cisza w lesie w górach nad ranem urywa dupę, cudnie
Brzmi jak banał nie? To hasło zasypuje nas do tego stopnia, że zaczyna przeradzać się w kliszę. A jednak nie ma nic lepszego co możesz dla siebie zrobić w chwilowych kryzysach i małych końcach świata. Ale jak okazać sobie miłość kiedy odechciewa Ci się wszystkiego.
Czasem zdaje się, że po męczącym dniu nie ma nic lepszego niż rozsiąść się na wygodnej sofie, odpalić swój ulubiony film i jeść lody (a szczególnie nice cream zrobione z mrożonych bananów). W końcu co ukoi zszargane nerwy lepiej niż przebywanie we własnej strefie komfortu? A jak doda się do tego lampeczkę wina, drineczka, blancika albo tabliczkę marketowej czekolady… Życie nie mogłoby być lepsze! A jednak z jakiegoś powodu po takim maratonie wcale nie czujesz się lepiej. Głowa jest ociężała, a pełne wkurzenia myśli wracają. Nie pozbyłaś się ich w końcu, tylko je zagłuszyłaś. Wiesz co sprawi, że pozbędziesz się tych myśli raz na zawsze? Przebieżka, porządna przejażdżka rowerem, skałki, trampolina lub basen. Albo jakikolwiek sport. Nawet jak Ci się nie chce, no i generalnie wzdryga Cię na widok butów sportowych, po 10 minutach biegu myśli zaczną się przyjemnie rwać. Wybiegasz zły dzień, wypocisz zdenerwowanie i nietęgi nastrój, wyoddychasz smutki, wyzbierasz do kupy myśli. I o to w tym właśnie chodzi.
Dlatego zrób sobie naturalną maseczkę DIY, weź długą kąpiel z dodatkiem soli Epsom albo usiądź na tarasie/balkonie i napij się matchy. Nie chodzi o to co konkretnie zrobisz, tylko o to, że zwolnisz i pozwolisz Twojemu ciału pozbyć się napięcia. Pamiętaj tylko żeby w trakcie takiej sesji relaksacyjnej być sam na sam ze sobą, nie rozpraszać się, nie korzystać z internetu, telewizji ani innych mediów.
Zamiast próbować zadowolić wszystkich, skup się na sobie. Uśmiechnij się do siebie i zamiast wciąż mówić przepraszam, podziękuj sobie za wszystko, podziękuj światu. Możesz mówić w myślach albo na głos, iść albo siedzieć w miejscu. Najważniejszym jest żebyś dziękowała. Za słońce muskające Twoją twarz, za miękki, wilgotny koci nos, za cudowne dzieci, za to, że dowiedziałaś się dziś czegoś nowego, za to, że jesteś w drodze i jesteś tego świadoma. Zaczynaj każde zdanie od dziękuję. Na początku będzie przychodziło trudno. Ego będzie podsuwało Ci myśli z gatunku „nie chcę dziękować, chcę wykrzyczeć swoją złość, walić słońce muskające twarz i podziękowania”, ale jeśli się temu nie poddasz, z każdą chwilą będzie wypełniała Cię energia serca, spokój i bezinteresowna wdzięczność do świata. W takich okolicznościach łatwo odpuścić sobie swoje lęki i niepokoje.
Może to być także Ashwagandha latte, Maccacino albo inny prozdrowotny napój, na przykład któryś z tego wpisu. Znajdź coś co sprawia, że czujesz się komfortowo, a jednocześnie nie jest jedzeniem, którym ludzie tak bardzo lubią zapełniać pustkę. Chodzi bardziej o to, że najpierw wyzerujesz się i uspokoisz myśli przygotowując napój, a później pozwolisz sobie odpuścić pijąc go. Rada? Wlej złote mleko do termosu i idź z nim na miły, popołudniowy spacer. Pamiętaj tylko, że tego typu napoje przerywają post (IF), więc zważaj na godzinę.
Wszystko co dzieje się wokół jest odbiciem tego co dzieje się w Tobie. Coś, co kogoś potencjalnie by nie ruszyło, Ciebie dzisiaj maksymalnie denerwuje i rozprasza. Bądź świadoma tego, że nie ma lepszego stopnia do wzrostu niż doświadczanie. Nie bez powodu Twoja percepcja rzeczywistości jest na ten moment właśnie taka. Doświadczenia, które Cię dołują też są po coś. Być może własnie po to żebyś kolejnym razem nie wściekała się na niemiłego sąsiada, tylko pomyślała, że dawno nikt go nie przytulał i obdarowała go najmilszym spojrzeniem na jakie Cię stać, zupełnie bezinteresownie. Spróbujesz?
uściski:)
Powiązane artykuły
Komentarze
Ten spacer z termicznym kubkiem do pobliskiego parku z ahvagandha latte, kupuję!! Jesień za oknem, więc idealny timing…
Wdzięczność…tak, to jest właśnie to. Wdzięczność za każdą drobną sprawę. Za to, że słoneczko suszy dziś pranie, za to, że miałam siłę zrobić to i tamto i jeszcze wyrzucić śmieci, zmyć podłogę, przewietrzyć pokój i teraz mogę się na prześcieradle położyć choć na 5 min. i poczuć, jak ciało „zwalnia” tempo.
to jest właśnie akceptacja, zgoda na to co jest, znalezienie we wszystkim czegoś dobrego,czegoś co nas rozwinie, podniesie entropię.
„podniesie entropię” ? Przecież dążymy do obniżania entropii …
no tak, już się poprawi
ok, dzięki 🙂
Tak jest. 🙂 A jak się już człowiek rozsmakuje w swoim „ładzie”/akceptacji, porządkowaniu przestrzeni, głowy i ciała, to z inną świadomością wchodzi się w świat „matrixu”. Wchodzę w matrix na chwilę krótszą lub dłuższą, załatwić to, co potrzebuję i wracam do swojego świata porządkowania.
A ja chcę coś ogłosić, dla wszystkich co dopiero tu zaglądają i dla tych co się zastanawiają.
4 szklanki działają!!!!
Są wstrętne, ale działają.
Piję z przymusem do półtora miesiąca i problemy dalej są i nie zniknęły, ale energia z 4 szkl powoduje, że te same problemy wyglądają inaczej i nie dołują.
Bez chodzenia na spacer w gorsze dni.
Nie zmienia to faktu, że 4 szkl są ochydne i upierdliwe z rana. Na mnie działają po prostu jak lek na wszelkie zło. Każdy kto się zastanawia czy to zrobić powiem tak: dajcie sobie 30 dni, jak nie będzie żadnych zmian na lepsze- tych fizycznych i psychicznych, więcej tego nie róbcie i powiedzcie sobie, że Pepsi ściemnia. Ale zmiany- te lepsze będą. A jakie ….. wypróżnianie, lepiej być nie miż?
Pozdro
zdrówka <3
Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Szklanki działają. zaczęłam je żeby się odchudzić, zacząć wypróżniać ale to przeszło moje oczekiwania. Jest power, jest chęć do życia, wypróżnianie-bajka. Czasem nagrzeszę, z jedzeniem lub z postem ale szklanki są, muszą być. Proste a skuteczne. Dzięki Peps „D
<3
7 dzień z 4 szklankami i wypróżniania brak 🙁 czekam…
ile dodajesz chlorku magnezu? pewnie jesteś zaczopowana, bidet delikatnie włożyć palce (krótkie poznokcie) do odbytu i usunąć czop
Płaską łyżeczkę, coś tam się w brzuchu dzieje, ale bez efektu końcowego 😉
no to dodaj i zrób delikatną operację, jak kamienie kałowe są wysoko, to niestety lekarz pomaga usuwać, może też zadziałać lewatywa z rumianku, lub dobrego, czystego moczu, ale do tego potrzeba oczyścić wcześniej ciało (żeby mieć taki czysty mocz do lewatywy).
Ja mialam tak że po około 10 dniach też mialam kilka dni zaparcie a potem przeszlo. Teraz jest super Najfajniejsze to że sie tak nie męczę jak dawniej i nie boli mnie głowa (czasem mnie bolała jak byłam zmeczona). Stosuje od 2 miesiecy. Schudlam 4 kilo a jeszcze nie zaczelam postu przerywanego.
Super są 4 szklanki !!!
mocz mam czysty przejrzysty i przezroczysty ,nawet po buraku ale pecherz piecze niemilosiernie, znowu coli lub paciorkowiec
Miało być : lepiej być nie może
Marrakesz dobrze mówisz, że 4 szklanki działają ale nie są aż takie wstrętne. Na początku chlorek troche dziwny. Teraz zero problemu i jak fajnie działa. Pepsi, podziękowania od mojej siostry, która z zaparciami walczyła chyba 10 lat albo i dłużej. Jest przeszczęśliwa. I jeszcze pokochałam jarmuż, polecam.
kocham też Twoją siostrę <3
<3
Czy Wit b complex mogę brać dłuższy czas np 3 miesiące czy robić przerwy ?
robi się przerwy, świetny jest Greens & Fruits bo starcza 1 opakowanie idealnie na 3 miesiące i robi się przerwę
Aaa bo tam jest 120 TAB to na 4 miesiące to tak na tydzień np po 3 tygodniach robić przerwy czy kilka dni wystarczy przerwy ale po jakim czasie zazywabua
? A Green i fruits właśnie coraz częściej o tym myślę że to jest świetne dla mnie
nie 90 na 3 miesiace po 1
Aaaa i chciałam jeszcze dodać, że dzisiaj pierwszy raz odbiło mi się w 4 minucie, co uważam za sukces. Przed 1,,5 miesiąca i przed 4 szkl , spróbowałam testu sody i nie odbiło mi się wcale. A teraz po 1,5 msc i z 4 szkl znowu zrobiłam test sody i… po 4 min jest bek siarczysty. Może jeszcze nie jest to idealne, ale będzie. Znowu zrobię ten test za 2 misiące , jak będzie 4 miesiące z 4 szkl.
Chyba świadczy to o tym, że wątroba zaczęła współpracować co przełożyło się na jelita ( super wypróżnianie) i na moją energię i wielką chęć na życie.
Jedyne skutki uboczne 4 szkl to ochydny smak- dla mnie ta pierwsza z kurkumą i upierdliwość poranna. No ale ta cena jak widać warta jest takiego efektu.
polubisz
Jeszcze rok temu powiedziałabym że mam problem z relacjami z ludźmi , dziś wiem że mam problem sama ze sobą..tak 1:1…czuję że jestem bliska odpowiedzi-czuje że jestem 1 cm od ściany za którą jest wszystko co tak naprawdę już mam, co było i jest od dawna..tylko nigdy po to nie sięgnęłam. Jednak nie potrafię dziś jeszcze przebic sie przez te sciana, odpowiedziec sobie na pytanie – o co chodzi. Dlaczego nie potrafię (a raczej pewnie nie chcę) byc soba, nie mam relacji sama ze soba. Nie wiem kim jestem, wstydze sie siebie sama przed soba. I wiem jako to brzmi..można by było rzec że – nie kochasz siebie..ale ja czuje że tu chodzi o coś innego..Tak jakby cos z tożsamościa, jakbym musiała coś wiedziec..jedna rzecz..jedno slowo…Nie potrafie rozgryzc tego logicznie ale intuicja podpowiada mi ze wszystko jest za tym murem, ze chodzi o cos bardzo prostego i pierwotnego. Ale ja nie wiem o co 🙁 co tak bardzo nie pozwala mi byc soba. Kiedy rozmawiam z ludzmi czuje zmeczenie..chyba ze mowimy o mnie (tak wiem dlaczego). To trwa od dziecinstwa, odkad pamietam..a nie pamietam zadnej sytuacji ktora sprawilaby ze sie tak czuje. Zawsze mialam problem z relacja z drugim czlowiekiem w kontakzie sama na sam, jeden do ednego. Czulam wstyd , spiecie, sztucznosc i sztywnosc. Tak jakby wszystko bylo na sile. O co chodzi?:( jestem juz taka zmeczona…
Ciebie lubię, bo nie ściemniasz?
ile trzeba zrobić przerwy po 3 mies. Greens Fruits, biorę już drugie opakowanie i nic nie wiedziałam o tym
nie ma obowiązku, po 2 zrób 2 tygodnie
Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, jak ważne jest okazywanie miłości sobie, a nie tylko swoim bliskim.. Zawsze siebie stawiałam na ostatnim miejscu i chociaż kocham pomagać ludziom, nie czułam się szczęśliwa. Pewna mądra osoba uświadomiła mi, że dla siebie też trzeba znaleźć chwilę. Wziąć ciepłą kąpiel z pianą i lampką wina, zrobić maseczkę, zdrowy obiad, pójść na zakupy, siłownie, a przy okazji czerpać z tego radość, że spędza się chwilę ze sobą. Nie lubiłam siebie. Serio. Całą miłość przekładałam na innych. Jak uświadomiłam sobie, że też muszę zadbać o siebie, udało mi się schudnąć. Zaczęłam się ruszać, brać Bikini Burn TiB. Zrzuciłam kilka dobrych kilogramów, nagle odzyskałam energię i jakoś przychylniej patrzę na siebie w lustrze. Jestem wdzięczna mojej rodzinie i przyjaciołom, za to, że zawsze są przy mnie, a oni są wdzięczni mi, że jestem przy nich. Moje życie stało się łatwiejsze i przyjemniejsze.
Emanuela, dzięki wielkie za ten wpis! W sam raz na negatywną falę, która przyszła… sobie też dziękuję za to, że trafiłam na ten tekst i go przeczytałam! 🙂
I tak się zastanawiam, że my przecież wiemy to wszystko, w każdej sekundzie wiemy co jest dla nas dobre, jak się wesprzeć, jak sobie samemu pomóc, ale jakaś część osobowości nas sabotuje… w takich chwilach staram się pamiętać, że moje prawdziwe Ja (Self) jest stałe, niezmienne, niewzruszone i nikt oraz nic nie jest w stanie tego 'Ja’ zmienić.
Bieganie, zerowanie, itd., pięknie nas do naszego Ja przybliża 🙂
<3 <3 <3
Dziękuję za ten post Pepsi, czytam i rezonuje!