fbpx
Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
219 112 761
79 online
46 122 VIPy

Co robić, aby mając pewną wiedzę nie oceniać siebie i innych?

Gdy Twój rozwój będzie ewoluował, w końcu otworzysz księgę z zerami i jedynkami swoich poprzednich wcieleń i zobaczysz jaką drogą podążasz.

Czy jesteś już na własnej poznasz odrazu, bo każdy krok jest dokładnie tym, co Cię wciąga, pochłania, jest po prostu kreacją, jest radosny. Gdy wciąż niepokoi Cię polityk, że zmyśla, aż mu się nos wydłuża i z czachy dymi, czy dochtore, gdy huśta genitalia wielkiej farmacji, oznacza to, że jeszcze nie idziesz własną drogą do własnego celu.

I taki komć:

Chciałabym spytać, jak radzisz sobie z „wiedzą”? Nieco rozwijając, bytujesz sobie jak większość, ale coś Cię niepokoi i szukasz. W dłonie wpada pan O. (Osho), chwilę później pan Z. (Zeland) i dalej już szukasz sama, bo masz trop. Czytasz, uczysz się, rozwijasz starając uzyskać „jedność bez podziału”. Tu mamy nieco odmienne poglądy, ja nie neguję i nie staram się zagłuszyć ego, bo ego jest stąd, mogę go użyć jako przewodnika. Ważne tylko, by robić to świadomie. Tutejszemu ego wiedza mojej świadomości też się przydaje zresztą, taki barter malutki, typu Ziuta, daj się oderwać od rzeczywistości natenczas, bo przepis na ziółka muszę z Akaszy wygrzebać, a później zaniesiemy przepis do pani X, przecież jesteś dbająca Ziutą:). Oczywiście byłby to ideał, ale dażymy do niego.

Była dobra, czy niedobra zostając ambasadorką UNICEF chcącej zaszczepić wszystkie dzieci na Ziemi?

I razu pewnego budzisz się i po prostu wiesz. Kiedy Jezus spotkał się z tymi, którzy Go pojmali, wiedział, z jakimi intencjami przyszli. Wiedział, co, nie znaczy, że wartościował i doklejał etykietki. A więc wiesz. Spoglądasz na kogoś i czytasz intencje i robi się problem. Bo wiesz, że ten polityk, co właśnie gromko „za obroną życia poczętego”, to swoją latorośl na zabieg prowadzał. Wiesz, że za tym panem od lekarzy stoi lobby farmaceutyczne, a ta pani, jak tylko wyjdziesz, zacznie cię obsmarowywać. No i tak sobie „wiesz”, a w domu mąż przed „gadającymi głowami” i malutkie dziecko, któremu jakoś ten matrix, nazywajmy umownie, trzeba będzie pokazać i przekazać. Pytanie moje, a właściwie dwa są takie, jak ćwiczyć, aby mając wiedzę nie wartościować? Czasem współpraca ego ze świadomością to bardzo skomplikowany proces i mnóstwo ćwiczeń, raz jednemu, a raz drugiemu zdarza się z łańcucha urwać. Jak przekazać dziecku, z czym ma się spotkać i czego spodziewać, jak pokazać mu konieczność wejścia na drogę?


Dzięks za komcia. Od dłuższego czasu nie mam poglądów, ale wiem co jest gównem w moim życiu. Niestety do gówna zaliczam ego, przekonania i strach. Co się tak naprawdę sprowadza do ego. To nie jest negacja ego, po prostu, gówno śmierdzi. Tylko tyle. Piszesz: … „ja nie neguję i nie staram się zagłuszyć ego” … Owszem nie neguj, bo to absurd, ego istnieje i trzeba to zaakceptować i nie staraj się zagłuszać niczego, bo to kłamstwo. Nie słuchać, chociaż akceptować ze zrozumieniem, nie znaczy zagłuszać. Zagłuszanie czegokolwiek jest niezgodą na to, co jest, jest przekłamaniem rzeczywistości, jest zaprzeczeniem tego co mówię. Gdy ktokolwiek będzie zagłuszać ego, otrzyma w lustrze zakłamany obraz rzeczywistości. Ego to program na umyśle, nie umysł sam w sobie. Dusza też komunikuje się z Tobą za pomocą umysłu. Owszem, może Cię łaskotać, jeździć po brzuchu, ale to Twój umysł będzie musiał zinterpretować. Będziesz używała własnego intelektu do interpretacji, a dusza wie czego chce, ale nie ma nawet odrobiny intelektu.


Trzeba samej rozkminiać, czy komfort, czy dyskomfort pochodzi od duszy. Dlatego wszelkie decyzje należy podejmować zaczynając od umysłu. Niestety on nie jest czysty, jest zanieczyszczony wirusowym programem ego, ale kij z tym, po to jest dusza, żeby wyrazić chęć współpracy. Gdy dusza zgadza się, poczujesz silną moc sprawczą, zamiar zewnętrzny, który sprawia, że zawsze osiągasz swój cel nadrzędny. I to lewą stopą do lusterka, czyli łatwo, nie po grudach, nie z radłem i sochą. Przy czym Jezus też doświadczał w celu obniżenia entropii wszystkiego. To jest niekończący się proces. Gdybyś uświadomiła sobie jak bardzo ego wraz ze strachem i przekonaniami sprowadza na manowce, a więc, gdybyś pojęła, że ego to niezłe gówno, nie byłoby Twojego pytania o ćwiczenia i wartościowanie. To właśnie zagównione ego nakazuje Ci nieustająco oceniać i porównywać siebie do innych i innych do siebie. Oraz innych do innych. I bardzo dobrze, bo właśnie wtedy śmierdzi najmocniej i bardzo łatwo go zauważyć. Strach zamienia się w złość, ekscytację seksem, przedmiotem, czy w smutek istnienia, zamartwianie się, więc można go przeoczyć. Przekonania nagminnie bierzesz za własną prawdę. Ale ego cuchnie na kilometr.

w Niebie?

To właśnie ego ma te wątpliwości, to właśnie ego nieustająco piętrzy te potencjały. A co Ciebie obchodzi co mówi jakiś polityk, od kiedy to podłączyłaś się do tego wahadła? Po prostu mówi, to co mówi się w polityce, a robi, to co robi się poza nią. Albo taka rzeka, płynie sobie, czy można dwa razy wejść do tej samej rzeki? Czy polityk w momencie głosowania za ustawą, to ta sama osoba, gdy następnie, lub wcześniej jest ojcem z problemem, to przecież już zupełnie kto inny? Gdybyś miała świadomość czym jest ego, to nie zadałabyś tego pytania, bo w trakcie pisania wybuchnęłabyś śmiechem, bo ego tak bardzo się ujawniło, tak bardzo dało o sobie znać, że jest podszyte plotką, aferkami, właśnie nieustającym osądzaniem ludzi, właśnie, że jest zagównionym programem na umyśle. Ego się nie ćwiczy, ego się żegna, pa pa ego. Pożegnanie ego, czyli przekonań i lęku w tym samym momencie, sprawia, że pojawia się bezwarunkowa, czysta miłość. Miłość pachnie świeżymi różami, papierówkami, skoszonym sianem, lasem po deszczu, piniami pod wieczór po bardzo słonecznym dniu. Miłość to absolutne przeciwieństwo lęku, czyli ego, czyli zagównienia. Miłość nigdy Cię nie oceni i nie przyrówna do niczego i nikogo.

ta pani już uskumała, że jest w grze komputerowej 

Jesteś tutaj po to, aby żyć radośnie, obniżać własną entropię, pozbywać się chaosu, czyli pozyskiwać więcej danych do zrozumienia. Życie jest grą, w której skarb jest gdzieś ukryty i Twój awatar szuka i szuka, a on cały czas (ten skarb) siedział awatarowi pod nosem. Skarb jest w Tobie, ale ego staje na głowie, żebyś nie zmieniła siebie, myślenia, żebyś widziała problemy związane z innymi ludźmi, z mężem przed telewizorem (widać, że Ty też lubisz rzucić gałką:)), czy rozkminiać hipotetycznie sytuację z małym dzieckiem. Czy Ty jesteś ksiądz? Nic nie mów, dopóki nie zapyta, a wtedy powiedz, że każda baśń, to prawda. Bo to jest prawda. Jeśli chodzi o to, jak radzę sobie z „wiedzą”, to traktuję wszystko jak tip topek w drodze do domu. Ale nie odpowiem Ci rezolutnie sokratejskim „wiem, że nic nie wiem”, bo nawet tego nie wiem. Idę i Tobie też radzę. Niczego nie ćwicz, bądź sobie, nie odczuwaj winy w razie czego i znowu sobie bądź. W końcu lustro pokaże Ci spoko rzeczywistość.

z miłością

(Visited 6 880 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Spiralnie 3 listopada 2018 o 14:47

    Oj Peps, tu piękny art, a ja ostatnio nie kumam nic, ni w ząb. Grać się odechciewa, więc mam ochotę to zakończyć, bo już nie mam sił, nie czuję się gotowa na to, czego doświadczam. I tu rodzi się pytanie, czy jest sens to kończyć? I zacząć jeszcze raz?
    Buźka, miłuje ?

    1. avatar Jarmush 3 listopada 2018 o 16:38

      jeśli sama się wylogujesz, właściwie bez powodu, co innego w ciężkiej chorobie, to pewnie robiłaś to już wiele razy, to do niczego nie prowadzi.

      1. avatar Spiralnie 3 listopada 2018 o 17:23

        Dziękuję Pepsi za wszystko. ❤

  2. avatar Piegus 3 listopada 2018 o 15:40

    Jesu, to takie łatwe i trudne jednoczesnie ;(

  3. avatar motylek 3 listopada 2018 o 15:41

    <3

  4. avatar Zosieńka 3 listopada 2018 o 16:54

    Oj Pepsiaku, w samo sedno ? z wdzięcznością ?

    1. avatar Jarmush 3 listopada 2018 o 19:59

      <3

  5. avatar Kiki 3 listopada 2018 o 17:07

    <3

  6. avatar A J 3 listopada 2018 o 18:05

    Cóż to za dobra puenta: „Niczego nie ćwicz, bądź sobie, nie odczuwaj winy w razie czego i znowu sobie bądź”. Aż uśmiech pojawił mi się na twarzy. Kopiuję i wklejam do Worda, ale może przy okazji do głowy wejdzie na zawsze.

  7. avatar Renata 3 listopada 2018 o 21:29

    Pepsi jak tu sobie być , nie bać się ,nie zamartwiać jak dziecko nieszczepione i z AZS,męczy się bo go swędzi ,lekarz mu dał syrop ,który zawiera parabeny i jeszcze na dodatek nie jestem matką tylko babcią.Serce mi pęka.

  8. avatar Justyna W 3 listopada 2018 o 22:17

    <3

  9. avatar Gabi Orchita 3 listopada 2018 o 23:13

    Ooo to to, zawsze utozsamialam umysl z ego, a to sa rozne czesci i to powinno byc naglasniane. Wiem, ze ego nie moze istniec bez umyslu zas umysl bez ego jak najbardziej.
    Od dluzszeo czas wypelnia mnie takie wewnetrzne zdziwienie, ze sama dobrowolnie zgodzilam sie na zalogowanie po raz kolejny tutaj. Raczej takie niedowierzanie, ze znow tu jestem zmeczona. Okropnie zmeczona i gdyby okazalo sie, ze faktycznie jestesmy przechwytywani po smierci, to by wiele wyjasnialo. Skoro tutaj sie jest i odczuwa takie okropne zmeczenie jest oczywiste, ze dusza jest w dysharmonii z ego.
    Pozdrawiam.

    1. avatar Jarmush 4 listopada 2018 o 10:12

      nawet jak przechwytywani, to i tak musimy sami się na to zgodzić, ale są sposoby o których mówi też Campbell, pisałam o tym, coś jak wyświetlenie życia i pokazania że są rzeczy do poprawy, tyle że potem wszystko masz wymazane

  10. avatar Mrolga 3 listopada 2018 o 23:32

    Przede wszystkim bardzo Ci dziękuję, że odpisałaś. Bo być może zupełnie niechcący, ale dałaś mi świetną metodę na ignorowanie takich wartościowań. Mieści się w paru prostych słowach ” A co mnie to obchodzi”:D..
    Co do zerkania gałką- rację masz niewątpliwą- tyle że niestety pracuję w oparciu o media i ciężko z przyczyn zawodowych nie zerkać. Ale zerkać przecież można z mądrym Pepsiowym „A co mnie to obchodzi”;]
    Więc z całego serducha Ci dziękuję, lustro już od wczesnego dzieciństwa co prawda na mnie nie warczy i pokazuje zupełnie fajny obraz rzeczywistości, realizuję to, co mam do zrealizowania, na skrzyżowaniu nie staję, ale dzięki poznawaniu i rozmowom z tak wartościowymi ludźmi jak Ty, mam szansę podróżować bardziej świadomie i bardziej w pełni..

    Dziękuję Ci Mądra kobieto:)

  11. avatar Mirinda 4 listopada 2018 o 11:32

    Świetny artykuł, jak zawsze, dziękuję <3 😀 Mam pytanko Pepsi….Załóżmy że jestem świadoma życia które własnie przeżyłam, no i wyświetlają mi film..I zachęcają do poprawy ( kto by się nie skusił swoją drogą…) Ja jednak, załóżmy że mam już wiedzę wystarczającą i silne przekonanie że to ściema, nie zgadzam się i upieram się że nie i nie! Co wtedy? Zostawiają mnie w księżycu i jakiejś innej ich przechowalni aż zmięknę? Czy puszczają wolno do prawdziwego Źródła? I wtedy wiadomo, już nie wracam. Pisząc to teraz przyszła mi refleksja…Że żeby nie dać się złapać w siatkę macierzy, potrzebna jest chyba chrystusowa świadomość, czyli pełne opuszczenie kurtyny iluzji jeszcze za życia. Nieustanne bycie TU i TERAZ i pełna kontrola umysłu…Ego zredukowane do ziarnka piasku…

    1. avatar Jarmush 4 listopada 2018 o 14:44

      chodzi o to, że przez pewien czas pamiętasz, a potem już nie. Był taki eksperyment w Stanach, żeby kobiety nie bały się rodzić kolejnych dzieci, dostawały taki zastrzyk, że nie pamiętały tego potwornego bólu, ale jednak go przeżywały za każdym kolejnym porodem.

      1. avatar Mirinda 4 listopada 2018 o 15:02

        Brzmi strasznie 🙁 Pepsi..szczerze….Podają przepis jak to ominąć tzn. powrót do Samsary? Czy mam rację z tą świadomością?

  12. avatar Laurencin 4 listopada 2018 o 12:34

    Aż poczułam ten zapach papierówek 🙂

  13. avatar Matylda 4 listopada 2018 o 13:26

    Co to za grafika z tym Michaelem Jacksonem? ?

    1. avatar Jarmush 4 listopada 2018 o 14:40

      z darmowego sztoka 🙂

  14. avatar tuhma 4 listopada 2018 o 18:18

    kochać wszystkich to kochać nikogo. zastanawiałaś się nad tym Pepsi?
    czy celowanie w tzw „bezwarunkową miłość” nie jest przypadkiem myśleniem pozostałym po religii? i na jakiego brokuła wspominasz tyle o Jezusie, tak jakby jego „boskość” (nie mówiąc o samym istnieniu) była czymś potwierdzonym

    1. avatar Jarmush 4 listopada 2018 o 19:28

      nie chce mi się o tym gadać, sorki

  15. avatar Sylwana 4 listopada 2018 o 19:36

    Ja też się wkurzam na telewizor… nie dlatego że on ogląda, ale że ja jestem biernym widzem jak niegdyś biernym palaczem…

    Piszę natomiast, bo ostatnio też rozkminiam to całe ego i jego haki.
    Kiedyś słyszałam mówią, że najlepiej mają dzieci, że robią coś milion razy mimo, że im się nie udaje, że chodzą bo próbowały wiele razy i nie poddawały się pomimo upadku…

    Mój dzieć 2 letni (+3 miechy dla jasności) robi coś raz i jak jej nie wyjdzie to zaraz płacze, i mówi „nie umiem”, „nie dam rady”.
    Skąd takie myślenie u dwulatka!! Skąd tak duże oczekiwania do siebie samej ma tak małe dziecko?
    Ode mnie na pewno nie, ja mam do niej dużo cierpliwości pozwalam schodzić po schodach by się nauczyła, tylko asekuruje (bo są kręte). Zachęcam by sama jadła (stosuje o ile się da BLW i tego typu rzeczy). Czy to możliwe, że ona takie podejście ma, że tak to nazwę z „duszy”? Czy może mimo mojej cierpliwości to tato i babcia jej jakieś haki założyli…

  16. avatar Ami 5 listopada 2018 o 13:49

    Pepsi, może Ty mi podpowiesz. Od wielu lat zmagam się z trudnością w zasypianiu. Zaczęło się całkiem niewinnie od jednej nieprzespanej nocy. Pomyślałam wtedy „a co będzie jak nie prześpię kolejnej?” No i stało się. Kolejnej nocy leżąc w łóżku zastanawiałam się tylko: kiedy zasnę? Czy już zasypiam? Czy już jestem senna?
    Tak to się ciągnie od 15 lat. W zasadzie codziennie idąc spać zastanawiam się jaka będzie ta noc i czy uda mi się ją przespać, czy uda mi się spokojnie zasnąć. W tym czasie swoje myśli gasiłam alkoholem i przeróżnymi lekami. Chodziłam też na psychoterapię. Na jogę, biegam, na hipnozie byłam. Zupełnie, po prostu nie wiem co zrobić, jak z tym ruszyć, jak pozbyć się tych dręczących myśli? Czytam ten blog, wydaje mi się że w innych sferach życia jestem taka świadoma a tu
    taki chaos. Jesteś w stanie Pepsi coś mi poradzić?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 13:54

      Tak, podstawowa zasada przy zasypianiu jest nie zmuszać się do tego. Oczywiście wieczorem bierz 1cynk G&G,1 magnez G&G i 1witaminę B6 G&G, to jest usypiająca i regenerująca trójca ZMA, oraz łyżeczkę ashwagandhy This is BIO do szklanki delikatnej herbaty, najlepiej bez kofeiny, ale teraz do istoty tematu. Czy te myśli natrętne, to głównie lęki?

  17. avatar Marta Niewiadomska 5 listopada 2018 o 15:11

    Pepsi, jeśli możesz to bardzo proszę poradź cos w takiej kwestii. Otóż od pewnego czasu zaobserwowałam, że po spotkaniach z pewną osobą bardzo źle się czuję. Właściwie to już w trakcie przebywania z Nią zaczynam odczuwać spadek energii, najczęściej kończy się to bólem głowy oraz uczuciem złości. Zupełnie nie wiem skąd nagle zaczynam czuć złość i wściekłość, nawet nie potrafię powiedzieć konkretnie odnośnie czego są te emocje, ale czuję, że jest to związane z tą osobą. Ona nie musi robić nic, wystarczy że jest. Kontakty ograniczam jak mogę, nie są częste, ale zupełnie odciąć się nie mam jak. Wiem, że w jakimś stopniu sama kreuję to co się dzieje, poprzez założenie że ta osoba ma na mnie jakiś zły wpływ. Jednak jeśli jest wampirem energetycznym, to czy mogę się jakoś chronić?

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 18:27

      zmienić siebie, to jest lęk, boisz się

  18. avatar Ami 5 listopada 2018 o 15:35

    Dzięki Pepsi, ashwagandhe mam i cynk tez. Resztę dokupie.
    Tak, to typowe leki. Próbowałam je racjonalizować (zasypianie to naturalny proces, kiedyś się wyspie, jak nie prześpie jednej nocy to nic takiego się nie stanie) albo wspominać miłe zdarzenia by nie dopuszczać do rozkręcania się natrętnych myśli, ale jak do tej pory bezskutecznie. Nie mam już pomysłu co z tym zrobić.

  19. avatar Ami 5 listopada 2018 o 17:35

    Nie wiem czy dodał się mój poprzedni komentarz wiec pisze raz jeszcze.
    Dziękuje za odpowiedz.
    Tak, te myśli to sa dokładnie leki. Strach ze nie zasnę i następnego dnia będę zmęczona, bez życia, bez energii, nic mi się nie będzie chciało i ogólnie zmarnowane zycie. To działa jak samospełniająca się przepowiednia. Mam tego świadomość, a jednocześnie czuje się bezsilna bo co z tego, ze wiem żeby o tym nie myśleć kiedy właśnie o tym myśle! Nie mam pojęcia jak to rozproszyć, leżąc w łóżku. Próbowałam racjonalizacji, wizualizacji. Nie mam już sił i pojęcia co dalej.

    1. avatar Jarmush 5 listopada 2018 o 18:18

      naucz się OOBE, wychodź z ciała, a jak się boisz, wstań i zacznij coś robić pożytecznego, pasjonackiego, zacznij pisać bloga o bezsenności w Seattle 🙂 słuchaj słuchowiska, ale wstań z łóżka

  20. avatar agatka 8 listopada 2018 o 13:57

    KOCHAM! to jest właśnie sedno sprawy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum