buaaaa lovciam
Dla mnie na jednym końcu interioru siedzi rozdanie całego majątku i wyruszenie przed siebie, najlepiej w kierunku Katmandu, albo parku Yellowstone (widać, że rozstrzał mam duży:)
A na drugim końcu, przeinwestowanie, konsumpcyjne zadłużenie, nieracjonalne zarządzanie finansami, błędy bez wyciągania wniosków, niezdrowa ekscytacja przedmiotem i seksem, zazdrość, wstyd i poczucie winy.
Jeśli nie masz zabezpieczonych tyłów, dobrej pracy generującej wysokie przychody, lub pensji, szczególnie, gdy nie rozwinęły się w Tobie osobiste, fantastyczne nawyki oszczędnościowe, zakup luksusowych dóbr konsumpcyjnych, zamiast robienia dobrych przepływów, może stworzyć nadmierne obciążenie finansowe.
Nie mówiąc o przypisywaniu im cech, których tak naprawdę nigdy nie posiadały, jak dowartościowanie wnętrza. To znaczy, że nie działasz racjonalnie w swoim najlepszym interesie, w tym finansowym.
Wyznacz więc WŁASNE granice, bowiem oceniając innych własną miarą, możesz popełnić sporo błędów niezrozumienia i niepotrzebnie podwyższyć entropię i chaos.
Dla szczerego sposobu myślenia naftowego szejka i jego lustra rzeczywistości równowaga duchowo-materialna (kwantowe: pojawiam się i znikam) zapewne wypadnie w innym miejscu niż dla mnicha buddyjskiego, który owszem posiada telewizor, żeby rzucić gałką na orędzie Dalajlamy, a przy okazji uszczknie trochę netflixa.
Jednak stawia laufra na odosobnienie, koniem skacze ma bogactwo wewnętrzne, i zadaje szach-mata królowi minimalizmu, co niekoniecznie sprawdzi się u innych graczy.
Myślę, że mnichów jest dość, ale to moja konstatacja. Liczy się tylko to, co Ty myślisz, i jakie są Twoje intencje.
Jesteśmy zalogowani do gry komputerowej, a każdy świadomy człowiek, czyli ten, który zaczął się budzić, jest w drodze wybudzania, gra w swoją grę.
Dlatego powinien sam sobie odpowiedzieć na ile dla niego duchowość jest w rozbracie z obfitością finansową, a na ile obfitość jest potrzebą, którą nosi w środku?
Zwłaszcza jeśli żyje w nowoczesnym społeczeństwie.
Jest to poważny aspekt Twojej świadomości, i delikatnie sugeruję, żebyś go nie ignorowała.
Ego to nie jest pasterz, nie jesteś ego parobkiem, ani owcą, ale nie znaczy, że nie możesz wykorzystać krnąbrnej dzieciny do doświadczania i kreacji, w którą chcesz się zanurzyć.
Z własnym ego obchodź się umiejętnie i delikatnie, rozkmiń programy, przekonania, lęki, a następnie zachęć ego do zabawy w dobre życie i kreację.
W jaki więc sposób można połączyć duchowość i bogactwo w świecie, który mówi, że te dwie rzeczy są białe i czarne?
Samoświadomość jest głęboko duchowa. Zdolność do refleksji podczas obserwacji siebie z boku eliminuje coś, co dotyka każdego człowieka, czyli stronniczość potwierdzającą.
Błąd potwierdzający to sytuacja, w której Twój mózg szuka wskazówek we wszystkim, aby udowodnić to, w co już wierzysz. To blokuje możliwość uczenia się i otwierania umysłu na nowe perspektywy, które mogą ułatwić Twój rozwój.
Samoświadomość oświeci Cię i pozwoli widzieć wyraźnie.
Nagle pojmiesz, że negujesz coś, tylko dlatego, że tego nie masz, albo przez pryzmat zazdrości oceniasz negatywnie. Samoświadomość Cię wyprzedzi, chwyci za rękę, rozśmieszy, ujawni neutralnego obserwatora.
Pozytywność nie oznacza chowania głowy w piasek, czy nadinterpretacji i ignorowania rzeczywistości. Pozytywność to dostrzeganie z lekka uchylonych drzwi.
Sukcesu nie osiąga się łatwo, dzięki czemu jest sukcesem, wymaga hartu ducha, konsekwencji i wytrwałości. Ścieżka będzie długa i pełna wyzwań, jednak zdolność do uśmiechu w obliczu wszystkiego, jest siłą psychiczną. Pielęgnuj ją, to dar ducha dla ciebie.
Niektórzy nie potrafią być pozytywni, albo wkurza ich grzeczna pozytywność. Tak naprawdę wystarczy, a nawet lepiej NIE BYĆ NEGATYWNYM!
Tiaaaa, „jak do cholerci jasnej negatywność pomoże mi się wzbogacić?”
Zdziwisz się, wszystko da się przekuć w złoto. Ego, które straszy może być najlepszym dopingiem do zmiany. Bylebyś tylko zajęła się swoim negatywnym nastawieniem, podejściem opartym na rozwiązaniach. Wzbogacisz się.
Odpowiedzialność za siebie jest w rzeczywistości głęboko duchowa. Śpiąc, zwykłaś obwiniać wszystkich za wszystko co poszło nie tak w Twoim życiu, ale każde nazwijmy to zwycięstwo przypisałaś własnej błyskotliwości.
Masz więc winnych, i nie musisz być nikomu wdzięczna, jakież to szajbnięte i aroganckie!
Tymczasem możesz stać się wszechstronnie bogatą osobą poprzez inwestowanie w swój rozwój duchowy, to potężna zmiana perspektywy! Ty jesteś za wszystko odpowiedzialna i potrafisz być wdzięczna.
Dla mnie ścieżka pracy nad sobą jest z natury duchowa. Jest to najbardziej duchowa rzecz, jaką możesz zrobić, i tak się składa, że to również może uczynić Cię bogatą.
Nie wyciągniesz z życia niczego, czego wcześniej nie włożyłaś w siebie. Wiele osób na gwałt szuka rzeczy, w które mogą zainwestować poza sobą. Nieruchomości, akcje, classic waluty, czy bitcoins, ale nie chcą wydać ani grosza na inwestowanie w siebie. A życie to gra, w której ciągle powinnaś się polepszać. Bez końca, ciesząc się procesem.
Proces najważniejszy. Zapytaj Kafkę Dżozefa:)
W drodze, w kroku, hopsa, hopsa.
Inwestowanie zawsze było kluczem do bogactwa, a aby się wzbogacić, najpierw zainwestuj w siebie, to najlepsza inwestycja na świecie.
Zacznij od zestawu podstawowego 4 Szklanek
Zdrowie, sprawność fizyczna, nade wszystko bieganie (medytacja aktywna) i dieta (4 szklanki) są niezwykle duchowe, ponieważ pomagają Ci stać się bardziej świadomą swojego ciała i jego wydajności. Otrzymasz więcej siły życiowej.
Sztuka bycia zdrową, najzdrowszą na dany moment, w którym znajduje się Twoje ciało, skupienie i produktywność są oczywiście niezbędne w dążeniu do bogactwa. Zdrowie, kondycja i dieta są bardzo duchowe i pomogą Ci się wzbogacić.
Niech najbardziej duchowa rzecz znana człowiekowi jako sztuka medytacji sprowadza cię z powrotem do jedności.
Twoje wzorce do naśladowania i praktycznie wszyscy odnoszący sukcesy ludzie biznesu, prawdopodobnie stosują jakąś formę medytacji. Bieganie jest formą medytacji aktywnej.
Medytacja wcale nie musi pozbawić Cię myśli, bo udawałaby się niewielu. Owszem mnicha, czy jakiegoś guru w kształcie Tolle’go medytacja potrafi wciągnąć w pustkę. Ty na zbyt wiele nie licz.
Medytacja to po prostu spokojny przysiad chociaż na 10 minut z rana, nie gonienie za myślami, w zamian usłyszenie odpowiedzi na najważniejsze pytanie: Jeśli błądzę, to gdzie mam iść?
Medytacja to dar wyższego systemu świadomości dla jednostek świadomości obdarzonych wolną wolą. Możesz robić wszystko, a ty teraz sobie medytujesz.
love
44
Powiązane artykuły
Komentarze
Dzisiaj rano moja 6 letnia córka z radością wielką oświadczyła mi, że życie to taka gra, w którą ona gra w sercu.
Zamurowało mnie trochę, ale i ucieszyło.
Być może to dziecko jest bardziej przebudzone niż ja 🙂
Niestety w dzisiejszych czasach nieruchomości są niebotycznie wysokie, zawsze były drogie ale ostatnio są chyba najdroższe w dziejach. To powoduje zniewolenie mas. Bo zapewnienie sobie i rodzinie dachu nad głową to jedna z najbardziej podstawowych potrzeb, żeby ją zaspokoić mamy tylko dwa wyjścia: 1. mieszkanie z czynszem w wysokości całej pensji lub wyższym (zależy jaka pensja), czyli żeby mieć gdzie się podziać trzeba oddać wszystkie albo prawie wszystkie zarobione pieniądze, wtedy druga osoba mieszkająca w tym mieszkaniu kupuje Wam jedzenie. I to właściwie koniec pieniędzy, zero na podróże, wydarzenia kulturalne, czy ananasy. to jest zniewolenie do kwadratu. Druga Opcja 2. Kupić dom na kredyt, czyli prawie całą pensję oddajesz na spłatę kredytu, a druga osoba która mieszka w tym domu kupuje ci jedzenie. Zero na podróże, wydarzenia kulturalne, czy mango. to jest zniewolenie podwójne do kwadratu.
Obecnie mieszkam z mężem i synem u teściowej, razem z siostrami męża, każdy grosz oszczędzamy lub inwestujemy (mamy działalność), ale suma do uzbierania/zarobienia jest tak kosmiczna, że odechciewa mi się o tym myśleć. Mam 34 lata, zawsze marzyłam o tym żeby mieć dużo dzieci, ale w obecnej sytuacji musiałabym z nimi mieszkać w jednym pokoju, nie wiem jak długo. Ale to nawet nie problem, raczej to że teściowa i szwagierki wychowują moje dziecko po swojemu, chyba nawet nie muszę o tym pisać.
Jak się uwolnić? Jak się uwolnić od tego uczucia pełnego goryczy gdy słyszę od kolejnej osoby że dostała dom po dziadkach? Jeden kolega opowiadał mi, że ma ojca strasznego pijaka. Mama tego kolegi, gdy był mały oszczędzała pieniądze i w końcu kupiła mały drewniany domek, i z dziećmi się wyprowadziła do tego domku. Nie wiem ile mógł kosztować 20 lat temu taki domek na wsi na Podkarpaciu, nawet jeśli niewiele, to dla niej to była ogromna suma, dała radę i uwolniła się. Heroiczny czyn, podziwiam.
Obmyśl plan działania i rusz. Takie gadanie, czarnowidztwo, totalna niewiara w sukces, zupełnie nie prowadzi Cie w dobrym kierunku. W przeciwnym raczej. Zrób coś z tym co myślisz, bo lustro rzeczywistości zawsze pokazuje Ciebie i Twoje myśli. Kolosalny brak zawsze przyciągnie brak. Poczytaj coś o prawie przyciągania.
”Medytacja wcale nie musi pozbawić Cię myśli, bo udawałaby się niewielu. Owszem mnicha, czy jakiegoś guru w kształcie Tolle’go medytacja potrafi wciągnąć w pustkę. Ty na zbyt wiele nie licz.”
ale to mądre!