fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 112 230
119 online
46 122 VIPy

Jak odkryć co mnie pasjonuje? Jak sprawić żeby mi się układało w życiu miłosnym?

Część to anty-konsumpcjoniści, dążący do zachowania minimalistycznej dla „posiadam” i maksymalnej dla „jestem”, nierównowagi. Kiedyś, pomimo protestów duszy, usiłowałam się do tej grupy wtłoczyć, bo na gałkę wydawali mi się znacznie bardziej transcendentni, w znaczeniu mili. Jednak czułam się dość nie na miejscu, jakbym na wilczą sierść wdziała owczą skórę. W przeciwieństwie do drugiej części trawożerców, która podąża własną drogą do dobrobytu na każdym poziomie.

I taki komć:

Jestem człowiekiem, kobietą wybitnie chyba wykreowanym przez system, przez Matrix. Całe życie szłam jak inni, wytartymi ścieżkami, typowymi schematami. I tak teraz jestem na zakręcie. Świeżo po rozstaniu, z kolejnym nie wyszło. Moje wykształcenie – administracja i nauki ekonomiczne – to też był nie do końca świadomy wybór, nie było to coś zgodnego ze mną. Ale właśnie, właśnie … Ja nawet nie wiem co jest zgodne ze mną. Tak mnie chyba już zaprogramowano, że nawet nie wiem co mnie naprawdę pasjonuje, a co lubię, bo to jest modne czy coś w ten deseń. Nie wiem nawet do końca jaka jestem, nie potrafię siebie określić poza tym, że jestem miła, pomocna, uczciwa, czyli tak jak większość osób.


W dzieciństwie też nie było nic takiego, co by dawało jakieś podstawy do rozwoju, nie przejawiałam talentu sportowego, lubiłam jak każda dziewczynka malować i bawić się lalkami. Pomijając już to, że byłam wybitnie wylęknionym dzieckiem. W szkole doszło prześladowanie przez rówieśników, kłopoty zdrowotne. Teraz się z tego trochę wyprowadziłam, wyprostowałam i … chciałabym się na nowo zdefiniować. Jak odkryć samą siebie? Jak dowiedzieć się „co jest moje”? Jak odkryć co mnie pasjonuje? Jak sprawić żeby mi się wreszcie układało w życiu miłosnym? A może raczej jak się dowiedzieć czy życie rodzinne jest dla mnie, czy powinnam mieć dzieci, bo na razie jestem taka pośrodku – mogę mieć, ale też mogę nie mieć. Jak dotrzeć do tego wnętrza? Na razie po przeczytaniu paru artykułów staram się kreować świat myślami, zmieniłam dietę, żeby nie mieć zamglonego umysłu, przymierzam się do 4 szklanek, zaczęłam się więcej ruszać. Myślę, że powinnam się wziąć za generalne porządki w moim domu, pozbyć staroci, że to mogłoby być pomocne. Myślę nad medytacją, nad siedzeniem w ciszy, żeby usłyszeć siebie, ale nie wiem czy to dobry trop. Co powinnam zrobić, żeby dotrzeć do samej siebie?


Pisząc e-booka o zarabianiu w necie spodziewałam się pytań nie tyle, o monetyzację strony, bo to wahadłowe, ale o techniczne i merytoryczne rozszerzenia tematów, jak pisać, ile pisać, gdzie umieszczać, a może z prawa na lewo, konwertować żeby chciał ktoś, jak zwiększyć zasięgi i w tym stylu się spodziewałam zapytań, gdy tymczasem pytający głównie chcą się dowiedzieć jakie są ich osobiste tajemnice duszy? Ale co pisać, co robić, jakie ja mam pasje, kim jestem w tym życiu? Pepsi co ja lubię robić? To właśnie należy się dowiedzieć i zacząć robić to, jak radził Laska z nomen omen niepłaczących chłopaków.

… „Jak odkryć samą siebie? Jak dowiedzieć się „co jest moje”? Jak odkryć co mnie pasjonuje? Jak sprawić żeby mi się wreszcie układało w życiu miłosnym?”…

Owszem, przekonania to są fikcyjne, narzucone Ci od dziecka idee, które kodujesz o sobie, o kimś, czy o zjawiskach typu, ci co mają do szkoły pod górkę mają gorzej w życiu. Przekonania są o tyle trudne do demaskacji, że bierzesz je jako własne prawdy, a nie ograniczenia myślowe. Przekonania i lęki, to są programy ego, czyli ego. Takim przekonaniem, mocno blokującym Cię na realizację swojego celu, może być „nigdy nie znajdę pracy w tym psychicznym kraju”. Albo od innej dupy strony „myślę nad medytacją, nad siedzeniem w ciszy, żeby usłyszeć siebie, ale nie wiem czy to dobry trop”… Dżizas, bo ja mam tu wykazywać się stoickim przebieraniem palcami jak Osho, który twierdził, że ze związanymi dłońmi nie wydukałby ani słowa. Nawijać bez piętrzenia potencjałów, żeby mnie nie grzmotnął kokos w czoło mam, ale powiedz mi, jak mam to zrobić, gdy Ty zamiast usiąść w ciszy i pomedytować, doświadczyć, pisać własną teorię wszystkiego, albo nie robić nic, bo taką masz wolną wolę, pytasz mnie, czy to dobry trop?

Ja Ci mam powiedzieć, żebyś zajęła się porządkiem w szafie? Ustalimy to razem? Really, ktoś tu zaraz oszaleje. Jest taka scena w Oscarze (film z lat 70.) z Louis de Funès, gdy on doprowadzony do ostateczności komedią pomyłek i absurdum, zaczyna grać w klasy (w salonie) rzucając zamiast szkiełkiem, aparatem telefonicznym. Mam ochotę zrobić to samo, przydeptać sobie koniec nosa i długo naciągać. Z drugiej strony czuję, jaka jesteś bezbronna w tym wszystkim, jak turlasz się w typie ślicznego koralika po posadzce i niewiadomo, gdzie się zapodziejesz. Wiesz koraliku? Jesteś w grze. Ale to nic złowieszczego, wręcz przeciwnie, poszukiwanie własnej prawdy, teorii wszystkiego, bez źdźbła cudzego programu, byle po swojemu, byle zgodnie ze sobą, to już jest krok milowy. Zrób cokolwiek, ale żeby to było Twoje, inne, indywidualne. Krynicki Nikofor był analfabetą, nie miał pojęcia o malarstwie, ale malować musiał, bo odkrył je w sobie. W Tobie też jest świadomość, niezbyt stara, niezbyt doświadczona, bo lękliwa. Poziom lęków wskazuje na stopień ewolucji świadomości duszy. Im więcej lęku, tym wyższa entropia, tym niższe wibracje, tym mniejsza świadomość i takie tam. Wykorzystaj swój lęk do wzrastania, wszystko jest możliwe. Ludzie ze strachu robią cudowne rzeczy. Wyjdź naprzeciw lękowi, podaj mu rękę. Zadziałaj po swojemu, nie po mojemu, nie jak Louis de Funès, nie jak Osho, tylko jak Ty. Wszystko jest tak samo ważne. Postaw na swój indywidualizm. Co Cię w ogóle obchodzi facet, czy rozkminy na temat rodziny? Dopóki nie kochasz siebie, nie troszczysz się o osobę kochaną, nie za bardzo nadajesz się do kochania innych. To dotyczy każdego z nas. Przez ego, czyli program lękowy nie umiemy kochać, nawet siebie, a od tego trzeba zacząć.

W rzeczywistości Polska to nie jest psychiczny kraj, i nie zarządzają nim psychiczni, tylko tak jak wszędzie ogromne i mniejsze wahadła destrukcji, które pojawiają się natychmiast gdzie rodzi się jakaś naturalna struktura, typu mrowisko, ul, czy zbiór lekarzy, podzbiór popleczników ugrupowania politycznego, czy klasa, gang motocyklistów, albo zbiór singielek zalogowanych i nawijających o przekonaniach, niby o prawdach własnych na stronie FB. Wciąż obok tematu, wciąż przez sen. A więc wahadła wzajemnie zwalczające się i szukające popleczników trącają się, ścierają, oczerniają, w swoim beznamiętnym dążeniu do własnego celu, przy okazji tarmoszą swoich popleczników i antagonistów bez różnicy, gdyż zwroty piętrzących się potencjałów nie mają żadnego znaczenia. I Ty w tym wszystkim na skrzyżowaniu, zadająca podstawowe pytanie: jak nigdy nie nauczyć się grać? Siedzieć, nie ruszać się, obmyślać obmyślanie? Umówimy się na umówienie? To bardzo znamienne. Ktoś będąc omamiony własnymi przekonaniami rzeczywiście w zwierciadle rzeczywistości otrzymuje niejako kraj psychiczny, bez pracy dla siebie. Tak jak Ty otrzymujesz rzeczywistość, z której nie jesteś zadowolona, bo wiesz, że coś istnieje, coś poza tą dupiastą, niezrozumiałą i męczącą rzeczywistością, tylko gdzie to jest? Gdzie siedzi fajny chłopak w rogowych okularkach, nie hipster, ale też nie dandys, taki fajny, w dobrze skrojonym włoskim garniturze, ale w trampkach wintycz, i taki zwyczajnie zakochany i zwyczajnie fajny przy stole, w banku, w łóżku, w końcu w dziecinnym pokoju malujący niebieskie ściany w białe chmurki? Gdzie jesteś? I byłby się pojawił niespiesznie, ale Ty nie jesteś pewna, że się pojawi, bo myślisz, że w tym psychicznym kraju nie ma dla Ciebie pracy. Więc nie ma pracy. Wszechświat da Ci, a raczej możesz sobie wziąć absolutnie wszystko od wszechświata, pod jednym warunkiem, że jesteś tego pewna, że wiesz, że to już masz. Rzeczywistość to zwierciadło, odbicie Twoich myśli.

… „Jak dotrzeć do tego wnętrza?”…

Już jesteś w tym. Dawałam kiedyś ten przykład, że ucząc się AutoCad’a (program do rysowania miedzy innymi projektów architektonicznych), marzyłam, żeby skończyć już z 2D i zacząć rysować w przestrzeni 3D. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że rysując 2D cały czas byłam też w 3D, tylko należało jeszcze wyobrazić sobie oś Z, nic więcej. Podobnie jest z Tobą, już jesteś we własnym wnętrzu, na tym planie od początku logowania, cały czas jesteś własnym wnętrzem. Nawet ci, co z sukcesem trenują wychodzenie z ciała i tak cały czas są w sobie. Już dotarłaś, tylko nie chcesz, wydaje Ci się, że nie potrafisz, nie ruszyłaś ze skrzyżowania, żeby zobaczyć oś Z. Widzisz tylko osie X i Y. Twoje przekonania działają jak ograniczniki Twoich nieograniczonych możliwości sprawczych, a w tym drogi do dobrobytu na każdej płaszczyźnie, uczuciowej i materialnej. Ludzie żyją z przeświadczeniem, że nigdy nikt nie będzie ich kochał i pożądał, bo dostali czarną polewkę od kogoś w liceum, a na studiach arbuza. Przekonania na temat miłości, własnych możliwości, samouleczenia działają jak wielki znak stop na Twojej drodze. Nie pytaj mnie, czy to, czy siamto, po prostu próbuj po swojemu oswajać lęk. I to będzie Twój pierwszy, indywidualny, osobisty, autorski krok ku przebudzeniu. A to działanie rozproszy potencjał ważności ruszenia ze skrzyżowania. I poleci:)

z miłością Louis de Funès

(Visited 8 333 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Taka siaka 13 stycznia 2019 o 18:52

    Pepsi a co sądzisz o przekonaniach, programach w obszarze miłosno-związkowym, jak porady typu – na początku bądź niedostępna, nie pisz do niego pierwsza, nie proponuj spotkań, to on ma się starać.. No i seks na pierwszej randce to to nie, bo przecież wtedy jesteś łatwa i on cię już ma, już nie zadzwoni, nie zostaniesz jego żoną.
    A z drugiej strony są pary, które zaczęły „od tyłka” strony i jakoś mają się dobrze.

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2019 o 18:59

      to w ogóle nie ma znaczenia, robisz co czujesz, gdy czujesz że trzeba poudawać, udawaj, tylko nie okłamuj się, nie nazywaj tego i inaczej i akceptuj to co robisz. Nawet jak planujesz zmianę, i tak trzeba zaakceptować to co jest. Wszystko co się przydarza to wizualizacja myśli, intencji, zamiarów

      1. avatar Taka siaka 13 stycznia 2019 o 19:17

        Nie zrozumiałam: „to w ogóle nie ma znaczenia” tyczy się tych porad, co się powinno, a co się nie powinno na początku? A Ty uważasz, że tego typu porady są dobre czy nie warto się nimi sugerować?

        1. avatar Jarmush 13 stycznia 2019 o 19:20

          robisz co chcesz, pod warunkiem że nie okłamujesz siebie i akceptujesz to co robisz

    2. avatar Keyt 13 stycznia 2019 o 20:02

      Potwierdzam Pepsine rady, rób co czujesz, byle bez biczowania. Wszystko po prostu jest, dzieje się, a dostajesz z liścia dopiero, jak zaczniesz rozkładać na części pierwsze z poczuciem winy. Chcesz czegoś, zrób, najwyżej okaże się, że to nie Twoja droga.

  2. avatar Ju ju 13 stycznia 2019 o 19:32

    Z mojego punktu skrzyżowania to wydaje mi się, że ważne jest to skomunikowanie się z własnym sercem. Już gdzieś dotarłam do źródeł, żeby medytować koncentrując uwagę na sercu, trzymając ręce na klacie. To może jest tylko jakiś mały krok. Wiadomo.
    Co z tego, że od dziecka wiem, co jest moją pasją, jak mi na to ego wsiadło i skutecznie utrudnia realizację tej pasji.
    Życie zdaje się być wirującym płatkiem śniegu, ale zaraz jak pomyślę, że idę w ten wir (i zaraz, czy to jest wtedy ten flow?) wir okazuje się tańcem i jednak Zeland mógł mieć racje – jest to wielce prawdopodobny wariant.

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2019 o 21:43

      no właśnie, Zeland ma rację

  3. avatar tisane 13 stycznia 2019 o 20:03

    Jak pokochać siebie kiedy czujesz się brzydka i beznadziejna?

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2019 o 21:41

      pokochaj duszę, olej awatara, po coś w końcu się zalogowałaś do niego

  4. avatar Carrie 13 stycznia 2019 o 21:35

    44
    mogę poprosić o arta o smutku. Takim wszechogarniającym. Prooooszę (oczka kotka ze Shreka)
    <3

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2019 o 08:21

      będzie specjalnie dla Ciebie <3, ale tak naprawdę dość często piszę o depresji

      1. avatar Carrie 14 stycznia 2019 o 13:25

        To nie depresja. Mam w domu Bliskiego z depresja po przejsciu zwycieskim klasycznej chemioterapii, mieszkam w takim miejscu, że powiem tak kontakt z osobami posiadajacymi wszelkie możliwe zaburzenia depresyjno-psychiatryczne mam od dziecka. Wiem, jak to wygląda w każdym etapie i dlatego wiem że to nie u mnie.
        Mi jest po prostu smutno i to się nawarstwia. Tydzień temu na moich rękach odeszla moja psia dziewczynka i od tego czasu tylko mi smuto. To nawet fajne odczuwać z calego spektrum tylko jedno uczucie. Dalej jestem zajęta bo oddałam sie w najem, dalej ććwiczę, dalej jem owocki i warzywka sokując i blendujac dalej czekam na uchylenie się najmniejsze nawet jakichkolwiek drzwi, w które po prostu się zmieszczę ja jako ja. a na razie jest mi po prostu smutno.
        <3

        1. avatar Jarmush 14 stycznia 2019 o 13:34

          Taki smutek należy uszanować, zgodzić się na niego i zaakceptować, jest bardzo normalny. Ważne żeby nie przeciągnął się na czas nieokreślony, albo nie przerodził w obsesyjne zamartwianie się.

          1. avatar Carrie 14 stycznia 2019 o 23:36

            <3
            Coś mi uświadomiłaś. Mój smutek zaczął się w lipcu. Tuż przed zabiegiem ginekologicznym, na ginekologii leżałam z takimi Paniami, że buło mi słabo słuchajac ich opowieści. Potem jak powiedzieli mi, że lepiej profilaktyznie wsyztko usunąć było mi smutno-usunąć się nie zgodziłam, do ginekologa poszłam raz-fundnął mi menopauzę więc skonczyly się tematy do rozmowy, na szczęście nie krwawię więc wracać nie muszę i mam macę więc na HTZ na pewno się nie zgodzę. Z racji menopauzy własciwie w temacie kobiecości od tamtego czasu jest mi tak smutno, że nawet nie byłam u fryzjera, kosmetyczki. Łąpię spojrzenia facetów więc jest nieźle, ale temat ewentualnych relacji to już…smutek. Szukam rozglądam się wypatrujac jakichkolwiek dla mnie drzwi i… smutek. Zaraz po szpitalu wywalili mnie z roboty do tej pory czuję smutek na samą myśl do dziś. Potem ten choinkowy egzamin i celowo ktoś źle zliczył mi punkty-do tej pory się katuję podglądaniem zdjęć na insta szczęśliwców, którzy zdali…w idiotycznej nadziei, że kiedyś ten smutek minie. A na koniec psia dziewczynka. Więc od tygodnia jest tylko smutek.

          2. avatar Jarmush 15 stycznia 2019 o 06:42

            odpowiem Ci wkrótce smutna dziewczynko bez zapałek, bo tamta nie była smutna

          3. avatar Carrie 15 stycznia 2019 o 14:26

            <3

  5. avatar Marrakesz 13 stycznia 2019 o 22:49

    To najtrudniejsze- pokochać siebe. Ale na 100% to właściwa droga do wszystkich pomyślności w życiu.

  6. avatar paprotka 14 stycznia 2019 o 05:44

    Pepsi ale czy dusza może aż tak domagać się swojego? Czy to ona czy jednak ego gdy czuje tak silnie, że potrzebuje się odciąć od rodziny i znajomych? Kocham ich ale ich przekonania i opinie o tym co chcę spychają mnie tak bardzo w dół.
    Wiem co mnie zapala, czego pragnę mimo, że jest to sprzeczne z ogólną normą i dla otoczenia na tyle dziwne, że łatwiej będzie robić mi to chyba pod pseudonimem.

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2019 o 09:06

      wkrótce odpowiem w poście

    2. avatar Yotina 14 stycznia 2019 o 12:02

      A dlaczego to takie ważne dla Ciebie, zeby ogłaszać rodzinie swoje Credo? Mało tego, żądasz zeby Cie nie krytykowali i wspierali w tym co robisz. Przecież to Twoje życie i Twoje kreacje. Co inni maja do tego? Maja wyrazić na to zgodę i zatwierdzić?

      1. avatar Anita 14 stycznia 2019 o 15:45

        Gdy się mieszka z konserwatywną rodziną nie jest to takie proste.

    3. avatar Eli 14 stycznia 2019 o 13:21

      U mnie podobnie…tzw lojalnosc wobec rodziny wyklucza moja pasje z duszy…poszlam za glosem duszy…a oni tam w swoich zyciach zagubieni i cierpia…

      1. avatar Carinae 14 stycznia 2019 o 15:08

        Chyba nie chodzi o zgodę i zatwierdzenie.
        U mnie w domu mówią, że jestem oderwana od rzeczywistości i z innej planety, może i to racja nieważne. Chodzi o akceptację, czasem widzę przebłyski zrozumienia na krótko, ale to piękne i mi ”starcza”. Niech oni sobie myślą co chcą i ja też sobie mogę myśleć co chce, nie wchodzę już w dyskusję. Ja to ich rozumiem w tym wszystkim, sama kiedyś chciałam być taka porządna, poprawna itd. Kocham ponad to wszystko. Pozdrowionka dla Ciebie <3

      2. avatar Yotina 14 stycznia 2019 o 20:32

        Anita, a czy ja powiedziałam, ze to proste? Często trzeba przerobić trudne doświadczenia. Im trudniejsze, tym bardziej pouczające. Znaczy, ze wiele jest do zrobienia. Z drugiej strony, jak masz na to patent (zaczerpnięty np. z bloga Pepsi:), to dajesz radę. Tylko to jest nauka. Jeśli mierzi cię uczenie i doświadczanie, to nie ma jak się zmusić. Poza tym zmuszanie się będzie kompletnie nieefektywne. Trzeba powiedzieć TAK nowym doświadczeniom. Są na to sposoby.
        Jestem strasznie konserwatywna, ale to nie ma nic do rzeczy. Te sposoby po prostu działają i przekonania można przeprogramować.

        1. avatar Anita 15 stycznia 2019 o 04:34

          Pewnie masz racje 😉

  7. avatar anka 14 stycznia 2019 o 08:27

    spojrzenie Louisa na końcu najlepsze, aż uśmiechnęłam się do siebie i do Was 🙂

  8. avatar Ola 14 stycznia 2019 o 11:16

    To ja zapytań – pepsi ile pisać , kiedy publikować ? Na bloga mam na myśli. Lepiej w dzień zwykły czy w weekend ?

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2019 o 13:31

      najważniejsza jest niedziela, bezwzględnie publikuj koło 19-20, natomiast jeśli chcesz żeby zacząć liczyć się w blogosferze, minimum 3 wpisy w tygodniu, dobrze jest pisać co drugi dzień, nie mówiąc już jak dobrze jest publikować codziennie, no może za wyjątkiem sobót i piątku wieczorem.

      1. avatar Ola 14 stycznia 2019 o 14:38

        Dziękuję . Z miłością i wdzięcznością

        1. avatar Ola 16 stycznia 2019 o 12:58

          A jeszcze nasuwa mi się pytanie – czy z twoich doświadczeń ma to jakieś znaczenie. Wzrost czytelnictwa bloga a pora roku, miesiąc ? Np ze zima ludzie bardziej się nudzą, siedzą więcej w domu wiec warto wtedy najwięcej pisać bo i więcej ludzi wchodzi na blogi? Czy wg twoich statystyk istnieje takie uwarunkowania ?

          1. avatar Jarmush 16 stycznia 2019 o 14:21

            oczywiście że tak, są amplitudy cotygodniowe, świąteczne, są rok do roku miesiące słabsze i lepsze, piszę o tym w moim e-booku o zarabianiu w Internecie

  9. avatar Paulina87 14 stycznia 2019 o 13:12

    Nie wiem czy czytałam to na blogu czy u Zelanda a może sama sobie wymyśliłam 😉
    a mianowicie, że pragnienia duszy często ujawniają się w dzieciństwie. Tak autentycznie jest? Oraz , że powinniśmy jakby spełniać te pragnienia duszy ? Ostatnio przy którymś artykule wspominałaś , że są kobiety które robią karierę mimo, że pragnieniem jej duszy jest rodzina i dom, albo na odwrót . Powróciłam do swojego dzieciństwa, rozmawiałam z mamą o sobie i odkryłam coś na swój temat, lepiej się czuję jak dobrze wyglądam – co więcej lepiej nawet pracuję wtedy – nie porównuje się z ludźmi obok -i mama opowiedziała, że nawet jako 2 latka przebierałam się w jej ciuchy, buty i zawsze chciałam być czysta i dobrze wyglądać – ok to tam akurat taka anegdota ale faktycznie pewne nasze pragnienia ujawniają się w tych młodszych latach ?

    1. avatar Eli 14 stycznia 2019 o 14:05

      Tak, w therapii mowi sie nazywa sie to sen z dziecinstwa…zawiera wszystko…

    2. avatar LInda 15 stycznia 2019 o 16:55

      Hmmm to ja włączałam radio, wchodziłam na łózko i dawałam koncerty domownikom albo rzucałam proszkiem po ogródku i bawiłam się, że czaruje 😀

      1. avatar Kats 17 stycznia 2019 o 11:16

        Ten proszek mnie ubawił 😀 <3

  10. avatar Agg 14 stycznia 2019 o 18:24

    Pepsi a kiedy (orientacyjnie) się znowu pojawi w sklepie D3K2? Chyba już od dłuższego czasu nie ma

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2019 o 18:53

      Droga Agg, już wyleciało ze Stanów, potem odprawa na lotnisku, cargo, sanepidy, cła, etc i lada moment. Też czekam 🙂

  11. avatar Siditu 31 stycznia 2019 o 20:22

    Mnie się rzeczywiście udało spełnić oczekiwanie jedno, kiedy akurat moje myśli i ciało zaprzątało coś zupełnie innego w sąsiednim kraju. Mój dodatek redakcyjny, mały rys konceptualny później okazał się wśród krytyków cenniejszy, niźli wszystko wcześniejsze, co ostatnio jeden z nich nazwał nudą, narastającym wraz z lekturą znużeniem. Teraz nie wiem, czy pisać nadal, a jednocześnie to smutne, że ignoruję pochwały i korzystne sygnały. Trochę jak Chylińska, która na sto dobrych słów skupi się i tak na jednej reprymendzie. Czasami, gdy Cię czytam, nachodzi mnie ochota, by dokończyć, skompletować i ułożyć teksty, powysyłać do wydawnictw i coś wypali. Innym razem spoglądam na ten ogrom świetnej literatury i stwierdzam, żeby poczekać, poczytać, dokształcić się, wyciszyć, wycofać. Kończy się przeto na eskapizmie. Czy to moja niedojrzałość, czy infantylna wiara w bajki, że ludzie będą mili?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum