fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 102 249
45 online
46 121 VIPy

Jak mogę zwiększyć moją siłę przyciągania? Panna Potrzebowska musi zacząć marzyć …

Nikt nie może Cię porzucić, bo nigdy nie byłaś cudza.
Niech se nie pisze SMS 💌, jego strata 😜

Błyskawiczne prawo przyciągania

Twoje hasło główne, Your main slogan, Twoje motto:

Bogini mocy nie zostaje w przeszłości

BOGINI MOCY NIE ZOSTAJE Z TYŁU

Nie można przewodzić będąc z tyłu.

Nie można wyskakiwać do przyszłości grzebiąc w przeszłości.

Nie można być tym kim chcesz, i mieć to, czego chcesz, gdy siedzisz w potrzebie i braku.

Panna Potrzebowska musi zacząć marzyć.

Tylko wyobraźnia zaspokoi braki panny Potrzebowskiej.

Ale wcześniej musi zmienić płaszczyk tożsamości.

Najdroższa Socjeto, dostarczyłam Naszemu Wszechświatu 💔
NOWY E-BOOK „Niekochana, czyli co zrobić, żeby ktoś się we mnie zakochał”,
który po prostu jest KURSEM DOSKONALENIA MANIFESTACJI SP,
czyli specyficznej persony, mówiąc jaśniej konkretnej osoby …🚀


Skalibruj się mega wysoko wpadając w szał wdzięczności

To Twój nowy płaszcz od Chanel.

Teraz zmieniłaś częstotliwość lajfstajla 🙂

Wdzięczność za byle co.

Natenczas zapomniałaś że jesteś ze Źródła i Źródło cały czas w Tobie jest.

Dlatego KALIBRUJESZ SIĘ DO NAJGŁOŚNIEJSZEJ wibracji, która pojawia się obok Ciebie,  ZAMIAST DO NAJWYŻSZEJ.

Tej nie słyszysz, dopasowujesz się frekwencją do tej, która jest głośna.

Głośna jest każda polaryzująca, o wybrakowaniu, o niezgodzie, o konieczności walki, bitki, awantury, czy dla odmiany cichego SYKU.

Ja jestem dobra, oni są źli, gdybym miała taki start jak oni, byłabym w innym miejscu, pieniądze to przekręty.

Albo, że nie dasz rady, że życie jest trudne, że jesteś gorsza, inna, wybrakowana, porzucona, że czekasz na drugą połówkę pomarańczy, bo jesteś półpełna.

Gdy do Ciebie mówię, akceptujesz tylko to, co już wcześniej wiedziałaś.

Tak to działa.

Błyskawiczne prawo przyciągania

Ćwicz częstotliwości, które odpowiadają Twoim pragnieniom

Twój stan istnienia, to jest Twoje własne samopoczucie w danej chwili

A dobre samopoczucie ma zawsze wpływ stabilizujący.

Gdy kijowe słabe wydarzenie pojawia się w Twoim życiu, tłumaczysz sobie, że z całą pewnością NIE TY JESTEŚ TWÓRCĄ takiego wydarzenia.

Przecież nie stworzyłabym dla siebie czegoś, czego tak bardzo nie chcę.

Oczywiście  nie przywołałaś do swojego życia tego niepożądanego doświadczenia celowo.

To wiemy.

Musisz jednak zrozumieć, ŻE TYLKO TY MOGŁAŚ TO WYDARZENIE WYKREOWAĆ w SWOIM ŻYCIU, gdyż NIKT INNY NIE MA MOCY KREOWANIA ZDARZEŃ w TWOIM ŻYCIU.

Zaprosiłaś do swojego życia wszelkie niepożądane sytuację POPRZEZ SKIEROWANIE NA NIE UWAGI

ZGODNIE z PRAWEM.

Kochasz najgłośniejsze wibracje, tłumaczą Cię, są idealną wymówką, robią z Ciebie automat odpowiadający na zaczepki z zewnątrz.

Przyciągasz na nieświadomce jak leci.

Aby lepiej zrozumieć prawo przyciągania wyobraź sobie że jesteś magnesem przyciągającym do siebie istotę tego o czym myślisz i co czujesz.

Czyli jeśli czujesz się gruba nie możesz przyciągnąć fajnego chuderlaka.

Jeśli czujesz się spłukana, a nawet uboga, jako stan permanentny, nie możesz przyciągnąć obfitości kasy.

Byłoby to WBREW PRAWU.

Organiczna peruwiańska Maca This is BIO dla zmęczonych nadnerczy i niedobór progesteronu

I oczywiście na LIBIDO dla obu płci!


Błyskawiczne prawo przyciągania

Jak możesz zwiększyć swoją siłę przyciągania?

Myśli którym nie towarzyszą uczucia o silnym ładunku emocjonalnym nie posiadają dużej siły przyciągania

Czyli, chociaż każda myśl, którą wytwarzasz posiada potencjał twórczy lub potencjał przyciągania magnetycznego, to jednak dopiero w połączeniu z silnymi emocjami mają największą siłę przyciągania.

W takim przypadku z pewnością większość Twoich myśli NIE OZNACZA SIĘ WIELKĄ SIŁĄ PRZYCIĄGANIA.

Powiedzmy, że może na szczęście.

Myśli takie w większym bądź mniejszym stopniu UTRZYMUJĄ STAN RZECZY KTÓRY JUŻ DO SIEBIE PRZECIĄGNĘŁAŚ.

Powiedzmy, że może nie szczególnie szczęśliwie.

Sama świadomość faktu iż prawo przyciągania istnieje, stanowi najważniejszą część celowego posługiwania się nim

Ponieważ prawo przyciągania za każdym razem odpowiada na Twoje myśli, CELOWE I ROZMYŚLNE MYŚLENIE MA OGROMNE ZNACZENIE.

Łatwe to to nie jest, lecz.

W końcu ROZPOCZĘCIE ŻYCIA tym,  czego się uczysz z takich wpisów, książek, słuchając beloved prelegusiów.

Zacznij to robić, zacznij się stawać tym kim naprawdę jesteś.

Laską podróżującą w przestrzeni i czasie, wielowymiarową Boginką, dziką osobą, której byle SP nie odbiera radości życia, a wręcz dodaje komizmu sytuacji, że komuś może się wydawać, że Cię porzucił, jakby mógł Cię kiedyś mieć.

Dopóki Ty tego w sobie nie zobaczysz, nie odkryjesz, będziesz zanudzać Wszechświat i siebie samą w serwerowni, swoją niską samooceną, poczuciem niepełni własnej.

Następnie okaże się, że żadnemu człowiekowi, który wpadł do własnego wiru, nie masz nic do zaoferowania.

Nie możesz przewodzić będąc z tyłu.

Okazuje się, że jesteś matriksówką, która śpi.

I znowu przyciągniesz więcej GŁOŚNYCH  wibracji, ciężkich awantur i walki, NAJGŁOŚNIEJSZYCH!

A wysoko wibracyjne lekkie podjęcie decyzji o miłości, kasie, zdrowiu, czyli własnej obfitości leży odłogiem.

Dla Ciebie jest niezauważalne, więc nieobecne.

Podejmij decyzję:

Oczywiście że …jestem

Jak to cudownie że … mam

Bogini MOCY nie wypadła krowie spod ogona.

Nie ma zjazdu z powodu SMSa, ale też rozumie, czym są w tej grze wysokie wibracje skumania, przebudzenia, i w końcu prawie niedościgłe, miłości.

Na zawsze Twoja

(Visited 3 808 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar kiszonka 12 sierpnia 2024 o 12:29

    Hej Pepsi,

    bardzo trafne syntezy i łączą się w spójny obraz – przewodnią mapę do podciągania wibracji w górę.

    Jedno pojęcie jawi mi się tylko trochę inaczej, które, choć nie jest szerzej dyskutowane pojawia się w tytule – potrzeby i ich relacja do pragnień.

    Potrzeby to coś głębokiego, o co tak naprawdę toczy się nasza gra. Mimo że mamy potencjał żeby wszystkie swoje pragnienia spełnić, to jednak wszyscy rodzą się z jakimś deficytem względem jednej lub kilku z potrzeb. Już choćby neuroróżnorodność nam to zapewnia swoją drogą, ale odwołując się do twojej metafory gracza, to powiem, że właśnie grę z kolejnym deficytem wybierałby sobie ten niesyty gracz, o którym mówisz. Nie chcę systematyzować/kategoryzować w żaden sposób tych najważniejszych potrzeb – z tego powstałyby tylko powierzchowne nieporozumienia, bo każdy siłą rzeczy przyzwyczaja się do innego aparatu pojęciowego, mimo że chodzi o to samo: dzięki zaspokajaniu potrzeb wzrastamy, obniżamy entropię, pokarm ciała (przepływy z naturą), pokarm empatii (przepływ energii międzyludzkiej), pokarm intelektualny (przepływy z osadem kulturowym, rozmiękczanie go, by nie skamieniał doszczętnie) wreszcie dość kontrowersyjny dla mnie ale niech ci będzie – pokarm ekspansji (przepływy finansowe, nietoksyczna rywalizacja sportowa rozumiana jako przepływ mocy z przeciwnikiem – ze obie biegaczki ciągną się do przodu, mimo że się ścigają), czy też nieoceniony pokarm ruchu (mobilność fizyczna, ale też stricte neuroczynnościowa – gimnastykowanie mózgu nawet prostą matematyką lub krzyżówkami, żeby nie zaśniedział albo nie popadał we wszelkie manie), pokarm wolności (w najszerszym znaczeniu – poczucie mocy, że moje życie nadal zależy ode mnie – nigdy dane raz na zawsze, nieustannie wymagające pracy nad sobą) – to wszystko myślę że bezpiecznie możemy nazwać pokarmami – potrzebami, i specjalnie się przy tym nie pokłócić.

    Ale jednocześnie – zawsze rodzimy się z jakimś deficytem na którymś szczegółowym polu, albo na kilku z różnych gałęzi tego prowizorycznie naszkicowanego (jednak) drzewa potrzeb… i w tym nie ma nic niesprawiedliwego, bo każdy jakiś deficyt po prostu ma.
    Podbudowanie się w danej potrzebie stanowi po prostu leitmotiv naszego życia/logowania. Bez względu na to, jakie okoliczności zastajemy, możemy w jakiś sposób w tym wzrastać, pięknie wykorzystując zaspokojone potrzeby, z którymi nie mamy zbytnich problemów, ale też ucząc się na własnych zawirowaniach, błędach na ścieżce do zaspokajania tej najtrudniejszej w danym podejściu.

    Ta potrzeba – trudna do zaspokojenia, tak naprawdę nie jest brakiem, nie tak należy ją postrzegać. Bo ona może być spełniona i mamy do tego pełne prawo i możliwości. I dopóki jesteśmy na dobrej drodze, nie postrzegamy tego jako brak, ale wyzwanie, wokół którego owszem, trochę chaotycznie kręci się nasz świat, ale powoli przebudowujemy ten chaos na naszej drodze ku mniejszej entropii.

    Ale kiedy się rozpraszamy, stajemy się powtarzaczem, wzmacniaczem sygnału, rezonatorem tych najgłośniejszych wibracji, oddający energię potrzebną do tego biernego wzmacniania ze własnych baterii fizycznych (tutaj właśnie „dolne” czakry najbardziej obrywają i tracą – one są najbardziej okradane z energii, niekoniecznie jest tak, że mają jej najwięcej i że to jest jakaś „niska” energia) – to schodzimy ze ścieżki i wtedy popadamy w poczucie braku, bo nagle tej energii zaczyna brakować procesom, które do tej pory nie absorbowały zbytnio naszej uwagi, czyli z tych naszych aspektów, w których potrzeby są zaspokajane bez większych problemów. Weżmy taki brain fog – będzie bolał najbardziej kogoś, kto był mózgowo super sprawny i rachował wszystko w pamięci – obciążona wątroba, bałagan w ciele, uciekająca w ten sposób energia – zaczyna uchodzić także z ogarniętych dotąd procesów i zaczyna się… jeszcze głębsza panika i dajmy na to hipochondria albo… opamiętanie i odebranie tego jako sygnał, nad którym warto by się zastanowić chwilę (zobaczyć, gdzie jestem) i ruszyć ze skrzyżowania dobrą drogą ku wyższym wibracjom.

    A w chaosie błędu dochodzi do rzeczy naprawdę przewrotnych – przestajemy pracować nad naszym deficytem i zaczynamy się niecierpliwić w zdobywaniu zachcianek, które same w sobie nie są niczym złym, gdy mają podbudowę w postaci spełnionych potrzeb.
    No bo jeśli masz sprawny mózg, to policzenie czegoś w pamięci albo walnięcie pięknego spontanicznego small talku w obcym języku zwizualizuje ci się w natychmiast – to twoja zachcianka, która jest spełniona z gruntu twojego przygotowania do takich wyzwań. Chce ci się brylować w sypialni i stawać na wysokości zadania – objawi ci się to w mig, gdy równowaga wszystkich hormonów tłuszczozależnych w twoim ciele została zbudowana twoją codzienną praktyką pokarmową. Chce ci się wygrać i – wygrywasz, bo całą sobą jesteś na drodze do tej wygranej tak że pojedyncze zawody są po prostu zachcianką.

    Ale jeśli jesteśmy w zagubieniu, niespełnione pragnienia/zachcianki urastają do rangi potrzeb i stają się… brakiem… Brak to zachcianka, która przykrywa potrzebę, nad której realizacją nie chcesz pracować. Zachcianka coś, co – zaiste! – niejako się nam należy, gdy możemy ją skonsumować (w sensie konsumacji, nie konsumpcji) podbudowani swoją pracą. Zachcianka niedosięgła – tak, to zachcianka odebrana, wydarta, ukradziona… sobie przez nas samych. Nie okradajmy się więc z tych zachcianek, nie dość, że ich nie dostajemy, to jeszcze dopłacamy do nich z energii innych czakr, dopłacamy frustracją na kolejnych polach. Wtedy – jeśli zostawimy zachcianki, które nie są w tym momencie nasze, gdzieś z boku, odwrócimy się od nich – wtedy wrócimy na swoją drogę i odbudujemy się.

    Ktoś krzyknie – no jak to, zachcianki nie sięgniesz a za swój ciężki deficyt chcesz się od początku znowu brać? No właśnie… to jest tak trudne do zrozumienia w dołku, w zjeździe, dla ludzi którzy w nim są. W spełnianiu swoich właściwych potrzeb nie jesteś nigdy Syzyfem, tytanem, Prometeuszem z pasożytem na wątrobie i kajdanami na rękach – to nie jest żaden ascetyzm, to jest droga ku wzrastaniu i czujesz jej blaski. Syzyfem lub co gorsza Prometeuszem jesteś wtedy, gdy pchasz przed siebie na oślep te cudze pragnienia, które nie są twoje, i wtedy w pocie czoła każda eliminacja czegoś, co cię nie wspiera, złomu, wydaje ci się straszną ascezą, „wyrzeczeniem”. Pragnienia należą się nam więc tu nie ma żadnej syzyfowej pracy, spełniają się same, gdy idziemy we właściwym kierunku. Jeśli coś nas uwiera i wydaje się za ciężkie, no to jest to tylko ten moment do namysłu, żeby zobaczyć, gdzie jestem i dobrze się zastanowić nad zmianą drogi 🙂

    To lekko odmienne rozłożenie akcentów niż w twoim systemie, ale wydaje mi się, że nadal w wielu punktach zbieżne.

    1. avatar Pepsi Eliot 13 sierpnia 2024 o 21:39

      przeczytałam 😜💚🩵🍒🩷🚀😘

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się
Reklama

NIEKOCHANĄ ... 💜 KUP TERAZ a manifestowanie SP stanie się dziecinnie łatwe 😜🚀🦄

Dodaj łyżeczkę doskonałego Kolagenu TiB do 4 szklanki!

Ta piękna blond sierść od czego proszę Pani?

A jelita?

A pozostała tkanka łączna?:)

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum