😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Siemanko Państwu przy niedzieli, nie mylić z nadzieją, gdyż podejrzewam zmowę.
Yep … , alias Tiaaa, zaczynam równoważnikiem zdania, gdyż nie mam nic wesołego do powiedzenia. Pokarm, który dostarczany jest do sklepów jest zatruwany składnikami chemicznymi. Nie mamy pojęcia co znajduje się w naszym chlebie. A kiedy przeprowadzilibyśmy na własną rękę badania okazałoby się, że nadal niczego nie rozumiemy. Dlaczego piekarz dodaje do świętego chleba chemiczny i rakotwórczy składnik, który jest składnikiem podeszew butów, czy mat do ćwiczeń? Abstrahując już od kwestii, że rzecz jest niejadalna, ale czy faktycznie chleb, albo sam proces pieczenia na tym zyskuje? Czy korzyści są tak spektakularne, że dziesiątki poważnych firm musi decydować się na takie działanie? Czy może ktoś sobie to zaplanował. Żebyśmy idiocieli od jedzenia aspartamu i glutaminianu sodu? Żebyśmy przedwcześnie zdychali i pół życia byli skazani na farmaceutyki? Żeby w każdym mieszkaniu ktoś chorował na raka? Pojawiła się chmara zidiociałej od aspartamu i batoników młodzieży, która uczęszcza do szkół o okrojonych programach, żeby była w stanie coś skumać. Wystarczy, że kuma, żeby nie ruszać się sprzed kompa, a jakby co, to skrzyknąć się w necie gdzie zrobić flaszkę. Zajebiście śmieszne.
Często witaminy dla dzieci, produkowane przez duże firmy farmaceutyczne, a polecane te witaminy przez medyków, mogą zawierać w sobie masę okropnych rzeczy. A wszystko w zgodzie z obowiązującymi normami.
Dodatkowo w glazurze witaminek, ale też w wielu cukierkach możemy znaleźć tak zwany szelak, który jest chemikaliem dodawanym do materiałów uszczelniających i lakierów do podłóg drewnianych.
♣
Dlatego, że każdego dnia w swoim pokarmie dostarczają do organizmu chemię, która odgórnie ma na celu osłabienie intelektu, woli i przedwczesne zatrucie mózgu, aby jak najszybciej udać się po poradę farmaceutyczną do alopaty.
Powinniśmy zbojkotować hipermarkety, jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci nie były idiotami. Trzy pokolenia wstecz biegali sobie – dzieci, młodzi chłopcy i mężczyźni i dziewczyny, po podwórkach. Jedli strzelające sokiem papierówki, a ich intelekty nie były skażone odgórnie jedzeniem. Nikt nie szedł do fastfoodziarni, ani nie używał słodzików. Chleb w piekarni składał się z mąki i wody.
Mięso kurczaka, które jedli nie wegetarianie, nie zawierało tego o czym wspomnę poniżej. Ostrzegam wszystko jedzących, że mięso hodowlanych kurczaków dostępnych w dużej sieci fastfood, ale z pewnością również w Twoim supermarkecie może i najczęściej zawiera pewne przemysłowe chemikalia. Na przykład zawierają interesujące chemików składniki takie jak fosforany sodowe, częściowo uwodorniony olej sojowy i olej z nasion bawełny z mono i diglicerydami, kwaśny pirofosforan sodu, wodorowęglan amonu i fosforan jedno wapniowy. Utwardzony olej sojowy z TBHQ dodaje się do zachowania świeżości, a dimetylopolisiloksan dodawany jako środek przeciw pienieniu.
Co najmniej dwa z tych składników są sztucznie syntetyzowane z chemikaliów przemysłowych. TBHQ jest pochodną ropy naftowej i jest stosowany jako stabilizator perfum, żywic, lakierów i innych chemikaliów.
Zaś Dimetylopolisiloksan, to rodzaj silikonu stosowany do mas uszczelniających, a także jako wypełniacz w protezach piersi, oraz jako kluczowy składnik popularnego kleju.
Żeby ktoś nie sądził, że pozostałe składniki smakowitych kurczaków są o wiele lepsze. Ponieważ bawełnę nie reguluje się obostrzeniami upraw spożywczych, olej bawełniany może zawierać toksyczne pestycydy, które (o dziwo) są zakazane w produkcji żywności. Bawełna jest również niemal zawsze genetycznie modyfikowana. Uwodornione oleje, oczywiście, zazwyczaj zawierają tłuszcze trans, czyli sztuczne tłuszcze drastycznie zbliżające ludzi do śmierci.
Ale czy faktycznie takie działania są dla producentów kurczaków wielce opłacalne?
Czy raczej robią to niejako automatycznie, gdyż zostali zindoktrynowani, żeby nas powoli pozabijać, a zanim skonamy, żebyśmy dużo lekarstw kupowali i poddawali się mammografii.
A propos zawsze opalam się topless. Opalam się krótko, ale zawsze bez stanika. I to nie z powodów feministycznych, że kolesie też nie muszą na plaży zakładać biustonoszy, ale ze względu na witaminę D, która powinna dotrzeć do piersi. Mam gdzieś mandaty i zakazy i obrazę moralności, bo dla mnie niemoralnym jest zakazać kobietom wystawiania swoich piersi na słońce, oraz karmienia w miejscach publicznych.
Ależ mnie zdygresjonowało, ale już jestem z powrotem. Wracając do dawnego chleba, który składał się po prostu z mąki i wody. Ingredientów w miarę czystych.
Organizm dawał sobie z tym radę, a w szkole była nauka. Programy nauczania były trudne i wymagające. Mało sprawni intelektualnie uczniowie, gdyż najczęściej z mało sprawnych intelektualnie domów nie wiele z tego rozumieli, ale reszta czerpała prawdziwe intelektualne korzyści, gdyż ich umysły nie były odgórnie skażone strasznym pożywieniem. Nie starano się dostosowywać programów do najsłabszych. Po lekcjach była aktywność na świeżym powietrzu, a potem książki.
Były jakieś szanse. Teraz nie mamy szans. Mamy zdechnąć za życia z dyniami zapchanymi glutaminianem sodu, który nazywa się teraz dla niepoznaki hydrolizatem białkowym.
♣
Popularny na świecie miesięcznik biegaczy, ukazujący się w 14-tu krajach zaproponował mi za pośrednictwem znanego i cenionego dziennikarza Macieja Czujko, edycję jego reportażu o mojej skromnej osobie. W kontekście – Biegam bo muszę. Na razie nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji (raczej nie), czy zgodzę się na ten wywiad/reportaż tylko z jednego powodu – Czy to ma jakikolwiek sens?
Ów miesięcznik czytają ludzie zajawieni gonieniem na poważnie, ze wszystkimi utensyliami, pomiarami, pseudo wypasionymi izotonikami, odpowiednimi buciskami na koturnach, albo nie tanich pięciopalczakach i tylko ich rozczaruję.
VS
Gdyż jak zapewne Droga Socjeta się domyśla, biegam, bo muszę. Nie mam innego wyjścia. Mój intelekt, samoświadomość, cokolwiek mam na myśli, cała moc, jaką muszę posiadać codziennie do rozprawiania się z życiem pochodzi od biegania. Dopiero w następnej kolejności wymienię nawadnianie i alkalizowanie ciała pożywieniem. Kiedy biegam zwracam uwagę tylko na jedną rzecz.
Oddycham głęboko, przeponowo i czuję, że tlen dociera do moich komórek. Śmieszę siebie samą racjonalistkę, tym powoływaniem się na mędrca Osho, który powiedział, że ośrodek hary znajduje się 5 centów pod pępkiem, a biegnąc masujesz ten ośrodek, dzięki czemu mimowolnie medytujesz.
Śmieszę siebie samą, gdyż ci co mnie znają wiedzą, że jestem zaprzeczeniem mistyki, ezoteryzmu, oraz jakiejkolwiek a priori wiary w cokolwiek. Że jestem osobą składającą się z atomów upchanych byle jak we własnym gumofilcu. Ale kiedy udaję się w swoją codzienną gonitwę Droga Socjeto, to moja cyniczna łepetyna w pewnym momencie chcąc nie chcąc odlatuje. Ale kogo to może obchodzić?
Na pewno nie sprawnych użytkowników pulsometrów w wyrzucających pot na powierzchnię chemicznych strojach. Uśmiali by się tylko widząc zakutaną postać w najróżniejszych nołnejmach, powoli sunącą przez kretowiska z łbem w chmurach. Kogo to obchodzi? Ja tylko biegam, bo muszę.
Wykopcie z domu swoją progeniturę, sami też odłóżcie komóry i ajpady, uprośćcie jedzenie, jak tylko możecie. Pamiętajcie, że raka płuc można dostać już tylko smażąc mężowi rybkę, czy piersi z kurczaka, od samego wdychania tych miazmatów, nie mówię nawet o grillowaniu. Wiele Chinek niepalących choruje na raka płuc od wdychania miazmatów ze swoich woków, bo trzeba stale mieszać potrawy. Mam takie info.
Dobra, na tym kończę designerskie słowo na niedzielę.
♣ Serdeczności Drogiej Socjecie życzę. Nieustająco Jor pepsin
Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką tutaj: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
zawyżasz moje standardy 🙂
„Żebyśmy idiocieli od jedzenia aspartamu i glutaminianu sodu?”
Aspartam – zależy od dawek. W nadmiarze i karotka może zabić.
Glutaminian sodu – litości. Niezbędny aminokwas w organizmie.
„Pojawi się ławeczka do brzuszków”
Tak z ciekawości. Ile wasza gmina wyda za ławeczkę do tak bezsensownego ćwiczenia?
„Powinniśmy zbojkotować hipermarkety, jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci nie były idiotami.”
Wyjaśnij bardzo krótko w czym leży wina marketów,a nie rodziców?
„No właśnie, a biegając naturalnie możesz mieć na stopach papucie, albo zgoła nic.”
Jeśli w grę w chodzi bieganie po czymś innym niż darnia,trawnik to można mieć również połamane paluchy i problemy ze stawami. Interwały odpadają.Łatwo o kuku.
„Na pewno nie sprawnych użytkowników pulsometrów w wyrzucających pot na powierzchnię chemicznych strojach. Uśmiali by się tylko widząc zakutaną postać w najróżniejszych nołnejmach, powoli sunącą przez kretowiska z łbem w chmurach. Kogo to obchodzi? Ja tylko biegam, bo muszę.”
Lepiej ubrać bawełnę. Z powodzeniem jak chwyci pot to już go nie puści. Komfort totalny,a prezencja kogoś komu nie trzymają zwieracze. Nie wspominając o biologicznych cudach dziejących się między taką koszulką,a skórą.
Glutaminian sodu to aminokwas? Chyba masz na mysli glutamine, wzglednie kwas glutaminowy. Glutaminian sodu to sol sodowa tego kwasu.
Ed, ważny, gdyż uzależniający składnik chemii spożywczej, szeroko stosowany jako dodatek do żywności, składnik zup instant, sosów, przypraw, konserw rybnych, jako wzmacniacz smaku i zapachu.Okropna rzecz.
ja wiem, Pepsi, ja pisalam do QQ. Tez mi sie kiedys klamkowalo, glutamina, kwas glutaminowy i glutaminian sodu, bo naprawde wielu uzywa tych nazw zamiennie, a to wbrew pokrewienstwa slownego i nawet chemicznego, rozne substancje i co wazniejsze o diametralnie roznym wplywie.
No dobra ale co w nim złego?
Działanie szkodliwe jest ale przy spożyciu w nadmiarze – jak ze wszystkim czego się nie dotkniemy.
To,że używane by polepszyć smak największej chujozy to już wina konsumentów co się bierze na takie gówno.
Chcąc nie chcąc występuje naturalnie i niepotrzebnie jest demonizowane.
Wyżej było napisane,że kiedyś chleb składał się tylko z mąki i wody. Gluten!Zakłada!Koklusz i trzęsienie ziemi.
Uczulonych wcale nie tak wielu,a kto toleruje to po co sobie odmawiać.
Jak w każdym razie czekam na odpowiedzi zadane w 1wszym poście.
Głównie ile to ta ławeczka będzie gminę kosztować ławeczka do brzuszków co jest totalnym marnotrawieniem kasy publicznej (2 najlepsze ćwiczenia wymagają w zasadzie tylko maty).
Dlaczego mamy bojkotować markety. I skąd awersja do termoaktywnej odzieży.
QQ odwal się od ławeczki, nie Twój interes
Ano mój (niewielki) błąd. Bo chcąc nie chcąc sól organiczna i sens zostaje zachowany. Była nagonka to zaczęli pisać na produktach „bez glutaminianu sodu” wiedząc,że tępa ludność i tak nie wie,że występuje naturalnie.
Cała zła otoczka wynika tylko i wyłącznie z chujowej jakości produktów, które kupuje bez namysłu konsument,a które smakują „ok” dzięki GS. Oczywiście co jest winne? Nie konsument tylko środek, który jest używany do zaspokojenia jego próżnych potrzeb.
Przeraża mnie ten świat, no ok może nie świat a ludzie nim panujący :/
Dawniej ludziska byli zdecydowanie niżej zarówno jeśli chodzi o moralność, jak i intelekt. Wystarczy spojrzeć na historię. Bez przerwy wybuchały wojny, gdy chrześcijanie skończyli z poganami to wybrali się za Atlantyk i tam kontynuowali swoje dzieło. Rycerz wyciągał miecz i zabijał za werbalną obrazę, wbijali na pal, krzyzowali, palili na stosie etc. Dziś już tylko w nielicznych zakątkach świata praktykuje się coś takiego jak obcinanie ręki za kradzież etc.
Przeciętny człowiek kilkaset lat temu na naszej szerokości przez pół roku nie miał dostępu do warzyw i owoców. Mięsa przeciętny chłop jadł bardzo mało. Pozostała mąka.
Z internetu i innych gadżetów nie korzystali bo ich nie było.
Sympatyzując z Oświeconymi muszę stwierdzić, że gdy bydło ma warunki (kupę kasy) to mnoży się jak pojebane, rżnie na lewo i prawo, wchodzi w związki małżenskie i rozwodzi co kilka lat, ćpa, chleje etc.
Więc trzeba było zakręcić kurek, nieprawdaż?
Tak, kurek na dachu.
Z innej beczki.
Ten ktoś na quadzie na zdjęciu w tle to kto? Bo jeśli pepsi to pamiętaj,że za jeżdżenie po lesie ktoś wam może kuku zrobić.
To ja, a to nie jest las
„QQ odwal się od ławeczki, nie Twój interes”
Praktycznie nie ma niezadłużonej gminy w kraju,a wszystkie liczą właśnie na to,że ludzie i tak nie dopytują na co wydają kasę.
Kasa gminna=Kasa publiczna=Kasa z podatków=Kasa również z moich podatków.
Postulujesz o zbudowanie ławeczki do bezsensownego ćwiczenia mającego nikły wpływ na umięśnienie brzucha z publicznej kasy. To napisz chociaż, do której gminy mam napisać to pytanie bo w mojej już wiedzą,że jak ja wysyłam maila to właśnie z pytaniem o to gdzie idzie nasz szmal.
W dodatku sama piszesz,że z wielką pompą otworzono wam ten cały „park” czy co to jest,a chętnych teraz brak – trudno,gmina wpisała sobie w zakładkę „inwestycje” i będzie się tym chwalić w następnych wyborach.
Ok. To teraz dlaczego mamy bojkotować markety, które tylko dostarczają to co chce klient?
Przecież to tak jakby winić samochód,że rozpędził się do tej prędkości do której chciał kierowca zanim walnął w drzewo.
To trochę nie tak. Markety, czyli siła wykonawcza korpo produkujących papu kreują popyt na to gówno, które sprzedają, a korpo wytwarzają. Czyli samochodem kieruje kierowca na haju.
Rodzice powinni się dostosowywać do czasów i zagrożeń jakie czyhają na ich pociechy.
Jeśli tylko pojedyncze jednostki kupują świadomie,a resztą bezmyślnie to mnie to akurat cieszy – selekcja.
Pepsi, ma sens bieganie, bo musisz w gazecie! Niech zobaczą, że można biegać różnie. A jak ktoś początkujący przeczyta, może się zainspiruje? 🙂
Pepsi nie drażnij ty mnie opalaniem bez stanika 😉 myślisz że bym nie chciała , a jakże chciałabym tylko po karmieniu dwójki dzieci cycem w sumie przez cztery lata to mi się cyc kończy na wysokości pępka , i mało komfortowo czuję się bez stanika nawet jak nikt nie patrzy. Jeszcze nie dojrzałam mentalnie do uwolnienia mego cyca bez względu na wszystko, Ponoć stanik to jeden ze sposobów zniewolenia kobiety 😉 ale tak mogą twierdzić ci co mają rozmiar 0 .
Nie reaguj na tego QQ to bez sensu.
Ewcia, Twój biust jest właśnie jeszcze piękniejszy, bo użyteczny, a w Monte Carlo stuletnie staruszki opalają się topless i nikt się nie dziwi, nie oburza, nie wzdryga, po prostu norma, cycki mają dostać słońce i nie wolno cycków dyskryminować
Ewa, przed takimi kobietami jak Ty to trzeba chylić czoła, że nie olały własnych dzieci podając im jakieś gówniane bebika, tylko karmiły własną piersią.
Widziałem na plaży tysiące cycuchów(nawet teściowej) i nigdy nie myslałem że są jakieś nie takie, za małe za duże itp.itd.
Plaża to miejsce relaksu i odpoczynku, i uwierz mi że nikt nie będzie zwracał uwagi na Twe cycuchy.Co innego jak kobieta jest ubrana i ma stanik za mały, za duży albo coś nie tak to wtedy mozna ją skrytykować(ogadać), bo nie potrafi się odpowiednio ubrać(dobrać stanika) ale nigdy jak ma swe cycunie wystawione na plaży.
P.S.stuletnich babci to mie widziałem, ale takie ok.70 to tak, które śmigały po plaży bez staników
Nas kobiety więcej krytyki za zwisające cycki po karmieniu i poorane rozstępami brzuchy po ciążach spotyka od naszej płci niźli od przeciwnej.
Wolny wybór i tolerancja, kto chce ten biega, opala się toples, kupuje marketowe…Ostatnio media puściły newsa o najstarszym człowieku, Hindusie i jego diecie owocowo warzywnej, czyli mimo słabej średniej w Indiach można też długo żyć! No i czytanie – niech będzie, że modlitw! Bez medytacji się nie da! (Nie od razu musi to być Osho!). Pozdrawiam słonecznie!
Mam pytanie co do mięsa. Jakie wybrać jak już trzeba wybrać. Otóż ja od roku mięsa w domu nie przyrządzam i nie jem (wyjątkiem są imprezy rodzinne – tak jest prościej). Staram się jeść jak najwięcej surowego, opierając się na wzorcach witariańskich i wegańskich (codziennie buteleczka wyciskanego z marchewki i zielonych warzyw soku). Poprawa zdrowia jest i kilogramy spadły. Tylko że ostatnio z racji odmiennego stanu odrzuciło mnie zupełnie od surowych warzyw (zmuszam się do małych ilości, jarmuż przemycam w szejku z bananem, pietruszką i truskawkami, oprócz tego trochę startej marchewki i odrobina pomidorka lub szczypiorku na śniadanie). Odrzuciło mnie też od kotletów z soczewicy, wszelkich kasz, natomiast ochotę mam na pierożki i ziemniaczki z mięskiem i sosikiem. Nie chcę z tym walczyć (pewnie za jakiś czas przejdzie), jakieś tam warzywa przemycam, trochę kiszonek, a owoce akurat mi smakują – tylko mam dylemat jakie mięso wybrać jeśli nie ma się dostępu do wiejskiego, sprawdzonego. Indyk niby lżejszy ale ryzyko antybiotyków i innych świństw. Może lepiej wieprzowina – nie smażona tylko uduszona w lekkim sosie własnym z cebulką …
Najwięcej toksyn jest w rybach i właśnie wieprzowinie. Kuraka ze wsi. W gospodarstwach wiejskich widać jak kury sobie chodzą po trawie. Za odpowiednią kasę gospodarz sprzeda, a wcześniej zabije i obedrze z piór. Z marketu dupa.
Wieprzowinę odradzam z wielu powodów. Pierwszy, to taki, że świnia jest najinteligentniejszym ze zwierząt, po naczelnych i delfinach. Potrafi myśleć abstrakcyjnie, oczywiście w ograniczonym zakresie, ma świadomość śmierci, a jej strach zostaje w mięsie. Taką energię wraz ze świniną wprowadziłabyś do swojego ciała, w którym rośnie Twoje dziecko. Drugi powód, to taki, że świnia ma najbardziej brudne, czyli zanieczyszczone pasożytami mięso. Trzeci, to taki, że właśnie trwa afera ze skażoną świniną i ustał całkowicie eksport wieprzowiny z Polski. Jedź do ekologicznego sklepu i kup jakiś kawałek eko drobiu, lub ryb. Chcociaż z rybami jest problem. Najlepiej jednak, kiedy postawisz na te ziemniaczki, skoro masz na nie chęć i zjesz je z jajkiem sadzonym. A jako uzupełnienie żelaza i kwasu foliowego, oraz zbawiennego chlorofilu łykniesz chlorelli. Zdrówka życzę
Mnie smakuje. Strachu nie odczuwam. Dziękuję każdej śwince, która poświęciła się bym nie szedł spać głodny (kurce,sarence,krówce etc etc).
Ta afera to jakiś „żydowski spiseq” mający na celu wyparcie naszej wieprzowiny z rynku,a chętnych opchnięcie mięsa do Rosji jest bardzo wielu.
No sorry za taką odpowiedź, ale będzie trudno w sklepie kupić krowę co się pasie na łące. Może ktoś inny ma pomysły. Ja taką „ochotę” bym przeczekał/olał.
Strach ma wielkie OCZY i zostaje w mięsie, to naprawdę ciekawe.
Anka, ja polecam cielęcine, dziczyznę ale ją trzeba umieć zrobić, no i np. schab w galarecie z ananasem.Wydaje się bez sensu ale jest to przepyszne danie, jadłem wieki temu…..
jajka na szczęście kupuję ze wsi i jadam dość często (lubie teraz konkrety). Faktycznie muszę się rozglądnąć za jakimś ekologicznym sklepem. A co do chlorelli to zamówiłam ostatnio this is bio – i łykam 2 dziennie – tak dla ostrożności, chociaż nie wiem czy to nie za mało… Dzięki za rady 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Mało, to ilość dla 1-rocznego dziecka
Widocznie wchodzą względy finansowe. Trza polecić coś tańszego.
hej 🙂 może ten komentarz powinienem umieścić kilka m-c before ale wszystko przychodzi do nas w odpowiednim czasie… przyznam ogromną rację że odpowiedni oddech przy bieganiu – poza tą czynnością to raczej nie oddycham – sprawia że nie sapię jak 50-letni spocony boczek i mogę dłużej i dalej 🙂 i faktycznie mój mózg jest wtedy na haju i nawet zapominam że biegam!
p.s. To Twoja ta fajna focia ? … podejrzewam, że nie, ale uważam że jako propagatorka zdrowia powinnaś wrzucić swoją! 😉
pozdro
Nie wiem, którą focię masz na myśli
tę na plaży… coś o opalaniu bez stanika 😉