Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Nie wiem, czy słyszałaś o Lesterze Levensonie i o jego metodzie Sedona?
Ten koleś urodziwszy się w początkach poprzedniego stulecia, zajmował się na poważnie i z powodzeniem dużym biznesem. Wszystko byłoby szalenie wporzo, gdyby nie wpisał się idealnie w matriksowe założenia: cierpienia i strachu.
Tuż po czterdziestce Lester dowiedział się od dochtore, że ma wszystkie choroby cywilizacyjne, na czele z bardzo chorym sercem i nieuleczalnym stadium raka. Radzono mu co rychlej uporządkować swoje sprawy, w tym działkę w nekropolii.
Biznesmen pomyślał, że skoro tak, skoro zostało mu 2 tygodnie życia, i tak może coś spróbować zrobić. Zamknąwszy się w pokoju hotelowym (w Sedonie?) zaczął rozkminiać swoje życie i problemy, a nade wszystko stan swojej psychiki i stwierdził, że to ona rozłożyła go na łopatki.
Reakcje, emocje na interpretacje świata czynione przez ego.
Czy jeśliby udało się puścić te problemy, których się kurczowo trzymamy, nieustająco o nich rozmyślamy, to czy wówczas nasze ciało mogłoby się samoleczyć?
Lester krok po kroku przyglądał się po kolei swoim problemom, a w pobliżu osoby z kosą (pewnie wiele z nich wydało mu się mało istotnych) z łatwością puszczał je, jedne po drugim. Po 3 miesiącach zorientował się, że rozpuścił wszystkie swoje problemy, a pomimo tego, że minął czas zalecony mu przez dochtore na odłożenie widelca, on nadal żył. Do tego jego życie nabrało całkiem nowego wymiaru, bowiem do tego stopnia osadził się w teraźniejszości, że zniknęło jego ego. Był fizykiem i biznesmenem, a nie mistykiem, dlatego w sposób całkowicie „laicki”, językiem technicznym, pieniądza, akcji giełdowych i takich tam, zaczął opisywać stan jaki mu się przydażył. Poczucie jedności z każdą świadomością, z lecącym ptakiem, z drzewem, z każdym człowiekiem. Kumamy, że Lester po prostu się przebudził i to na całego. W pewnym momencie, ponieważ był wszystkim, zadzwonił do swojego przyjaciela w Kalifornii, z którym natychmiast się zidentyfikował i nawinął mu przez telefon, że kumpel stoi teraz w kuchni, i dalej nawijał, kto siedzi w salonie. Przyjaciel jednak bardzo się zdenerwował, gdy skojarzył, że Lestera nie było nigdzie w pobliżu, i że niczego nie podglądał w rozumieniu potocznym. Lester w tym czasie też coś skojarzył, że nie tędy droga, że to tylko ludzi przeraża. Że trzeba dzielić się dobrymi wieściami inaczej.
Lester Levenson, po swojej duchowej przemianie, powrócił do środowiska amerykańskich biznesmenów, tym razem niosąc im nowe przesłanie. Zasiadał za stołem konferencyjnym, aby wprawiać się w sztuce, którą nazywał „uwalnianiem”, czyli „zezwalaniem na rozpuszczanie problemu”, co stanowiło kwintesencję medytacji wyrażonej tym razem całkiem zrozumiale dla świeckiego, współczesnego człowieka Zachodu. Dzięki opanowaniu „uwalniania” Lester potrafił pozbyć się dowolnej stresującej emocji, jednak nie przez jej wyparcie. Wręcz przeciwnie, przez akceptację najpierw, a następnie zezwolenie na rozpuszczenie problemu. To wydaje się oczywiste, ale tak naprawdę ludzie nie chcą ani zaakceptować prawdy, udając nawet sami przed sobą, że nie są zazdrośni, niesprawiedliwi, okrutni, niekulturalni i pogrążeni w szponach własnego ego. Dlatego siedzą na skrzyżowaniu jak przyrośnięci do ulotek reklamowych, które rozdają na swój temat. Z drugiej strony nie akceptują też tego, co wiedzą na swój temat, czego są pewni, ciągle mając coś sobie do zarzucenia.
A nawet, gdy w końcu godzą się z tym co jest, gdy widzą czarno na białym czym są ich problemy i tak nie chcą ich rozpuścić. Ludzie nie chcą puścić swoich problemów, chcą jak bumerang wracać, chcą nieustająco zahaczać językiem bolący ząb. Ludzie lubią mieć nowe Porshe i to raczej nie dziwi, że nie chcą owego lubienia, przywiązania, bywa, że fetyszu rozpuścić. Jednak dlaczego lubią z takim samym przywiązaniem uczepić się wściekłości na teściową, złości na kredyty we frankach w matrixie i strachu w temacie choroba? Dlaczego chcą się martwić? Dlaczego wciąż myślą o chorobie? A jak niby nie chcą, nie chcą tego zaakceptować, że jednak i tak myślą?
Każdy z nas dał się wpuścić w maliny swojego ego, że ktoś, czy coś z zewnątrz ponosi winę za to, co się z nami teraz dzieje. Winny jest rodzic, bywa, że prababka, winne położenie geograficzne, państwo, Trump, Kaczyński, Lis, winny jest Rydzyk, ciemnota dewot, ba moherowy beret jest winien, łodewer. Bywa, że obwiniane są geny, nagminnie winny jest mężuś, dzieci bywają niewdzięczne, kumpele to wręcz zbiorowisko nieśmiesznych winnych waletów kier. Winne są rządy, urzędy, Reptilia, Watykan, Jezuici, duchy przeszłości, strachy na wróble w przyszłości, baśnie Andersena i kaczor Donald, skąpcy i rozrzutnicy, czyli winne jest wszystko poza nami. Ale też winni jesteśmy my sami według nas samych. Żyjemy dzięki ocenianiu i porównywaniu, i tego nie chcemy puścić, bo to kochamy, na swój miłosny sposób niemający wiele wspólnego ze świadomością przebudzenia. To wszystko dzieje się przez sen. Powiedz sobie szczerze, chcesz porzucić swój sen? Naprawdę tego chcesz? Chcesz się przebudzić? Poczuć jedność ze świadomością Wszechświata? Naprawdę. Czy tylko chcesz być zdrowy i mieć Porsche? Chcesz, żeby wszyscy mieli Porsche? Naprawdę? Puścisz to? PS Porshe to tylko umowna nazwa, Ty wpisz sobie w ten wielokropek co chcesz. Źródło: tu
owocek:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi, czy ziola medycyny chinskiej na nerwice sa ok? Pomagaja mi w byciu tu i teraz, ale czy sa faktycznie duzo lepsze od psychotropow?
Spotkanie bylo mega <3
co to znaczy, dużo lepsze od psychotropów? Psychotropy tłamszą emocje, to do niczego nie prowadzi, nie mówiąc o skutkach ubocznych. Zioła może mają z znacznie mniej skutków ubocznych, ale też tłamszą emocje, jak alko, czy narko. Nerwicę należy zaakceptować i zmienić się, ruszyć ze skrzyżowania
Duzo lepsze, w sensie ze sa ok..
Sa bardzo skuteczne w tlumieniu emocji. Mam nadzieje, ze niedlugo nie beda juz mi potrzebne.
Witaminy i minerały?
Tak, biorę witaminy, minerały, omega3, kuracja 4 szklanek itd itd.
Bez ziół nerwica jest nadal, w stresujących sytuacjach ściśnięte gardło, trudności z oddychaniem, szybki puls..
Teorię bycia tu i teraz znam, udaje mi się nawet budzić na krótkie chwile, czasem nawet na dłużej. Jednak i tak na co dzień moje ciało pokazuje że śpię 🙂
trzeba nauczyć się oddychać
Dzięki, zagłębię temat oddychania.
<3
Fajny artykuł, …
”Winne są rządy, urzędy, Reptilia, Watykan, Jezuici, duchy przeszłości, strachy na wróble w przyszłości, baśnie Andersena i kaczor Donald, skąpcy i rozrzutnicy, czyli winne jest wszystko poza nami.”
Nie wiem czy dobrze rozumiem ale ja tez to stosuje od niedawna , sama postanowiłam ze będę najpierw akceptować – u mnie najczęściej jest to stres , a potem pozwolę na uwolnienie go i zaakceptowanie najgorszego możliwego scenariusza , czyli problemu który moja głowa wymyśliła. Pomaga przy stresie w czasie sesji. Buziak
Pepsi czytałaś „Transerfing rzeczywistości” tom I- lX, Zelanda ?
We fragmentach, nawet pisałam o tym
Pepsi, dziewięciolatkowi Twoją VITAMIN D3+K2 [TiB] do ssania można podawać jedną dziennie? Serduszka
to jest dla dorosłych, ale niejedno dziecko ssało z dobrym skutkiem te witaminy, jak pogryzie, to się nie martw, tylko niech przekąsi czymś tłustym, to też przyspieszy wchłąnianie
Cztery kroki metody
1. W pierwszym skup się na tym co w danej chwili czujesz. Akceptujesz to uczucie, tą
myśl czy emocję i starasz się jej jak najdokładniej przyjrzeć. Twoim zadaniem jest po
prostu zidentyfikować co dokładnie czujesz w danym momencie. Czy jest to np. złość.
czy może złość pomieszana za strachem?
2. Drugi krok to po prostu zadanie sobie pytania: „Czy mógłbym pozwolić temu
uczuciu odejść?” i odpowiedzenie na nie. Nie zastanawiaj się zbytnio nad
odpowiedzą, nie wsłuchuj się zbyt głęboko w siebie. Po prostu odpowiedz tak jak
czujesz w danej chwili, tak lub nie. Nawet jeśi powiesz „nie” to zupełnie nie szkodzi.
Przechodzisz do następnego punktu.
3. Zadaj sobie pytanie: „Czy pozwolę mu odejść?”. Chodzi ciągle o to uczucie, którego
chcesz się pozbyć.
Odpowiedz w myślach tak ja czujesz i tutaj również bez znaczenia czy odpowiesz tak
czy nie, to i tak przechodzisz do następnego punktu.
4. Ostatni krok. Zadaj sobie pytanie „Kiedy?”. Jest to zachęta aby pozwolić odejść temu
uczuciu teraz. Oczywiście jeśli wcześniej odpowiedziałeś „nie” to pytanie kiedy nie
ma sensu i wystarczy, że odpowiesz sobie np. „nie teraz”.
Następnie powtarzasz cały cykl 4 kroków od początku tyle razy, aż poczujesz, że jesteś wolny od niechcianej emocji czy myśli
Tak, dołączyłam w źródłach film
LOVE <3 <3 <3
Dziękuję!
heh Pepsi jesteś zajebista po prostu serce bije szybciej jak to czytam!!! AAAA:) dziekuje<3 To takie mądre:)
love love
po czym poznam że totalnie na pełnej świadomce, na bank, napewno ZAAKCEPTOWAŁAM ?
poznasz
Puszczam!
Fajny ten Lester 🙂
Pepsi Kochana, ale co wlasciwie wynika z tego artykulu, bo nie wiem? Czesto o czyms pieknie piszesz, ale nie podajesz sposobu jak sie z tym rozprawic, gdzie szukac pomocy, na czym sie oprzec. Akurat jestem w trakcie lektury Technika Uwalniania Davida R. Hawkinsa i moge powiedziesz, ze metoda Sedony, ktora to poznalam jakies 10 lat temu wysiada. Bo jak puscic cos, czego sie nie rozumie? Fajnie, ze ten facet o ktorym piszesz cos zrozumial, tak dzieje sie zazwyczaj wtedy, gdy czlowiek w koncu zrozumie, ze jest istota smiertelna, a jemu lekarze nawet date w przyblizeniu podali. Ludzie maja slaba czytelnosc wlasnych emocji, tu trzeba wprawy lub przewodnika chociazby takiego Hawkinsa, zeby to emocjonalne splatanie ogarnac i uporzadkowac, a potem to mozna sobie puszczac lub trzymac sie dalej tych kup, tak dlugo jak sie potrzebuje, chociaz korzysci z tego trzymania zadne. Za Hawiknsem powtorze, ze zawsze mamy wybor postawy w okreslonych okolicznosciach, wybor wlasnej drogi. Kazde doswiadczenie emocjonalne jest okazja, by pojsc w gore lub spasc w dol. Juz podczas czytania lektury mozna zaczac uwalniac sie od tego co nas na tym skrzyzowaniu trzyma, lecz aby to zrobic trzeba najpierw zrozumiec dlaczego chcemy na nim tkwic, czy to ze strachu, czy z apatii, powodow moze byc wiele. I dopiero z tej wiedzy bierze sie akceptacja, ktora to prowadzi do uwolnienia. Jest to doskonala lektura, ktora podaje nam technike emocjonalnego samoleczenia i jak sie to opanuje, natychmiastowe opuszczenie skrzyzowania bedzie dla nas oczywistoscia. Pozdrawiam wszystkich poszukiwaczy siebie oraz przewodniczke po zyciowych wybojach, Peps.
metodę Sedona w praktyce podałam w linku, koleś robi sesję drugiemu kolesiowi, można się nauczyć, generalnie jestem za tym, żeby samemu rozkminiać dla siebie.
Dziekuje i przepraszam, nie widze u mnie tego linku.
widzisz, źródło: tu