Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jestem ciekawa takich spostrzeżeń: Jakim lustrem jest morderca dla ofiary? Każdy kogo spotykany w życiu jest naszym lustrem, naszym odbiciem. Jakim lustrem, dla niewinnej osoby, jest spotkanie się z tak niską wibracją. I o co kaman? To tak poza wszystkim rozkmina. Dziękuję, że jesteś, dzięki Tobie ruszyłam ze skrzyżowania!
Hej, dziękuję, że jesteś, i że napisałaś. Trochę się pomieszało. To co dzieje się wokół każdego z nas jest projekcją umysłu, czyli iluzją. Każdy napotkany przez nas człowiek jest spotkany nieprzypadkowo. Im bardziej trudnych ludzi spotykamy, tym bardziej znaczy to, że sami mamy do przerobienia pewne rzeczy. Że to sami z sobą mamy nie halo. Zawsze doświadczamy po coś. Doświadczasz po to, aby wzrastać. Ale zanim to nastąpi faktycznie niezbędne jest zrozumienie. Człowiek, który jest ofiarą wciąż natrafia na katów. Spotkanie kolejnego kata w życiu, nie oznacza, że ktoś sam jest oprawcą, ale że jest ofiarą właśnie. Potrafimy tylko narzekać, ale nie dochodzi do pełnej akceptacji sytuacji, aby się zmienić. Jest nawet taka nauka, nazywa się wiktymologia (kij jej w nyry), ale właśnie rozkminia ludzi, którzy wciąż są ofiarami, albo mają cechy ofiar prowokując niejako katów. Człowiek w jednym życiu, czy kolejnych wcieleniach może doświadczać podobnych rzeczy, ponieważ niczego w sobie nie zmienia. Człowiek idzie przez życie uśpiony siedząc w szponach swojego fałszywego ego.
TU KUPISZ Super antyoksydant JAGODA ACAI 100 % organic This is BIO dodatek do zielonych szejków, ORAC 102 700 (sic!)
To jest wielkie zagubienie i niezrozumienie. Ale tak żyją ludzie. Morderca nie jest lustrem, czyli odbiciem ofiary, morderca jest jakby przez nią zamanifestowany. Pojawił się po coś. Oczywiście są to okropne dramaty, bardzo niskowibracyjne sytuacje. Niektórzy tłumaczą to karmą. Inni niskimi wibracjami, w których ludzie uparcie tkwią, nie ruszając się ze skrzyżowania. Kolejny kat w życiu powinien być dla osoby, która tego doświadcza znakiem ostatecznym. Zrozumieniem, że teraz jest jej ruch. Przerwanie cudzego życia przez oprawcę jest potężnie niską wibracją, która idzie do Wszechświata. Lekarstwem na jakiekolwiek niegodziwości, ale też na miłość, czy samotność nie jest towarzystwo innych ludzi, ale kontakt z rzeczywistością. W chwili, gdy udaje się dotknąć rzeczywistości, wszystko staje się jasne i oczywiste. Jesteśmy poddawani praniu mózgu, przez co zupełnie nie kontaktujemy się z rzeczywistością. Szukamy wciąż jakiejś idei: idea kata i ofiary, idea lustra. Jednak cokolwiek bym Ci nie napisała, to idea nie jest rzeczywistością. Idea kobiety nie jest kobietą, jak mawiał de Mello. To jak można zrozumieć kobietę, innego człowieka, sytuację? Tylko poprzez wybaczenie. W momencie wybaczenia znika ofiara. Wybaczenie to zgoda, i jednocześnie impuls do ruszenia ze skrzyżowania. Kto potrafi wybaczyć, nigdy już nie będzie ofiarą. Staje się wolny, zamyka rozdział, rusza. Człowiek, który wybacza, okazuje wdzięczność za sytuację, spotkanego człowieka, rzeczywistość, dzięki czemu mógł zrozumieć i ruszyć ze skrzyżowania. Z drugiej strony każdy z nas w pewnym momencie doświadcza uczucia braku bezpieczeństwa. Czuje się zagrożony z powodu braku dostatecznej ilości pieniędzy na koncie, stanu zdrowia, lub poczucia brzydoty, starości, niedoborowości, samotności czy własnej słabości. Gdyby zapytać każdego z nas, co powoduje, że nie czuje się bezpieczny, prawie wszyscy odpowiedzieliby wymieniając różne zewnętrze powody i czynniki. Jednak, to nie jest prawdą. Bowiem tylko Twój program ma wpływ na poczucie bezpieczeństwa. Tylko zmiana Twojego programu będzie miała wpływ na otaczającą Cię rzeczywistość. Dopóki będziesz ofiarą będziesz przyciągać oprawców. Gdy zmienisz się, podniesiesz swoje wibracje, tacy ludzie nie pojawią się w Twojej przestrzeni, a ci co już są zmienią się, lub odejdą. I to jest to lustro.
lovciam:)
PS Informatyk naprawia lajcie, bo nie da się polubić 🙂
Powiązane artykuły
Komentarze
Sorry!
Będziesz ofiarą dopóki jesteś ofiarą. Jak przestaniesz być ofiarą to już nie będziesz ofiarą.
Ruszyłem ze skrzyżowania i po przejechaniu 800 metrów wpirdzieliłem się w 6-pasmowe rondo. Kiedyś miałem wypasione konto w banku i różnym nieszczęśnikom mówiłem żeby się wzięli się w garść!
Kręcę się na rondzie jak derwisz i poprzez szum wiatru słyszę – weź się w garść…!
Może jednakże trochę solidaryzmu (matrixu?) społecznego…
ożeż, dobra myśl. Nie wspominaj, pomyśl tylko gdzie popełniłeś błąd, lub kilka, okaż wdzięczność, obmyśl nowy plan, jesteś teraz o wiele mądrzejszy, wzrosłeś i rusz ze skrzyżowania.To ekscytujące.
A jak do tego sie ma np masowa rzeź ludzi holocaust Wietnam polpot albo małe dzieci które sa katowane przez rodziców?
karma tych dzieci, potworna matrixowa bateria, tego nie zrobili ludzie, zapewniam Cię, że Mengele nie był człowiekiem
Mylisz się bardzo z tym wybaczniem…bardzo bardzo…pozdro
🙂
dlaczego?
Pepsi, no kurcze jakoś nie pojmuję tego. Mój ojciec był alkoholikiem – okrutnym człowiekiem, ja jednak nigdy go nie oceniałam, zawsze tłumaczyłam i wybaczałam, i akceptowałam (przynajmniej tak mi się wydaje), a pomimo tego do końca czyli do swojej śmierci nie zmienił się się ani na jotę. Jak to wytłumaczyć? Czy tu też problem był we mnie?
no właśnie byłaś ofiarą tego człowieka
Ale Ty się zmieniłaś? Ty poszłaś do przodu, ruszyłaś 🙂
Pepsi, mogłabyś więcej na ten temat napisać odnośnie Mengele? Albo polecić jakąśliteraturę, strony Internetowe?
Kolejny świetny wpis,który rozjaśnia mi we łbie-dziękuję.Mam pytanie Pepsi:nie,już otrzymałam odpowiedź! Ale numer! Śniegowy buziak.
„Przebaczyć znaczy zaniechać oporu wobec życia – pozwolić życiu, żeby samo się żyło za twoim pośrednictwem” E. Tolle
<3
Zakończyłam związek, bardzo burzliwy, trzymaliśmy się siebie kurczowo w nie wiadomo jakim celu, ale pomijając to, wiem, że to słuszna decyzja. Nie interesuje mnie to, kiedy się zakończyło, przeszłam z tym do porządku dziennego zadziwiająco łatwo, zwyczajnie zamknęłam ten rozdział, ale czasem jakaś myśl uparcie sobie wypłynie. Potrafię o tym całym doświadczeniu myśleć z wdzięcznością, że ów człowiek był moim lustrem i pokazał mi, jakież to ja niedorzeczne błędy popełniałam, wypominał mi hipokryzję i wyśmiewał wieczne wymówki na wszystko. Jestem mu szczerze wdzięczna. Rzecz w tym, że oprócz wdzięczności dla niego, jakby dla równowagi, wypływa myśl, że On mi dał tak wiele, a ja jemu tylko zmarnowałam kilka lat życia. On mi otwierał oczy na wiele spraw, a ja potrafiłam się tylko wściekać i teraz to jasno widzę, że nawet nie kochałam go tak szczerze, z serca. Intuicja podpowiada mi, żeby pogodzić się z tym i nie drążyć, ale z drugiej strony to przecież egoistyczne tak to wszystko podsumować, że ja tyle otrzymałam, a on ode mnie nie miał nic (pozytywnego). Teoretycznie gdyby mu było źle, dawno by sobie mnie odpuścił, no ale gdzieś mnie to mimo wszystko uwiera. Czy posłuchać głosu intuicji i nie wracać do tematu, czy może jest jakieś wytłumaczenie na takie podejście do sprawy, takie umniejszanie siebie? Wiem, że to rozterki ego, zbędne mi całkiem, no ale ego wciąż u mnie hula, mimo, że udaje takie malutkie i chce wiedzieć
Z miłościa, Keyt.
Keyt
ukochaj siebie. Po prostu bez oceniania. Stań się Swoją Najlepszą Psiapsiółką. To jest Twój czas. Pamiętaj to ego ocenia i jest złe jak zajmujesz się sobą. Teraz jest Twój czas na Miłość do Siebie, na pochylenie się nad Sobą, na odpuszczenie Sobie
<3
Oj, tej miłości do siebie całe życie sobie skąpiłam. Pustkę „zapełniłam” sobie drugą osobą, ale jakże ślepa byłam na to, że to wcale tak nie działa. Ani nie zapełniłam żadnej pustki, którą w nieświadomości sobie wmawiałam, a ego baardzo szybko zaczęło mącić po pewnym czasie trwania tej relacji. Cóż, to ego potrzebowało potwierdzenia „nie oglądaj się za siebie”, zawsze wszystko musi komplikować, ale jakiekolwiek motywy tego zapytania by nie były, dziękuję za odpowiedź <3 (czuje się jakbym miała rozdwojenie jaźni zwalając wszystko co złe na ego, ale kij mu w oko).
Pepsi zrobiłam badanie krwi i moczu. Mogłabyś rzucić gałką?
Morfologia krwi
Leukocyty 6,2 tys/µl 3,8-10,0
Erytrocyty 4,39mln/µl 3,9 5,2
Hemoglobina 13,3g/dl 11,2-15,7
Hematokryt 38,6% 34-45
MCV 87,9fl 79-95
MCH 30,3 pg 26-32
MCHC 34,5 g/dl 32,-35,5
Płytki krwi 301 tys/µl 150-400
Limfocyty % 37,1% 20-40
Limfocyty # 2,3 tys/µl 1,0-3,0
Neutrofile % 56,5 % 40-80
Neutrofile # 3,5 tys/µl 2,00-7,00
Inne(Eo,Bazo,Mono) % 6,4 % 0-24
Inne (Eo,Bazo,Mono) # 0,4 tys/µl 0,0-1,8
RDW-CV 13,5 % 12-15 9
PDW 9,7 fl 10-16
MPV 9,1 fl 9,00-13,00
P-LCR 17,7% 19-47
Badanie ogólne moczu
Przejrzystość przejrzysty
Barwa słomkowy
Ciężar właściwy 1,012 kg/l 1,015 1,030
pH 6,5 5,0 7,0
Glukoza nieobecna
Ketony nieobecne
Urobilinogen w normie mg/dl 0,0 1,0
Bilirubina nieobecna
Białko nieobecne
Azotyny nieobecne
Erytrocyty nieobecne
Leukocyty w normie
Osad moczu met. cytometrii przepływowej Erytrocyty 8,60 /µl 0,00 30,70 N
Leukocyty 5,90 /µl 0,00 39,00 N
Nabłonki płaskie 6,80 /µl 0,00 45,60 N
Wałeczki 0,00 /µl 0,00 2,00 N
Bakterie 140,30 /µl 0,00 130,00 H
Sód Sód 136,60 mmol/l 135 -145
Potas Potas 4,08 mmol/l 3,50-5,50
Bad.wykonano met.potencjom
Glukoza Glukoza 101 mg/dl 70,00 99,00
Według tych norm z laboratorium za niskie mam PDW i PLC-R
Za mały ciężar właściwy moczu
No i znowu te bakterie w moczu- czy mam coś z tym robić? Czy coś jest niepokojące? Czekam jeszcze na d3 bo już zakupiłam od Was D3+K2 tylko nie wiem ile brać. I czekam jeszcze na insulinę.
Co myślisz o tych wynikach?
masz badanie 25(OH)D? robiłaś insulinę na czczo?
Jeżeli człowiek wmawia sobie ze czuje to, co czuć powinien i stara się usilnie nie czuć tego,co uważa za niestosowne.. Zaczyna chorować – skutki ciemnej pedagogiki..dla tego uważam że Pepsi bardzo się myli w kwestii wybaczenia
niczego nie należy sobie wmawiać, dopóki nie czujesz tego, nie wybaczasz, i nie ruszasz ze skrzyżowania, to jest po prostu warunek. Nikt Cię do tego nie zmusza, ale bez tego się po prostu nie da wejść na wyższe wibracje
jeśli przebaczenie nie przychodzi samo, znaczy to, że jeszcze śpisz, że jeszcze nie jesteś gotowy
Pisałam na dole ze czekam właśnie na te wyniki insuliny i d3. Jak będą napiszę.
sorki, nie doczytałam, to Ci zaraz powiem ile
Pepsi mam insulinę- 6.1 norma 2.6-24.9.
Wyniki d3 będą jutro. Czy z dotychczasowymi wynikami jest coś nie Tak?
cukier podwyższony
Pepsi mam wynik d3- 50. Od września spadł bardzo bo miałam 91. Mam wasza d3+k2.
Ile mam brać?
2 D3+K2 TiB i 3 D3 TiB po śniadaniu
Świetny tekst. Wybaczenie to podstawa. A tak z innej bańki kiedy dojdzie omega .
niestety dopiero tuż przed świętami
Dziękuję Pepsi 🙂 nie mogłam tego rozkminić, a za każdym razem się nad tym zastanawiałam.
Uściski!
Ok podam przykład:
Ktoś robi Ci krzywdę, mama, tato. Brat… Wybierz sobie. Oczywiste że nie jesteś w stanie się bronić boś za mała
Nakaz moralny mówi.. Wybacz… Ciało wciąż pamięta… Co za tym idzie… Wiadomix
.. Olej te skrzyżowania..
Rodzi się mega stresujący konflikt nie pozwalający rozwijać swojej autonomicznej tożsamości i klops cały zdrowy tryb życia idzie w kanal…
Zdaje sobie sprawę że nie masz bladego pojęcia o czym mówię tak jak mnóstwo osób wokół ale ruszenie że skrzyżowania to uświadomić w sobie że nie mozna kochać oprawcy.. Ciało nigdy nie pozwoli na wybaczenie… Buźka
Inaczej chorubsko
Albo nawet bardziej, szczególnie gdy krzywda była we wczesnym dzieciństwie – wybaczyć sobie, że kochało się oprawcę…..
Ciało nigdy nie pozwoli na wybaczenie”
Nie tylko ciało …
„ciało wciąż pamięta”
nakaz moralny, przykazanie, nie jest podmiotem, tu nie ma konfliktu.
problemu winy i wybaczenia nie rozstrzygniesz bez sfery duchowej.
Sfera „duchowa”, to nic innego, jak nasze emocje. Nie ma co się tak onanizować tym określeniem. Po prostu jest to praca na emocjach.
Co jest „pracą na emocjach”? Duchowość? Wybaczanie? NIe rozumię. Jeżeli uważasz, że to wszystko dotyczy emocji to pleciesz.
Żeby nie wchodzić za głęboko, polecam dr Davida Hawkinsa, np
– nie próbuj wyrównywać rachunków z winowajcą, powierz sprawę osądowi opatrzności a winowajca
sam zadośćuczyni pokrzywdzonemu….
Albo z Marcina np
– ludzie nie mają na nic czasu, nawet portki kupują dziurawe bo trzeba by długo czekać aż się
przetrą….
wahadło cię zahaczyło, bo w porę nie obniżyłeś swojej ważności. Czyli uważasz, ze należy ci sie dobre traktowanie, a jak tego nie dostajesz to świat jest zły. A ty? Ty jesteś dobry, bo przecież co masz robić jak cię krzywdzą? Godzisz sie, bo nie masz wyjścia (jesteś w związkach zależności).
Ale miej tego świadomość, a nie żądze mordu w sercu. Bo zawsze nasz wybór. Chyba, ze jesteś dzieckiem. Ale dzieciństwo sie kończy i masz wybor. I o to chodzi. Jeśli wybrałeś rolee ofiary, to ją graj. Tez są rożne z tego korzyści?
Ten wpis jest do Jacka
„Mistrzu, mimo, że myślę o sobie bardzo źle, czuję, że wciąż pełen jestem pychy. Czy powinienem myśleć o sobie jeszcze gorzej? Rzadziej.” Pepsiaku, a czy osoba, która zmieniła obraz w lustrze, jest tego świadoma? Czy zwyczajnie idzie dalej przez swoje lepsze już życie i nie pamięta jak pokręcona sama była?
czasami sobie przypominam i śmieję się
ofiara ukrywa w sobie dużo zlosci i agresji, dlatego spotyka lustro agresora… kat, to w srodku wystraszone pachole, ktore kamUfluje to agresją.. jak maly ujadający piesek im bardziej wystraszony tym glosniej ujada i szczerzy zęby. wystarczy przyznac się co nam w srodku siedzi… zaakceptowac polecam film angel-a oj jak tam pieknie to jest pokazane:). normalnie az mną trzepnelo ..
Pepsi, nie agituje w jakikolwiek sposób mojej rodziny w sensie nie mówię nikomu, że ma być w tu i teraz itp. I tu nagle moja mama poleca mi „Potęga teraźniejszości” kupiłam sobie, fajna książką. Przypadek ? Nie sądzę.
Lovciam <3
P.S. ostatnio też tata mówi pod nosem do siebie "ohhh ziuta" może on też .
Dobra, wiemy co wiemy trzeci wymiar, Tolle,Budda,Osho, tu i teraz itp. Ale co jeśli zewnętrzne siły, jakby nie było zależne jeszcze od nas, mówią , koniec z surową szamką , macie tylko gmo i z glifosatem więc cały witarianizm o dupę rozbić. Albo nie chcecie się szczepić to przyjedziemy pod dom i z mocy prawa siłą wstrzykniemy w twój krwioobieg co tam chcemy. Co wtedy? udawać że jestem jak Budda,Jezus i że mi to ie zaszkodzi? Wyjść na ulicę i zamanifestować swój sprzeciw, puki jeszcze jest szansa na zmianę?. Czy przyjąć wszystko na klatę i mówić to tylko matrix, tego mam doświadczyć, dusza jest nieśmiertelna, to tylko ciało a ono i tak musi kiedyś umrzeć. ?
ja bym zaczela od wybaczenia sobie samemu, przepracowanie problemu i emocji(wyrzucanie ich pezez pracw z cialem) i dopiero po zakonczeniu tego procesu ewentualnie wybaczenie.Inaczej to bedzie skupianie uwagi na kacie czyli pozostanie w roli ofiary, jesli jednak wczesniej przejdziemy ten proces szukajac naszych „demonow” i pracujac z nimi mamy szanse na pokochanie ,zrozumienie,akceptacje nas samych i wejscie w wysokie wibracje.
Wlasnie, ludzie – ” a ci co już są zmienią się, lub odejdą „. Znam przypadki, rodzicow , ktorych mimo jacy sa to sie nadal kocha i dlatego sie cierpi. Albo sie nic nie czuje bo sie uczucia wylaczylo. odstawilo …Albo mezowie, partnerzy. Ludzie od ktorych kobiety jak i mezczyzni w zwiazku z kobieta.i od tych osoby sa uzaleznione w rozne sposoby. Jezeli kobieta lub mezczyzna sama podniesie wibracje wlasne i sie zmieni ale np nie moze sie wyprowadzic a jest psychicznie katowana przez partnera, nie ma gdzie pojsc poza rogiem ulicy zeby wieczorem sie wyplakac bo gdy w domu placze to ktos nazywa ja mazgajem. Takich sytuacjii bez wyjascia jest wiele przeciez pod most nie pojdzie sie mieszkac a szczegolnie jak sa jeszcze dzieci w domu. Gdy nie ma sie blisko mieszkajacej rodziny czy przyjaciol ale takich prawdziwych. O takich sytuacjach slyszalam i czytalam o takichh ludziach gdyz mimo, ze wlasne wibracje podniesli jak moga ruszyc z krzyzowania bo ie maja poprostu wyboru ? Wszystko tak pieknie brzmi w teorii. Moze sie myle. w koncu mam wlasny dom gdzie moge miec spokojna przystan … tak poprostu sie zastanawialm ,
Zawsze jest jakiś wybór i tysiące dróg dla naszych stóp;)
tak zgadzam sie, mozna spakowac walizke i wyjsc na ulice i nie wrocic do domu, ciekawe ile kobiet by to zrobilo maja Np jeszcze dziecko i jest byc bez grosza. Kazda sytuacja jest inna , Trzeba umiec ten krok zrobic , latwo pisac a zmienic zycie nie zawsze tylko zalezy od nas . Znalam taka kobiete w Maroko , rozwiodla ale wiecej nie byla z dziecmi, mogla pracowac i mieszkac z innymi kobietami w mieszkaniu bo samej tam nie wolno. Ale dzieci zostaly w domu meza .
trudno mi wybaczać. to znaczy, wiem, że to korzystne więc niekiedy na siłę próbuję ale to się nie udaje. natomiast czasami bez starania się wybaczam, bo nagle przyczyna jest jasna i oczywista i widać, że nie było ani kata ani ofiary lecz tylko odegraliśmy takie role.
Kat to nieuświadomiona, ciemna strona naszej natury, która manifestuje się za każdym razem coraz silniej, kiedy jest wypierana, ale… w drugiej istocie należy dostrzec doświadczającą duszę, taką samą, jak nasza. Wybaczanie innym jest wybaczaniem sobie. Akceptowaniem swoich Cieni, tak, jak Światła.
Hmmm niby wszystko spoko i w 90% zgadzam się z tym, ale…jak sie do tego ma cierpienie zwierząt? I nie mówię już nawet o zwierzętach zabijanych na mięso m.in, a zwierzętach domowych, czyli kotach, nad którymi opiekunowie się znęcają, a te umierają w strasznych cierpieniach. Psach przywiązanych to drzew w lesie, które zdychają z głodu. Działam w organizacji ratującej takie zwierzęta i niestety mogłabym mnożyć bez końca. Jakimże lustrem jest wtedy kat dla tych zwierząt? Przecież nie ma chyba lepszego przykładu na życie w „tu i teraz” niż życie zwierząt. One nie wybiegają w przyszłość, nie myślą o przeszłości, nie mają ego, a posiadają świadomość.. Jak to działa? Chętnie poznam Twoje zdanie na ten temat Pepsi. Uściski <3
zwierzęta nie rozwijają swojej świadomości, więc to tak nie działa, nie mają też ego, żeby programować, to nie jest takie dosłowne, te całe rozkminy są i tak dla ego, to ego zadaje pytania, gdy się przebudzisz wszystko się wyjaśni. <3
No mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi 😉 (przebudzenie me) Czyli (jeśli dobrze rozumiem)- zwierzęta nie mają nałożonego żadnego programu, a więc kat nie jest odbiciem tegoż programu, ich lustrem. W takim razie są one tylko ofiarami…matrixu? Całej tej negatywnej energii?
Tak. Jak sama zauważyłaś, niektórzy ludzie tak chyba lubią, może czują się lepsi, co również jest i dla mnie niepojęte