ktorego jest lepiej ze nie mam biologicznego dziecka (harmonijnej ordziny – nie chodzi o zajscie w ciaze ) i ze dlatego moje zycie wyglada tak a nie inaczej
Czujesz się niedoborowa, czujesz brak, więc przyciągasz brak. W pewnym wieku włącza się silne parcie, i wtedy wszystko idzie pod górkę. Gdy zmieni się w Twojej głowie, natychmiast pojawi się ktoś fajny, może nawet samotny i z dzieckiem. <3 <3 tak działają siły równoważące i prawo przyciągania
Nie w temacie dzieci, ale w temacie rozbudzenia wojownika 🙂
Jesteś w tym najlepsza! pomogłaś mi też wielokrotnie , zadziały się zmiany i faktycznie w tematach w których ulotniło się parcie – jest efekt …. ale żeby nie było tak cudaśnie i słitaśnie to są tematy do przepracowania. Czasem jak czytam swoje stare komcie tutaj -to się zastanawiam czy to aby na pewno ja- czuję się lepsza od siebie z wtedy – porównuję siebie z dziś i sobą wcześniejszą … jest postęp ! z jednej strony brak przyciąga brak ja to wiem i czuję , ale czy myślisz że to prawo działa w kwestii finansów ? tzn już pisząc pytanie sobie odpowiedziałam, że tak – bo dlaczego by miał być wyjątek 😉 ja nie jestem biedna, nie czuję się biedna – wiem, że zarabianie kasy jest proste – no jest – ale nie rozumiem jeszcze dlaczego nie mam jej wystarczająco – coś mi nie działa w tej sferze – sprzedaż moich produktów też nie zadowala mnie ostatecznie – ja nawet nie wiem o co ja chcę spytać – mam czasem uczucie, że jestem na schodach i przed skokiem na nowy stopień jest taki uskok i ja się drapię z tym – mam poczucie, że mam chwilowo buty w glinie jakieś, ale jak więcej pracy wpakuję i nawet złości – złości takiej bez odbiorcy to się wypląsam z niej – btw jestem pokręcona – ja czasem się denerwuje , mam milion emocji – ale jak spojrzę w środek siebie to tam jest spokój tak jakbym wiedziała , że i tak mi się uda – działam dużo – nie piszę tego siedząc na kanapie – ja od chwili gdy Ciebie poznałam i się zakochałam to uzdrowiłam siebie i swoje życie ogromnie ! jesteś bardzo ważna dla mnie i autentycznie czuję miłość , nie piszę już tak często i desperacko jak wcześniej ale jestem tu cały czas <3 i już zapomniałam sama w sumie o co ja miałam spytać …. ale tak jak kiedyś powiedziałaś biegając – gra nie może być nudna – nikt nie chce nudnej gry – z drugiej strony czy myślisz , że sprzedaż oprócz tego co ja myślę o niej jest odpowiedzią na to co obecnie dzieje się i , że sporo ludzi się jednak boi i boryka z inflacją, kredytami itp. co chwilę mam z branży feedback upadku i spadku – ale też może z dozą naiwności ja wciąż mam przekonanie , że można – tylko może jestem ciut za dobrze myśląca? Czy można mieć za dużo dobrego myślenia ? Czy trzeba się bać? Chyba się, aż tak dużo nie zmieniłam lol ;P