😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Dlaczego budzę się co godzinę w nocy?
Czy to ma jakieś wytłumaczenie Horry? „…
Dzięki za komentarz, już odpowiadam:
– Ma
To raczej problemy z zaśnięciem.
Owe trudności są zwykle związane z nadmiernym stresem i zamartwianiem się.
Niepokojące lub ekscytujące myśli, których jesteś ofiarą, a nie właścicielem nie pozwalają wejść umysłowi w stan alfa.
Kiedy nie śpisz, twój mózg wytwarza mierzalne fale alfa i beta, przy czym fale beta są dominujące.
Cudownie bawiące się dzieci lecą na falach alfa. Gdy stajesz się senna czy senny, fale alfa przejmą kontrolę.
Często się też zdarza, że stawiasz swój naturalny zegar, działający wraz z rytmem przyrody, na głowie.
Czyli nie ma mowy, żebyś znalazła się w łóżku przed północą.
Ptaki śpią, Ziemia śpi, ale Ty siedzisz na fejsie i oglądasz wystrojone dzieci swoich nawet nie, że znajomych.
Czysty matriks.
Według starożytnej medycyny chińskiej, w tym czasie aktywna jest energia pęcherzyka żółciowego.
Każdy z 5 Żywiołów, czyli elementów przemiany jest związany z parami narządów Yin i Yang, czyli narządów pustych, powietrznych i pełnych, miąższowych.
Wątroba i pęcherzyk żółciowy wiążą się z Drzewem.
Żywioł Drzewo odpowiada za przejawy złości, wylewania żółci i marskości wątroby od tłuszczu i garbników (czyli tak naprawdę naturalnych pestycydów) w diecie.
Twoje wybudzanie się w tym czasie jest związane z emocjonalnym ROZCZAROWANIEM.
Nie ma innej rady na to, tylko akceptacja stanu rzeczy, w której się znalazłaś.
Żeby ruszyć z tego skrzyżowania, musisz zgodzić się na to, co Cię spotyka, kim teraz się stałaś, co wydarza się w Twoim życiu, i że wszystko zależy od Twojej interpretacji.
Czy jesteś właścicielem, czy ofiarą ego.
W grze, w której grasz chodzi o rozwój.
Bez doświadczania, nie ma rozwoju.
Wszystko, co powstaje nowego, opiera się na zgodzie i zrozumieniu tego, co już jest.
Jeśli nie chcesz budzić się po godzinie snu, zgódź się na to co jest i wprowadź zmiany.
W sobie.
Nie ma winnych, Ty też nie jesteś winny, ale tylko Ty możesz zmienić swoją osobowość.
Nie podążaj za każdą złą myślą, którą podrzuca Ci ego.
Gdy to robisz, uświadom sobie co robisz.
Przyłap się na tym i zawróć.
W tym czasie ożywia się południk energii ciała i wątroby.
Gdy nie możesz spać i często budzisz się właśnie w tych godzinach, oznacza to, że rozwala cię emocja gniewu (podobnie jak przy woreczku), czyli złości.
To nadmiar energii yang.
ZŁOŚĆ, jak prawie wszystkie negatywne emocje WYŁAZI Z LĘKU.
Człowiek, który się nie boi, nie będzie się złościł.
Wstań, oddaj mocz i napij się czystej wody.
Machnij ręką, nie od razu Kraków zbudowano i z półuśmiechem Dżiokondy wróć do ciepłego snu.
Budzenie się między 3, a 5 rano wiąże się z ENERGIĄ PŁUC i emocją SMUTKU.
Aby pomóc sobie wrócić do snu, zacznij technikę powolnych i głębokich oddechów.
Jeśli notorycznie budzisz się w tych godzinach… oooo, … to już może być coś innego.
To może być oznaką, że Twoja świadomość (nazwijmy ją umownie duszą, iskrą twórcy) wysyła jasny sygnał, że czas się budzić na poważnie.
Gdy (sam i bez budzika) regularnie budzisz się między 5, a 7 nad ranem?
Przepływ energii w jelitach (przede wszystkim w jelicie grubym) może być sprawcą tych pobudek.
Ale także Twoje emocjonalne blokady mogą dojść do głosu.
Pomagają prozaiczne czynności, oddanie moczu, czysta woda and rozciągnięcie mięśni.
na margi:
Albo może wstań i rozpocznij cudowny, twórczy dzień.
Taki Tom Cruise, jedna z najbardziej wpływowych person w Hollywoodzie wstaje codziennie o 4.30 i zachowuje się tak, jakby jego konto było puste.
Jeśli położysz się odpowiednio wcześnie, o 5 rano będziesz już gotowy na swoje poranne rytuały bogacza.
Coś:
Nic.
Staraj się zrozumieć.
Gdy nagle budzimy się w nocy, nasze mózgi nie są jeszcze w pełni rozbudzone.
Jednym z następstw nagłego przebudzenia się i do tego zbyt wcześnie, jest zjawisko, które nazywa się bezwładnością snu.
Im bardziej drastycznie coś wyrywa cię ze snu, tym ta bezwładność jest większa.
Podczas snu jesteś w innym wymiarze.
Dlatego tuż po takim wyrwaniu ze snu nie podejmuj życiowych decyzji, gdyż mogą nie działać w Twoim (w moim też) wymiarze.
Tak jak na jawie, również we śnie możesz być ofiarą własnego ego, chociaż inaczej, ego we śnie jest senne.
Jednak Twoje problemy emocjonalne mogą manifestować się w organizmie jako ból, co WYRYWA Cię ze snu.
Ale jest też druga strona medalu, że przy takim przymulonym snem fałszywym ego, programy nałożone na Twój umysł już od dziecka, stają się lżejsze.
W końcu dochodzi do głosu Twoje prawdziwe ja, czyli świadomość.
To jest czas, kiedy wzrastasz.
Zaczynasz wyżej wibrować, co Cię budzi.
To może być już tchnienie wyższego poziomu świadomości.
Już samo uświadomienie sobie tego, stanowi część procesu wstępu do przebudzenia.
Pamiętasz film Jamesa Camerona „Avatar”?
Leżymy sobie gdzieś teraz, podłączeni do umownej aparatury, a nasze umysły, czyli świadomość wymyślają te wszystkie hologramy?
Tak bardzo zanurzamy się w grze, że nie mamy pojęcia, że gramy.
I uczymy się grać oddając energię.
Strach karmi pasożyty energoinformacyjne, które powstały w wyniku naszej gry.
Zgrubły, zmężniały i są wciąż wygłodzone.
Nie da się przemówić im do rozsądku, gdyż nie mają inteligencji, ani emocji.
Po prostu egregory, niezależne byty, nienażarte myślokształty.
Rodzą się tam, gdzie rządy, korporacje, ludzie chorzy, w cyrku, w teatrze życia, w ogromnym aptekarstwie, w bankierstwie, kościołach i sektach.
Są mniejsze i większe, bardziej zajadłe i praktycznie nieszkodliwe, jak stowarzyszenie bibliotekarzy dajmy na to.
A więc leżysz sobie, a Twoje ciało wraz z fałszywym ja, czyli ego sobie gra.
Dopóki identyfikujesz się z tym ego, jesteś jego ofiarą.
Nie ma innej opcji.
We śnie, ego odpuszcza, i wtedy możesz zacząć rozumieć i budzisz się zlana potem.
Uwaga
Nocne poty i wybudzenia mogą mieć tłumaczenie czysto somatyczne, należy wykonać badania z listy i znaleźć przyczynę.
A Twoje malutkie dziecko coś widzi, rozmawia z jakimiś krasnoludkami, a Ty się z tego śmiejesz, bo już zostałaś zaprogramowana, a ono jeszcze nie.
Gdy następnym razem obudzisz się między trzecią a piątą nad ranem, zaakceptuj swój smutek, a następnie uśmiechnij się.
To tylko Ty sama wzywasz siebie do przebudzenia.
To Twój mistycyzm się budzi.
Na zawsze Twój
Horry Porttier
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera
Powiązane artykuły
Komentarze
Cera, włosy, odporność? Regeneracja nocna? (szczególnie, gdy łykniesz cynk wieczorną porą wraz z magnezem)
DOBRY Cynk TiB
A czy zdjęcie Horrego też jest zmyślone???
Ależ skąd? 😀
Horry jest całkiem podobny do modela Calvina Kleina 😉 😉
jest coś na rzeczy 🙂
Jeżeli przyśni mi się Horry Porttier, obudzę się o każdej porze nocy.
🙂
Horry jest jak szalenie przystojny kameleon 😉
Cóż, każdy ma swojego… kameleona, który go budzi w nocy. Jeżeli jeszcze nie, z okazji Nowego Roku, życzę aby zjawił się migiem
🙂
love
Pepsi, Co sądzisz o różnego rodzaju medytacjach kierowanych ? Czy taki rodzaj medytacji może nam pomóc? Dużo osób poleca słuchanie muzyki relaksacyjne np reiki przed snem, podobno ten rodzaj muzyki podnosi wibracje. Pozdrawiam Cię serdecznie ;*
Muzyka cyfrowa raczej może tylko sprawiać przyjemność, ale nie podnosi wibracji, śpiew ptaka za oknem, owszem. Jestem za tym, żeby doświadczać i wzrastać. Jeśli rezonujesz z taką muzyką słuchaj jej. Mniej rozkminiania, więcej działania 🙂 <3
Witam cie Horry , i zapytam czy jeśli spie snem kamienny. Armatą mnie nie obudzisz ,zasypiam minute najpóźniej o 9.30 max 10 wieczorem oczywiście i budze sie wyspana sama z siebie kolo 5 tzn. Ze cos mi jest mnie się tak nie wydaje ? Zawsze cos mi sie sni i rano codziennie to pamietam co bardzo lubie ,czasami dostaje odfpowiedzi ,ale czesciej poporostu dobrze się bawie Tak czy inaczej pozdrawiam cie serdecznie bo bardzo cenie i lubię twoje posty masz ciekawe postrzeganie świata
Hej, budzisz się, bo jesteś wyspana, po prostu, to w ogóle Ciebie nie dotyczy <3
Nie zrozumiałam tego o budzeniu się miedzy 3 a 5 a budzę się kilkukrotnie w tych godzinach praktycznie co noc i chciałabym wiedzieć co to oznacza …. Pozdrawiam
A co jeśli zasypiam w minutę. Natomiast nie przesypiam nocy. Budzę się co 2 godziny. Toaleta i silne pragnienie. Potem zasypiam znowu w minutę. Po 2h znowu się przebudzam. I tak od 4 lat nie przespałam pełnej nocy.
zbadaj poziom cukru i insulina na czczo, analiza moczu, USG narządów rodnych, tak przy okazji. Ale gdy postępujesz jak witarianie (czyli ja) i wypijasz przed snem litr-1,5 litra wody, aby rano mieć mocz przezroczysty, to parę razy wstaniesz w nocy 🙂
na paciorkowce w moczu cos doradzisz?
ząbek czosnku przekrojony na pół do pochwy na chwilę (na nitce) jeść świeży czosnek i miód Manuka, olejek herbaciany
ale to nie w pochwie w wymazie a w posiewie moczu wyszlo juz drugi raz , rok temu tez,
olejek herbaciany mam napisane na nim ze do uzytku zewnetrnego , plucze nim gardlo i zeby , moge go tez pic?
jedz miód manuka, wiem, że w moczu, ale to się jakby wszystko ze sobą łączy
jasne ze laczy , dzieki
jeszcze tylko powiedz jaki 100?250? 550 to chyba juz za duzo?
ja jem ten https://thisisbio.pl/miody/3524-miod-manuka-mgo-250-bio-250g-tranzalpine-9421903616272.html, czyli 250, jestem trochę jakby w nałogu, taki pyszny 🙂
🙂 jeden sloiczek mam dopiero za soba 🙂 ale fakt miodki sa pyszne, tylko troszke slabo sie czuje jak zjem duzo na raz , nie wiem od czego to sie robi bo z cukrem wychodzi ze wszystko u mnie super
miód to też bardzo mocny lek, nie zapominaj o tym, a także to ogromna ilość cukru, która natychmiast zasila wątrobę etc. lekki szok.
i mimo braku powodow do myslenia o insulinoopornosci moge sie czuc zle po szejkach, miodzie ect? jakos to zalagodzic mozna bo czasem to naprawde fatalnie sie czuje po takiej dawce cukru
skoro wiesz po czym się źle czujesz, to po co to jesz? Natychmiast eliminuj. Jedz coś innego
to nie takie proste…wyeliminowalam daktyle bo wydawalo sie ze po nich..nic to nie dalo dalej sie zle czulam a jak w nocy obudzilam sie i myslalm ze” zejde ” slabo , w glowie krecilo wrazenie omdlenia zjadlam 3 to udalo sie do rana spokojnie przespac bez kolejnych dziwow, to samo myslallam o banankach , w koncu ze to nadmiar potasu, bo po soli mi jakby lepei a i banany i daktyle maja sporo potasuj, ale to nadal zly kierunek…moze to po prostu cukier, duzo cukru tak reaguje ale badania w kierunku cukrzycy sa ok..albo jeszcze cos innego, starsznie to meczy, kombinuje na rozne strony i ok czasem przepelnia mnie radosc ze pojawiaja sie , tak juz kilka razy byly momenty ze czulam sie jak przed chorowaniem, piekne uczucie…ale pozniej znow czuje sie srednio a i momenty fatalne tez sa i po jedzeniu czesto czuje sie zle dopiero po jakichs 2/3 godz lepeij a potem znow glodna sie robie i w kolko , ostatnio tez dretwieje mi glowa zrobilam nawet rezonans niby nic nie znalezli a jak mam zawroty i dretwienie to nie jets blahy objaw , w nocy sie budze jest mi goraco slabo zdretwiala glowa i kreci sie , cos jakby niedokrwienie moze, od kregoslupa szyjnego, ? zmienilam poduszke nic to nie dalo, aswaganda przed snem nie pomaga, dzis noc podobnie, do tego dochodza , nie zawsze , ale problemy z biciem serca, cisnienie ok tetno wysokie i bardzo glosno bije, ekg w porzodka, po wysilku tego nie ma , raczej po posilku lub w pozycji lezacej, , widzisz tu jakis sens? cos z pokarmem nie tak? czy jakims organem?
tak widzę, nerwicę lękową
neurolog wykluczyl, za to dopatrzyl sie tezyczki
utajonej?
czasem mysle ze nawet gdyby to juz byla ta nerwica to przynajmniej wiedzialaby co i jak sie za to zabrac,
w kregoslupie szyjnym mam zmiany zwyrodnieniowe i jak krece szyja to lepiej lub gorzej z glowa i zawrotami , przez chorowanie duzo leze albo siedze w niezbyt wygodnej dla kregoslupa pozycji,
biore magnez regularnie, teraz od czasu stwierdzenia niby tezyczki biore i wapn choc osobiscie wydaje mi sie ze nie mam go za malo, zjadam ogromne ilosci zielonek, pije muszynianke…w badaniach wapn jest w normie albo powyzej zzjonizowany, condo magnezu tez uslyszaam ze przy hashi moge miec problem z usuwaniem nadmiaru, ytez wydaje mi sie ze nie ma opcji abym go miala za duzo , ale rozwazam kazda opcje, wit b biore choc nieregulaie, nie non stop w tym niacyne, jak tylko moge chodze do lasu, lubie tam byc, generalnie robie chyba duzo aby jakakolwiek nerwica mnie omijala, jesli to ona,
a co do zmian w kręgosłupie szyjnym, to zapewne czytałaś ten mój post? https://www.pepsieliot.com/kontrowersyjny-wpis-o-leczeniu-kregoslupa-w-odcinku-szyjnym-i-nie-tylko/
a co do tetna i dziwnego bicia serca to jak na moje „oko” to ma zwiazek z refluksem, gazami, nie wiem jak wyglada kiedy powietrze i kwasy dostaja sie do klatki piersiowej, ale kiedys w gastro mialam stwierdzona przepukline, ostatnio pieklo mnie w ok serca ale i po drugiej stronie ,jak lezalam to tetno wzrastalo, jak przydusilam zoladek, jakbym chciala go wcisnac w dolek przestawalo, pozniej poczulam gazy przeszly w dolny odcinek ukl pokarmowego i przeszlo, potrafie sobie rozne syt wytlumaczyc logicznie, ie nakrecam sie , nie mysle ze to „zawal” albo nie wiadomo co, tyle tylko ze sa nieprzyjemne objawy, teraz na noc pije tez oj z sola zauwazylam ze lepij po tym z brzuchem
jawnej zrobil mi chwostka, reszta to z wywiadu mu chyba wyszla, czytalam ,czytam czytam czasem wracam kilka razy do tematow , aminokwasy bralam, ale niestety musze uwazac bo po aminokwasach a nawet po serwatce zoladek zle reaguje i nasilaja sie te objawy w klatce piersiowej, mysle o betainie , moze pomoze bardziej niz oj, robilam kortyzol kilka razy wszystko w normie adrenalina prawie niewykrywalna, hormony bardzo sie poprawily , chlamydie spadly przeciciala , tak jak pisalam widze namacalne dowody ze lepiej jest tylko nie przeklada sie to jeszcze w codziennosc i ciagle wraca problem z nogami, wczoraj godzinka spaceru po lesie a dzis znow spuchniete i ze 3-6 tyg zazwyczaj schodzi i tak w kolko, to tez meczy, utrudnia, kregoslup i wszystkie orany mialy by sie lepeij gdybym mogla regularnie byc w ruchu,
mam jeszcze jedno podejrzenie co do tezyczki czy tez tych podobnych obajwow, bralam sporo d3 i moze rozlegulowalam cos z ca i mg, moze za malo k2? 400 na 40000?
mało K2
no wlasnie i to moze byc , nie musi ten problem…cos sie namieszalo z mineralami , ile tej k2 przy 10000 d3?
przy 10000 150-200 mcg wystarczy.
w nocy pozbylam sie poduszki, spalam na plasko, duza dawka jodyny na udo, wiecej niacyny na wr azie co w ciagu dnia, noc minela duzo lepiej, tylko plecy zdretwiale/loparki, glowa troszke ciezkawa i obolala ale nie dretwiala, czyli to moze byc ten cholerny kreg szyjny,
zoladek nie byl wzdety i w klatce tez szalenstw nie bylo…. choc w nocy trudno bylo zasnac a i sen taki przerywany to dlugo spalam, to tylko tak po obserwacji stwierdzam,
a ty poradzilas sobie z kregoslupem ?
tak w ogole to sporo masz ode mnie pytan i cierpliwie na wiekszosc odpowiadasz, dziekuje 🙂 czasem nawet jak cos wiem to jeszcze sie upewniam i dopytuje , po tej akcji z przeholowanym selenem tez na suple uwazam zeby znowu nie bylo czegos przedobrzone, wit d chyba jak ta mis ie skonczy to kupie liposomal bo podwyzszam to d i podwyzszam i strasznie opornie to idzie ledwo do 60 dobilam
poznaję Cię bliżej, przedtem brałam Cię za kogoś innego. Tak, ja wzięłam bolesno/relaksacyjne masaże tajskie, za to teraz jest o wiele lepiej i codziennie stosuję ćwiczenia izometryczne, jak już leżę w łóżku przed snem. No i śpię na takiej poduszce jak na zdjęciu z tego arta.
Ja budzę się o 0:00 lub o 2 AM i pędzę do pracy…
no to inna okoliczność 🙂
Ale coś w tym jest – „Gdy budzisz się między 03, a 05 nad ranem?”
„Jeśli notorycznie budzisz się w tych godzinach … oooo, … to już może być coś innego. Może to być oznaką, że Twoja świadomość, oderwana od Źródła (Boga, jak tam chcesz) cząstka światła w Tobie wysyła jasny sygnał, że czas się budzić na poważnie.”
….to się nazywa telepatia-hi,hi.Dzisiaj rano myślałam o powodach pobudek nocnych:starość nie radość,hałas z ulicy,patole piętro wyżej/sorry!!!-sąsiedzi po spożyciu/,”alboco”. No i proszę!Cała paleta powodów do wyboru.Horry czy już mówiłam,że jesteś wielki? nie? No to mówię:jesteś wielki.Piona-cmok!
<3 <3
Poranne budzenie to też często objaw rozwoju zaburzeń lękowo-depresyjnych albo przejściowych stanów dużego stresu i lęku. Dlaczego nie ma tej informacji w artykule?
cały wpis jest o tym, przeczytaj jeszcze raz, lęk, smutek, zamartwianie się, złość to podstawowe emocje ciała, w odpowiedzi na matrixowe programy ego, nie musimy używać sformułowań mainstreamowych, które wspomniałaś, żeby było i tak wiadomo o co chodzi.
Jak byłam dzieckiem. Budziłam się regularnie koło 1 w nocy i nie spałam do 4-5. Moja wyobraźnia działała wtedy na skrajnie wysokich obrotach, zmysły były wyostrzone i… czułam, że chronię dom i rodzinę. Przed istotami, które pukały w ściany, gromadziły się pod oknem, przebiegały przez pokój. Nie były przyjazne. Wtedy je widziałam. Teraz jako dorosły człowiek, czuję tylko charakterystyczne mrowienie w ciele w ich obecności, ale wszystko próbuję racjonalnie tłumaczyć. Bezskutecznie, co się zobaczyło już się nie odzobaczy. Potem do około 22 roku życia budziłam się w tych godzinach w nazwanym przeze mnie „międzyświecie”- wszystko było takie same, ale jakby z drugiej strony lustra. Odrywałam się wtedy od ciała, ale im dalej się wzniosłam tym większe prądy i konwulsje wrzucały mnie spowrotem w ciało. Budziłam się wtedy już naprawdę w sparaliżowanym na kilka minut ciele.
Część joginów (nie mówie, że oni są super) budzi się w nocy ok. 2-4, bo ponoć to najlepsza pora na medytację – jeszcze przed wschodem słońca. No i można uprawiać seks tantryczny. Kiedyś tak się budziłem. A teraz to głównie na siku. A Ty Pepsi o której się budzisz 😛
Też często się przebudzam między 1-3 w nocy, i niemal zawsze mam baaaardzo głębokie nieswoje 'myśli’, na pograniczu 'snów’ i jawy-świadomości, wizje jakby, pozwalam im płynąć, obserwuję je i swoje uczucia tam, niesamowite to i każe schylać głowę przed czymś potężnym w moim środku, jednocześnie dając spokój & radość, że nie jestem sama. Kocham <3
<3
Szczerze Pepsi to ja tez nie zrozumialam tego fragmentu o budzeniu sie miedzy 3 a 5… a to wlasnie mnie dotyczy. Prawie kazdej nocy. Mowie ze mnie budzą mnie nerwy wtedy. Bo tak to wlasnie odczuwam. Ale te mysli ktore mnie budza to czesto cos co przeoczylam w pracy i na jawie na to nie wpadlam. Ba! Nawet przez mysl mi nie przeszlo. Ide do pracy sprawdzam …. trafna uwaga – czegos wczesniej nie dopatrzylam. Skad to sie bierze?
Ja tez budzę sie między 3 a 5 w nocy ….notorycznie …prosze Pepsi wytlumacz jaśniej ? tez nie rozumiem. ..tego wpisu
Kurczę! Dziewczyny! Pepsi wytłumaczyła jasno wszak. Budzisz się, bo się „budzisz”. 🙂
No i zapomniałam napisać, że i ja budziłam się co noc dokładnie między 3 a 5 nad ranem. I myślałam, że zwyczajnie mam robala. Ale może jednak nie? 😀
Budzisz się, bo jesteś gotowy na seks, ale nie masz z kim 😛 Dlatego budzenie się powtarza 😛
jeśli budzisz się na seks, a nie masz z kim uprawiaj autoerotyzm, jak musisz 🙂
a Ty Pepsia jesteś wolna? 😛
zawsze zajęta 🙂
Widziałem na fotce że temu misiu puchno rano oczko, więc to chyba znaczy, że nie ma kto go całować 😛
oj tam oj tam 🙂
budziłem się jakiś czas temu koło trzeciej, teraz po piątej 😉
Ja miedzy 03 a 05 to najczesciej bo siku… pozatym nie moge unormowc snu przez moj zoladek, zaczolem zarzywac benanine hcl. Czuje lekki dyskomforti niesamowity przyplyw energii(roznosi mnie od rana do wieczora po jednej tabsie przy sniadaniu), pozytywne samopoczucie i brak snu lecz moze sie to unormuje jak bede ja bral codziennie.W nocy organizm domaga sie duzo wody jak i podczas dnia. Co o tym sadzicie?
Z tego może wynikać, że jak się budzisz na siku to kurcze – coś Ci dolega. Lepiej nie budzić się wcale, a nawet nie robić drzemek w dzień 🙂 Ale mówić inaczej – ponoć nasi przodkowie budzili się w nocy i prócz uprzyjemniania sobie życia z osobnikiem śpiącym najbliżej;) czytali, rozmawiali i po 2h szli spać… Może to prawda?…
roszę do byle czego nie linkować
A co tu lepiej? https://www.odkrywamyzakryte.com/sen-starozytnych/ A co nie tak z tamtym linkiem?
Pepsia a ty jako miła grzeczna dziewczynka pewnie wiesz, co oznacza na tym foto takie oko i te symbole pauszkami tej pięknie wystylizowanej i odzianej pani.
czytaj bloga, jest tego sporo http://www.pepsieliot.com/sa-beta-kociaki-illuminati/
Jakis czas temu dzien w dzien budzilam sie o 3 nad ranem. mega fit. lezalam i zastanawialam sie co jest grane. wtedy przypadkiem trafilam na dziewuszke ktora tez sie zajmuje holistycznym podejsciem do zycia/zdrowia. nie wyjasnila mi tego dlaczego budze sie o tej porze ale naprowadzila mnie na 'dorge do radykalnego wybaczenia sobie i innym’. musze przyznac ze odkad zmienilam podejscie do roznych spraw. i przestaje sie pieklic przez byle co, przestalam budzic sie w nocy. przez okres dwoch miesiecy wstawalam przed budzikiem i super wypoczeta. a teraz mam okres kiedy nie moge zwlec sie z lozka a o godzine 22-23 jestem w pelni sil. wiecie jak temu zaradzic? lovki 🙂
No, teraz już wiem o co kaman. Odkąd wypluwam prochy budzę się regularnie, ok.1, ok.3 i ok.5, wtedy wstaję. Oczywiście płukanko, na razie jeszcze sezamowym bo kupiłem butlę a przecież nie wyleję
Warzywa z marketu na surówki się nie nadają.
Potem 2 bananki, niestety Market ale mam tak od lat. Zacząłem z rozsądku, żeby kawka i szlug nie
na pusty brzuszek. Teraz to nawyk. Potem kupa, wczoraj na oko 70 cm. w dwóch kawałkach.
Do dziś myślałem, że to budzenie to problemy z prostytutą, nawet chciałem kupić psa.Teraz wiem,
nie budzę się, źeby sikać, tylko sikam bo się obudziłem. Na przestrzeni moich dziejów rytm dobowy bardzo, bardzo się zmienił. Dzięki Pepsi pojąłem wreszcie, że to po prostu zmienia się moja świadomość. Kurcze, Pepsi, jaka Ty jesteś mądra.
?
Mi pewien Buddysta powiedział onego czasu,że każdy problem, smutek,żal etc…trzeba przepracowac. Powiedzieć to głośno komuś kogo to dotyczy albo nawet do zdjęcia danej osoby bądź głośno powiedzieć, wykrzyczeć to co leży na wątrobie przed soba. Wyrzucić to z siebie.
Kiedyś zaczęłam podejrzewać, że gadanie do siebie- czasami, to chyba coś z psycha się zaczyna. Otóż jest to głośne porządkowanie myślimy jest to zupełnie normalne.
Ale jak nauczyć się przepraszam za wyrażenie, zlewać pewne tematy po to by nie denerwować siebie, nie analizować. Dla mnie jest to trudne.
Wątek Pepsi wpisałaś ciekawy- kierunek chyba wschodni czyli mądry bardzo, ale i filozoficzny co bardzo lubię?no właśnie…..te rozkminianie…
Oo… to ja non stop gadam do zmarłych w stylu „i co zadowolona jesteś z siebie, że tyle krzywdy narobiłaś?” albo ” nie jest Ci łyso, łajdaku? A myślisz, że mi to pomaga? Wcale.
przecież te świadomości już dawno są zalogowane do nowych awatarów i teraz są pewnie fajnymi dzieciakami, nie gadaj do nieobecnych już w grze, szkoda gardła 🙂 <3
Pepsi ….., teraz doszłam do tego: biologia totalna- dr Hamer jak i filozofia Wschodu wiele wyjaśniają. Emocje=pobudki nocne=przelozenie na organy wewnętrzne choć nie tylko. Poszperam na Twoim blogu ale juz wskazowke dalas: Osho. Bardzo pouczające książki tegoż autora. Oczywiacie juz zakupilam. No tak…., myślenie Wschodu. Świetny opis problematyki jak zwykle 😉 pozdrawiam.
Co moze byc przczyna budzenia sie z krzykiem / strachem kilka razy w tygodniu, zaraz po zasnieciu ( miedzy 22 a 23) ?
Sytuacja powatarza sie od kilku lat, niezaleznie od miejsca spania, kraju, mieszkania itd, niekoczniecznie po stresujacych dniach. Nie ma zadnej zaleznosci, jesli chodzi o to co sie wydarzylo podczas dnia, jedyna zaleznosc to ze dzieje sie to zaraz po zasnieciu ( zwykle do 30 min).
Podczas takiego przebudzenia, zwykle krzycze, lub staje na nogi i sie rozgladam, lub siadam na lozko i sie rozgladam, czasem mowie, ze w sypialni ktos lub cos jest ( nie mowie co, choc pamietam, ze kiedys czesto snily mi sie myszy i szczury – mam fobie, ale teraz juz danwo nie), ale nie nieczesto, czasem jest to uczucie jakbym o czyms zapomniala i stad taka panika ( np zamknac drzwi wejsciowei strach, ze ktos moze wejsc). Zaraz po takim wybudzeniu zasypiam w jedna minute i spie bez problemu do rana. Na drugi dzien rano, pamietam, ze taka sytuacja miala miejsce ale nie zawsze dokladnie pamietam co mi sie snilo / wydawalo.
Szukam i pytam juz wszedzie, wiec i tutaj 🙂
Pepsi, budzę się zwykle o 3:00 z pulsem 90, mam problem zeby pozniej zasnac. Mam 44 lata czy to objaw menopazy? Cukier zbadany, tarczyca jeszcze ok ale przeciwciala sa ?. Biorę twoja suplementacje i zaczelam 4 szklanki. Co moge na to zaradzić?
jak wysokie przeciwciała, zdiagnozowane Hashimoto? a nerwica lękowa jest może?
TRaB 4,2 norma do 1,2, antyTPO 1100 a antyTG 6; w opisie usg jest niedoczynność ale endo po TRABie twierdzi ze raczej bedzie nadczynnosc. Nerwice lekowa kiedys mialam moze wrocila? Jak pojde do psychiatry to dostane z biegu leki. Marze zeby byc spokojnym.
Takie bicie serca przy nadczynnosci to też norma, podwyższony cholesterol, uczucie gorąca, masz coś z tego? Oczy niedomykające się podczas snu?
Nie nie mam a z wyniku TSH 2,4 ponoć jeszcze tej nadczynnosci nie ma, Ft4 1 (0,61-1,12) Ft3 3,35 (2,5-3,8). Do tego mam wstręt do jedzenia ale się zmuszam. Mam chyba poty nocne tzn dziś miałam.
TSH 2,4 jak już mógłby świadczyć o ewentualnych początkach niedoczynności, ale Ft 3 i 4 są ok, więc tutaj wydaje się wszystko w porządku. Jaki masz poziom przeciwciał i było USG tarczycy?
TRaB 4,2 norma do 1,2, antyTPO 1100 a antyTG 6; w opisie usg jest niedoczynność ale endo po TRABie wnioskuje nadczynność. Usg było jest stan zapalny są ogniska 3 mm 4 mm do kontroli.
Przy Hashimoto nadczynność, może przechodzić w niedoczynność i odwrotnie. Hashimoto nie jest chorobą tarczycy tak naprawdę, to jest objaw zatrucia ciała toksynami. zostało zdiagnozowane? Jakie masz CRP?
Droga Pepsi nie mierzyłam CRP, mialam niedobór D3 suplementuje i wszystko co mi zalecilaś tylko poradź na ten sen please.
Ashwagandha This is BIO brana wieczorem przed snem, łyżeczka do szklanki letniej wody, zielonej bezkofeinowej herbaty bio, coś w tym stylu.
Prosze o podpowiedź: co robić, kiedy obudzona około 3 w nocy, po powrocie z siku, doświadczam napadu ego, czyli przychodzą myśli… i aby nie myśleć, przywołuję swoją świadomość (tzn. obserwuję umysł, oddech, zanurzam się w ciele wg nauk Tolle).
Dzięki temu na jakiś czas opanowuję galop myśli i nie cierpię, tylko sobie leżą i trwam, ale świadomość = uważność i czujność, więc aby sen znów przyszedł, świadomosć musi trochę ustąpić, a wtedy „hop” już uaktywnia się umysł.
I tak do czasu, kiedy wstać trzeba. Dzień jest fizycznie trudny po takiej nocy.
Szkoda mi organizmu, jak mu pomóc?
Ashwagandha nie pomogła (biorę ją od tygodnia; może za krótko?),
wprowadx się w stan relaxu,stna gamma, myśl o czymś przyjemnym, tak jak dziecko, olej na ten moment porady mistyków
Kurcze, a ja miedzy 2 a 5 czesto lunatykuje. Najczesciej szykuje sie do pracy, budze dziecko do szkoly. Czesto wtedy patrze na zegarek i nie rozumie ktora jest godzina. Obliczam strefy czasowe i kminie zanim sie obudze. Czuje, ze to ze stresu i przemeczenia ( ciezka praca nie koniecznie wymarzona). Ostatnio budzenie lub lunatykowanie zdarza sie co noc ?.
jak się budzimy w nocy lub idziemy do wc nie włączać światła – nie przerywać ciemności!
A co na szumy w uchu/uszach? Cykanie świerszczy, po zatkaniu ucha brzęczenie milknie. Często przeszkadza w zaśnięciu.
codzienne kuracja 4 szklanek, bieganie, woda utleniona kropla do ucha, delikatnie, woda z dobrą solą płukanie, ćwiczenia izostatyczne na kręgosłup szyjny. Jaki poziom 25(OH)D?
Niedawno mierzona wit d to 50
Hej w zwiazku z postem dzisiaj w nocy zaczela grac zabawka dziecka … ale tak jakby ktos naciskal wszystkie guziki .. obudzilo mnie to poszlam tam i za chwile przestalo. Bylo o godzinie 05:05 … co to moze znaczyc ?? Potem znow zagrala po 7 … i spokoj. Watpie ze to przypadek, ta godzina rowna i to ze w dzien ani mru mru … dziwne to nigdy nic takiego mi sie nie zdarzylo. Co myslicie ??
Hej Pepsi, czyli skoro od jakiegoś miesiąca codziennie budzę się w okolicach 4, mam wtedy nie starać się dalej zasnąć? Co polecasz w takim razie robić – medytację, jogę? Wchodzę chyba wlasnie na trzeci etap przebudzenia i chyba w związku z tym codziennie się tak budzę. Ściskam.
a może OOBE ?
Możesz rozwinąć?
Ja mam ogólnie wtedy takie wrazenie, że wiem że nie spie, ale jednak nie chce wstawac, jakbym ciałem spała a głowa była w takim stanie pol-snu.
Ale od tygodnia się przebudzam, zaczęłam miec świadomość, ze nie jestem moim ego i rożne inne rzeczy, o których tutaj piszesz. Czy to ma cos wspólnego?
probowalas?
Nie, trochę poczytałam w internecie i na tym się skończyło. Szczerze to trochę się tego boję 😀
ja sie nie boje, ale tez nie znam …wiec zanim co musze nabyc wiedze, bo to jak z operacja bez znajomosci podstaw wiedzy o chirurgii, jako dziecko jeszcze „bawilam” sie w ,hipnoze i cofanie do poprzednich wcielen, robilam to wielu kolezankom, efekty byly naprawde mega…nie szokowalo mnie to wtedy, ot ciekawilo dawalo inne spojrzenie na znana rzeczywistosc , pozniej zaniechalam tego kierunku, teraz od kiku lat, doswiadczalam” dziwnych” zjawisk i tak powoli wracam do swoich zainteresowan i odkrywam jeszcze inne kierunki , skoro jako dziecko , bez niczyjejchyba? ingerencji interesowalam sie takimi sprawami to chyba cos jest na rzeczy…
niewątpliwie jest
Ja budze sie czesto okolo 4 rano, potem nie spie odrazu, widze piekne swietliste formy, ktore kreca mi sie przed moimi zamknitymi oczami, sa jak krysztaly wypelnione swiatlem, w geometrycznych formach albo smugi swiatla cos jak zoza polarna , nastepnie zasypiam ponownie i budze sie dopiro rano. Zatnawiam sie dlaczego widze ten show, w kazdym badz razie podoba mi sie to. Raz w dzien w ciemnym pokoju po mocnym stesie , zaczelam widziec cos w rodzaju wiatraka czy kalejdoskopu w kolorach teczy , byl nawet widoczny gdy mialam otware oczy i gdy bylam juz w pokoju ze swiatlem, stale sie powiekrzal az mnie przerosl czyli jakby minol. Balam sie wtedy ze mam jakas chorobe i poszlam do lekarza. Nic nie stwierdzono i to nie powtorzylo sie juz a szkoda bo bylo piekne mimo ze przestraszylam sie ze mam cos z glowa. Moze wiesz Pepsi co to jest ?
Ciekawe. Od bardzo dawna wybudzam się w nocy, o trzeciej z minutami. Najczęściej bez powodu. Po prostu nagle otwieram oczy. To czuwanie trwa ok 30 minut, potem zapadam z powrotem w sen.
Czasem zdarza się powód. Np budzi mnie samo ciało, które bierze haust powietrza jakbym wypłynęła na powierzchnię spod wody. 1 raz i koniec. Bez strasznych snów czy tym podobnych.
Czasem po wybudzeniu, po kilku chwilach tętno nagle się podnosi, sięga 100-110 ale to trwa kilka minut i samo mija. Potem zasypiam spokojnie.
Publikowała Pani może coś więcej na ten temat? Pozdrawiam, wszystkiego dobrego
Czasem koszmar mnie budzi 3:25.
Od wielu lat, od czasu do czasu, jest to dla mnie godzina strachu. Jak żylismy w lokum po zmarlym pijaku, który udusił się swoim pawiem w lazience, nie lubilam widzieć tej godziny na zegarku. Dziś obudzil mnie koszmar o wilku, który chciał zjeść dziecko przyjaciół. Nad tym wilkiem wczesniej panowalam, był oswojony, ale zaczął być niezależny i złowrogi. (Niedługo ruszam ze swojego skrzyżowania, na którym tkwie od roku i wracam po latach do Krk na mieszkanie wlasnie po nich).
Ale najdziwniejsze dla mnie jest to, ze ciało, które ma się regenerować i relaksowac we snie, w środku nocy jest w pełnej gotowości, a w zołądku mam ekspresję stresu, scisk flaków i płytki oddech. Jakbym mu się nie dala wystresowac za dnia 🙁
Bardzo tego nie lubię.
Zastanawiam sie, czy to może jakieś przesortowania chemiczne nocne? Wyrzut kortyzolu? Głód?
Wchodze w czwarty tydzień wciagania lewotyroksyny i ogarniania nowych przyjaciół Hashi i Insulinoopornosci. Ale czy to ma jakiś związek, czy sobie juz wszystko pod to podciagam – nie wiem.
Zacznij trenować odwagę. Siedzisz na skrzyżowaniu, zacznij od rozłożenia na czynnniki pierwsze tego strachu o idiotyczną godzinę. Powiedz sobie, że nawet nie wiesz czy był to czas letni, czy zimowy, że ten pijak już dawno zalogował się do innego awatara, a Ty tkwisz przy jego starym wcieleniu. Spróbuj uzyskać dostęp do bazy danych i pozgadać z nim, a raczej z tamtym nim, bo on już nie ma tamtej wolnej woli, ale w bazie danych jest wszystko. Poświęć czas na naukę medytacji i zapytaj się siebie co i jak. Twoja świadomość otworzy Ci bazę danych.
witam.mam nadzieje ze mimo chwili od Waszych postow ktos zechce cos mi rowniez odpisac-od dluzszego czasu rowniez chwile po 3ciej.-3.30 max wybudzaja mnie raczej nie kolorowe przyejmne sny-sa to prawie koszmary a raczej cos na pograniczu zlego snu i gdzies pojawiajacej sie czy to mrocznej postaci czy `upioru`-jak dzisiaj-ciemna ulica,podchodze a tam gdzies w rogu siedzaca czajaca sie zle wygladajaca postac-samo ppodchodzenie odczuwalem ze strachem wiedzac ze nie jest to dobry pomysl jednak podchodze i ..obawa,trach wybudza mnie-co pozniej-mam wrazenie po wybudzeniu ze ktos jest w pokoju a raczej byl -tzw.gesia skorka szybszy oddech i mysl ze -ten cholerny pokoj moze jest naiedzany w nocy przez jakas niezbyt pozytywnie nastawiaona materie-bo i czemu mialby mie`straszyc`a nie pozytywnie nastawiac? czy to ma jakis sens???czy mozna cos z tym zrobic?-dzisiaj pomyslalem ze sprawdze co i jak w necie,moze np.kadzidla na oczyszczenie `atmosfery` -sam nie wiem-a moze to moje urojenia.stres zycia codziennego czy naprawde cos sie czasami tutaj znajduje???noc to ta pora. dziekuje i mam nadzieje ze ktos bedzie mial jakis pomysl co z tymzrobic-szybko i bezstresowo-dodam ze parokrotnie wybudzalem sie z,bylem wrecz wybpdzony `strachem`realnym wrazeniem ze cos wrecz `zeszlo`mi z plecow a pozostalo podniesione cisnienie oddech i to dziwne uczucie…bryyy.gesia skorka az.. .pozdraiwam wszystkich.dziekuje
Szalwia jest bardzo dobra w oczyszczaniu energi w domu. Samego Siebie tez mozna. Najlepiej I jedno I drugie. Dzieci znajomej budzily sie z placzem w nocy przez kilka lat nawet po przeprowadzce. Oczyscila dom szalwia dwa razy I od tamtej pory przesypiaja cale noce.
A ja wstaję o 4:00 przez 5 dni w tygodniu. I co to oznacza? Ano to, że po 5:00 wychodzę na autobus. Ot i cała filozofia.
Widzę, że ktoś tutaj chce bardzo mocno stąpać po Ziemi, a my przecież w wirtualnej grze jesteśmy 🙂 <3
Tzn.że jest Pani obrotną kobitką???
Hej. Mam 27 lat. Od urodzenia (ponoć zaczęło się od 1 tygodnia) cierpię na zaburzenia snu – budzę się kilka razy w nocy. Przeszłam przez to wszystkie najbardziej shitowe rzeczy jakie mogę sobie wyobrazić (w tym różne choroby). Nerwicę lękową oraz depresję też już zaliczyłam, i się wyswobodziłam. Niestety program pozostaję. Zawsze budzę się w fazie snu REM (tzn. ze snem na oczach). Zasypiam płytkim, prawie że świadomym snem. Budzę się znowu. Zasypiam znowu snem czuwającym. Potem już wstaję. Sprawia to, że nie mogę normalnie żyć, ani podjąć się żadnej pracy. Praca z emocjami, terapie, leki to wszystko już było. Z tą złością ewentualnie do mnie przemawia, ale szczerze wcale nie czuję żebym aż tak tłumiła jakąś złość – raczej jestem dość transparentna w swoim byciu. Z resztą akupunkturą także się leczę, teraz mam przerwę, ale wrócę do tego, bo ma to dla mnie większy sens niż farmakologia. Zaczęłam się zastanawiać czy może jednak nie kwestie jakichś cukrów? Insulina glukoza itp.? Budzę się koło 1, potem koło 4. Ale nie zawsze tak jest, czasem koło 2 a potem koło 5. Czasem tylko raz, czasem 2 razy. Teraz już rzadko patrzę na zegarek, bo po prostu szkoda mi się rozbudzać i po prostu staram się akceptować to, że „znowu to samo” i coś ugrać jeszcze na nocy. Jeśli czujesz, że coś chciałabyś mi podpowiedzieć, to ja każde słowo przyjmę z wdzięcznością – jest cholernie trudno, a chciałabym żeby było pięknie, bo to jest to na co ja (i każde dziecko tej ziemi) zasługuję.
A wybudzanie sie z lękiem/krzykiem do godziny po zaśnięciu i potem zasypianie od razu i nireprzerwany sen do rana – jaki moze byc powod? Czy ktos sie z czyms takim boryka? Sytuacja zdarza sie prawie co noc
Tak, to hipnagogia, stan między czuwaniem a snem, tak się też może objawiać. Poczytaj sobie w necie, tu wrzucam Ci tłumacza https://www.translatetheweb.com/?from=en&to=pl&a=https%3A%2F%2Fwww.healthline.com%2Fhealth%2Fhypnagogia
Pepsi pomocy 🙁 jestem od 2 lat w związku ze wspaniałym mężczyzną. Cokolwiek się dzieje czy mogło by się dziać to będę przy nim i będę go wspierać. Ja przy nim czuje jedność, kompletność, on przy mnie tez. Jednakże, on ma tak bardzo chorą duszę. Lęki go wykańczają do tego stopnia, że co tydzień ćpa, on nie może sobie z tym poradzić, gdy mnie nie ma obok. On ciągle powtarza, że jestem taka spokojna i czuć
ode mnie taką harmonię, że nigdy nie ma ochoty na jakiekolwiek używki przy mnie. Że leczę jego duszę, choć wie, że on też sam musi się uporać z jego problemem. Niedługo zacznie terapię z psychologiem, ale czy to coś da? Tak bardzo boję się, lękam, że jego organizm nie wytrzyma i padnie jak mucha. Wiem, że niektórzy by powiedzieli, bym odeszła od tego człowieka. Ale ja nie wyobrażam sobie tego, cokolwiek by się działo, nawet jakbym miała z nim mieszkać w szałasie, to nigdy go nie zostawię. To nie tak, że jestem od niego uzależniona – gdyby chciał odejść to bym to zaakceptowała, ale on mnie tak samo mocno kocha, jak ja jego, więc to wykluczone. Pepsi, jak uzdrowić jego duszę? On tak bardzo cierpi. Była żona, która ma papier od psychiatry, że jest chora psychicznie, przez wiele lat się nad nim znęcała psychicznie (on ma słabą psychikę, jest delikatny i z kompleksami, niską samooceną, bardzo łatwo takich ludzi zniszczyć), a poza tym zabrała mu cały majątek i dzieci małoletnie nastawia przeciwko niemu. On tak te dzieci kocha, chciałby się z nimi widywać, ale matka im zakazuje się widywać z nim i mówi o nim do nich same najgorsze rzeczy (mają 11 lat). Mi kiedyś napisała (na messengerze, nie znam jej osobiście), że nie życzy sobie, by mój mężczyzna przyjeżdżał do dzieci, bo one są jej, ona je w brzuchu nosiła i mają jej geny, i żebym to mu przekazała. A jeśli chodzi o alimenty czy jego majątek to wtedy sobie ona przypomina, że to też jego dzieci. Nie chcę jej oceniać, ani cokolwiek o niej myśleć. Chciałam nakreślić skąd w nim pojawia się to cierpienie, lęki. Sądy polskie są jakie są, nie lubią mężczyzn, nawet, jeśli to kobieta robi źle, to jest tak bardzo przykre. Jednakże, mimo tej całej agonii i padołu sytuacji, ja tak bardzo chciałabym mu pomóc, tylko jak? Zawsze gdy jestem przy nim, życzę mu telepatycznie zdrowia, wysyłam miłość. Ja nie wiem co mogę zrobić więcej by mu pomóc oprócz wsparcia psychicznego, gdy jestem obok? Nie da rady być ciągle obok, ja chodzę do pracy na 12h kilka razy w tygodniu, on ma pracę zdalną. Pepsi, on jest dobrym człowiekiem, wszystkie dzieci, zwierzęta (nawet płochliwe sarny) do niego lgną, wyczują w nim dobro. Ale tyle jest w nim lęku, matriksu, cierpienia, co zrobić? Błagam o pomoc
Kochana sorry, to będzie pomocna yyy … maczuga.
Owszem, potrzebujesz pomocy, ponieważ oślepłaś i straciłaś instynkt samozachowawczy.
Gdyby miał jakiekolwiek jaja, minimalną ilość jaj, i Cię naprawdę kochał, zostawiłby Cię w spokoju i zajął nade wszystko zmianą samego siebie. Wiele pracy przed nim. Ale to mięczak, sam się od Ciebie nie odczepi.
Zawsze się dziwię, że nie ma ogólnego przyzwolenia na porażkę. Sportowiec wygrywa, jest kochany, przegrywa, wygwizdany. Ludzie zapominają, że porażka stoi po stronie odwagi i działania. Że nie działając nie narazisz się na porażkę. Brak porażek wynika więc z niedziałania, lenistwa i lęku.
Natomiast bycie mięczakiem, lękliwcem, leniem, pasożytem, łupiną orzecha, obnoszenie się ze swoim miękkim charakterem, kunktatorstwem, pobłażanie sobie, zawisanie jak winobluszcz trójklapowy na partnerze, używki, narkotyki, psychodeliki, seriale, sofa, telewizor, nieporządkowanie swojego życia, to wszystko się bez problemu ujawnia, wręcz obnosi się z tym i rzecz otrzymuje społeczną aprobatę. Szczególnie kobiety są skłonne taką winorośl nosić na plecach. Mężczyźni tylko wtedy gdy bluszcz jest piękny i młody.
Rozhuśtało się obok Ciebie potężne wahadło destrukcji. Zrzesza ono mięczaków, którzy nie działają, nie mają porażek, gdyż się boją i bali działania. Mają natomiast stosy wymówek, kordony winnych ich sytuacji, jako tłumaczenie spłaszczania nieprzyjemnych myśli używkami, narkotykami, czy psychotropami.
Nieświadomi egotycy. Nie, że z chorymi duszami, jak piszesz, bo dusza zawsze jest zdrowa, ale będącymi ofiarami swojego ego i nieprzyjemnych myśli, więc nigdy niedocierający do swojej duszy. Śpiący całkowicie zablokowani na świadomość, na usługach własnego ego, zaciągają horrendalny dług u swoich wahadeł narko, alko, albo innych. Jednak bankier zawsze nadejdzie po spłatę.
A więc rozhuśtało się potężne wahadło destrukcji i wyhacza zdesperowane ofiary. Podpięłaś się tak skutecznie, że tego nie widzisz. Odczuwasz wręcz coś przeciwnego, rodzaj misyjności, którą czują inne ofiary. I karmisz to ogromne winogrono z kiśćmi kochanek, żon, matek alkoholików, narkomanów, ciężko wystraszonych niszczycieli życia własnego i na luzie cudzego. Niewinnych. Zupełnie niewinnych.
Jeśli jest zniewolonym przez nałóg narkomanem, jeśli jest ubezwłasnowolniony przez nałóg, potrzebuje pomocy psychologa, może detoksu w szpitalu, ale to sprawy techniczne. Jednak jego zmiana leży TYLKO PO JEGO STRONIE. A im mu będzie lepiej z Tobą, tym mniejsza szansa, że to zrobi, gdyż wszyscy inni są winni.
Masz w domu pasożyta, który karmi się tobą.
Dlatego on nie odejdzie. Ty też nie odejdziesz ponieważ jesteś ofiarą. Uważasz, że działasz jak właściciel Wszechświata, jak dobro, ale nie, działasz jak ofiara, robisz źle sobie.
Widziałam w swoim życiu dużo takich par. Jeśli postanowiłaś być z nim, to sugeruję jedno. Jeśli nie ma jakiegoś biologicznego przymusu, nie staraj się urodzić mu dzidziusia.
Poczekaj 3 lata, oprzytomnienie Twoje nadejdzie, obiecuję Ci.
Wysyłam miłość.
Kasia, mam za sobą niemal identyczną historię, nawet wiek dzieci się zgadza. Podpisuję się pod wszystkim, co napisała wyżej Pepsi. Niestety, ale otrząśniesz się dopiero, jak w przenośni pieprzniesz głową o ścianę. To będzie trudna lekcja, ale skuteczna i paradoksalnie, bardzo owocna dla Ciebie 🙂 I tak nas teraz nie posłuchasz, ale z tego wszystkiego najważniejsze to – za żadne skarby świata nie rozmnażaj się z tym człowiekiem!!!! Oraz – miej coś „swojego” – pracę, własny biznes, ambicję, swój cel (niezwiązany z nim)… cokolwiek… To Ciebie uratuje wkrótce. Pozdrawiam
Kochana Kasiu.
Przede wszystkim jeżeli postanowiłaś pomóc swojemu mężczyźnie, to powinnaś być tego pewna. Skoro pojawił się pomysł terapii, który przecież jest ogólnie całkiem rozsądny, to nie możesz już mieć wątpliwości czy ona coś da. Jak chcesz wspierać człowieka potrzebującego pomocy sama mając wątpliwości? On potrzebuje 100% wsparcia, nie okraszonego wątpliwościami.
Dodatkowo twoja wizja szałasu już sama wiele mówi, że masz niewłaściwe podejście. Ty powinnaś mieć wizję pałacu, w którym Ty szczęśliwie mieszkasz, z nim w pełni zdrowym.
Kolejna sprawa, że niby on wie, iż musi uporać się ze swoim problemem. Wiedzieć, a robić to są kompletnie dwie różne sprawy. To jest teoria, którą należy przekuć w praktykę. Czy słyszałaś aby jakikolwiek profesor od finansów był w setce najbogatszych ludzi? Nie, bo oni doskonale wiedzą jak się robi pieniądze ale nie umieją ich zrobi w praktyce.
Wiele z tego co piszesz świadczy przeciwko twemu wybrankowi. Dlaczego?
Jeżeli ćpał w trakcie małżeństwa, to znaczy, że robi to już długo. Zatem nałóg jest już spory, bo ciągle nic z nim nie zrobił. I być może jego była żona nie jest aż tak pozbawiona racji.
Jeżeli nie ćpał wtedy, to znaczy, że „na trzeźwo” brał udział w niszczeniu swojego życia. Bo chyba siłą nikt go nie ciągnął przed ołtarz? Chyba świadomie uczestniczył w poczęciu swoich dzieci? Owszem. To jest bardzo prawdopodobne, że był ofiarą przemocy psychicznej. Ale to jest również wskazówka dla Ciebie jak on może się zachowywać w waszym związku. Czy jesteś absolutnie pewna, że do końca waszych dni będziesz taka spokojna i harmonijna aby koić jego nerwy? Że przypadkiem nie zdarzy ci się wywołać jakieś lęki, które obudzą jego demony? A za co już tylko Ty będziesz obwiniana.
Dodatkowo sama piszesz, że nie dasz rady być ciągle obok niego. Zastanów się nad tym co będzie jeśli nie będziesz mogła przez dłuższy czas się z nim widzieć. Nie lubię tworzyć negatywnych scenariuszy lecz jest covid i większe szanse trafienia na kilka tygodni do szpitala. Jaki widok zastaniesz po powrocie? Jaki on, ciebie przywita? Skoro jest tak słaby, a nadal nic z tym samemu nie robi.
Jeszcze zwrócę wam uwagę na pewne podejście do terapii. Terapia polega na tym, że samemu pracuje się nad sobą. A terapeuta tylko służy swoją radą, wiedzą, doświadczeniem. Terapeuta, nawet najlepszy, nie leczy się za pacjenta. Leczenie się nie polega na wizycie w gabinecie, raz czy dwa w tygodniu, przez godzinę. Nawet jeśli byłoby to codziennie przez trzy godziny. Leczenie polega na tym, że każdego dnia 8 godzin się śpi, 8 godzin jest się w pracy, a pozostałe minimum 9-10 godzin pracuje się nad sobą. I to tak mocno i z taką determinacją, że umysł nawet w pracy i podczas snu, zaczyna sam leczyć się z uzależnień i chorób. Bo jeżeli się chce, to organizm sam się zaczyna uleczać. Ale trzeba tego naprawdę chcieć i trzeba działać długo i wytrwale.
Teraz czy kocha? Jeżeli ćpa, to oznacza, że niszczy swoje ciało. Czyli, że nie ma dla swego ciała szacunku. Nie da się kogoś kochać i nie szanować. Jeżeli niszczy się samego siebie, to nie można się równocześnie kochać. Już ludzie, którzy mają tylko negatywne myśli o sobie, nie czują już miłości do siebie. A co dopiero ktoś kto jeszcze kaleczy się fizycznie? Zróbcie sobie prosty eksperyment. Za każdym razem kiedy będzie ćpał niech weźmie młotek i zniszczy coś w mieszkaniu: ścianę, okno, podłogę, drzwi. I po kilku razach spójrzcie na to mieszkanie i pomyślcie czy ono nadal się wam podoba? Czy da się je w takim stanie lubić?
A skoro on nie ma miłości do samego siebie, to jak może mieć miłość do Ciebie? Jeżeli on nie ma Bentleya, to znaczy, że ani sam nim nie jeździ ani Ciebie też nim nie wozi.
I czy ta miłość jest faktycznie aż taka mocna? Znacie się dwa lata i co zrobił dla tej miłości aby zacząć się leczyć? I tak bardzo kocha te dzieci 11 letnie i dla nich, dla ich miłości, też ciągle nie potrafił zacząć działać. To jest wszystko miraż. To są wymówki.
I skąd ta informacja, że ma chorą duszę? To nie jest takie proste aby kontaktować się z własną duszą. Trzeba być skupionym. Nakierowanym na siebie. Na swoje wnętrze. W strachu, lęku, rozedrganiu nie da się tego zrobić. Trzeba być uspokojonym aby usłyszeć delikatny i cichy dźwięk duszy. Dusza może być przerażona tym co on wyprawia ze swoim ciałem i umysłem. Ale nie może być chora. Dusza wie co jest dla niego dobre. Ale w głos duszy trzeba się samemu wsłuchać aby ją usłyszeć.
Pewną niekonsekwencją, a właściwie kolejną iluzją jest też to co piszesz, że jest tak dobry, że dzieci i zwierzęta to wyczuwają. W takim przypadku nie martwiłbym się, że jego własne dzieci go odrzucą. Szybciej on swoim zachowaniem i podejściem zniechęci własne dzieci niż zrobi to jego była żona.
Absolutnie nie ulega wątpliwości, że w nim jest dobro. I te sarenki czy motylki to wyczuwają. Ale to nie jest jednoznaczne, że jest dobrym człowiekiem. Porsche też jest uznawane za dobre auto. Ale tylko wtedy gdy działa, radośnie mknie po drodze. A nie gdy leży w rowie wyniszczone, zaćpane jakimś szlamem. Dobrym człowiekiem jest się poprzez własne czyny. Dajmy na to pomagając w okolicznej jadłodajni, raz w tygodniu rozdawać żywność ubogim. A nie przygotowując się do wzięcia narkotyku.
Czasami o jakimś człowieku mówi się, że jest ulepiony z dobrej gliny. W tym powiedzeniu słowem klucz jest słowo „ulepiony”, a nie „z dobrej gliny”. Dobra glina przed uformowaniem nie różni się niczym od błota, od guana.
Zwróć również, proszę, uwagę na samą siebie. Jakie motywy Tobą kierują? Dlaczego poczułaś do niego miłość? Ale nie przez pryzmat za co go kochasz. Tylko popatrz na to od własnej strony. Od tego jakie są Twoje potrzeby. Czy przypadkiem nie kompensujesz sobie jakichś braków? Jeżeli czujesz, że on ci coś daje, to znaczy, że zaspokaja jakąś twoją potrzebę. Wyjdź od tego. Sprawdź czy to są zdrowe potrzeby?
Jeżeli chcesz mu pomóc, to nie angażuj się aż tak bardzo. Nie będziesz patrzeć obiektywnie. Każde jego potknięcie będziesz usprawiedliwiać, litować się i rozgrzeszać. Dodatkowo masz tendencje do idealizowania i przejaskrawiania. Jeśli chcesz mu pomóc, to nie powinnaś być jak mięciutka poduszka, tylko jak kamień, na którym sobie za długo nie poleży. Nagroda czeka na końcu! A nie w trakcie i stale. On powinien się wyleczyć i wtedy przyjść do Ciebie i oświadczyć, że teraz jest gotowy Cię kochać.
Prowadź sobie dziennik. Króciutkie wpisy jego zachowań i Twoich zachowań oraz odczuć. Po pewnym czasie gdy przeczytasz będziesz wiedzieć czy w ogóle cokolwiek się zmienia i w którą to idzie stronę.
Żeby komuś pomagać, w tak ciężkiej sytuacji jaką on sam sobie stworzył, to trzeba być niezwykle silnym. I być pewnym swej siły. Psychoterapeuci zanim rozpoczną pracę sami muszą przejść psychoanalizę. Po to właśnie aby pacjenci nie mogli obnażyć ich słabości i przez to ściągnąć psychicznie na poziom swojego dna. Dasz radę to udźwignąć? Możesz go wspierać mentalnie. Możesz mu wysyłać miłość. Ale nie możesz mu dawać iluzji, że ty wykonasz pracę za niego. A ty chcesz być jak kibic, który wbiega na boisko aby zdobywać punkty za swojego ulubionego zawodnika.
Żeby mu pomóc nie powinnaś non stop trwać przy nim fizycznie. Nie jest to wskazane, bo paradoksalnie Twoja obecność będzie go rozpraszać. Nie będzie pozwalać mu skupiać się na jego celu. Poza tym skoro przy Tobie nie ćpa, to skąd będzie wiedział, że kuracja faktycznie działa? Kuracja i przemiana zadziała gdy nie będzie ćpał tylko wtedy gdy Ciebie nie będzie. Sama od samego początku o tym piszesz, a działasz na odwrót. To jest nie logicznie.
Życzę Tobie, Wam jak najlepiej. Ale proszę abyś postarała się zdystansować na jakiś czas i przemyślała postępowanie. Zejdź w głąb własnego serca, posłuchaj własnej duszy. Zrób ankietę wśród życzliwych ale szczerych ci osób i podlicz wyniki. Zastanów się nad nimi. I po dłuższym, spokojnym namyśle podejmij mądrą, rozsądna decyzję.
Z miłością!
Kurde Felek Przemko, Ty jesteś genialny, ubogacasz to miejsce <3
Dziękuję Pepsi. Ja nie mam problemów z alko, narko itp.. Nie jestem w popapranych relacjach. Niemniej Twoją odpowiedź dla Kasi wziąłem sobie do serca i do umysłu. Zanotowałem, wbiłem na stałe. Napisałaś tak trzeźwo i twardo ale prawdziwie patrząc na rzeczywistość. Wskazałaś, że powinno się mocno stąpać po ziemi. Że równowaga musi być we wszystkich czakrach. A nie tylko bujanie w obłoczkach, bo przebudzenie, bo dobro, bo miłość. To o tych mięczakach, to powinno trafić do wielu zalogowanych w męskich awatarach. Do niektórych czcionka max i bold żeby skutecznie dudniło w czaszkach. A reszta odpowiedzi do wielu kobiet. To fakt.
No nic to. Idę popodnosić wibracje skoro inni chcą usilnie obniżać 🙂
???♀️?
Naprawdę fajnie się z Tobą gada, dziękuję
Zaczyna terapie. Jestem dobrej myśli 😉
Jego była żona kompletnie nie ma racji w niczym. Jest absolutnie oderwana od rzeczywistości, jest psychicznie chora i ukrywała swoje papiery prawie przez całe małżeństwo, że była leczona psychiatrycznie i powinna cały czas się leczyć według specjalisty, jest niepoczytalna i ma syndrom maniakalno-depresyjny. Mój facet zaczął „okazjonalnie” ćpać, po rozstaniu z nią, ponieważ sukcesywnie niszczyła go finansowo. Zresztą wiele lat w małżeństwie z psychicznie chorą kobietą takiego kalibru na pewno wyrządziło swoje. On był z nią tyle lat, tylko ze względu na dzieci, które dosłownie po 3 latach od rozstania się od niego odwróciły, ze względu na manipulacje ich matki.
Wydaje mi się, że w swoim pierwszym poście nie wyraziłam się jasno. On nie ćpa na codzień, powiedzmy, że raz na dwa tygodnie. Zazwyczaj robi to, gdy dopadnie go mega silny stres (np. ze względu na dzieci). To nie prawda, że jest „leniem, pasożytem”. Nie usprawiedliwiam go, ale nakreślam dokładniejszy obraz sytuacji. Pracuje on codziennie w firmie związanej z programowaniem kwantowym (i nie musi przez 8h, ponieważ z zadaniami potrafi się uwinąć w 5h, jest bystry i inteligentny), a tak poza tym raczej codziennie ćwiczy, jeździ na rowerze. To dzięki niemu przeszłam na weganizm, a on przeszedł na weganizm, gdy miał 19 lat. To dzięki niemu zainteresowałam się tym światem, a także zaczęłam z nim działać w wolontariacie-stowarzyszeniu pro-zwierzęcym. Często wyjeżdżamy na jakieś wycieczki, które jeszcze bardziej nas zbliżają, ostatnio zdobyliśmy Orlą Perć. Nigdy bym o nim nie pomyślała jako per „pasożycie”, dba o mnie jak nikt inny, poszedł by za mną w ogień, zrobi dla mnie absolutnie wszystko. I vice versa zresztą. Nie uważam, żeby dobrym pomysłem było rozstanie na przekór mi i jemu, przecież mimo tego ćpania, tyle dobrego i fajnego nas łączy. Chciałabym mu pomóc, a dostałam obuchem w twarz i sugestię, żebym go zostawiła, bo to mięczak to i tamto, a także stos innych pejoratywnych epitetów. Pepsi z jednej strony rozumiem Twoje przesłanie, ale z drugiej kompletnie nie rozumiem. Kłóci mi się też ta odpowiedź z Twoim obrazem, który w głowie sobie na Twój temat nakreśliłam, czyli z obrazem osoby przede wszystkim nieoceniającej.
Z miłością Przemko i Pepsi 😉 dziękuję za Wasze odpowiedzi
Przestań, bo jeszcze jedno słowo w kształcie, że zaledwie co drugi tydzień ćpa, zacznę WYĆ auuuuuuuu.
SKOŃCZ z tym, przynajmniej tutaj, idź do psychologa, albo psychiatry, masz potężny problem.
z miłością
Kasia powodzenia. Przede wszystkim i w pierwszej kolejności dbaj o samą siebie. To jest wbrew pozorom nie objaw egoizmu ale objaw miłości do samej siebie. Jeśli będziesz mocno kochać siebie, to wszystko inne będzie układać się pomyślnie dla Ciebie. Znikną wątpliwości. Pojawią się odpowiedzi. Nie trać uważności. Nie myśl o szałasach.
🙂
Cześć
Temat snu i wybudzeń nocnych, przywołał mi treść niezwykłej dla mnie książki „Klub 5 rano” Robina Sharma. Choć odnosi się również do innych zagadnień. Skomentujesz tą pozycję?
Ja się budzę między 03:00 a 03:20 prawie zawsze problem w tym że to godzina ZŁA, CZASAMI SIE BOJĘ, ale w moim domu raz się zapala w pokoju światło raz nie. Kiedyś ojciec po wigilii słyszał szum reklamówek (prezentów) myślał że to pies babci który czasem był u nas ale wtedy go nie było. Jak to zrozumiał to czuł jak zimno go przeszywa i nie może się ruszyć a to coś odchodziło w stronę okien w pokoju. Problem w tym że dzień przed na cmentarzu ja i brat prosiliśmy żeby dziadek do nas przyszedł. I co dom nawiedzony ? Czy rodzina…?
Są tylko 3 powody dziwnych zjawisk. Nasza wyobraźnia, dwa ktoś robi nam psikusy z innej gry, oraz trzy wyższy system świadomości chce nas przebudzić, pokazać, że jest coś innego niż materia 3D. W tym wypadku stawiałabym na wyobraźnię. A światło raz się zapala a raz nie z powodu kiepskiej lampy, nieprzystosowanej do nowych żarówek. Wysyłam miłość <3
Cierpię na bezsenność od wielu lat, uważałam że to głównie stres, ale po kilku publikacjach wnioskuję że powodem jest WWO. Tzn że mój układ neurologiczny nie ma hamulców i jest w ciągłej gotowości do pracy. Czy możesz mi dać jakieś wskazówki.
Dzięki