Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Ostatnio świat obiegło badanie jakoby sprzątanie chemicznymi środkami czystości było dla płuc równie szkodliwe co wypalenie paczki papierosów dziennie! Nasz biegun internetu obiegło ono głównie ze względu na głośny nagłówek „Sprzątanie szkodzi kobietom tak jak palenie paczki papierosów dziennie”. Zdawał się on być żartobliwą odpowiedzią na niedawną nowinę z pierwszych stron dzienników mówiącą, że „sprzątanie zabija mężczyzn”.
Naukowcy z Uniwersytetu Bergen w Norwegii zwołali międzynarodowy zespół badawczy mający na celu przebadanie ryzyka zdrowotnego związanego ze sprzątaniem. Podczas gdy faktycznie znamy skutek chemicznych substancji zawarty w marketowych środkach czystości, nie przeprowadzono wielu badań na temat skutków ich połączeń na użytkowników tychże substancji.
Już wcześniejsze badania ustaliły związek pomiędzy wdychaniem środków czystości a ryzykiem astmy, stawiając przed naukowcami pytanie jak rutynowe sprzątanie, nie rzadsze niż raz w tygodniu, wpływa na zdrowie ludzi.
Naukowcy przez 20 lat śledzili stan zdrowia 6 230 kobiet i mężczyzn w średnim wieku. Badani wypełnili w trakcie obserwacji trzy szczegółowe kwestionariusze odnośnie częstotliwości i sposobów sprzątania oraz produktów jakich używali. Wyjściowe pomiary czynności płuc zostały wykonane za pomocą testu czynności płuc (spirometrii). Po zakończeniu badania przeanalizowano dane i dostosowano je do potencjalnych czynników zakłócających, takich jak na przykład wpływ palenia papierosów na stan zdrowia płuc.
U kobiet, które sprzątały co najmniej raz w tygodniu, odnotowano znaczne obniżenie ogólnego funkcjonowania dróg oddechowych w porównaniu do kobiet, które sprzątały rzadziej, lub wcale nie zajmowały się porządkami.
Co ciekawe, sprzątanie nie było bezpośrednio związane z chorobami płuc i układu oddechowego u mężczyzn. Przyczyną może być fakt, że mężczyźni stanowili mniejszą część badanej grupy (47%) i mieli oni mniejszą styczność z substancjami chemicznymi (mniej zawodowych sprzątaczy, rzadsze sprzątanie w domu). Oznacza to, że badane kobiety były bardziej narażone na działanie substancji chemicznych, więc – wbrew nagłówkom gazet – badanie nie jest do końca miarodajne. Ostatecznie mężczyźni deklarujący, że regularnie sprzątają w domu, byli diagnozowani z astmą i problemami układu oddechowego dwa razy częściej niż Ci, którzy nie wykonują tych czynności.
Najbardziej zaskakującym w badaniu jest jednak sposób w jaki substancje chemiczne zawarte w środkach czystości wpływają na zdrowie.
Zaobserwowano to nawet u osób, które nie są czynnymi palaczami. Szczęśliwie istnieją naturalne alternatywy! Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się jak zrobić naturalne środki czystości w domu. Możesz też zaopatrzyć się w certyfikowane, ekologiczne środki czystości, które są coraz bardziej dostępne i świetne jakościowo. Źródła: 1, 2, 3
Powiązane artykuły
Komentarze
Mam wiele koleżanek, które nałogowo sprzątają, bo MUSZĄ mieć czysto w domu, bo dzieci nadmiernie chorują, bo brudno, a po kompulsywnym sprzątaniu idą zapalić, by się uspokoić satysfakcyjnie. Natomiast w pracy narzekają na swoje zdrowie, lekarzy, itditd… takich nie zmienisz, Anetka… jedyne co, to bycie przykładem i na zapytanie 'jak żyję? jak sprzątam? czego używam zamiast domestosa?’ to cóż, zonk w ich oczętach „przecież to w ogóle nie czyści !! domestos silniejszy!”, „a co mam zrobić jak mam alergię na te wszystkie dentergenty, spraje, plastiki, itd? mam tę chęmię potem wąchać, kąpać się w niej, dotykać mojej skóry, płuc? BRRR….!”
a po kompulsywnym sprzątaniu idą zapalić, by się uspokoić satysfakcyjnie.”
🙂
Osz kurczaki… Ja zawsze sprzątam środkami chemicznymi, raz, dwa razy w tygodniu (mam na myśli domestosy i inne wyżeracze)… Jakąś tam świadomość szkodliwości miałam, ale olewałam, bo przecież robię tyle innych dobrych dla zdrowia rzeczy.
Kilka lat temu pojawiły się jakieś dziwne problemy oddechowe, których lekarz nie potrafił zdiagnozować, ale stawiał na astmę albo alergię… No to chyba wiem co dziś zrobię – wywalę wszystko, co wydziela opary w cholerę i poszukam alternatyw. Z czasem, małymi kroczkami pozbędę sięteż sklepowych proszków do prania i pozostałych. Muszę to przemyśleć i zaplanować. Kurcze, oby dało się odwrócić to co już napsułam 🙁
Jasne, że się da. Terapia 4 szklanek, robienie dla siebie dobrych rzeczy, medytacyjne głębokie oddychanie i wiedza z blogasa. 😉
4 szklaneczki z samego rana uskuteczniam od około roku. Zaraz po rytuałach tybetańskich 🙂 Blogasa chłonę jak gąbka, bo mocno rezonuję z treściami 😉 Chemię wypieram z życia od dawna (pasta do zębów i antyperspirant na bazie oleju koko, zamiast szamponu mąka żytnia + odżywka z octu jabłkowego), no tylko te środki czystości zostały. Może to przez nie mam też kłopoty ze skórą i nawet nie wiem. Zgłębię temat zdecydowanie 🙂
Dziękuję za uświadamianie! Czasem ciężko pomyśleć o wszystkim i dobrze, jeśli ktoś inny powie pewne rzeczy, nawet te oczywiste, wprost.
<33
Czy można coś więcej w temacie tej mąki w ramach szamponu? 🙂 z czym się to je?;)
Wsypuję około pół szklanki, może trochę więcej mąki żytniej typu 500 albo 750 i rozrabiam zimną wodą do konsystencji ciasta naleśnikowego. Gorąca woda może zrobić kluchy (ponoć, nie próbowałam). Myję pod prysznicem normalnie jak szamponem, z tym że masuję dłużej – około 3-5 minut. Po spłukaniu polewam jeszcze włosy wodą z dodatkiem octu jabłkowego. Tak na marginesie mam włosy przetłuszczające się, farbowane, więc zniszczone a po takim myciu rozczesują się tak łatwo, jak po lepszej odżywce. Jeśli chcę na dłużej utrzymać świeżość, to na noc posypuję włosy u nasady talkiem dla dzieci 🙂
Jestem ciekawa czy olej kokosowy nie tłuści ubrania? Próbowałam używać, ale bawełniane podkoszulki pod pachami stają się dziwnie tłustawe/zmienione i nie bardzo mogę to doprać. Przeszłam na sok z cytryny i już nie ma tego zjawiska Jak sobie z tym radzisz?
Jakoś nie zauważyłam tego problemu… Owszem, na ubraniach czasem pojawia się zapach takiego jakby delikatnie zjełczałego tłuszczu, ale plam nie zauważyłam za bardzo. Mam wrażenie, że mi się to wchłania i nie przenoszę tłuszczu na ubrania, może dlatego, że nie ubieram się od razu po posmarowaniu.
Moja mieszanka to olej kokosowy + soda oczyszczona + woda utleniona. Czasem daję olejek eteryczny, ale nie zawsze.
Można dodać odrobinę mąki ziemniaczanej, wtedy na pewno nie zostawi plam. 😉
Uwaga: pralki i zmywarki do naczyń nie płuczą dokładnie, później to wchłaniamy, Sprawa jest poważna. 99% odkurzaczy rozpyla roztocza i wszelki syf na całe mieszkanie i my to wchłaniamy. Na każdym rogu sklep z „niemiecką chemią”…i my to wchłaniamy. Podłe żarcie – wchłaniamy. Jest alternatywa: albo wracamy na drzewa, albo idziemy do piachu… Może boraks i zwykła soda? Boraks to zabójca grzybów i różnych pleśni, zupełnie przyjazny dla ludzi… No i soda kalcynowana. Też orzechy piorące.
co do odkurzania to odkurzam, ale niezbyt często, raz na miesiąc (nie mam dywanów, wykładzin, miotła/zmiotka starczy), nie rezonuję z odkurzaniem, temu trzeba się wspomagać jonizatorami, świecami z wosku pszczelego, nebulizacjami, itd. 🙂
Może boraks i zwykła soda? ”
Popieram 🙂
Ale w domu mam opozycję, z klubu domestosa.
Nie do przejścia niestety.
Wszystko myję sodą do czysta, każdy garnek,
nie mówiąc o przypalonych.
+ gorąca woda, nie ma bata żeby nie było czyste.
I tak na zmianę 😉
najbardziej genialnie myje wszystko kwas askorbinowy TiB, soda to pikuś, sprawdzone całkiem przypadkiem :))))
Jakieś szczegóły? 😉
Witamina na zmywak-ścierkę czy do wody i trzeć?
Pomyliłam opakowania,miałam jeszcze to stare papierowe, i w takim samym sodę. Nasypałam kwasu askorbinowego zamiast, a zawsze sypię sodę. Przy sodzie trę, używam noża, a jak jest czarny zaciek od kamienia, to w ogóle prawie nie idzie. Wracam po chwili i widzę, że samo odchodzi, bardzo się zdziwiłam. Potem zrobiłam sobie taką mieszankę trochę wody i kwasu i przeleciałąm wszystkie sanitariaty w domu 🙂 Do tego załatwia na amen pasożyty, grzyby o czym wiemy.
Interesująca opcja! Wystarczy posypać gary i umyć czy robicie jakieś roztwory?
posypuję, albo robię taką pastę, jak się robi z wody i sody. Zlew myje 100 razy lepiej, rozpuszcza kamień.
Jestem oczywiście chemicznym laikiem, ale z tego co pamiętam to chemia organiczna (w przeciwieństwie do nieorganicznej) jest chemią związków węgla. Chemia gospodarcza to zapewne chemia nieorganiczna, niezbyt przyjazna. Może jestem idiotą, ale czy to przypadkiem nie węgiel jest tym remedium… Ostatnie wiele się o tym mówi (węgiel aktywny na grypę, na robale, na sraczkę, więc na dysbakteriozę!). Intuicja podpowiada, że węgiel to coś dobrego, np chleb z lekko przypaloną skórką. Pamiętam, że zawsze lekarze krzyczeli żeby nie jeść spalenizny bo jest rakotwórcza, teraz domyślam się dlaczego ci obłudnicy to robili… Są też doskonałe filtry węglowe do wody a człowiek podobno to ok. 70% wody.
spalone węglowodany to cząsteczki Maillarta, to baaaardzo złe
Ja jeszcze proponuje zwykły ocet spirytusowy do kibelka i różnych odpływów w domu , lepszy niż domestosy
ocet cuchnie, za to kwas askorbinowy czyni cuda z kamieniem i z mykotoksynami
Cuchnie,cuchnie temu wlewam jak wychodze z domu na dluzej ,ale wole niz smrod chloru itp z ascorbinowym sprobuje ?
Akurat wysprzątałam ostatnio całą łazienkę octem i sodą 🙂
Chemikaliów i tak nie mogę używać bo od dziecka miałam na nie uczulenie 😉
A ja sprzatam łazienke z pomocą wody utlenionej.ale wyzsze stężenie niż 3%.
w domu to sobie można, ale jak człowiek się musi ruszyć gdzieś dalej, to jest już ciężko uniknąć chemii czyszczącej i upiększającej powietrze. ostatnio w poszukiwaniu przedszkola trafiłam na takie które od razu skreśliłam. niby fajne podwórko, fajne zajęcia, współpraca z super szkołą, nawet można swoje jedzenie dziecku przynosić, ale to co odrzuca, to myśl, że dziecko ma spędzić co najmniej 5h dziennie w oparach odświeżaczy powietrza. co ciekawe w pewnym komentarzu dotyczącym tego przedszkola przeczytałam, że to co się pewnej mamie podobało to przyjemny zapach od samego wejścia do przedszkola…