😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Jeśli zapytasz siebie „czego ja właściwie oczekuję od życia?” i udzielisz sobie szczerej odpowiedzi, cała dojrzałość Twojego ego zawrze się właśnie w tych kilku słowach.
Niedojrzałe Ego jest zawsze pełne nieokiełznanych pragnień, ma ambicje i cele, do których osiągnięcia zmierza, bez względu na to, czy są to rzeczy – powiedzmy – niższego rzędu, jak pieniądze, władza, przedmioty, uznanie ludzi, czy te bardziej – niech będzie – wyszukane, jak na przykład pragnienie bycia niezwykle religijnym, pozbawionym skazy, „bezgrzesznym”. Osiągnięcie tych celów jest bardzo czasochłonne – pożera całą teraźniejszość na rzecz przyszłości, więc niedojrzałe Ego nigdy nie żyje w tu i teraz. Jeśli powtarzasz, że chcesz być piękna, mądra, bogata, skupiasz się na odległym celu i pragnieniu, nie na jego realizacji. Odbierasz sobie cenne chwile, które mogłabyś spędzić tu-i-teraz żeby dostrzec, że już jesteś piękna, mądra i bogata i że to tylko kwestia podejścia. Poza tym Twojego Ego, Twoja podświadomość, przede wszystkim skupia się na komunikacie „chcę”, na środku, nie na celu. Znam mężczyznę, który bardzo chciał mieć pieniądze. Zgodnie z zaleceniami rodem z psychologicznych poradników wizualizował sobie jak ich dotyka, jak wyciąga je z portfela, myślał o ilości zer na koncie i o tym jak jest Ci łatwo kiedy masz pieniądze. I wiesz co? Chłop dostał pracę w sortowni pieniędzy. Codziennie dotykał banknotów, całe mnóstwo pieniędzy przechodziło przez jego ręce, odpowiadał za nie. Ale fizycznie wciąż nie miał tych pieniędzy, wciąż żył marząc o wielkiej gotówce, wciąż chciał i nie czerpał szczęścia z tu-i-teraz. Można przeżyć w ten sposób całe żyćko i nawet nie zauważyć kiedy minie, przez kilkadziesiąt lat nawet nie stać obok harmonii ze sobą i ze światem.
Jeśli Twoje niedojrzałe Ego ma na celu rozwijanie duchowości, możesz powtarzać, że ważne jest tu i teraz, ale teraźniejszość wciąż działa jak trampolina, która wybije Cię w przyszłość. Przykład? Czytasz książkę, by w przyszłości wiedzieć więcej. Ego niedojrzałe prowadzi grę, która ma na celu udowodnienie Ci, że musisz więcej, lepiej i mądrzej. Że jak przeczytasz książkę, a ktoś jej nie przeczytał, to będziesz krok do przodu. I nie chodzi o to, że czytanie książek jest złe albo niepotrzebne, miejmy tę jasność, jednak niedojrzałe Ego wykorzystuje je do swoich celów. Ktoś przeczytał książkę, o której istnieniu nawet nie wiedziałaś? Ego już szepcze „głupiaś, łap za wolumin i chłoń wersety”. Twoi znajomi ekscytują się nowym bestsellerem, a Ty nie masz pojęcia o co pięć? „Ale siara w towarzystwie” mruczy Ego „no pięknie nas załatwiłaś tłumoku”. I tak się kręci, a Ty wciąż chwytasz za kolejne tytuły i już na trzecim rozdziale kusi Cię żeby zobaczyć jak się skończy, już chcesz przebrnąć przez tę książkę i mieć odhaczone, nawet jeśli Ci się bardzo podoba, chcesz pochłaniać więcej liter, byle chociaż te trzy strony dalej, byle już wiedzieć co się stanie.
Dojrzałe Ego na pytanie czego oczekujesz od życia podsunie Ci odpowiedź, że nie oczekuje niczego poza znalezieniem się w prawdziwym centrum swojego życia, w tu i teraz, w dosięgnięciu ciągłej harmonii, którą zapewnia stan radosnej jedności ze światem, bycia jednią ze wszystkimi kształtami i formami. I zaraz te cele i oczekiwania odprowadzają Cię z tu i teraz do przyszłości. Pragnij głową, a nie ciałem, a połączysz się z energią Kosmosu i Ziemi.
TU KUPISZ REWOLUCYJNĄ KSIĄŻKĘ PEPSI „LECZENIE DOBRĄ DIETĄ” z autografem:)
Kiedy stawiasz niedojrzałemu Ego cele związane z rozwojem duchowości, podczas gdy się zerujesz, ono gra w gierki byś nie mogła utrzymać się w tym stanie. Coś przeszkadza Ci w wyzerowaniu się, może jakaś piosenka właśnie zaczęła chodzić Ci po głowie, może jakaś myśl zaczyna się niespokojnie szamotać i nie możesz miarowo odetchnąć? To Twoje Ego nie daje stłumić się nawet na chwilę.
Dojrzałe Ego jest pomiędzy swoimi pragnieniami i ambicjami, a granicą kształtów i form – czystej energii. Gdy osiągniesz duchową dojrzałość, uzmysławiasz sobie, że osiąganie celi z przeszłości nie przynosi Ci szczęścia. Właśnie wtedy zaczynasz dostrzegać różnicę pomiędzy tymczasową satysfakcją a nieprzerwanym szczęściem. Kiedy dostajesz awans w pracy, albo wygrywasz konkurs, skończysz wreszcie studia, czy tam kupisz sobie samochód, na który odkładałaś miesiącami, zalewa Cię fala gorąca, kompletna euforia. Przez chwilę upajasz się szaleństwem, Twoje wnętrzności aż drżą od nadmiaru emocji. Jeny, jak cudownie! Tylko że ten stan mija, a Ego już wierci dziurę w Twoim brzuchu żebyś postawiła sobie kolejny cel. I to się nie kończy. Twoje ego dojrzewa w momencie, w którym zauważasz, że prawdziwe szczęście jest wtedy kiedy wschód słońca na plaży, ulubiona piosenka, spacer z psem, albo cokolwiek co sprawia, że zatrzymujesz się tu i teraz.
Dojrzałe Ego doświadczyło już natury wszelakich pragnień i jest świadome ciągłej niestałości energii przepływającej przez świat, który nieprzerwanie płynie i podlega zmianom. Z tego powodu Twoja dojrzałość objawia się w trwaniu tu i teraz, w jedni, w synchronizacji z całą energią Wszechświata. W tym stanie odpadają od Ciebie wszystkie matrixowe klisze. Polityka, intrygi, morderstwa, łapówki, plotki o znanych, pięknych i odległych. Adios amigos!, chciałoby się rzec.
Dojrzałe Ego jest w stanie porzucić swoje pragnienia i ambicje i jest gotowe zostać pozbawione doczesnych dóbr i własności. – Ale jak to? Kasa w matrixie jest potrzebna! Jest i można to pogodzić. To nie jest tak, nie musi być tak, że dla duchowej dojrzałości przywdziewa się mnisie szaty i zamyka w pustej komnacie. Bo jeśli Twoje Ego jest dojrzałe, świat Ci sprzyja, przepływa przez Ciebie energia o wysokich wibracjach i wszystko się układa. Musisz jednak dać tej energii przepływać i być w stanie spokojnego, radosnego zrozumienia dla tego, co się w Twoim życiu dzieje. Twoje szczęście nie tkwi w żadnym banknocie, ani w niczym co możesz materialnie posiąść, tylko w Tobie, dlatego nie przywiązujesz się do ziemskich udogodnień. Są to są, nie ma to nie ma.
Ważne żebyś wiedziała, że niedojrzałe Ego jest w stanie co najwyżej imitować to ubóstwo, ponieważ jeszcze nie osiągnęło bogactwa, czy to materialnego, czy intelektualnego, czy moralnego, więc wciąż jest zduszone przez niestałe, niezaspokojone pragnienie tych rzeczy. Dopóki owo pragnienie nie zostanie zaspokojone, Ego nie będzie w stanie dojrzeć. Dopiero kiedy otworzysz się na energię i dasz jej przez siebie przepływać, dzięki czemu rozwiniesz swoje wewnętrzne ja, Twoje Ego będzie gotowe na przemianę. Żebrak nie może powiedzieć, że zrezygnowałby z bogactwa, bo nie był bogaty. Nie uwierzysz głupcowi, jeśli powie, że wiedza nie jest ważna, bo nigdy jej nie posiadł.
Dojrzałe Ego, to Ego świadome tego, że nie jest centrum swojego jestestwa. Dojrzałe Ego coraz mniej identyfikuje się z tą myślą. Kiedy dojrzałe Ego dostrzega prawdziwe centrum istnienia, polega na nim w coraz większym stopniu.
Dojrzałe Ego nie polega na sobie i z przyjemnością ulega procesowi, który je zmniejsza. Możesz się bez problemu wyzerować, wyłącza się Twój egoizm, interesowność. Nie oceniasz i nie interesuje Cię, czy jesteś oceniania. Po prostu jesteś i to jest najważniejsze i najpiękniejsze.
Niedojrzałe Ego też chce żyć w świecie bezkresnej energii, kształtów i form, tyle że ono chce w tym świecie nadal kimś być. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak wygląda droga do oświecenia, wiesz, że jesteś wyższym bytem i rozumiesz wszystkie mechanizmy, o których piszę, jednak w praktyce nie potrafisz odrzucić swojej osobowości, tożsamości, którą w rzeczywistości stanowi Ego. To trochę tak, że chcesz być oświecona, chcesz być szczęśliwa, ale boisz się, że stracisz część siebie. Myślisz sobie „ale że tak bez lampeczki winka wieczorem, bez upubliczniania światopoglądu na facebooku, bez bibelotów zbędnych i bez rozmów o polityce, bez płakania nad zdjęciami ze ślubu?”. Rzecz w tym, że te rzeczy to Twoja przeszłość, to, co ukształtowało Twoje Ego. W teraźniejszości jesteś częścią Kosmosu i Ziemi, poddajesz się chwili i nie ma podziału na ja i resztę świata, jesteś nieskończoną, niepodzielną energią. Dojrzałe Ego to rozumie.
Dojrzałe Ego stopniowo przestaje identyfikować się z Ego (tak jest, z samym sobą) i dąży do tego, by stać się świadomością pozbawioną formy. Ego odpada od nas na samym końcu, niewielu udało się pozbyć „balastu” wcześniej, jednak prawdziwie dojrzałe Ego jest rdzeniem, który stanowi o Twoim jestestwie, zmienia się w świadomość będącą kanałem przepływu myśli z głowy do ciała.
Źródło: 1
uściski!:)
Emanuela Urtica, pisarka, oldschoolowy hodowca roślin, podróżniczka, żyjąca w zgodzie z naturą, roślinożerna. Z misją dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami.
Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Oj chyba się troszkę nie zgodzę. Piszesz:”Jeśli powtarzasz, że chcesz być piękna, mądra, bogata, skupiasz się na odległym celu i pragnieniu, nie na jego realizacji. Odbierasz sobie cenne chwile, które mogłabyś spędzić tu-i-teraz żeby dostrzec, że już jesteś piękna, mądra i bogata i że to tylko kwestia podejścia.” A ja uważam, że wcale nie muszę się postrzegać piękna, mądra i bogata ani w przyszłości ani teraz żeby było ok. Na tym to własnie polega. Jestem jaka jestem i jest OK.
Też szukam, zauważ, że Emanuela pisze do wielu osób, ktoś się w tym przykładzie odnajdzie… no i to są właśnie tylko przykłady 🙂 i bardzo dobrze, że jesteś dla siebie najlepszą osobą, jaką możesz być.
Natomiast w tym cytowanym fragmencie głównie chodzi o to „chcenie” – chcę być, chcę mieć, chcę zdobyć… chcę (pragnienie) odnosi się do oczekiwania nierealnego w teraźniejszości (jakby miał się zadziać cud, magia, choć świadomie wiemy, że tak się nie stanie), czyli chcemy czegoś w tym momencie i to się dzieje już w tym momencie – chcę (i na tym chceniu zostajemy). A to czego chcemy jest projekcją dalekiej przyszłości, być może nieosiągalnej. Właściwie nieosiągalnej, jeżeli zatrzymujemy się na chceniu, pragnieniu posiadania. Mózg odczytuje tylko „chcenie”, jakby oczekiwanie zawieszone.
Wiesz, chodziło mi bardziej o względność tych pojęć. Piękno, bogactwo, mądrość – to wszystko określenia, które stworzyli ludzie i do których ludzie dążą, podczas gdy wystarcza dostrzec, że wszyscy jesteśmy strumieniem tej samej energii, a więc tak piękna, jak brzydoty, etc. i mamy to wszystko w sobie, zawsze, tylko po to nie sięgamy.
A mnie wystarczyło dojście do konkluzji, że właściwie nie potrzebuję tych wszystkich rzeczy, które myślałam, że potrzebuję. Po co mi te bogactwo, sława, świetny wygląd? Akceptacja siebie w położeniu tu i teraz to klucz do sprawy. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
tyle, że taka postawa w formie skrajnej sprawiła że wielu Hindusów zamieszkało w pudłach tekturowych, a średnia życia to 40 lat. Ciało ma swoje wymogi, est śmiertelne, co przekłada się na konieczność posiadania kasy w matrixie, nie tyle posiadania, ale przepływu tej energii, <3
Oczywiście, nie wykluczam posiadania kasy, ponieważ nie da się tutaj bez niej przeżyć, a przecież suplementy z czegoś trzea kupić. 😀 Mam na myśli zmianę podejścia do tego, mniejsze parcie, więcej luzu i doceniania tego, co się ma. 🙂
Emanuel : ” celi ” ? to w pierdlu raczej 🙂 nawet, gdy kij z tym 😀
Ach te dopełniacze. ;D Dziękuję za spostrzegawczość!
Emanuelo, czy nie przebywasz teraz w Świnoujściu? Kogoś strasznie podobnego dziś widziałam, od razu pomyślałam o Tobie 😀
Niezwykłe. 😉 Nie byłam w Świnoujściu, ale bardzo blisko, bo w Szczecinie. To pewne nie ja, ale bardzo zabawny zbieg okoliczności, bo to dla mnie drugi koniec mapy.
Żyć teraźniejszością oki, ale jak przeszłość nam sie do teraźniejszości miesza, to co wtedy?
sama się nie miesza, owszem należy wyciągać wnioski logiczne, ze zrozumieniem nie leźć tam, gdzie parzy, ale życie z całą pewnością toczy się teraz, nie w przeszłości, ani przyszłości, dlatego kogo nie ma w teraz nigdy nie żył
„sama się nie miesza,” chyba właśnie dotarliśmy do sedna sprawy.
Hej Emanuelka
Chciałabym się Ciebie zapytać o czosnek niedzwiedzi, mieszkam w uk i tu pełno tego rośnie w parkach Ale ten angielski jest inny od naszego polskiego dzikiego. Ma inne liście a łodyga ż kwiatkami dłuższą większa i tak się zastanawiam czy aby to na pewno czosnek? Dodam że już bo jadłam tz liscie
Faktycznie w UK może wyglądać inaczej, w przypadku tego typu roślin zdarzają się pewne „mutacje”. Jak wyglądają liście? Łudząco podobny do niedźwiedziego czosnku jest zimowit jesienny, który ma cieńsze liście, dłuższą łodygę i jest bardzo trujący. Liście czosnku przypominają kształtem łzę, zimowit to jakby dłuższe źdźbła trawy.
Kwiatostan powinien wyglądać o tak: https://thumbs.dreamstime.com/x/dziki-czosnek-w-cornwall-england-uk-55073827.jpg
Kwiatki wyglądają tak samo. Tylko liście są całkiem inne. Sprawdzałam już wcześniej czy to nie ziemowit Ale ziemowit ma inne kwiatki a z konwalia to na pewno nie pomyle
Dzięki za odpowiedź.
Owocek.
Czosnek niedźwiedzi z reguły ma jeden liść na jedną roślinę, to też jest dla niego charakterystyczne. 😉
Emanuelo, mam do Ciebie pytanie 🙂 W opisie podajesz, że jesteś „oldschoolowym hodowcą roślin”. Może będziesz umiała mi pomóc, bo moje pytanie jest ogrodnicze. W tym roku postanowiłam wyhodować na balkonie trochę smakołyków. Do wielkich donic i skrzynek posiałam jarmuż, 2 odmiany szpinaku, 3 odmiany sałaty, fasolkę szparagową i groszek (na przepyszne liście :)). Wszystko wsiałam pod koniec marca nie do ziemi lecz do eko podłoża kokosowego. Roślinki ładnie wzeszły, już mają kilka-kilkanaście centymetrów. Niestety od tygodnia walczę z pleśnią. Wszystkie doniczki, oprócz tej z jarmużem pokrywa drobny, biały kożuch… Póki co rośliny trzymam w domu (zakładam, że to jest przyczyna pojawienia się pleśni) – bo na balkonie jeszcze zimno, szczególnie nocą, a w dodatku otaczają mnie ciągle dymiące kominy. Emanuelo, znasz jakieś fajne skuteczne metody na pleśń w doniczkach? Próbowałam kłaść na podłożu plasterki czosnku i posypywać pleśń kwasem askorbinowym (tak jak Pepsi sugeruje posypywać ananasy które szybko łapią pleśń). Gorące pozdrowienia! 🙂
Zdejmij z doniczki warstwę z nalotem i zasyp nowym podłożem, albo przesadź rośliny. Daj podłożu wyschnąć i zadbaj o jak najlepszą wymianę powietrza wokół roślin – liście i kwiaty, na których osadziła się pleśń, najlepiej usunąć, resztę potraktować Bioseptem 33 SL Active (100% naturalny środek z cytrusów, kosztuje koło 15 złociszków za 10ml). Na razie nie traktuj kwiatów i liści wodą, żeby pleśń się nie przeniosła. Możesz też dalej sypać podłoże kwasem askrobinowym, u mnie zawsze się sprawdza. 🙂 Uściski,
Piękne podziękowania 🙂
Teraz to się pogubiłam. To mam zabić ego, czy starać się by dojrzało?
dojrzałe ego może być pomocne w matrixie, nie da się zgubić ego na zawsze, zostałbyś Buddą
Cześć Peps, Emanuelo moje Ego daje czadu, niedojrzałe total. Zerowanie zerowe gdy zupełnie nie wiem jak akceptować taką sytu kiedy mąż wścieka się gdy przyjeżdża do nas moja corka 25, że za często, że nie znosi z nią mieszkać, kilkakrotnie w naszym 16 letnim związku rozstawaliśmy się z powodu jego nieakceptowania moich dzieci, ale po pogodzeniu zawsze uroczym znów po jakimś czasie wszystko wraca do tego samego. Mężuś protestuje milczeniem i ignorowaniem naszej obecności, kiedy norma u nas to wylewne czułości i nadmierne przebywanie razem. Przygotowuję sie by mieć dystans, ale oczywiście ego wybucha i mówię/krzyczę to czego nie chcę… Wykańcza mnie to. Czyżbym sama to projektowała? Że potem trzęsę się i nie mogę spać. Wydawało mi się, że ogarniam wszystko co słucham od Tolle i co Ty Peps piszesz, a jednak tak nie jest. Do tego jestem cholernie powolna we wszelkim działaniu, zbieram się do działania non stop i niewiele z tego wychodzi. Ten wpis szykuję też już od dawna, bo sytu sie powtarza i teraz wychodzi bełkociokwik..
Cudowny Tolle ostrzega przed ego które wywyższa się przez pomniejszanie się
Kocham Was pa
Widocznie Twój mąż nie potrafi się zdystansować. Wiesz, Ego podsuwa nam takie okropieństwa jak zazdrość, niechęć do siebie albo do świata, strach.
I coś to Ego ukształtowało. Doświadczenia, napotkani ludzie, książki, można wymieniać w nieskończoność. Twój mąż nie jest taki sam z siebie. To jego Ego do tego prowadzi – karmi go strachem, że gdybyś miała wybrać, wybrałabyś córkę, nie jego. Podczas waszych spotkań być może czuje się odrzucony i mniej ważny.
Dla Ciebie, nie tylko jako dla matki, ale jako dla osoby z inną mieszanką doświadczeń, to nie jest logiczne. W końcu nie widzisz się z córką codziennie, tęsknisz za nią, chcesz nadrobić zaległości.
Dla niego taki ciąg myśli, a co za tym idzie emocji, może być całkiem naturalnym, nawet jeśli nie do końca zrozumiałym, odruchem.
Pepsi pisała o tym, że cały świat cierpi na zespół stresu pourazowego (http://www.pepsieliot.com/jeden-a-raczej-dwa-skladniki-wylecza-cie-z-zespolu-stresu-pourazowego-2/) i w stu procentach się z tym zgadzam. To, że ktoś doświadczył odrzucenia, nie czuł się bezpiecznie, być może sam jako dziecko nie był traktowany z czułością, rzutuje na późniejsze lęki.
Strach to klucz do niechęci, zła, agresji. Mówi się o mechanizmie uciekaj-albo-walcz, który działa nie tylko w przypadku zagrożenia życia, ale także w sytuacjach, w których nie czujesz się komfortowo.
Ten sam mechanizm włącza się u Ciebie. U niego to bardziej uciekaj, a u Ciebie walcz. I to naturalne, ale wynika z Ego.
To sytuacja, do której ciężko się zdystansować, ale być może obydwoje powinniście.
Trzeba to przepracować, albo będzie wracało. Być może trzeba się poddać, a nie walczyć, żeby ruszyć z miejsca. Być może nie trzeba o tym myśleć głową, tylko wejść w to ciałem.
To życie to lekcja, dlatego nie pytaj „dlaczego?” tylko „po co?” i korzystaj z tego doświadczenia, bo nie jest ani złe, ani dobre. Po prostu jest.
Dziękuję Emanuelo! Nie sądziłam, że mi odpiszecie :). Nie do końca jednak rozumiem to wchodzenie ciałem.. sercem?
To wspaniały wpis. Dziękuję Emanuela, dziękuję Pepsi za tego bloga. Jest Moc! ściskam! pozdrawiam! 🙂
Ja też dziękuję! <3 Wysyłam energię dalej w świat.
Moje ego ma się niestety dobrze, aż za dobrze, nie bez powodu na imię ma zołza 🙂 Oby kiedyś poszło w kąt. A z innej beczki, a może i z tej samej – jak pokochać siebie?
oo piękny temat na wpis
Dzieki za ten wpis. Tak sobie trawie i trawie to zycie tu i teraz i ego.
Ogromnie sie z tym zgadzam – uwielbiam czerpac radosc, energie z chwili ze spaceru w lesie z patrzenia na dziecko z bycia wsrod najblizszych. Rownoczenie jakos staram sie dopasowac to bycie tu i teraz do rzeczywistosci. Zyc tu i teraz oznaczaloby nie myslec o przyszlosci, a zatem nie planowac, nie myslec, co zjem na sniadanie, zatem nie robic zakupow, nie spotykac sie z nikim inaczej niz przypadkiem, bo takie spotkanie tez jakos trzeba zaplanowac – uzgodnic godzine i miejsce. Zyjac wylacznie tu i teraz nie zaplace rachunkow, nie pojade na wycieczke. Chyba ze ja to jakos slabo rozkminiam. I moze jednak zycie tu i teraz to tez planowanie, tylko moze nie spinanie sie takie z tym planowaniem… Planuje wyjazd, ale rownoczenie jesli pojawia sie inne okolicznosci to nie frustruje sie nimi, tylko dopasowuje sie do sytuacji, swiata… Takie „go with the flow”. Jak Wy to czujecie?
Po prostu korzystasz wtedy (kiedy potrzeba, na przykład wypełniając PIT) z umysłu, z czasu zegarowego, planujesz kolację, czy co tam chcesz, po czym znowu odwieszasz umysł na haczyk i zaczynasz żyć teraz.
Czyli bardziej „bywanie” tu i teraz, niz bycie tu i teraz…
po prostu niewykonalne, gdy uda Ci się uśmiercić ego na zawsze, doznajesz oświecenia, zostajesz Buddą, to nie jest proste, na początku nawet na 15 sekund wyłączeni programów umysłu/ego już jest trudne. żyjesz w matrixie, więc używasz umysłu w matrixie, używasz tam gdzie jest potrzebny, do tworzenia, do wypełniania PiTU, do ustalania spotkania u dentysty, poza tymi rzeczami starasz się zerować, nie gonić za myślami, nie wkręcać się w myśli, a raczej stać się obserwatorem siebie myślącej, to wielka różnica. Oświecony De Mello radził, żeby pratrzeć na myśli jak na obłoki za niebie, niech sobie płyną. Gdy będziesz potrafiła zaśmiać się szczerze ze swojego ego, gdy zrozumiesz, ze to nie Ty, wtedy będziesz na drodze