Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Joł Ludzie,
Kupując gazetę, mój denny target, tygodnik o starcach i dla starców, Hejże starość, czy Oswój się w końcu ze swoją geriatrią, ożeż to oni powinni mi zapłacić, bo właściwie z samych reklam się składała grafomańska gadzinówka, przypadkowo natknąłem się na moją wczesną młodzieńczą powieść, nie powieść, jakby gonzo Biegam, bo muszę. Znowu ją wydali, ale nic nie powiedzieli, bo według ich kalendarza azteckiego nie miałem prawa podpisywać dniówek. Ale wracając do asfaltowca, przynajmniej pierwszych dziesięć stron zwiastowało ekstremalne przeżycia gwarantowane użyciem pewnych przedmiotów zakładanych na siebie albo połykanych, albo dwa w jednym, jak wygodny klajster do protez, praktycznie bez kancerów, czy też panaceum na wątrobę, działające w parze z każdym kotletem. W końcu dotarłem do pierwszego pozbawionego na drugi rzut oka, sponsora, artykułu, rozgoryczywszy się do reszty. Pisali o mojej książce popełnionej w młodości i to krytycznie, że dygresją jedzie na kilometr, że taka emancypancka jak glut z nosa arystokracji prawdziwego pisarstwa i takie tam, że mini nożyk Buszmena mi się w kieszeni otwierał i że wznowili ją jedynie ku przestrodze. Ostrzegają czytelników, a przede wszystkim pisarzy, żeby tego więcej nie robić. Najgorzej, że sam sobie byłem winny, bo przez moje starcze maniactwa, nie mogłem zakazem danym osobistą dynią wcześniej do szmatławca zajrzeć, w celu chociażby najmniejszego rekonesansu, gdyż mógłby mnie potem mniej ciekawić, jasna cholerka oksymoron, ciekawe – wypociny pismaków, a także że nie mogłem czaić gazety, którą już ktoś rozczytywał, nawet ja sam. Kupuję ten tygodnik, żeby wiedzieć jak starość przechytrzyć, jak się z niej wyzwolić, może można się z niej otrzepać jak po przytulaniu się do lamy? A nie po to, żeby paszkwile o własnym zapomnianym dziele podczytywać.
Jestem stary, więc nienawidzę prawie wszystkich, łącznie z sobą. Każdy dzień ciągnie się jak flaki z olejem i właściwie zajmuję sie zabijaniem czasu. To jakiś absurd. Zabijam czas, który w każdej chwili zabija mnie. Trwamy w zabijaniu się nawzajem. Ciekawe kto kogo przechytrzy. Jestem stary, więc coś powinienem już o życiu wiedzieć, sensie wegetacji w sensie. Byłem wziętym eminemem, liroyem raperki, frontmanem, a nawet autorem dwóch książek, jak biegać po murze i o robieniu felczerki. Dalej mam rymów i prozy pod dostatkiem w garze, ale nie ma targetu dla mojego rapu, ani tym bardziej beletrystyki. Młodzi idioci nie chcą skillów o ohydnym do podniebienia butaprenie, ani o złamanej kości biodrowej, chcą tylko hejtów na mojego kumpla telewizor, czy nieznośne od sałaty laski, a starzy debile nasiąknęli geriatrią do tego stopnia, że tylko wesoło pogwizdują z pielęgniarką, mruczącą pod nosem o strajku głodowym. Takie to interesujące flowy.
Teraz napisałbym powieść, żeby nie żreć tyle zielska, bo mam akurat ponad sto dwudziestkę i zamiast o lasce się toczyć, biegam w przerwie na reklamy maratony, a moja dziewczyna kiedyś taki przy mnie nieopierzony młodzieniaszek, wczoraj jej dziewięćdziesiątkę żeśmy huczną na tatrzańskim stoku sunąc lekko pod górę obchodzili. A co mi tam, nie tylko Tarahumarczyki to potrafią. My też z Poland, na 811. No ale książkę moją też kupiłem, aby sobie przypomnieć, jak kiedyś Pepsi Eliotką kłusowałem po świecie i Socjecie ją polecam, bo chociaż maniactwem kodu wręcz poraża, to jednak prawdę też w sobie niesie. Szczególnie jakby ją czytać od końca. Nie cofam się pamięcią, jestem teraz.
Ścisk dziewczynom i chłopakom zadaję Długowieczny alias Pepsi Eliot
Powiązane artykuły
Komentarze
Winszuje pieknemu autorowi 🙂
dziękuję pięknemu komentatorowi 🙂
Gratuluję !
Anka thx 🙂
Takze przylaczam sie do gratulacji 🙂
Jeszcze cos dodam 😉 gadalismy wczesniej o Kristine , jej chudosci , i jej hyperglicemi. nowy film na ktorym opowiada jak sie wyleczyla bedac na 80 10 10 , czytalam komentarze i jeden z food sport mowi aby 20 % kalorii pochodzilo z warzyw na 811, coz troche jestem w szoku , to cos innego co kiedys gloszono ????
Paula, ja jem masę warzyw, Graham nakazuje do tego pół kilograma zieleniny dziennie, a to na prawdę sporo
Gratulacje! Książkę kupić u ciebie, czy w księgarni ?
Joanna, jak wolisz, ja Ci wyślę z dedykacją, ale ńie mam już ich za wiele, bo kilka chce sobie zostawić na przyszłość 🙂
A i zapomnialam linka dodac do wywiadu:
http://www.youtube.com/watch?v=yOH1UeffP7o
To kiedy będzie można kupić? I gdzie?
oficjalna premiera wyznaczona jest na 12.04, ale możesz jeszcze kupić przez moją stronę, prawy górny róg 🙂
Poza złożeniem gratulacji (i podziękowań za ten papierowy twór!) śmiem zadać jedno drobne pytanie – jeśli chodzi o książeczki z dedykiem to możliwa jest tylko wysyłka czy można gdzieś w przelocie osobistym ją kupić/odebrać? n__n’
Jak by nie było to odkładam już każdy grosz, bo tej pozycji to sobie odpuścić nie mogę 😉
Shojin jeżeli jesteś z Krakowa, to dam do Melasy, trzeba kupić w Melasie i zostawić książkę i info dla kogo dedykacja namiary i potem odbierzesz sobie. W księgarniach i necie też będzie, może nawet w cenach promocyjnych, ale bez mojej dedy 🙂
Gratuluję 🙂 i podziwiam. Zakupiłam i czekam niecierpliwie bo to pierwsza książka której autora trochę znam ( albo mi się tak wydaje) i bardzo lubię.
Olga dzięki, książka już wyszła do Ciebie, teoretycznie powinnaś ją dzisiaj dostać, bo poszedł priorytet, zobaczymy jak się poczta polska spisze:)
Dzięki, to czekam
Dostałam 🙂 co to kurde znaczy kongruentnie 🙂
odpowiedni, przystający, zgodny 🙂
Witaj
Pepsi mam pytanie czy zetknęłaś się może z osobą której witarianizm pomógł z nadczynnością tarczycy?
Wiem ,że nie w temacie , ale chciałam pomóc jednej z osób która boryka się z tą chorobą.
Jeszcze jedna sprawa , ostatni sporo czytałam na temat jajek , wiem ,że Ty nie jadasz , ale informacje mnie zaciekawiły np.że komórki rakowe włożone do surowego żółtka zaraz ginęły i jeszcze wiele innych.
Pamiętam też jak w dzieciństwie często jadałam kogel mogel(tak u nas nazywano) żółtko z cukrem utarte dosypane kilka gram kakao , pychotka , teraz cukier bym zastąpiła syropem z agawy
Też teściu ostatnio opowiadał jak kiedyś pracował na budowie a razem z nim Rosjanin, który na śniadanie zawsze wypijał 10 jaj na surowo był chłop jak dąb nikt z nim nie mógł się równać.
Tak sobie rozważam ,że może dwa,cztery żółtka tygodniowo lesze by było niż branie suplementu B12 ,którego jeszcze nie biorę bo nie długo jestem weganka 80% 70% surowego.
Oczywiście musi jajo być starannie wyparzone.
Z góry dzięki za odpowiedź
owsianka hej, ja nie jadam, ale Greg tak. Kogel-mogel wszystkim znany i wspominany z rozrzewnieniem 🙂 Jajo ma białko zwierzęce uznane za wzorcowe, czyli, że można go przyrównać z białkiem zawartym w mleku kobiety karmiącej. Niewątpliwie jest dobrą alternatywą, dla osób, które nie są na nie uczulone, a podobno jest to wielki alergen, obok glutenu i mleka bodajże następny w kolejce.Dzieci często są zaraz „obsypane” po zjedzeniu jajka. Jajo musi być od szczęsliwej nioski, która ma wolny wybieg i może jeść też zielone pożywienie. Znam jeszcze następujący minus jaj,że przenoszą choroby, a także jajo mocno zakwasza. Nie słyszałam o właściwościach jaj, o których mówisz, natomiast faktycznie można nimi uzupełnić B12, ale trzeba zjeść z 5 na tydzień
Oczywiście jajka od kur biegających po podwórku od moich znajomych.
owsianka, ja o tarczycy sporo czytałam na http://www.ziolaiprzyprawy.info/tag/jajka/ ale chyba coś jest nie w porządki z serwerem bo nie mogłam otworzyć, może juro
Joł Pepsi, gratulacje 🙂
lorika dzięki 🙂
Surowe jajka zawierają awidynę, która nie pozwala na wchłanianie biotyny.
Hej, właśnie dostałam książkę, wielkie dzięki za piękną dedykację.
🙂
Gratulacje tez kupię już sie nie mogę doczekać!
Kacqa dzieki 🙂