fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 113 554
103 online
46 122 VIPy

Czy węglowodany tuczą?

Są kraje na świecie, dajmy na to takie Filipiny, gdzie ludzie od rana pochłaniają ogromne ilości białego ryżu, a są bardzo szczupli. Ale o tym za chwilę.

Ludzie ello ello Państwu,

Przez wiele miesięcy zapoznawałam się z opiniami, częściej badaniami na temat węglowodanów i tłuszczów nasyconych. Czytałam najróżniejsze opracowania często sprzeczne w konkluzjach chociaż brzmiące na równi przekonywająco.

Co jest faktem, co omsknięciem, a co tendencyjną interpretacją? Ponieważ w przypadku własnych osądów na temat diety najczyściej sami stajemy się ich królikiem doświadczalnym, to jasne, że staramy się jak najmniej umoczyć.

Jestem typową przedstawicielką gatunku kobiety fatalnej (nie mylić z femme fatale), czyli najczęściej spotykanej w tak zwanym cywilizowanym świecie. Odkąd pamiętam nie lubię aktywności fizycznej, nudzą mnie długie wycieczki (dlatego skracam je bieganiem), nie lubię podróżować, ewentualnie mogę przemieścić się wygodnym środkiem lokomocji z wygodnego domu do jeszcze bardziej wygodnego hotelu. Generalnie uwielbiam domową sybarycję połączoną z szeroko rozumianą kreacją intelektualną. Przy czym za jedyny plus jak na kobietę fatalną doliczam sobie, że w moim przypadku czas poświęcony na kreatywność jest zawsze większy niż czas oddany zdobywaniu informacji i na kontakty na socjalach. Na te ostatnie poświęcam szczególnie niewiele cennego czasu. Podsumowując, moja dieta musi sprawić, żebym z przeciętnej kobiety fatalnej zamieniała się jak Fiona, przynajmniej na pewien czas, za to każdego dnia w zupełnie inne zwierzę. Każdego dnia z tej nudnej księżniczki muszę wykrzesać z siebie ogrzycę. Gdybym tego nie zrobiła w szybkim tempie zamieniłabym się w spanikowaną grubaskę. A tego chyba nikt nie chce. Pomaga mi w tym właśnie moja dieta. Yyy … wysoko węglowodanowa. Na przekór wszystkim najnowszym i nie tylko trendom. Warunkiem niezbędnym w moim przypadku, ale też w milionach historii innych kobiet fatalnych jest szczupła sylwetka. Bez niej nie mogłabym być przez pół dnia ani zblazowaną księżniczką, co bardzo lubię, ani sprawną ogrzycą, co robić muszę. Dlatego tak ważną kwestią jest dla mnie pytanie – Czy węglowodany tuczą? A jeszcze ważniejsza byłaby odpowiedź. Spoko, nie tuczą. Zauważyłam taką prawidłowość, że gdy jestem szczupła, jestem też zdrowa. Tak to działa w moim przypadku, właśnie dlatego, że szczupłość osiągam tylko i wyłącznie w zdrowy sposób. Jem głównie węglowodany? Faktycznie, żeby być zdrowym i sprawnym, musimy być szczupli, ale naszą sylwetkę, gdy jesteśmy kobietą fatalną, albo jej męskim odpowiednikiem nie możemy, a raczej nie powinniśmy, zawdzięczać wysokiemu spożyciu białka zwierzęcego, ani tłuszczowi. To jest oczywiście moja opinia i muszę ją szczególnie dobrze wyjaśnić, żeby nie doszło do nieporozumień. O tym co robi za dużo białka w organizmie dobrze wiemy i nie ma się co specjalnie rozrzewniać. Białko to budulec, ale jak nie budujesz, to po co Ci 2 gramy białka na kilogram ciała? Uwierz, że wystarczy połowa, bo nadmiar tylko osłabi nerki. Do tego białko ma tyle samo kalorii co węglowodany, ale często trudniej się go konsumuje, więc też trudniej jest się nim nasycić. Co innego tłuszcz. Durianrider i jego dziewczyna zachęcają do jedzenia węglowodanów na 811 (obecnie on lansuje 95/5/5) przy założeniu, żeby pochłaniać aż 10g węglowodanów na kilogram ciała. To naprawdę duża ilość kalorii z węglowodanów. Jednak są to ludzie niezwykle aktywni fizycznie. On wiadomo kolarz maratończyk, a z książki Freelee wynika, że laska robi dwa treningi dziennie, aerobowy i siłowy, a niekiedy dodatkowo udziela jeszcze lekcji gimnastyki. Cokolwiek nie powiedzieć, są to ludzie również bardzo odtłuszczeni. Czy Ty będąc kobietą fatalną, albo jej odpowiednikiem męskim, możesz po prostu zacząć jeść osiemset jedenastkę durianderowską? Wątpię, żeby Cię to odtłuściło, pomimo ogromnej (40% ! co udowadniam TUTAJ), ciężko przez to przejść, ale rachunki się zgadzają), termo genezy po posiłkowej, po zjedzeniu surowych węglowodanów. Jednak z drugiej strony, człowiek nie jest wyposażony w skomplikowany mechanizm, który ma dajmy na to krowa, aby węglowodany z łatwością przeistaczały się w jego przypadku w tłuszcz. Już nie mówię, że mógłby jeść trawę, bo wiadomo, że trawy nasz organizm nie strawi, z takimi włóknami nie poradzimy sobie. Ale taka krowa, która je dużo trawy ma sporo tłuszczu. W rzeczywistości nie tak łatwo jest nam zamienić węglowodan w tłuszcz. Są oczywiście szczególnie sprzyjające masie tłuszczowej węglowodany jak dajmy na to cukier rafinowany, fruktoza kukurydziana jeszcze bardziej od cukru, lub sok owocowy pozbawiony błonnika. Ale i tak najbardziej tuczy zjadanie tłuszczu wraz z węglowodanami. Są kraje na świecie, dajmy na to takie Filipiny, gdzie ludzie od rana pochłaniają ogromne ilości białego ryżu, a są bardzo szczupli. Oczywiście jak to na świecie, również na Filipinach są ludzie z nadwagą, tym bardziej, że fastfoodowcy wszędzie już znajdują dla siebie idealne oazy i właśnie oni odbiegają masą tłuszczową od reszty. Generalnie jednak Filipińczycy pochłaniają wielkie ilości węglowodanów prostych, a jednak są szczupli. No i sprawni, bo to zwykle idzie w parze. Czyli, że nawet ten tak zwany zły węglowodan nie tuczy, kiedy nie towarzyszy mu tłuszcz. Badania wykazały, że jedynym sposobem na uzyskanie tłuszczu z węglowodanów jest proces zwany – de novo lipo genezą. Ten proces jest trudny do wykonania dla naszych organizmów z tak zwanych węglowodanów złożonych, czyli takich, które zawierają dużo błonnika, ale już nieco łatwiejszy z rafinowanego cukru . Fizjologia krowy sprawia, że łatwo konwertuje węglowodany do tłuszczu. Jednak ludzie są bardzo nieefektywni przy konwersji cukru do tłuszczu. Tycie zaczyna się kiedy ilość dostarczonej energii przekracza zapotrzebowanie na nią. A te w naddatku kalorie w diecie przeciętnej kobiety fatalnej, lub jej męskiego odpowiednika pochodzą zwykle z tłuszczu, a nie z węglowodanów. Łyżka czystego cukru to 50 kalorii, a łyżka oliwy to już 120 kalorii. Nawet nie zauważysz, kiedy do sałatki, czy smażonego ryżu, albo fasoli wlejesz dwie łyżki oleju. Ale Twój organizm to zauważy. Faktycznie Twój organizm nie przechowuje węglowodanów z pożywienia w postaci tkanki tłuszczowej. Nawet w sytuacjach eksperymentalnych organizm produkuje bardzo mało tłuszczu. Natomiast tworzenie zasobów tłuszczu z jedzonego tłuszczu odbywa się dla organizmu bez specjalnego wysiłku. Węglowodany zazwyczaj tuczą tylko w połączeniu z tłuszczem. Jeśli siedzisz cały dzień i jesz dużo tłustego jedzenia, a następnie zrobisz sobie deser z bukietem owoców, to jest możliwe, a w wielu przypadkach pewne, że zaczniesz przybierać na wadze. Oczywiście, nie wszystkie węglowodany są sobie równe. Oto (również Frederica Patenaude) prosty przewodnik po węglowodanach: Węglowodany Świetne, co oznacza, jedz ile chcesz. Owoce Fasole Pełnoziarniste ( nie przetworzone na mąkę ) Warzywa korzeniowe (w tym ziemniaki ) Zielone warzywa liściaste wiadomo Dobre węglowodany, czyli, które można jeść i być zdrowym, ale należy uwzględnić inne źródła błonnika Biały ryż Zimniaki No i Złe węglowodany, których generalnie powinniśmy unikać. Ale jak zjesz trochę od czasu do czasu, a reszta będzie zdrowa Twój organizm machnie na to grabką. Mąka i wyroby z niej Biały cukier Soki owocowe Przetworzone ziarna Dlaczego włożyłam białe ziemniaki w kategorię dobrych węglowodanów? Zbyt wiele osób niepotrzebnie potępia ziemniaki, a one są akurat dobre. Patrz przepis na zupę Hipokratesa, tam zawsze są ziemniaki. Co do białego ryżu, to jest bardzo łatwo przyswajalny i może być jedzony przez osoby z wrażliwym trawieniem i z alergiami. W połączeniu z dużą ilością warzyw, aby uzupełnić błonnik i inne składniki odżywcze biały ryż jest dobrym węglowodanem. Często robię sobie kilka niezbyt grubych (łyżka ryżu na rolkę) rolek ryżu z wodorostami, a do środka dodaję tylko sporo roszponki, albo innej zieleniny. Jem zanurzając rolkę w sosie Tamari (z fermentowanej soi) zmieszanym z tartym organicznym imbirem. Uwielbiam się tak tuczyć węglowodanami. Wracając więc do kobiety fatalnej. Codziennie zmuszam się do treningu, nie na zasadzie jakichś ogromnych wyrzeczeń. Po prostu traktuję go jak mycie zębów, mało ekscytacji, tylko obowiązkowa higiena. Czyli biegam, bo muszę. To samo jest ze zdrowiem. Nie ekscytuję się zdrowiem, zdrowie po prostu ma być. Aby było zdrowie i trening i znowu zdrowie, muszę być szczupła. Żebym była szczupła jem dużo węglowodanów 80% ze wszystkich dziennych kalorii, mało tłuszczu, bo około 10% wszystkich kalorii i odpowiednią ilość białka, gdyż około 1,1 g na kilogram masy ciała. Gdy robię więcej treningów siłowych jem więcej białka i trochę więcej tłuszczu, na przykład jem więcej migdałów. Ale tylko wtedy. Odpowiednio się nawadniam i staram się oddychać przeponą. O ile sobie przypomnę. I tak sobie jestem trochę księżniczką, trochę ogrzycą. Czyli każdy powinien dopasować swoją dietę do tego kim jest w życiu, a nawet bardziej do tego kim chce być w życiu i co mu sprawia prawdziwą radość. Gołą gałką widać, że kobiety fatalne powinny pozostać przy węglowodanie. Tyle w temacie. I jeszcze jedno, jakby co, osobiście nie jem chleba, ani rafinowanego cukru. Zaś sok z owoca niekiedy zrobię na mieście, ale zwykle ze świeżą pietruszką.

Serdeczności peps

(Visited 6 321 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Anna 9 maja 2014 o 12:37

    Wpisu nie będę komentować (niech inni Cię chwalą) ale nie mogę, no nie mogę nie zauważyć, że rysunki w Twoim wykonaniu to bajka jest 😀

    1. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 13:01

      Anno, a ja muszę Ci napisać, że Twój ostatni artykuł o Niemcach (fenomenie takiego szybkiego podniesienia się z popiołów po drugiej wojnie) bardzo mnie zaciekawił i chociaż słyszałam o bardziej spiskowych teoriach na dodatkowe wytłumaczenie tej sprawy, to dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Chciałam wpisać komenta i powołać się na tę teorię spiskową, ale nie mogę znaleźć książki, którą chciałam polecić.

      1. avatar Anna 9 maja 2014 o 13:20

        Jeśli w kilku słowach napiszesz o co chodziło to jest spora szansa że się połapię o czym mówisz, teorii jest kilka i każda z nich w jakiś sposób wiarygodna… (Na maila jeśli tak Ci wygodniej)
        Ja napisałam o faktach wynikających wprost z powszechnie dostępnych danych i powiem Ci, że same te fakty (i dane) są na chłodno o tym myśląc bardziej fascynujące niż dowolna teoria spiskowa.
        Zbieram się do opisania jeszcze jednej niemal identycznej historii z dziejów najnowszych – równie niewiarygodnej 🙂
        Może jeszcze dzisiaj jak się wyrobię z pracą…

        A w ogóle to miło mi że znajdujesz u mnie coś dla siebie ciekawego 🙂

        1. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 13:37

          Bardzo dużo ciekawych rzeczy znajduję 😀

  2. avatar Edyta 9 maja 2014 o 13:46

    Ale teoria wspierajaca teze ze weglowodany tucza glosi, ze Amerykanie sie roztyli bo jedli weglowodany, przy jednoczesnej tluszczowej obsesji, zero %.
    Na sobie zaobserwowalam, ze dieta wysokotluszczowa mnie odchudza.
    Zas przybywa mnie- choc teraz juz nie jadam, ale pamietam z przeszlosci)- na slodkosciach, ciastach itp czyli klasyk.

  3. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 14:13

    Edyto pisałam o tym długiego posta http://pepsieliot.wordpress.com/2014/03/03/tluszcze-nasycone-czyli-jak-bardzo-zostalismy-oklamani/, a potem jeszcze kilka, a wŁAŚNIE teraz to jest koreferat niejako do tamtych 🙂
    Każdy chudnie na diecie nisko węglowodanowej i wysoko białkowej, ale nie ma to wiele wspólnego ze zdrowiem, i z możliwością utrzymania takiego stanu rzeczy długo, chociażby dlatego, że z braku węgli ludzie robią się smutni. Sztuką być na wysoko węglowodanówce i być szczupłym. To jest wyzwanie dla księżniczek,

  4. avatar an 9 maja 2014 o 15:13

    Kiedyś na siłę się tuczyłam codziennie 2 szklanki mleka, smalec, mięso, ciastka itp i co przytyłam jedynie głupie 1kg a czułam się tak ciężko i źle… Dziś jem zdrowo, masa zieleniny itp i co prawda ważę 2kg (tylko 2 kg) mniej niż przy tej tuczącej diecie a czuje się świetnie, alergie i reszta minęły. Przez to sama doszłam do wniosków, że zdrowy człowiek to człowiek szczupły ale… cały czas mnie nadal wkurza jak słyszę”Ty coś jesz”? Kiedy dalej jem za 3 osoby. Jestem zdrowa a nie tyje no cóż, jak mam wybierać dopasować się do tłustego otoczenia a być zdrowym człowiekiem jednak dziś wybieram zdrowie 🙂

  5. avatar Anna 9 maja 2014 o 15:36

    Banana girl ostatnimi czasy utrzymuje, że ćwiczy około 30-40 minut co drugi dzien, ale co bardzo podkreśla – jest to systematyczna aktywność fizyczna. Niemniej jednak to chyba sie nie kwalifikuje pod „bardzo aktywni fizycznie”, a jednak nadal je tak jak je czyli zapewne 8/1/1 czy tam 95/5/5?

    1. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 17:27

      Anno to że jest na 811 nie znaczy, że je 10g weglowodanów na kilogram masy ciała

  6. avatar Balbina 9 maja 2014 o 17:21

    Pepsi, od pewnego czasu piję olej lniany budwigowy. Wiem, że omegę z niego ciężko przyswoić, ale jak doradzasz go przyjmować? Piję łyżkę dziennie na czczo. To jest OK? Nie jestem surojadkiem, raczej typowo-polskojadkiem, ale z dużym naciskiem na warzywa i owoce (ok 60-70% dziennie).

    1. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 17:29

      Myślę, że dobrze robisz Balbino

      1. avatar Balbina 9 maja 2014 o 17:52

        dzięki wielkie 🙂

  7. avatar Sky 9 maja 2014 o 17:27

    Pepsi, wybacz, że trochę pozamęczam Cię pytaniami, ale co zrobić, gdy typowy lekarz jest w stanie leczyć mnie objawowo, nie zgłębiając się w przyczyny i ogólne funkcjonowanie organizmu. Napisałaś, że przy policystycznych jajnikach styl high-carb jest be,tylko jak to pogodzić z treścią tego wpisu?

  8. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 17:34

    Sky to jest szczególny przypadek, jesteś chora. Przecież zdajesz sobie sprawę z tego, ze są ludzie, którzy nie mogą przełknąć kawałka surowego jabłka. Akurat w Twoim przzypadku najważniejszą rzeczą jest omega3, którą można wyjść z tej choroby.

    1. avatar Sylwia 2 maja 2015 o 08:58

      Pepsi, powiedz coś więcej o pcos i omedze, plisss… słyszałam o leczeniu macą, ale nie omegą. i jednocześnie pamiętam, że gdzieś pisałaś, by unikać siemienia przy pcos. help! i czy serio nie powinno się być na hclf z pcos? ja jestem już od ponad roku, zeszłam z tablet i czuję się zajebiście, więc mam lekkie „WAT?!”. dodam, że codziennie ćwiczę (od kilku lat) i jestem szczupła. z góry dzięki za troskę.

  9. avatar :) 9 maja 2014 o 18:07

    Pepsi jak tam nie do tematu ale czym czyścisz łazienkę? 😀 Zwłaszcza wc, mam wrażenie że te środki do czyszczenia bardziej zaszkodzą niż te kolorowe bakterie jakie nam w reklamach przedstawiają. Nie mówiąc już o kostkach do wc od których za dzieciaka kichałam.
    Osobiście wszystko czyszczę tanimi żelami pod prysznic z sls i wg mnie łazienka jest czysta, lepiej pachnie niż po tych sklepowych cudach do łazienek no i tak w nosie nie kręci.

    1. avatar pepsieliot 9 maja 2014 o 18:17

      🙂 ja do czyszczenia niczego nie eco nie używam. Wszystko kupuję w sklepach ze zdrową żywnością i mają certyfikaty organic. To samo z praniem

  10. avatar Lucjan 9 maja 2014 o 23:25

    Dla mnie jesteś Artystką! Ale w te cyfry w dietach nie wierzę, bo co by było, gdybym żywił się tylko superfoodsami typu spirulina, chlorella, byłoby to 811? Chyba nie! Wiem jedno człowiek tuczy siebie i swoje zwierzaki, to umie najlepiej! Pozdrawiam słonecznie!

    1. avatar pepsieliot 10 maja 2014 o 06:35

      Oczywiście Lucjanie że byłoby, spirulina chlorella do tego warzywa i owoce oraz awokado też owoc i jest super. Często tak się zywię a jestem na 811 raw już 3-ci rok, jak Ci wiadomo

      1. avatar Lucjan 10 maja 2014 o 08:08

        Sorki, dla mnie jesteś na diecie witariańskiej czy może 811 nie oznacza 80 % węgli, i po 10 % tłuszczy i białek? Przykładowo chlorella 60 % białek, 5,9 tłuszcz, węglowodany 10,5 (dodać do tego jeszcze 2,5 błonnika, bo też węglowodany). Nie wiem czy ktokolwiek liczy, by było 811, nie wiem, czy w ogóle się da…

        1. avatar pepsieliot 10 maja 2014 o 09:58

          No i co z tego, ale ile gramów jej zjadasz dziennie, 5 g chlorelli i 10g spiruliny to po to, żeby dostać pełną pulę esencjonalnych i skorzystać z innych aminokwasów zawartych w warzywach. Tam jest 60%, ale w dziennym spożyciu nie przekraczam 10% ogółu kalorii. Cokolwiek nie sądzisz, jestem artystką to fakt, ale również jestem inżynierem z dwuletnim stażem matematyki wyższej 🙂

          1. avatar Lucjan 10 maja 2014 o 16:12

            Oj, inżynier artysta! No patrz, jeszcze bardziej będę Cię podziwiać! Z drugiej strony to wiele tłumaczy ;).

          2. avatar pepsieliot 10 maja 2014 o 16:56

            Tłumaczy wariata 😀

  11. avatar Karolka 10 maja 2014 o 12:32

    Bardzo ważny dla mnie wpis, bo dodaje kolejnych cegiełek do mojej odwiecznej batalii „tłuszcze czy węgle?”. Zrodziło mi się trochę pytań, a mianowicie:
    1) O nie łączeniu węglowodanów z tłuszczami pisał już dawno dr Kwaśniewski (niełączenie paliw) i wiele osób, które interesują się funkcjonowaniem ludzkiego organizmu idzie tym nurtem, ale są też głosy przeciwne. Niektórzy jak np. Kurt Harris piszą, że nie ma to potwierdzenia zarówno w teorii jak i praktyce, vide: dzikie i półdzikie plemiona żywiły się /żywią dużo ilością tłuszczu, ale węglowodanów przeważnie ze skrobi też sobie nie odmawiają. Wiem, przemądrzali Aborygeni i te sprawy, ale może coś tu ważnego siedzi. Siedzi?
    2) Nie chcę nikogo urazić, od razu zaznaczam, że to moje subiektywne odczucie i nikogo nie atakuję. Otóż bardzo wiele kobiet na 811 jest bardzo szczupłych, wręcz chudych. Jak to się ma do tego, że mężczyznom najczęściej podobają się bardziej bujne kształty? Nawet jak dzierlatka ma kilka kilo nadwagi to i tak jest bardziej pociągająca (dla nich) od bardzo szczupłej. Czy to nie znaczy, że raczej naturalne jest mieć dla kobiety szerokie, niekościste biodra, konkretne uda (nie znaczy grube)? Na 811 dziewczyny raczej nie maja figury Cindy Crawford.
    3) Bardzo zadziwiła mnie informacja o wytwarzaniu tłuszczu w ludzkim organizmie. Większość tych „znających się na rzeczy” (niech będzie guru) trąbi co innego. Mogę prosić o jakieś badania na ten temat czy info z jakiejś biochemii? W ogóle to zarzuciłaś mi motywację i będę teraz o tym czytać.

    Oczywiście pozdrawiam i oczywiście jak zawsze wielbię ten blog i autorkę.

  12. avatar pepsieliot 10 maja 2014 o 14:15

    Karolko szczerze? Nie chce mi sie tego po raz setny rozkminiać. Wszystko jest na tym blogu. Zarówno potwierdzajace, jak i zaprzeczajace teorie. Nawet w tym wpisie masz link do innego mojego posta. Są też artykuły w zakładce tłuszcz nasycony, i rozkminka o Atkinsie i lipidach. Poczytaj, jak masz chęć, albo nie czytaj, a i tak wybór będzie należał do Ciebie samej.

    W ogóle mnie nie obchodzi co się facetom podoba, w sensie jakie laski. To jest sprawa facetów i ewentualnie tych lasek, które to obchodzi. Jedynym wyznacznikiem akceptacji mojej urody i sprawności jestem ja sama. Mam się sobie podobać. I się podobam.

    Po drugie nie jest tak znowu łątwo na 811 utrzymać linię w zaniku w naszym kraju, gdyż raczej nie wielu na 811 może być i chce w 100% surowymi. Kilka lasek chudych na świecie na 811 jeszcze o niczym nie świadczy. Trzeba sporo się ruszać, żeby pomimo dużej ilości błonnika, spalić taką ilość energetycznych węgli. Chyba że się mało je, ale wtedy nie jest się na 811 tylko na jakimś erzacu.
    Pozdro & kissssssss & thx za miłe słowa

    1. avatar Anna 10 maja 2014 o 19:35

      Jeśli mogę się wtrącić…
      Naturalne, szerokie biodra to kwestia kośćca, „za dużo” albo „za mało” mięska i tłuszczu na tych kościach (w sensie że nieproporcjonalnie) wygląda kiepsko. Zawsze.
      Jasne – kościste biodra to lekka przesada ale to nieważne.
      Jest tak, jak pisze pepsi – istotne jest, żeby podobać się samej sobie bo przede wszystkim jeśli się człowiek nie bardzo ze sobą czuje to i u innych zachwytu nie wzbudzi a poza tym nie to ładne co ładne a co się komu podoba.
      Tak sobie myślę – przytyć, schudnąć… to kompletnie nieważne o ile nie domaga się tego zdrowie a raczej jakieś jego niedomagania.
      Przy normalnym, mało nawet uregulowanym trybie życia spokojnie można kontrolować swoją „objętość” pod warunkiem elementarnej aktywności fizycznej.
      Organizm natychmiast nam „powie” że coś nie gra w kwestii wyglądu – za mało/za dużo tłuszczu, białka czy czegokolwiek a dla zdrowia ZAWSZE korzystniej jest jeść mniej niż więcej.
      A faceci to niech najpierw o opony zadbają 😛

      1. avatar Karolka 10 maja 2014 o 21:00

        Nie chciałam zostać źle zrozumiana. Spieszę z wytłumaczeniem. Nie chodzi mi o to, by się dostosowywać do kogokolwiek. Ja tylko rozkminiam kwestie, hmmm, ewolucyjne. To znaczy: mężczyzn bardziej ciągnie do kobiet nie grubych i nie chudych, czyli takich po środku, więc może to jest po prostu dla kobiety naturalne, by tak wyglądać (z jednej strony chudość często nie równa się płodność, a z drugiej może ewolucyjnie zostaliśmy przystosowani do lubienia tego, co jest, może kobiety były po środku przez większość ewolucji). A rozkminiam tę naturalność w odniesieniu do wielu (to ważne, że nie wszystkich) kobiet na 811, jak np. Freelee czy Kristina z Fully Raw. Bo właśnie większość dziewczyn jakie widziałam na tej diecie tak wygląda. Ale ja może mało widziałam, bo raczej w setkach ich nie liczę.
        Dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam.

        1. avatar Anna 10 maja 2014 o 21:37

          Freelee wygląda tak bo się mnóstwo rusza, zapewne więcej niż przewiduje „norma” jeśli jakaś norma w ogóle jest 🙂
          Zapewne w stu procentach naturalne to nie jest – „ewolucyjnie” kobiecie w wieku rozrodczym (brzydko to brzmi) potrzebna jest warstewka tłuszczu – ciepło, zapas dla ewentualnego młodego, te rzeczy – facetowi zresztą też tłuszczyk jest potrzebny żeby nie tracić za szybko ciepła.
          Kult kaloryfera na brzuchu swoje robi, no i możemy sobie na to pozwolić mogąc się dogrzać ubraniem.
          Generalnie na surowiźnie, mając prawidłowy metabolizm, w miarę pilnując co i ile się je (że na przykład trzy avocado dziennie albo na okrągło brukselka to nie jest dobry pomysł) i czas/chęci/zdrowie na codzienny godzinny wysiłek fizyczny dość trudno tak nie wyglądać

          Pozdrawiam 🙂

  13. avatar maria 10 maja 2014 o 15:05

    Pepsi, pytanie z innej bajki. Czy można w wyniku odżywiania ( woda z cytryną, warzywa ect) doprowadzić do tego że organizm jest nadmiernie zasadowy?

    1. avatar pepsieliot 10 maja 2014 o 17:15

      Raczej nie Mario, bo wszystko właściwie zakwasza, chyba, że ktoś cierpi na zasadowicę, ale to żadka choroba

  14. avatar Kasia Poni 12 maja 2014 o 14:39

    Fajny sposòb na zycie! I tak trzeba…….
    U Mnie jest na 1 miejscu zdrowa dieta i sport…
    zapraszam na blog 50 latki http://bastonidifashion.blogspot.com/

  15. avatar nuxy 10 listopada 2014 o 13:41

    o bogu, już jestem zupełnie zakręcona. dobre tłuszcze są dobre, ale mało i bez węgli, czyyyli np. sushi z awokado to słaba opcja? bu 🙁 muszę chyba przekopać dogłębniej Twoją stronkę..

    1. avatar pepsieliot 10 listopada 2014 o 21:57

      nuxy zależy jak często i co się innego je w ciągu dnia

  16. avatar Sylwia 23 listopada 2014 o 10:04

    Chciałam zapytać czy sprawdzałaś pozom ciał ketonowych w organiźmie? Bo to jest wyznacznik tego ile naprawde nasz organizm potrzebuje węglowodanów? a może sie myle? nie wiem… Można to sprawdzić samemu w domowym zaciszu 🙂 jaka jest Twoja opinia na ten temat? bo jestem bardzo ciekawa 🙂

  17. avatar Hubert 10 marca 2015 o 08:35

    Mam pytanie i bardzo proszę o mnieoświecenie. Oczywiście jeśli gdzieś na blogu odpowiedź znaleźć można (przeczytałem już sporo, ale niekoniecznie wszystko), to proszę o nakierowanie. Być może to głupie pytanie, ale że chociaż jestem w 6 tygodniu postu Dąbrowskiej, jednak z niskowęglowodanowego przytępienia umysłu zupełnie się jeszcze nie oswobodziłem i trudno mi na własną rękę dociec, to pozwolę sobie bez żenady zapytać: jak to jest dokładnie z tym niełączeniem tłuszczów z węglami? Co to na dobrą sprawę znaczy, gdzie jest granica jednego i drugiego? Czy chodzi tylko o czyste tłuszcze i czyste cukry? Czy o tłuszcze i węgle we wszelkiej postaci – ale wówczas: czy na pewno wszelkiej? Są przecież pokarmy, które same w sobie łączą te dwa składniki, i to czasem w dość podobnej ilości – co wówczas, jak to traktować? Czy jest jakaś liczba lub proporcja jednego do drugiego, którą należy się kierować w ocenie? Na przykład mleko migdałowe o ile wiem nie jest zbyt bogate w tłuszcz, raczej w białko, no ale jednak tłuszcz zawiera; ile w takim razie, i czy w ogóle, można takiego płynu dodać czy to do koktajlu owocowo-warzywnego, czy to do kaszy jaglanej lub ryżu, żeby nie było to szkodliwe?

    1. avatar pepsieliot 10 marca 2015 o 09:36

      Hubercie znajdę Ci to, ale nie teraz, a na szybko odpowiem, że chodzi przede wszystkim o cukry proste i tłuszcz! Czyli nawet o owoce i awokado.

      1. avatar Hubert 10 marca 2015 o 09:47

        Ok, dziękuję! Już teraz nasuwa mi się kilka pytań, ale poczekam cierpliwie na ciąg dalszy i może samo się wyjaśni.

  18. avatar Konikola 23 maja 2015 o 17:47

    Pepsi kochana , a ja uwielbiam brązowy , pełnoziarnisty ryż. On jest gorzej strawny niż biały? Do niego brokułek , ogóreczek , poćwiartowane wodorosty , szpinak , awokado i tamari. Wszystko wrzucam do michy i mam takie zdekonstuowane sushi 🙂

    1. avatar pepsieliot 23 maja 2015 o 19:40

      Koniokola jedz i ciesz się 🙂 polub też czarny

  19. avatar Konikola 23 maja 2015 o 17:54

    A i jeszcze cosik – co do ziemniaków. Parować czy piec? Jeśli mogę też piec to w jakiej temperaturze? Przeraził mnie ten cały akrylamid i reakcja Maillarda.

    1. avatar pepsieliot 23 maja 2015 o 19:38

      no jak pieczesz to długo i w stosunkowo niskiej temperaturze, tak przynajmniej wyczytałam u Gersona, lub gotować. Przypieczoną skórkę wyrzucać. Ale po co jeść ziemniaki?

  20. avatar Kaja 7 czerwca 2015 o 10:34

    „Generalnie jednak Filipińczycy pochłaniają wielkie ilości węglowodanów prostych, a jednak są szczupli. No i sprawni, bo to zwykle idzie w parze.
    Czyli, że nawet ten tak zwany zły węglowodan nie tuczy, kiedy nie towarzyszy mu tłuszcz.”

    – jak to sie ma do połączenia olej koko + ryż ?

    1. avatar pepsieliot 7 czerwca 2015 o 11:26

      tusza, odżywienie, długowieczność to wszystko ma inne znaczenie

  21. avatar RENATA RYBICKA 14 czerwca 2016 o 06:11

    Odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi – węglowodany nie tuczą.

    Tuczy jedzenie węglowodanów z tłuszczami. Podobnie nie tuczy jedzenie tłuszczu – jeśli nie jest łączony z węglami. Proste.

    Należy przy tym zauważyć, że:
    Nasze organizmy nie posiadają szlaków metabolicznych pozwalających zmagazynować zjedzony tłuszcz i odłozyć go we własnych tkankach w postaci tłuszczu. Tłuszcz, jako pożywienie wysokoenergetyczne jest spalany w pierwszej kolejności w przypadku spożycia posiłku zawierającego tłuszcze i węglowodany. A ewentualne nadwyzki węglowodanów zostaną odłozone w postaci glikogenu a następnie w przypadku niezużycia zamienione w luby tłuszczyk na bioderkach. Tym tłumaczy się, dlaczego ludzie uwazają, ze od tłuszczu się tyje. Jest to prawda w przypadku, gdy łączymy węgle z tłuszczami.

    Jak wiemy nie ma możliwości przedawkowania tłuszczu, w przypadku zjedzenia powiedzmy szklanki oleju albo kilograma słoniny, dostaniemy po prostu obstrukcji lub wymiotów. Posiadamy doskonałe mechanizmy obronne zabezpieczające nas przed zjedzeniem nadmiernej ilości tłuszczu. Dlatego własnie zwykłe ograniczenie węglowodanów w diecie przy „niekontrolowanym” (w sensie niekontrolowanym świadomie ) spozyciu tłuszczu powoduje chudnięcie.
    Rzecz ma się inaczej z weglowodanami, gdyz można zjeśc ich dużo, na przykład wiaderko lodów albo pół kilo ciasta czy tabliczkę czekolady. Stąd biorą się właśnie amerykańskie grubasy. Podane przykłady zawierają właśnie szalenie tuczące połączenia maki i tłuszczu albo cukru i tłuszczu albo wszystkiego naraz.

    Rozsądny człowiek więc jedzac węglowodany – kontroluje ilość tłuszczu
    a jedząc tłusto – kontroluje ilość węglowodanów w diecie.

    Zasada jest prosta nie mieszamy paliw, jemy albo wysokoweglowodanowo i wtedy redukujemy ilość tłuszczu do około 1 grama na kg masy ciała na dobę albo jemy tłusto i wtedy redukujemy ilość węglowodanów do około 1 grama na kg masy ciała na dobę.

    W obu zaś przypadkach kontrolujemy ilość białka, dla zdrowego człowieka ilość ta wynosi równiez około 1 grama na dobę na kilogram masy należnej, ilośc ta moze zwiększyc sie w przypadku osób chorych, dzieci oraz sportowców do 2 i więcej gramów na kg masy ciała na dobę .
    Generalnie jednak należy uważać, by nie przedawkować białek, co jest dość powszechnym błędem zarówno przy dietach wysokowęglowodanowych, niskotłuszczowych jak i wysokotłuszczowych, niskowęglowodanowych.

  22. avatar Iza 14 kwietnia 2017 o 13:28

    Pepsi, a co myślisz o połączeniu mleka kokosowego lub orzechów z węglami? Efekt też będzie szedł w „boki” ? Czy chodzi raczej o wyizolowane tluszcze typu oliwa, olej?

    1. avatar Jarmush 14 kwietnia 2017 o 14:41

      tłuszcz jest tłuszczem

  23. avatar Gosialavenda 13 maja 2017 o 10:45

    Pepsi, przyznam, że jestem ofiarą różnych książek i artykułów z internetu traktujących o zdrowym żywieniu. Nawet nie wiesz jak przekonujący jest lekarz, który weglowodany przedstawia w najgorszym swietle. Ma na to oczywiście dowody naukowe. I na odwrot, ci drudzy nie pozostaja dłużni pierwszym i tez mają swoje dowody, że tluszcz zabija. Ale chyba zaczynam coś czaić. Jeszcze do przed chwilą, że tak powiem dieta wysokoweglowodanowa kojarzyła mi się z chlebem, dżemem, miodem, sernikiem babci, makaronem, naleśnikami, pierogami, tortami i kopytkami..oj moglabym wymieniać, a to nie o to chodzi. Nie wiedzialam, że taki matoł jestem, ale obciach. Ja nawet warzyw i owocow nie jadłam. Pogubiłam się, jadlam albo ogromne porcje miesa, albo jeszcze wieksze cukru i chleba. Jest tyle dobrych węglowodanów, a ja wszystkie wrzuciłam do jednego wora. Dzisiaj zjadlam pomidor i sałatę. No i nie umarłam. Nawet się nie pochorowalam. W dodatku jestem ósmy dzień bez glutenu, no nie jest to 27 lat, ale dla mnie to sukces. W dodatku nie muszę brać waleriany na stres i czuję się super, że coś dla siebie robię. Dzieki, ze jesteś. Życzę zdrowia i wytrwałości byś mogla zarażać innych. Pozdrawiam Gosia

  24. avatar Rafkin 10 października 2018 o 22:59

    A co na tą teorię dr Jan Kwaśniewski?

    1. avatar Jarmush 11 października 2018 o 06:39

      dostałby dreszczy wraz z jego poplecznikiem Wałęsą 😀

  25. avatar Rafkin 12 października 2018 o 10:21

    Ja mimo wszystko polecam przeczytanie książki dr Jana Kwaśniewskiego pt. „Żywienie optymalne”
    Węglowodany nie są dla cukrzyków, tłuszcze tak, a najgorsza mieszanka to tłuszcze i węglowodany.
    Ale to dla zainteresowanych jak za pomocą diety wyleczyć się:)

  26. avatar viktia 13 maja 2019 o 18:20

    Co od oznacza że 40% węglowodanów z owoców od razu zamienia się w energię. Jeśli po zjedzeniu owoców nie będziemy ćwiczyć to je smarujemy? Czy to prowadzi do tego że tak na prawdę wartość kaloryczna owoców jest zmniejszona prawie o 40% skoro tyle węgli tuż po zjedzeniu się zużywa?

  27. avatar viktia 16 maja 2019 o 16:05

    Proszę o odpowiedź, to na pewno wielu ludziom się przyda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum