Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Sukces zaczyna się od woli sukcesu, a wszystko tkwi w stanie umysłu. Życiowe bitwy nie zawsze wygrywa silniejszy, czy szybszy przeciwnik, ale prędzej czy później ten kto wygra, to jest ten, który myśli, że potrafi. Tylko jaki to ma związek z lękiem przed lataniem samolotem?
I taki koment
Hej 44, może Tobie uda sie rozwikłać nasz problem. Razem z chlopakiem podróżujemy od 4 lat po Świecie i niestety z każdym kolejnym lotem boimy się coraz bardziej. Dodam, że na samym początku żadne z nas nie bało się latania, byliśmy totalnie wyluzowani. Niestety kilka turbulencji i latanie po Azji odbiło na nas jakieś piętno. I teraz jesteśmy po prostu mega spięci w samolocie, reagujemy na każde drgnięcie bardzo nerwowo. Dodam, że mój chłopak normalnie jest bardzo odważny, ale w tym wypadku, gdy widzę jego strach w oczach, to ja sama mięknę. Czasami muszę zgrywać też twardszą, tak żeby go uspokajać.
Rok temu lecieliśmy razem z koleżanką z Nepalu do Bangkoku i w trójkę byliśmy baaardzo zestresowani, cali spięci. Cały lot przebiegł na szczęście całkiem ok, ale na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że w Kenii spadł samolot. Cała nasza trójka skupiała uwagę na strachu przed lotem, a tu nagle na drugi dzień dowiadujemy się o takiej katastrofie.
Sama nie wiem co mam o tym mysleć, jak sobie z tym poradzić i przy okazji jak pomoc komuś. Rozmawiałam też z koleżanką stewardessą, wiemy jak bardzo bezpieczne są loty. Tylko jednak nasze głowy wciąż sprawiają, że się BOIMY!
Komórki każdej żywej istoty, nawet wliczając w to rośliny mają wysoki stopień inteligencji w rozumieniu pamięci komórkowej. Większość istot żywych, nawet rośliny żywiące się rozkładającymi się komórkami w glebie, nie mówiąc o człowieku, żywi się mniejszymi od siebie, czy tylko mniej inteligentnymi żywymi istotami.
Pamięć komórkowa staje się częścią człowieka, a ta pamięć zawiera elementy traumatycznego przeżycia bycia zjedzonym żywcem
Oczywiście ta teoria nie ma twardych dowodów, ale trzeba przyznać, że jest bardzo logiczna. Chociaż nie ma się co upierać, że ten lęk jest na bank źródłem podstawowych lęków, które nas trapią. Jest lepsze wyjaśnienie, jak programy dziedzictwa społecznego, czyli szkoły, katechezy, rodzice, nauczyciele, telewizory, politycy, a także zasłyszane opowieści, oraz inspiracje. To, co nałożą na Twoją podświadomość od małości, idee, przesądy, wierzenia, wszystko co pochodzi od poprzedzającego nas pokolenia. Umberto Eco nazywa to oddechem zaprzeszłego olbrzyma na każdym ramieniu współczesnego karła.
Niby pokolenia wstecz latały, ale tak jakby nie latały, takie to było niepopularne.
A jeśli w Tobie jakakolwiek rybia komórka pamięta straszne skrzydła ptaszyska żywiącego się jej siostrami dziabniętymi żywcem? Latanie i zjadanie, latanie i bycie zjadanym. Chodzi o ten lęk komórek, o pierwotny lęk człowieka, o energię: przeżyć, wyżywić się, przeżyć, wyżywić się, nie zostać zjedzonym, nie dostać w łeb maczugą.
I urodził się stwór, ogromny Jan Pasożyt, Jerzy Energoinformacyjny, Joanna Wahadło i Ziuta Destrukcja, którzy karmią się jak głodomory emocją strachu, złości, zamartwiania się, wstydu, zawiści, zazdrości i niezdrowej ekscytacji, czyli tak naprawdę wszystkich sióstr i braci ogromnego. Ponieważ tak działa prawo równowagi, prawo przeciwieństw, prawo sił równoważących, dopełniania, prawo drgania, prawo przyciągania.
Nie zapominaj, że żyjesz w świecie wirtualnym, który sama wymyślasz.
I taki wierszyk:
Jeśli myślisz, że zostaniesz pokonana to jesteś,
Jeśli sądzisz, że nie śmiesz, to nie śmiesz,
Jeśli chciałabyś zwyciężyć, ale myślisz, że nie umiesz,
To prawie pewne, że tego nie dokonasz.
Myśl ma moc sprawczą, jeśli chcesz dostać więcej, musisz chcieć więcej od siebie. 44, nie irytuj Chińczyka, jakie to ma przełożenie na strach w samolocie?
A więc lęk, który tkwi nawet w tych, którzy rozumieją reinkarnację, i wiedzą, że śmierć dotyczy tylko ego i ciała, ale nie ich samych, czyli świadomości, którą inni nazywają duszą, nadświadomością, czy też wspólną jaźnią. Myślę, że nie ma wątpliwości o czym mówię.
I pomimo tego, że wiesz, że się znowu zalogujesz do gry, że to świat wirtualny, a Ty po prostu bardzo głęboko zalogowałaś się do swojego ciała, tak głęboko, że identyfikujesz się z tym awatarem, i tak póki co, nie chcesz przeżywać tego strachu przed ewentualną śmiercią. Wypadek samochodowy nigdy nie wydaje się tak tragiczny, gdyż dzieje się nagle, a jak się wydarzy może nie zakończyć się ostatecznością.
W samolocie „nagle” może być tylko w momencie, i tu wypowiem słowo, którego w powietrzu nie wolno wypowiedzieć nawet w żartach, uwaga hasło mówię: „bomba”. Wszystkie inne rzeczy, które mogą się wydarzyć w samolocie, chociaż są znacznie, znacznie mniej prawdopodobne niż wypadek samochodowy łączą się z czasem wyczekiwania na najgorsze.
To dlatego rak tak przeraża, wykańcza psychicznie rodziny chorego, chociaż najwięcej ludzi umiera na serce, bowiem rak, czyli pan Tumor Mózgowicz to intruz, który obwieszcza najgorsze, a potem każe w niepewności czekać.
Jednak są tacy, którzy w obliczu strasznej śmierci, katuszy potrafią nie odczuwać ani strachu, ani bólu
Sienkiewicz opisuje w „Quo Vadis” męczenników, wyznawców nowej chrześcijańskiej wiary, którzy modląc się i pozostając w głębokiej medytacji, jak znieczuleni przez anestezjologa, stali w ciszy na arenie w charakterze żywych pochodni, czy kęsów dla wygłodniałych lwów. Przerażając swoistą nieobecnością żądnych okrucieństwa na igrzyskach głęboko uśpionych mieszkańców Rzymu. Można się spierać, że to tylko gra lingwistycznych inwencji, ars poetica podjaranego religijnie Sienkiewicza.
Jednak takie przykłady samokontroli i utraty czucia znamy z prawdziwych historii o fakirach, czy nawet o współczesnym nam i zdaje się łatwym do zlokalizowania w Polsce, panu Vim Hof’ie, pływającym pod taflą lodu w jakże kriogenicznych i klaustrofobicznych warunkach.
No właśnie, w samolocie dopadają ludzi jeszcze dwie fobie i to sprzeczne, zarówno agorafobia (ci nie powinni wyglądać przez okno), jak i klaustrofobia. Ale ci to nawet nie wsiadają do windy, nie mówiąc o wślizgiwaniu się do łóżka solarium.
Jedynym, dobrym i słusznym sposobem na lęki, jest trenowanie odwagi
Nie szukasz pocieszenia u stewardess, ale stajesz się po prostu odważna. Bierzesz wszystko świadomie na klatkowską. Gdy spada właśnie samolot, statystycznie jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ten, którym lecisz spadnie. Ale jest to sposób na mniejsze banie się, a nie sposób na trenowanie odwagi.
Wiesz, że jesteś nieśmiertelna, no to kij z tym, najwyżej zalogujesz się znowu. To jest trenowanie odwagi. Nie jesteś pilotem, niewiele od Ciebie zależy, możesz tylko wybrać porządne linie lotnicze, a następnie po prostu przestać o tym myśleć. Dolecisz, bo masz dolecieć i koniec tematu. To nie jest żadna brawura, to kontynuacja trenowania odwagi.
Strach się pojawił, jak u każdego homo sapiens z pamięcią komórkową. Tyle, że ani Ty, ani Twój chłopak nie jesteś własnym awatarem. Codzienne trenowanie odwagi, to robienie rzeczy, których się boisz, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, bo nie ma powodu ryzykować przedwczesne wylogowanie z gry tylko dlatego, że boisz się łazić z balansem po linie rozpiętej między wieżowcami, więc zrobisz to.
Bojąc się przemawiać, przemawiaj, bojąc się latać, lataj, gdy boisz się zakochać, zakochaj się, to jest trenowanie odwagi. Stare dusze są bardzo odważne, mają na takie rzeczy wyrąbane. Przyszły tutaj ewoluować, a „nie p… lić się w tańcu”, że zapożyczę tekst Frycza z dość starej komedii kryminalnej Weekend, fajnej, chociaż fakt, wulgarnej, jak wszystkie komedie, ale jakże zjechanej z powodu niby bezczelnie złej gry krypto nielubianej, młodej starej żony Pazury.
Czym te awatary śpiące żyją? Tym samym co Simsowie:)
loveJu
Źródło:
Napoleon Hill „Prawa Sukcesu”
Dmitrij Wereszczagin ” Kształtowanie DEIR II”
Powiązane artykuły
Komentarze
Nie uciekaj, tylko trenuj bycie odważną, ale to fajne ! dziękuję Pepsi
mam zagwozdkę. Podobam się większości facetom, których poznaje, jednakże mi oni nie – mowie im zazwyczaj, ze są bardzo fajnymi facetami, ale ja teraz nie za bardzo czuje chęć do spotykania się (żeby nie robić komuś nadziei). Jednakże jak mi się ktos spodoba, to może z wyglądu tez się tej osobie podobam, ale generalnie nie chce się taka osoba ze mna spotykac,
nie zależy jej na mnie. Wszyscy mi mówią, żebym „się ogarnęła” i brała to co jest, czytaj spotykała się z facetami których ja kręcę, a nie czekała na księcia z bajki (chociaż jest wielu facetow którzy mi się podobają, jednak ja jestem dla nich przezroczysta, chociaż jestesmy jak to się mówi z tej samej ligi. Mój typ faceta to wykształcony, inteligentny (może być biedny, mi to obojętne, bo mam dużo pieniendzy), który jara się sztuka i dobra literatura, lubi fajnie spędzać czas np.
chodząc po lesie, górach. Co o tym ouważasz? Czy jest możliwe, ze nigdy nie przyciągnę ze wzajemnością kogoś kto mi się podoba i powinnam się spotykac z kims kto mi się nie podoba, nie odczuwam do tej osoby żadnej chemii, nie jest w moim typie?
Nic nie powinnaś. Rób to co jest dla ciebie naturalne i przebywaj z ludżmi, z którymi się dobrze czujesz.
A Ty Pepsi czemu nie latasz samolotem? 🙂
Latam tylko jak muszę, czyli do Stanów, a uwielbiam długie jazdy autem, często się zatrzuymujemy w drodze, jemy, pijemy, gadamy.
Trenuję teraz przemieszczanie się tylko świadomością 🙂
Nasze ciało i mózg pamiętają z wcześniejszych zdarzeń (niekoniecznie z tego życia) przywiązane do nich emocje. Zamykają je w kokonie traumy i automatycznie odtwarzają jak tylko są w jakiś sposób powiązane z obecnym doświadczeniem. Na logikę może to być bez sensu, ale nie dla podświadomości. Dlatego tutaj sprawdzają się metody takie jak tapping, które wpływają na wyczyszczenie emocji z tej pamięci komórkowej. Przerobiłam na sobie z wystąpieniami publicznymi i wieloma innymi strachami czy emocjami.
Wszytko można zmienić trzeba tylko chcieć !
Dwa miesiące temu sama bym nie uwierzyła, że mogę wsiąść do kolejki i wjechać na szczyt lodowca w Alpach mam od dziecka lęk wysokości straszny nawet na ażurowe schody nie dałam rady wejść dygałam przechodząc nad tunelem aż mnie zatykało.
Przed świątecznym wyjazdem z dziećmi postanowiłam „ nie robić im wstydu” i zachowywać się „normalnie” 😉
Wsiadłam „z duszą na ramieniu” i ponieważ mam zdolne dzieci które jeżdżą na nartach i snowboard musiałam zostać na górze i dzięki temu „oswoiłam” mój lęk
Po tym wyjeździe pojechaliśmy na kolejny do Wisły i po 2h nauki zjechałam na nartach ze stoku Klepki a później Skolnity
Teraz wiem, że można trzeba tylko chcieć 🙂
Czy każdy lęk trzeba pokonywać? Czy jeśli boję się pająków, muszę je dotykać? Czy jeśli odpuszczę to będzie znaczyło ze wygrało ego? Lęk przed pająkami nie stanowi dla mnie problemu na co dzień, w przeciwieństwie do innych lęków, które udało mi się pokonać dzięki Twoim artykułom (m.im lęk o bliskich, lęk przed śmiercią, nieoczekiwanymi zdarzeniami – bardzo dziękuję Pepsi)
Albo inny przykład- czy jeśli ktoś boi się jeździć windą, nie może po prostu chodzić schodami? Co to za problem? Ruch to zdrowie, więc chyba możnaby to uznać za zamianę lęku w dobrą energię?
Być może staram usprawiedliwić takimi argumentami, ale ja po prostu nie potrafię się przełamać w sprawie pająków. Wiem że to program i głupota, ale nawet nie chcę z tym walczyć. Zaobserwowalam ze przez to się oceniam i uruchamia się moje ego – czuję wyrzuty sumienia, że nie chce pokonać lęku, a przecież lęk karmi ego. Więc czuję strach przed tym że nakarmię ego, a to przecież absurd, bo właśnie tak je karmię. Nie chce dotykać pająków, ale nie chce też być bierna i poddawać sie programom. Co robić, czy mogę pozwolić sobie na niedoskonałość?
są fobie i są uzasadnione lęki, odradzam dotykania pająków