Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Przełomowe badanie opublikowane w magazynie Nature wykazało, że po drastycznej zmianie diety trzeciego dnia doszło do ogromnych zmian w rodzaju i ilości bakterii w układzie pokarmowym. Nie były to subtelne zmiany! Dostrzeżono nie tylko różnicę w typach i ilości bakterii jelitowych, ale także w typach genów, które wyrażały. (1) Trzy dni to tyle ile trwają święta: czas wielkiego żarcia, totalnej glutenozy, majonezozy, alkoholozy i gwiazdor wie czego jeszcze. Oznacza to, że ów czas może szczególnie negatywnie wpłynąć na Twój układ pokarmowy. No ale komu ja to mówię? Omówmy lepiej strategię, która pozwoli Twoim jelitom prześlizgnąć się przez święta jak przez zjeżdżalnię w parku wodnym. Jak to zrobić?
Wejdź do pomieszczenia i jak tajna agentka zlustruj stół już na samym wstępie. Usadów się blisko patery z owocami i sałatek: to będą Twoje strategiczne wybory kiedy zechcesz wrzucić coś na ząb podczas wciągającej rozmowy.
W święta ciśnienie na jedzenie zakazanej żywności wzrasta kilkukrotnie. Babcine pierogi pachnące dzieciństwem, najlepszy na świecie sernik robiony przez tatę, chrupiący chleb z genialnej piekarni za rogiem, studencka sałatka majonezowo-serowa kuzyna, która nagle wydaje się być całkiem pociągającą opcją. Dania można mnożyć, także na talerzu. Ostatecznie łatwo o pobudkę z przejedzeniowym kacem: zgagą, napęczniałym brzuchem i licznymi cierpieniami. Nie ma co się łudzić, w święta potrzeba więcej silnej woli i samozaparcia niż zwykle żeby dokonywać wyłącznie zdrowych wyborów. Znajdź swój sposób na ograniczenie tych niezdrowych do absolutnego minimum. Nakładaj mniejsze porcje, nie mieszaj zanadto rodzajów pożywienia, popijaj świąteczną herbatę aby zachować uczucie sytości na dłużej.
Pokarm przeżuwaj dokładnie i pieczołowicie. Przeżuwaj powoli żeby z warzyw wydobyć enzymy, a z mózgu komunikat, że już wystarcza. Trudno oczekiwać jasnych sygnałów od mózgu i układu pokarmowego kiedy jest się rozproszonym. Oglądanie kolędowania w telewizji, sprawdzanie facebooka pod stołem, rozmawianie przez telefon aby złożyć życzenia cioci Krysi z Wielkiego Wału… To wszystko sprawia, że samolocik leci niezauważenie prosto do ust, a za nim następny i następny, a Ty nawet nie zauważasz, że w sumie już masz dość i nawet nie pamiętasz jak smakował Twój obiad. Zamiast tego ciesz się jedzeniem. Przygotowuj pyszne, roślinne posiłki. Układaj je na talerzu, smakuj ich, zwracaj uwagę na teksturę i zapach. Jeśli chcesz dobrze strawić pokarm i uniknąć wzdęć należy przeżuć każdy kęs 20-30 razy (serio!). Jedzenie w jamie ustnej powinno być niemal płynne. Wynika to z faktu, że żucie pomaga wyprodukować więcej śliny, która zawiera enzymy trawienne. Te natomiast pomagają w rozkładaniu pokarmu. Im więcej żujesz, tym mniej pracy dla Twojego brzucha.
Przygotowania do świąt to często jazda bez trzymanki na wyboistej, oblodzonej drodze. Co gorsza, to nic przy burzliwych dyskusjach jakie czasem odbywają się przy biesiadnym stole. Nie jest najprostszą rzeczą na świecie zachować w tej sytuacji postawę zen, ale się da. I warto zrobić to także dla swoich jelit. Zadbaj o posiadanie własnej przestrzeni: spacer na świeżym powietrzu, pół godzinki na poranną medytację, głębokie oddechy, trening, czytanie książki albo po prostu siedzenie w otoczeniu zapachu ulubionych kadzidełek, przy przygaszonym świetle.
Spacery po obfitych posiłkach, wieczorne tańce zamiast siedzenia przy stole z dyskretnie rozpiętymi guzikami spodni albo poranny trening: to wszystko wesprze Twój układ trawienny i pozwoli Ci poczuć się lepiej. Ruch pomoże ruszyć się także Twoim trzewiom! Bonus: endorfiny skoczą Ci do góry jak szalone i będziesz czuła się zdrowsza i bardziej szczęśliwa.
Aby zasnąć, ciało musi zmniejszyć temperaturę o około 0,1-1 stopień. Kiedy jednak jemy, nasza temperatura ciała wzrasta gdy krew spływa do jelita, aby pomóc w trawieniu i wchłanianiu składników odżywczych. Tak więc jedzenie późno w nocy uniemożliwia głęboki sen. Aby dobrze się wyspać, powinno się zjeść ostatni posiłek najpóźniej 4 godzin przed pójściem spać, aby ciało mogło się ochłodzić.
W świątecznym ferworze nie zapominaj o tym żeby się nawadniać, szczególnie kiedy pijesz dużo napojów diuretycznych takich jak kawa i alkohol. Niech dzbanek wody z cytryną będzie Twoim świątecznym towarzyszem. A jeśli chcesz otrzymać iście gwiazdkową lemoniadę, dodaj do wody sproszkowaną żurawinę i plastry pomarańczy lub mandarynki.
Czy w święta szalejesz, czy nie szalejesz, wrzuć obowiązkowo 4 szklanki z rana. Po co? Bo to wspaniała rzecz, którą robisz dla siebie już z samego rana: coś co oczyszcza, działa przeciwzapalnie(2), działa przeciw stresowi oksydacyjnemu i zespołowi metabolicznemu(3), zmniejsza bóle mięśni i stawów(4), poprawia odporność(5), wspiera wątrobę (6) i ogólne zdrowie ciała.
uściski:)
Źródła: (1) nature.com/articles/nature12820 (2) ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12676044 (3) ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5664031/ (4) agris.fao.org/agris-search/search.do?recordID=US201301762139 (5) ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25157026 (6) ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29849880
Powiązane artykuły
Komentarze
O luxik jak zaczepnie zaczął się tekścik od wielkiego wała 😉 święta niby mają być pełne radości (a czemu ta radość nie może być niedojedzona, tylko pełna żeby już miejsca na nic innego nie zostało) a to najbardziej niespokojny czas wielkiego stresu i przeżarcia, wielkiego przekrętu wręcz, czyli że nawet można się przekręcić ]:o śmiem twierdzić, że ludzie w większości przez pozostałą część roku żywią się z grubsza ;3 tym samym, dania naprawdę niewiele się różnią toteż i populacja bakterii jest nadal niska – od bigosów, gołąbków, pulpetów w zawiesistych sosach, schabowych w panierce tudzież tilapii pod grubą kołderką umoczonych w tłuszczu przed podaniem odsączonych pergaminem dla usprawiedliwienia niewybaczalnych błędów, sumienie ma być czyste, bo oto zdejmujemy fartuszek z wypiekami na twarzy i do jadalni gościnnej wchodzi zupełnie nowa pani jakby z telewizyjnego programu kulinarnego, objaśniając gościom zdrowe przepisy na zdrowe dania bez grama niezdrowego tłuszczu, rzecz jasna rzepakowego, w którymże tyle co tilapia się pluskała. Są tłuściutkie barszcze z kiełbasą obsmażaną na smalcu, bo co kokos chce nie z naszej strefy klimatycznej, i z jajami naraz bo jak mamy to pokażemy sobie całą zawartość spiżarni, są galarety studzieliny z nóżek wieprzowych i pazurków kurczaka, są i ciasta niedzielne z nieco mniejszą ilością masy, gdyż postne akysz! wszystko całorocznie zjadane bez wyrzutów sumienia i nagle ta cała obfitość wjeżdża w jeszcze bardziej sutym wydaniu na stół, a wszyscy wszystko muszą przynajmniej spróbować w pół talerza, bo ciocie nie dadzą żyć niedyskretnymi pytaniami i nie będzie szczęścia na cały rok… i próżno szukać pośród grzybków w marynacie i ogórków w plasterkach woniejących octem czegoś co przypomina żywe warzywa i owoce, oprócz nieśmiertelnych mandarynek. Śliny jest dużo tylko na sam widok, potem pyk pyk i połknięte, a powinno być tyle śliny co u krowy. Na co komu takie święta, konsumpcjonizm wigilijny, rok w rok powtarzane ze szkodą dla zdrowia. Lepiej włączyć się w zabawę z dziećmi, ganiając wokół choinki, celując samolocikami z papieru, przypomnieć sobie radosną małą dziewczynkę i chłopca, niż smutaśno uśmiechając się w kąciku ze zwieszoną głową kiwać się z krześle chcąc jak najszybciej stąd uciec.
Jak złagodzić refluks zolciowy. Ipp nie pomagały, po skończeniu kuracji …i tak boli, piecze. Obecnie odstawiłam wszystko. Ale przelyk w fatalnym stanie. Boli, nawet podczas wdechu. Dusi w dolku, piecze. Czuje rany. W maju wyszło że mam nadzerki i byko krwawienie z przełyku. Niestety do tej pory poprawy nie ma. Jest nawet gorzej. Były tylko momenty że się coś poprawiło. Nawet jak czssem nie czuje pieczenia to i tak cofa się wszystko i to mi podraznia przelyk. Od wtedy co dzien zjadam gotowana marchew. A od kilku tygodni pije herbatkę ziołowa na refluks i biorą miod manuka. Tylko że to błędne koło bo przez cofanie nie ma się jak zaleczyc. Podejrzewam refluks zolciowy, alkaliczny ponieważ nie odbija się po sodzie, leki nie pomagały, a wszytko wrecz wyzera. Teraz święta i co ja będę jesc. Może jest coś co szybko złagodzi to wszystko. Przez te rany nie mogę zakwasic żołądka. A wypala mnie juz od rana mimo że nic nie jadłam. Pewnie ciągle zwieracz nie domkniety. Boję się myśleć w jakim stanie jest moj przelyk. :*((( A tak przy okazji to wszystkiego dobrego na Święta;)
https://www.google.com/url?client=internal-element-cse&cx=017002982378198616180:rmcytmaypye&q=https://www.pepsieliot.com/kuracja-marchewka-i-4-inne-proste-metody-naturalnego-leczenia-wrzodow-zoladka/&sa=U&ved=2ahUKEwjL-Lel8M3mAhVqwMQBHZrRCT0QFjAFegQIARAC&usg=AOvVaw3NiVq8SEw1HArNDcwbJnc3
A u mnie to co najbardziej lubię – barszcz wigilijny okazal sie byc winowajcą corocznej biegunki ;( Wszystko inne trawie bez problemu… Wiec jednak burak nie tak dobry (?)
Dodam że sam burak tak mnie nie przeczyszcza a jedynie wywar z niego w postaci zupy 😉