Czasem stoisz na życiowym skrzyżowaniu, ale poklepujesz się mentalnie po ramieniu i mówisz sobie, że e tam, jest nieźle, mam swoje tempo i kulam się w miarę sensownie po życiowych rozdrożach. Ot, czasem potrzeba żeby ostro huknęło, bo inaczej nie ruszysz. A jak zmienić życie kiedy nie huknie? Nie ma lepszego motywatora do ruszenia się z miejsca niż życiowa kraksa, mandat za emocjonalne przejeżdżanie na czerwonym i gość, który wali pięścią po wysłużonej karoserii kiedy Ty stoisz na środeczku pasów mówiąc „sory, jestem na skrzyżowaniu i nie mogę ruszyć dalej”. Niekiedy jednak potrzeba wielu lat, a czasem wielu żyć, żeby na serio huknęło. Zazwyczaj znaki, że najwyższa pora ruszyć, są łatwe do racjonalizowania i przymykania na nie oka.
Czasem robisz rzeczy, które nie mają nic wspólnego z tym kim jesteś i czego chcesz, czy to zawodowo czy prywatnie. Łatwo o nudę i niezdrową rutynę kiedy nie masz niczego co Cię motywuje, a każdy dzień przypomina poprzedni, nawet kiedy zaczyna się terapią 4 szklanek i kończy treningiem. Może pora znaleźć coś co Cię wciąga, motywuje, rozwija i pochłania Twoją uwagę w tu i teraz? Jak inaczej zmienić życie?
No stoisz w miejscu jak wół. I niby przydałaby Ci się zmiana, ale nie bardzo wiesz jaka. Bo jaki masz wybór? Zostawisz męża, z którym już chyba nie rezonujesz i wyprowadzisz się do Meksyku? Rzucisz z dnia na dzień pracę? I co dalej? Rzeczywistość, którą sobie kreujesz sprawia, że zawsze wydaje Ci się, że musisz mieć dokładny plan i zabezpieczenie i iść w określonym kierunku. Jeśli nie masz planu to jesteś bezbronna. Ale nie jesteś bezbronna! Czasem warto otworzyć się na kosmiczną energię, od której odgradzasz się rękoma i nogami chociaż w Tobie tkwi. Czasem warto zacząć z niej korzystać. Zacznij kreować. Przypomnij sobie co zwykło sprawiać Ci przyjemność. Zrób wreszcie coś co sobie obiecujesz, choćby najmniejszą rzecz. Wróć do czegoś co porzuciłaś przez swój słomiany zapał. Przestań przejmować się tym co myślą inni. Skup się na swojej drodze.
Czasem trudno jest przyznać się przed sobą, że ma się potrzeby. Jako partner w związku, jako rodzic, czasem jako dorosłe dziecko, często stawia się potrzeby innych przed swoimi. Wiesz o co chodzi, no nie? Zanim usiądziesz i zajmiesz się sobą, o ile w ogóle Ci się to uda, musisz zrobić zakupy, ugotować obiad, zetrzeć kurze, wyprasować stertę ubrań i sama nie wiesz co jeszcze. Zapominasz o tym, że potrzebujesz zająć się sobą, że potrzebujesz wsparcia, motywacji i miłości do siebie. I tracisz poczucie bezpieczeństwa, które masz w sobie. Ignorowanie własnych pragnień i potrzeb jest wmawianiem sobie, że one się nie liczą. Musisz poczuć się komfortowo ze sobą i z innymi aby czuć się bezpiecznie.
Niepokój i złe samopoczucie odbijają się na Twoim stanie zdrowia. Z nerwów miewasz zaparcia albo biegunki, kiedy masz gorszy dzień pobolewa Cię brzuch albo Twoje wnętrzności się zaciskają. Kiepsko trawisz jedzenie i masz problemy zdrowotne. Zazwyczaj kiedy czujesz, że coś jest nie tak, to w rzeczywistości jest nie tak i nie ma sensu tłamsić tego w sobie. Słuchaj swojego ciała.
W pracy siedzisz jak na szpilkach nawet jeśli doskonale wykonujesz swoje obowiązki. Wciąż za wszystko przepraszasz. Stresujesz się każdą pierdołą, chociaż sama właściwie nie wiesz dlaczego. Czasem może wydawać Ci się, że tracisz kontrolę nad ciałem i nie potrafisz się uspokoić. Wydaje Ci się, że ludzie na ulicy na Ciebie patrzą i wkurza Cię każdy kto przypadkiem zajdzie Ci drogę. Twoje ciało reaguje na Twój tryb życia. Twój układ nerwowy się degeneruje. Jesteś psychicznie, być może także fizycznie, przemęczona. Brakuje Ci witaminy D3. Znajdź swój sposób na okiełznanie niepokoju. Ćwicz, oddychaj, resetuj się po swojemu. W tu i teraz, w kreacji i w kroku to uczucie znika. I jak tam? Spróbujesz zmienić życie, czy dalej czekasz na swoje obuchem w głowę?
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Wszystkie punkty dotyczą mnie?
Ale nie mogę znaleźć rzadnej rzeczy która mnie cieszy-jestem obojętna…Myślę-fajnie byłoby zobaczyć morze-jadę nad morze i nic…zero.I tak ze wszystkim.Zaczynam coś działać-choćby 4 szklanki i zaraz mi się już nie chce albo zapominam i tak w kółko. Ale blog przeczytałam prawie cały ?
Jakbym czytała o sobie. Najlepsze właśnie te wyczekane wyjazdy, a jak już do niego dojdzie to…. nic. Na co ja czekam, do cholery?
No to ja mam pełny pakiet, z tego wszystkiego zaburzenia odżywiania, przez 2 lata przytyłam 20kg co mnie dodatkowo paraliżuje i ogranicza bo wstydzę się/boję wyjść z domu. A kiedyś byłam bardzo aktywna, trenowaniu sportów walki niemalże wyczynowo, zlecenia jako modelka, szkoły artystyczne, taniec. Dużo pasji i kreacji, a teraz zamknięta w domu, sparaliżowana strachem nie wiem jak sobie poradzić.
Ola mam tak samo i też byłem bardzo aktywny co prawda nie przytyłem ale mimo tej samej wagi wizualnie bardzo się zmieniłem. Teoretycznie spełniam „marzenia” ale nawet ich realizacja nie cieszy mnie i nie daje takiej satysfakcji jak kiedyś. Kiedyś cieszyły mnie małe rzeczy a teraz nawet wyczekiwane od lat spełnione plany nic mi nie dają
Czy jest możliwość na początek suplementacji magnezem jakiś wariant z wchłanianiem przez skórę,w kąpieli ? Np
magnez bierze się na 3 sposoby, doustnie, do kąpieli ii jako oliwa magnezowa, dr Sircus zaleca dorosłym wszystkie 3 sposoby każdego dnia, a dzieciom transdermalnie, zawsze więc możesz zacząć od oliwy czy kąpieli w soli Epzom, czy chlorkui magnezu