Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Długie, jesienne wieczory sprzyjają przyjemnościom. Po powrocie z pracy, wieczornej jodze i spacerze z futrzakiem najchętniej na świecie rozkładam się na wielkiej poduszce koloru miętowego, owijam się kocem i czytam, medytuję, słucham muzyki albo z kimś rozmawiam. Czas nie istnieje, to wiemy, ale w takich chwilach znika nawet jako konstrukt. Nie zatrzymuje się w miejscu ani nie przyśpiesza, po prostu go nie ma. Siedzę, znalazłszy idealnie komfortową pozycję i dopóki organizm nie powie „idziemy spać”, zatapiam się w tu i teraz. W takie wieczory, jeśli czegoś brakuje, to brakuje co najwyżej przyjemnie ciepłego napoju. Pijam złote mleko albo herbaty wszelkiej maści, a trzeba wiedzieć, że przetestowałam setki istniejących aromatów i wciąż mi mało. Ostatnio, kiedy mijałam knajpę zatopioną w kuluarach jednej z krakowskich tajemnic, poczułam zapach, który sprawił, że mnie olśniło. Grzany, aromatyczny cydr. Z alkoholem raczej nie jest mi po drodze, ale ten zapach zdawał się być przez chwilę aromatem jesieni i jeszcze długo pałętał się po moich nozdrzach. Tak też pewnego dnia, siedząc w kuchni z zamiarem zaparzenia herbaty, spojrzałam na kosz pełen pięknych, organicznych jabłek i gruszek i pomyślałam – bingo! Bezalkoholowy, grzany cydr!
Zblenduj owoce z 1/2 szklanki wody na mus, a później przeciśnij przez gazę lub bardzo gęste sitko. Wyciśnij 1 i 1/2 szklanki soku z pomarańczy, a resztę pokrój na plasterki. Wlej do garnka resztę wody i sok z owoców, dodaj przyprawy i – jeśli używasz – naturalne słodziwo. Gotuj na wolnym ogniu do zagotowania (nie doprowadzaj napoju do wrzenia). Podawaj z plasterkiem pomarańczy i – wedle uznania – z ulubionym sokiem owocowym. C’est si bon!
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Akurat z kimś rozmawiałam o tym cosiku rozgrzewającym! co by i procentów uniknąć i czarnej herbaty, której nie pijam, a do zielonej yyy… pasuje? Wszystko jest, także trafiłaś celnie, Emi dzięki! <3 <3
Mam pytanko, trochę nie w temacie ^^ Spożywane od czasu do czasu (w celu „zabielenia” kakao) jakie mleko będzie mniejszym złem? Bio kokosowe czy sojowe?
kokosowe oczywiście
dziękuję <3
Pepsi, jak poradzic sobie z nuęencem na twarzy?
Proszę o pomoc
chodziło oczywiście o nużeńca 🙂
Dobra armatką na niego jest wrotycz, a konkretnie nafta wrotyczowa, przepis znajdzesz u dr Różańskiego, jest na IGYA za Różańskim.
To jest naprawdę dobry środek.
Wpisz : ”Wrotycz – Tanacetum vulgare” Igya
w przepisie jest podane świeże ziele wrotyczu..co teraz?
proszę o pomoc 🙂
poszukać, kupić, wykonać
mam suszone ziele ze sklepu zielarskiego, myślisz, że się nada?
U mnie jabłka droższe od bananów!
Na razie pomarzę o cydrze.
Napój pycha! Fajnie rozgrzewa. Złapało nas z mężem przeziębienie i próbujemy wygonić to dziadostwo wszelkimi możliwymi sposobami więc ten cydr był na dziś w sam raz. Trochę go podrasowałam, dodałam imbir i kardamon oraz ogromną ilosc goździków oraz miodu i jest moc ?
A ja mam swoje własne jabłka 🙂 a ostatnio właśnie miałam ochotę na grzańca ale że alkohol mi nie smakuje (sam odpadł nawet nie wiem kiedy) to chętnie wypróbuję przepis dziękuję.
dziś dopadła mnie myśl, może dość głupia, ale…
skoro każdy kogo spotykamy jest naszym lustrem to dlaczego jeśli kogos pokochamy ta osoba (najczęściej) nie odwzajemnia uczuć ?
no bo nie kochamy siebie, bo mamy wolty, bo nie kumamy o co biega, bo jesteśmy ofiarą, to rezonujemy z katem
co zrobić, jak mam 16 lat i lubię samotność, a rodzice mnie zmuszają do spotykania się z innymi + myślą, że jestem nienormalna i mnie ciągle obrażają? Strasznie mi to działa na nerwy, zazwyczaj olewam, ale jak słyszę po raz 50ty danego dnia, żebym sobie znalazła przyjaciół to wysiadam i klnę do nich jakby mnie jakieś demony zasiedliły. Czuję jak rodzice wyssysają ze mnie energię, czuję błogość gdy ich nie ma w domu…
och, rodzice to zwykle potężna upierdliwość w życiu, podobnie jak dzieci 🙂 lofciam, dasz rady, uśmiechaj się, wysyłaj im miłość i rób swoje
love Pepsi <3
uwielbiam czytać książki, ćwiczyć, tańczyć, chodzić na spacery, bawić się ze zwierzakami, widzę piękno świata, a pobyt wśród ludzi mnie po prostu męczy na dłuższą metę (chociaż jak już rozmawiam z ludźmi to okręslają mnie jako dusza towarzystwa, każdy przy mnie się uśmiecha i lubi moje towarzystwo, ot taka sprzeczność). Rodzice myślą, że jestem jakąś kosmitką nienormalną… dlaczego "samotność" jest określana jako coś nienormalnego? Przecież nikogo tym nie krzywdzę… np. taki "sylwester" wolę również sama spędzić, a nad ranem iść pobiegać, podczas gdy inni leżą nieprzytomni… hm nie wiem może faktycznie jestem jakaś dziwna?
To niech se myślą 🙂 jest wielu takich 'dziwnych’ jak Ty i ja, co sylwki spędzają albo w pracy albo po kocykiem 🙂 samotnosc jest nienormalna, bo ludzie sie jej boją, a skoro się jej boją – boją się siebie samych i swoich demonów, uzależnien od 'coludziepowiedzą’, itd. To ich życie, Ty rób swoje 🙂