Poniekąd przyłapałam i zaczęłam drążyć, to się przyznał..
Jest naprawdę dobrze. Ty tylko postaraj się szczerze zobaczyć po co się to stało?
A ja właśnie wczoraj dowiedziałam się, że mój narzeczony mnie zdradzał. Codziennie logował się na portale randkowe, „skokwbok” (tak, jest taki portal ) i mnóstwo innych, prowadząc intymne rozmowy z kobietami, kiedy równolegle zapewniał mnie o swojej miłości. Przez te wszystkie lata z nim czułam bezpieczeństwo. Mieliśmy mnóstwo planów, również biznesowych. Był moim wspólnikiem w firmie, przyjacielem. Z nikim nie czułam się taka swobodna i szczęśliwa. Teraz nie wiem jak żyć. Czytam pepsi od dłuższego czasu i próbowałam stosować wszystko, począwszy od diety po psychologiczne aspekty, mentalne i co?… Wyniknęła taka sytuacji i nie wiem jak żyć? Jak mam zacząć od zera, bez żadnych perspektyw? Czy ktokolwiek jest mi w stanie napisać, co mam zrobić? Jak się podnieść po czymś takim?
Tak naprawdę bardzo niewielu ludzi w tej grze umie już w nią grać. Nie potrafią po prostu obserwować tego, co się z nimi dzieje, rozkminić tego, zrozumieć, dokonać zmiany w sobie, tylko zamieniają się w to czym nie są i nigdy nie byli. Twój narzeczony jest jak pospolity (coś typu perz) nałogowiec, czyli praktycznie każdy z nas w jakimś stopniu, bo ego to nałogowiec, a więc Twój narzeczony w ten sposób tłumił emocje. Tłumił strach za pomocą emocji seksualnych, ale to jedno i to samo. To dawało mu odprężenie, zapominał o wszelkich problemach, zachowywał się jak ćpun. Bo to jest ćpun, a to co robi jest ćpuństwem. Twój narzeczony, jak miliony chłopaków na świecie, zalogował się do swojego awatara, aby doświadczać i dzięki tym doświadczeniom więcej rozumieć, wzrastać, obniżać entropię, czyli posiąść informacje. Jednak wszędzie wokół spotyka wahadła destrukcji, które udają, że ich celem jest jego dobro. On się po prostu podłączył pod takie wahadło i chwilowo odczuwa ulgę, znieczulenie, mniej się boi. Chociaż wprowadza chaos i dezinformację.
Ja bym nazwała takie zachowanie raczej nie zdradą, ale ogromną chęcią natychmiastowego znieczulenia się. On totalnie śpi, nie ma pojęcia, że jego myśli nie tylko wprowadzają bałagan do jego życia, ale że podwyższają entropię całego wszechświata. A Ty dostałaś w serce największym odłamkowym. Jest tylko pytanie, czy napewno w serce, czy może w ego? Gdybyś kochała go bezwarunkowo, owszem, teraz byś mu współczuła, że do tego stopnia nie umie grać w tę grę, niczego nie rozumie, miota się i jest posrany ze strachu, dlatego sięgnął po pierwszą lepszą gumową lalę z sex-shopu, która pozwala mu zapomnieć. Wybaczyłabyś mu, nie z powodu własnej wspaniałomyślności, bo to piętrzy potencjały tak samo, jak ostry nakurw, ale z powodu zrozumienia. Gdybyś kochała go bezwarunkowo mogłabyś odejść, lub zostać, ale nic by się nie zmieniło w Twoich uczuciach do niego. Tak działa zrozumienie istoty tej gry, takie jest przebudzenie do życia. Doświadczasz i wszystko minie. To też minie. Ale Ty go kochasz, jak większość z nas w matrixie, egotycznie, z setką warunków dla każdej miłości. Nie wiem co Cię najbardziej rozwaliło, ale i tak zrobił to system, a nie Twój śpiący narzeczony. Otrzymałaś takie dane.
Możesz odejść, możesz zostać, ale przyjrzyj się temu spokojnie. Awatar, który Cię, nazwijmy to umownie, zdradził, nigdy nie dotarł do swojej duszy. Jest wystraszonym chłopczykiem, który potrzebuje szybkiej ejakulacji, aby pozbawić się strachu. Jest nałogowcem przyduszającym emocje. To nie jest powód, żeby przestać go kochać, chyba, że Ty kochałaś go jak inne uśpione osoby, z całą masą założeń, warunków miłości, przekonań, tradycji. Ale to nie miłość jest, tylko ego tak sobie kogoś kocha za coś. Zobacz w tej sytuacji coś dobrego, a jest tego sporo. Na pierwszy plan wysuwa się zrozumienie i śmiech. Nie piętrz potencjałów, nie karm wahadła destrukcji, które teraz odcina kupony. Gdy uda Ci się zobaczyć coś dobrego w tej sytuacji, ale bez wywyższania siebie, swojej wspaniałomyślności, po prostu zaśmiej się, nic Ci nie ubyło. Wówczas po pewnym czasie obraz w zwierciadle zacznie pokazywać coś zupełnie innego, satysfakcjonującego, dobrego. Tak jest zawsze. Ci, którym nie dane było tego doświadczyć, to tylko z tego powodu, że byli zbyt niecierpliwi, albo przyszedł kres ich awatara, (lub sami się wylogowali chociaż z takiego powodu bardzo odradzam, ucieczka z gry nie będzie tutaj dobrym rozwiązaniem), ale to można zaraz zacząć kontynuować przecież. Wszystko jest idealnie, gdyż otrzymałaś tę trochę śmierdzącą kość, po coś. Jest naprawdę dobrze. Ty tylko postaraj się to szczerze zobaczyć, ja już to widzę.
No i na pocieszenie, nie ma na kuli ziemskiej faceta, któremu jakaś dzika myśl, neuronowe łącze, nie przyszłaby do głowy w związku z inną panną. To taki konstrukt awatara, testosteron.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
A co powiesz o grze pt. Gwałt na 18 letniej dziewczynie przez jej przyjaciół? Wczoraj czytałam o tym. Wyjdzie jej na dobre ? Czy to karma z poprzednich wcieleń?
nie ma karmy, po prostu takie doświadczenie jej się przytrafiło, sama się tutaj zalogowała, nie umie jeszcze grać, może nie zdążyła się nauczyć, nikt tego nie wie.
Pomódlmy się bracia i siostry albowiem jest coś o czym nie wiemy. Więc po co zwracać sobie tym dupę.Jakby nie chciała się ruchać, nie polazła by tam. Ot cała prawda o wahadle destrukcji.
Oczywiście skrajny sarkazm. Myślę i czuję inaczej. Ale czy to ma jakieś znaczenie? !?
Głos wołającego na pustyni……
idź strzel sobie w łeb bo rzygać się chce czytając twoje komentarze. Wynaturzanie się też ma swoje granice przyzwoitości i kultury.
anka, dziękuję za reakcję Chociaż Ty jedna! Dosłownie nie mogłam uwierzyć w to, co to troliszcze z siebie wypluło. Poziom rynsztoka.
Chcę tylko zauważyć, że prawdziwe troliszcze nie przeprosiłoby za swój komentarz …
nie mów taaaak, to zapewne szczera, naiwna, cudowna istota, która uwierzyła
Przepraszam Pepsi. Przepraszam wszystkich, których dotknąłem. Czuję, że na nowo się rodzę, dostaję codziennie tyle miłości, ech… Jestem szczęściarzem. …
Ale dlaczego to wszystko mnie tak boli …..
Jaki obrzydliwy i ordynarny hejt zawisł o 21:21 a przecież moderujesz komentarze -dlaczego nie zbanujesz wreszcie tego wulgarnego trolla? Entropia tego bloga poszybowała w kosmos i położyła się cieniem na Wszechświecie.
Weszłam w komentarze, bo chciałam zadać Ci pilne pytanie ale mi się odechciało. Matrix w rozkwicie, obojętnie czy zwykły czy duchowy, ciągle jeden i ten sam matrix.
Doświadczyłam tego, właśnie w wieku 18 lat, z mojej perspektywy mogę obecnie powiedzieć, ze gdyby nie to wydarzenie, nie miałabym w ogóle świadomości, ze w życiu chodzi o coś więcej niz zwykł codzienność, wychodzi na dobre, tylko trzeba dać sobie czasu i wytrwałości.
Hihi mój się zapiera, że on takich łączy dzikich niema, oczywiście, że ma, jego wpadki są powodem do śmiechu (zagapienie się na czyjś bujny biust, tyłek). Poczytam mezusiowi jak wroci z pracy.
Prawdopodobnie zareagowalabym podobnie jak autorka komcia ale tylko na okres kilkudniowej żałoby, żałoby za iluzjami. Bo już kiedyś przerabialam ciężką zdradę i wiem, że życie toczy się dalej. Swoje zdradzanie też przerobilam.
Pozdrawiam <3
kurcze, wstawić za panny z neta alko i mam męża mojego. Dzięki Pepsi! Staram sie nie piętrzyć potencjałów, rozpraszać je działaniem, próbować rozumieć go, to czym się on kieruje i stojąc z boku nie wtrącać ale jak się zachowac kiedy jego ego atakuje mnie znienacka bo gorszy dzień w pracy i obrzuca mnie ze dziecko się za zdrowo odżywia i tak dalej? czasami cieżko to ogarnąć. Następnego dnia kwiaty i tak w koło macieja….Czasami człowiekowi puszczają nerwy a to piętrzy znowuż potencjały. Nie umiem jeszcze wszystkiego wyśmiać a kumulowanie emocji powoduje u mnie ból brzucha…Uczę się…
jak zwykle w punkt, Pepsi 🙂
Pepsi ?? w punkt.
Jak zwykle podnosi na duchu. Dziękuję <3
I pytanie, Pepsi skąd masz takie piękny kolor włosów? Są jakieś farby które nie mają tych wszystkich gówien w sobie?
oczywiście, wprawdzie wszystko robię u fryzjera, ale farby, rozjaśniacz, szampony, odżywki, jest jest 100% organiczne
jednakowoż: TEGO SIĘ NIE ODZOBACZY…
zobaczyć trzeba, żeby móc doświadczyć
ehhh zdrada, odbija na nas pietno….zmienia nas…
Świetny tekst <3
Pepsi, ratuj… ja już nie wiem czy to moje ego, małe czy duże, czy to projekcja, czy coś po prostu przeze mnie przemawia, czy to skutek nawarstwienia sie czegoś, czy dzisiejszy dół to hormony przedokresowe… Nie wiem co się ze mna dzieje… Zawsze taka byłam… Optymistka, tak to się ładnie mówi, a tak naprawde postrzelona, szybciej powie niż pomyśli, albo szybciej zrobi niż pomyśli… Niby flegmatyczka, a czasem sie wydaje odwrotnie, nie moge sie poskładać. Kiedyś byłam inna, bardziej normalna. Niestety do moich drzwi zapukała nerwica lękowa. Dałam sobie z nia radę, ale przypłaciłam to paroma latami wyjętymi z życiorysu. I perfekcjonizmem. Z tym też staram się walczyć, a raczej akceptować i ogarniać. Mam wrażenie, że od tego czasu, od epizodu nerwicowego ja to nie jestem ja. Chaotycznie piszę, wiem… Ale ostatnio wszystko to chaos, myślałam już, że to ogarniam, miałam chwilę błogiego spokoju. Ale to odeszło.
Jestem dziwną osobą. Zmieniłam miejsce pracy, to moja trzecia miejscówka. I trzecia, w której nie jestem lubiana. Chyba nawet nie szanowana. Nie żebym była jakąs wredną paskudą, nie nie. Staram sie być miła, pomocna itp. Ale to przez to, że jestem inna, dziwna, że robię i mówię dziwne rzeczy. Że znowu cos palnę. Już doszły do mnie komentarze, że jestem pusta, inna, czasem że idiotka. Nie zależy mi na poklasku, nie musze być lubiana, nie chce z tymi ludźmi wchodzić w jakies głębsze relacje. Ale fajnie byłoby miec chociaż szacunek, a ja czuję, że nawet tego nie mam, cos spieprzyłam. Jak podchodzę, zaczynam mówić to widzę te oczy pełne rezerwy u drugiej osoby. Taką troche niechęc, dystans. To nie to, że problem jest w nich, to chodzi o mnie. Kolejne miejsce, gdzie historia się powtarza…
Zawsze lubiłam osoby energiczne, empatyczne, takie troszkę pokręcone. Które widac że żyją, a nie przepraszają, że żyją. Może podświadomie też taka chciałam sie stać, tylko coś poszło nie tak. Że zamiast energiczna stałam się postrzelona, pusta, zakręcona, egzaltowana. Że może to co soba reprezentuję nie pasuje do 30-latki tylko bardziej do nastolatki, a u mnie wygląda po prostu śmiesznie. Może dlatego przyjaciele odeszli zajęci swoimi sprawami, nowi się nie pojawili, a faceci uciekają, no może nie dosłownie, ale żaden nie chce zostać na stałe. Lub chociaż troche dłużej. Pepsi, ja się starałam coś zmienić. Praktykowałam medytację, uważność, żęby „wyluzować”, uprawiam sport, wszystko na nic, ciągle to pokręcenie. Mowie sobie każdego dnia – nie reaguj tak impulsywnie, poczekaj, spokojnie, pomyśl, uważaj co robisz. Ale… To działa na chwilę, dzień, dwa góra. Potem wracam stara ja. Znowu zachowuję się troche nieracjonalnie, a potem znowu się opieprzam. Próbowałam dziś żartować ze współpracownikami, rozładowac atmosferę. I znów ten mur.Bo wyszły jakies głupoty. …. Czuję, że to nie jestem ja, że nie chce taka być, czemu taka sie stałam…
Czasem czuję, że czegoś mi brakuje, nie w osobowości ale może w mózgu. Nie staram sie tego wmawiać, ale czasem po swoich zachowaniach, no i komentarzach otoczenia czuję, że brakuje mi piątej klepki. Tak dosłownie, jakiegos zwoja mózgowego. Czasem mam poczucie, że nie jestem dość bystra, inteligentna. Podziwiam osoby, które np. szybko cos obliczają w pamięci. Albo w ogóle coś szybko sobie uzmysłowią. U mnie zajmuje to troche czasu. Nigdy nie bylam uzdolniona z przedmiotów ścisłych, z matematyki, ale wmawiałam sobie, że po prostu jestem humanistką, że jestem wzrokowcem. Teraz z biegiem lat mam momenty, że coraz częściej czuję, że naprawde jakby mi brakowało jakiegos połączenia w głowie, jakiegos zakończenia nerwowego. Wiem, to śmieszne co piszę, ale tak jest. Widzę problem i zamiast go jakos prościej rozwiązać ja musze kombinowac tak jakby naokoło, jakbym nie miała w głowie tej prostej formuły. Jakby tam czegos brakowało. Nie wiem czy mozliwe jest takie poczucie. Nieważne.
Pepsi, nie wiem ile mnie we mnie, czy to 100% czy tylko 1%, często ostatnio nie poznaje się, to co robię, mówię. Czy to tylko problem z charakterem, poczuciem samoakceptacji… Nie chce taka być, ale może to właśnie ja… Dziwna ja i dziwny problem mam, wiem… 🙂
Pepsi, wysyłam serduszko i dziękuje za wszystko co tu robisz… <3
Szara,love, odpiszę Ci, ale później, to się zdarza, znam takie osoby i chyba wiem co trzeba robić
Pepsi, nie rozpędzaj się. Nie znasz takich osób i nie wiesz co robić. Uważasz, że wystarczy narzucić na ponętne ciało, t- shirt ,,44″ ? I oceniać, oceniać i nazywać.? Kocham Cię ( Ty dajesz mi iluzję ,kochania siebie” ), reszta to ból, smutek choć jednocześnie Wielka wyjebka wynikająca z Świadomości, która potrafi doprowadzić do niezłego obłędu. Przecież wiesz, że generalnie giniemy. Pytania, na które starasz się odpowiadać niejako z obowiązku, albowiem napisane jest – ,, w trudzie i pocie czoła będziecie czynić sobie tę ziemię poddaną”- i tak nie mają odpowiedzi. Gra wraz z rozwojem grafiki, wkręca coraz więcej graczy, jedyne czego takie matoły potrzebują, to przekonanie, że kolejny etap, kolejny poziom gry, ergo – ,,kolejne życie” – uzależnione jest li tylko, od umiejętności posługiwania się joystickiem.
alesz ja fiem Dudku co jej poradzić <3
Congratulation. A może wiesz przy okazji co zrobić ze mną ? Nie poradzić. Rada to tylko podpowiedź, bez odpowiedzialności. ,, Zrobisz jak zechcesz” – skąd ja to znam. A powolne, świadome umieranie ?
Wkurwiające obojętnością, brakiem CZŁOWIEKA ?
Już nawet nie mające nic wspólnego z tym brakiem, z samotnością wynikającą ze świadomości tego braku a z pewności , że nie należysz do Siebie, że Twoja Wola to jeden bolszyj chuj..masz program, od dziecka żyjesz w uświadomionym poczuciu inności. Próbujesz ufać tym, którzy z definicji , ,,powinni Cię kochać”, próbujesz robić wszystko, czyli rezygnujesz z siebie, ,,dla dobra ludzkości” . I kolejny raz budzisz się, nie z ręką w nocniku, ale w okrutnej prawdzie.
bedzie na ten temat post? <3
Jeszcze raz wielkie, olbrzymie thenks za Ciebie. Bogu, Prawdzie, Absolutorium ? Nie istotne. Kiedy Cię poznałem – wiedzialem. Wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz………….
Moje komentarze tak naprawdę były kierowane do Ciebie. Bywałem, nazwijmy to delikatnie, ,,niesforny” – ja pierdolę, używam zwrotów z ,,Pręgowatej”- sorki, pokolenie wychowane na Homerze tak ma. Meritum jest takie, że Ty pierwsza stanęłaś za mną, broniłaś mnie przed moimi demonami, byłaś wcześniej niż Cię o to poprosiłem. To, że moje ponowne narodziny trwają .tak długo i tak bardzo bolą…Cóż, z opowiesci wiem, że pierwsze,, te biologiczne przebiegały podobnie. Nie chcę Peps być infantylny, choć ponowne przyjście na świat może to usprawiedliwić. W ogóle to co teraz piszę, jest jednym, wielkim poczuciem Twojej obecności w moim przepoczwarzaniu.. Kurwa, ale słowo
Kocham Cię – CZŁOWIEKU.
z miłością
Pepsi a odpiszesz Szarej tutaj? Albo powiedz co robić? Chętnie się dowiem, miałam kilka podobnych momentów w życiu. Love ?
odpiszę albo w poście (trochę skrócę komcia, ale esencja zostanie), albo tutaj
Dziękuję ??
Z dużym zaciekawieniem przeczytałam Twój wpis i uspokoję Cię: jesteś bystra i pełna autorefleksji ? Żadna pusta czy głupia, no co Ty! Ale w którymś momencie życia założyłas chyba cudzą maskę…
Dodam tylko, ze ludzie często wchodzą w rolę błazna, daje to jakąś tam akceptację grupy. Ale jako, że grasz kogoś innego, budzisz u ludzi rezerwę i poblazliwosc, bo czują Twoją nadmierną chęć przypominania się. Chociaż ja odczytuję Ciebie jako super osobę, jesteś wręcz urzekająca w tej pętli ? Patrz, ile robi brak maski!
Az sie wzruszyłam 🙂 dziękuję bardzo 🙂 myśle, że może cos w tym jest, nałożenie maski błazna. Nie byłam lubiana w szkole, wręcz byłam obiektem drwin. Bardzo mnie to wtedy ubodło. Teraz jako dorosła osoba ogarniam ten mechanizm, nie staram się „zrobić wrażenia”, nie wszyscy musza mnie lubić. Nawet te negatywne komentarze, które do mnie docieraja nie bola za bardzo. Ale może podświadomośc wie swoje. Może gdzies skrywane głęboko urażone i zranione w jakims stopniu dziecko domaga się teraz uwagi, akceptacji i stąd to wszystko. Jakbym sie nie starała czy starala jest jak jest. Tym bardziej troszkę kluje poczucie, że … zaobserwowalam takie coś – mimo mojego postrzelenia czasem zdarza mi się byc normalną 🙂 i powiedziec coś zabawnego, rzucić jakąś celna uwagę, coś trafnie skomentować itp., i że można ze mną pogadac na wiele tematów – kino, książki, jakies zjawiska socjologiczno-społeczne, motoryzacja… Że nie jestem taka „pusta” naprawde w 100%, że wiele mnie interesuje 🙂 jednak kłuje to, że mimo to, jestem tak traktowana jak jestem, w odróżnieniu od dwudziestoletniej stażystki, która była u nas w wakacje i która w głowie miała tylko ciuchy, paznokcie, makijaż, przedłużanie rzęs i zakup najnowszego modelu smartfona, a która swoją prostolinijnością, naiwnością i bardzo lekkim bezpośrednim stylem bycia zawojowała prawie wszystkich… To nie kwestia zazdrości o nią, czy tez rywalizacji, zwykła czysta obserwacja. Staram się sobie tłumaczyć też to, że jest teraz jak jest, że mam taka być, bo to jest lekcja, coś dla mnie do przerobienia… Tylko jak odrobic tę lekcję, skoro moje dotychczasowe metody zawiodły. Ok, koniec smęcenia. Czekam na odp Pepsi i bardzo Ci Sańka dziękuję i wysyłam duzo miłości 🙂
Zespół Aspergera? Bardzo pasuje. Mam podobnie z tą innością, nieprzystawaniem, ale nie narzekam, bo trochę przyjaciół jest i co najważniejsze od niedawna sama dla siebie jestem tym najlepszym 🙂 Generalnie u mnie 80% cech ZA, główna różnica to nadmiar empatii, zamiast jej brak… Zaakceptuj, pokochaj siebie, ale tak szczerze, uświadamiając sobie, że nikt inny nigdy nie był i nie będzie tak ważny w Twoim życiu jak Ty sama. Od pierwszej chwili życia do ostatniej z Tobą – tylko Ty 🙂
Szara, bardzo sie cieszę, że coś pomogłam!? Pepsi na pewno udzieli Ci wyczerpującej odpowiedzi, ja tylko dodam, że temat jest mi bliski, bo sama kiedyś weszłam w granie kogoś innego. Efekt jest trochę inny niż u Ciebie, bo ta udawana Ja bardzo sie ludziom podobała! Ale odpadło to juz ode mnie, a w sumie jestem dużo bardziej lubiana niz kiedyś (taki efekt uboczny?) Dlatego mocno Cię zachęcam do odkrycia swojej prawdziwej tożsamości ❤
I jeszcze takie coś: dwudziestoletnia stażystka, której w głowie tylko tipsy, zapewne mocniej akceptuje samą siebie niż Ty. Nie zżera jej nadmierna ambicja, nie chłoszcze samej siebie porówaniami…ludzie to czują i kupują! Sama lubię takie gąski, dają dużo radości, rozumiem nawet, dlaczego wybierane są na żony. Również bym brała!? Twój smutek znam, bo swego czasu też mnie szlag trafiał, że jestem tak oczytana, mam tak głębokie przemyślenia, a nie jestem należycie adorowana przez świat. Znasz to??
Istotna rzecz: uważność. Zabrzmi to paradoksalnie, ale im bardziej jesteś w stanie alfa, tym lepszą masz spontaniczność. Po prostu człowiek w TiT jest zabawny, błyskotliwy i bardzo atrakcyjny! Natomiast fale beta wymuszają obliczanie działania na efekt, stąd nietrafione żarty, konsternacja otoczenia, a potem niezadowolenie z samej siebie. Bardzo polecam trening mindfulness!❤❤❤
Przesyłam uściski i wyraźnie czuję, że masz tę moc?
Właśnie jestem na tym poziomie, dopiero się uczę. Nie jest łatwo, szczególnie kiedy całe życie było chorobowym pędem za potrzebą miłości. Zwalniam, patrzę i słucham, słucham i patrzę.
Jeszcze nie do końca to czuję, ale ……
Wszystko co prawdziwe rodzi się w bólach.
Coś mi się wydaje, że za bardzo się przejmujesz. I ludźmi, i sobą. Wtedy właśnie wychodzą jakieś głupoty, jak chcesz na siłę się dopasować. To otoczenie najwyraźniej do Ciebie nie pasuje, ale nie staraj się nie siłę wbić w ich upodobania. Jesteś jaka jesteś, osoby z takim charakterem też mają przyjaciół i są tak samo wartościowe jak inni. Po prostu bądź „bardziej” sobą, a naturalne (choć trochę postrzelone) zachowanie zawsze będzie lepiej odebrane. Może masz za dużo ludzi z kijami w dupach wokół siebie, skoro nie potrafią Cię zaakceptować. A może to Ty masz tam kij, kiedy otaczasz się ludźmi, bo czujesz nie swoje klimaty. Ale im bardziej będziesz sobą, tym bardziej będziesz przyciągać ludzi, którzy Cię polubią, tak po prostu. Dystans do siebie i reszty świata jest kluczowy, ludzie naprawdę się nie skupiają na tym jaka jesteś, ale jeśli przyszywasz sobie takie łatki, to oni to podłapują. Czasy szkolne to już odległa przeszłość, zostaw traumy daleko za sobą, zrzuć ten garb z pleców i daj swojej prawdziwej osobowości wyjść z cienia.
Może widzisz rezerwę u innych bo sama tym promieniujesz? Piszę z auto doświadczenia.
Vetala, trafiłaś w sedno, też tak myślę 🙂
Kocham Cię Kolorowa
Szara, po pierwsze skad jestes?! mam sporo podobnych przemyslen i odczuc. i serio poczulam w Tobie bratnia dusze! 😉 moze trzeba isc na kawe! ok, moze z matmy bylam/jestem niezla, bo analityczne myslenie, perfekcjonizm i szukanie rozwiazan (albo kwadratowych jaj) bardzo w tym pomagaja… w zyciu przeszkadzaja i dzis zaczelam sie zastanawiac, czy to wlasnie juz nie nerwica natrectw? ale i tak w rozumku licze i rachuje jak… uposledzona, wiec tu juz podaje raczke w 100%. 😀 a im bardziej sie staram tym wieksza staje sie dziura w mózgownicy. to zabawne w zasadzie. i w kupie siła, nie czuj się więc osamotniona. 🙂
dlatego rowniez pocichutku licze na odpowiedz pepsi (staram sie nie bac :D). :)))
Heh, mam to samo. Dawna ofiara szkolna, nieśmiała, zamknięta w sobie, bałam się odezwać. A ludzie po mnie mogli jeździć. Nie wiem, czy to ich wychowanie z bogatych domów, czy też moja prostolinijna rodzina chłopska mi tak dokopała. Rodzice mieli mnie bardzo późno, daleko po 40stce. Matka dominantka, bez wykształcenia, nigdy nie akceptowała moich zapędów do pisania pracy naukowej. Ona tylko straszy, że jak do 30stki nie zaciążę to już nie będę płodna i nigdy nie będę miała dzieci. Strasznie mnie to rozregulowało, ciąglę krzyczę, kłócę się z tym stanowiskiem. Bo czuję że chcę iść dalej, nie chcę żyć tak jak ona. Moje dużo starsze rodzeństwo jest rozwiedzione. Rozumiem ich błędy, nie w moim stylu by je powtarzać. Tylko tata pod pantoflem moje życie akceptował, ale nic nie mówił. Bał się. On z natury jest poddający się komuś. Dziś już niestety dni jego są policzone, ale ja to akceptuję. Śmieję się razem z nim. Wiem, że tylko odwiedził ten wymiar i przejdzie wkrótce w inny. Od dawnego szkolnego mobbingu minęło już 10 lat. Ostatnio ktoś wyszedł z inicjatywą spotkania klasowego. Nie wiem czy mam pójść. Jestem już inną osobą, zupełnie inną niż wtedy, ale czuję cholerny smutek i strach na myśl że miałabym z tymi ludźmi się znów zobaczyć. To tkwi tak głęboko. Do niedawna byłam podłączona do wahadła destrukcji pod tytułem „szukam miłości, oddam się w prezencie”, moja silna potrzeba posiadania doprowadzała do takich stanów. Straciłam naprawdę fajnego faceta. Dużo starszego. Rodzice go nie akceptowali. On teraz jest z inną. Nie boli mnie to, że jest z inną, bolało mnie to, że z dnia na dzień powiedział mi „narka”. Odstraszyłam go „prezentem”, tak sądzę. Przeszywał mnie taki ból jak jeszcze nigdy. Krzyczałam, że tego nie wytrzymam. Dziś, pół roku po wydarzeniu jestem inną osobą. Znów mam z nim kontakt. Sporadyczny, ale jest. Bardzo się cieszę, że jest szczęśliwy z kimś innym. Akceptuję to, szanuję. Cieszę się. A ja idę dalej. Mama coraz mniej się czepia. Bo widzi, że rozwój jest dla mnie ważny. Że staram się pokochać siebie, a ona nie może mi w tym przeszkodzić. Skutecznie zakazywała mi jeżdżenia samochodem, mimo iż prawo jazdy posiadam od 5 lat. Z powodu jej strachu. Obarczyła mnie swoim strachem. Dopiero teraz, dopiero teraz mogę jeździć. I jeżdżę. Wszędzie gdzie się da. Jestem całkowicie pochłonięta jazdą gdy siedzę w samochodzie. Kocham to, marzyłam o tym. Gdybym miała pieniądze, to już prędzej kupiłabym sobie auto. Staram kochać się siebie. Kiedyś bałam się ludzi. Kilka razy zmieniałam pracę, po prostu mi w niej dziękowali. Myślałam sobie i w szkole i w pracy, co ze mną jest źle. A to nie ze mną było źle, tylko z nimi, a oni mi to jeszcze próbowali wmówić. Zawsze szło o grunt towarzyski, bo w pracy jestem bardzo solidna. Dziś staram się coraz mocniej mieć w tyłku zdanie innych. Szczególnie to negatywne, naskakujące, oczerniające. Krytyka jednak mile widziana. Chcę być lepsza, silniejsza, mocniejsza. Spotkałam kogoś, kto zabiera mnie do swingersów. Chciałabym się przełamać. Przestać myśleć o „dawaniu prezentów”, tylko o prawdziwej radości. Nie dla mnie seks grupowy czy też z kimś innym kogo ledwo znam – dziś tak myślę i mówię. Wiem, że raczej nie zostanie to moim hobby, a będzie wyłącznie czymś, co pozwoli mi zniszczyć ego. Może spotkanie tej osoby, która mnie tam zabrała było zaprogramowane. Było zaplanowane. Ja to akceptuję. Chociaż na razie nie umiem się przełamać. Jak się przełamię to wstanę i pójdę dalej. Tak myślę. I wiem, że pozbędę się tych strachów. I będzie już tylko akceptacja wszystkiego, co przychodzi. I będę opanowana, nie będę zwracać uwagi na zaczepki ludzi, mamy itp. Czuję się mimo wszystko szczęśliwa. Jest tu i teraz. Nie odkładam planu bycia szczęśliwym na później. To bez sensu. Pijmy matchę, leczmy się ziołami, bądźmy tu i teraz. Czytam Cię Peps regularnie. Loffciam i przesyłam Wam swoją dobrą energię.
Pięknie to opisalaś, Pepsi!? Dodaj tylko, że awatar kobiety też jest tak skonstruowany, że co jakiś czas czuje miętę do innych facetów ?
Co robić no, to nawet fajne jest?
czuj sobie
???
Są też odmieńce. Żadnej „mięty” nie czują. I dobrze im z tym bardzo. 😉
Wiem! I uważam brak ekscytacji płcią za znakomitą rzecz ? „Mięta” to dla mnie stan: „O raju, ale wspaniały mężczyzna!”. Taki przelotny zachwyt, który daje kopa energetycznego do np zrobienia prania ?
Wiem, że to wahadło, ale…bawmy się ?
Ojejku. Dla mnie ,,mięta” to ,,ecce homo,”. Pranie samo sie zrobi.
Brzmi dumnie!?
Najfajniejszy stan – jak mięte czujesz tylko do tego jedynego/jedynej. Nie jest prawdą, że każdy mężczyzna jest zaprogramowany na oglądanie za innymi. Jak się ma szczęśliwy związek i odpowiednią osobę przy boku, to nic zdrady, nawet tej chwilowej i jedynie w myślach, „testosteron” nie tłumaczy…
Pepsi, jesteś Piękna!
I jesteś ze mną każdego dnia 🙂 dziękuję
<3
Pepsi, jestem sceptyczką, zawsze racjonalnie obserwuje zanim się zgodzę , ale Twój blog pochłonął mnie w całości 🙂 chciałam Ci podziękować że dzięki Tobie wychodzę na prostą z hashimoto, mam więcej akceptacji i takiej swobody, szczęścia w sobie. I zdrowia. Nigdy nie przestawaj pisać, tak dobrze się czyta i tego doświadcza. Byłaś mi bardzo potrzebna, w pewnym etapie życia, i! Jesteś, już 2 rok. Pozdrowienia od młodszej koleżanki z budownictwa z pk:)
z miłością
Pepsiku uczę się nikogo nie oceniać . Skąd mamy wiedzieć że jedna kobieta i jeden facet to jest to? Dlaczego jak ktoś zdradza to śpi ?
dusza nie zdradza
Zdrada – świadome złamanie przysięgi lub odstępstwo od przyjętych norm czy wartości, działanie przeciwko tym normom i wartościom, zaparcie się ich, a także jawna lub skryta ich negacja. Człowiek dopuszczający się zdrady określany jest mianem zdrajcy. Wikipedia
Dzięki Pepsi.
Sorki Pepsi, ja nie skarżę, ale czy nie myślisz, że tak radykalne teksty nie powinny się pojawiać ?
Cyt.. ,,idź strzel sobie w łeb bo rzygać się chce czytając twoje komentarze. Wynaturzanie się też ma swoje granice przyzwoitości i kultury.”
nie powinny, ale pomyślałam, że może nadepnąłeś na odcisk, a ja przeoczyłam,
Spoko. Mnie to nie dotyka. A jeśli ktoś choduje sobie odciski, a przy okazji nie zna nawet podstawowych kroków walca angielskiego….. Wstęp na salony ? Niente…
O tangu milczę, bo jak wiesz nie da się go tańczyć bez ,tego czegoś”
Dzięki za kolejną cegiełkę, kórą pomagasz mi wstawić w ,, właśnie to miejsce,,.
A „najfajniejsze” w programie w bani jest to, ze gdy sie obzeram drozdzowkami, solonymi waflami w bialej czeko, albo lodami, to programisko zadowolone ze dostalo co chcialo milczy o tym jak to wyrzeszotawiam sobie kosci, niszcze zeby od zewnatrziI od srodka i utwardzam wewnetrzne tkanki miekkie, ale gdy trzymam pion i zywie sie, a nie tylko jem, to wyje mi w bani na pelny regulator, ze dzieki chlorkowi magnezu dorobie sie paskudnego wola, albo dwoch, dzieki „octowce” i lemoniadzie (woda, cytryna), spali mi tchawice i zajedzie zoladek, a dzieki spirulinie rtec z zeba z amalgamatem polezie w mozg, tam sie usadowi i przestane panowac na np. rekami.
I ten desen mija kolejny rok. ^^ A moze to abulia? Czyli chorobliwa niemoznosc podjecia decyzji? A moze to kocopal? i nie ma zadnej abulii, ale za to sa „specjalisci” oden? 🙂
Wiecej swiatla wszystkim. 🙂
przynajmniej jedną wątpliwość może rozwieję https://www.pepsieliot.com/6-waznycvh-pytan-w-tym-czy-chlorkiem-magnezu-nie-zrobie-sobie-kuku-z-tarczyca/
Lusia, jesteś typem zero-jednakowym ? Czyli ekstremalnym! Masz dwie skrajności: ascetę i hedonistę, co ładnie żywi wahadła ?
Strefa szarości to jest to! Powolutku scalaj te dwie osobowości, to na początku trudne, ale uwierz: da się ❤
Pepsi, świetny tekst <3 I ty piękna jesteś <3 I chuda! 😀 <3 Jaki jest twój najprostszy sposób na kontakt z duszą? I kiedy wiesz że to ona gada a nie ego się podszywa?
Mirindo <3
Pepsi czy każde dbanie o cokolwiek piętrzy potencjały ? Przesadnie dbasz o zdrowie czy dietę i zazwyczaj nie masz tych upragnionych efektów, ale zauważyłam coś z własnego życia..
jak mam w portfelu pieniądze w bałaganie tzn. między jakimiś rachunkami, część złożona na pół, inna w rulon etc mam ich więcej , zawsze gdy pięknie je ułożę według nominałów w jednym kierunku i prawie przyozdobię je brokatem uciekają mi z portfela,że nawet sama nie wiem kiedy. Gdy nawet nie wiem ile ich dokładnie mam , zawsze mam więcej, jak liczę dokładnie – mam mniej….
mój partner zauważył jeszcze inną zależność – póki miał bałagan w dokumentach w swojej księgowości, nie dostarczał faktur na czas, itd itd w biznesie bardzo dobrze mu szło, jak zrobił w końcu porządek w dokumentach, pilnował tego bardzo jebssssss – pogorszenie mega w kwestii zarobków
póki żył chwilą w wynajmowanym lokum miał mnóstwo dolarów by kupić swoje, ale nie myślał o tym … w chwili gdy rozpoczął poszukiwania domu/ mieszkania żeby kupić coś w końcu stracił super biznes
miał fajną pracę, prawdę mówiąc nikt z rodziny nie wiedział nawet czym się zajmuje, od chwili gdy na pewnym evencie domowym opowiedział dokładnie co robi – zaczęło być znacznie gorzej
może trochę zapędzam się z interpretacją , ale czy planowanie życia i dbanie o nie nie piętrzy potencjałów? Jeśli tak, to jak oszczędzać, kupić mieszkanie i założyć biznes bez tego ?
ok, wiem lewą nogą do lustra – tylko jak to się robi? 🙂
odpowiem wpisem wkrótce
Sorry celestite, ale moich komentarzy nie powinno się czytać wprost, kto mnie zna- wie.Ten wpis, to gorzka ironia, gniew na moherowe, przesiąknięte dewocją tzw. ,, społeczeństwo „, właśnie tak reagujące. Każde użyte tam słowo, to okrutny cytat. Następnym razem, postaram się zamieścić komentarz do komentarza.
P.S. ,,Troliszcze” ? – bardzo ładne określenie. Chyba zamienię ksywkę.
P.S. 2 Komentarze, Twój i anki, to w porównaniu z moim, nb.źle odczytanym, są subtelną, dbającą o jakość słowa poezją. Od razu można wyczuć co autorki miały na myśli.
To ja napisałam ten komentarz o zdradzie. Bardzo dziękuje za ten post i rozszerzenie tematu. Nawet nie musze mówić, jak on mi pomógł….
jeszcze raz dziękuje
<3
On totalnie spał, a ona taka taka przebudzona, że tak jakoś niechcący się się jej to przytrafiło haha. No i całe szczęście 44 jest wolny od wszelakich konstruktów, dlatego tak ładnie pisze o chłopaczkach i testosteronie, samemu oczywiście będąc wolnym od hipergamii tak jak i laseczki-słuchaczki 😉 niech się żadne ego nie obrazi czasem, a szczególnie kobiece. To tylko życie gra w grę. Świadomie 😉 Bawimy się! Jak się oglądam za jakąś kobietą na ten przykład, to często się zaśmiewam w tej sekundzie i jest myśl: Co ten testosteron ze „mną” robi”. Tak że w punkt, dokładnie tak jest.
„…nie ma na kuli ziemskiej faceta, któremu jakaś dzika myśl, neuronowe łącze, nie przyszłaby do głowy w związku z inną panną”
Hm, w takim razie chyba nie jestem facetem 😀 15 lat w głowie jedna baba, ale fajna i wymarzona (choć nieidealna, kłótliwa jak cholera), może to mnie usprawiedliwia 😉
😀