ściskam Cię Kochana 😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Wczoraj na bieżni ze słuchawkami na głowie, a w nich książką Tollego dotarły do mnie kolejne prawdy. Się Jaram się. Czytasz o ZEN i rytuałach parzenia herbaty, o ogrodach, rysowaniu linii na piasku i myślisz, że coś o tym wiesz. Wiesz, ale na śpiąco. Czyli nie wiesz. Mówię tym razem o sobie, gdyż moją pracą dyplomową na wydziale architektury była adaptacja starej krakowskiej kamienicy (ul. Św. Marka) na Ośrodek Kultury Wschodu. Byłam po szyję zanurzona w temacie. Część elewacji przesłoniłam modernistycznymi kolumnami, zaś w oficynach zaprojektowałam ogród ZEN z sadzawką i z drewnianym domkiem na palach, do rytualnego zaparzania herbaty. Nie zabrakło również pojedynczych kamieni obrysowanych falami z piasku. Po ogrodzie przechadzały się rzeźby przedstawiające mnichów.
Zaułek Św. Tomasza w Krakowie
Żeby nie było za dużo dosłowności, wszystko ujęłam (ma się rozumieć śpiąc, czyli na nieświadomce) w nowoczesną ramę ze szkła i stali, którą wkomponowałam w architekturę dziedzińca i tego jak to nazywam „athokizmu” podwórkowego (przybudówki, mury, winorośle, okienka, schodki do nikąd). Owa rama miała robić za cudzysłów, z powodu obcego cytatu, jaki stanowił ogród ZEN w środku starożytnego Krakowa. Jakże byłam zadowolona z siebie, gdy broniłam dyplom w powłóczystych szatach sari, tym razem indyjskich i z zapalonym kadzidełkiem w dłoni popisanej henną. Jakże spałam. Jakże niczego nie wiedziałam. Parzenie herbaty ze skupieniem, to nie jakiś tam fajny, ciekawy rytuał dziwnych mnichów. To jest najzwyklejsze wchodzenie w prostą czynność. To forma medytacji, podnoszenie wibracji, wychodzenie z 3D. Rysowanie piasku, to wchodzenie w prostą czynność. Patrzyłam na wszystko przez sen. Nie byłam niczego świadoma.
To jest teraz najważniejsza dla Ciebie czynność, jak zabawa dziecka. Tu i teraz. Zerujesz się, samo-leczysz się, jesteś w sobie. Obserwuj siebie sprzątającą, układającą rajstopy dziecka w zgrabne stosiki. Bądź świadoma, obudź się chociaż na chwilę. Twoje myśli z którymi się identyfikujesz należą do umysłu, ale emocje, które się rodzą z tych myśli należą już do Twojego ciała. Czasami myślisz, że nie zazdrościsz, ale Twoje ciało odpowiada emocją złości, czy zamartwiania się. Czasami myślisz, że kochasz, a Twoje ciało objawia lęk. Czasami myślisz, że jesteś dobra, a emocje wyrażają strach przez jakąś karą.
Twoje ciało zawsze powie Ci prawdę. Jeśli ktoś chce Cię oszukać, to jest to ego. Nie ufaj swoim myślom, do czego wrócę za chwilę. Ufaj swojemu ciału, to ono ma połączenie z Twoją prawdziwą istotą, nie ego.
To nie chodzi o to, aby sobie mówić, że moja złość jest wporzo, bo jakby tak było, byłoby wporzo. Chodzi o to, abyś zezłościła się skoro musisz, ale świadomie. Czyli popatrz na siebie jak się złościsz, zobacz co robią Twoje ręce, stań może przed lustrem, uświadom sobie jak krzywisz twarz. To samo z lękiem. Gdy się boisz, uświadom sobie co się z Tobą dzieje. Spójrz na siebie jakby z boku.
Zostań obserwatorem swoich emocji i swojego umysłu, wtedy doznasz ulgi. To już jest droga do przebudzenia, ba, to właściwie jest już przebudzenie. Będąc w sobie stać się obserwatorem siebie. Gdy mnich zaparzał herbatę, myślałam sobie: ale świry są na tym wschodzie, ja robię to szastu prastu, nie mam rączek jedenastu, i już piję herbatkę, na kijaż pana tyle zachodu? Spałam jak niedźwiedź w gawrze. Żyłam śpiąc. Totalna nieświadomka. Na szczęście przeszłość się nie liczy. Jestem teraz i jestem bezgranicznie wdzięczna.
Co Ty mi tu Pepsi będziesz gadać o radości z tu i teraz? Wiem, że lubisz szybkie samochody, dobre hotele z bio bananami i jarmużem, i jesteś w takim samym nałogu myślenia, jak każdy schizofrenik. Owszem. Kiedyś śpiąc jak suseł (nie wiem czy suseł dobrze śpi) cieszyłam się, że jestem niewierząca, uważałam się za bardziej światłą, bystrą i kulturalną ( z tym bym polemizowała) niż niewierzący. Jednak byłam dokładnie taka sama, jak oni. Bo wiara i niewiara są stronami tego samego medalu. Jak miłość i nienawiść. Jak uniesienie i dramat.
To są te same fakty o śpiących i dla śpiących. To jest dualny (dobro – zło) matrix 3D w którym żyjemy. Duchowy, czy materialny, tak czy siak to samo. Ludzie na początku związku kochają się, a następnie, po kilku latach, co jakiś czas mają już wrażenie, że się nienawidzą, potem przypływa znowu dualna miłość. To oczywiście nie jest miłość, to są emocje 3D. To, że wiesz – jest niezmienne. Prawda, o której wiesz jest zawsze, nie musisz w nią wierzyć. Jak kochasz, to nie ma drugiej strony medalu (niekochania, nienawiści), kochasz zawsze. Kochasz bez wzajemności? To dla Ciebie nie ma znaczenia. Gdybyś kochała sercem, uczuciem z Twojej prawdziwej istoty 5D, niezmiennej, nieśmiertelnej nigdy nie pojawiłaby się nienawiść.
Alkoholik musi pić, aż picie od niego odpadnie. Drzecz faj musi drzeć faje. Hazardzista ma przymus Black Jacka. Bulimiczka ma wilczy apetyt, musi kompulsywnie jeść, a potem wymiotować.
Nie umiesz odstawić myślenia na półkę z przyborami do geometrii. Niektórzy gadają na głos. Myślisz sobie (mijając takiego), że to świr. W tym czasie jesteś sama owładnięta przymusem myślenia. Jesteś nałogowcem. Nie ma Cię tu i teraz, bo tutaj nie ma wstępu dla ego. Ego nie ma w teraźniejszości. Znika. Ale Ciebie też tutaj nie ma, więc myślisz, że jesteś swoimi myślami.
Ale tak czy siak wszyscy jesteśmy w nałogu myślenia. Gdy śpimy (czyli jesteśmy nieświadomi), męczymy się z tym, ale uważamy że taki nasz los, bo te myśli to przecież my sami. Gdy się budzimy śmiejemy się z siebie. Nigdy nie byłaś i nie będziesz swoimi myślami. Od miesiąca miewam tak straszliwe myśli natrętne i nie mogę się ich pozbyć. Nie mogę też dobrze spać, i nic mnie już wewnętrznie nie cieszy. Te myśli są całkowicie niezgodne z moim charakterem i bardzo mi z nimi źle … , a mianowicie ciągle w mojej głowie poajwiają się przekleństwa najróżniejsze i w tym obrażam Pana Boga. Jestem osobą religijną a teraz wstyd mi nawet chodzić do kościoła za takie myśli nawet podczas mszy … Te przekleństwa mnie dobijają .. ?, mam wrażenie że mnie coś opętało lub wariuję psychicznie w środku. Nieustannie walczę ze sobą. Więc nie walcz Kochanie. To nie jesteś Ty. Po prostu odezwał się potężny nałóg myślenia. Natrętny. Gdy nie będziesz się nad nim pochylać, sam od Ciebie odpadnie. Twoje ego płata Ci takie figle, i nic to nie ma wspólnego z Twoją prawdziwą, niezmienną, boską istotą, która mieszka w każdym z nas. Jest częścią boskości, czyli Bogiem (ale nie chcę szafować tym słowem, bo dla każdego póki co, znaczy coś tam innego, a szczególnie dla wierzących i niewierzących).
Joanna d’Arc
Wyłączenie ego, czyli zaprzestanie myślenia jest bardzo trudne, jak wyjście z każdego nałogu. Ale przynajmniej powiedz sobie: – To co przeklina w moim umyśle, to nie jestem ja. Spoko, to coś to moje ego, a ja po prostu z idiotami nie gadam. Zacznij głęboko oddychać, śpiewać, pomrukiwać, pij wodę, biegaj, sprzątaj bardzo skupiając się na tym co robisz, wchodząc w każdą czynność właśnie jak mnich buddyjski parzący herbatę tu i teraz, czy rysujący kręgi na piasku. To wprowadzi Cię na wyższe wibracje, jednocześnie dając wytchnienie od matrixowej duchowości 3D. Nie walcz z sobą, bo tylko wzmacniasz ego. Po prostu nie goń za tymi myślami, gdy nadejdą. One same odpłyną. Nie myśl o tym, że to jakaś Twoja wina, czy wada. Po prostu myśl, jak myśl, a Ty nie możesz się z nią identyfikować. Możesz obserwować swoje myśli, dać im przebiec, ale się z nimi nie identyfikuj.
Wyluzuj, każda dobra uczennica z katolickiego domu zmagała się z przekleństwami na Matkę Boską i Jezusa. Inni przeklinają rodziców, przyjaciół, kierowcę, czyli tak czy siak Buddę, albo Jezusa. Jeszcze inni psioczą na Osho, tyle, że Ci ostatni mają aplauz społeczeństwa za sobą.
Jakbyś jednak miała jeszcze jakieś wolty, że przecież umysł jest nam niezbędny i takie tam. Powiem Ci, że owszem jest to świetne narzędzie, jak cyrkiel, czy ekierka, i że jego (umysłu) logika pozwoli nam pociągnąć kreację, przepisać, podliczyć, podsumować, ale to naprawdę wszystko.
Na dowód podaję za Tolle „Potęga teraźniejszości” wyniki badań, jakie przeprowadzono w Stanach na 100 największych matematykach, w tym żyjącym jeszcze wtedy Einsteinie. Żaden z nich nie dokonał niczego w chaosie, w natłoku myśli. Dopóki byli nałogowcami myślenia nie wspięli się na wyżyny. Wszyscy dokonali swoich wielkich odkryć, gdy odpadło od nich myślenie. W czasie ciszy w głowie. Tu i teraz. Każdy muzyk, każdy tancerz, każdy alpinista, każdy rajdowiec zaczyna tworzyć genialną kreację tylko wtedy, gdy wyłącza umysł.
Geniusz pochodzi tylko z prawdziwej istoty, która tkwi w każdym z nas. Mnich parzy najbardziej genialną herbatę jaką można zaparzyć, boską, z Jezusem w środku, bo robi to tu i teraz.
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
pepsi a czytałaś o ho’oponopono? powiem ci,że jak zgłębiam ostatni sobie, to dokładnie jest tym samym o czym piszesz.. tylko tam mysli nazywają programami z których trzeba się oczyścić, aby spotkać się w punkcie zero z boską mocą.. w ktorej to wlasnie przychodzi natchnienie( prawdziwy impuls do dzialania) no generalnie innymi slowami to o czym ty tu nam caly czas piszesz:) aby sie oczyscic trzeba wlasnie zrozumieć,że to nie nasza wina, to programy z ktorymi przyszlismy na ten swiat, a takze nabywalismy w dziecinstwie hehe to nie my:) wziąć odpowiedzialnosc za to jak odbieramy np wkurwiające nas osoby/sytuacje itp caly czas sie oczyszczac, by dojsc do tej ciszy/pustki.. najprostsza modlitwą oczyszczającą, gdy rozpoznajesz program( np napierdzielasz we łbie na męża, trumpa albo kogo innego hehe) jest „kocham cię, przepraszam, wybacz mi, dziekuję” nie będe pisac wywodu, ale powiem ci,że u mnie podziałało..czasmi jak się nakręcę, a zdzicha nie chce isc sie wytarzac w sniegu.. wystarczy ze z 20 razy szybko powiem „kocham cię” i wszystko we łbie cichnie..
Moja tez Zdzicha:) oj czesto musze jej kazac sie zamknac. Pozdrawiam
Ostatnio Ziuta chciała mi wmówić, że to słabe imię, nie pasuje do niej, że wzięłam go prosto od Dudiego, bo taką piosenkę zaśpiewał (a więc mało to kreatywne), żebym zmieniła go na coś z angielska, i wiesz Zdzicho, że już byłam skłonna to zrobić? Ale w porę zorientowałam się co Ziuta ze mną robi 😀
… człowiek chce wszystko dotknąć podzielić , posegregować , ogarnąć , dojść do prawdy by ją posiadać – ślepa uliczka , tak naprawdę musimy naszą inteligencje odstawić na drugi plan , a na pierwszy postawić umysł ; prawdę możemy doświadczać , zagłębiać się w niej , czuć ją , doświadczać jej ( bardzo dobrze mówi o tym Antony Demelo ) . Nie możemy jej posiadać , ale możemy ją doświadczać , budując – będąc jednym z pośród wielu budujących społeczność stwórcy tak by to co najważniejsze , czyli Mądrość przenikająca się nawzajem z Miłością stawała się jednością i była jakąś cząstką rownież naszego bytu 🙂 . Uważać należy by słowa i ich znaczenie nie przesłoniły istoty rzeczy , dlatego umysł musi zapanować nad inteligencją , która może nas ograniczać . Umysł nie jest ograniczony ponieważ bazuje na chwili , która się dzieje i jest poza czasem , jest żywy poprzez doświadczenie teraźniejszości i nieskończoności jak również jest otwarty na Stwórcę poprzez żywe doświadczenie ….. żywego stworzenia jakim jest nasz byt …. jesteśmy słowem wypowiedzianym przez Stwórcę , więc nie róbmy z siebie inteligentnej skamieliny cywilizacyjnej 🙂 . Pozdrawiam ( pamiętajmy : jak najmniej stresu takiego , który nami rządzi – bądźmy świadomi , jak najwięcej mądrej miłości )
Ale fajny artykuł Pepsi. Widzę, że dajesz z siebie wszystko by być tu i teraz. Co z czynnościami, których naprawdę nie lubisz?
zmuszam się i też wchodzę w to
I jeszcze jedno pytanie, czy można używać czystej witaminy C do porannego zakwaszania żołądka, zamiast np. octu? 🙂
nie
Sól z wodą, zioła.
– Żołądek (zapalenie błony śluzowej żołądka, nieżyt żołądka, wrzody, złe trawienie) przy podwyższonej kwasowości.
U tego, kto jest nerwowy, wydziela się adrenalina i parzy żołądek. Potrzebne są zioła uspakajające: serdecznik, bylica pospolita, karbieniec*, bukwica zwyczajna*, mięta, melisa, nagietek, podbiał pospolity, krwawnik, szarota błotna*, szałwia, jasnota biała, liść brzozy, dziurawiec, rumianek, babka lancetowata, chmiel. Korzenie kozłka (waleriany) i wielosiła* błękitnego.
Przy zerowej kwasowości żołądka – pić napar z babki dużej, przy podwyższonej – z babki lancetowatej.
Przy niskiej kwasowości – te same zioła, ale dodać babkę zwyczajną.
Skuteczne jest również aplikacja kwasu solnego (Bołotow, Last, Clark)
No i mam najtrudniejsze zadanie …życia:być w „tu i teraz”.Przez lata zdawałam sobie sprawę ,że jak nie wspominam to „lecę przed siebie”.Ówczesna teraźniejszość była delikatnie mówiąc-do bani.Uciekałam w świat książek.A teraz staram się i:między nami mówiąc to jest „Syzyfowa robota”. Pepsi-ja z uporem maniaka/hi,hi/wracam do picia wody:w mojej mieścinie nie uświadczysz wody w szkle.I gdzie się nie obrócisz -i tak d…Czy przegotowana może być?Pozdrawiam i dziękuję.
jak nie ma innej, to gotuj, mróź i powoli rozmrażaj
Jeżeli masz dobrą wodę rurową, potraktuj ja zawsze odrobiną soli, sody i 1 ml 50% oliwy magnezowej.
Wodorowęglany są bardzo ważne.
Wody niegazowane bardzo często zawierają lamblie, gazowane bardzo rzadko.
Poważnie? Mieszkamy w uk i pijemy jedynie niegazowana mineralna….
Gazowana zdecydowanie lepsza.
CO2, który wytwarza się również po spożyciu wodorowęglanu sodu, blokuje usuwanie wapnia z kości, reguluje cholesterol, ciśnienie krwi…. Itp. itd.
Związane to jest z cyklem Krebsa, szczegóły w :
dr Mark Sircus Soda – lecznicze właściwości.
Ewa mozesz tez pić niebieską wode słoneczną( to z hawajów) wlewasz do butelki z niebieskiego szkła, tudzież baniaczka( wlasnie się zaopatrzyłam w taki trzy litrowy) wlewasz zwykła wode, zamykasz i wystawiasz na słońce na godzine nie moze być bariery tzn nie mozesz postawic w domciu przy oknie.. tylko np na balkoniku.. po godzinie jest gotowa, mozesz w niej gotowac myc się, dolewac do zwyklej wody , pic.. no wszystko.. ponoc dziala niesamowicie.. mam zamiar przetestować:)
Hej Pepsi. Tag Tole nawiązuje do Eckharta Tolle czy chodzi o kogoś innego, bo ta tematyka kojarzy mi się właśnie z tym autorem, ale nie jestem pewna czy jego masz na myśli? Właśnie jestem w trakcie czytania tej książki i zastanawiam się czy warto czy to tylko stek bzdur. Ale skoro polecasz to na pewno przeczytam 🙂
Karolu nie oceniam, ale co Ty wygadujesz? tak to Tolle
test
A nie jest tak, że nas tego nałogowo nauczyli na drodze tzw. wychowania/socjalizacji?
Tfu, „nauczyli nałogowego myślenia” miało być 🙂
Jest się czym jarać!
Ciekawie broniłas pracy:-)
dzięki, Ziucie (moje ego jakbyś go jeszcze nie znała:) ) udało się zaskoczyć całe gremium i zrobić show na wydziale architektury.
No ba! Wszystkie posty czytam, to Ziutę znam. Darzę sympatią i szanuję.
Znani mi architekci robią ciekawe rzeczy oprócz swojego zawodu 🙂
Grażka pozdrawia!
<3, ostatnio grzecznie odmówiłam deweloperowi (dla którego już nieraz pracowałam) zrobienie wnętrz wieżowca, powiedziałam, że go miłuję/lovciam (jak wszystkich), dałam mu moją książkę Leczenie dobrą dietą z dedykejszyn,i poleciłam zdolnego architekta, bo wiem, że mój projekt byłby raczej zbyt odjechany, po prostu z uczuć. To się nie nadaje do pokazywania w matrixie :) Może nigdzie się nie nada.
🙂
Pomogłaś mi do czegoś dotrzeć tym artykułem – zastanawiałem się wiele miesięcy KIEDY ciało zna Prawdę. Miałem kłopot zaufać ciału. I teraz wiem – właśnie w stanie zero, bo kiedy jestem w wibracjach umysłu to moje ciało odpowiada po linii programów z podświadomości, albo np. przekonań o chorobach, odżywianiu itd. albo wyjawia stłumione w danej partii mięśni emocje, które ktoś (rodzice, uatorytety, moralność) opatrzył etykietką ZŁE. Czyli ciało na usługach umysłu nie zna prawdy, tylko wcielona Istota przejawia prawdę w odczuciach ciała. Pustka, cisza, samotność, radosny szum bez obrazu siebie, oddech, mruczenie – jakie to jest proste i piękne i ekstatyczne.
Dziękuje za ten artykuł, napisałaś w paru zdaniach esencję tego co mówi Tolle, Osho i inni przewodnicy duchowi, warto sobie te cenne słowa zapisać i powiesić gdzieś na ścianie w widocznym miejscu by w każdej chwili móc przypomnieć Ego gdzie jego miejsce:-)
<3
Uwielbiam Twoje poczucie humoru Pepsi, hihi.
Będąc dzieckiem, doświadczając krzywd (teraz wiem że nie ma oprawców i ofiar) fizycznych i psychicznych potrafiłam oddzielić się od cierpienia następujacym stwierdzeniem wewnętrznym: „ja to ja, Ty to Ty”. Pamiętam bardzo dokładnie stan zdumienia i świętości jaki mnie w danym momencie ogarniał. Przez parę sekund byłam w pustej przestrzeni i czułam jasność, czułam ze ja to ja z moim życiem, a Ty to Ty ze swoim, jesteśmy różni a jednocześnie tacy sami bo „ja” to dla Ciebie „Ty”, a „Ty” to dla siebie „ja”. To stwierdzenie wywoływało we mnie najszczersze „Wooow” i zastanawiałam sie czy inni też tak mają.
Lata minęły, jestem tu gdzie jestem, moje ego, myśli i tension in my body urosły do niebotycznych rozmiarów ale wiem że są. Gdy pierwszy raz natknęłam sie na mindfulness przy Tonym De’Mello prawie 10 lat temu, bardzo łatwo przychodziło mi bycie obserwatorem, ja jestem niebem a moje myśli i emocje to przelatujące chmury, patrz obserwuj ale to nie Ty/Ja. Cierpienie minęło a ja z wygody wrocilam do snu. Męczy mnie ten sen gdzie wszystko jest dobre i złe, smutne i radosne, lekkie i ciężkie, mam dość oceniania jestem zmęczona, w moim życiu narasta bałagan we wszystkich dziedzinach życia. Posprzątam świadomie, za dwa dni nawet nie wiem kiedy na nieświadomce w tych samych kątach jest jeszcze wiecej gratów. Widać kłania sie de-cluthering.
Teraz gdy staram sie byc obserwatorem, wejść w stan zero kosztuje mnie to bardzo duzo energii i jestem skłonna stwierdzić ze jest to dla mnie mega trudne. Patrzę na to co robie i obserwuje swoje ciało, napięte mięśnie, temperaturę, uczucia itd a ego gada „dobrze to robisz? Pewnie nie, lepiej przygotuj sie na zawód ze strony x znowu bedzie Cie ignorował, nic dziwnego ze Cie nie lubi bo jestes taka i owaka …”i ŁUP juz mnie nie ma w tu i teraz. Pepsi napisz jak krowie na rowie jak siebie obserwować ?? Okay, robię coś na nieświadomce i czuję paląca klatkę piersiową zazdrośc i strach. Czuje ból, zatrzymuję się i co mam dalej robić ? Oddycham i czuje ale jak to rozpuścić? Czy bedzie lepiej za każdym rozpuszczeniem i to sie skończy czy mogę potrzebować milion rozpuszczen w roku i brać na klatę po jednym na raz?
Dziekuje ze jestes <3
napiszę <3
Wszystko super tylko jak wprowadzić to w życie? Jak się jest człowiekiem o tzw silnej woli to nie ma problemu gorzej jak się nie jest. Mnichowi jest łatwiej 🙂 bo sam zakon wymusza na nim praktykę, z góry ustalony rytm dnia , spotkania z mistrzami itd. Ale zwykły Kowalski mając wybór między medytacją a telewizorem i nie posiadając tzn silnej woli ani nie mając osoby która go zmotywuje, przypilnuje, doda wiary w siebie nie ma szans. Piszę tak bo ja jestem takim Kowalskim o słabej woli. Dwa kursy mindfulness, liczne warsztaty, jeszcze liczniejsza ilość przeczytanych książek itd, itd i co? I teoretycznie to powinnam już doznać oświecenia 🙂 a w praktyce telewizor często wygrywa z medytacją.
Tv nie gryzie.
Bywa zabawna. 😉
Widzę że artykuł to krótkie streszczenie Potęgi Terażniejszości 😉
Szanowni. Co z tą witaminą C na czczo z rana, pić czy nie? Bo piję już spory czas nie sam z resztą, i raczej jest lepiej niż gorzej. Jednak wydają się tu pojawiać niepokojące pogłoski. Proszę o wiadomość.
niepokojące pogłoski. ”
Jakie?
Że szkodliwa przyjmowana na czczo chodzi o syntetyczną, w dość spory stężeniu, gdzieś wyżej była zdaje się taka sugestia, być może wyrywam to z tematu, ale pić czy nie pić?
Każda przesada bywa szkodliwa.
Popijać z rozsądkiem można, jest wiele odmian tej witaminy, najlepiej
z naturalnym pożywieniem.