Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Wiadomo, nawet jak wstanie się odpowiednio wcześnie i donikąd się nie śpieszy, to czas mija zbyt szybko. Jeszcze jedna strona książki zmienia się w jeszcze jeden rozdział, minutka relaksu przy herbacie w kwadrans, itepe. I nagle okazuje się, że zdecydowanie trzeba się zebrać i zorganizować sobie szamkę do pracy. Tylko co? Jedni zastanawiają się w co się ubrać, inni co spakować do blendera. Kiedy staję przed takim dylematem, a mój 0,5 litrowy, poręczny słoiczek patrzy na mnie pytając, na pomoc przychodzą super pokarmy. Wybieram bazę – dziś stał się nią brokuł (o jego cudownych właściwościach przeczytasz tutaj), a później podkręcam smak do osiągnięcia wymarzonego skutku. Czasem zaskakuję sama siebie dodatkiem, który wrzucony bez przekonania i z dozą niepewności staje się strzałem w dziesiątkę – dziś był to ogórek i bazylia.
Dalej wiadomo co robić. Mieszasz składniki, wyciskasz limonkę, blendujesz i pakujesz w siebie, albo do słoika. Brzmi wybuchowo – wiem, wiem. Ale smakuje także wybuchowo i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze