Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Czy jest to stan, który pewnego dnia potrafisz osiągnąć permanentnie i bezwiednie całkiem w nim tkwić, czy może to ciągła obserwacja? A co się stanie, jak ktoś mnie wnerwi i dam się ponieść emocjom? Jak cały dzień będę myślała o tym, że mi ktoś podniósł ciśnienie, albo jak zwyzywam w myślach gościa, który chwilę temu zajechał mi drogę?
Nie licz na oświecenie. Na nic nie czekaj – zamiast tego bądź pełna podziwu dla tego, co dzieje się teraz, dla małych sytuacji, które mają wielkie znaczenie. Co się stanie jak pękniesz? Nic się nie stanie. Pomyślisz tylko – oho, pękłam i pójdziesz dalej. Zdarzają się sytuacje, w których kontrolowanie siebie i uważna obserwacja zdają się być ostatnim, na co masz ochotę. Jesteś wściekła jak stu diabli, ktoś Cię wpienił, mąż to buc, w robocie masz pracy po sam korek, dzieci drą japy i nie, nie będziesz spokojna. Ty mnie tu nie uspokajaj kurna jego mać! I wiesz co? Wścieknij się porządnie i nie bądź na siebie zła przez tydzień, że tak się stało. Przecież wiesz, że to Twoje ego. Zaakceptuj to, że się wściekłaś. Nie, że się dałaś, że ktoś Cię wkurzył, że to ego to jakaś beznadzieja i nigdy nie odpadnie i już zawsze tak będzie. Skup się na swoim wnętrzu i powiedz A kiedy emocje opadną obserwuj. Zamiast mieć wyrzuty sumienia, zamiast myśleć, że znowu dałaś się nabrać, skup się na tym jak czujesz się teraz, kiedy emocje opadły. W ogóle skupiaj się dużo. Obserwuj ludzi w kawiarni i myśl o nich z miłością, myśl z miłością o współpracownikach, dzieciach i przypadkowych przechodniach. A przede wszystkim myśl z miłością o sobie. O tym jakim cudownym człowiekiem jesteś teraz. O tym, że wzrastasz.
Nie. Bo w końcu zrozumiesz, że stałaś się obserwacją. Że być może zamiast ciągle mówić, opowiadać wszystkim o problemach, torebkach i beznadziejnej polityce, wolisz posłuchać jak inni mówią. Że lubisz dawać myślom płynąć zrozumiesz. Że one są i minie długo zanim będą znikać częściej i bardziej, ale to nieistotne, bo Ty się ich nie czepiasz. Są i są integralną częścią Ciebie. Na początku będziesz skupiać się na byciu w tu i teraz. Będziesz myśleć o tym, że a to właśnie parzę herbatę, a to że jesteś spokojna, przestraszona albo rozedrgana od nadmiaru emocji. Będziesz uczyła się jak stać się patrzeniem przez okno, zabawą z dzieckiem i oglądaniem obrazów. Aż w końcu załapiesz, że przez ostatnich 20 minut byłaś w tu i teraz, że tu i teraz tak Cię wciągnęło, że nie musiałaś obserwować tego stanu by w całości nim być. Raz, drugi i kolejny. I nagle wybuchniesz, być może, jak stu diabli, bo w końcu ktoś Cię wpienił, mąż to buc, w robocie masz pracy po sam korek, dzieci drą japy i nie, nie będziesz spokojna. Ty mnie tu nie uspokajaj kurna jego mać! Tylko że nagle, zupełnie bez powodu, parskniesz śmiechem, albo podejdziesz do osoby, na którą wrzasnęłaś i ją przytulisz. Przedrzesz się przez barierę, jaką tworzy ego i zrozumiesz, że to nie ta osoba stworzyła problem, tylko Twoje ego właśnie.
Zawsze masz wybór i żaden nie jest jedynym słusznym, zawsze z czegoś wynika. Im bardziej wsłuchujesz się w intuicję, tym bardziej rozumiesz najprostszą i najbardziej oczywistą prawdę. Opatrzność Ci sprzyja. Świat chce dla Ciebie dobrze, ale nie zawsze i nie wszystko będzie usłane różami. Po prostu będziesz rozumieć, że wszystko w ostatecznym rozrachunku prowadzi do czegoś dobrego, nawet jeśli ktoś Cię wpienił, mąż to buc, w robocie masz pracy po sam korek, dzieci drą japy i nie, nie będziesz spokojna. Tyle. Zdjęcie: Eric Kim
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Cudowny wpis, dziękuję <3
Emanuela piękne <3 ciekawe, że jak o czymś myślę to od razu pojawia się tu na to odpowiedź… uwielbiam to! ;))
Piękny tekst.
Ja jestem teraz w takim stanie, że szukam ratunku dla siebie.
Rozstanie, poczucie straty, ogromny smutek.
Chce być tu i teraz, ale wciąż mnie ciągnie do wspomnień, które powodują, że wyciskam z oczu łzy.
Czekam, aż obudze się bez uczucia ściskania za gardło i bólu w klatce piersiowej.
Jestem tak śpiąca, że mam wrażenie, że się nie obudzę.
Ale namiaułczałam ?
Ściskam
Arabelo, pomyśl o tym, że każdego dnia będzie bolało CORAZ MNIEJ. Przytulam!
Dziękuję anula_s
Przytulam i ja.
Cudny wpis, Emanuela!❤️?
Świetny tekst ? czyli bywam w tu i teraz ?
Świetnie i zabawnie napisane! Dziękuję ?
Boziu, Emanuelko! Naprawdę fajne. Dowcipne, lekkie, urocze… Akuratny „deserek” na miły koniec dnia. 🙂 A gdzie ciebie samą można poczytać? Wrzuciłam cię w „gugl” i wywaliło mi Panią Gretkowską! 😀
Dziękuję za ten wpis Emanuelo, dzisiejszego dnia baaaardzo mi się przydał :*
Wszechświat sprzyja. Mnie i wszystkim. Nieustannej opieki opatrzności sobie nie życzę 😉 nie jestem człowiekiem specjalnej troski …albo opieki
A czy to podejście nie wynika z patrzenia na słowo jako na konstrukt o określonej etymologii? Słowo opatrzność znaczeniowo dosyć mocno wyszło poza dyskurs teologiczny. Poza tym Bóg (nieosobowy) i Wszechświat to – zdaje się – to samo pojęcie, tylko pod innymi nazwami i tak samo sprzyjanie można uznać za niebywałą troskę Wszechświata o to by w ostatecznym rozrachunku wyszło Ci na dobre.
Bo ja wiem czy to taka specjalna troska… Raczej uniwersalna. 🙂
Słowo opatrzność znaczeniowo dosyć mocno wyszło poza dyskurs teologiczny. ”
Fakt 😉
Ejże no 😉 Opatrzność to opatrzność. W Polsce ludzie myślą obrazowo i dosłownie. Opatrzność patrzy z góry. I czuwa i sprawuje nieustanną opiekę, wsadza swój „palec” w ludzkie życie. Jak nad dziećmi, które same sobie nie radzą i nie mogą podjąć rozsądnej decyzji. Ludzie oddają się w opiekę Opatrzności (bożej, bo jakiej innej? w sensie religijnym) ponieważ sami nie chcą dojrzale wziąć odpowiedzialności za swoje życie, za wybory życiowe, za ich konsekwencje, modlą się, proszą. Proszą, nie wiedząc, że już to mogą mieć.
Wszechświat, Universum, Absolut to inna sprawa. Wszechświat dla wychowanych w „katolickiej Polsce” jest czymś niejasnym, niedookreślonym, najprędzej nazywają je wymiennie.
Ach, ja się nie w tej „katolickiej Polsce” wychowałam, może stąd ta kontekstowa różnica. 😉 Przez długi odcinek życia nie zauważyłam większych wpływów religii na mój światopogląd i otoczenie, chociaż, co bardzo prawdopodobne, mogłam być na nie wyjątkowo oporna. Wciąż optowałabym za tym, być może z powyższych powodów, że opatrzność i wszechświat (albo lepiej – absolut) to znaczeniowo to samo, chociaż to też w zależności od kontekstu.
Najwygodniej będzie chyba uznać, że opatrzność/wszechświat/absolut każdy może dopasować do tekstu zależnie od preferencji i wszyscy będziemy kontent.:)
Buźka.
Ponieważ Wszechświat mi sprzyja, znalazłam tego bloga, i Pepsi,a poniewaz Wszechświat sprzyja też Pepsiakowi, to ona znalazła i przyciągnęła tutaj Emanuelcię, i kpt.Pompę i Horrego… Hmmmm JESTEM WDZIĘCZNA, ŻE JESTEŚCIE 🙂
Uściski dla Emanueli za ciepły tekst!