😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Ego zatrzymuje Cię w przeszłości i w ścisku.
Zaczynasz wstydzić się starych newsów.
Jak Ci nie wstyd? 😀
Aleksander Wielki (co robią z człowiekiem narzucone wizualizacje, widzę tylko blondowłosego Colina Farrella) złożył przysięgę u stóp swojej matki, że podbije cały Świat.
JA Aleksandra, jego mega wielkie ego pragnęło, by podbił on cały świat.
Wielkie ego Aleksandra oczywiście wymaglowało go, wydusiło jak cytrynę, zgubiło, tak jak zgubi każdego z nas.
Ego tak działa.
Rzeczywiście niemal do tego doszło (do podboju całego świata).
Niemal, bo jeszcze wtedy nie odkryto niektórych kontynentów, jak Ameryka.
A także dlatego, że gdy dotarł do granic Indii opadł z sił.
Był stosunkowo młody, miał zaledwie 33 lata, jednak jego energia życiowa wypaliła się.
Uszło z niego powietrze.
Postanowił wracać do Aten, do swojego domu. Zmarł jednak w drodze, oddalony o jeden dzień od swojego miasta. Osobistym nauczycielem Aleksandra był wielki grecki filozof Arystoteles, co tłumaczy też ogromną inteligencję młodego wodza.
Aleksander miał jasność, że odchodzi, przywołał więc naczelnego dowódcę i wypowiedział dziwne życzenie:
Macie mnie ułożyć w trumnie w ten sposób, żeby moje dłonie znalazły się na zewnątrz. I w ten sposób mnie pochowajcie.
Zdumiewa mnie to życzenie – odpowiedział dowódca
Brakuje mi tchu, żeby ci to wyjaśnić.
Powiem krótko, chcę pokazać całemu światu, że odchodzę z pustymi rękami.
Sądziłem że w miarę upływu lat staję się coraz potężniejszy, coraz bogatszy.
Tymczasem ubożałem.
Urodziłem się z zaciśniętymi dłońmi, jakbym coś nich trzymał.
Teraz nie mogę zacisnąć dłoni w pięści, bo do tego potrzeba energii życia.
Chcę by wszyscy wiedzieli, że ALEKSANDER WIELKI ODCHODZI JAK ŻEBRAK, Z PUSTYMI RĘKAMI.
Nie wydaje się by ludzie wyciągnęli naukę z tej lekcji, której im udzielił ten wielki zdobywca.
Stąd są wojny, nieszczęśliwe małżeństwa, i poczucie przegranego życia. Gdy jesteś spętany koncepcją ego, zaczynasz uważać swoje istnienie za pomyłkę.
W związku z tym zaczynasz zazdrościć innym urody, bogactwa, wiedzy i nieustannie się z innymi porównujesz.
Przysparzamy w ten sposób bólu sobie i innym. Upragnione jutro nigdy nie nadchodzi, a my spędzamy życie cierpiąc i wierząc, że przyszłość nam to wynagrodzi.
Analizujesz przeszłość, wspominasz, marzysz o przyszłości, boisz się przyszłości, wymyślasz przyszłość, Ale nie ma Cię tu i teraz. Masz gdzieś nauczkę Aleksandra Wielkiego, gdyż dajesz się ponieść własnemu ego.
Tymczasem nikt tak naprawdę nie wie kim jesteś, ani Twoi rodzice, ani przyjaciółka, Nie mówiąc o dzieciach, czy mężu. Opinie o Tobie będą powierzchowne. Tylko Ty możesz poznać swoją prawdziwą tożsamość. Ale stanie się to tylko wtedy, gdy uwolnisz się od własnego ego. Ego to przeciwieństwo prawdziwego „ja”. Nie jest Tobą, nie było i nie będzie. Jest to złudzenie stworzone przez społeczeństwo. Tylko Ty w sobie samym możesz odszukać sens życia i zrobisz to. Już Cię kocham. Źródło: „Księga ego” Osho
Ego urodziło się z lęku, asekuracji i przekonań, że prawo Murphy’ego zawsze działa. Ego zrzędzi, nudzi, non stop gada, ocenia, porównuje, straszy, podbija ważność, kłamie jak z nut, bo nie mówi Twojej prawdy.
Gdy czujesz się dobrze, masz wspierające myśli, bez względu na teraźniejsze okoliczności, z pewnością ten stan pochodzi jakby z Twojego prawdziwego ja obserwatora, z ciała. Daje ciepło, ogrzewa, relaksuje.
Podświadomość będzie dążyć do wciskania kija w mrowisko, ale możesz uważnie obserwować swoje myśli i przeprogramować podświadomość, tak jak kiedyś ktoś ją zaprogramował.
Paradoksalnie masę programów softwarowych nałożyłaś Ty sama na swój umysł. Programy o swoich możliwościach zarobkowych, zdolnościach, siły mięśni, przynależności klasowej, to wszystko Ty sama przygotowałaś dla siebie i Ty sama możesz to zmienić. Zrób to lewą nogą do lusterka.
Pepsi, piję sobie powoli 4 szklankę, z Twoim brokułem, szpinakiem i jarmużem i tak sobie myślę, ile wspólnego ma ego z podświadomością?…
Dobrze pamiętam ten moment, gdy zdałam sobie sprawę, że głos w mojej głowie nie jest w rzeczywistości mną. To była ta chwila wejścia na drogę przebudzenia, gdy dostrzegłam swoje ego i ono nie było mną. Dla większości ludzi to stwierdzenie wydaje się szajbnięte, ale dla tych, którzy już idą duchową ścieżką, normalką. W ten sam sposób sami zaczęli się budzić.
Ty prawdziwa, to jest świadomy obserwator własnych myśli, uważny się przyglądacz tej nieustającej gadaninie. Gdy śpisz, identyfikujesz się z ego, gdy się budzisz, rozumiesz, że jesteś obserwatorem i jednocześnie twórcą tej gry. Dlatego ludzie, zwani następnie Buddami, w tym momencie pełnego uświadomienia wybuchają śmiechem, bo widzą, że sami tworzą własną rzeczywistość myślami.
To jest najbardziej wyzwalające odkrycie w życiu, prawo przyciągania. Masz to, co myślisz, jesteś to, co myślisz. Myślisz, że nie masz, to nie masz, gdyż przestrzeń braku i niedoborowości, którą sama wykreowałaś myślami, przyciąga dokładnie to samo, właśnie BRAK.
Stając się świadomą obserwatorką tej paplaniny w głowie odzyskujesz władzę nad swoimi nieświadomymi zachowaniami, rozumiesz, że Twoje wewnętrzne ja obserwatora, jest Tobą, Twoją istotą, jaźnią, duszą i jednością z wszystkimi innymi obserwatorami zanurzonymi w innych awatarach.
Jest pytanie, dlaczego tak trudno jest nam dostrzec ego, ten głos podświadomości, który kontroluje nasze show od 3 roku życia, a nawet wcześniej i dla nieprzebudzonych aż do dnia odłożenia widelca? I teraz Ci odpowiem.
To coś nieustająco gadające w Twojej głowie, w buddyzmie określane, jako „małpi rozum”, ten niemilknący głos lubi stawiać balasty na absolutnie wszystkim, bez przerwy osądza, ocenia, opiniuje i ma swoje przekonania, jednym słowem oprogramowanie, które dość łatwo jest wziąć za prawdę. Ego zaczęło formować się w dzieciństwie i stało się podstawą Twojego własnego wizerunku i osobowości.
Ego jest głosem podświadomości, a jego głównym zadaniem jest zapewnienie Ci bezpieczeństwa. Jakby to nie brzmiało dla Ciebie zabawnie. Chociaż motywy ma altruistyczne, to jego metody stały się przestarzałe we współczesnym świecie, w którym potworny lęk o przetrwanie, przeżyć, wyżywić się, przeżyć, wyżywić się, śmiało mógłby zostać zastąpiony zrozumieniem prawa przyciągania, sprawczej mocy myśli i tego wszystkiego, co prowadzi do dobrostanu i poczucia szczęśliwego życia.
Wewnętrzna jaźń, czyli Ty prawdziwa, to cicha dziewczyna, albo chłopak, siedzący spokojnie w rogu klasy, jak cichy obserwator. To Twoja dusza, intuicja, świadoma obecność zakorzeniona nie w strachu, ale w miłości, jednostka świadomości obdarzona wolną wolą, element absolutny, boski w każdym z nas.
Jak więc nie pomylić głosu podświadomości, pełnej programów, czyli ego z prawdziwą Tobą? Z Twoją nieśmiertelną jaźnią?
Z chwilą odłożenia widelca wszystko staje się jasne, ego znika, ciało, jak awatar w grze już nie jest potrzebne, ale Ty jesteś nadal i jesteś dokładnie na tym etapie własnej ewolucji, który osiągnęłaś podczas tej gry.
Dość łatwo sprawdzić, czy to Twoje przekonanie, czy głos duszy. Każda myśl niewspierająca, lękliwa lub pochodna strachu, czyli zmartwienie, poczucie winy, wstyd pochodzi z programu ego, czyli podświadomego umysłu zaprogramowanego na złe emocje. Ego odczuwasz, jakby pochodziło z głowy, zaś nieśmiertelna jaźń idzie jakby z serca.
Rozluźniaj twarz i ciało, nie zaciskaj szczęk. Zwracaj na to uwagę w ciągu dnia. Dopóki nie potrafisz pozwalać złym myślom po prostu odpłynąć, jak obłokom na niebie, powiedz głośno DOŚĆ. To szajbnięte, ale działa na podświadomość.
Nakładaj nowe programy powtarzając głośno wcześniej spisane precyzyjnie cele w czasie teraźniejszym dokonanym. Masz już to. Ego nie podważy tego, co zaliczy do zrobionych, może Ci robić wymówki o przeszłość, ale nie powie, że tego nie ma.
W sumie bardzo łatwo jest programować podświadomość, doskonale radzi sobie z tym matrix, dlaczego nie miałabyś z łatwością poradzić sobie Ty? Część stwórcy tej gry, ba jaka część, to Ty tworzysz własną grę.
Możesz mieć wszystko pod jednym warunkiem, że Ty i Twoja podświadomość w to uwierzycie. Obserwuj, czytaj, wiedz czego chcesz, myśl świadomie, programuj podświadomość i każdy Twój cel wszechświat zwizualizuje, bo tym się zajmuje, odtwarzaniem Twoich myśli.
To Twoja gra, ale nikt nie wygrywa, po prostu ma trwać i jak ktoś już umie, uszczęśliwiać. No i nad Tobą czuwa jeszcze nadświadomość, dlatego wysyłaj precyzyjne intencje, żeby mogła Cię dobrze skumać i dać to, czego naprawdę chcesz. A właściwie sama sobie to weźmiesz.
Powiązane artykuły
Komentarze
To by było coś okropnego odłożyć widelec teraz i mieć tę marną jakość świadomości, co obecnie. Koniec jednego wcielenia, początek następnego… a jak się 'wyrwać”? Do Domu. Jak bardzo trzeba być zaawansowanym?
wszyscy jesteśmy w drodze, nie ma się po co denerwować, tylko ewoluować na własną miarę, tyle ile można. Nic w tym strasznego, jesteśmy tutaj już pewnie ponad tysiąc razy.
Pepsi to jest niesamowite jak to się dzieje, czytam i zaciskam zęby, łapie się na tym jak o tym piszesz:).
Powiedz mi jak spisywać cele, pisać na kartkach i wyrzucać już zapisane czy spisywać i trzymać, a kolejne dopisywać pod nimi?
Miłości i dla Ciebie
spisywać na kartkach, w zeszycie, nie ma powodu wyrzucać, podobnie jak cele na dzisiaj. Z miłością do Ciebie
TAK- to jeden z piękniejszych tekstów jaki mogłam przeczytać w poniedziałkowy poranek 🙂
<3
Pepsi kochana potrzebuje pomocy, Martwie sie o zdrowie psych pewnego Irlandczyka. Jaka strone po ang polecalabys do czytania o zdrowiu? Nie bardzo naukowo cos dla 30 latka, ktory pali weed…. na poczatek aby zaczal schodzic ze skrzyzowania. Please
wpisz w google, nie preferuję żadnej ze stron, codziennie jestem na kilkunastu, i to różnych 🙂 <3
Peps czuje ze powoli się budzę, fajka i negatywne myślenie odpadają. Staje sie odważna. Pije 4szklanki, jem owocowo warzywnie ALE po np.uplywie miesiaca mam tydzien gdzie znowu jem kompulsywnie, rzucam sie na jedzenie jak stara.
Myslisz ze to podświadomość? Czy brak pewnych suplementów w diecie?
Owocek
to jest proces, trenuj silną wolę, już czas <3
No, teraz jest też modne uwolnienie podświadomości, gdyż w systemie żyjąc, czy w jedności, przy tak niewielkiej liczbie osòb z korzystnym dla ciebie programem podświadomości, tym bardziej, że wszystko przebiega w jednym wielkim umyśle,podświadomość może być zabòjcza, bo będzie przeważał brak pracy innych lub ich niewiedza czy nieświadomość. Więc lepsza opcja to uwolnienie, przynajmniej nie musisz czuwać nad tym, czy nie ma cudzych negatywòw, czy np.tak morderczych książek onkologicznych, straszliwie zabijają jak ktoś pracował z podświadomością, dlatego Nieskończona Inteligencja, jak ktoś miał z Nią do czynienia, nie daje pozwolenia na tego typu wiedzę, a z Nią się nie negocjuje, nie masz nic do powiedzenia, bo nikt nie chce kodòw choròb na swòj umysł.
Eckhart Tolle?
Hallo Peps.
Twoje słowa robią mi robotę w głowie jak nikt nigdy. Zalanda też łykam. Wchodzę w wajb radości od kilku godzin nawet do kilku tygodni. Stan obłędnie piękny; kreacja, love dla siebie, love do świata, null problemos, luzik pod beretką, spokój w splocie słonecznym.
ALE.
Cóż, szkoda, że jest ale, ALE skoro już jest to opiszę w czym rzecz, może weźmiesz temat na ruszt.
Budzę się, a to znów przysypiam ( ogarniam dietę, suple, zero alko i tym podobnych. Śpię konkret, biegamże, poledenszę, joguję, fikam amatorsko na drążkach, to na rower wsiądę, albo na basen skoczę. Intelektualny fitness też nie najgorzej; nauka języka, obłęd na punkcie neurobiologii i neuropsychologii, generalnie szukam jak się ulepszać żeby mi się lepiej żyło)
Ale.
Ale jest taki numer, że gdzie się nie pojawię, a szczerze nie lubię się pojawiać: tak jak na przykład w nowej pracy to ludzie mnie nie lubią. No i całe oświecenie jak krew w piach, bo co to za frajda kiedy ktoś przez osiem godzin dźga Cię wykałaczką? Mniemanie o sobie mam takie, że muszę mocno blokować ego, żeby mi nie dosrywało na każdym kroku. Nie to ,że nie lubię rozmawiać, poprostu nie umiem w small talki. Ludzie uważają,że albo jestem wyniosła (e?), albo głupia. Wystarczy takich opinii dwie lub trzy, a zaczynam się łamać, drżą mi ręce, w głowie: znowuznowuznowu. Znowu mnie odrzucają, choć nie szukam przyjaźni i kompanów na siłę. Znowu będę ją przeciwko wszystkim. Tyle że ja nie jestem przeciwko nikomu. Jakiś czas temu zrozumiałam, że walka jest daremna, nie udowadniam swoich racji, bo nie mam takiej potrzeby, nie kłócę się, nie robię nikomu na złość. Jestem w pracy to robię pracę. Raz lepiej raz gorzej, ale to mój stan najmu.
Przez te wszystkie zmiany prac i odrzucenia stałam się coraz mniej towarzyską osobą, bo wygląda na to, że nie umiem w ludzi. W ich potrzeby, intencje, rytuały, słowotoki. No jakoś mi to nie idzie. I chce mi się znowu płakać bo to jest schemat z którego nie wychodzę już latami i tak ten wąż w koło wcina swój ogon. Help.
Postaraj się jeszcze bardziej pokochać samą siebie. Mów do odbicia w lustrze, że się kochasz. Wielokrotnie codziennie. Tak długo aż sama do siebie będziesz się szczerzyć w szerokim uśmiechu. Wtedy też łatwiej będzie Ci uśmiechnąć się choć trochę do ludzi. Gdy oni zobaczą, że jesteś przyjazna, to również odwdzięczą się tym samym. Może od razu nie zaczniesz z nikim długotrwałych rozmów. Ale łatwiej Ci będzie cokolwiek do ludzi powiedzieć. Chociażby „miłego dnia” itp. Do tego z pięknym uśmiechem. Jak zobaczą, że jednak jesteś zwyczajnym człowiekiem, to dadzą Ci spokój. A może nawet z kimś się zakumplujesz. I tak przetrwasz do czasu aż sobie nie znajdą nowego obiektu.
🙂
Leśna wróżko, ja kiedyś myślałam podobnie- że otoczenie mnie nie lubi etc etc i faktycznie zazwyczaj jest tak, że to my siebie nie lubimy z jakiegoś powodu i ludzie są tylko naszym lustrem i nad tym na pewno warto się pochylić. Z takich sposobów na szybko myślę, że możesz odwrócić trochę zadanie i cel. Mianowicie wcale nie trzeba umieć small talk żeby być lubianym, albo chociaż nie być nielubianym. Nie wiem, czy czytałam to u Pepsi, czy może słyszałam w jakimś jej biego-filmiku , ale ludzi mało kiedy interesuje co u Ciebie, mało kręci ich słuchanie – większości kręci mówienie o sobie, o swoich dzieciach, wnukach, mężach, żonach, remontach itd. i myślę, że nie musisz być dobra w mówieniu , ale jeśli będziesz dobra w słuchaniu- będziesz najlepszym rozmówcą . Może zacznij od tego, że zadawaj pytania – i słuchaj, słuchaj, słuchaj. Możesz się czasem zdziwić jak wiele to zmieni, spójrz na ludzi z miłością i zacznij pytać . Ja na spotkaniach bardzo mało mówie, ale bardzo dużo i dobrze słucham . Spróbuj tego sposobu, nikt nie będzie zły na Ciebie jak zainteresowana zapytasz o jego sprawy . Powodzenia kochana 🙂