do Ciebie 🙌🍊🍋💚🩵🩷🔮🥀😘☕️💫 🥂💫👛🦭💃👁️🐌🦆🔮🥀❤
Od dwóch godzin siedzę i płaczę i jestem bardzo smutna, po raz pięćdziesiąty nawydzierałam sie na dzieci, naopowiadałam strasznych rzeczy i walnęłam ręką w stół tak, że jest napuchnięta i co?
Jestem zwariowaną hashimotką, brakuje mi magnezu, na zakup którego akurat w tym miesiącu już nie miałam kasy, mam popieprzone hormony, czy moje ego mnie zalatwia, bo siebie nienawidzę?
Nie wiem, wiem tylko że kiedyś tak nie było, a przez całą młodość życzyłam sobie tylko jednego: być matką, ale nie samotną matką.
Nie wiem co mam teraz zaakceptować, przerażone twarze i łzy moich dzieci nie są dla mnie iluzją.
Yyy … możesz teraz walnąć mnie z liścia w pysk, ale i tak Ci to powiem: gówno prawda, bolszit i takie tam.
Żadne: jestem zwariowaną hashimotką, brakuje mi magnezu, brakuje mi kasy, popieprzone hormony, nienawidzę siebie, nie jest powodem Twojego zachowania.
Poza Twoją osobowością, to jej podziękuj za swoje obecne samopoczucie.
Twoje dzieci kolejny raz stały się widownią dla Twojego ego, dla Twojej osobowości, która rozkwita przy świadkach. Jesteś cała na nie.
Nie to życie, nie te marzenia, nie te choroby, nie te finanse, nie samotne rodzicielstwo.
A mówisz, że to nie jest iluzją Twojego umysłu.
No i jeszcze wyrzuty sumienia, że łzy Twoich dzieci są jednak prawdziwe, podobnie jak spuchnięta ręka.
NIEKOCHANĄ … 💜
KUP TERAZ
a manifestowanie SP
stanie się dziecinnie
łatwe 😜🚀🦄
Na Ciebie naprawdę przyszedł czas najwyższy, żebyś jeszcze raz się narodziła, czyli na nowo stała się dzieckiem.
Najlepiej dzieckiem indygo.
Dzieckiem z otwartymi 6 czakrami.
Dzieckiem światła.
Nie ma jednego, zewnętrznego czynnika, który spowodował to, co się z Tobą dzieje.
To wszystko jest Twoją osobowością, i dzieje się z Twojego powodu.
Ponieważ żyjesz jak zgorzkniały starzec, do tego głęboko uśpiony.
Nie namawiam Cię do porzucenia matriksa i wejścia w duchowość na całego, bo to się często kończy zamieszkaniem w pudełku tekturowym na ulicy (patrz Indie).
Ale zachęcam Cię do uśmiercenia swojej osobowości, a następnie do ponownego odrodzenia jako dziecko i wejścia świadomie w matrycę 3D.
Tylko wtedy skorzystasz łatwością z Amazona Wszechświata, z 4D, gdzie już od dawna, powiem więcej: od zawsze i na zawsze, jest wszystko dla Ciebie.
Ale sięgać po wszystko możesz tylko z poziomu takich libacji jak wszystko.
PRZY ROZREGULOWANYCH HORMONACH często dochodzą również problemy z insuliną.
Dlatego nie ma się co dziwić dlaczego dobrze byłoby zastosować:
Które może okazać się tym przełomowym krokiem dla Ciebie, gdy doświadczasz nieprzyjemnych objawów w kształcie bezsenności, stałego zmęczenia i osłabienia.
Bywa, że nawet rano po przebudzeniu, słabego nastroju, wypadania włosów, zero chęci na robienie coitus, do tego zamglenie umysłu.
Zależnie jednak od rodzaju problemu i indywidualnych potrzeb oraz cech Twojego organizmu, objawy te mogą się różnić.
Co nie znaczy, że nie jest Ci potrzebny dziesięciodniowy detoks hormonalny, w charakterze pierwszego impulsu do ruszenia z tego skrzyżowania.
Surowa, roślinna dieta (znajdziesz w tym e-booku tygodniowe wyliczanki na wszystkie 4 pory roku: co, ile kupić, jak zrobić) ma istotny wpływ na regulację hormonów.
Dlaczego? To proste, gdyż jest dietą żywą, dostarczającą ekstremalnych ilości substancji odżywczych i poprawiającą przemianę materii.
Ma to ogromne znaczenie z perspektywy regulacji gospodarki hormonalnej.
Twoje ego zrobi wszystko, żebyś go nie uśmiercała, ale Ty zrób to, bo nie nauczyłaś się kontaktu ze sobą samą, czyli świadomością.
Twoje ciało zostało wybite z równowagi, nadeszła choroba somatyczna, energia pieniądza przestała płynąć, zatrzymałaś się energetycznie.
W późnych latach 50 pojawiła się grupa dziwnych ludzi na Świecie, niejako zwiadowców, z nich prawdopodobnie wyrośli dorośli „wolne kwiaty”, jak nazywano Hippisów upalonych trawcią, żyjących blisko natury.
Tylko jeden produkt aby dostarczyć niezbędnych substancji odżywczych Tobie i Twoim najbliższym.
Bez względu na STYL ŻYCIA!
IDEALNY PRZY WYCHODZENIU Z NAŁOGU!
Do szejka po treningu, do 4 szklanki, gdziekolwiek sobie życzysz!
Wegańska mieszanka organicznych superpokarmów.
100% organiczny HYPERFOOD This is BIO został zaprojektowany aby dostarczyć Ci
JAK NAJWIĘCEJ SUBSTANCJI ODŻYWCZYCH z pełnowartościowej, naturalnej żywności.
Teraz jest ich coraz więcej. Rozpoznać je stosunkowo łatwo, gdyż mają alergie na toksyny tego świata.
Muszą być karmione pokarmami ekologicznymi, bo marnieją w oczach.
Uwielbiają zwierzęta i naturę.
Mają problemy z przystosowaniem się do wymogów szkoły. Bardzo poważne problemy, negują naukę i systemy wychowawcze.
Jednocześnie są bardzo zdolne, również jeśli chodzi o technologie.
Świetnie obsługują komputery.
Często przylepia się im etykietę ADHD.
W ciągu ostatnich 100 lat (a więc jeszcze wcześniej niż napisałam), nowa „rasa” dzieci zwróciła uwagę środowisk naukowych w USA, Chinach, Meksyku, Rosji i innych krajach.
Dzieci te zwróciły na siebie uwagę, ponieważ odbiegały od normy niezwykłymi cechami
Przykładem najbardziej znanego dziecka indygo jest moim zdaniem Elon Musk, tylko on o tym wciąż nie wie.
Najczęściej nie mają pojęcia, że są dziećmi indygo, ale posiadają doskonałą intuicję, silną empatię i bywa, że niezwykłe zdolności telepatyczne.
Wiedzą, kiedy są oszukiwane i kiedy oszukiwani są inni ludzie. Gwałtownie reagują na cudzą krzywdę. Mają głębokie poczucie wspólnej jedni, dlatego to, co boli innych, w takim samym stopniu boli te dzieci.
Natomiast archaiczne przysłowie mówi, że: niewolnik nie chce być wolny, pragnie tylko zostać yyy … panem niewolników.
Stąd ciągłe wojny podboje, podporządkowywanie, czy zniewalanie, boje o dominację i strefy wpływów.
Zmiana tego oprogramowania już się dzieje, coraz bardziej rośnie świadomość, a na Ziemi jak grzyby po deszczu pojawiają się dzieci indygo z otwartymi czakrami, wibrujące znacznie wyżej niż inni ludzie.
Przeskakują istniejące dotąd uwarunkowania genetyczne, widząc wreszcie w drugim człowieku samych siebie.
Dzieci indygo stanowią żywy przykład, jak nie dać się zdominować silniejszym i nie dążyć do władzy nad słabszymi.
Poprzez nieokiełznaną niezależność samym istnieniem wymuszają na otoczeniu nowy obraz świata. A może któreś z Twoich dzieci jest dzieckiem indygo?
Ty też mogłaś nim być, jak czytam Twój koment: buntownictwo i empatia, hashimoto, które jest niczym innym tylko cholerną alergią pokarmową niszczącą nieprzepuszczalność jelit.
Chodzi w Necie taki filmik, w którym 4. latek dostał na talerzu kluski ziemniaczane z ośmiornicą.
Bardzo spokojnie zaczął wypytywać mamę, co jest na talerzu, po czym powiedział, że przecież zwierzęta powinny spacerować po ogrodzie, krowy też, i owce, i że on prosi mamę, żeby mu nie dawała już więcej mięsa, bo on nie może go zjeść.
Mama rozpłakała się podczas nagrywania, gdy zrozumiała, komu udostępniła swoje łono do pojawienia się na świecie.
Niewątpliwie pojawiło się kolejne dziecko światła.
Te dzieci, ale też wszystkie inne mają nas uczyć tego, czego zupełnie pozapominaliśmy, czyli przebywania w stanie relaksu.
Dziecko spontanicznie wybuchnie płaczem, zawyje, ale już po chwili jest znowu beztroskie. Takie są mózgi pracujące na falach alfa. Przestań więc traktować ludzi, w tym swoje dzieci jako widownię dla Twojej osobowości.
Uśmierć ego, obwinianie kogokolwiek i czegokolwiek za Twoją sytuację.
Owszem popłacz, i urodź się na nowo.
W tym stanie (dziecinnego relaksu, fal alfa, spontanicznego wyzerowania), obmyśl plan działania i rusz ze skrzyżowania. Przy okazji Kosmos zacznie Ci sprzyjać. To nie są czcze słowa. Wszyscy, którzy odnajdują w sobie dziecko (niekoniecznie indygo, każde dziecko jest zajebiste) zaczynają żyć od nowa, na nowych warunkach Wszechświata.
Dzieci indygo mają swoje zadanie do wykonania na tej planecie, i będą to robić, czy tego chcemy, czy nie.
Nadchodzi czas wielkich przemian, a dzieci (świadomie, czy nieświadomie) przygotowują świat do nowych wartości: Jedni, miłości, braterstwa i integralności.
Owe specjalne dzieci światła (mali alergicy, pobudzeni empatią wrażliwcy, niekiedy potrafiący uzdrawiać) są prekursorami radykalnych zmian, które nie tylko uzdrowią Ziemię, ale nas wszystkich.
A więc koniec z tym?
Polecam Tobie doskonałą WITAMINĘ C 1000+ TIB z super dodatkami o przedłużonym działaniu
Powiedz swoim dzieciom, że to nie Ty, tylko Twoja osobowość je zawiodła.
Ale że przemyślałaś wszystko, zerujesz się, i rodzisz się na nowo, jeszcze raz jako dziecko.
Najlepiej dziecko indygo.
Gdy rzeczywiście urodzisz się na nowo, wszystko odmieni się na lepsze.
Powiązane artykuły
Komentarze
Kochana Peps <3
Gdy przeczytałam opis dziecka Indygo, pomyślałam, że opisujesz moje dziecko. Mój syn jest dokładnie taki 🙂
Buziak <3
to cudownie <3
ja czasem mam wrażenie, że moja starsza córka jest dzieckiem kryształowym, dzieci kryształowe zaczęły przychodzić na świat po dzieciach indygo, około roku 2000.
„You may say I’m a dreamer. But I’m not the only one. I hope someday you’ll join us. And the world will be as one. Imagine….” uwielbiam 🙂
Ja widzę dzieci indygo wśród czytelników tego bloga, Niki jak najbardziej tak
Mam nieodparte wrażenie ze sam jestem indygo tylko troche późno to zrozumiałem a jestem z 77 r z października , moja jedna z trzech córek rowniez …..
to bardzo częste, że dzieci indygo nie wiedzą o tym, ani dorośli tym bardziej, jednak wcześniej czy później, świadomość ujawnia się
Jestem z roku 77 października. Też odkryłam że jestem indygo. A moja córka 6 letnia również. Pozdrawiam Ciebie.
Ochżeż! wstrząsnęłaś mną tym tekstem. Kilka lat temu czytałam o dzieciach kryształowych i indygo, dzieciach nowej ery, ale dopiero teraz po przemianie odnajduję się w indygo. Sama nie wiem, stroniłam od tej nomenklatury, tej charakterystyki. Odbieram te sygnały od ludzi, dla nich jestem jakby kosmiczna i odczuwam te ich obawy, lęki, kiedy patrzę przez nich na wylot, czytam uczucia z ich twarzy, czuję ich zazwyczaj ciężką ciemną energię. Nie wiem tylko czy technologie do mnie pasują.
nie muszą, i tak to masz
Pepsi, zgadza się. Pracowałam z dziećmi wiele lat i takich, jakie przyszły na świat w XXI wcześniej nie było tak dużo. Sama takie urodziłam 🙂 Na szczęście wiem o co kaman i uczę się 🙂
Używa się określenia dzieci indygo, a co się dzieje jak dorośleją, już nie są indygo ?
są nadal, to ludzie z misją naprawczą, ale muszą dotrzeć do swojej świadomości
dokładnie… dobrze to ujęłaś Pepsi !z misją naprawczą! programem zmiany… od zawsze to wiedziałam, tylko skąd? jakbym była podłączona do jakiegoś wielkiego mózgu… zawsze czułam że mam silną intuicję do ludzi i zdarzeń, przeczucia czy nawet wizje (migawki) że coś się zdarzy (albo zdarzyło już jak deja vu), przyciągam myślami, to nie takie proste… czasami kiedy o tym rozmyślam czuję się niespokojnie czy ja sobie z tym poradzę. Lepiej jednak zejść do poziomu uczuć, do tej częstotliwości serca, niż rozmyślać…
Troszkę poplątałaś Pepsi. Dziecko z filmiku to nie dziecko indygo, tylko kryształowe. Tak, te wszystkie dzieci z czystymi sercami i przepięknymi oczami, w których jakby była zamknięta cała mądrość wszechświata, to dzieci kryształowe.
to zupełnie nie ma znaczenia, filmik znalazłam później, pisałam z pamięci
Jak przeczytałam ten artykuł to mnie ciarki przeszły. Sam termin dzieci indygo obił mi się o uszy ale nie miałam pojęcia o co dokładniej chodzi. Jestem z 78 roku, alergik, wrażliwa, o dużej empatii. Żadna ze mnie Matka Teresa, ale potrafię się wczuć w sytuację drugiego człowieka. Nawet jak nie zareaguję na krzywdę to przynajmniej mocno to odczuwam. Pamiętam taką sytuację, gdy jako dziecko przechodziłam z mamą koło pewnej babci, która chciała, żeby ją przygarnąć i ja na prawdę wyraziłam taką chęć do mojej mamy, mimo ze miałam jeszcze żyjące swoje babcie. A moja mama typowa neurotyczka tak jak ta pani z Hashimoto. Też miała problemy z tarczycą i przeszła operację po trzydziestce. Mieszkam w Norwegii od 12 lat, żyję po swojemu, jestem niezależna, nie mam męża ani dzieci ku zdziwieniu otoczenia, bo wypadałoby w moim wieku. Żarcie ekologiczne, konserwantów nie toleruję, przewlekłe dolegliwości. Wskazania Pepsi co do suplementacji bardzo mi pomagają. Biegam, czasami 200km na miesiąc, przebiegłam maraton w tym roku i zaczęłam zażywać lodowatych kąpieli we fjordzie, kocham naturę. W pracy dochodziło do konfliktów ze względu na duże poczucie sprawiedliwości, reaguję na wykorzystywanie. Samotnej Polce tez nie było łatwo się przebić wśród Norwegów. Odrzucam fałsz, zakłamanie, dostrzegam manipulacje. Żyję intuicyjnie, w prawdzie i w zgodzie z własnymi przekonaniami. Nieraz zastanawiałam się dlaczego nie mogę sobie po prostu ułatwić zycia i „ustawić się” tak jak inne dziewczyny, ale ja tak nie potrafię na siłę, pod presją wieku, widocznie wolę mieć po górkę 😀 Dzięki Pepsi siedzi w głowie przekonanie, że życie nie musi być jak zebra w paski. Dziękuję, że dzielisz się ze wszystkimi swoją wiedzą 🙂
Bardzo ucieszył mnie Twój kom <3
Goshia, odnalazłam się w tym wzruszającym opisie 🙂 …a więc jednak…
Bejbi, ja tak samo, w Anglii nad morzem od ponad 10 lat. Po toksycznym rozwodzie, obecnie sama, bez najmniejszych chęci na partnera & dzieci. Nietolerancje i alergie na wszystko. Czasem biegam, czasem ćwiczę jogę, ale generalnie jestem hedonistką na łonie natury, uwielbiam marnować czas na plażach i trawach 😀 nigdzie mi się nie śpieszy. wyyebanizm absolutny, czuję się chroniona od małego, skupiam się na relacjach ludzkich i rozmowach z ich Duszami, teraz jestem na etapie ujarzmiania pozaziemskich kryształów – są bardzo rozmowne! Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze całą wiedzę posiadłam sama od siebie – jestem totalnie głucha. Oczy mam ciemnobrązowe, czasem aż czarne, hipnotyzujące, ale i tak świat odbieram 'energetycznie’, bez słów. Ezoteryka, numerologia to ściemy. Nie żałuję, że jestem niesłysząca, uwielbiam swój barwny swiat ciszy, tyle się w nim dzieje. Mimo wyalienowania nie odczuwam poczucia samotności. I to jest fajne 🙂 wszak DNA mamy wspólne, nawet z jeżynam. I Paris Hilton. Piona!! :))
Czy możecie coś więcej napisać dlaczego numerologia to ściema?
Też się chętnie dowiem. Nigdy się nie zgłębiałam w temat numerologii a ostatnio coraz częściej się gdzieśtam obok mnie pojawia
Wg mnie nie jest ściemą. Bardzo dużo czasu poświeciłam numerologii i obecnie czasami nawet po krótkiej wymianie zdań jestem w stanie odgadnąć drogę życia danej osoby (nie zawsze)…
jeszcze to ;):
http://www.pepsieliot.com/krzem-czyli-niedoceniany-klucz-oswiecenia-ziemianki-czesc-iii/
No i dotarło do mnie. Zagadka rozwiązana. Całe życie zastanawiałam się dlaczego jestem inna? Dlaczego od dziecka wiem o życiu więcej niż moi rodzice chociaż nikt mi nie powiedział. Jak to możliwe że z takich rodziców, z takiego domu wyszłam ja. Nawet oni sami często „żartują” że musieli mnie podmienić w szpitalu. Dlaczego więcej czuję, więcej widzę, więcej rozumiem i dlaczego mam problem z włożeniem do ust skażonych pokarmów. Dlaczego nie znoszę oglądania telewizji a zwłaszcza smutnych wiadomości i reportaży. Dlaczego tak bardzo to odczuwam i wolę trzymać się z dala a za to umieram bez kontaktu z naturą i bez bycia sama ze sobą. Dlaczego jestem inna i dlaczego otoczenie mnie nie toleruje. Do tego stopnia że całe życie starają sie (rodzice) mnie zmienić, zaprzeczyć, wyśmiać a ja ciągle czuję potrzebę ulepszania świata, uświadamiania innych, tych którzy i tak nigdy niczego nie kumaja, znienawidzili mnie za to. Nie chcą słuchać bo dla nich to fanaberie. Moja (2,5r)córeczka jest taka jak ja. Doskonale się rozumiemy. Gdy patrzę jej w oczka widzę glebie mądrości. Ona wie więcej niż ja ale ja jej nigdy nie tłumie odkąd zrozumiałam. Rozmawiamy sobie duuuzo i rozumiemy się doskonale. Ma okropna alergię od kiedy skończyła pół roku. Szybko zrozumiałam że to co jej nie szkodzi to ekologiczne, swieże pokarmy. Tylko tak jesteśmy w stanie utrzymać alergię w ryzach. Nigdy nie słyszałam o dzieciach indygo. Teraz wiem.
Czytając ten tekst doznałam głębokiego wzruszenia i poczucia szczęścia że to się dzieje. Mój wnuk jest indygo.
wspaniałe wieści
Moje dziecko jest indygo….popłakallo się jak zobaczyło wycięte drzewa…ja zreszta tez..wszystkie zwierzęta do nas ciągną..ptaki wylatują do mieszkania..ja tez jestem indygo…Trzeba iść swoją droga…to fajna droga, jak ja zaakceptujesz ..a alergie? No cóż…są. Trzeba unikać zanieczyszczonych rzeczy, zanieczyszczonych ludzi tez…ale widzę światełko w tunelu, bo jest nas coraz więcej..jest moc! Pepsi-dziękuje za to co robisz!, ściskam!!!
<3
Cudowny tekst Pepsi. Dziękuję.
yyy czy przypadkiem to bycie Indygo nie powinno polegać na ROBIENIU czegoś, a nie pławieniu się we w własnym ego (jestem inna, jestem Indygo)?
tak jak ten chłopiec – odmówił jedzenia mięsa, coś zrobił.
moim zdaniem współczucie bez czynów jest niewiele warte.
jak współczujesz zwierzętom, a je jesz, to jest hipokryzja. i tak samo z innymi rzeczami. współczujesz, dajmy na to bezdomnym, to kup im obiad, a nie mów, że to pijacy i tylko zbierają na wódkę.
bo upajanie się swoją dobrocią/byciem indygo, zamiast działać, to już chyba pułapka ego
empatia bez czynów to nie empatia.
Nie Majko,poczytaj Atishe, oceniasz typowo dualnie, matrixowo (nie mówiąc że w ogóle oceniasz) w 3D. Są 3 drogi do oświecenia, przez pustkę (patrz Budda), przez miłość współczucie i empatie, i trzecia przez empatie i współczucie w działaniu, które polega na zabraniu cudzego cierpienia i oddaniu energii serca.
Były Jezuita de Mello też o tym mówi, nie musisz pomagać każdemu, bo to jest rygor, przymus. Pomagaj po swojemu, lub nie pomagaj, ale bądź świadoma.
dziękuję za ocenę mojej oceny;)
ja podtrzymuję swoją opinię i wciąż uważam, że jeśli odczuwasz współczucie, to nie godzisz się na cudze cierpienie i coś z tym robisz.
yyy….no proszę jaki mamy wysyp dzieci i dorosłych indygo w Polsce 🙂 raptem jeden post i aż już tylu się określiło, niesamowite 😀 …a świat wygląda jak wygląda, i jakoś nie widzę tylu budowniczych dobrego świata (czystej silnej rezonującej planety) na co dzień. zgadzam się w pełni z Majką, + te deklaracje w postach to projekcje ego; dlaczego pozwalam sobie na ocenę? to mój mały wkład w naprawę planety 🙂
zapraszam Was (Nas) do tu i teraz, bardzo proszę wykonajcie ponownie rzetelną analizę i nie traktujcie cech dzieci indygo selektywnie, tj. aby być takim dzieckiem (lub dorosłym) należy mieć większość (ca 95%) cech osobniczych. ponadto absolutnie kluczowym, jedynym i najważniejszym aspektem oceny osobnika indygo (czy jest nim, czy też nie) jest jego skuteczność w każdej z wartości cech osobniczych. skuteczność jest stanem osiągania wymiernych rezultatów, zgodnych z założonymi celami, czyli nie chodzi o to, aby dużo robić, dużo się starać, dużo współczuć, dużo chcieć itp., lecz chodzi o konkretną skuteczność, ergo czy masz „zdolność” wywoływania konkretnych zmian. budowanie /naprawianie – to aktywności z definicji nacechowane skutecznością, bez niej nie mają szans nastąpić. zatem czy NAPRAWISZ ten świat swoimi działaniami?… nie ma znaczenia, czy działanie jest małe, czy duże (tj. dotyczy małej pojedynczej aktywności, czy procesów w systemie); przeanalizuj proszę każde działanie i odpowiedz sobie szczerze ŚWIADOMIE matematycznie jakie w jego wyniku osiągnąłeś rezultaty (wyniki vs cele). skuteczność (w programach naprawczych) nie istnieje również bez użyteczności – czyli dane działanie powinno być użyteczne, przydatne, rozwijające – daną osobę, proces, itp. Domeną wielu osób jest tzw. ego-empatia (czyli tzw pseudo naprawiacze, pseudo ulepszacze, ciągle zarobieni wykonywaniem aktywności pseudo), zazwyczaj rozpoznajemy je po określeniach takich jak: ..tak bardzo się staram, …tyle wykonałem już zadań a mój szef nadal nie docenił mnie za x-y-z, ..ja tak bardzo go kocham a on tego nie widzi, …tyle dobrych rad, rozmów i mądrych książek już jej dałam a ona nadal nie chce tego zmienić, …tyle mu pomagam ciągle proponuję coś nowego a on nie chce z tego skorzystać, …daje ludziom dużo pozytywnej energii i uśmiechu…itp. itd. Te osoby skupiają się i działają w oparciu o „chciejstwo” ego, a jakie są konkretne WYNIKI tych działań? zazwyczaj marne. Często mają dobre intencje, lecz niestety próżne ego powoduje ich krótkowzroczność i zapominają o SKUTECZNOŚCI. zatem jeśli nie mamy konkretnych wyników w budowaniu nowego, które to zawsze (absolutnie zawsze) możemy matematycznie zmierzyć) to po prostu jesteśmy nieskuteczni (czyli tylko się staramy, ale nie osiągamy pożądanych wyników). staranie jest bardzo dobre, lecz to za mało do naprawy świata.. <3 <3 <3
osobnik indygo swoim światłem /jestestwem potwierdza swój "gatunek", …nigdy nie określiłby się w takiej sytuacji jak ten post, że jest indygo.
poza tym dzieci indygo mają zawsze perfekcyjny porządek w swoim pokoju (żarcik ;))
Serio, chciał(a)byś tu stworzyć swoistą korporację indygo? Rywalizacja o pozycję, wyścig szczurów indygo, tabele skuteczności, wyniki, średnia, „pracownik” indygo miesiąca, wielkie oczekiwania naprawy świata i wreszcie poradnik skutecznego w działaniu indygo. Czy to tylko kpiny… taki żarcik. Powodzenia, więc.
Nie Niki, nie myślę o indygo w kontekście korporacji 🙂 (to Twoja mapa znaczeń, jest ok). Rozumiem również, iż słowo skuteczność wiąże Ci się z korpo-tworem, natomiast mi nie – i uważam to pojęcie /ten stan/ za najcenniejszy w życiu – to doskonały filtr na nasze ego i naszą prawdę, wiarygodność i dojrzałość (nasza filozofia vs uczynki). Pomiar matematyczny nie oznacza twardy (czyli np. przywołane przez Ciebie tabele, średnia, itp.), to oznacza li tylko wymierność; jeśli chcesz mogę bardziej na miękko i poetycko napisać o wymierności i skuteczności 😉
skuteczność – buddyzm również wyraźnie na to wskazuje, …dlaczego? dlatego, aby nie szkodzić innym i nie marnować swojego życia na nieświadome działania (=przepływ energii, który nikomu nie służy i nic nie buduje….i zaburza wysokie wibracje planety).
…czym jest inspirowanie drugiej osoby, jeśli w rezultacie nie poczuje się zainspirowana?…; czym jest psychoterapia, jeśli nie wyprowadza pacjenta z depresji?….; czym jest nauczanie innych, jeśli oni w ogóle nie czują, że cokolwiek się dowiedzieli i nadal nic nie rozumieją?….; dosadniej (fizycznie matematycznie -> wymiernie), ale z lekkim humorem: czym jest super ciepła kołdra z eco materiałów, jeśli nie czujesz że Cię ogrzewa?… 🙂
„Nie ma Mistrza bez Ucznia i Ucznia bez Mistrza” ta sentencja dla mnie jest piękną metaforą skuteczności (przepraszam, nie pamiętam Mistrza autora).
…dużo cynizmu w Twojej wypowiedzi…może zamiast „walki” spróbuj przekonać?…; walka to kolejna pacyfikacja, a ta planeta potrzebuje wypracowania łączników do połączenia różnych światów.
Bardzo Ci dziękuję za tę wypowiedź.
Ojej jakbym czytała o sobie, ja nawet nie mogę malować paznokci lakierem bo mnie od niego bolą chociaż nie wiem czy to też ma coś do tego 🙂
Dla mnie – potwierdzenie podświadomego podejrzenia. Jestem mamą dziecka indygo. Od zawsze w żartach mówiłam do mojego syna – „mój mały kosmito „. Każdy kto go pozna – wie, że to dziecko wyjątkowe. Wyjątkowy poziom empatii, poczucia sprawiedliwości i dojrzała od urodzenia dusza. Inteligencja, świadomość beznadziei systemu szkolnego. Jak chronić takie dziecko ?
da sobie radę lepiej niż inni, ono jest tutaj z misją, to ono będzie chronić. Na razie pozwalać mu żyć po swojemu, karmić naturalnie i kochać sercem
Moja córa pasuje do opisu 🙂 Boję się tylko, czy jej trochę „nie zepsułam” – czasem patrzę na tę jej alienację i czuję wyrzuty sumienia, że nie radzę sobie z macierzyństwem. Ona jest taką cudowną, wrażliwą istotą. Ostatnio popłakała się na jakiejś durnej wielkanocnej animacji z kurczakiem życzącym wesołych świąt (córka ma 15 lat :)). Tyle że jest dosyć samotna. Kiedyś miałam nadzieję, że będzie bardziej przebojowa, itp. ale ona znajduje swoje sposoby na zjednanie sobie towarzystwa – nie stara się (choć czasem sama nieco się boi o swoje umiejętności społeczne i coś tam sobie zaplanuje, jak dotrzeć do konkretnego towarzystwa) – ale odpowiedni ludzie pojawiają się w pewnych momentach. Jest to bardzo wąskie grono, gdy inne nastolatki chodzą po melanżach, moja córka siedzi w domu…. Czuję że źle się nią opiekuję.
Być może ja też mam coś w sobie z dziecka? to znaczy to niby na pewno – postawiono mi diagnozę „brak integracji emocjonalnej”, wszelkiej maści specjaliści od ustawień potwierdzają, że zatrzymałam się w wieku 8 lat. Bywa to koszmarem, bo świat widzi 47 kobietę, siwą i zmarszczoną, a ja sie czuję zagubiona. Najlepiej dogaduję się z moją córką choć nigdy nie potrafiłam się bawić, zawsze byłam bardzo poważna, gdy moja córka była mała – zabawy mnie nudziły, teraz gdy jest nastolatką – czuję się z nią idealnie.
Mocno rezonuje ze mną historia z komcia.
Ostatnio szum i piszczenie w moich uszach nie ustaje – wiem, że to stres i totalne niebycie w tu i teraz, ale co robię zamiast szukać sposobu na ukatrupienie ego? oglądam wszystkie sezony serialu Kości i marzę o takich ludziach, przyjaciołach, rodzinie – jak ta pokazana w filmie.
Mam w domu skarb, moja córka jest dla mnie cudem (kiedyś jak była malutka uczyła mnie rozmawiać z duszą, bo ona to robiła, było to niesamowite przeżycie, leżałyśmy na tapczanie i moja maleńka córeczka uczyła mnie słuchać, a ja usłyszałam tylko jedno „kocham cię”- nie wiem, czy sobie to wkręciłam, czy było to jednak przeżycie metafizyczne, ale ryczałam z ogromnego wzruszenia i poczucia bycia kochaną).
To dla mojej córy tak bardzo się staram i ciągle wierzę, że w tym życiu chodzi o coś niesamowitego, nie tylko o chodzenie do pracy, zarabianie na zycie i zachowywanie się jak dorosły – przy czym to trzecie jest dla mnie najtrudniejsze.
Dziękuję Pepsulek za jak zawsze cudowny wpis <3
<3
Dziękuję Pepsuniu 🙂 jestem dzieckiem indygo!! I wszystko stało się jasne, a przed długo męczyłam się z tym dlaczego tak obiegam od „normy” 🙂
<3
„Jestem dzieckiem indygo…” – czy to nie przypadkiem kolejna etykietka nadawana przez EGO?
zawsze jest taki moment, że gdy chcemy coś powiedzieć, to być może inni odbiorą to jako ocenianie, a nie stwierdzanie faktu, albo egotyczne chwalenie się. Gdybym tak podchodziła do tego nie napisałabym żadnego posta. W każdym jest trochę mnie, nawet jak się staram schować za słowami. Na tej zasadzie trudno byłoby się podzielić z innymi, że się jest buntownikiem, że się coś widzi, wie więcej. Jezus jako dziecko uzdrawiał ptaki, małe zwierzęta. Bołotow musiał zaprzestać uzdrawianie ludzi, robił to we wczesnej młodości, ale prawo było ponad tym.
Nawet jaki ktoś napisze o sobie z nieuświadomionych pobudek egotycznych, to i tak jest to temat tak energetyczny i piękny, że nie można nikomu mieć za złe niczego.
Niesamowite jak ten wpis zgral się z czasem w moim życiu – czasem w którym moim priorytetem jest czyste jedzenie, porządek w domu i ogródku, czasem w którym powtarzam, ze szukam balansu i uczę się na nowo oddychać. To wszystko jest dla mnie teraz ważniejsze niż wymarzona artystyczno – architektoniczna „zagraniczna” szkoła gdzie studiuje magisterkę. Nie mam nic – mieszkam w takim legalnym pustostanie i piszę pracę o prostym i skromnym życiu (tez pod kontem architektury)
Jestem dzieckiem z 91 – jak teraz wracam myślami to zawsze zadawałam niewygodne pytania, byłam niejadkiem, zawsze „mądrala” ze średnimi ocenami, liceum artystyczne, ale to tez nie do końca to. Potem depresja spowodowana bardzo otwartymi lekcjami etyki o teoriach spiskowych. To było dla mnie za wcześnie i nie mogłam skupić się na rzeczywistości kiedy dowiedziałam się o nich.
Wiele „rewolucji” i buntów.. ze skrajności lenistwa w skrajność w druga stronę. Zaburzenia własnej wartości.. ciagle watpliwości. Teraz jest dla mnie czas balansu, oczyszczenia i nauki oddechu. Wraz z moim chlopakiem (niejadek, ADD, Ritalin za dziecka – nie słyszałam żeby w Polsce na taka skalę dzieciom to przepisywali jak tutaj).
To mój pierwszy raz kiedy zostawiam taki komentarz w całym internecie, ale czuję, ze potrzebuje się tym podzielić i to chyba najlepsze miesiące na to.
Chciałabym o tym z kimś porozmawiać.. jeśli ktoś ma tez taka potrzebę.
Pozdrawiam serdecznie.
Pama
<3 Pama cieszę się, że napisałaś
Pepsi opowiem Ci o moim synku. Mój syn ma zdiagnozowany autyzm wysoko funkcjonujący. Alergik, bardzo źle znosi wszelkie toksyny. Nowe technologie ma opanowane lepiej niż ja. Ma dwa lata. Jest niezwykły, jest cudem.Gdy usłyszałam diagnozę, zwaliło mnie z nóg. Gdy wróciłam do domu od lekarza, zapłakana zaczęłam szukać na półce jego zdjęć z okresu niemowlęctwa. Przewracając kartony na podłogę upadła mi książka, której szukałam od jakiegoś czasu, którą podarował mi brat mówiąc : to jedna z tych książek, które zmieniają życie. To był Tolle. Czekał na właściwy moment.
I zrozumiałam, że mój syn nie jest chory, nie jest gorszy, nie jest karą. Jest wspaniały. Ahh żebyś widziała jak on się cudownie zeruje za pomocą powtarzalnych czynności, kiedy matrix zaczyna go przytłaczać. Jak potrafi sprawnie wyłączać z postrzegania elementy, które są destrukcyjne. Jak sprawnie rozpoznaje ludzi o złych intencjach i jak idealnie się od nich izoluje. najbardziej niesamowite jest to, że potafi identyfikować uczucia rzeczy i przedmiotów, które dla nas są „martwe”.Trafić do niego można tylko czystą i bezwarunkową miłością.
Terapie behawioralne? Jakiś podły żart! Nie piętnuję jego „innosci”. Uczę się od niego każdego dnia. Zaczęłam powtarzać z nim te same proste czynności. Kręcić się w kolo, układać przedmioty w równych rzędach, hipnotyzować się ruchem obrotowym. Charakterystycznie mruczeć, tak jak on. Zeruję się razem z nim. Nawiązaliśmy wspaniałą więź. Rozumiemy się bez słów. Jest moim przewodnikiem. On uczy mnie wchodzić w stan alfa, a ja pomagam mu świadomie poruszać się po Matrixie. Co raz lepiej mu to wychodzi. Niewtajemniczeni nawet się nie domyślają, że ma łatkę „autysty”.
Oczywiście je organiczne, nieprzetworzone pokarmy.
wspaniała historia, ściskam <3
To cudowne
Pepsi skąd czerpiesz takie tematy? Czy ta część artykułu jaka będzie Ziemia to część jakiejś przepowiedni? Super artykuł. Ja mądrość dostrzegalną już w dzieciństwie przypisywałam raczej wiekowi duszy. Uważałam że takie dziecko to stara dusza – mądrzejsze od swoich rodziców, wrażliwe, empatyczne, dobre. Co do siebie samej mętlik. Jako dziecko/nastolatka płakałam na widok bezdomnych, mam poczucie sprawiedliwości i w jego imię zawsze się odzywam niezależnie od okoliczności, nie cierpię złych wiadomości i ich unikam, gardzę dominacją kogokolwiek nad kimkolwiek i choć pracuję w korpo (mam nadzieję że już niedługo) totalnie nie odnajduję w tym świecie, gdzie każdy siedzi na każdym i strzela batem. Z drugiej strony jem mięso, choć rzadko i w krytycznych momentach, ale dzieci moje jedzą i nie jestem dość silna aby wprowadzić restrykcyjne ograniczenia więc jakby przez solidarność. Słabo mi gdy przetwarzam mięcho na posiłek, ale jednak przetwarzam. Wiem, hipokryzja. Moja starsza córeczka głębia uczuć i właśnie u niej alergie. Sama z siebie ma mnóstwo empatii, zwraca uwagę innym gdy ci ranią czyjeś uczucia, martwym ptaszkom robi groby. Obie generalnie odstajemy od swoich środowisk.
tak, to stara dusza.
Mam wrażenie, że mieszkam z zagubionym indygo pod jednym dachem i być może mnie też to dotyczy. Od zawsze szłam jakoś pod prąd. Jestem silnym matrixowo okazem chyba, bo alergie nigdy mnie nie dotyczyły, choć objawia się to inaczej: źle reaguje na matrixowo zanieczyszczony pokarm. Długo nie mogłam schudnąć mimo wielu w tygodniu wyczerpujacych treningów i rzekomo czystego jedzenia. Gdy rzuciłam mięso, kazeine, gluten, przeszłam na rośliny to się po prostu stało, choć dalej nie jestem bardzo szczupła. Niemniej połamany w trzech miejscach palec zrosl mi się w ciągu 1 tygodnia, a mocne skrecenie stawu skokowego w ciągu 5 dni poszło w niepamięć i odorosła mi torebka stawowa. Korzystam z alopatow tylko jak coś mi się skręci, lub połamie i za każdym razem słyszę, że jestem kosmitka, że to mi się tak szybko naprawia.
Mam wrażenie, że widzę i czuję trochę więcej niż inni. Rozgryzam manipulacje, czuję emocje innych ludzi.
Czuje się źle w skalanym matrixem towarzystwie i jestem jak dziecko czesto: z wielkiego doła i płaczu, w ciągu 5 minut przechodzę w normalny stan, lub radosny spokój.
A może to megalomania 🙂
Banan dla Wszystkich.
Jesteś pewnie starą duszą, która mogłaby już nie wracać tutaj, ale zdecydowała się jako dziecko indygo pojawić i wesprzeć innych własną świadomością
A z drugiej strony jakby się wgryźć w numerologię, to ludzie urodzeni w latach 1970-79 wszyscy będą mieli w kwadracie numerologicznym siódemkę, kolejna dekada ósemkę, obie cyfry mega silne, ale każda w swoim zakresie, to też definiuje osobowości ,charaktery. Każdy urodzony w wieku XX będzie miał w kwadracie edynkę, a wielu po dwie jedynki, natomiast urodzeni po roku 2000 mają murowaną dwójkę w kwadracie. To też ma znaczenie według numerologii, feng shui itd.Na świecie jest coraz więcej starych dusz, choć nadal dominują młode, tym się tłumaczy tyle konfliktów. Gdy stare dojdą do głosu, będzie właśnie to, o czym piszesz Pepsi w artykule.
Nie stawiałabym na numery
Indygo rodziły się już wcześniej, osobiście znam takie osoby (lata 50 -te)
tak, tylko od 78 taki duży wysyp
Pepsi, jak usmiercic swoja osobowosc i zaczac od nowa? Tak od praktycznej strony. Dzieki
Stań się jej obserwatorem. Gdy zaczniesz obserwować swoją złość (lęk, zazdrość, jakiekolwiek emocje), zdarzy się cud nad cudami, złość zniknie, ale nie zostanie stłumiona.
Święty musi tłumić emocje, swoją seksualność, chciwość, a mędrzec je obserwuje. Święty zdobywa poklask, ale żyje jak wariat, poskręcany w środku, te stłumione emocje szkodzą mu bardzo, a mędrzec staje się pozbawiony emocji, budzi się ze snu, staje się oświeconym i bardzo szczęśliwym Buddą. Święty kocha wybranych, mędrzec kocha wszystkich.
Dziekuje. Probuje obserwowac swoje emocje ale slabo mi to wychodzi. Jak sie tego nauczyc? Mam jeden wielki supel w splocie slonecznym/zoladku i okropnie sie z tym mecze 🙂
idź pobiegaj
Pamiętam jak moje dziecko kontaktowało się ze mną podczas snu już kilka lat wcześniej przed swoim narodzeniem, doskonale wiedziałam jakiej będzie płci i nigdy też nie zapomnę co wtedy czułam i jak bardzo tęskniłam za kimś kogo jeszcze nie było nawet w planach. Raz przyszła nawet do swojego taty i powiedziała 'Jestem już gotowa’, krótko po tym się urodziła. Moje dziecko nie jest Indygo, teraz dzieci rodzą się już z całkiem inną energetyką, ale ja jestem Indygo i były momenty, że nie odbierałam tego pozytywnie. Myślę, że każdy Indygo będzie wiedział o czym mówię. Pozdrawiam wszystkich wojowników 😉
Hej Mango 🙂 pamiętam jak jakiś czas temu napisałam o sobie „wojowniczka” ktoś mi zwrócił uwagę, że to się źle kojarzy, a ja zawsze nią byłam i to się nie zmieni, nie postrzegam tego w kategoriach konfliktu z ludźmi i wyrządzania krzywdy. Wojowniczka światła, serca, zmiany.
Przetrwają (i to już wkrótce) Obudzeni, innych zamiecie matriks. Więc czy jesteś Indygo czu nie…/ Wbrew pozorom matriks zamiata najbardziej w Indiach. Oni ulegli iluzji, słabościom itp najbardziej, Ten w pudełku na ulicy ma konto w banku i tysiące na nim, a jak nie on – to jego rodzinka ma. Te zebrzace dzieci na ulicy to wszysko ściema. To są „klany” wysyłające dzieciaczki na ulicę, ponieważ oni mają to już „w genach” Nioo matriks w Indiach zamiata najbardziej hy hy. A cała krishna i inne zmyły to zwykłe używanie półprawd, iluzji, mamienie, nieświadomość – dokładnie to samo tylko w innej formie robi kościół k. i inni „kapłani” .
Hej Peps.
Juz gdzies kiedys slyszlam o dzieciach indygo i mysle,ze mam takie w rodzinie,
od poczatku nie maja latwo, rodzice i inni poprzyczepiali im wiele łatek np. lekki autyzm, troche opuzniony w pewnych dziedzinach itp.
Wkurza mnie to strasznie jak sa traktowane, jedno dziecko ma super rodzicow ma w nich wsparcie to raczej inni z rodziny maja z tym problem ale drugie dzicko ma gorzej, jest takjaby samo przeciw wszystkiemu, inaczej traktowane niz rodzenstwo. szkoda mi jej bo to jest naparawde super dziecko.
Ja już w przedszkolu dostałam łatkę od przedszkolanki: „Ta Pani córka jest taką indywidualistką!” – padło do mojej mamy w wymiarze pejoratywnym. Nie wiem czy moja mama w to uwierzyła, ale od zawsze czułam, że ani mama, ani nikt inny mnie do końca nie rozumie… Jestem z rocznika 80. Zawsze czułam się inaczej, patrzyłam na wszystko z boku, czy raczej mocno z środka siebie i świat wydawał mi się dziwny. Buntowałam się zawsze, nawet tupałam nogami i rzucałam się na podłogę. To tak do początku podstawówki mniej więcej. „Moje zachowanie” zostało stłumione laniem. Potem buntowałam się bardziej skrycie. Na wiele lat schowałam się do środka i tylko dziwiłam temu, jak świat funkcjonuje. Od maleńkości miałam mlekowstręt – każdy łyk mleka (krowiego oczywiście) powodował odruch wymiotny. Dieta ewolucyjnie mi się zmieniała – jeszcze w podstawówce kiedy trenowałam bieganie, zaczęłam jeść bardziej świadomie (moi trenerzy oczywiście słowem nie wspominali o żywieniu). W liceum koleżanki ze zdziwieniem obserwowały moje „wybryki żywieniowe” (o zgrozo, jadłam wtedy ziarnisty chlebek z kozim serem i plasterkami kiwi! – był to dla mnie wtedy szczyt zdrowego odżywiania ;)).
Natura i zwierzęta od zawsze były dla mnie wzruszające. Męczą mnie miasta i brud, który je zalewa.
Nie wiem czy jestem indygo. Nie zależy mi na posiadaniu etykietki. Fajnie byłoby przyczynić się do zmiany świata na lepsze…
Owocki dla wszystkich.
<3
Oktawson masz misję Kochana, to pewne <3
Oktawson 🙂 Niki pamięta tłumienie osobowości przez dorosłych i rówieśników, kary za niesubordynację w nauce, introwertyzm i zaciśnięte gardło, odseparowanie od rówieśników (nie umiałam z nimi rozmawiać, oni byli tacy głośni krzykliwi jak reklamy), odrzucenie od mleka też …i kiwi na plasterkach żółtego sera!! Od kilku lat, może blisko 10, reaguję zawrotami głowy kiedy wsiadam do auta, woń tapicerki i z wentylacji (sztuczny zapach wanilii) przyprawiają mnie o mdłości, niektóre perfumy też, czasami przechodząc przez parking już czuję i słaniam się na nogach.
„Sztuczne granice”… no dawno się tak nie uśmiałem, dobrze że mam trochę tego ego bo jednak nie pałam miłością do gwałcących arabów. Szwecja jest przykładem takiej krainy wiecznej miłości tam gwałciciel/morderca jest gładzony po głowie bo kurcze poniosło go 🙁 no tak. A w życiu.
Szwecja już pozamiatana.
Co to znaczy, że Szwecja już pozamiatana?
Islamscy imigranci przejmują Malmoe. „Przyślijcie tu wojsko albo będziemy mieli w Szwecji drugą Somalię”
Szwedzcy demokraci domagają się wysłania wojska do Malmoe w celu pacyfikacji tzw. „no-go-zone”, w których faktyczną władze sprawują imigranci z krajów orientalnych. O mieście zrobiło się głośno na całym świecie po sprawie emitowanego na żywo na Facebooku gwałtu, dokonanego przez wyznawców Allaha”
„Szwedzi milczą i ustępują im miejsca. Ten kraj niedługo się rozleci”. W Malmö boją się. Miasto mocno się zmieniło”
Resztę sobie wyszukaj.
Co to znaczy, że Szwecja już pozamiatana?
Kochana Pepsi
Wiem ,że nie na temat :(….ale nie wiem gdzie napisać…. od jakiegoś czasu daję 8-latce chlorellę…. dziś się okazało ,że ma owsiki/ tragedia… w szkole grasuje wszawica bolerioza i te nieszczęsne owsiki/ podałam vermox …czy mogę dalej podawać chlorellę ?, gdzieś kiedyś czytałam ,że robale lubią różne suplementy itp
chlorelli nie lubią, ale i tak zrób jej kurację ziołową
wielkie dzięki ,niestety wykażę się ignorancją…możesz wrzucić jakiś link albo jakieś wskazówki ?
a tak na marginesie wspaniały blog …jestem w trakcie przedzierania się się przez gąszcz inspirujących informacji. :)…tylko czasu brak
jeszcze raz dziękuję za szybką odpowiedź … Twoja chlorellka już do nas idzie 🙂
Czuję, że też mogę być indygo: indywidualizm od małego, poczucie „inności”, częściowo wywołane przez dyskryminację w szkole, ale w różnym natężeniu zawsze się pojawiało. Pozorny introwertyzm który został jednak rozbity kiedy miałam okazję zająć się tym, co od długiego czasu chciałam robić zawodowo i sprawiło, że odżyłam, mimo, że pracodawcy okazali się nieuczciwi i w rezultacie na tym nie zarobiłam. Co jeszcze… od małego lepiej dogadywałam się ze starszymi, niż z rówieśnikami, z tymi ostatnimi też potrafię, ale z mało którym mam wspólny język. Do tego dochodzą inklinacje artystyczne i wyraźny talent w niektórych dziedzinach wymagających twórczego myślenia. I jakieś takie… irracjonalne poczucie… misji? Trudno określić czego, ale jedno wiem na pewno, nie mogę pracować tylko po to, żeby zarabiać pieniądze.
Ps. Ze zdrowiem, odpukać, wszystko dobrze, a nawet bardzo dobrze. Mam wadę postawy i wadę wzroku, ale nie przeszkadzają mi w normalnym funkcjonowaniu. Alergii nie mam.
Indygo nie mają misji. One po prostu wiedzą i wołami nie zaciągniesz ich do zmiany poglądów. Co do dogadywania się indygo najpierw tlumaczą, a potrafia tłumaczyć, jak nie trafia to zatrzaskują drzwi i wychodzą z relacji. Po prostu, nieważne czy druga strona ma wyższą pozycję. Indygo zawsze kierują się prawdą i sercem. Mają niesamowite poczucie sprawiedliwości, dlatego mają dość dynamiczne relacje. Apropos poczucia sprawiedliwości-nie warto robić indygo krzywdę-w takich przypadkach karma wraca sprintem. Natomiast gdy indygo widzi krzywdę-potrafi sprawic ze kat przytomnieje w moment. Indygo mają talent do uspakajania ludzi i podnoszenia wibracji otoczenia. Ludzie z kiepskimi intencjami przy nich nie wytrzymują, kiepskie związki ich znajomych się rozpadają. No i odbiór społeczny-najbardziej niekumaci ludzie mawiają o indygo kosmici. Bo to się w ich umysłach nie mieści, że indygo nie można przekabacić 😀
No, to też by się u mnie zgadzało :). Z tym poczuciem misji, to nie jest tak, że ja chcę na kimś wymusić zmianę poglądów. Nie wiem tylko, jak jest u mnie z podnoszeniem wibracji otoczenia. Wiem tylko, że parę razy ktoś się przy mnie uspokoił, jak mi się zwierzył, więc na pewno poczuł się lepiej.
No, to, co pisze Carrie, u mnie w zasadzie też się zgadza. Nie jestem tylko pewna, jak jest u mnie z podnoszeniem wibracji.
margaretq
znajdz niemowlę z fajnymi oczkami i weź je na ręce i zobacz co ono zacznie robic. To najlepszy test. Niemowlaczki są jeszcze w naturalnym stanie alpha więc test wiarygodny 🙂
jak nie były szczepione 8 w 1, czy 6 w 1.
Oj, tak daleko nie wnikałam, czy synek siostrzenicy był szczepiony i na co 🙂
To ma zasadnicze znaczenie jednak.
Dzieci szczepione mają całkiem inne reakcje, przytłumione.
Doświadczone pielęgniarki to wiedzą.
Pisałam – niemowlaczek z fajnymi oczkami. Widać w oczach wszystko.
Synek siostrzenicy jest obecnie bardzo ruchliwym dzieckiem. Ale kiedy był niemowlakiem, był wcieleniem spokoju.
też jestem indygo i moje dzieci też 😀 jam wiekowa , a moje dzieci dorosłe 😉 to prawda trzeba się obserwować ja się zmieniłam i zrozumiałam niedawno….. to piękne nie być jak wszyscy 😉
Wręcz przeciwnie, to ego wmawia każdemu (wszyscy czują się wyjątkowi) , że jest inny niż wszyscy, piękne jest uświadomić sobie, że jesteśmy tym samym, Jednią. I żebrak na ulicy i pan Rydzyk i pani Merkel i ja.
O, i to do mnie trafia! 🙂 Jednia <3
hmmmm ….chyba żle to ujęłam 😉 ale rozumiem jak Pepsi Eliot
mam pytanie . czy mogłabyś mi podać dokładna suplementacja niacyna i Wit. b przy leczeniu depresji. oczywiście mam zamiar zakupić niezbędne witaminy w TWOIM sklepie..od 14 lat biorę depresanty y ale czas wziąć sprawy w swoje ręce. Bardzo proszę o pomoc i odpowiedz!!! Za którą z góry dziekuje
http://www.pepsieliot.com/dlaczego-szpitale-psychiatryczne-milcza-na-temat-niacyny-czyli-witaminy-b3-2/
Dziękuję Ci Grzegorzu za podpowiedź. Ale czytałam tez ze niacyna w dużych dawkach niszczy wątrobę. jednak mam już 50 lat i słabo poruszam się w sieci a w chwili obecnej jestem do bita choroba. Nie umiem teraz sama podejmować decyzji, myślę że wiesz o czym pisze.Potrzebna mi pomóc od zaraz , nawet nie wiem jak najszybciej zamówić witaminy, jest to teraz zbyt trudne.Proszę o pomoc. Na ten blog weszłam całukiem przypadkowo i jest to ostatnia deska ratunku.
podaj maila.
Iwonazdziech@wp.pl
Mam pytanie o moja córkę. Ona raczej nie jest dzieckiem indygo ale jest strasznie czymś zawladnieta. Jak zaczęłaś pisać o ego, o tym że ono powoduje w nas negatywne emocje to u niej jest to straszne. Ona ma 10 lat więc nie zrozumie o co chodzi z tym ego. Zachowanie ma takie ze nie jest w stanie wysiedziec sama w domu (w sensie z nsmi). Każdy dzień musi być wypełniony po brzegi koleżankami, wyjazdami itd. Jak tylko się okaże że ma być sama w domu to jest z nią tragedia, płacze, narzeka że nie będzie miała co robić, że się nudzi ale nawet nie spróbuję iść do pokoju, zobaczyć co by mogła porobić. Od razu jest jedna wielka depresja ze musi sama siedzieć w domu. Nie wiem co mam z tym zrobić.
powolutku, pomóż jej odkryć świat relaksu z książką, kup jej jakąś świetną lekturę, którą uwielbiają dziewczynki. Może wyhoduje jakąś roślinę, może lubi malować. Nie przejmuj się też za bardzo, ona musi przerobić swoje doświadczenia, nie myśl o tym za dużo, nie prognozuj, nie programuj. Skup sią na tu i teraz, na sobie. Gdy Ty zaczniesz wibrować wysoko, ona też zacznie wyżej. na swojej drodze spotykamy tylko tych z którymi jakoś rezonujemy.
Dzięki za odpowiedź. Naprawdę jest to frustrujące i męczące jak człowiek siedzi spokojnie sobie w domu i obok takie rzeczy się dzieją. Ja jestem z natury spokojną osobą ale nawet mnie takim zachowanie potrafi wyprowadzić z równowagi.
przy okazji tematu, bo powiązane: czy liczby mają, czy jednak nie mają znaczenia?… co myślisz o numerologii Pepsi? 🙂
…czy są osobowości tylu 7, jak i liczby mistrzowskie, które mają budować i naprawiać ten świat jak np. liczba 22?
numerologia nie
czemu nie?…proszę kliknij słówko w temacie <3
Jak się ma dziecko indygo do high need baby/person? Z ciekawości pytam, matka HNP z trzema synami HNB.
Dzieci były szcze[ione zgodnie z kalendarzem?
Były. Ja przecież też.
Zbadaj poziom pierwiastkowy w takim razie, np. analiza APW
albo biorezonans.
Moje dziecko tez high need baby, czy indygo nie wiem, ma dopiero dwa lata, nieszczepione. ja tez bylam high need, choc tlamszono mnie modnymi wtedy metodami, indygo tez jestem. Jak Ty sobie dajesz rade z trojka high need…bardzo podziwiam…jaka jest roznica wieku miedzy nimi? ja z jednym nie moge. mimo to chce miec nastepne choc przy tym jednym hajnidzie ciezko nawet o czas zeby sie o nie postarac 🙂
Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem indygo… Wiele spraw związanych z moją osobowością, „innością” się wyjaśniło, ale… Cóż chyba zawszę jest jakieś „ale”, moja rodzina nie do końca jest w stanie to zaakceptować, jedna z bardzo bliskich mi osób nie może nawet do puścić do siebie myśli, że mogę być indygo…
musze to dodać —- moja córka, ma plan mieć swój zwierzyniec, ale nie teraz tylko jak będzie dorosła, bo w bloku się nie da –
.. a jak idziemy na giełdę, gdzie gość sprzedaje ryby żywe, ona tez musi kupic, potem jedziemy z nia do stawu 50 km, aby uratować jej życie…
A MOJEj SIOSTRY CÓRKA 3, 5 roku miała
– macie pomysł???
któregos dnia obudziła się o 2 w nocy z płaczem i powiedziała, że ona nie chce tu być na planecie ziemia.
siostra mi zadzwoniła – ja aż miałam ciarki – nie wiedziałam co jej powiedzieć, ale lekki dreszczyk poczułam – a siostra stwierdziła, ze to pewnie z jakiejś bajki.
Pepsi, na boku rozkminiając swoją rodzinną sprawę przypomniało mi się, co znalazlam parę lat temu. Jak już wspomniałam – nie wystarczy czasem akceptacja, nie w przypadku gwiezdnych dzieci. Tutaj cytat: „Proces uzdrawiania rodowego DNA jest nazywany uwalnianiem genetycznej ścieżki i jest główną duchową misją wielu gwiezdnych dzieci i indygo. Wiele gwiezdnych dzieci celowo wcieliło się w różnych grupach dusz znanych jako linie rodzin fałszywych rodziców. We wczesnych etapach duchowego przebudzania każdy z nas musi poświęcić się wyczyszczeniu kwestii przodków, niezależnie od tego czy ma tego świadomość czy nie. Problemy przodków są dziedziczone w zapisie DNA i będą się przejawiać w specyficznych archetypach oraz wzorcach życiowych doświadczeń.” Googlujac ten cytat można natrafić na resztę. Sama wielokrotnie słyszałam z wielu źródeł od małego, że przylazłam tu by naprawić coś, co się popaprało w rodzinie którymś tam pokoleniu kiedyś tam. Jestem swiadoma i patrzę na moją rodzinę ze sporym dystansem zauwazając powiązania jej dalszych czlonkow z przeszłości na moje pokolenie. S.p. wujek, ktorego ledwo znam, to wlasnie mi zadedykowal swoja nieukonczona ksiege genealogiczna naszej rodziny – skad wiedzial? Indygo nie maja luster – to my jestesmy lustrami dla innych.
Czy dziecko indygo może urodzić się przez CC ?
A czemu nie?
no wiesz ,, niby matka = niby poród” 😉
Ale to się w ogóle nie liczy, może być nawet z in vitro i cesarki jednocześnie. 😉 Człowiek to coś więcej.
Człowiek to coś więcej.”
exsactly 🙂
daleko droga jeszcze przede mną ale chyba zaczynam rozumieć…czytając o dzieciach indygo czuję się jakbym czytała o sobie. Zawsze byłam inna ale nigdy nie rozumiałam dlaczego. Od 17 lat jestem świadomą wegetarianką ale mięsa unikałam podświadomie już jako dziecko, ono mnie brzydziło i wszyscy myśleli że jestem jakiś dzieckiem z fanaberiami. Kocham zwięrzęta i uważam że należy im się taki sam szacunek jak ludziom. Jestem strasznym nerwusem a do tego często słyszałam że zachowuję się jakbym miała ADHD, teraz to się powoli zmienia….wyciszam się. Wyciszam się od momentu kiedy zaczęłam rozumieć. Wyciszam się kiedy przebywam na łonie natury do czego dążę każdego dnia. Jedno co się nie zmienia to wielka wrażliwość. Często lecą mi łzy i czuję smutek….nie przez swoje życie i własne sytuacje bo nauczyłam się je w pełni akceptować i cieszyć się. Ja ronię łzy jak widzę lub słyszę o krzywdzie innych. Współodczuwam
pewnie jesteś, a jaki masz kolor oczu?
ponoć dziwne – tak często słyszę ale nie mi to oceniać. Samej ciężko je określić bi to tak jakby mix zieleni-szarości czasami wpada w niebieski. Odnoszę wrażenie że zmienny o ile to w ogóle jest możliwe. Jako dziecko miałam bardziej niebieskie z tego co pamiętam ale się zmieniły. Nie wiem czy to ma znaczenie ale kiedyś byłam u wizjonera (było to na tyle traumatyczne doświadczenie że więcej nie pójdę) i usłyszałam że mam bardzo starą duszę. Oglądał moją aurę czy jak to tam nazwał i stwierdził że w okół widzi wiele krążących bytów ale nie są się w stanie przyssać właśnie z uwagi na aurę i energię. Nie do końca wiem co miał na myśli ale tak powiedział. Mówił też że gdybym tylko chciała to też mogłabym czytać karty bo potrafię. To jego zdanie bo ja kart żadnych nigdy nie stawiałam i nie zamierzam. Jedno co jest pewne to że często kieruję się intuicją i robią wiele rzeczy inaczej niż wszyscy. To samo dotyczy ludzi – na kilometr czuję fałsz i nigdy takich osób do siebie do dopuszcza. W kwestii przeczuć nigdy się nie mylę i czasami trochę mnie to przeraża.
wszyscy jesteśmy jasnowidzami, tylko nie mamy o tym pojęcia, a Ty już trochę masz <3
dużo wiedzy, dużo cennych informacji można u Ciebie znaleźć – dziękuję że jesteś i się tym wszystkim dzielisz <3 …i pomyśleć że trafiłam tutaj z polecenia kolegi, który dowiedział się o moich poważnych problemach z tarczycą. Nie spodziewałam się że przez problem z tarczycą nastąpi mój rozwój duchowy a jednak 🙂 czytając wpisy czuję że się rozwijam, że więcej zaczynam rozumieć a przede wszystkim rozumiem siebie… dziękuję :*
lovciam
Nie czuje sie dzieckiem, ani indygo, ani zadnym innym, dorosla jestem! Ale, ale… Ale coraz bardziej czuje ta jednosc z innymi, a raczej w innych… Dostrzegam w koledze z pracy… siebie!!! Widze swoje oczy w oczach innych, jak w lustrze…
Zdarza mi sie czesto obejmowac obcych ludzi, doslownie i w przenosni i jakos malo kogo to dziwi, przy czym zyje w srodowisku, gdzie takie zachowania nie sa norma… Takie dziwne to jest, a z drugiej strony takie normalne…
No ale daleka droga przede mna, coby sie obudzic i chyba nie da sie tego przyspieszyc, zreszta po co, najfajniejsze jest te „dzianie”…
Przeczytałam artykuł, wszystkie komentarze i stwierdziłam, że też muszę napisać komentarz… Jestem bardzo, bardzo wrażliwa. Zawsze czułam „misję” dbania o zwierzęta. Odbierałam je jak ludzi. Jako dziecko co weekend jeździłam na wieś, gdzie zajmowałam się kurami, kozami, psami itd. Wolałam przebywać z nimi niż siedzieć w domu z mamą i babcią. Zawsze spotykało się to z niezrozumieniem, nawet gniewem i strasznymi kłótniami. Kiedy czuję, że ktoś w moim otoczeniu robi krzywdę zwierzętom, albo choćby nie dba o nie dostatecznie, reaguję i nie odpuszczam. W ogóle zwierzęta bardzo mnie lubią. Nie dogaduję się z ludźmi, nie pojmuję ich toku rozumowania, ich patrzenia na świat, priorytetów. Czasami w ogóle nie mogę ich słuchać. Znajomych została mi garstka, każdy sukcesywnie się wycofywał już od czasów licealnych, chociaż bardzo starałam się o każdą znajomość. Z drugiej strony czasami miałam wrażenie jakbym ich specjalnie do siebie zrażała. Do tej pory tego nie rozumiem. Ale teraz już mi nie zależy. Zauważyłam, że z dużo starszymi ludźmi mam lepszy kontakt niż z rówieśnikami. Ewidentnie odstaję w tym co mówię i myślę. Najgorzej jest z rodziną. Oni jakby czując moją inność doprowadzają do sytuacji skrajnych i mnie do kresu wytrzymałości. Chcą mnie czasem zmienić, złamać. Płaczę w takich momentach, w ogóle dawniej bardzo często płakałam, teraz coraz rzadziej. Mimo tego że jest ciężko spierać się z rodziną, nie ustępuję i jestem szczera do bólu. Nienawidzę miast, pędu, przesady z technologią, choć z komputerem bardzo dobrze sobie radzę. Pracowałam nawet jako analityk jakiś czas, ale odeszłam. Zakłamanie, obłuda, wykorzystywanie.. Teraz chcę zarobić na coś swojego i zaszyć się na wsi z jakimś małym biznesem. Ze zdrowiem w zasadzie od chwili narodzin są problemy, ale daję radę. Wzrusza mnie w zasadzie wszystko. Ukończyłam szkołę muzyczną (pod przymusem). A nie z przymusu lubię jeździć konno, choć fizycznie jest to czasem za ciężkie. I rękodzieło, które nawet mi wychodzi. Mój chłopak mówi, że jestem jak człowiek renesansu – do łopaty, do kuchni i do pędzla. Coraz częściej stwierdza też, że jestem jasnowidzką. Mówię często z przekąsem „zobaczysz tak będzie” i mam rację, tak się dzieje. Jako dziecko lunatykowałam i miałam bardzo dziwne sny. Zostały mi w pamięci do tej pory, choć nie umiem ich wyjaśnić. Czasem budziłam się w nocy i miałam wrażenie, że ktoś jest w pokoju, duch czy zjawa.. Aha, i oczy mam ciemnobrązowe, prawie czarne. Pepsi, czy to wszystko ma jakiś sens? Czy sobie wmawiam to indygo?
Peps, jesteś wspomniał. Pierwszy raz odzywam się tutaj i czytam Cię każdego dnia. Jestem indygo i odkrywam to od wielu lat każdego dnia. Gdy byłam małym dzieckiem płakałam nad kotletem na talerzu. Mając 12lat oficjalnie dostałam przyzwolenie na niejedznie miesa, od rodziców rzecz jasna. Moja intuicja zawsze była bardzo silna wręcz zastanawiałam się niejednokrotnie czy to intuicja czy przewidywanie przyszłości. Empatia na takim poziomie, ze mnie męczy. Męczą mnie nowo Poznań ludzie, którzy oceniają w swoich głowach, ja te oceny czuję, szczególnie negatywne. Powierzchowbosc ludzką demaskuje w kilka sekund, takie osoby bardzo mnie męczą i zabierają energię. Widząc martwe zwierzę płaczę i mam nadzieję, ze miało szczęśliwe życie. Nie mam osemek i nigdy mieć nie będę (moja dentystka twierdzi że ewolucyjnie jestem piętro wyżej), mam grupę krwi 0rh -, numerlogiczna 33. Koloru oczu szaro niebieski, bardzo jasny. Z nauka i studiami nigdy nie miałam problemu, zadawanie egzaminów przychodziło mi z łatwością i bez przygotowania. Jedzenie przetworzone bardzo mi szkodzi. Sprzyja mi bardzo Twoja wspaniała 811. Każdego człowieka, którego spotykam postrzegam jako kogoś komu mam coś do przekazania. Staram się nawracać na zdrowe jedzenie, styl życia i budzić świadomość w tych, którzy są na to podani. Czuję w tym misję. Wiem, ze po to tu jestem. Powiedz mi tylko Peps, dlaczego żaden facet nie może że mną wytrzymać dłużej i dlaczego pieniądze mnie nie lubią. Mam świetna prace, jestem inspektorem ochrony srodowiska, zawsze chciałam to robić. Walczę ile mogę że szarą strefa, niestety nie jestem w stanie czegokolwiek się dorobić, pomimo ze naprawde kocham to co robię. Jak to zmienić, by nie zmieniac pracy?
A moze wydaje mi sie ze jestem indygo, a jedynie jestem stara dusza. Można być tym i tym! ?
<3, niestety musisz otworzyć biznes po pracy, który przyniesie Ci pieniądze , albo zmienić pracę a środowiskiem interesować się i działać hobbystycznie.
Ach te literówki, zaczęłam od tego ze Peps jesteś wspaniała. Dostać zapomniałam, ze chodzi za osobę wyszczekaną i awanturniczą.
<3
Pozdrawia Anunnak dziki z Afryki!
Super artykuł 🙂
pzdr2 thx 🙂
A moj mlodszy syn ktory dzis w Wigilię ma urodziny jest dzieckiem krysztalowym. Rocznik 2002. W ogole nie pasuje do naszej rodziny… bo nas wszystkich przerasta w wielkodusznosci i skromnosci, jest bardzo lubiany Wszystko odda by sprawic innym Bardzo latwy i przyjemny w wychowaniu. Nigdy sie nie gniewa i zalezy mu na zgodzie i dobru ludzi. No i jest opiekunczy co zaczęło się juz w przedszkolu. Wiem, ze nie jest moj bo to oddzielny byt ale miło ze sie zatrzymal u nas póki co.
Starszy syn rocznik 2000 buntownik, walczy z systemem Na razie udaje mu sie przetrwac ma dobre tzw oceny, choc najwiecej sie uczy zostajac w domu gdy udaje ze jest chory. Wydaje mi się ze on bedzie wspoltworzyl nowy system edukacyjny Cos jak szkola demokratyczna. Niewazne czy jest indygo czy nie. Ale widze ze ludzie sie bardzo zmieniaja. Za moich czasow byly inne dzieci.
Czesto nie wiem co im odpowiedziec Juz dawno uznalam ze wiedza wiecej ode mnie. Nie ograniczam ich Czuje ze maja racje. Najwazniejsze – nie przeszkadzać.
A tam tak sie podzielilam przemysleniami po dobrym artykule ? pozdrawiam świątecznie ?
<3
Czy to możliwe, że urodziłam się dzieckiem indygo, ale moi rodzice to we mnie zdusili? Pamiętam bardzo dobrze, że byłam bardzo radosnym dzieckiem, potrafiłam hamować konflikty np. Między rodzicami. Nie umiałam dostosować się do wymagań w przedszkolu, często ucieklam w świat wyobraźni, a przynajmniej tak to pamiętam. Jestem przekonana o tym, że moja dusza potrafiła podróżować między gwiazdami po za ciałem, pamiętam to uczucie i pamiętam kiedy zaczęłam się go bać. Bardzo bolała mnie krzywda innych, płakałam kiedy moja siostra musiała mieć zastrzyki, nie znosilam mięsa pod żadną postacią, byłam bardzo ufna, otwarta i kreatywna.
Także czy to możliwe, że byłam dzieckiem indygo?
jak jesteś starą duszą, to trzeba się jak najszybciej samej przebudzić, i pomagać innym, rozważania, czy ktoś coś Ci zrobił nie halo, są bardzo na poziomie ego, a nie świadomości. Jak byłaś dzieckiem indygo, to nadal nim jesteś.
Nie chodzi mi o to, żeby kogoś obwiniać, ale chcialam poprostu wiedzieć czy to możliwe, że przez tyle lat trwalam zgaszona, pozbawiona nadziei z poczuciem niezrozumienia, samotności, odcięta od tego co zawsze kochałam?
Gdzieś w głębi czuję, że to nie koniec, że depresja i lęki, które trzymały mnie w mroku nie zniszczyly do końca możliwości, które tkwią we mnie uspione, wiele razy w życiu doswiadczylam mocy sprawczej myśli, samouleczenia, wystarczyło trochę wyjść ze skorupy i zaczynały dziać się cuda, odpowiedzi same zjawialy się w mojej głowie, bądź napotykalam je na swojej drodze, od zawsze i na zawsze głęboko odczuwam naturę, dostrzegam jej piękno i doskonałość w każdym detalu. Zawsze bolało mnie cierpienie zwierząt, ścinanie kwiatów, choinek na święta, wycinanie drzew czy wypalanie lasów. Czułam głęboką więź ze światem, z energią, która nas otacza. W chwilach skupienia i relaksu dostrzegam tą energię budującą wszystko co znamy, jej drgania w różnym tempie, czasem jej barwy skupione wokół ludzi, przedmiotów, zdarzeń. Wyczuwam intencje ludzi i dostrzegam w nich cechy niewidzialne dla pobieznego obserwatora. Czuję silne porozumienie z dziećmi, Widzę ich obawy, potrzeby oraz nieograniczone poklady wiary i miłości.
Widziałam mądrość i dziwną powagę pełną sily w oczach mojego syna, kiedy tylko otworzył je pierwszy raz i spojrzał na mnie. Po raz pierwszy w życiu czułam się widziana, dostrzegana, w pełni akceptowana, kochana i wypełniona spokojem. Właściwie wszystko związane z moim synem od samego poczęcia było wyjątkowe. Świadomość jego obecności z dnia na dzień wygasila lęki i objawy depresji, ciążowe zachcianki ograniczały się głównie do warzyw, owoców, orzechów i ziół. Byłam aktywna i czułam się w pełni pogodzona ze sobą, z moim ciałem i z sytuacją w której się ówcześnie znajdowalam.
Miałam 26 lat, 7-letnią córeczkę, stracilam pracę, ojca dziecka nie mogłam być pewna, a moja mama, której spadam z tym „problemem” na głowę, przekonywala mnie, że najlepiej będzie jeśli oddam dziecko do adopcji, choćby do okna życia.
Byłam przekonana całą sobą, że to czego najbardziej pragnę to urodzić to dziecko, że jestem silna i, że jeszcze nigdy nie było tak, żeby jakoś nie było.
Z dnia na dzień nastąpił szereg zdarzeń, który w ciągu zaledwie kilku tygodni unormowal moją sytuację.
Tak samo było z imieniem, które samo do mnie przyszło, choć nigdy go nie rozwazalam, z porodem przez cesarskie cięcie, 10 dni przed terminem, bo wiedziałam, że to konieczne i, że nie powinnam czekać ani dnia dłużej.
Mój synek urodził się poowijany pepowina tak bardzo, że konieczne było użycie kleszczy przy cc, lekarze orzekli, że gdyby czekać do rana, najprawdopodobniej by się udusil.
Z biegiem czasu usłyszałam o niezwykłych dzieciach, komunikujących się telepatycznie, z wszystkimi tymi niezwykłymi, cudownymi cechami. Zaglebiajac się w ten temat bardzo szybko zrozumiałam, że dostapilam łaski i jedna z tych uzdrawiajacych, starych dusz wybrała mnie na swoją mamę.
Odkryłam również, że imię mojego syna oznacza „przewodzacy ludowi” i w numerologii ma liczbę mistrzowska, tak samo z jego datą urodzenia.
Mój syn skończy niedługo 4 lata, i od kilku miesięcy miewam przeblyski wspomnień, i sny, które przypominają mi kim naprawdę jestem.
Trochę się jeszcze obawiam tego przebudzenia, ale mam przeczucie, że wystarczy się otworzyć i wszystko samo wróci.
powiem krótko: LECZ SIĘ!
Dzien dobry Pepsi :*
Co to znaczy, ze jesli jest sie stara dusza, nalezy sie jak najszybciej obudzic? Dlaczego?
Bostarej duszy to się może najłatwiej przytrafić. Bo może nie będzie się musiało tutaj po raz tysięczny pojawić i zaczynać kolejny raz wszystko od nowa, może wreszcie zmieni się plan.
Droga Pepsi,
Jesli nie powrot, to jakie sa inne opcje…?
A jesli stara dusza sie obudzi, to co potem ?
Co jesli chce powrocic, a co jesli nie ?
Coś mylisz, przebudzenie dzieje się tutaj, po prostu łączysz się ze swoją świadomością, ale nie wiadomo czy już tutaj nie wrócisz, nikt Ci tego nie powie. Są domniemania, że Ci całkowicie przebudzeni już tutaj nie wracają, jak nie chcą. Ale kto Ci o tym powie?
Pamiętam jak byłam 5 lub nawet 4-letnią dziewczynką i bawiłam się sama na zewnątrz, to było pośród drzew, ale w tym czasie zobaczyłam na niebie trzy postaci, które utworzyły się z chumr, dziwnie to brzmi, ale wtedy one powiedziały do mnie, że „mam uważać”, przeraziłam się cholernie. Pobiegłam do mamy, odpowiedziałam jej to i mówiła mi, że musiało mi się zdawać. Wracając do tych postaci to było to dwóch mężczyzn i kobieta. Dlaczego to pisze? Ostatnio przypomniałam sobie o tej sytuacji, powróciła do mnie, a dziś znalazłam ten wpis, musiałam się z tym podzielić
To całkiem możliwe, zapewne tak było, to prawdodpodbnie świetliste istoty, mega dobre, można je prosić o coś, są energią, nie mają tutaj materializacji. Pewnie coś Ci groziło.
Ja jeste, dzieckiem indygo jak nic, hashimoto, problemy z jelitami, od zawsze mimo tego, ze bylam kumata problemy w szkole, buntowanie sie, ogromna potrzeba niezaleznosci i indywidualizmu..ile mnie to stresu kosztowalo..te wszystkie szkoly, ten caly system, przyplacilam to zdrowiem nie powiem, ze nie, ale finalnie zawsze cos jakby mi pomagalo w tych kryzysowych momentach, pamietam takie sytuacje, kiedy juz naprawde wydawalo sie ze nie ma wyjscia, a jednak zazwyczaj jakos wszystko sie ukladalo. Ponadto mam tez szczescie do ludzi, czesto zostalam ratowana z opresji przez obcych ludzi, ktorzy pojawiali sie niewiadomo skad.
No i jestem numerologiczna 33, wiem ze to cudowa wibracja, ale takze bardzo wymagajaca. Widzialam tez, ze ktos cos pisal o 1 w dacie urodzenia, ja urodzilam sie 10.08, czy cos mozesz powiedziec o tej dacie? Numerologią interesuję się od wielu lat i co nieco czytalam na ten temat, wiem ze 1 z dnia zarówno jak i 10 są bardzo niezależne, chodzą własnymi ścieżkami i musza uważac na swoje ego, 8 to podobno wojownik, szczęście do finansów.
Pepsi, że dopiero trafiłam na ten wpis ❤ mam w domu małego Indygo, to wiem już od jakiegoś czasu. Jest mega wrażliwy, alergiczny, ma zdolności telepatyczne a do tego jest 11. Wiele osób mi to mówiło, że jest „starą duszą”, no i jest mega buntowniczy a ma dopiero 4 lata ? myślę, że ja też urodziłam się Indygo, też jestem wrażliwa, empatyczna, mam zdolności jasnowidzenia i ogromnà intuicję, do tego jestem 33 ? najciekawsze jest to, że choroby synka dopiero sprawiły, że moja świadomość zaczęła się budzić, zaczęłam zauważać pewne rzeczy a z Jaśkiem mam takie połączenie, że ja pomyślę a on powie, chociaż czasem wolałabym to zachować dla siebie ? jestem Ci ogromnie wdzięczna za ten wpis ❤ buziaki ?
z miłością
Tak czuje ze jestem ingido mama i mam ingido dzieci, mieszkam w niemczech rozstalismy sie moje blizniaki zostaly rozdzielone a ja je czuje, czuje ze zmieniamy swiat na lepsze ze uczymy w niemczech ludzi bycia ludzmi, rozrozniam osobowosci aury czuje ze moje dzieci tez. Niemcy zapomnii o milosci o uczuciach sa jak roboty. Ja bylam przez wiele lat pchana przez zycie, az doszlam do wniosku ze pojde do lekarza on odkryl ze mam blokady na sercu wiec zaczelam medytowac i jestem buddystka, wiele spraw, zadan zalatwiam intuicyjnie. W ciazy czulam swoje dzieci pytalam jak chca miec na imie w ciazy blizniaczej mialam najlepsze wyniki co doprowadzilo do zazdrosci ludzi(robilam to co Bog mi nakazuje czyli intuicyjnie) 2017/2018 mialam straszna depresje, luszczyce na ciele zmienam diete mylam sie natronem octem jablkowym, powyrzucalam chemie ktora mi szkodzi, zaczelam malowac obrazy, tez anioly czuje ze Bog mnie i moje dzieci prowadzi. Moje dzieci maja 3 miesiace ja po porodzie moglam rozpoznac kim beda. Teraz wiem ze to co przezywamy jest nasza kolejna proba ktora musimy przezyc. Pozdrowienia Justyna mama Idy i Milana
z miłością do Was
Ja chyba urodziłam dziecko indygo. Nie chyba… a na pewno. Prawie umarłyśmy obie podczas porodu. Tak bardzo nie wiem co teraz zrobić.
Ja kiedyś myślałam, ze jestem indygo. Ale to chyba było moje pobożne życzenie. A jeśli…?
Czy rodzice mogą zniszczyć indygo? Czy indygo może zapomnieć kim jest? Jak nie skrzywdzić mojego dziecka?
Oczywiście że nie wie, ale jak już to do niego dotrze, gdy zacznie się budzić będzie dla nas wszystkich skarbem <3
Ja i mój syn jesteśmy w 100% indygo… Nie zamierzam tego hamować, będę tylko pilnować by nie poszedł w złą stronę. Mam też córkę, która niestety jest bardzo podatna na manipulacje… Staram się jak mogę tłumaczyć jej, że to nie tak świat funkcjonuje, że ma być każdemu podporządkowana… Ale ciężko to znosi.. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy po to by ją chronić. Chociaż ona ma 7 lat, a mój syn 2,w wielu kwestiach mam wrażenie, że syn rozumie dużo więcej. Dużo więcej też mi mówi, opowiada dziwne nieraz historie (mówi pięknie).
Wysyłam dużo miłości dla Was <3
Przeszły mnie ciary, bo tak bardzo wszystko sie zgadza. Połączyłam kropki i teraz już wiem co jest moja misja ♥️🙏
♥️
Znalazłam ten blog przypadkowo, ale mi się wydaje, że to nie był przypadek. Od dłuższego czasu zastanawiały mnie lustrzane godziny, które pojawiały się na zegarze zawsze wtedy gdy na niego spoglądałam. Ale zacznijmy od początku. Mam 14 lat i myślę, że można zbawić świat, ale potem przypominam sobie o tym co robią dorośli i nie bardzo wiem czy chcę żyć w ten sposób. Wiecie o co chodzi, zostać prezydentem i kilkoma ustawami sprawić, że wszędzie rozkwitnie bezwarunkowa miłość. To to co chcę aby dało się zrobić. Ten blog pokazał mi, że zmianę świata należy zacząć od siebie, nie można dać innym czego samemu się nie ma. A co jak co ja jestem chyba swoim największym krytykiem. Perfekcjonizm to moje drugie imię, na pewno jedna z części mojej osobowości. I chcę to zmienić, naprawdę bardzo. Naprawdę motto tego bloga jest prawdziwe. Najpierw śmiałam się z tych godzin lustrzanych, ale teraz uważam, że coś w tym musi być. A teraz chcę zmienić swoje życie…
Proszę, niech pojawi się tu coś o perfrkcjoniźmie, jakaś wskazówka jak z tym walczyć. Z góry dziękuję jakby taki wpis się pojawił.
jutro Ci napiszę, dzisiaj jest już późno. wysyłam miłość
Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz. Przede wszystkim, że człowiek dorosły zapomina jak bardzo myślące, wrażliwe, i samostanowiące może być dziecko 14.letnie. Dziewczynka 14.letnia. Dzięki za podzielenie się swoimi myślami i uczuciami. To wspaniale, że masz takie aspiracje i chcesz wprowadzać pozytywne zmiany w świecie oraz w sobie.
Rozumiem Twoje zmagania z perfekcjonizmem. To normalne, szczególnie w Twoim wieku, kiedy próbujesz zrozumieć siebie i świat wokół Ciebie. Pamiętaj, że perfekcjonizm ma swoje PEWNE dobre strony, takie jak dążenie do doskonałości i osiąganie wysokich standardów, ale ważne jest, aby nie pozwolić mu dominować nad Twoim życiem. Perfekcjonizm wprowadza w życie chaos ciągłego niezadowolenia z siebie. Wysoką entropię przymusu sprzątania. To oczywiste, że Twoja i moja, i każdego z nas ewolucja wymaga ciągłego porządkowania, bo tylko wtedy możemy mieć wstęp do bazy danych wszechświata. Ale bez przesady, piętrzenie potencjałów zawsze sprowokuje przyjazd walca, który wszystko wyrówna.
Ale i temu trzeba powiedzieć: TAK, bo żeby cokolwiek zmienić ZAWSZE trzeba zaakceptować to co jest. Tak, jestem perfekcjonistką, tak, jest mi z tym mało wygodnie, tak, odczuwam to jako przymus, tak, świadomie opuszczam ten nerwowy temat. A przynajmniej robię ten pierwszy krok ze skrzyżowania.
Oto kilka wskazówek, jak możesz pracować nad perfekcjonizmem:
Uznaj swoje uczucia: Zamiast starać się być doskonałą, skup się na akceptacji swoich uczuć i emocji.To co właśnie napisałam powyżej. Każdy z nas ma swoje słabe strony i to CAŁKOWICIE NORMALNE.
Ustal realistyczne cele: Zamiast stawiać sobie nieosiągalne cele, spróbuj ustalić takie, które są realistyczne i osiągalne. To pomoże Ci poczuć satysfakcję z osiągnięć bez ciągłego ciśnienia. Czyli bez piętrzenia tych potencjałów. Kiedyś gdy będziesz straszą polecam Ci „Transerfing Rzeczywistości” Zelanda.
Ucz się na błędach: Zamiast traktować błędy jako porażki, postrzegaj je jako szansę na naukę i rozwój. Każdy błąd jest krokiem do przodu. Łatwo powiedzieć, trudniej zaakceptować. Prawdopodobnie jesteś dojrzałą duszą w młodym ciele. Prawdopodobnie dzieckiem świecącym. Ale miej jna uwadze, że to może Cię wpędzić w ego duchowe. Jestem lepsza od innych, więcej kumam, tamci to debile. Więc przyglądaj się sobie z uśmiechem, z miłością, ale też pewną pobłażliwością. Ja daję sobie sama czasami pstryka w nos. Takie wyróżnianie siebie to zwykły program ego i dotyka już 7 latków, ale oczywiście potem równo wszystkich. Wystarczy się przyglądać sobie z miłością i śmiać się dużo 😀 😀 <3 <3
Praktykuj samowspółczucie: No właśnie. Bądź dla siebie tak samo życzliwa i wyrozumiała, jak byś była dla przyjaciółki, czy przyjaciela. NIKT NIE JEST IDEALNY.
Znajdź równowagę: Znajdź czas na relaks i odpoczynek. Zbyt duże skupienie się na perfekcjonizmie może prowadzić do wypalenia.Nawet 14. latka może poczuć wypalenie.
Szukaj wsparcia: Rozmawiaj z rodziną, przyjaciółmi lub nauczycielami o swoich uczuciach. Czasami podzielenie się swoimi przemyśleniami z innymi może przynieść ulgę i nowe perspektywy. Mam nadzieję, że dzięki temu, że napisałaś na moim blogu, mogę troszeczkę przynieść Ci ulgi. A jeśli nie, to przynajmniej przyjmij ode mnie miłość i akceptację. Dokładnie taka JAKA JESTEŚ. W tym momencie wpisuję „dokładnie taka jaka jesteś Bridget”, ale Ty pewnie nie widziałaś żadnego filmu, ani nie czytałaś książek o Bridget Jones. 😀
Pamiętaj, że zmiana świata i czegokolwiek wielkiego zaczyna się od małych kroków. Twoje marzenie o lepszym świecie jest piękne i ważne. Każda zmiana, którą wprowadzisz w swoim życiu, jest krokiem w kierunku tego celu. I tak jak zauważyłaś wystarczy ruszyć ze skrzyżowania samej.
Trzymam za Ciebie kciuki i jestem pełna podziwu dla Twojej odwagi w dzieleniu się swoimi myślami. Pamiętaj, że zawsze możesz tu wrócić po więcej WSPARCIA i ewentualnej inspiracji.
Ściskam Cię i pozdrawiam serdecznie
Pepsi
Dziękuję!
Nawet nie spodziewałam się odpowiedzi. Zazwyczaj moje komentarze np pod filmami ina yt były poprostu rzucane w eter. Nikr ich nie czytał, na nie nie odpowiadał. Wszystko ostatnio inne. Mam nadzieję, że w końcu zacznę wyznaczać sobie realistyczne cele a nie myśleć o tym jak to zaliczę 4 sprawdziany w tygodniu na ocenę celującą i nauczę się do 5 odpowiedzi ustnych. Lecz będzie to dość trudne. Od kilku dni nie mogę się nadziwić lie daje prawo przyciągania, czy jak to zostało nazwane na tym blogu wielki amazon wszechświata. Wszystko działa tak jak chcę. I to dosłownie. Mam w planie aby jechać prosto ze szkoły do galerii handlowej, odpowiedni autobus pojawia się odrazu gdy znajdę się na przystanku. Chcę odpocząć, idealnie na wf nikt się nie czepia o mój brak stroju. Może ta odpowiedź na ten komentarz też nie jest dziełem przypadku. Czuję też, że te komentarze mają być też pewnego rodzaju świadectwem, mają pokazywać, że każdy może mieć to, co chce. To jakaś szalona misja czy coś. Bóg jeden wie o co chodzi, ale może to i dobrze. Niektóre rzeczy powinny zostać tajemnicą. Tą informację tak jakby czuję że muszę napisać a nawet nie wiem czemu…
Tylko uważaj na zmyłki, ego czuwa,żeby nie było za dobrze. Bądź raczej obserwatorem, podchodź do tego, jak do bułek w sklepie, fajnie gdy są, ale gdy nie ma ulubionych inne pachnące świeżością też sobie zjesz. Czyli luz, lekkość. jak zaczniesz napierać, spodziewać się, autobusy przestaną przyjeżdżać.
Też byłam kiedyś taką uczennicą jak Ty, same szóstki, wyróżnienia, i to prawie mnie zgubiło na studiach, bo już nie da się mieć wszystkiego na 6, bo np profesor ma na Ciebie wyrąbane. Albo nie jesteś w stanie dotrzeć do całej bibliografii z której się korzysta. Dlatego już zacznij badać, studiować, a nie uczyć się, wtedy wszystko wychodzi lewą nogą do lusterka. To jest mój neologizm, zawiera właśnie lekkość i luz w działaniu. <3
Artykuł w punkt moich rozmyślań o chorej mamie… Jaka ona jest błękitna…. Indygonanurodzona w ’56 roku. Czysta miłość, swoboda, niezależność i wbrew konwenansom. Nauczyła mnie by być sobą nawet jeśli otoczenie tego nie nakceptuje. By kochać, cieszyć się i biegać boso po trawie.
pięknie <3
Mam dwoje dzieci indygo sam nim jestem też,wiedziałem jak skończyłem 10 lat urodziłem się w 1995. Uważam że większość co tutaj piszecie jest prawda ale tak naprawdę musicie nimi pokierować bo szybko się gubią w tym świecie przez innych ludzi.
Bardzo mądre spostrzeżenia. Niemniej zauważyłbym, że dotyczą się one dokładnie tak samo wszystkich dzieci.
Czytam to i jakbym dostała kamieniem w głowę. Widzę że mam w domu kryształowe dzieci punkt w punkt. Sama gdzieś tam te indygo mam ale ego tak bardzo walczy. Od dwóch lat przechodzę przemianę są dni lepsze i gorsze. Aktualnie mam duże zawirowania i hustawke między tym czego chce ją a tym co robi moja osobowość. Ogromną wdzięczność że tu trafiłam i mogę wyciągnąć kolejna lekcje dla siebie
wysyłam miłość