fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 112 889
74 online
46 122 VIPy

Debilki

Gdy nie masz się w co ubrać, jesteś prawdopodobnie zakwaszona, albo jesteś debilką. Możesz też być zakwaszoną debilką, albo faktycznie nie masz się w co ubrać. Przy czym druga opcja występuje niesłychanie rzadko i dotyczy raczej Erytreii, czy Burundii.

Joł joł Śliczne & Śliczni

Można biegiem pokonać pustynię, albo deptak pod blokiem. Można wsiąść na harleya i jak nicolson z fondą (piterem nie dżejn) udać się w wyluzowaną izi podróż, albo na pierdzącą 120-kę wskoczyć można, jedynie z B-e kategorią i objeżdżać zacząć mazurskie jeziora.

Można wisieć na półce K2, lub podciągać się na drążku w parku. Skakać na skakance o zachodzie słońca, lub o wschodzie huśtać się na huśtawce można. Albo można śmiać się w sadzie, płodzić strawę dla przyjaciół, albo progeniturę płodzić dla świata, albo tylko radośnie kopulować bez konsekwencji pączkowania.

Można podpisywać ważne umowy długopisem Bic, albo piórem Mont Blanc. Łodewer, przy czym to drugie głupsze. Można czytać Grishama, albo iberoamerykańską i zacząć dla jaj jeść ziemię. Można żyć. Ale dla debilek, to żadne atrakcje. Bo debilki yyy … nie mają się w co ubrać. Na całym świecie miliony, setki milionów debilek mają zepsuty dzień, bo nie mają się w co ubrać. Koturnów nowych nie mają, szpilek kolejnych są pozbawione, ani setnych diesli, solejki, czy topu nie mają.

Nie mogą debilki iść spokojnie do kina, teatru, na łąkę, na basen też nie mogą iść, na randewu, na bal, do pracy nawet każdego dnia nie mogą iść, albo idą sfrustrowane, bo nie mają się w co ubrać. I pragną o tym informować środowisko.

Chyba nie muszę dodawać, że nie mam na myśli dziewcząt z Demokratycznej Republiki Konga, ani Zimbabwe z fatalnym Robertem Mugabe na czele, który już się o to postarał, żeby dziewczyny, panny, mężatki, starsze i młodsze faktycznie nie miały co zarzucić na grzbiet, a wcześniej do garnka. Ani nie mam na myśli panien z Burundi, czy Liberii.

Za to mam na myśli debilki, których szafy pękają w szwach, a one stale nie mają się w co ubrać.

Powstał nie tak dawno kolejny uwłaczający zwierzętom, w tym ludziom film, a wcześniej serial, pod intrygującym tytułem seks w wielkim mieście, który jednak w znacznie mniejszym stopniu dotyczył coitus, natomiast skupił się na okolicznościach – w co debilka ma się ubrać w wielkim mieście? I nie tylko.

Fatalny wzorzec i usprawiedliwienie.

Mody jako sztuki się nie czepiam. Moda to kreacja, to szukanie proporcji, komponowanie tekstur i faktur tkanin i uzurpacja do piękna. Ludzie, którzy tworzą modę, chociaż innym może to wydawać się idiotyczne, zawsze mają się w co ubrać.

Ulica ma swój styl, użyteczność publiczna swój, wielkie gale swój, i gdy rozumiesz siebie i swoje potrzeby w Twojej szafie nigdy nie będzie zbyt wiele ubrań, ale i tak zawsze będziesz wiedziała/miała w co się ubrać. Gdyż w Twojej szafie wiszą jedynie tekstylia integralnie związane z Twoją osobowością.

Ale do tego trzeba mieć jakąś osobowość, znać ją, czyli… nie być debilką.

– Nooo pospiesz się, spóźnimy się przez Ciebie. – Ale ja się nie mam w co uuubrać.

Czy znamy taką gadkę szmatkę? Słyszeliśmy to gdzieś? Zapewne każda z nas wpadła kiedyś w panikę debilki, że nie ma się w co ubrać.

Osobiście bywałam debilką w najprzeróżniejszych dziedzinach, w tym specjalistką od debilizmu straszenia się bywałam, imbecylką ciasta drożdżowego, kretynem nieruchawości, donkejem braku systematyczności, idiotką zakwaszenia i wiem dobrze jak te kategorie wpływają na żałosny monolog debilki, ale ja nie mam się w co ubrać.

Ale dlaczego w ogóle uważam, to za takie debilne?

Bo debilki nie łączą faktów, nie kojarzą, myślą że nie mają się w co ubrać, a tymczasem rzecz wynika z całkiem innych przyczyn, niż to, że mają za mało ubrań w szafie. Wszystko implikuje się z tego, że dałyśmy sobie poprzestawiać w saganach priorytety.

Bowiem faktycznie, nie ma takiej możliwości, abyś na gibkie, aktywne w osobistym zakresie i dobrze odżywione ciało, z intensywnie nawilżoną skórą, w tym fizisem, nie miała akurat co narzucić.

Jak nie zadowala Cię własne cielsko, to nie masz się w co ubrać.

Tak to działa. Nie mówię teraz o incydentach, czyli nietypowych ekspozycjach na światło dzienne, czy sztuczne wieczorowe, typu osobisty ślub, czy odbiór doktoratu honoris causa. Wtedy można mieć usprawiedliwiony dylemat w co się ubrać.

Jednak częste/codzienne rozterki debilek powinny być przez ich mózgi zakazane. Gdy dzień w dzień zależy Ci na tym, aby swojemu ciału i psyche dostarczyć tego co mu jest potrzebne, a odebrać to, co przez swój debilizm złego sobie czyni, zawsze w twojej szafie znajdziesz sztab odpowiednich masek.

Bo to jest integralnie związane z poziomem zakwaszenia organizmu.

W dzisiejszym porannym filmie, który wrzuciłam dla Drogiej Socjety, blisko stuletnia Charlotte Gerson opowiada, że do jej klinik przychodzą chorzy, którzy mają zawsze Ph poniżej siedmiu, a już po tygodniu kuracji mają powyżej siedem.

Zakwaszona krew nie może dotlenić komórek. Niedotlenione komórki potrafią się tylko dzielić i rosnąć, dzielić i rosnąć.

Myślę, że gdyby debilki odkwasić, przestałaby im się rzecz namnażać.

Natenczas szkoda tracić nawet minuty swojego zajebistego życia na dylematy – w co się mam dziś ubrać?

W szafie Twój odkwaszony organizm umieści zawsze odpowiednie maski i w odpowiednich ilościach, które pozwolą Ci jak kameleonowi uprawiać mimetyzm, albo odwrotnie, jak pawiowi na tle błyszczeć.

Twoja szafa jest wynikiem Twojej postawy wobec własnego cielska, jego zdrowia wraz z saganem, postawy wobec tego, co jest naprawdę dla Ciebie ważne i mądrego gospodarowania czasem.

Jeżeli ciągle nie masz się w co ubrać, sorki faktycznie jesteś debilką.

Serdeczności pepsinek, alias debilka obecnie bardzo okazjonalna

(Visited 3 891 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar asia 29 lipca 2014 o 18:41

    O! Pepsiorek w pełnej okazałości. Ładna z Ciebie kobitka

    1. avatar dżek 29 lipca 2014 o 18:44

      mam zeza i krogulcze paznokcie 🙂

      1. avatar pepsieliot 29 lipca 2014 o 18:45

        dżek mów za siebie, albo za swoją dziewczynę 😀

  2. avatar dżek 29 lipca 2014 o 18:43

    Pepsi fajnie, że od czasu do czasu bywasz debilką. Moja dziewczyna jeszcze częściej z tego wynika, Pokażę jej Twój wpis i dostanę zakaz czytania Twojego bloga

  3. avatar pepsieliot 29 lipca 2014 o 18:46

    Asiaczek thx 🙂

  4. avatar Karola 29 lipca 2014 o 18:52

    Cha,cha,świetnie ujęte,a zdjęcie mówi samo za siebie;)

  5. avatar uriburi 29 lipca 2014 o 19:40

    Jestem debilką. Mam bebzol i trzęsące uda. Wszytko przez mozarellę.
    Kurna.

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 06:39

      ożeż Uriburi mozarella załatwiła niejedną

  6. avatar Gabi Orchita 29 lipca 2014 o 20:05

    Jestem mega spasiona debilka. Dobrze wiedziec ze to uleczalne 🙂

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 06:44

      Gabi jasne że uleczalne

  7. avatar IVI 29 lipca 2014 o 21:30

    lubiem ciem coraz bardziej Pepsi……….

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 06:40

      IVI ja ciebiem też

  8. avatar klepsydra 29 lipca 2014 o 23:42

    Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego, ale bardzo rozbawiło mnie „wisieć na półce k2”. W takich chwilach myślę o tym kim jest i czego może dokonać Człowiek wspominając filmy z YT zatytułowane „funny”. Te ze zwierzętami są zawsze przeurocze, a mówią, że człowiek to zwierze, e e.

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 06:41

      ja jestem zwierzę, a kretyn nieruchawości to ja zanim ruszyłam w kłusa

  9. avatar klepsydra 29 lipca 2014 o 23:48

    Co to kretyn nieruchawości?

    1. avatar agnieszkaanka 30 lipca 2014 o 04:17

      Ktoś, kto nie rusza się bo uważa, że to nieistotne, głupie, nie ma czasu, zawsze ma milion kretyńskich wytłumaczeń – taka moja interpretacja 🙂

  10. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 06:42

    agaanka łiiiiiiiii 🙂

  11. avatar fila 30 lipca 2014 o 09:53

    Haha! Mi już debilizm przechodzi. Ostatnio mam wstręt do nadmiaru i ogromnie mnie cieszy mój skromny kosmetykowy zbiór.
    A o ubrania przestałam się martwić odkąd mam dziecko, nie mam na to zbyt wiele czasu. Nie chodzi o to, że chodzę w byle czym, bo lubię wyjątkowe ciuchy, ale już nie kupuję…

    Na marginesie. Lubisz literaturę iberoa? Może jakiś wpis o książkach?
    (Mój syn jadł dziś kredę :O)

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 14:11

      Sie napisze o markezie, moze mu wapnia brak? ale kreda tak czy siak jest fajna

      1. avatar fila 31 lipca 2014 o 10:51

        Boję się, że tak, bo pije moje mleko, jeszcze w dużych ilościach.Choć się staram o ten wapń w swej żywności.

  12. avatar fila 30 lipca 2014 o 09:58

    Dostałam mocy po szejku, możliwe to? 😀

  13. avatar agnieszkaanka 30 lipca 2014 o 10:38

    kretyn nieruchawości to ja niestety 🙁 moim wytłumaczeniem są dzieci. Ale dzisiaj rano o szóstej czytając w toalecie genialny jak dla mnie wywód o debilkach, których bez liku w mojej pracy (ale mam tu na myśli laski, z którymi nie mieszkam więc nie wiem jakim porannym rozkminom poddają zawartość swoich szaf, natomiast widzę wokół jakich tematów krążą w kuluarowych rozmowach tudzież w polubieniach stron na fejsie – buty, ciuchy, stylizacje, paznokcie, makijaże, które to lachony ja osobiście wrzucam w worek debilek, choć reszta nie musi). A więc czytając ten wywód… postanowiłam zadać autorce pytanie o intrygujące mnie zdanie – biegam, żeby się nie bać. Czy mogę poprosić o szersze tło? Nie znaczy że nie zrozumiałam, bądź uważam że coś jest bezsensownego w tym stwierdzeniu, bo zakładam że doszłaś Pepsi do sedna przyczyn swojego biegania jak i wszystkich innych zachowań, ale ciekawam tego powiązania.

  14. avatar agnieszkaanka 30 lipca 2014 o 10:39

    a może to wcale nie było w tekście o debilkach – to o bieganiu – tylko gdzie indziej…

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 15:37

      agnieszkaanka nie ważne gdzie, bo faktycznie o tym mówię, miedzy innymi to jest temat mojej książki biegam bo muszę. Książka jest dość zakręcona, wiec napiszę jeszcze o tym nie raz, w formie prostszych wypocin

      1. avatar agnieszkaanka 30 lipca 2014 o 17:20

        Zamówiłam książkę w zeszłym tygodniu, do dziś ni widu ni słychu

        1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:36

          Ale jaką i u kogo? Wiem że robią dodruk Biegam bo musze, ale ja za to okropne wydawnictwo nie mogę odpowiadać, są beznadziejni,ale na pewno książkę Ci wyślą, na pewno musieli dodrukować

          1. avatar agnieszkaanka 31 lipca 2014 o 06:47

            Acha, no tam zamówiłam gdzie przenosi z Twojego bloga, kliknęłam i chyba znalazłam się w Warszawskiej Firmie Wydawniczej. Dobra, poczekam, bo podejrzewałam, że to poczta tak się ślamazarzy, w końcu to też niewykluczone. Pozdrawiam serdecznie

  15. avatar HesiaMela 30 lipca 2014 o 11:12

    Bywam debilką dość często. Przeszłam też przez etap „zobaczcie jak mi zwisa co na siebie wkładam” ale to było w czasach licealnych i wymagało spędzania sporo czasu przed szafą a potem lustrem, żeby wyglądalo zupełnie od niechcenia. Tak też trochę oceniam Twoją stylizację (zwaną też outfitem). Wiadomo, są sprawy ważne i pierdołowate, ale traktuje obie z taką samą troską, nie udaję, że się nie ubieram i nie mam z tego powodu alergicznej wysypki 😉 ps. Fajna koszulina na zakamuflowanie ciążowego brzucha 🙂

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 15:34

      Nie chodzi o to, żeby się nie ubierać, nie kreować etc, ja również to robię, ale chodziło mi o to, żeby nie pieprzyć na okrągło, że się nie ma w co ubrać, tylko zabrać się za swoje cielsko, albo wyrzucić byle co z szafy i zrobić sobie porządną garderobę dla własnych paradygmatów. Jesteś gruba, to kupujesz kilka worków i zapisujesz się na bieżnię. Masz boskie ciało, to kupujesz inteligentną bazę i bawisz się dodatkami, ale zawsze masz się w co ubrać, bo po to wydałaś kasę. Debilki nigdy nie mają się w co ubrać, chyba, że właśnie se coś kupią. I tak każdego dnia,

  16. avatar Jaspis 30 lipca 2014 o 15:13

    Jaki płyn fizjologiczny miała na myśli Charlotte mówiąc o Ph ? Chyba nie krew ?

  17. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 15:27

    Jaspis, mówiła w danym momencie wyraźnie o krwi, ale chyba chodziło jej o inne badanie, może ślinę, może mocz, bo to raczej byłby zgon, pisałam zresztą o tym przy okazji zakwaszenia

  18. avatar Pol 31 lipca 2014 o 16:10

    UUUpssssss!!!.. Totalne rozczarowanie! NIE ma Nic bardziej Wstydliwie Śmiesznego od kobiety 40+++ PRZEBRANEJ (trudno nazwać ubranej) w „okazjonalną” 17 -tkę! Pepsi to Ty..???.. Debilnie i totalnie zasadowo! Zawsze można PPpprze..dobrzyć!
    Twoja GARDeroba jak nigdy świadczy o pewnych brakach kwasów tłuszczowych.. na poziomie komórkowym 😉
    Debilizm okazjonalny czy też pod młodą publikę ??? … ajjj.. upsss.. szkoda!

  19. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 18:12

    Tylko tak chodzę ubrana i nie ma dla mnie znaczenia co o tym sądzisz Pol, dla mnie jest spoko. Nie targetuję do debili, to pewne.

  20. avatar Paulina J. 24 lutego 2015 o 09:37

    Droga Pepsi, trafiłaś w w sedno, no tak.
    ”Żeby nie być debilką, trzeba mieć osobowość.”- doczytałam tekst ( a czytałam sobie głośno, będąc sama w domu, powoli, wnikając w każde zdanie) do tego fragmentu i piszę komentarz właśnie.
    W skrócie, potwierdziło się to, co podejrzewałam, podświadomie jakoś miałam w głowie umieszczone. Raz, dokładnie, krótko i na temat zostało skwitowane tym cytowanym zdaniem.

    Po co więc książki o stylu, o tym jak stworzyć własny styl, jak być z klasą? To wówczas są też książki o tym jak naśladować daną osobowość.

    Teraz zwróciłam uwagę na jedno ”znać ją”. Każdy jakąś osobowość ma, a więc
    skoro wystarczy ją znać. Znasz osobowość znasz swój styl.

    Nie wiedziałam, że w ogóle można tak sobie wniknąć w siebie z perspektywy psychologicznej pytając o osobowość. pozytywne widzę w tym skutki i w ogóle fajną bazę do ułożenia sobie stylu.

    I chciałabym podpytać, jeśli nie przeszkodzę, nie znudzę, nie zirytuję ciut :

    ”W szafie Twój odkwaszony organizm umieści zawsze odpowiednie maski i w odpowiednich ilościach, które pozwolą Ci jak kameleonowi uprawiać mimetyzm, albo odwrotnie, jak pawiowi na tle błyszczeć.”
    Co pepsi miałaś na myśli… ?
    W uproszczeniu i korzystając z nazewnictwa tego postu, to powiedzmy, że ubiór odzwierciedla w znacznym stopniu osobowość. Zakwaszony ( więc słaby, bojący się że go odkryją, nielubiący się) organizm będzie próbował ukryć swę słabośc, którą jest zakwaszenie i zakładał ubraniowe maski? Ubraniowe maski- czyli jakieś ubrania pochodne jakiemukolwiek stylowi- czyli jakiejś osobowości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum