Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Są ludzie, którzy gdy się bawią są sfrustrowani, że nie pracują, a gdy pracują rozmyślają o tym, że chętnie by się zajęli zabawą, a to jest tylko nieumiejętność koncentracji.
Hej Możnowładcom,
Dzięki wspaniałomyślności jogina Jacka Kimono po raz pierwszy w życiu trenowałam jogę na jego idealnym trawniku. Oddychałam głęboko jak Budda, bezdychałam, robiłam te dziwne rzeczy palcami, gięłam się jak sprężyna, a na końcu robiłam świecę jak świstak, i usiłowałam stanąć na głowie. To ostatnie jeszcze bez skutku. Jestem prawdziwa.
Gdy pytacie co polecam i na co, czy co i na co zażywam? Mówię. Jestem prawdziwa.
Kto mi nie ufa i podejrzewa o bezduszny marketing, a jednak korzysta z tego bloga i siedzi cicho, jego sprawa.
Kto mi nie ufa i podejrzewa o bezduszny marketing, a jednak korzysta z tego bloga, ale postanawia mi na forum Romanum wytykać merkantylizm, to nie ma takiej możliwości. Proponuję w zamian eskapizm, wypad, alias spadówę.
Nawet nie dopuszczam irracjonalnej myśli, że ktoś nie czerpie żadnych korzyści z mojego bloga, a jednak tutaj siedzi, chyba, że mimowolnie. Koniec w tym temacie.
Parę osób proponowało mi wywiad, ale oprócz gazety Runner’s Word, której również odmówiłam, wszystkie wywiady sprowadzały się do tego, żeby na moich plecach napisać pracę licencjacką, a nawet raz magisterską.
Jednak ostatnio dostałam propozycję wywiadu od blogerki, która ma wprawdzie jeszcze mało poczytnego bloga, więc mogłam podejrzewać knucie spamu, ale chciało jej się napisać interesujące pytania, co zawsze bardzo cenię.
Poniżej wywiad, a jeszcze poniżej podaję linka do bloga mojej interlokutorki i pomysłodawczyni akcji Katarzyny.
Moja pierwsza myśl po tym jak trafiłam na Twojego bloga i zagłębiłam się w pierwszy wpis – „mistrzyni produktywności!”. Miałaś tak od zawsze, czy ta cecha wyrobiła się z biegiem lat?
Żeby był dosadny efekt działania musisz położyć nacisk na koncentrację. Nie pamiętam od kiedy umiem się dobrze koncentrować, natomiast wydaje mi się, że pewna stanowczość wobec siebie jest niezbędna.
Najprościej jest zadać sobie pytanie, co w tym momencie jest dla mnie najważniejsze i zabrać się dokładnie za tę rzecz.
Gorzej jak występuje zjawisko w kształcie: – nie wiem w co mam ręce włożyć, czyli nawarstwienie spraw do zrobienia. No to teraz pomyśl po co to robisz, przypomnij sobie cel działania, czasami bardzo prozaiczny w postaci zarobienia jakiejś kasy na życie i potraktuj tę akcję jako naukę na przyszłość.
Gdy umiesz się koncentrować napiszesz książkę siedząc ze znajomymi w pubie. Obecnie mogę się uczyć chińskich słówek na technoparty.
Wniosek jest taki, że koncentracja się wyrabia, gdy nad nią pracujemy. Prostą implikacją wyrabia się również produktywność.
Mam tylko takie wolty, nie mylmy produktywności z rutyną. Rutyna jest sztampą, a produktywność jest sztuką.
W jednym ze swoich artykułów przywołujesz tematykę „żab do połknięcia”. Przyznam, że choć bardzo podoba mi się ta technika Briana Tracy’ego, to czasami ciężko zabrać mi się za te najtrudniejsze i najbardziej nielubiane zadania. Jak to robisz, że przychodzi Ci to tak łatwo?
Nikomu, oprócz bocianowi nie przychodzi łatwo połknięcie żaby.
Wszystko wiąże się z tym od czego zaczęłam to oratorium, czyli od stanowczości wobec siebie. Gdy jesteś krnąbrnym człowiekiem, to jak najbardziej pozostań krnąbrny, ale musisz mieć respekt do siebie samego.
To swoiste rozdwojenie jaźni, czyli nasze chęci i jednoczesna niechęć do ich realizacji, gdyż droga do celu jak powiedział Szekspir, czy ktoś w tym guście nie jest usłana różami, jest najczęstszą przyczyną braku efektów naszych działań.
A raczej działamy przyruchami, jakby z doskoku, bez metodyki i konsekwentnej akcji i dlatego nasze cele wciąż są odległe. Potem o nich zapominamy.
Tymczasem, żeby osiągnąć to co chcesz, musisz połykać żaby jedną po drugiej. Nie ma innego wyjścia.
Znam kilku bardzo zdolnych ludzi, i to w różnych dziedzinach, czy to sportu, czy lingwistów genialnych, czy urodzonych artystów, którzy swoim zwykłym codziennym lenistwem zmarnowali te dary.
Czyli moja rada, zacznij się zachowywać wobec siebie kulturalnie. Zaprzestań osobistej krnąbrności.
Żaby dotyczą tylko pracy zawodowej, czy może też rzeczy, które po prostu chciałabyś wykonać, bo w jakiś sposób są dla Ciebie dobre (nauka języków, sport)?
Żaby dotyczą wszystkich dziedzin życia. Bez sensu jest cały dzień mieć zepsuty, bo czeka na mnie obowiązkowy trening. Lepiej go zrobić jak najszybciej, albo jasno powiedzieć sobie, że nie, dzisiaj nie ćwiczę, to nie jest żaba na dziś i masz wolną głowę.
Najgorzej, gdy mamy listę żab na dziś i odkładamy ją do wieczora i wtedy również jej nie robimy, bo minął odpowiedni czas na jedzenie żab. Ale cały dzień przez to schrzaniliśmy.
Moja rada jest taka: – Nie bądź debilem żabowym.
„Jest praca jest odpoczynek” – relaks jest dla Ciebie naturalną częścią każdego dnia, czy nagrodą za dobrze wykonaną pracę?
Są ludzie, którzy gdy się bawią są sfrustrowani, że nie pracują, a gdy pracują rozmyślają o tym, że chętnie by się zajęli zabawą. To jest również oznaką nieumiejętności koncentracji.
Jak się bawisz, to się baw. Jak pracujesz to skup się tylko na pracy.
Odpoczynek po pracy jest czymś naprawdę nie do przecenienia.
Skupiam się wtedy na zabawie. Generalnie umiem świetnie wypoczywać, tylko dlatego, że potrafię świetnie skoncentrować się na pracy. To jest dobre motto.
Piszesz, że podczas pracy eliminujesz wszystkie „przeszkadzacze”. Nie kusi Cię, żeby od czasu do czasu zajrzeć na pocztę, czy sprawdzić Facebooka? Wiele osób (ja czasem również) ma ogromny problem z wyeliminowaniem rozpraszaczy na określony czas. Co im radzisz?
Dopóki nie masz władzy nad sobą i nie umiesz się szybko skoncentrować nie możesz sobie pozwolić na rozpraszacze.
Dopiero, gdy przestaniesz działać jak kilkulatek, któremu wystarczy pokazać samolocik, żeby zapomniał o świetnej zabawie żyletką, a więc gdy wyrobisz w sobie umiejętność skupiania się, będziesz mógł się na chwilę rozproszyć.
Wpadniesz co dwie godziny na moment na fejsa, wypijesz zieloną herbatkę, zrobisz kilka oddechów przeponowych jak Budda i z nową głową wrócisz do pracy.
Dopóki nie umiesz słuchać własnego rozsądku, musisz zamknąć się w klatce.
Jak często stawiasz sobie cele? Są to jakieś dalekosiężne plany, czy raczej robisz to na przykład z miesiąca na miesiąc?
Mam cele nadrzędne, dalekosiężne, które są bliskie marzeniom, tyle, że realnym według mojego osądu.
Przede wszystkim zajebiście wierzę w siebie, bo pomimo, że kilka razy byłam krnąbrna i zawiodłam się na sobie, to jednak te błędy stały się nauczką na przyszłość. Jednym słowem wyciągnęłam z nich wnioski.
Natomiast mam też cele mniejsze i dotyczące niedalekiej przyszłości i staram się wytyczyć najkrótszą drogę do ich realizacji. Ale to jest pełen spontan.
Najfajniejsze w tym wszystkim jest odkrycie drogi do celu.
Gdy ją dobrze rozkminisz, to już tylko pozostaje korzystanie z konsekwentnie wyuczonej koncentracji i produktywności.
koniec
PaPaPe
Powiązane artykuły
Komentarze
Ech, Pepsi, Ty byś się raz pokazała porządnie światu, nie schowana za okularami lub włosami swymi pięknymi… To oko, to już sukces, ale ja czekam na całą buzię 🙂 Piszesz, że jako alfa wiesz, żeś śliczna, więc skąd ta nieśmiałość?
Twoja wierna fanka 🙂
Panna Pikotka
Panno Pikotko pokazałam się wielokrotnie, a to nie nieśmiałosć, tylko brak potrzeby 🙂
Pepsi droga, po raz 56 lub może 156 próbuję bez skutku zostać subskrybentką Twojego bloga. Niestety bez skutku!!! Już raz zgłaszałam ten problem i nawet miałaś gdzieś tam interweniować. Niestety brak efektów! czy mogłabyś raz jeszcze spróbować ? Zawszeć to paru czy parunastu subskrybentów więcej ! Z góry dzióęki.
Mario Droga sorki, zgłaszałam probllem, ale nie wiedzą o co chodzi, teoretycznie wdzystko powinno działać. To wszystko dlatego, że dzialam na skórce wordpressa, obecnie trwają prace nad moją własną skórką, i wtedy dopiero wszystko będzie dobrze. Bardzo przepraszam Ciebie i wszystkich, ktorzy nie mogą zasubskrybować bloga.
wszedłem na stronę Twej rozmówczyni i…Pepsi nie wiedziałem, że jesteś teraz Joanną:) No, to Jolanta Tobie Kasiu, hiehie:)
No właśnie Robercie to była ta sytuacja, podpisałam list do Katarzyny serdecznym Jolanta, a ona to przekształciła w Joannę, a tal w ogole miałam być od początku do końca po prostu pepsi , ale podobno już zmieniła 😀
jeszcze nie, ale co tam! piękne, nowe logo! gdzieś tam ma ukryty smak czystej pepsi z butelki, kupowanej w SAMie, żołędziem będąc:) nie biorę już tego do ust, ale smak był niezapomniany…heh.
Autorka wywiadu, rzeczywiście namieszała, ale już wszystko poprawiła! 🙂
Kasiu, no ale gdybym nie zakończyła wywiadu moją jolantą, byłoby wszystko ok 🙂
przeczytałam w „działamy przyruchami” n zamiast m i pomyślałam z 'orany’ że krytyka społeczeństwa u Pepsi musi być na poziomie wysokim, ale nie jest jednak.a z żabami mam problem i aż mi wstyd kiedy czytam takie wpisy bo wiem to a nie zmieniam