Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
W obecnych pokopanych czasach, gdy słyszysz hasło odporność, myślisz jedynie o odporności nabytej.
Tymczasem to wrodzona odporność może uratować twój tyłek (metafora), gdy jakaś nowa zaraza wkracza do miasta. Fałsz pomyłka, której nigdy wcześniej nie widział żaden układ odpornościowy. I to jest dopiero dla niego wyzwanie. Zabij tego paskudnego robaka, zanim ten lapsus zabije ciebie! Tak więc podobne do ameby efektorowe komórki wrodzonej odporności zwane makrofagami, przywoływane są na scenę przez ogólne markery chemiczne bakterii, wirusów lub grzybów.
Makrofagi grzecznie wchodzą do akcji, wytwarzając nadtlenek wodoru i inne trucizny. Trucizny te zabiją to robactwo i to jest w porządku, ale niszczą również normalne komórki ciała, a także ogólnie tworzą strefę wojny. Teraz właśnie tworzą się klasyczne objawy zapalenia: zaczerwienienie, obrzęk, ciepło, ból i bezruch.
Przy prawidłowym działaniu wrodzonego układu odpornościowego, zapalenie może być tak dobrze regulowane przez co występuje krótkotrwale, że prawie nie jest zauważane. Jednak to właśnie z powodu stanu zapalnego, przykładowo większość osób narażonych na wirusa Ebola nawet nie choruje.
Ale zapalenie jest również tym, co dzieje się w przypadku urazu, w tym urazu, w którym nie ma drobnoustrojów do wybicia. Właśnie dlatego początkowo nakładasz na miejsce urazu lód, aby stłumić stan zapalny. W przeciwnym razie leczenie trwałoby dłużej. Dlaczego więc występuje stan zapalny, skoro w pobliżu nie ma drobnoustrojów, przed którymi można by się bronić? Dlaczego twój układ odpornościowy wkracza do akcji, żeby zabić „robaki”, których tam nie ma? Brzmi trochę jak paranoja układu odpornościowego?
Możliwe, ale tylko dlatego, że tak jak świat jeszcze nie rozumiesz aminokwasu glicyny.
Gdyż to jest główna fizjologiczna funkcja glicyny w układzie odpornościowym. Regulacja makrofagów, dzięki czemu mogą po prostu zająć się nudnym biznesem sprzątania bałaganu po urazie, jednak bez aktywacji strzelania do miejsc (niby zainfekowanych) truciznami!
Chociaż glicynę znajdujemy zwykle w dość wysokich stężeniach w płynach ustrojowych, ale nie jest na poziomach wystarczająco wysokich, aby utrzymać w ryzach makrofagi (rezydujące we wszystkich narządach ciała, w tym w mózgu) przed próbą na chama powstrzymania infekcji, której nie ma.
W jaki więc sposób ten prosty fakt był pomijany przez tyle lat, dziesięcioleci, a nawet stuleci?
To potężny błąd, gdyż malutki aminokwas glicyna stanowi aż 30% kolagenu w ciele, oraz aż 5% całego ciała.
Kiedy mówię, że niedobór glicyny jest powszechny, mam na myśli, że myślimy o tym jako o czymś normalnym, że uraz powoduje stan zapalny. Makrofagi strzelają truciznami do nieistniejących robali, bakterii, wirusów, chociaż gdybyś miał odpowiedni poziom glicyny nie strzelałyby.
Stan zapalny nie występuje z urazem, w którym nie ma infekcji. Po prostu uraz leczy się, i to znacznie szybciej i o wiele lepiej, gdy twój układ odpornościowy nie jest paranoiczny!
Powszechnie uznaje się, że większość tego, co sprawia, że ludzie chorują i umierają w dzisiejszych czasach, to przewlekłe zapalenie. Dlaczego więc miałoby mieć to miejsce, skoro nie tylko nie ma infekcji, ale także nie ma obrażeń? To prowadzi nas do sprawy mikrouszkodzeń, czyli uszkodzenia tylko niewielkiej liczby komórek lub naturalnej śmierci pewnej liczby komórek w wyniku normalnego procesu.
Takie mikrouszkodzenia występują powtarzalnie, chronicznie nawet w zdrowym ciele, ale na niskim poziomie, którego zazwyczaj nie jesteś świadoma. W zdrowym ciele takie mikrourazy po prostu się goją i to wszystko. Ale co, jeśli niski poziom uszkodzenia tkanek powoduje stan zapalny na niskim poziomie, ponieważ organizm ma niewystarczający poziom glicyny, aby powstrzymać aktywację tych makrofagów?
Domyśliłaś się? Owszem, powoduje przewlekłe stany zapalne.
Oto kilka typowych przykładów:
Tętnicza strona układu krążenia jest kompozycją płynów pod wysokim ciśnieniem. W każdym takim układzie turbulencje rozwijają się naturalnie w wysokociśnieniowych punktach rozgałęzień, jak na odgałęzieniach tętnic wieńcowych, szyjnych i nerkowych od aorty. Turbulencje w naturalny sposób powodują mikrourazy.
Jeśli ciało produkuje wystarczającą ilość kolagenu w tym nade wszystko glicyny, nic się nie dzieje. Nie tworzy się zapalenie. Jeśli jednak pojawia się niedobór glicyny, to powoduje stan zapalny, który przewlekle rozwija się w miażdżycę.
Miażdżyca to jest PRZEWLEKŁY STAN ZAPALNY!
U młodej płodnej kobiety każdego miesiąca jajo jest owulowane z jednego lub drugiego jajnika. W rzeczywistości jest to proces wybuchowy, dosłownie jak wystrzeliwanie jajka z armaty!
Co naturalnie powoduje miejscowe uszkodzenie jajnika. I powoduje stan zapalny (przynajmniej w zwyczajowo najczęstszym stanie niedoboru glicyny). A to, ile razy kobieta owuluje w swoim życiu, jest bezpośrednio związane z ryzykiem raka jajnika.
Dlatego posiadanie dużej liczby dzieci i karmienie ich piersią (wtedy teoretycznie nie powinno być owulacji), a nawet przyjmowanie yyy … sterydów antykoncepcyjnych (sic! chociaż te mają inne swoje miny) zmniejsza ryzyko zachorowania na raka jajnika.
Co moim zdaniem zagraża tylko wtedy, gdy kobieta ma NIEDOBÓR GLICYNY!
Ćwiczenia na siłowni lub odśnieżanie, zazwyczaj powoduje bolesność mięśni następnego dnia, ponieważ niektóre włókna mięśniowe są rozdarte. Mówimy jeszcze o zakwaszeniu mięśnia (magnez!magnez!magnez!).
Są to mikrourazy, które mądry kulturysta natychmiast po treningu regeneruje szybkim białkiem pełnym aminokwasów.
Owszem, ciało reaguje na przeciążenia budując więcej włókien mięśniowych, jednak bolesność jest w rzeczywistości spowodowana stanem zapalnym.
Nie dzieje się tak, gdy suplementujesz najlepszy kolagen, w każdym razie chodzi o glicynę.
Gdy tarczyca jest przekrwiona, a radiolog stwierdza zapalenie tarczycy Hashimoto, co potwierdzają wysokie przeciwciała tarczycowe, jest duże prawdopodobieństwo, że jelita przeciekają z powodu jedzenia alergenów i złego trawienia. Wydaje się, że rzeczywiście brakuje delikwentce kolagenu, a nade wszystko glicyny.
Śmiem wysnuć hipotezę, że kuracja kolagenem/glicyną może zdziałać bardzo dużo w cofnięciu się objawów zapalenia. Szczególnie, gdy sytuacja jest wcześnie uchwycona. Myślę, że to mogą być właśnie te przypadki samoistnego wyleczenia się z Hashimoto. A może być nawet i ze 30%, gdy ludzie zaniechują jedzenie glutenu, i popijają bulion z kości.
Jest też opcja bulionu z alg z dodatkiem kolagenu morskiego dla ortodoksów niejedzących ssaków.
Grzyby Shiitake są ważną żywnością w łagodzeniu objawów zapalenia tarczycy. Dodatkowo, shiitake promują zdrowie układu immunologicznego.
Możesz dodawać organiczne sproszkowane Shiitake do 4 szklanki
Oczywiście zapobieganie miażdżycy i nowotworom poprzez suplementację glicyną nie zostanie na bank udowodnione przez kilka lat, ponieważ rozwój tych przewlekłych schorzeń zajmuje dużo czasu. Z drugiej strony eksperymenty na zwierzętach i badania obserwacyjne już dostarczają dobrych dowodów.
Sądzę, że jedną z głównych przeszkód w docenieniu znaczenia glicyny jest to, co nazywam mentalnością lekową.
Powiedzmy, że masz przewlekły ból w kolanie. Bierzesz kilka gramów dodatkowej glicyny (kuracja najlepszej jakości kolagenem morskim) i w ciągu kilku dni ból ustępuje. Więc teraz doceniasz, że glicyna sprawiła, że twój ból i stan zapalny ustąpiły, a po pewnym czasie możesz PRZESTAĆ JĄ BRAĆ, ponieważ stan został „wyleczony”, jakby przez lek.
To jest właśnie mentalność lekowa.
Bardziej głębokim i skrupulatnym wniknięciem w sytuację jest fakt, że glicyna zrobiła różnicę na plus.
Tak więc twój wrodzony układ odpornościowy był w stanie paranoi, atakując drobnoustroje (których tam NIE BYŁO) tylko z powodu przewlekłego i niskiego poziomu uszkodzenia tkanek.
owocek
PS
Oczekuj ważnych wpisów w temacie cudownej glicyny:
Glicyna i metionina
Glicyna i estrogeny
Powiązane artykuły
Komentarze