fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 111 854
112 online
46 122 VIPy

Dziecko istota doskonała, zrelaksowana, jednak dzielona, żeby łatwiej nią zarządzać

Żeby położyć coś mocnego na łopatki, żeby to ścichapęk rozwalić, należy to podzielić, i dopiero potem rządzić kawałkami. Kiedyś, bardzo silnej Polski nie dało się inaczej wykończyć, niż poprzez skłócenie (podział), zmowę i rozbiory. Oczywiście jest to tylko adekwatny do tematu przykład, gdyż przywłaszczanie sobie Ziemi przez narody, to bezprawie. Naród to też narzucone bezprawie.

Każdy Ziemianim ma prawo mieszkać i żyć tam gdzie chce na Ziemi, a nawet w Kosmosie

Powinien móc wybudować sobie dom tam gdzie chce, bez niczyjej zgody. Podziały, języki, flagi, to bezprawie. Nie wiem kto rządzi krajami, w tym tą (Twoją i moją) ziemią na której mieszkamy, i nie zamierzam się dowiadywać, to nie ma najmniejszego znaczenia. Oni albo bardzo głęboko śpią, jak marionetki, albo wiedzą co robią i dla kogo. A każdy następny jeszcze bardziej senny, lub tylko bezduszny. Nie złamiesz pęku strzał  za Chiny Ludowe, ale każdą strzałę po kolei złamiesz bez trudu. Cwani władcy to wiedzą. Wie o tym dobrze Watykan i inni. … Kapłani są bardzo podli, ponieważ odkryli coś ogromnie dla nich znaczącego – jeśli podzielisz człowieka, rozbijesz go na części, uczynisz go schizofrenicznym, na zawsze zachowasz nad nim władzę. Podzielony człowiek jest słaby. Człowiek niepodzielony, jednostka ma siłę taką, że podejmie każde ryzyko, każde wyzwanie … („Księga mądrości” Osho – ostatnio śpię z tą książką) Ego jest programem opartym na potępianiu wszystkiego i wszystkich. Pozornie zadowolone ego, już za chwilę zacznie porównywać (w tym nas do innych), oceniać, szydzić, bluzgać, potępiać, albo tylko udawać, że chwali. Ludzie dobrze się z tym czują. Takie ego zostało nam wszczepione. Ciągły konflikt wewnętrzny, ta wojna domowa.

I nagle na Ciebie taką egotyczną, z tym całym balastem matrixu, ledwo co kumającą, nie do końca, spada dusza, która podpina się, gdy jeszcze dziecko jest w łonie. Albo gdy leży na porodówce. Niektóre dusze są sfrustrowane, siedziały w ciałach z kiepskimi głowami, obciążonymi, teraz jak najszybciej chcą wskoczyć w nowe ciało. Chcą doświadczać nowego., innego. Inne były w ciałach prawie przebudzonych, one być może długo wybierają rodzinę. Jest Dalajlama, ten wciąż powraca na Ziemię, pomimo, że jest oświecony. Świat niematerialny jest tak samo bujny, jak materialny. Mieszają się wymiary, wszystko jest teraz, gdyż istnieje tylko teraźniejszość. Nie bredzę Kochanie, są zdolni psychologowie, otwarci, najsłynniejszy w Niemczech, teraz nie pamiętam nazwiska, ale Roman Nacht pamięta wszystko, i on (najsłynniejszy psycholog) wprowadza cierpiących w taką hipnozę, że przypominają sobie jak doszło do traumy i kiedy. Dusz jest pełno wokół, do tego cały świat cynicznych satanistów, Masonów, Frankistów, Jezuitów, Reptilian i tak dalej, czyli bankierów.

Nie ma co wnikać, gdy wibrujesz wysoko, nie rezonujesz z niskimi wibracjami Ciebie ten świat dziwoków nie dotyczy

Jest tu jakiś fizyk kwantowy?:) I nagle na Ciebie taką egotyczną, z tym całym balastem matrixu, ledwo co kumającą, nie do końca, spada dusza, która podpina się, gdy jeszcze dziecko jest w łonie. Pojawia się dziecko.

A Ty co chcesz zaraz zrobić, jak tylko wyjdzie z niemowlęctwa? Chcesz jak najszybciej podzielić go na części, żeby można nim było lepiej zarządzać. Żeby stał się bardziej przydatny w matrixie, żeby go lepiej karmił. Żeby zarobił na kredyt. – Ucz się pilnie, będziesz miał dobrą pracę. Weźmiesz kredyt. Będziesz kimś.

Jeszcze nie kumasz Kochanie?

Oto jeden z pierwszych podziałów: Powiedzenie dziecku, aby wierzyło w Boga jest bzdurą. Kompletną bzdurą, nie dlatego że Bóg nie istnieje, ale dlatego, że dziecko jeszcze nie odczuło jego pragnienia, tęsknoty. Nie jest jeszcze gotowe, by wyruszyć na poszukiwanie prawdy, najwyższej prawdy życia. Nie jest jeszcze dość dojrzałe, by poznawać rzeczywistość Boga. To zauroczenie musi pojawić się pewnego dnia, ale może zdarzyć się tylko wtedy, gdy nie narzuci się dziecku żadnej wiary. Jeśli dziecko zostanie „nawrócone”, zanim pojawi się w nim pragnienie odkrywania i poznawania, całe życie przeżyje w fałszu, w udawaniu. Ciekawostka: Od kilku lat są przecieki, i Watykan już nie może twierdzić, że jesteśmy sami w Kosmosie, ale to Watykan chce przywitać kosmitów (jakby faktycznie nie wiedział nic o nich:) wodą święconą i zacząć od nawracania yyy … ciemnych dzieci Kosmosu. To piękny, międzygalaktyczny gest. Jezus się tylko uśmiechnie…

Dziecko jest całością, nie powinno się go dzielić, żeby łatwiej było nim zawiadować i wprowadzać na niwę matrixu

Rodzice chcą, aby dziecko szybko zaprzestało fantazjować, żyć zabawą, o zabawie, w zabawie, w zamian zaczęło zdobywać wiedzę, która jest wysoko oceniana. Rodzice dzielą dziecko na egotyczne wątpliwości: bawić się? ależ to grzech; dostawać dobre oceny? to męczące, ale intratne. Dzieci idą w tę schizę, bo chcą się przypodobać rodzicom, nauczycielom, szefowi, urzędom, politykom, przywódcom, reptilianom, technologiom, Frankistom, Żydom, Jezuitom, no właśnie – bankierom, chcą dostać dobre oceny i zarabiać na kredyty

Pieniądze są energią i bardzo łatwo je wytworzyć

Pieniądze są energią i bardzo łatwo je wytworzyć, ale matrix nie chce żeby ludzie mieli pieniądze. To oprogramowanie, matryca chce, aby kolejne dziecko podrośnięte zarobiło tylko tyle, aby pobrać kredyt, czyli się zadłużyć, najlepiej na całe życie. Gdy wiesz o tym łatwo przechytrzysz matrix, gdyż on niczego nie kuma z wyższych wibracji. W tym z przepływu energii pieniądza.

UWAGA, nie kupuj jeszcze e-booka, bowiem w sobotę i niedzielę kupisz go w promocyjnej cenie (tej poprzedniej!:)

Matrix chce, żeby duże dziecko było rozbite na miesiące drżączką o ratę kredytu, żeby jadło tanie jedzenie pozbawione wartości odżywczych. Ba, matrix sprawia, że złom ze złomowiska ludziom smakuje i są od niego uzależnieni. Matrix nie chce żeby Twoje dziecko mialo przepływy energii w postaci pieniędzy. Chce człowieka zniewolić, uwięzić w trybie maszyny, a właściwie ubezwłasnowolnić.

Matrix decyduje ile ma mieć pieniędzy (nie za dużo, tylko żeby miało zdolność kredytową) dziecko, a Ty się do tego przyłożysz?

Mimowolnie, a raczej bezwiednie w ten sposób dzielisz swoje dziecko na kawałki, burzysz jego jedność, jego naturalny bunt, żebyś Ty mogła lepiej dzieckiem zarządzać i żeby bardziej pasował pod matrix. Powstaje człowiek, który będzie się bał, który będzie przeciekał energetycznie, który zatraci naturalną zdolność do bycia jednością z Kosmosem i czerpania energii otwartymi na oścież czakrami. Do tego: Gdy dziecko rodzi się ze starą współczującą duszą, czyli jako dziecko indygo, będzie jeszcze trudniej nim manewrować i dzielić go. Próby skończą się również uzewnętrznionym (i nie tylko) cierpieniem ciała. Alergie, ból istnienia, i to wszystko o czym pisałam niedawno.

Dziecko istota doskonała, zrelaksowana, jednak dzielona, żeby łatwiej nią zarządzać?

Kochanie, nie dziel dziecka – istoty doskonałej, doskonale zrelaksowanej – na części, żeby łatwiej nim zarządzać.

Lovciam:)


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


(Visited 4 322 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar grzegorzadam 12 maja 2017 o 15:53

    ”Powiedzenie dziecku, aby wierzyło w Boga jest bzdurą. Kompletną bzdurą,…”

    Rodzimy się ateistami:
    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/15976973_611151622409720_5716835693638506690_n.jpg?oh=ca1863a745b5051478431e026620b23c&oe=59160B6B

    1. avatar Jarmush 12 maja 2017 o 17:39

      Ateizm niczym się nie różni od wiary, wierzę, czy nie wierzę to ta sama moneta, tylko z drugiej strony. Tylko ślepiec musi uwierzyć w światło słoneczne, inni go po prostu widzą. A więc nie to miałam na myśli pisząc te słowa.

      1. avatar grzegorzadam 12 maja 2017 o 18:35

        Ja też nie, to tylko nazwa, termin, nomenklatura, nieszczęśliwe to określenie.
        Dziecko jako czysta biała karta i dusza, indygo..
        Potem zaczyna się programowanie, pierwsze magiczne zabiegi religijne, i już nic nie jest takie jak wcześniej.
        Wtłaczanie pojęcia grzechu, to zbrodnia na umyśle i świadomości.

        1. avatar Jarmush 12 maja 2017 o 19:24

          indygo to są te niegrzeczne, „nieprzystosowane”,alergicznie reagujące, czyli ja:), no dobra nie jestem dzieckiem indygo, miałam same piątki w szkole i praktycznie żadnych uczuleń

          1. avatar grzegorzadam 12 maja 2017 o 19:25

            Wszystkie małe istoty ludzkie są indygo…..

          2. avatar Mango 12 maja 2017 o 21:29

            Może nie niegrzeczne, po prostu Indygo potrafią pokazać, często w sposób okrutny, w którym miejscu tracimy kontakt z własną drogą życiową. Ja praktycznie całe swoje dzieciństwo cierpiałam przez to, zawsze trafiałam w istotę problemu, osoby, zwłaszcza z rodziny (a później przedszkole, szkoła) nie lubili ze mną przebywać, ponieważ czytałam i wciąż czytam w nich jak w otwartej książce. Wtedy tego nie rozumiałam (a teraz bardziej ukrywam, jak widzę, że dana osoba nie jest gotowa na takie rewelacje, dziecko raczej nie zwraca uwagi na takie szczegóły :)) , myślałam, że każdy tak ma, że każdy widzi to co ja. Często słyszałam, skąd ja to wiem, kto mi naopowiadał takich głupot? A ja patrzyłam tylko na człowieka, nie wiedząc o co mu chodzi? Wystarczy mi chwila z człowiekiem czy jakimś zwierzakiem i już zaczynają napływać do mnie informacje o danej istocie. W przedszkolu byłam oskarżana, że rysunki, które przynosiłam były namalowane przez kogoś innego, w szkole podstawowej, że chodzę po klasie (serio nie rozumiałam dlaczego muszę siedzieć w jednym miejscu, przez tyle godz), że zwracam uwagę nauczycielom, a ja do dzisiaj mam silne poczucie sprawiedliwości i nie uważałam, że robię coś złego, zwłaszcza jeżeli wiedziałam, że nie mają racji. Jeżeli ktoś kradł w przedszkolu, czy w szkole, zgadnijcie przy kim to wyszło na światło dzienne. Ehhh nie było łatwo, z kościołem też szybko się pożegnałam, żadnych religii, żadnych guru, mistrzów oświeconych (każdy jest na tyle świadomy/oświecony na ile jest gotowy w danym momencie swojego życia, nie mniej, nie więcej), jakoś tak naturalnie mi przyszło, bez żadnych książek, bez internetu (to jeszcze nie te czasy:) ja nawet nie wiedziałam co to jest duchowość (tzn nie znałam tego terminu:). Kilka lat temu pewna pani spytała mnie czy wiem, że jestem Indygo. Szczerze nie wiedziałam, nawet co to znaczy, zresztą co mi po tej nazwie, ona i tak niczego nie zmieni w moim życiu. Jedynie co, to może bardziej naświetliła mi pewne rzeczy, jak zaczęłam szukać informacji o tym, chociaż u mnie informacje przychodziły naturalnie, stopniowo wraz ze wzrostem świadomości, a w pewnym momencie mojego życia (jeszcze w dzieciństwie) bardzo szybko działy się takie rzeczy. Taaak……teraz już rozumiem dlaczego mówią, że przebywanie z Indygo często jest bolesne, zwłaszcza dzieckiem. Pozdrawiam 🙂

          3. avatar Jarmush 13 maja 2017 o 08:32

            Bardzo pięknie/prawdziwie to opisałaś, dziękuję <3

          4. avatar grzegorzadam 13 maja 2017 o 08:50

            znakomite ! 🙂

          5. avatar missjust 13 maja 2017 o 13:28

            Pepsi,

            Pieknie napisane- jako matka nieustannie sie zastanawiam jaka jest moja rola wobec tych 2 dusz, ktore sie zdecydowaly, by byc u mego boku. Bedec wciaz w szponach Matrixu rzadko niestety mam momenty przebudzenia sama, ale jak juz mam to wiem, ze nie chce w nieswiadomosci urabiac tych dusz zgodnie z matrixsowym oprogramowaniem….

            Mysle, ze dzieckiem indygo mozna byc tez bez alergii i z samymi 5 (moze w sumie kazde dziecko to dziecko indygo- racja!). Mysle tez, ze te same 5 to tylko bardzo wczesne oprogramowanie i w takich przypadkach to dziecko daje o sobie znac nieco pozniej, jak przetrwa…. (depresja na studiach?, kryzys wieku sredniego?)

            Pzdr
            Justyna

          6. avatar Jarmush 13 maja 2017 o 14:13

            można bez alergii, oczywiście, ale bez buntownictwa (nie mylić z rebelianctwem) nie da się

    2. avatar Niki 12 maja 2017 o 19:12

      Chodzi raczej o wolność od jakiejkolwiek religii, bezwyznaniowość

      1. avatar Hanna Kotowska 15 maja 2017 o 14:41

        jest adekwatna książka angielskiego psychologa/pedagoga A. S. Neill’a „Summerhill. Szkoła wolnych ludzi” Wyd. IPSI 2014 – założył z zoną szkołę-ośrodek w latach 30-tych.Jak pisze we wstępie: „[…] Summerhill- gdzie leczy się dzieci z nieszczęścia oraz, co ważniejsze, gdzie wychowuje się je w szczęściu” .Świetna !

  2. avatar Margi 12 maja 2017 o 16:07

    Pepsi kochana, tak z ciekawości, jak to było, że zaszła u Ciebie przemiana, ta duchowa, lub że zaczęła zachodzić? Co ją sprowokowało? Jak nie chcesz, nie mów… Tak się zastanawiam… U mnie to jakos rozwijało się przez lata powoli, zawsze w tym kierunku. Ale i chyba mialam ku temu predyspozycje. Zawsze byłam buntownikiem, jakas inna taka… bez strachu… bez limitów… mówię o tych myślowych. Bo po krawędzi wieżowca nie pochodzę 🙂

    1. avatar Anonim 12 maja 2017 o 17:36

      Już pisałam o tym na blogu, to się zdarzyło nagle, rozmawiałam kolejny raz (setny?) z osobą głęboko osadzoną w duchowości, jak zwykle nic do mnie nie docierało, była to kolacja na tarasie, w jednym z najpiękniejszych miejsc nad Morzem Śródziemnym, niesamowity widok, pyszne jedzenie i nagle cyk,objawienie, dotarło do mnie i od tego momentu już nic nie było takie samo.
      To się wydarzyło rok temu ( w czerwcu minie rok) a mnie się wydaje, jakbym narodziła się na nowo. Inna, niesamowita jakość życia, nagle wszystko wskoczyło na swoje miejsce, wszystko nabrało mega sensu, no i zniknęły kretyńskie pytania egotyczki ateistki.
      Podaję te okoliczności przyrody, bo mnie się wydaje, że one też wtedy przyczyniły się do tej zmiany, której doświadczyłam. Urodziłam się nie dzieckiem indygo, ale estetką, może moja dusza była kiedyś w człowieku tworzącym sztukę? Albo w pastuchu miłującym góry ponad wszystko.

  3. avatar Wodnik 12 maja 2017 o 16:24

    Bardzo ładny wpis 🙂 A przynajmmniej przyjemnie ze mną rezonuje. Dzięki pepsi :*

    Dla tych, którzy kojarzą odrobinę moją historię…

    Posiedziałem chwilę w smutku – nie uciekałem od niego – wręcz przeciwnie, dałem mu się opleść jak bluszcz oplata stare drzewo.
    Chwile to potrwało – ale już jest dużo lepiej 🙂 Smutek odpadł … rozleciał się na 1000 kawałków – szczęście jest naturalnym stanem każdego z nas – czasem (często / zawsze?) jest zaburzone jakimś programem – lub mocnym czynnikiem zewnętrznym. Tak było i ze mną… Wiem, że to początek i że wracać pewnie będzie jeszcze nie raz… ale jest już jest nieźle.

    Dziś odbierałem córkę ze szkoły z tańców – przyszedłem nieco za wcześnie…. miałem cudowną chwilę patrząc na nią jak ćwiczy… kilka razy podbiegała i siadała mi na kolanach – cudowna isotka – jeszcze niedawno, byłbym trochę zły, że przyszedłem do szkoły parę minut za wcześnie – i „stracę” kilka cennych minut czekając aż córka skończy zajęcia – a dziś byłem radosny siedząc na ławce i patrząc na moją pociechę…

    Jedno musi umrzeć, aby mogło się narodzić drugie … tak jak po zimie, nastaje wiosna.

    Umarłem, ale czuje że odradza się nowa lepsza wersja mnie samego – i wprawia mnie to naprawdę w radosny nastrój 🙂

    Serdeczne pozdrowienia dla każdego, kto dotarł do końca 😛 tego przydługiego komentarza ;).

    1. avatar Anonim 12 maja 2017 o 17:31

      dotarłam bez trudu i kocham Cię <3

  4. avatar Niki 12 maja 2017 o 16:33

    Bardzo dobry! 🙂 Mną nie da się manewrować, manipulować, porzucając religię nagle umysł i serce się oczyściły, uwolniły z klatki – dopóki jest lęk, łatwo dać się zamknąć w klatce, dać sobie wmówić, że nie mamy na nic wpływu, wszystko jest ukartowane z góry (zapisane w gwiazdach, albo w niebie, tak mówią uparcie, że to przeznaczenie, taki los smutny), nie wiedząc, że to my tworzymy własną rzeczywistość siłą naszej energii – energii myśli i uczuć, one muszą być sprzężone, aby zadziałały. Marzenia to też czysta energia.
    To jest potężna moc.
    Niechby każdy był odważny sprawdzić tę moc sprawczą w swoim małym świecie, nagle poczułby się silniejszy tą mocą, a dalej już sytuacje będą się mnożyć, serce tak łatwo nie odpuści. A ludzie mają tę właściwość przyjmowania wzajemności – jest takie prawo wzajemności – więc przechodzi ta moc z człowieka na człowieka. Popularne życzenie szczęścia wcale nie odnosi się do nieuchwytnego łutu szczęścia (albo pecha) tylko do poczucia szczęścia w życiu i każdy może tego dowieść, jeśli by tylko chciał… dowieść w tym oto momencie, od tego momentu wszystko się zaczyna… na nowo, za każdym razem, nic nie jest takie samo, wszystko się zmienia, płynie – Prawa Natury 🙂 a ludzie gonią za szczęściem kiedy właśnie mają je w sobie. Nieodkryte, nieuświadomione. Trwonią czas. I energię. Żyją w mgle, nie widzą światła. Dziwni są ludzie, dziwny jest świat.
    Jeśli zdarzy się komuś coś strasznego, złe doświadczenie (wmawiając sobie chorobę, wierząc w zachorowanie, prędzej czy później to się stanie! uważaj czego sobie życzysz!) ludzie zwykli mówić, że mieli pecha. WTF pecha? Kto to zesłał? Sami sobie zesłali złe doświadczenia. Tyle że nic zazwyczaj z tego nie wynika poza smutkiem i rezygnacją. A powinno. To powinny być lekce. Lekcje życia. Sami je sobie programujemy, świadomie, aby doświadczać życia, uczyć się nieustająco, rozwijać, obserwować życie. A nie doświadczać pecha. Fizyka kwantowa 🙂 Prawa Natury działają na każdego bez wyjątku. Tylko odkrywać. TAK.

    1. avatar Mysz 12 maja 2017 o 22:24

      ’Jeśli zdarzy się komuś coś strasznego, złe doświadczenie (wmawiając sobie chorobę, wierząc w zachorowanie, prędzej czy później to się stanie! uważaj czego sobie życzysz!) ludzie zwykli mówić, że mieli pecha.’

      Przestraszyło mnie to zdanie, bo czy mogłam zasiać złe ziarenko? Ale dobrze, że je przeczytałam. Tyle czasu spędzam w smutku i strachu. Czuje okropny ciężar, jak bym była zakotwiczona czy coś. No nie mogę ruszyć dalej. Tak bardzo pragnę doświadczyć uczucia wolności i poczuć jak to jest po wyjściu z tego więzienia. Na razie wyobrażam to sobie jak wyjście na dwór po burzy i ulewie i wzięcie ogromniastego wdechu takiego, że by mi klatka piersiowa pękła, a potem wydech i już do końca sama lekkość.

      3majcie się

      1. avatar Niki 13 maja 2017 o 07:51

        Oczywiście, Myszo, każdy kiedyś coś sobie zasiał, zaczyna się od strachu – silne narzędzie do zawładnięcia umysłem, – od fałszywego wzorca (np. mama zmarła na nowotwór, córka utożsamia się z matką, miały silną emocjonalną relację, od dziecka córka słyszała, że jest taka jak matka, podobna, że ma jej geny, myśląc (fałszywie) że od genów wszystko zależy bo tak nas zaprogramowano, ona projektuje sobie chorobę, niekiedy o niemal takim samym przebiegu i jest w klatce umysłu) fałszywe wzorce należy zmienić, bo to my rządzimy w swoim życiu, od nas zależy co sobie zaprojektujemy. Jeśli pojawia się smutek, trzeba go obserwować, jakby stojąc z boku, nie dać mu się porwać w wir. Za chwilę powinien odpłynąć nieruszany. W każdej sytuacji znajdziemy coś dobrego wartościowego, pięknego, tylko to złapać i przyjąć.

        …no właśnie – pragniesz, chcesz czegoś, czyli jesteś w przyszłości nieokreślonej i w tym momencie tu i teraz będziesz tylko pragnąć. I tyle tylko się zdarzy. Pragnienie 🙂 nic więcej się nie zadzieje, nie zmieni. Ty już to masz, tę wolność, tylko jakby zamkniętą za pancerną szybą, nie możesz sobie otworzyć i ją wziąć. Tak po prostu. Usuń tę pancerną szybę 🙂 to ograniczenie. Pozwól sobie 🙂 Ograniczenia tak naprawdę nie ma, to znowu program umysłu. Wyczyść. Sprzątaj! 🙂 🙂 ulżyj sobie, doznaj lekkości, poczuj wolność na którą zasługujesz (jak każdy! każdy był wolny jako niemowlę, potem wchodzimy w zaborcze relacje międzyludzkie) -sprzątanie wszystko zmienia! To co sprzątamy wokół siebie przekłada się na nasze wnętrze.

        <3 dla wszystkich

  5. avatar myway 13 maja 2017 o 03:21

    Każdy taki post i serce się raduje 🙂 Spać coś nie mogę, chyba mnie moje ego i myśli pokonały dzisiaj, ale za to mogłam przeczytać wszystkie zaległe posty 🙂 Nieczęsto coś tu piszę, ale czytam Cię Pepsi od paru dobrych lat i bardzo się cieszę z Twojej przemiany (fajnie jest to obserwować i tylko żałuję, że nie zdążyłam przeczytać tego postu o przemianie, także jakby była szansa na ponowną publikacje, to ja bardzo chętnie :D) i tego, że tak często piszesz teraz o matrixie i sprawach duchowych, bo choć już od jakiegoś czasu idę tą drogą, to Twoje posty zmuszają mnie do dyscypliny w tej kwestii i przypominają, że mam być w tu i teraz jak najwięcej, dziękuję z całego serca! Ja podobnie jak Niki, gdy religia odpadła ode mnie (a siedziałam w tym bardzo mocno), w końcu poczułam się dobrze, wolna, szczęśliwa i dopiero zrozumiałam jaka to była manipulacja. Czasem jeszcze tylko przypląta się jakaś zbłąkana myśl, że jak to jest, że tyle ludzi w to wierzy, to musi coś być na rzeczy jednak, albo cały ten kult świętych i objawień, że jak to bardzo zostało rozdmuchane i co z tym właściwie?, ale puszczam te myśli dalej…
    A co do wolności i tworzenia rzeczywistości, o których też pisze Niki, to zgadzam się zupełnie, choć oglądając Nelly i jej rozważania nt. kontraktu duszy tak się ostatnio zastanawiam, na ile faktycznie mamy tę wolność tworzenia, czy tylko w takiej kreacji w obrębie tego na co dusza się zgodziła i po to, po co tu przyszła. Bo jeśli by tak było, to jednak to trochę deprymujące jest, bo to by było tak, że jakoś jednak ten nasz los jest trochę przesądzony. Ciekawa jestem Waszego zdania 🙂 Moc miłości prosto z serca 🙂

  6. avatar nika 13 maja 2017 o 06:36

    pepsi czytam Twojego bloga bardzo chetnie i z uznaniem. Ale ten artykul to kompletne bzdury……
    lovciam

    1. avatar Jarmush 13 maja 2017 o 08:54

      „kompletne bzdury” i” lovciam” nie rezonują, jesteś ewidentnie podzielona

  7. avatar Dar 13 maja 2017 o 07:06

    Właśnie Pepsi ja tez juz o to pytałam na ile nasze „przygody” sa nasze a na ile przesądzone. Przecież pewnych ludzi i sytuacje spotykamy „chcąc nie chcąc” powiedz coś o kontrakcie duszy prosze

    1. avatar Jarmush 13 maja 2017 o 07:12

      nic nie jest przesądzone, to są lustra, gdy zmienisz siebie, zaczniesz spotykać innych ludzi, albo zmienią się wasze relacje. Dotyka nas tylko to z czym rezonujemy.

      1. avatar Mango 13 maja 2017 o 18:56

        Dar, wszystko czego doświadczamy osobiście jest nasze. Kilka lat temu wracając z pracy do domu praktycznie codziennie natykałam się na pewną bezdomną osobę. Mimo, iż codziennie mijałam dziesiątki lub setki różnych osób, ten Pan zawsze przykuwał moją uwagę, nie swoim wyglądem, a raczej swoją postawą i co mnie od razu uderzyło, to ta jego wewnętrzna radość dziecka, on nie siedział z pochyloną głową, nie wstydził się spojrzeć ludzią w oczy, on poprostu był 'spokojny’. Ten Pan był dla mnie pewnego rodzaju symbolem, a mianowicie chodziło o wstyd przed przyjmowanie czegokolwiek od innych (taki program, który musiałam sobie uświadomić) i jakby tego było mało, kiedy ja chciałam dać lub oddać coś innym również często spotykałam się z odmową, wszystko idzie w dwie strony. Za każdym razem kiedy go mijałam, wewnętrznie aż krzyczałam zatrzymaj się, zatrzymaj się…. i wiecie co 🙂 nigdy nie zapomne dnia kiedy się 'zatrzymałam’ (czytać w końcu zrozumiałam). Tego dnia nie miałam kasy przy sobie, a że mieszkałam blisko, pomyślałam, żaden problem, pamiętam jak ściskając w ręku pieniądze, cieszyłam się jak dziecko (dla kogoś może to nic nie znaczyć, dla mnie to była wielka sprawa, w końcu spadły łańcuchy!) i co… jego już nie było, nigdy nie spotkałam już tego Pana. Dla mnie lekcja się już skończyła :). Gdybym nie była świadoma pewnych rzeczy, pewnie zignorowałabym tego Pana, mimo wewnętrznego 'głosu’. Ale to i tak nie zmieniło by tego, że pewnie w najbliższej 'przyszłości’ pojawił by się w moim życiu ktoś, kto pokazał by mi mój problem w taki czy inny sposób. Pewnie też każdy kolejny raz, byłby bardziej dosadny, ponieważ prędzej czy później musimy zrobić swoje, nie musisz mi wierzyć, możesz się nawet złościć, ale to nie zmienia faktu, że prędzej czy później sama do tego dojdziesz, wszystko w swoim czasie. Czasami nawet trzeba 'dostać w głowe’ aby otworzyć oczy, sama tego doświadczyłam 😉 nie było przyjemnie, ale się opłaciło. Z pokorą podziękowałam 🙂

  8. avatar Niki 13 maja 2017 o 08:09

    właśnie tak, czyli wibracje jakie wysyłamy światu, wszechświatu, każdy z nas ma własną energię jesteśmy żywi (przedmioty martwe też ją mają, czego dowiedziono) innymi słowy sprzężona energia myśli i uczuć zostaje wysłana w eter, w ten sposób przyciągamy zdarzenia, myśli, ludzi, sytuacje. A więc sytuacje, czyli to co nam się przydarza. I zwykle ludzie mówią, że taki los, przeznaczenie, że tak się stało, czy to dobre zdarzenie czy złe. A przeanalizuj w jakim stanie ducha byłeś/ byłaś tuż przed tym zdarzeniem, jakie myśli krążyły w twojej głowie, jakie uczucia (do siebie i do innych, głównie wobec siebie! wtenczas to właśnie atakujemy tylko siebie, ranimy, zadajemy sobie ból i przyciągamy do siebie złe doświadczenia) od tego właśnie się zaczęło, to jest przyczyna. Potem bazując na energii tych myśli i uczuć po kawałeczku budujemy rzeczywistość, która w krótkim czasie stanie się naszą nową. I zdarza się np. wypadek drogowy (zawsze wtedy sobie myślę – popatrz jak bardzo musiałeś się nienawidzić, dźgać swoją duszę/ serce, jak źle o sobie myśleć, przestałęś siebie kochać) to nie jest zdarzenie losowe, które jakiś ktoś nadprzyrodzony na ludzi sprowadza, każdy ma to narzędzie i tak nim operuje, żeby się ukarać, albo nagrodzić. Prawo Natury – prawo przyczyny i skutku.

  9. avatar Maggie 13 maja 2017 o 09:54

    Tak bardzo się zgubiłam i tak pięknie teraz zaczynam się odnajdywać …to wszystko rezonuje ze mną. Nie chce być już swoim nieprzyjacielem i nie chce już być taka przestraszona życiem. To wszystko jest prawdą- od niedawna zaczęłam wchodzić w wyższe wibracje i słuchać swoich myśli , jeżeli są toksyczne to się na nie nie zgadzam i wszystko zaczęło jakby wskakiwać na dobre tory.
    Trudne to bardzo ale czuje ze przyniesie niesamowite efekty
    Chciałam wam podziękować , wam pięknym duszom, bo dla was warto żyć 🙂
    Mój umysł zwalania a energia zwyżkuje

  10. avatar Madzia 13 maja 2017 o 15:34

    Akurat w tym tygodniu sluchalam Romana Nachta gdy opowiadał dokładnie o niemieckim uczonym ktory wprowadzał w stan hipnozy ludzi i dochodził do powodu ich powrotu do materii ,ale tez nie pamiętam nazwiska tego goscia, w każdym razie na pewno pan Roman opowiada bardzo zrozumiałym i nieskomplikowanym językiem o co tu kaman , pepsi ty kochana dziewczyna jesteś ze to wszystko również interpretujesz i tu nam tlumaczysz …ale do czego zmierzam mam dziecko nabyte czyli adoptowane ostatnie i jest to dziecko o tyle niezwykle ile jest pozbawione strachu kiedy pojechalam po nią miała 4 lata widziała mnie może trzeci raz wzielam ja za reke miała cztery lata i przyleciała ze mna do UK , nigdy nie bala się ciemności nowego miejsca sama w pokoju jest jej to kompletnie obce gdy chce spać u jakiejś dziewczynki zaprowadzam ja ona zostaje zawsze rodzice pytaja może się będzie bala ??? Ona nie wie ze dzieci się wtedy boja jade z nia na wakacje zawsze ma swój pokój nowe miejsca nocne wyprawy jaskinie ,gory kocha to wszystkie dzieci się boja ona nie ……. Podziwiam ja za to, mam nadzieję jej nie zepsuć ,uczy się średnio ma 8 lat teraz ,i od początku jeśli weźmie do reki kamień ,szkiełko koraliki cokolwiek znajdzie nad morzem zawsze pyta mamo a to jest prawdziwy kryształ ??? Probowalam się dowiedzieć dlaczego o to pyta ale ona nie wie zawsze o to pyta ,tak samo jak o najstarszy język ,pierwsze warzywo jake było itp. ….. Myślę ze jest kryształowym dzieckiem ….pozdrawiam ciebie pepsi i tu zagladajacych ☺

    1. avatar grzegorzadam 14 maja 2017 o 04:42

      Myślę ze jest kryształowym dzieckiem …”
      Jest

  11. avatar Jola 13 maja 2017 o 19:53

    Niki tylko jajaja i tak wiele tylko Twojego ja, nie oceniam stwierdzam jesteś wielkie ja rozprawiajace o ja i zadne w tym indygo, indygo nie sa ja

  12. avatar ANN 14 maja 2017 o 10:19

    Pepsi, zastanawiam się, czy matka dziecko indygo jest w jakiś sposób predysponowana do tego, by mieć też dziecko indygo lub dziecko kryształowe? Czy nie ma w tym zależności ? Tak się zastanawiam, skoro wchodząc na wyższe wibracje, inny stan świadomości, rzutuje to również na naszych pociechach, to czy czasem nie stają się one też w pewien sposób „dojrzalsze” w swej duchowości i wibracji. Chętnie bym podyskutowała na ten temat. Masz jakieś informacje, wiedzę na ten temat?

    1. avatar Jarmush 14 maja 2017 o 13:13

      może tak być, ale niekoniecznie, to zależy od tego, czego chciało dziecko

      1. avatar ANN 14 maja 2017 o 22:09

        Dziecko, czyli „dusza”, masz na myśli

        1. avatar Jarmush 15 maja 2017 o 05:16

          nie, raczej umysł, lewa i prawa półkula, fale alfa relaksujące do zabawy, do fantazjowania, a dorośli chcą aby dziecko posiadło wiedzę, dobre oceny etc i rozwijało się jako przydatne w matrixie

          dusza dziecka póki co nie jest dostępna dla rodziców

  13. avatar Niki 14 maja 2017 o 14:39

    Tak, Jolu, oczywiście zawsze masz rację, trafne przemyślenia i oceny. Jestem oszustką, wielkie puste ja.

    Nie można oceniać człowieka po tym, co pisze, w jaki sposób, nie znając jego życia i doświadczeń. Ataki nie są mi obce. Nie zrażam się, przyjmuję. Ale widzę też wyraźnie twoje intencje, emocje… Cóż, dobrego życia, Jolu.

    1. avatar grzegorzadam 14 maja 2017 o 18:18

      Bo indygo to ja ja ja > są wyjatkowe i godne ja ja ja. 😉

  14. avatar jagatoja 14 maja 2017 o 16:12

    Niki pisz proszę jak najczęściej, Twoje komentarze wiele dla mnie znaczą <3

    1. avatar Jarmush 14 maja 2017 o 16:16

      Kochamy naszą Niki <3 <3 <3

    2. avatar grzegorzadam 14 maja 2017 o 18:21

      Też lubię, ma dziewczyna feeling i pozytywne zwariowanie
      Niech pisze- motywować! 😀

      1. avatar Carrie 14 maja 2017 o 20:33

        Coś w tym jest-blask indygo tak oślepia, że niekumaci domagają się odszkodowań za błyszczenie i żądają ściagniecia z firnamentu 😀

        Ja tam chętnie czytam Nik,i i Pepsi, i GrzegorzaAdama 🙂 JA 😀

  15. avatar Zabajka 15 maja 2017 o 09:45

    Ja z zapytaniem odnośnie promocyjnej ceny e-booka. Mianowicie: „liczarka” czasu pokazywała mi jeszcze rano, że został jeden dzień do zakupu bloga w promocyjnej cenie, a teraz już nie ma tego komunikatu. Czy mam jeszcze szansę załapać się na cenę promocyjną?
    PS. Tyle wpisów ostatnio, że ciężko nadążyć z przyswajaniem nowych dawek informacji! 😉

    1. avatar Jarmush 15 maja 2017 o 10:46

      napisz do informatyk@pepsieliot.com i powiedz, że coś zepsuł i kup 🙂

      1. avatar Zabajka 19 maja 2017 o 08:23

        Nie wiem, czy to był żart, ale na wszelki wypadek zakupiłam e-bokk’a w standardowej cenie 😉 I tak masa wiedzy na tym blogu jest dostępna zupełnie za darmo. Dziękuję więc za codzienne dawki oświecenia 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum