Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
221 451 200
190 online
48 789 VIPy

Choroba Leśniowskiego – Crohna, czy na pewno nieuleczalna?

Wchodzę do pewnego pomieszczenia wielkiej korporacji.

Za biurkami siedzą 3 osoby w zdecydowanie różnym wieku.

Każda z poważnym problemem zdrowotnym bezpośrednio ją dotyczącym.

Jedna przeżywająca chorobę córki, druga chora na cukrzycę, a trzecia, nie tak dawno wykaraskała się z chorób po wizycie u homeopaty.

Pomyślałam, że to nie zdrowie jest z nami na co dzień, a choroba miałaby występować jako niemiły przerywnik, ale wręcz przeciwnie.

Ciągle i prawie wszyscy borykamy się z chorobą.

Przez jedną z osób zostałam poproszona o rozkminienie właśnie nie zdrowia, ale choroby Leśniewskiego – Crohna.

Bardzo uciążliwej choroby i jak się okazało wcale nie tak rzadkiej.

Ostatnie akapity zostały napisane przeze mnie na podstawie artykułu dr Davida Jockersa, którego już Drogim Możnowładcom niejednokrotnie cytowałam, właściciela i operatora Exodus Centrum Zdrowia w Kennesaw.

Inne z kolei źródło w kwestii tej choroby mówi praktycznie to samo, czyli ELIMINACJA CAŁEGO CUKRU, przetworzonej żywności, napojów sodowych i ZIAREN.

Ale też mówi o ZANIECHANIU PICIA KUPNYCH soków owocowych.

Czy dotyczy to również świeżych organicznych wyciskanych?

Należy również spożywać probiotyki w diecie.

Suplementacja l – glutaminą prowadzi do poprawy samopoczucia u osób z chorobą Crohna, wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego i zespołu nadwrażliwości jelita grubego.

Istnieje również kilka ostatnich badań w Japonii, które wykazały, że olej lniany może pomóc w łagodzeniu objawów choroby Crohna.

Znalazłam też artykuł o dzieciach chorych na Leśniewskiego – Crohna, u których doskonałe rezultaty dawała dieta nazwana dietą astronautów.

Czyli, że przez długi okres czasu, na prawdę długi, obok unikania oczywiście alergenów 25% do 50% dziecięcej diety stanowiło formę płynną w postaci koktajli odżywczych.

Dzieciom dosypywano taki proszek astronauty.

Ale jakby zrobić dorosłemu taki koktajl odżywczy?

Nawet niechby i był na bazie najczystszego białka serwatkowego, spiruliny i innych dóbr?

Podsumowanie

Myślę, że na podstawie tego opracowania i obserwacji rozwoju własnej choroby i analizy dotychczasowych środków zaradczych można coś optymistycznego postanowić w tej sprawie.

Zadziałać, coś wprowadzić i obserwować.

Wydaje się, że najbardziej spektakularne ozdrowienie nastąpiło za pomocą OLEJU Z KONOPI.

Drugim wyjściem też dobrym wydaje się kora drzewa iksińskiego, prawdopodobnie śliskiego wiązu.

Najlepiej wkrótce, na przekór medycynie alopatycznej wyzdrowieć, czego wszystkim chorym serdecznie życzę.

owocek

(Visited 57 839 times, 3 visits today)

Komentarze

  1. avatar Izabela Julia 7 lutego 2014 o 09:31

    Hej,Peps:)narobilas mi apetytu na taka swiezutenka,nie śmigana galaretke z aloesu-mega apetyczna fota:)a propos kimchi to u mnie ostatnio staly bywalec mojej z dziada-pradziada kamionki,mam zawsze na podorędziu,wole nawet niz staropolska poczciwa kapuche kiszona i powiem Ci ze jem niemal do kazdego żarełka,ot choc dwie łyzki stolowe,nie za duzo ale regularnie:)z tym ze moja wersja jest o wiele subtelniejsza od tej ktora pierwszy jadlam u znajomej koreanki-no to byl ogien nie kimchi,..:)tez jestem dumna z Ciebie i podrawiam cieplo:)

  2. avatar kurkur 7 lutego 2014 o 10:25

    super art, ale odnośnie alergenów, które wymieniłaś to wydaje mi się, że lepiej tolerowane powinny być żółtka jaj a nie białka, bo to te drugie zdecydowanie częściej uczulają.

    1. avatar pepsieliot 7 lutego 2014 o 10:58

      podałam za amerykańskim naturopatą, ale i tak, generalnie jajo to silny alergen

      1. avatar kurkur 7 lutego 2014 o 15:07

        ja bazuję akurat na moim przykładzie, ale też jak czytam inne blogi najczęściej kulinarne dla alergików to w większości białko szkodzi, a żółtko różnie. Do niedawna myślałem że całe jajo mi nie służy, ale spróbowałem z samym żółtkiem i jest gites, tylko musi być dobrze oddzielone od białka i dokładnie ścięte, jak jest chociaż trochę płynne to już pojawia się silny refluks i obrzęk gardła : [
        Peps i jeszcze co do aloesu, taki co można w aptece/zielarskim kupić jest ok? Na czczo pić? Jakie dawki? Miałem kiedyś roślinkę na oknie i całkiem spora była i liście duże, ale nigdy na tyle żeby sobie z niej łychą galaretkę zgarniać jak na foto.

  3. avatar baszka 7 lutego 2014 o 11:12

    Witaj Peps, czy pisałam Ci już kiedyś „dobrze, że jesteś”;) Wątek o autoagresji, czy to Leśniewskiego-Crohna, czy RZS, czy Hashimoto, czy jakiejkolwiek innej zmobilizował mnie do krótkiej wypowiedzi. Historię swojej choroby Hashi opisałam w Twoim artykule http://pepsieliot.wordpress.com/2014/01/12/wybierz-sie-na-bananowa-wyspe-oraz-test-na-mlodzienczosc/ jednak od tamtej pory sporo się zmieniło, udało mi się dotrzeć do sedna i głównej przyczyny moich problemów ze zdrowiem i jak domniemywał innych osób borykających się z autoagresją. Otóż przyczyną mojego zrujnowanego zdrowia jest grzybica ogólnoustrojowa czyli przerost Candida i podejrzewam, że innych zaprzyjaźnionych z nią dziadów. Mało tego przypuszczam, że z grzybicą bujam się od urodzenia (jako wcześniak urodzony w niespełna 6 miesiącu ciąży i karmiony sztucznie) dla drożdżaka był to świetny początek. Od 10 lat próbowałam bezskutecznie otrzymać od lekarzy odpowiedź, co się dzieje z moim zdrowiem, oczywiście, że dostałam skierowanie do psychologa… tak im najprościej, zrobić z człowieka wariata i mieć zbyt na psychotropy;). Teraz podejmuję walkę z grzybem, który zaatakował nie tylko tarczycę ale i system nerwowy, bardzo bałam się że to początki SMu, ale jestem dobrej myśli, mailowałam już z Marcinem Mosiejko, który jest bardzo otwarty i chętnie pomoże w zwalczeniu kandydozy.

    A teraz przejdę może do najważniejszego, artykuł Andrzeja Janusa http://www.janus.net.pl/autoagresja.htm , który powinni przeczytać wszyscy walczący z autoagresją
    oto fragment:
    „Otóż grzyby w przeciwieństwie do innych mikrobów wytwarzają grzybnię, która w powoli uszkadza strukturę całego narządu. Bakterie i wirusy również mogą zainfekować dany narząd, spowodować jego całkowite zniszczenie ale w szybkim tempie doprowadza to do śmierci. Porównać mogę grzybnię do pająka i wytwarzanej przez niego pajęczyny, w których oczkach uwięzione są poszczególne komórki ciała i tkanki. Są dla grzyba i wytwarzanej przez niego grzybni rezerwuarem substancji odżywczych, które grzyb trawi i nimi odżywia się, niszczy je powoli i systematycznie. Grzybnia może przerastać wszystkie tkanki organizmu (oprócz błony okostnej) i w zależności od tego jaki rodzaj komórek, tkanek, narząd czy układ zaatakuje tworzy różne objawy, odmiany tej choroby. Organizm, broniąc się, podejmuje próbę likwidacji grzyba oraz uszkodzonych przez niego komórek. System odpornościowy wytwarza więc przeciwciała przeciwko owym komórkom, a nie – jak przyjmuje medycyna akademicka – przeciwko własnym zdrowym tkankom. W miejscu ,,pola walki”, (skupisk przeciwciał z uszkodzonymi komórkami ustroju i grzybnią), tworzą się ogniska stanu zapalnego. Stan zapalny organizm tworzy po to, aby jak najszybciej zniszczyć grzybnię, usunąć niezdolne do dalszego funkcjonowania komórki i zregenerować uszkodzoną tkankę.”
    Pozdrawiam Basia

    1. avatar baszka 9 lutego 2014 o 14:25

      Pepsi, a co myślisz o testach obciążeń organizmu, zwłaszcza przy chorobach z autoagresji?

  4. avatar Edyta 7 lutego 2014 o 11:30

    Pepsi, obiecaj prosze, ze nigdy nie skasujesz tego bloga…!

    1. avatar skorpion 7 lutego 2014 o 16:56

      Tak ja też proszę

  5. avatar Pantera 8 lutego 2014 o 10:59

    Leśniowskiego, a nie Leśniewskiego. Dzięki za dzielenie się. 🙂

    1. avatar pepsieliot 8 lutego 2014 o 13:04

      od połowy było dobrze 🙂

  6. avatar Pantera 8 lutego 2014 o 11:09

    A tłoczony na zimno olej z konopii jest powszechnie dostępny w internecie. 🙂 Używam jako dodatek do kasz czy sałatek (jako jeden z wielu).
    Znalazłam się tu przez jakiś link, „przypadkowo”. A skoro tu jestem, to jeszcze napisze, że według mnie większość chorób organizm funduje sobie z powodu destrukcyjnych programów w podświadomości i wyparcia emocji. Pierwszym krokiem do wyzdrowienia jest wziecie całkowitej odpowiedzialności za wszystko, co nas spotyka (świadomość tego, że sami kreujemy swoją sytaucję). Pozdrawiam ciepło. 🙂

  7. avatar pepsieliot 8 lutego 2014 o 13:05

    Pantera to nie o ten olej chodzi, mam go w szafce, to ma być nie z tej konopi tylko z maryśki !!!!!

    1. avatar Edyta 8 lutego 2014 o 17:04

      A to nie to samo?

  8. avatar pepsieliot 8 lutego 2014 o 21:00

    Oczywiście że nie, ten jest ldo kupienia w każdym sklepie ze zdrową żywnością, sądzę że w USA także, skoro u nas jest

  9. avatar marcin 27 sierpnia 2014 o 08:50

    „Badania wykazały, że choroba Crohna jest wrodzonym niedoborem odporności. Przewlekły stan zapalny to zaburzenie spowodowane, że odporność nabyta, czyli adaptacyjna próbuje kompensować ograniczone działanie wrodzonego układu odpornościowego.” – a mogłabyś podać linka do tych badań? Chciałbym o tym przeczytać.

    1. avatar pepsieliot 27 sierpnia 2014 o 09:34

      Niestety już nie mam, ale możesz sobie wszystko znaleźć w Google, pozdrawiam

  10. avatar Mel 30 stycznia 2015 o 09:05

    Pepsi, słyszałaś o diecie SCD? Podobno można się wyleczyć z wielu chorób autoimmunologicznych m.in. Crohna. Szukam opini w tym temacie…

  11. avatar Równowaga też jest ważna... 20 sierpnia 2015 o 19:56

    Znam 2 przypadku wyleczenia Crohna: pierwsza osoba stosowała Kapustę z ruszczykiem kolczastym, a druga osoba była przez 2 tygodnie w śpiączce i podłączono żywienie pozajelitowe… po 2 tygodniach choroby ani śladu. Morał z tego taki, że 2 tyg post i duuuużo snu (regeneracja) zdziałały by pewnie to samo…

  12. avatar Łukasz 4 listopada 2015 o 12:09

    Witam także borykam się z tą chorobą (początkowo zdiagnozowana jako colaitis )od trzech lat obecnie zażywam imuran azathioprine 4x50mg raz dziennie plus 12 tabletek mesalazine 4razy dziennie po 3 czyli ogółem 16 tabletek dziennie po przeczytaniu tego blogu zamierzam spróbować z aloesem (na poczatek ponieważ olej z konopi jest ciężki do zdobycia )uważam ze to może być świetny pomysł dam znać za jakiś czas pozdrawiam …

  13. avatar Małgorzata 25 stycznia 2016 o 12:34

    w nawiązaniu do tego co napisała „baszka” 7.02.2014 r.
    Choruję na Crohna od 1978 r.( przynajmniej wtedy ją stwierdzono) choć „umierałam” co najmniej kilka lat wcześniej i nikt nie traktował mnie poważnie. W 1978 r. z podejrzeniem przewlekłego stanu wyrostka robaczkowego trafiłam do szpitala z ropniem w dole biodrowym. Operacja nie była natychmiastowa, lecz przygotowywano mnie do niej. Przez 3 dni miałam brać 4 x po 2 tabletki NEOMYCYNY – przygotowanie do operacji na jelitach, ale międzyczasie dostałam miesiączkę i postanowiono przesunąć termin zabiegu do czasu zakończenia menstruacji lecz nie przerwano podawania NEOMYCYNY. Łącznie brałam ją 6 czy 7 dni. Już po kilku dawkach tak odżyłam, że powiedziałam, że nie potrzebuję tej operacji i mogę tę Neomycynę jeść do końca życia. Oczywiście operacja się odbyła, ale najlepiej wspominam poprawę zdrowia po tej NEOMYCYNIE – która niszczy florę w jelitach, w tym grzyby. Obecnie jestem w całkiem dobrej kondycji i uważam się za szczęściarę, co to ma w miarę lekką postać tej choroby. Po 37 latach mam stwierdzone ponownie zwężenie jelita cienkiego na długości 7 cm i światła jelit do 1,5 cm. Z tym da się żyć, przynajmniej w moim przypadku. Też podejrzewam, że oprócz pewnych nietolerancji pokarmowych za ciężką postać tej choroby może być odpowiedzialna grzybica ogólnoustrojowa, choć nikt nigdy jej u mnie nie stwierdzał ani nie podejrzewał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum