Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Buraki zdają się być jednymi z najbardziej niedocenianych super pokarmów na świecie, a przecież mają ogromną ilość zastosowań, potwierdzonych zarówno badaniami jak i doświadczeniem spożywających je osób.
I chociaż kuchnia wygląda jak po scenie zbrodni za każdym razem po jego spożyciu, to zdecydowanie warto. Burak oczyszcza krew i doskonale wpływa na pracę układu krążenia. Jest najprawdziwszym tonikiem dla wątroby i układu sercowo-naczyniowego. Burak zmniejsza stany zapalne w organizmie, wspiera proces detoksyfikacji, pomaga unikać nowotworów, poprawia osiągi seksualne, wspiera zdrowie ciśnieniowców i wiele, wiele więcej! Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś jeszcze zajrzyj tutaj, bo ten superfood niejedno ma imię. Jeśli chcesz skorzystać z jego wspaniałych właściwości, możesz przeprowadzić ten mały protokół buraczany, który zmieni Twoje zdrowie na lepsze…
Potrzebujesz: – połowy buraka lub łyżki stołowej sproszkowanego Buraka This is Bio, – 1 laski selera, – ½ szklanki bio truskawek (mogą być mrożone), – 2 łyżek stołowych soku z cytryny, – ½ jabłka, – 3 kostek lodu, – szklanki wody kokosowej Zblenduj wszystkie składniki i pij!
Po pierwsze dlatego, że nie zawsze masz dostęp do organicznych buraków. W rezultacie – zgodnie z myślą „lepszy rydz niż nic” – kupujesz marketowe rośliny z dużą zawartością pestycydów i zanieczyszczeń. Kupując dobrej jakości sproszkowany produkt nie musisz wybierać półśrodków. Po drugie dlatego, że to koncentrat – esencja tego, co wburaku najlepsze. Przetworzony specjalną metodą zachowuje wszystkie substancje odżywcze i nie traci nic a nic na właściwościach! A ponieważ pozbawiony wody, ususzony i sproszkowany znacznie zmniejsza swoją objętość, masz więcej buraka w buraku – na 100g sproszkowanego produktu zużywa się około 700-800g świeżego buraka. Po trzecie dlatego, że jest super poręczny – możesz zabrać go w podróż, potraktować jako element terapii oczyszczającej, a nawet zrobić z niego ekologiczny róż do twarzy! Po czwarte możesz szybko i efektywnie wzbogacić przygotowane przez siebie koktajle i potrawy, a także potraktować go jako barwnik podczas kuchennych eksperymentów.
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Najlepszy jest burak kiszony, własnoręcznie zrobiony 🙂
empi,, to prawda!….. zakwas buraczany I ocet jablkowy,, nie ma sobie rownych
burak ok, jak miałam straszne zaparcia to homeopatka kazała mi gotować sobie buraki i codziennie jednego zetrzeć sobie na tarce i zjeść… nie wiem czy to pomagało rzeczywiście bo i tak praktycznie co drugi dzień piłam na noc 2 łyżki siarczanu magnezu, żeby rano poszłooo….. teraz gotuje sobie buraki na parze razem z innymi warzywami, oprócz tego pije chlorek magnezu (jedna z 4 szklanek) i też jest różnie… Mam tak pokręcone flaki że ten chlorek magnezu wcale mnie nie rozwalnia..
Wiele lat temu miałam 2 „ataki jelit” – za drugim razem trafiłam do szpitala bo z bólu brzucha tak zdrętwiały mi kończyny że ich nie czułam, ciśnienie 200 i nie wiedzieli co mi jest, na usg wyszło że mam na jelicie „bąbelek”..prawdopodobnie jakieś mega wzdęcie to spowodowało. Po wlewie doodbytniczym z kontrastem wyszło że mam zwężenie i zapętlenie esicy(?)
no i zalecenia od dochtore żeby nic wzdymającego nie jeść, zero kakao, czeko, zero białego pieczywa, zero cukru. To było ok 15 lat temu- od tamtej pory nie słodzę, nie jem białego pieczywa, gazowanego i słodkiego i tak nigdy nie lubiłam… ale nie napisali żeby w ogóle nie jeść pieczywa..więc jeszcze do niedawna jadłam jakieś razowce itp.. 4 lata temu się dowiedziałam (będąc w ciąży) że niedoczynność tarczycy i haschimoto…no to ograniczyłam gluten do minimum (czasami sobie zaćpam po ludzku przy okazji rodzinnych spotkań) laktoza też out.. jak mam ochote na białe to coś od kozy wciągnę…
generalnie pije 3 szklanki z 4 – z terapii 4 szkl, bo wierzyłam że dzięki temu będę codziennie rano się wypróżniać..jak większość normalnych ludzi. niestety. bez szklany siarczanu magnezu na noc ni chu chu. a nie piję czwartej szklanki dlatego że ok 2 lata temu miałam taki epizod (namówili mnie na zostanie bikiniarą i ja jak ten koń z klapkami na oczach jadłam to co trener kazał.. wszystko było bez glutenu i bez laktozy, dużo wody z cytryną, jednak kaloryczność ok 1200 przy 4 treningach w tyg, do tego miałam chlorellę -zwiększać sobie tam o ileś… jak zaczęłąm sobie tak pogrywać z chlorellą- to przestałąm się całkowicie wypróżniać, zakładałam rękawiczkę i mechanicznie wyciągałam zielone „wióry”… lewatywy, laktulozy, tabletki z aloesu- wszystko moje. zaczęłam popadać w depresję i mój każdy poranek zaczynał się od lęku czy dziś nastąpi ten cudowny dzień kiedy bez wspomagaczy usiąde na klop i pójdzie. Na kolonoskopii wyszło wszystko dobrze- zdrowa i nara.
no to olałam zawody bikini fitness, homeopatka powiedziała mi żebym jadła to na co mam ochotę, żebym była szczęśliwa no i zaleciła (wracam do poczatku) wtedy te – BURAKI… jak się mają buraki i wypróżnianie? czy kupić sobie tego sproszkowanego i dodawać do zielonego koktajlu co pije na śniadanie?
apropos powodu nie picia 4 szklanki- jakiś czas temu jak robiłam zbiorcze zamówienie ze sklepu to kupiłam dla siostry Chlorelle this is Bio w tabletkach (bo ona anemiczka) i któregoś dnia sobie od niej wzięłam 1 tabletkę po wypiciu trzech pierwszych szklanek, no i znowu to samo- załatwiłam się zielonym suchym wiórem chyba dopiero następnego dnia, z krwią, po ów defekacji plamiłam krwią z odbytu chyba ze 3 dni, aż w końcu włożyłam sobie czopek Anusir z kwasem hialuronowym… dopiero wtedy krwawienie ustało
Pepsi- czy u mnie jest coś nie tak z wchłanialnością żelaza? czemu działa tak na mnie ta chlorella? kiedyś kupiłąm sobie młodą trawę i było bardzo podobnie.. więc jak zobaczyłam skład mieszanki 4greens to po prostu się boję tego wypić…więc kończe terapię 4 szkl na 3..
Dodam jeszcze, że po porodzie naturalnym miałam komplikacje, pare godzin po urodzeniu dziecka ewakuowali mi krwiaka
stracilam dużo krwi więc potem długo dostawałam żelazo w tabl- po którym miałam lęk żeby się załatwić- też czarny wiór i bolesność..pewnie też było z krwią ale tego już nie widziałam;/
o co chodzi?:(
jak robię badanie krwi to żelazo w normie nigdy nie miałam jakoś przesadnie mało ani przesadnie dużo..
Pozdrawiam Cię, mam nadzieję że będzie Ci się chciało coś odpisać na te moje „wywody”…..
W zeszłym roku po trzech dniach wodnego postu wprowadziłam sobie do „menu” dwie szklanki wyciskanego soku z marchwi i buraka+jabłko dla smaku, efekt był taki, że po około tygodniu zaczęłam dostawać wysyp podskórnych „pryszczy”, takich naprawdę dużych na pachwinach – jedne z ropą, inne ukryte głębiej pod skórą, nie do wyciśnięcia(widocznie coś tam wymagało oczyszczenia(?)). Niestety wróciłam do śmieciowego jedzenia i nie pociągnęłam kuracji dalej, mam zamiar naprawić na dniach, chce zobaczyć czy także intensywnie zacznie „oczyszczać” się rejon podbrzusza i stref intymnych(lub może inne okolice) + to, że mam więcej świadomości i zakręcenia na punkcie zdrowego odżywiania, więc może wytrwam i nie wrócę do „śmieciowego żarcia” jak w zeszłym roku, bo aż szkoda było zaprzepaszczenia tamtych efektów.
(podejrzewam o ten wysyp podskórnych bąbli akurat buraka, bo po samych sokach z marchwi i jabłek nie było takich niespodzianek, no i dodam, że cera po takiej kuracji to coś pięknego <3)
Pozdrawiam 🙂