Wiele osób wplątuje się w bardzo wielką ewolucyjną pułapkę. Polega to na tym, że sądzą, iż idea o statusie i posiadaniu sprawi, że poczują się szczęśliwi i spełnieni.
Ale tak nie jest.
Bogaci ludzie, którzy nie rozumieją co robią, są tak samo szczęśliwi (lub nieszczęśliwi) jak ludzie z klasy średniej.
Ma się rozumieć, gdy w domu dużo dzieci, a rodzinie brakuje na podstawowe potrzeby, mówimy o biedzie. A bieda przygnębia.
Jednak są i tacy, których bieda wybija jak z procy do działania, żeby jej już więcej nie zaznać.
Wśród bogatych rozumiejących jest wiele takich osób.
Zwycięzcy loterii są tak samo szczęśliwi lub nieszczęśliwi dwa lata po wygranej, jak przed wygraną na loterii.
Wielu jednak pozostaje rozdrażnionymi z powodu niezadowolenia z tego co zrobili z fortuną i braku na to zgody.
Niektórzy się załamują.
Nasz pseudo kapitalistyczny mózg został współcześnie zaprogramowany tak, abyśmy wierzyli, że większy status, sukces i inne rzeczy ostatecznie uczynią nas szczęśliwszymi.
W rzeczywistości zawsze chodziło o OPUSZCZENIE SKRZYŻOWANIA i wykonanie pierwszego kroku, a potem następnych.
O drogę, która jako jedyna ze wszystkiego ma sens, czyli o działanie.
Skrzyżowanie to synonim strefy komfortu, wątpliwej, gdyż komfort, to krypta.
Ojciec mówi do syna, osiadłeś chłopcze na laurach, sukces możesz świętować, ale tylko jeden dzień, a potem w drogę.
Osiadanie na laurach to zasiedzenie się w krypcie.
Ustrój neokomunistyczny w nowym wydaniu, usiłuje z kolei nas udomowić, wytresować w kierunku nieposiadania własności osobistej, tylko wypożyczanie jej od państwa dobrodzieja, który zapewni jedyną wartość o co się zabiega, szybkie łącze internetowe i zrównanie.
Oczywiście walcem w dół.
POLECAM czytanie ze zrozumieniem Ayn Rand „Atlas zbuntowany”, albo na własną rękę/intelekt powrót do Arystotelesa.
Najważniejsza jest równowaga, ale NIGDY nie zrównanie.
Abyś była w kroku we wszystkich dziedzinach życia, w relacjach z ludźmi, w pracy ze swoją podświadomością, w akceptacji, aby zrozumieć i ruszyć, w biznesie, czy jakimkolwiek innym tworzeniu przepływów finansowych.
I żebyś pielęgnowała wdzięczność za to, że jesteś, gdzie jesteś, za to co przeżyłaś i, że zawsze coś możesz.
Zawsze możesz COŚ zrobić dla siebie, czyli dla nas wszystkich.
Odjąć Wszechświatu chaosu możesz ZAWSZE!
Nigdy nie zapominaj, że Absolut po coś Cię wydelegował.
Owszem nienachalnie, owszem subtelnie, żebyś mogła robić co Ci się żywnie podoba, bo to Twój wybór i WOLNA WOLA.
Wolna wola, inaczej Twoja ewolucja nie miałaby znaczenia.
Działanie pod przymusem się nie wlicza do obniżania Wszechświatu entropii.
No i nigdy nie zapominaj o 4 szklankach
Na zawsze Twój
Horry Porttier
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera
Powiązane artykuły
Komentarze
Chaos, chaos. Pepsi. Chaos. (W sensie, że u mnie.) 😉
No dobra. Idę ogarniać chaos 😀
Jakie to wszystko jest proste. A tyle se człowiek komplikuje.
He he 🙂
Chaos u Ciebie? Może jesteś dla siebie zbyt surowy, bo ja tego nie widzę 🙂
Pamiętam jak będąc nastolatką poszłam do biblioteki, szukałam czegoś dla siebie i przechodząc koło półki z publikackami nt architektury (tylko przechodziłam, nie zerkałam na nic poza nazwą działu na górze regału) po minięciu jej coś kazało mi się wrócić, klęknąc, schylić i wyciągnąc zagrzebane za innymi(!) książkami tomiszcze. Zapytałam bibliotekarki czy to o architekturze a ona zdziwiona zapytała samą siebie 'a skąd to się tam wzięło?’ Chciała mi odruchowo zabrać tę książkę ale od razu powiedziałam, że ją biorę chociaż nie wiedziałam totalnie jaka treść jest w środku. Przeczucie było tak silne. To było 'Źródło’. Po przeczytaniu od razu kupiłam Atlas Zbuntowany. Czasem sobie myslę, że gdybym miała potrzebę posiadania sejfu to włożyłabym tam Źródło. Żadnych dokumentów, pieniędzy, biżuterii. Tylko książkę. Chwila w bibliotece to był jeden z najpiekniejszych momentów mojego życia (jeden z wielu, mam to szczęście). Totalny moment wewnętrznej pewności i spokoju. Do dziś mam ciary jak o tym myślę. Książki nacechowane są w sposób dość kategoryczny ale znalazłam w nich absolutne piękno którego w życiu pożądam. Miałam wrażenie, że Ayn napisała książki o mnie. I w przedsłowiu do Źródła, z okazji 25 lecia ciągłego druku jej odpowiedź na pytanie redaktorki czy się zmieniła przez te 25 lat (parafrazując): nie, ciągle jestem sobą, tylko bardziej. I to był pierwszy moment w życiu kiedy poczułam, że chcę być 'bardziej’. Jestem w drodze. Z miłością!
Ożesz, zachwycił mnie twój komentarz, wspaniała historia, a wiesz, że ja poznałam kiedyś takiego gościa, jak główny bohater Źródła? Nie mogłam się od tej książki oderwać <3
Kochane dziewczyny, poleccie prosze swoje ulubione, piekne ksiazki 🧡
Ayn Rand: „Książę” i „Atlas zbuntowany”, ale kto to udźwignie? 😀