cisza w lesie w górach nad ranem urywa dupę, cudnie
Normalne Dziunie i postlicealiści osiągają normalne wyniki.
Ty Bridget tego nie chcesz.
Będą gadać, po co się wychylasz, nie bądź dziwaczką, zejdź na ziemię, miałaś do szkoły pod górkę?.
Wiesz dlaczego przeciętni to mówią?
Bo wiedzą, że masz coś, czego im brakuje.
Dlatego teraz za Davidem Gogginsem powiem Ci coś ważnego.
NIE MUSISZ BYĆ ZROZUMIANĄ.
MUSISZ BYĆ SKUTECZNĄ.
A co się dzieje w klatce?
Nic.
Siedzisz i czekasz.
Na co?
Na koniec gry.
Jesteś tuczona przez wahadła matriksu, jak Jasiu z bajki o nim samym i Małgosi, zmuszony wystawiać palec, czy nadaje się już do pożarcia?
To stale ten sam powód, że bez ustanku szukasz tych wszystkich MAGICZNYCH rozwiązań.
Stąd te wszystkie noworoczne nawijki, postanowienia, że będziesz inną osobą.
Nie, nie będziesz.
Jesteś leniwa.
To wszystko.
Ty dokładnie wiesz, co robić.
Tylko, że to jest very trudne.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich czystych poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Więc co muszę zrobić?
Od nowa, od nowa, od nowa i od nowa, aż osiągnę najlepszy wynik.
To jest skuteczność, o której mówię na początku.
NIE MUSISZ BYĆ ZROZUMIANĄ.
MUSISZ BYĆ SKUTECZNĄ.
I potem znowu.
Od nowa, od nowa, od nowa, od nowa.
To jest na stałe.
Odżywiaj się tak, żyj tak, rób tak, ćwicz tak, bądź w orce w ciszy tak, żebyś każdego dnia mogła wstać, odsunąć krzesło, wskoczyć w buty biegacze i pobiec umowny maraton.
Miej gotowość do obfitości wszystkiego każdego dnia, 365 dni w roku.
Nowy rok, jakieś okrągłe daty, dzień wypłaty, wymarzona randka, nawet poród, gdy Ty rodzisz, lub zostałaś urodzona, cokolwiek, POWINNY BYĆ TAK SAMO WAŻNE JAK KAŻDY INNY DZIEŃ.
To się nigdy nie zmienia.
Cały czas to samo.
To jest ten sam pieprzony krok, który kręci się w kółko bez końca.
Zima, wiosna, lato, jesień.
NIGDY NIE BĘDZIESZ MIAŁA PEŁNYCH DANYCH.
LECZ, MIMO NIEPEŁNYCH DANYCH TY MUSISZ DZIAŁAĆ.
Chodzi więc o to, by czuć się ok, podejmując najlepszą nawet z najgorszych decyzji.
Najdroższa Socjeto, nie tak dawno dostarczyłam Naszemu Wszechświatu 💔
E-BOOK „Niekochana, czyli co zrobić, żeby ktoś się we mnie zakochał”,
który po prostu jest KURSEM DOSKONALENIA MANIFESTACJI SP,
czyli specyficznej persony, mówiąc jaśniej konkretnej osoby …🚀
Wówczas powstaje POZYTYWNA PĘTLA WZMOCNIENIA.
Nie musisz poświęcać 30 minut na przygotowanie się do orki w ciszy.
Możesz po prostu zacząć, bo gdy zaczniesz, JUŻ JESTEŚ W TYM i nagle wszystko staje się bardziej zrozumiałe.
Ale tym razem nie chodzi o czas podróży, tylko o życie.
Ile nam jeszcze zostało?
Odpowiedź brzmi, nie wiem.
Nie wiem, ile mam jeszcze czasu, ale jedno jest pewne.
NIE ZAMIERZAM NARZEKAĆ.
Zamierzam wykorzystać ten czas.
Powrót do starych nawyków, ciasto drożdżowe, późna kolacja, etykietowanie wszystkiego, głupi szef, mąż narcyz, plotki, narzekanie, i przekonania, nie mogę biegać, bo wiesz, mam jajnik, mam piętę, nie mam kasy, bo nie kradnę.
Nie znam żadnej Dziuni ani postlicealisty, nie znam nikogo kto przeszedł od miejsca, w którym był, do miejsca, w którym chciałby być, nie przechodząc przez tę fazę ambiwalencji.
Ludzie chcą ŻEBYŚ KONIECZNIE DZIEDZICZYŁA BIEDĘ na każdej płaszczyźnie (fizycznej, mentalnej i materialnej), jeśli pochodzisz z biedy!
Problem pojawia się, gdy DZIAŁASZ DOPIERO PO PRZEKROCZENIU PEWNEGO PROGU ZŁEGO.
Możesz utknąć na skrzyżowaniu, czyli w miejscu, w którym nie jest wystarczająco źle, by coś z tym zrobić, ale jednocześnie nie jest na tyle dobre, by Cię zadowalało.
Być może jesteś Bridget, która tkwi w przeciętnym związku, w którym nie czuje się dobrze.
Jednak Jan Karczoch nie jest ani toksyczny, ani agresywny, ale też nic nie robi ze swoim życiem, a jeszcze bardziej nie lubi, gdy Ty coś robisz.
Lecz i tak w efekcie nie widzisz wystarczającego powodu, by odejść.
W każdej z tych sytuacji ludzie utykają na skrzyżowaniu w KLATCE PRZECIĘTNOŚCI, ponieważ ich warunki są wystarczająco znośne.
Ba, zostają uznane za oswojone, więc komfortowe, a luksus w wygodnych przekonaniach wydaje się zbyt odległy, wręcz pretensjonalny, albo demoniczny.
GDYBY TWOJA SYTUACJA BYŁA GORSZA, skłoniłoby Cię to do działania i zmiany.
Bylebyś tylko nie przegapiła MOMENTUM, bo potem to już dupa zbita, ale o momentum kiedy indziej.
TO NIE MUSI TAK WYGLĄDAĆ 🙂
Złoty zestaw JEM I CHUDNĘ GOLDEN PACK
Dwa Shape Shake TiB (2 x wanilia),
Wypasione multiwitaminy Greens & Fruits TiB,
Spalacz tłuszczu Bikini Burn TiB
&
Witamina C w postaci sproszkowanej organicznej dzikiej róży Rosehip This is BIO
It doesn’t matter.
To bez znaczenia.
Nie musisz czekać, aż poczujesz chęć do pracy.
It doesn’t matter.
To nie ma znaczenia.
To, że nie masz ochoty, nie jest częścią Twojej kalkulacji.
Wstajesz i idziesz na trening.
DYSCYPLINA JEST WAŻNIEJSZA NIŻ TWOJE CHWILOWE EMOCJE.
Chodzi o robienie tego, co trzeba, bez względu na to, czy masz na to ochotę, czy nie.
Jeżeli się do tego zastosujesz, osiągniesz coś cennego.
WOLNOŚĆ.
Wolność we wszystkich obszarach życia.
Jeżeli naprawdę chcesz osiągnąć swojego maksa, musisz zrozumieć, że to przychodzi tylko wtedy, gdy PRZESTAJESZ DZIAŁAĆ NA PODSTAWIE TEGO, JAK SIĘ CZUJESZ.
Chodzi o rutynę, cholerną codzienną rutynę.
TWOJE UCZUCIA, a właściwie EMOCJE WOBEC TEJ RUTYNY NIE MAJĄ ZNACZENIA.
Nie ma znaczenia czy czujesz się zmęczona, zniechęcona, czy znudzona.
Masz działać mimo tego.
To jest Twój klucz do własnego fula maksa!
I robisz to w kółko, w kółko i w kółko.
Nikt nie zrobi tego za Ciebie.
W porządku jest być dziwną, inną, niezrozumianą🍋 …
Odmaszerować!
Na zawsze Twój
David Goggins
Och sorki
Powiązane artykuły
Komentarze
Jesteś mądrą panną i wiesz już, gdzie NATURA schowała MASĘ Witaminy C
Ale nie tylko o to chodzi, sproszkowana BIO Czarna Porzeczka to CUD dla wytrzymałościowców!
Dodaj więc CZARNĄ PORZECZKĘ Blackcurrant This is BIO do czwartej szklanki lub do zielonego szejka
Gonisz, robisz interwały?
Nie zaszkodzi zejść na Ziemię, przysiąść na krześle i wypić zielonego szejka z Blackcurrant This is BIO!:)
Kocham Cię Pepsi 💛 jesteś cudowna
ściskam Cię Kochana 😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
TAK TAK TAK!
Kiedy 8 lat temu boreliozie pokazałam zwycięskiego faka, wróciłam na siłownię, będąc powszechnie w stanie nieumyslu, przypłynęło do mnie „zapisać się do szkoły aktorskiej”. Co też radośnie uczyniłam. Na co otoczenie zareagowalo „coś jej się w głowę porobiło po tej boreliozie”. „Tommy i Annika wypierdalac” odrzekłam. I przez 2 lata cudownie tarzałam sie po scenie w jednej z krakowskich szkół, w gronie czołówki krakowskich aktorów, zdobywajac dyplom i zarazem nowy zawod aktora. W wieku 50+. Borelioza wymusiła na mnie zmiane zywienia. Za co dzień w dzień jej dziękuję.
Kiedy zmieniłam żarełko, wrocilo zdrowie, napłynęła swiadomosc do Bycia Tu I Teraz. I zrobiło się magicznie.
No i że „niczego nie biorę do siebie” z 4 umow Toltekow, of course.
A. No i Osho rzecz jasna.
Miłości!
budujące 🙌🍊🍋💚🩵🩷🔮🥀😘☕️💫
🥂💫👛🦭💃👁️🐌🦆🔮🥀❤
Dziękuję💚🩵🩷
🏃♀️💃🏊♂️🚴♂️
Bardzo mądry teskt, wali obuchem po głowie, tak jak trzeba.
Na marginesie, zastanawiam się – osiągnęłam etap, gdzie nie muszę się już ani trochę dyscyplinować do ciężkich (nawet to słowo brzmi już mało prawdziwie) regularnych treningów, czuję się źle, kiedy ich nie ma, jestem jakby wręcz od nich uzależniona (fizycznie dają w kość cały czas, ale w jakiś sposób kocham ten ból). Czy to znaczy, że na tym polu przestało to być czymś co buduje mój charakter, bo nie stawiam już sobie tutaj żadnego mentalnego oporu do pokonania? W pewnym sensie jest to przyjemniejsze niż zjedzenie ciastka, oczywiście nie zrezygnuję tylko dlatego że jest to przyjemne, bo tak się miło składa że robi to ciału lepiej niż ciastko, niemniej jednak trochę mnie to niepokoi – czy rzeczy które są nam potrzebne i dla nas dobre, mogą jednocześnie być takie cudowne w wykonywaniu i przyjemne? Czy to nie oznacza, że idę w jakiś sposób na łatwiznę?
Nie, tak jak po pewnym czasie SZCZERZE bardzo Ci smakuje surowa dieta roślinna.
Jeśli trening daje Ci satysfakcję, ciesz się, a jeśli już nie sprawia żadnej trudności, podnieś po prostu poprzeczkę, jeśli Twoim celem jest lepszy wynik.
😜😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋🩷
Hej Mon,
zupełnie nie ma się czym martwić, że treningi sprawiają taką przyjemność, tak ma być i to jednak jest nagroda (a co tam, użyjmy tego słowa), bo przecież tak naprawdę nie chodzi o żadne katowanie, tylko o sprzyjanie/wspieranie ciała i umysłu. To nie jest żadna pokuta, tylko wejście na właściwe tory, a one zawsze są wspierające.
Opór pokonujemy, gdy musimy się zaadaptować do nowej sytuacji, a to zdarza się bardzo często w życiu, więc zmagania z oporem raczej nas nie opuszczą. Pojawianie się oporu nie może być natomiast jakimś celem albo drogowskazem, że jak jest opór, to wciąż się rozwijam… tak nie jest, bo czasem w obliczu nowego wyzwania potrafimy już podjąć krok do przodu bez oporu, czyli tam zmierzajmy, natomiast opór po prostu obserwujmy i pokonujmy, gdy się pojawia, nigdy nie heroizując go (och, jak ja to codziennie pokonuję opór!).
W przypadku treningów opór zresztą również się odnawia choćby wtedy, gdy mamy jakieś kontuzje i musimy zmienić nasze ulubione schematy – trzeba zwolnić, albo gdy widzimy, że jakieś ćwiczenie nie przynosi efektów i potrzebujemy trudniejszego, które nie zawsze będzie od razu przyjemne – trzeba podkręcić.
Oczywiście przyjemność treningowa również może być pułapką, gdy idziemy po trupach i w danym dniu należałoby zrobić inny trening a nie ta, gdzie akurat chcemy, bo np. jest gołoledź i lepiej nie wsiadać do auta, żeby gdziekolwiek dojechać specjalnie… (świetny przykład z dzisiaj!) Trzeba się wtedy powściągnąć i przełknąć tę żabę, że nic się nie stanie, gdy poćwiczymy w domu i jeszcze przypadkiem zwolni się trochę czasu na zjedzenie jakichś bardziej zaległych żab… no właśnie. Ale to nie jest wina ani treningów, ani przyjemności, że stajemy przed takimi pomylonymi dylematami i nie zawsze podejmujemy wtedy rozsądną decyzję. Wtedy trzeba odroczyć przyjemność treningu w ulubionym miejscu, nie szukać do podparcia obsesyjnych myśli, że trening akurat dziś miał być cięższy/dłuższy i że tak musi być (bo to nieprawda! zwłaszcza gdy jest jakieś obiektywne niebezpieczeństwo lub zaległości). Ale to po prostu nie jest wina treningu/naszej ścieżki czy przyjemności, ale po prostu naszego ego, które chce nas zwieść, stawiając właśnie taki bardzo podstępny dylemat.
(nie będę się rozpisywać, jak to dzisiaj u mnie było, ale tylko wspomnę, że skończyło się dobrze na szczęście, więcej szczęścia niż rozumu! 🙂 )
Rewelacyjny tekst i film – odsłuchane trzy razy przez jedną kiszonkę, padł rekord 🙂
Więc się nie rozwodzę, nie ma nawet sensu wyciągać/podkreślać pojedynczych fraz, po całości rewela 🙂
z miłością do Kiszonki
Pepsi kocham Cię! Nawet nie wiesz ( choć pewnie wiesz) jak przez ten ostatni rok mi pomogłaś!!! Czytam czytam czytam codziennie ! Czytam i robię swoją orkę!
ściskam i też Cię kocham
Przybyła nowa fanka 🙂
🍊🍋💚🩵🩷🔮🥀😘☕️💫
🥂💫👛🦭💃👁️🐌🦆🔮🥀❤
Nie kochali mnie ludzie z miasteczka, gdyż nie kryłam swych myśli. I wobec tych, co przeciw mnie wystąpili składałam jawny sprzeciw. Zaś nie skrywałam uraz, tajemnych niechęci, czy żalów. Sławi się wielce czyn spartanskiego chłopca, który ukrył wilka pod opończa i pozwolił – bez słowa szarpać swe wnętrzności. Dzielniej jest, myślę, po prostu schwycic wilka i walczyć z nim otwarcie, chocby na ulicy, pośród pyłu i skowytow bólu. Język, być może, to niesforny oręż, lecz milczenie zabiją duszę. Niech kto chce mnie gani! Jam zadowolona.
Dorgas Gustine
Umarli ze Spoon River.
Tekst ten nieustająco dopinguje mnie do hasania poza klatką.
Uściski!
Milczenie zabija duszę? Słyszałam że jest odwrotnie.
nieeee, to matriks nam wmawia, że trzeba rozkminić, rozgrzebywać, dokopywać się.
Tymczasem trzeba wyskoczyć z tego Rowu Mariańskiego i wejść w najlepsze TERAZ, a to co było uprzejmie, bez nazywania złem, ani czymkolwiek po prostu się już tym nie zajmować, nie ma po co drapać martwego lustra.
Jezus głupców też batem ze świątyni przepędzał.
A w temacie milczenia.
Krolestwo niebieskie (swiadomosc) będzie dla cichych (medytujacych). Nie milczących, małomównych, nieośmielajacych się odezwać, spowitych w sztucznej pokorze, tam gdzie trzeba kurwą rzucić.
no tak, ale Jezus tak jak my zapomniał że jest Bogiem, aby móc być człowiekiem
Konwersacja z Tobą, to czysta przyjemność. Dziękuję za poświęcenie mi czasu.
Powodzenia!
🍋💚🩵