Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Czy potrafisz jak stary aparat fotograficzny z otwartą przesłoną jedynie rejestrować to, co się dzieje teraz?
A bez komentarza?
A bez oceny?
Jakby Cię to nie dotyczyło?
Łatwo gadać. Trzeba by przestać spać.
Narzekasz na ego, ale to ego przyczyniło się do szybszej ewolucji świadomości.
Ego podcina skrzydła, ale skrzydła wyrastają dzięki niemu. Wiecznie głodne wiedzy, zabawy, odpowiedzi na tysiące pytań, głupich i mądrych.
Ego łaknące plotek, porównań, wyścigów, rywalizacji. Ego to ogromny doping. I nawet fakt, że mnich chce się koniecznie pozbyć ego, stać się najświętszy, to też sprawka ego.
Ego to diabeł wcielony, ale też para-anioł wybawiciel od zastania, nudy, zasiedzenia na laurach
na marginesie
Zwierzęta nie mają ego, chociaż posiadają indywidualną osobowość, temperament i charakter. Dlatego zwierzęcia nie można opisać diabłem wcielonym. Nawet aligatora, nawet warana z Komodo, nawet dusiciela.
Nasza gra jest doskonała, że jest w niej taki bezmiar cierpienia, że starczy dla każdego uśpionego, aby ujawnił w końcu jakość swojej świadomości i szybciej ewoluował. To nie zabrzmiało zbyt optymistycznie, ale tylko dla Ciebie gdy podejdziesz do tego osobiście. Jednak nic nie dotyczy Ciebie, gdy w to nie wejdziesz.
Ewolucję świadomości dobrze tłumaczy Dan Brown w swoim entym bestsellerze Origin, czyli Początek. Książki tego autora magnetyzują i niepokoją, bowiem gdzieś tam w środku czujesz, że to nie jest jedynie beletrystyka. I słusznie, konsultantem Browna jeśli chodzi o Początek, był fizyk kwantowy i ekstrasens, ekspert od OOBE, Tom Campbell, którego pełno jest na blogasie, bo praktycznie wszystko o czym mówi (w My Big TOE) okazuje się być również moją prawdą.
Wiem, wiem, to pytanie pada pewnie często, ale mam bałagan w głowie i nie wiem OD CZEGO ZACZĄĆ? Czuję się nieszczęśliwa, niekochana, mam lęki itp. Chciałabym wkroczyć w tę duchowość (bo w nią wierzę), ale nie wiem jak zacząć? Jakiś diabeł siedzi mi na ramieniu i podszeptuje czarne scenariusze, które powodują kolejne i kolejne lęki.
Boję się być sama, a z drugiej strony nikt nie rozumie, co przeżywam. Może gdzieś tego uczą? Tak sobie myślę, że sporo jest chyba takich osób jak ja, może byśmy się gdzieś spotykali? Trochę mnie chyba ponosi ale właśnie mi się zamarzyło, żebyśmy się wszyscy spotkali…
Może na grupie Nazywam się Smile – Pepsi Eliot?:)
Nie słyszysz intuicji/duszy z powodu ego/podświadomości
Z drugiej strony właśnie ego skłoniło Cię do zadania pytania: nie wiem OD CZEGO ZACZĄĆ?
Ale my chcemy się opierać na intelekcie, jaramy się głównie nim, mówimy, jakie nasze dziecko jest very mądre (mały geniusz), bo ma szóstki. Bośmy mu szybko zabrali relaks, zabawę, kreację, rzeźbienie w ekskrementach i inne. Z drugiej strony, chcemy, aby dziecko potrafiło być szczęśliwe, żeby nie cierpiało jak my.
Udomawiamy wszystkich, bo sami zostaliśmy udomowieni. Czytaj wytresowani, aby ładnie podawać łapę i otrzymywać nagrodę. Albo być niegrzecznym i dostać karę. Dzisiaj jesteśmy duzi i tresujemy się sami, aby przypodobać się śniętej Planecie Ludzi.
Chcesz wkroczyć w duchowość, bo ją sobie wyidealizowałaś, jako coś znienacka doskonałego, że gdzieś jest początek nitki do kłębka. Ale Ty już w tym jesteś, Ty już jesteś po nitce.
Zobacz tylko, czy masz wybór, czy ciągle podajesz łapę i czekasz na nagrodę. Czy to są Twoje wybory, czy znowu nie chcesz zrobić czegoś z powodu przekonania, że duchowość jest lepsza od tego co robisz, kim jesteś. A może to też sen? Może liczysz na nagrodę, bo widzisz innych nagrodzonych. Wyluzowanych. Niecierpiących.
Myślisz, muszą być przebudzeni. Oto jest nagroda wejścia w duchowość. I zaczynasz inną tresurę. Udomawiasz się na inny sposób. Ale cierpienie nie znika, gdyż tego oczekujesz.
Wszystko cały czas bierzesz do siebie. Pozwalasz, żeby wszystko Cię wyhaczało, dotykało, potrącało, stawało Ci na odcisk. W rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca. To Ty bierzesz wietrzną pogodę w dniu własnego ślubu w plenerze za zemstę natury. Odbierasz krzywą twarz drugiego człowieka jako własną krzywdę. Parzysz się w język gorącą zupą i zaraz masz winnego.
Nie myśl więc o duszy i diabłach na ramieniu (a’propos to też Twoje ego) przebudzeniu, świadomości, nie przymuszaj się do niczego, zrób sobie teraz zielonej herbaty, usiądź wygodnie i postaraj się coś skumać.
(John Lennon)
Opowiem Ci historię z całkiem innej dziedziny, bo zawsze chodzi o to samo. Opowiem Ci o yyy… biznesie.
Ludzie są przywiązani do swojego intelektu, dlatego bardzo przeceniają ideę. Ktoś wpada na pomysł i sądzi, że to najważniejszy punkt na drodze do zrobienia biznesu. Ba, chce sprzedawać idęę za miliony.
Inwestor tylko puknie się w czoło. On wie, że od idei do dobrego biznesowego produktu jest ogromna droga, zwana DeKaC, determinacja, konsekwencja i cierpliwość. A więc wcale nie nowatorska idea, pomysłów jest cała masa, ale liczy się konsekwencja w ich realizacji.
Liczy się bycie w drodze, liczy się ruszenie ze skrzyżowania, czyli takie działanie, które wciągnie Cię na tyle, że przestaniesz cierpieć osobiście. Cierpienie gdzieś tam będzie, bo tak działa gra, ale nie będziesz się z nim identyfikować. To nie będzie żadna kara. Ale Twoje oczy muszą się otworzyć. Musisz odłączyć się od snu planety. Wahadło się pojawi, ale Ciebie nie dotknie, więc samo odejdzie. Wahadło żywi się emocją, nie ma emocji, nie ma żarcia. Nic osobistego, idzie zarzucać wędkę gdzie indziej. Śpiących zamartwiających się tym co będzie, tym co było na razie nie brakuje.
Zarabianie wymaga konsekwencji i determinacja, ale jest logicznie proste dla ludzi, którzy idą, gdyż ulepszają swoim indywidualnym podejściem każdą ideę (w tym cudze). Przed Facebookiem były już portale społecznościowe, działały też wyszukiwarki przed pojawieniem się Google. Steve Jobs też nie wynalazł kamienia filozoficznego.
Sukcesywny biznes jest dla tych, którzy w razie czego zmienią kurs, ale podążają nadal z tym samym entuzjazmem.
Ego jest wiecznie niezadowolone i zawsze Cię popędza, ponieważ boi się, że zniknie. I to jest ten paradoks, ego Twój diabeł i para-anioł.
Jeśli potrafisz podchodzić z takim samym entuzjazmem do wykonywania czynności, które wciąż nie zakończyły się sukcesem po raz setny, masz szansę zbudować wielki biznes. Nie musisz wpaść na żaden pomysł, możesz powielić cudzą ideę, tyle, że odciśniesz na niej piętno własnej indywidualności i konsekwencji.
Komputer będący sztuczną inteligencją właśnie tak podchodzi do problemów. Rozwiązuje ten sam z minimalną tysięczną korektą z takim samym entuzjazmem, czyli na luzie. Lewą nogą do lusterka.
… „czuję się nieszczęśliwa, niekochana, mam lęki itp”…
Dobra, tak się czujesz, ale to nie jest obiektywna prawda. Nie jesteś ani nieszczęśliwa, ani niekochana, ani się nie boisz, ale kij z tym. Tak Ci się wydaje, bo utknęłaś na skrzyżowaniu i grasz w grę sennej Planety. Otwórz oczy i zobacz, że masz wybór, swój własny. Że prawa kary i nagrody tylko Cię usypiają. Na suwaku szczęście – nieszczęście przesuń świadomie strzałkę w górę. Na suwaku kochana – niekochana tak samo. to tylko umowy śpiącej Planety. Zostałaś udomowiona, a teraz tresujesz się sama.
lecz
Twoja świadomość, iskra Boga w Tobie może mieć dla Ciebie w zanadrzu O WIELE FAJNIEJSZE CELE, na które byś teraz nawet nie wpadła, lub nie ośmieliła się o takich marzyć. Postaw na drogę z otwierającymi się gałami.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że kompletnie wszystko jest po Twojej stronie. Możesz to zrobić przebywając w środowisku niskowibracyjnym, możesz zacząć na prowincji, na zadupiu zadupia, możesz zacząć w centrum handlowym big city life. Będąc w dupie, czy na szczycie, to nie ma znaczenia.
Moim zdaniem już to zrobiłaś, wyruszyłaś w drogę. Teraz jeszcze podepnij pod to: „świadomie”
lofe
https://fb.watch/ayDTBOuoz4/
Powiązane artykuły
Komentarze
Cześć Pepsi.
Chcialabym zapytać. Co sadzisz o włoskim typie matki „głaszczącej” (opiekuńczej) syna dorosłego a i jak zadowolonego z takiej relacji, dorosłego mężczyzny. Jestem żoną i przyglądam się. Cieszyłabym sìę na Twoją odpowiedź.
Unikamy Włochów brania na mężów, albo będzie to wielka nauka AKCEPTACJI zastanego faktu. Wysyłaj trzecim okiem matce męża miłość, poczuje się nieswojo, a potem Cię pokocha 🙂
O rany, to mój koment sprzed kilku lat. Jestem teraz w zupełnie innym miejscu, ruszyłam chyba ze skrzyżowania, pożegnałam męża i znienawidzoną pracę, jestem w duchowości, nie czuje się już nieszczęśliwa i niekochana. Mało tego, nie pamiętałam że tak się czułam. I nawet nie umiem powiedzieć kiedy to się stało.
Oczywiście, nadal nie osiągnęłam pełni szczęścia ale już się tym kompletnie nie przejmuję. Ufam, że jest tak jak ma być i z zaciekawieniem obserwuje co dalej.
Masz duży udział w tym Kochana ❤️
Jednak cały czas czuję na sobie lekkie kajdany w postaci przekonań dotyczących mojego poczucia wartości. Nie wiem jeszcze jak to zmienić ale może kiedyś podpowiesz 😉
właściwie każdy film z tego roku na YouTube jest o tym, fajnie, że się odezwałaś 🥬🍓🍇🫐💚