😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Wyobraź sobie, że możesz spotkać Buddę, albo Jezusa, bo właśnie żyjesz w tym samym czasie, gdy któryś z nich chodzi po ziemi, wiesz o czym mówi, wiesz co robi, a jednak spływa to po Tobie, jak po kaczce. Czepiasz się życiorysu.
Przyjechał na wykład do Mangha (takie coś falujące, designerskie w Krakowie nad rzeką Wisła) Tom Campbell, fizyk kwantowy, człowiek przebudzony, opowiadał, dowodził, ale komentarzy ohydnych było ogrom. Chociaż jestem pewna (moją pewnością, nie uzurpuję sobie żadnych praw, aby mówić naszą), że właśnie jest tak, jak mówi, rzeczywistość jest wirtualna, a świadomość nieśmiertelna. Był to wywód logiczny, klarowny, z wieloma przykładami OOBE, czyli wychodzenia z ciała etc. Był też nienachalny, taktowny, elegancki, niezaczepny. Wzbudził nienawiść, być może z powodu niezrozumienia, no dobra, imbecylizmu.
Religia została tak przemyślanie opakowana, żeby trafiała do jak największej ilości ludzi sprzed telewizora z Netflixem w środku. Wypijana z mlekiem matki, nie budzi wątpliwości, aksjomatom się w zęby nie zagląda, dogmatom się nie przygląda z podniesioną brwią (jedną). Ten sam Jezus bez opakowania spotkany dzisiaj, zostałby wyśmiany.
Chcąc być akceptowanym przez idiotów, musisz zachowywać się według ich zwyczajów. Gdy zachowujesz się inaczej, będziesz potępiany.
Małe dziecko musi zachowywać się tak, jak mu każą dorośli. Najczęściej musi słuchać idiotów, którzy mało, zgoła nic, nie kumają. Którzy spotkawszy na swojej drodze Jezusa, nawet tego nie zauważą, a jak już, to go oczernią, ocenią, na końcu wycenią.
Każde bez wyjątku dziecko stara się być twórcze, ale my mu na to nie pozwalamy. Natychmiast zaczynamy go uczyć w jaki sposób należy postępować. Chociaż jeszcze wczoraj nie rozpoznaliśmy Jezusa, pomimo, że go spotkaliśmy. Dziecko po pewnym czasie staje się robotem, a im częściej powtarza to, co mu wmawiamy, tym staje się bieglejsze. I tym większe zdobywa poważanie.
Szkodnictwo, oops, szkolnictwo polega na tym, żeby powstrzymać u dziecka rozwój prawej półkuli mózgowej odpowiedzialnej za miłość, poezję, kreację, ale też łażenie bez skarpetków i odważenie się na spanie pod łóżkiem, czyli buntowniczość. I jak najbardziej ożywić lewą półkulę odpowiedzialną za rozumowanie, logikę, matematykę. Ta półkula odpowiada za kalkulację, spryt, dyscyplinę i porządek.
Udaje się to mniej więcej u większości dzieci między 7, a 14 rokiem życia. Dziecko przestaje być dzikie, staje się obywatelem. Wtedy właśnie dziecko w Tobie zostaje zniszczone.
Dziecko następnie bierze narko z tego samego powodu co dorośli, bowiem narko sprawiają, że zachodzi zmiana wymiany energii w mózgu. Narko odblokowują zabitą dechami prawą półkulę, co sprawia radość, jednocześnie pozwalają tłumić emocje strachu. Alkohol i seks w wielu przypadkach, też ma tłumić negatywne emocje.
W rzeczywistości, to prawa półkula jest celem, a lewa tylko drogą do niego. Pokazując sobie każdego dnia trochę lepszą wersję siebie, idziesz własną drogą kreacji. To nie jest proste, ale bardzo oczyszczające, daje poczucie bycia w miejscu, gdzie dzisiaj powinnaś być, w drodze, w kroku, do celu, o którym nie musisz teraz myśleć, bo liczy się ten krok, który akurat stawiasz.
Ja jestem mistrzynią w czytaniu i słuchaniu o działaniu, uwielbiam czytanie, słuchanie mądrych ludzi i codziennie budzę się z tym uczuciem, że powinnam ruszyć ze skrzyżowania, a nie ruszam. Jestem tez mistrzynią w działalności, wieczorem padam do łóżka po dniu, w którym bardzo rzadko siedzę, zawsze coś”robię”: sprzatanie, ogród, nauka/zabawa z dziećmi i tysiąc innych rzeczy na liście. Często się zastanawiam, co mnie blokuje? Ego to dla mnie pojęcie bardzo abstrakcyjne i nie do końca wierzę, że jest złe. To chyba strach, który Ty pewnie nazwiesz ego. Ja naprawdę nie potrafię z tego wyjść. Robię małe kroki, ulepszam, jestem zdyscyplinowana, ale jednak ciągle się kręcę w kółko na tym skrzyżowaniu…
Ego nie jest ani dobre, ani złe, to opór i diabeł, jak widać nic złego:D, czyli zawór bezpieczeństwa, który otwiera się byle kiedy. To trochę idiota z pałą, jadący na mecz w szaliku.
Chcąc odrzucić ego marzysz, aby odrzucić za jednym zamachem wszystkie problemy i frustracje. Zgodnie z zasadą, że chcąc mieć kłopoty należy karmić swoje ego, bo za tym idzie wieczny smutek i kłopoty. Ale to nie jest takie proste, może dla mnicha, nie dla Ciebie, nie po to tutaj się zalogowałaś.
Ja mam plan, by w następnym wcieleniu być facetem jeżdżącym na motorze. Broń Boże mnichem, ale oderwać się od Wyższego Systemu Świadomości (nazwijmy go Bogiem) jako jednostka świadomości obdarzona wolną wolą, zalogować się w dziecku, z którego zrobię mocnego mężczyznę, w miejscu, gdzie są piękne motory, długie, niskie, szybkie i czarne, kupić jeden i sobie jeździć w imię budzenia się ze snu. A potem zsiadać z motoru i kłaść się na łące i budzić innych. Dzielić się radością istnienia.
Nie trzeba chodzić do szkoły, aby nauczyć się kreatywności. Jednak radzę Ci rozwijać swoją inteligencję, abyś mogła więcej zrozumieć. Ale to nie było do Ciebie, autorki komenta, Ty masz inteligencji aż nadto, do Ciebie mam takie pytanie:
Czego jeszcze nie wiesz, żebyś nie mogła ruszyć?
love
44
Powiązane artykuły
Komentarze
Naprawdę? Mogę sobie zaplanować kim będę następnie? Bo ja często sobie marzę, żeby ponownie urodzić się mężczyzną. Być silnym, trochę zimnym, niezależnym, nieuwikłanym w żadne związki miłosne.
planować wszystko możesz, ale mimo wszystko lepiej skupić się na tym wcieleniu 🙂
Mam podobnie, ciągle blok. Już tyle przerobiłam, przeczytałam, dużo wcieliłam w życie z powodzeniem, ale żeby zacząć działać na siebie w necie za cholerę nie mogę się przełamać. Najlepiej robiłabym to anonimowo, bez twarzy ale w mojej branży się nie da. Jeszcze na dodatek myśli, że już tyle tych kanałów na YT, blogów, stron, wszystkie w jakości WOW…a tu ja bez dobrego sprzętu, zaczynam od zera. Czy to ma sens? czasem mam wrażenie, że nie i jak się porównam (mimo tego, że wiem że to nie ma sensu) to już na starcie mi się odechciewa bo jestem tak dalekoooo, że aż mnie zęby bolą.
A w jakiej przestrzeni działaś na siebie? Masz jakąś firmę ?
nie mam jeszcze nic, tylko pomysł, pasję, wiedzę z umiejętnościami (zbieraną latami). Pracowałam jako tłumacz i główny ogarniacz backoffice w czyjejś firmie, teraz zaczynam od zera w świecie internetu w czymś co mi naturalne pisane (muzyka+sport+tworzenie video). Wstyd, strach, poczucie że już za późno i szkoda czasu. Beznadzieja 🙁
Apropo tego szkodnictwa. Moje dziecko poszło właśnie do zerówki po 6-ciu latach dzikiego życia-pole, zwierzęta, ogród, las. Nie podoba mu się tam. Mówi że się męczy. Po 4 dniach zachorował. No i co?
ucz go w domu
Tez uważam tak jak Pepsi. Ucz dziecko w domu. 🙂 w tym roku jest o tyle łatwo zacząć, ze można to zrobić od razu, nie trzeba czekać na żadne opinie z Ppp.
Dzis usiade w ciszy i pede sie zastanawiac nad pytaniem, moze przyjdzie jakas odpowiedz. Tobie z calego serca dziekuje. LOVE
jestem przekonana, że już Ci niczego nie potrzeba, poi prostu zacznij działać, odstaw krzątaninę
Pepsi, wiem, ze nie jesteś ginekologiem, ale może będziesz wiedziała co to? Kilka miesięcy temu, mimo późnego wieku (26 lat) podjęłam współżycie, niestety nie za bardzo się da to robić, gdyż zawsze odczuwam rozrywający ból, mimo, ze już dawno jest po defloracji. Ostatnio wzięłam lusterko i popatrzyłam sobie 'tam’ i zauwazylam, ze mam tak jakby taką narośl łącząca lewą stronę kawałka błony dziewiczej z górną ściana pochwy, która właśnie uniemożliwia rozciągnięcie się wejścia przy wprowadzeniu członka do pochwy. Czy wiesz co to może być? Przeszukałam polski i angielski internet – nic nie mogłam znaleźć. Nie mogę narazie się wybrać przez pandemię do ginekologa, gdyż mieszkam na wsi i jakikolwiek szpital jest hen daleko, pójdę dopiero prawdopodobnie za miesiąc, natomiast nie mogę spać od jakiegos czasu nocami, gdyż cały czas mysle co to może być i czy będę bezpłodna.
Narośl w kolorze ciała? Czy jakby forma brodawki?
W kolorze ciała. Nie mam żadnych objawów infekcji, nie ma żadnych anomalii typu lecenie krwi itp.
No to czekaj na ginekologa, pewnie Ci to fizycznie usunie/nadetnie, to mogą być i raczej są, szczątki grubej błony dziewicze, i u takich kobiet dopiero podczas porodu wszystko się idealnie „rozrywa” i nie ma to związku z płodnością moim zdaniem.
Dziękuje kochana
Fajne jest to, że będąc kobietą mogę sobie być taką „zimną” i niezależną już teraz, ale z sercem po właściwej stronie. Wszystkiego dobrego nam wszystkim. Na motur też bym siedła, ale najpierw samochód do opanowania. I spotkałam kogoś z kim się wspieramy w swoich zamysłach na doświadczanie tutaj. Fajooowooo. Trzeba sobie tylko pozwolić na swoje, niechby zdawało się nie do zrobienia na chwilę obecna, bo przyjdzie ta chwila, że wyjdzie
ciezko mi ostatnio. nie wiem, czego chce. kariera czy spokojne zycie? czuje ucisk na klatce, jak mysle o pracy o tym, ze powinnam wiecej wiecej wiecej! Zawsze lubilam sie rozwijac, lubilam sie uczyc, chcialam byc super dobra we wszystkim, czego sie dotkne. Nie umialam nauczyc sie na 3 – umialam dostac albo 5 albo 1. Musialam zjesc cala wiedze, zrozumiec wszystko, albo nic!
teraz zyje w strachu – w pracy reguly sa zupelnie inne niz w szkole, wiedza spada w rankingu daleko za polityka, za glupstwami. Starania nie sa doceniane, wiec pojawia sie mysl – a moze aby odniesc sukces trzeba tyrac po nocach? Moze trzeba urodzic sie geniuszem? pozniej przychodza mysli, ze powinnam sie poddac – zostawic to zycie zawodowe gdzies daleko w tyle, wyprowadzic sie na wies i sprzedawac kartofle, ale wtedy wpada mysl – no wiesz ty co? tak sie poddasz? po tych wszystkich latach starania, nauki, wszystko na nic?
własny biznes, jesteś szefem, Twoje starania idą na twój rachunek
Może nie jest tak źle jak piszesz, choć chciałoby się inaczej. Nie jest jednak wskazane dla Twojego zdrowia powiększanie rozdźwięku między rzeczywistością a oczekiwaniami. Obecna praca pozwala Ci opłacać rachunki i pewnie sporo więcej. Mimo że jest trudno, doceń że Ty się utrzymujesz. Jest też taka koncepcja, że każdy jest firmą sam w sobie, nawet jak pracuje na etacie.