😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Ocet jabłkowy to niezwykły tonik, który już za czasów ojca medycyny, Hipokratesa, był wykorzystywany jako remedium na wszelkiej maści dolegliwości od leczenia ran przez gorączkę, problemy z wagą i choroby układu pokarmowego po grzybicę.
Obecnie to remedium ma zwolenników na całym świecie, z czytelnikami tego bloga na czele!
Mimo że ocet jabłkowy ma całe mnóstwo doskonałych właściwości, nie wszystkie zostały dogłębnie przebadane.
Ja postanowiłam zestawić ze sobą te, które zostały świetnie i na wiele sposobów udowodnione.
Ocet jabłkowy spożyty przed posiłkiem pomaga zrównoważyć poziom cukru we krwi. (1)
Według badań u pacjentów w stanie przedcukrzycowym zmniejszył on poziom cukru we krwi po posiłku!
Jak to działa?
Zawarty w nim kwas octowy ma zwalniać konwersję węglowodanów w cukier we krwi.
Zmieszaj łyżeczkę octu jabłkowego z połową szklanki wody przed posiłkiem.
Jak zwiększyć odporność dziecka za pomocą octu jabłkowego?
Działa szybko i skutecznie nawet przy zatruciu Escherichia coli, Staphylococcus aureus i Candida albicans (2)
Nie przez przypadek dodajesz organiczny ocet jabłkowy cyfrowy ACV This is BIO do 4 szklanki!
Dlatego często używa się go do pozbycia grzybów i przerostu Candida w organizmie.
Każdy grzyb paznokcia można również wyeliminować za pomocą ACV, ale po prawdzie, chyba jeszcze lepiej działa płyn Lugola z apteki.
Możesz przygotować mieszankę 25% (1/4)octu i 75% (3/4) wody na grzybicę skóry.
Pamiętaj, że przyjmowanie octu jabłkowego na infekcję drożdżakową może początkowo pogorszyć objawy.
Nazywa się to reakcją Herxheimera, która wynika z tego, że organizm nie radzi sobie wystarczająco szybko z wydalaniem drożdży.
Na początek możesz brać jedną łyżkę stołową wraz ze szklanką wody 2 razy dziennie przed posiłkami.
Ocet jabłkowy ACV:
Dyplomowany specjalista od spraw odnowy psychosomatycznej mgr Grzegorz Lewko
poleca połączenie
organicznej Spiruliny This is BIO
z odtłuszczonym organicznym Kakao This is BIO
wraz z organiczną fioletową kukurydzą Purple Corn This is BIO
czyli Twój PAKIET NO PLUS
na wzrost TLENKU AZOTU!
(Badanie korelujące poziom NO (tlenku azotu) z nadciśnieniem
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17170603/)
Podpowiedź
co DRUGI dzień do 4 szklanki dodaj z czubkiem:
1 łyżeczkę Spiruliny This is BIO
1 łyżeczkę sproszkowanego Kakao This is BIO,
oraz 1 łyżeczkę Purple Corn This is BIO
zamiast zwyczajowego 4 Greens This is BIO
Ocet jabłkowy pomaga regulować ciśnienie krwi poprzez zwiększenie produkcji tlenku azotu, tym samym rozluźniając naczynia krwionośne.
Ze względu na zawartość kwasu octowego w occie jabłkowym ACV, różne badania sugerują, że może on obniżać poziom cholesterolu i glukozy we krwi.
Jest to więc idealne rozwiązanie dla diabetyków, o czym już była mowa.
Natomiast jeśli chodzi o obniżanie ciśnienia krwi, ACV działa poprzez hamowanie enzymów powodujących zwężenie naczyń krwionośnych i zwiększanie tlenku azotu, który je rozluźnia.
Związek między ciśnieniem krwi a cholesterolem polega na tym, że jeśli poziom jednego z nich spada, drugi najczęściej podąża za nim.
Ocet jabłkowy jest wykorzystywany jako dodatek do wszelkiej maści diet odchudzających i nie bez przyczyny.
Udowodniono, że spożywanie octu jabłkowego przed posiłkiem wzmaga uczucie sytości i poprawia trawienie.
Refluks zazwyczaj pojawia się na skutek zbyt małej ilości kwasu żołądkowego.
Ocet jabłkowy jest prostym i skutecznym sposobem na poprawę zawartości kwasu w żołądku, zmniejszenie objawów refluksu i pomoc w trawieniu żywności.
Dodatkowo picie octu może pomóc Ci lepiej przyswajać substancje odżywcze zawarte w żywności.
Przede wszystkim do 3 szklanki, codziennych oczyszczających, nawadniających i odżywiających z rana Twoich 4 szklanek™
disclaimer
Ale uwaga! Oświadczenie!
NIKT TUTAJ NIE NAMAWIA do niechodzenia do lekarzy, do niesłuchania lekarzy. Ani niczego NIE DORADZA!
Artykuł ma charakter czysto informacyjny! Jeżeli chcesz skorzystać z informacji w artykule, robisz to na własną odpowiedzialność!
Zanim cokolwiek przedsięweźmiesz zalecam: UDAJ SIĘ DO LEKARZA! Takie jest prawo!
Uściski:) and owocek
(1) pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31451249/
(2) ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5788933/
Powiązane artykuły
Komentarze
Jesteś mądrą panną i wiesz już, gdzie NATURA schowała MASĘ Witaminy C
Ale nie tylko o to chodzi, sproszkowana BIO Czarna Porzeczka to CUD dla wytrzymałościowców!
Dodaj więc CZARNĄ PORZECZKĘ Blackcurrant This is BIO do czwartej szklanki lub do zielonego szejka
Gonisz, robisz interwały?
pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25811286/
Nie zaszkodzi zejść na Ziemię, przysiąść na krześle i wypić zielonego szejka z Blackcurrant This is BIO!:)
A ja po occie jabłkowym mam kołatania serca i nie mogę w nocy spać. Trzy razy sprawdziłam. O co kaman?
sprawdź poziom potasu i sodu
Sód ok, potas przy górnej granicy. Czy to coś oznacza?
Czy można pić na czczo wodę z octem, kiedy karmi się piersią?
jeśli dziecko dobrze reaguje na taki pokarm to dlaczego nie?
Pepsi czy przy grzybicy skory smarowanie sie octem jablkowym z wit b 3 , to chwilowo zostawiamy i splokujemy ??
Zostawiłabym na 5 minut. Na grzybicę najlepsza kąpiel danego miejsca w wodzie z odpowiednio ROZCIEŃCZONYM roztworem nasyconym boraksu, 3% wodą utlenioną i nieoczyszczoną solą, albo solą Epsom. Koniecznie podnieść poziom 25(OH)D, siarka jest też ważna (MSM, sól Epsom)
Dziekuje dobra kobieto ???
Pepsi poradź co mogę zrobić. Cierpię na okropny refluks. Piecze mnie zgaga. Jeśli nie ma pieczenia to nie czuje bólu natomiast jeśli piecze to tak. Na pewno są to nadżerki albo owrzodzenie. Bo podczas spożywania pokarmu czuje w pewnych miejscach ze szczypie jakby to była rana dlatego nie mogę ostrego i kwaśnego. Gdy nie piecze myśle ze się goi ale jak zacznie piec to znowu boli wiec mam wrażenie ze nic lepiej nie jest. Tak jakby caly czas mimo ze jak nie czuje to się cofa i podrażnia. Brałam ipp, mastike, ziołowa herbatkę na refluks, pije olej z rokitnika, na noc wypijam mleczko na zgagę. No i narazie nie widzę poprawy. Pod koniec roku zaczęło mnie bolec podniebienie co się okazało są tam z tylu czerwone plamy i w tych miejscach mnie boli. Wyczuwam językiem nadżerki. Przy dotyku czy jedzeniu uciska na podniebienie. Raz lepiej a potem gorzej. Mam wrażenie ze jak boli podniebienie to jednocześnie czuje bol skroni i okolice nosa. Byłam u laryngologa w styczniu to powiedział ze podniebienie się goi ale minął już ponad miesiąc a mnie to boli nadal i czuje rany. On zapisał mi saszetki na refluks z kwasem hialuronowym. A ja już tez ograniczyłam jedzenie i staram się jeść gotowane ryże i kasze i warzywa. Ewentualnie białe pieczywo bo już nie wiem co. Zupy. Co moge zrobić jeszcze żeby się to zaleczylo, czymś smarować ?
Na to owrzodzenie dawałabym sok z liści rojnika
Nie jestem lekarzem, ale przytaczam Ci taką historię (nie mojego) przypadku:
Od dziecka cierpię (czy raczej powinnam napisać, że cierpiałam) na afty – małe cholernie bolące nadżerki błony śluzowej w buzi. Jak się pojawiają to mówić z bólu nie można. Ich powstawanie zawdzięczamy chwilowym kaprychom małych drożdżaków normalnie zamieszkujących jamę ustną człowieka. Kiedy spada nam odporność, a mówiąc szczegółowiej, jeśli nasze pH w komórkach przejdzie za bardzo w kierunku kwasowym, to wtedy drożdżakom szajba odwala i zaczynają swojego gospodarza atakować w bardzo perfidny i bolesny sposób.
Na studiach medycznych pisałam pracę na ich temat, a ponieważ były i moją zmorą, to przepytałam cały oddział zakładu Farmakologii Klinicznej, co wiedzą na temat leczenia tej przypadłości.
No więc klasyczna medycyna radzi mieszać Nifuroksazyd z kwasem borowym i smarować tym zaatakowaną błonę śluzową – uwierzcie, tortura godna średniowiecznych katów w podziemiach zamków – skala bólu jaki powoduje to ustrojstwo,by im się podobała. Po kilku aplikacjach i raczej mizernych efektach leczniczych uznałam, że to lekarstwo jest gorsze od choroby i przez dalszy ciąg lat wolałam już przeboleć posiadanie afty w buzi niż je leczyć. Taka nadżerka błony śluzowej goi się około tygodnia samoistnie, z wyżej wspomnianą terapią farmaceutyczną też tyle samo.
No i znowu na scenę wychodzi mały, skromny Rojnik.
Przedwczoraj skaleczyłam się w buzi i oczywiście zrobiła mi się afta. Pojechałam zwyczajowo, czyli cierpię i milczę, ale wieczorem przypomniałam sobie, że zaraz zaraz mam Rojnika.
Podobna aplikacja jak na ranę zewnętrzną, czyli 1 listek i przez chwilę trzymałam całość miazgi rojnikowego liścia na chorym miejscu w ustach.
Tu jest trochę trudniej substancjom leczniczym działać, ponieważ usta non stop opłukiwane są przez ślinę, która wszystko co w środku jest wypłukuje. Ale jak widać, nie stanowiło to przeszkody, by sok z Rojnika zadziałał.
Rano obudziłam się bez bólu z ZASKLEPIONĄ AFTĄ! Jeszcze troszkę czuję pod językiem małą rankę, ale nic nie boli, mogę normalnie mówić – czas od aplikacji do totalnej poprawy to kilka godzin. Dla przypomnienia chemiczne farmakotyki nie były w stanie osiągnąć tego na przestrzeni tygodnia.
Jakby co to, ja nie mam więcej pytań :] , ale ta zagojona afta zmusiła mnie do napisania tego artykułu.
Rojnik jest rośliną chronioną, ale z łatwością dostaniesz go w pierwszym lepszym sklepie ogrodniczym, ponieważ Rojnik jest niebywale popularną roślinką na skalniaki. Łatwo się rozrasta, a nabyć go można za zawrotną kwotę od 3 do 8zł.
Podaję jeszcze inne zastosowania lecznicze, których ja bezpośrednio jeszcze nie wykorzystałam, a znalazłam je w podręczniku zielarskim
Sok z liści – w nieżytach jamy ustnej, gardła, dziąseł, w anginie, bólach zębów, paradontozie
Kataplazmy z liści łagodzą bóle reumatyczne i nerwobóle
Przymoczki nasączone sokiem z liści leczą oparzenia I i II stopnia, odleżyny, stany zapalne skóry, błon śluzowych, oczu, spojówek, ukąszenia owadów, drobne dermatozy, usuwają plamy, piegi, brodawki.
Tampony nasycone sokiem z liści, wprowadzone do nosa łagodzą nieżyty nosa i nosogardzieli.
Wlewy doodbytowe odwaru z liści leczą żylaki odbytu i niszczą robaki jelitowe.
Młode listki i pędy Rojnika można przyrządzać i spożywać jak sałatę lub dodawać do sałatek i surówek.
Czym można zaleczyć owrzodzenie z tyłu podniebienia twardego. Boli i promieniuje nawet przy napinaniu szczeki. Wyczuwalne są uszkodzenia na błonie sluzowej. W styczniu laryngolog stwierdził że sie goi ale mnie nadal boli a jest juz ponad miesiąc dalej. Juz uważam z dietą (gotowane zupy, warzywa, kasza, ryż pieczywo białe, płatki owsiane na ciepło) i stosuje olej z rokitnika, siemie lniane, mleczko na zgage, brałam 4 tyg ipp. Kilka miesiecy zazywałam mastike na noc. I nic. Choruje na refluks i zgage. A to mnie piecze nawet po herbacie rumiankowej. Gdy boli mnie podniebienie to odczuwam też ból koło nosa i w skroniach. Poprostu cały czas chyba zwieracz sie nie domyka i to wszystko podraznia mi przełyk. Bo mam też nadżerki wiec nie moge ani ostrego i kwaśnego. Tyle wszystkiego stosowałam i jest zaledwie kilka dni poprawy i znowu to samo a błony sluzowe sie nie zdążą wygoic albo cały czas mnie podrażnia nawet gdy nie czuje zgagi. Rozkładam już ręce. Bo to ani zakwaszać nie moge przez nadżerki a tego znów nie moge zaleczyć bo sie 24 na dobe cofa. Mimo brania tych wszystkich rzeczy i tak coś tam podrażnia. Czy można czymś smarowac to podniebienie? Dietetycy polecali olej z rokitnika na błony sluzowe a to tez mi nie pomaga. Przy dotknięciu w tych miejscach boli też na podniebieniu. Ten refluks niszczy mi zdrowie 🙁
Hej Pepsi,
…
w nic nie poszłam Kiszonko w takim rozumieniu, jak to ujęłaś
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/24894721/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25853952/
Hej,
dzięki za mega ciekawą odpowiedź.
I te badania przytoczone moim zdaniem nie kolidują z moimi wnioskami, tzn:
– z tego co czytam w obu badaniach wszystkie szczury i myszy (także te z grup kontrolnych pod katem octu!) były przekarmione tłuszczem, czyli w każdym przypadku pozytywne efekty octu na te myszy (czego nie kontestuję) wiązały się z niwelowaniem efektów wywołanych wysokotłuszczową dietą tych myszy i bez wątpienia stłuszczeniem ich wątrób.
A zatem – przy wysokotłuszczówce ocet ma potencjał do stymulowania wątroby w sposób, który przyniesie złagodzenie skutków wywołanego taką podażą tłuszczu stresu oksydacyjnego. Ale jak na ocet reaguje wątroba nieobciążona stłuszczeniem ani nawet nadmierną podażą tłuszczu w diecie? Żeby to się jeszcze dało rozbić na grupy kontrolne choćby tych biednych myszy na średniotłuszczówce (no załóżmy 30%) i na diecie max. 10% tłuszczu…
Trochę mnie jednak dziwi że w żadnych z obu tych badań nie było czwartej/piątej grupy kontrolnej zwierząt bez indukowanej hiperlipidemii.
Na podstawie własnej wątroby i doniesień anegdotycznych od innych osób z niestłuszczoną wątrobą czuję, że wtedy obraz jest inny… w każdym razie osobiście do prób z octem nie wrócę bo reakcja była jednoznaczna. Osobom z niestłuszczoną wątrobą i na niskotłuszczówce dobrze byłoby jednak zalecić ostrożność z octem i obserwowanie efektów pod kątem tego jednego składnika…
Wiem że u ciebie to jest składnik jednej ze szklanek… Moim zdaniem – jesli ktoś nie ma stłuszczonej wątroby, jest już po okresie chudnięcia, bez nadmiernej podaży lipidów w krwioobiegu, lepiej żeby najpierw przetestować rozcieńczony ocet jabłkowy zupełnie solo i po prostu patrzeć co się dzieje.
Rozgraniczam też dwie sprawy – substancje towarzyszące octowi organicznemu jabłkowemu, które za sprawą odpowiednich warunków pojawiają się w takim potencjalnie prozdrowotnym occie oraz… sam ocet w occie, czyli czysty kwas octowy, który również tam jest. Dla mnie problematyczny jest właśnie kwas octowy, dlatego muszę też obecnie bardzo ograniczać tak kochane przeze mnie kiszonki… właśnie w okresie chudnięcia zdarzało mi się jeść 6 kg dobrej kapusty kiszonej w skali jednego tygodnia… (bez przerwy w następnym tygodniu 🙂 )… No i waga leciała bardzo szybko… więc pewnie te kiszonki tez oddziałują na gospodarkę lipidową i bardzo możliwe że za sprawą produktów okołooctowych, które w nich występują… natomiast obecnie jak już podaż lipidów mam bardzo niską od długiego czasu także kiszonki stały się dla mnie problematyczne, nad czym moje kubki smakowe ubolewają 🙁 Ale pozostanę już na tym blogu kiszonką, co by nie zmieniać bez potrzeby nicka, no i co było to się nie odstanie – kiszonki odegrały ważną rolę w moim życiu, więc niech to piętno kiszonkowego fanatyzmu już na mnie spoczywa 🙂
A co powiesz o mnie? 12 lat na ABSOLUTNIE niskotłuszczówce (wcześniej gdy weszłam na dietę bez tłuszczu zwierzęcego, to jednak jadłam sporo roślinnego) i nie wzdyma mnie on?
Myślę, że ludzie, którzy podniszczyli sobie organy na różne sposoby, albo niewiadomo nawet dlaczego mają problemy, potem mają problemy nawet z bardzo zdrowym jedzeniem, od lat to widzę/ Nie mogą pić wody z cytryną i mówią mi, że to przez cytrynę ich piecze, ale to nie stało się z powodu świeżo wyciskanego soku pomarańczowego na tarasie apartamentu z widokiem na Morze Śródziemne, to się stało w domu, w biurze, w korpo, w lokalu zwanym restauracją, gdziekolwiek indziej, przed kompem i obok talerzem. Tam się to stało, że teraz cytryna jest winna. <3
Hej,
tak, to co napisałaś to ważny argument i niewątpliwie przy pokiereszowanym metabolizmie może być inaczej. U mnie to kwestia wielokrotnego chudnięcia w ciągu życia (zawsze bardzo szybkiego) i tego ostatnie sprzed 3-2,5 lat (również jednak za szybkie, oceniam z perspektywy).
Ale można też sformułować inne hipotezy:
(zaznaczam że nie jestem na protokołach stricte od Pepsi tylko na własnych eksperymentalnych 🙂 )
– może w mojej diecie jest obecnie mniej tłuszczu niż 10% (nie umiem tego zmierzyć… ja nie stosuję naprawdę żadnych tłuszczów za wyjątkiem wit d. i kapsułek z tranem (no niestety, przez to nie jestem wege i na razie nie chcę testować inny supli bo te mi sie akurat sprawdziły)). Z drugiej strony mam też wysoką podaż fruktozy, więc nie mam jakiejś zaniżonej wartości lipidów… Za dużo dygresji w tym punkcie, a zmierzam do takiej hipotezy: skoro te czynniki okołooctowe usprawniają metabolizm tłuszczy, to może przy bardzo małej podaży tłuszczu jest to jednak zbyt daleko idące podkręcenie. Najciekawszą korzyścią octową byłaby oczywiście kwestia trudno-zdobycznej witaminy E, no ale to też może zależeć od podaży tłuszczu.
– czynnika w postaci obecności czystego octu (w każdym naturalnie produkowanym occie na pewno będzie) nie można do końca bagatelizować. Jest to rzecz, którą wątroba musi rozłożyć i nie może przepuścic tego dalej. Tak więc wątroba powinna mieć jeszcze dodatkowy zapas swoich mocy przerobowych, żeby bez uszczerbku dla innych procesów zająć się tym. Czy ten zapas zawsze, codziennie jest (infekcje, większe zanieczyszczenie powietrza, większy stres w danym dniu)? I jak to wygląda, gdy ktoś ma organizm faktycznie przyzwyczajony do tego kwasu, czy to wygląda tak, że pewne szlaki są łatwo dostępne i ta obróbka idzie szybciej, czy jednak długie przyzwyczajenie może nieco zwodzić – nie mam danych. Nie wiem, czy istnieją opracowania opisujące bardzo szczegółowo czysto chemicznie rozkład prostych kwasów organicznych przez wątrobę, moze gdzieś głęboko w bibliotekach… Zostawiam to więc w poczcie hipotez.
Szkoda, że nie dołożyli do tej grupy myszy na niskotłuszczówce… choć czy ja wiem? Dlaczego kolejne myszy mają testować za nas… U mnie test po prostu wyszedł jednoznacznie, u paru innych osób, również tak czy inaczej trudnych metabolicznie, też, ale to nie wyklucza zupełnie innych możliwości. Osoby dobrze tolerujące ocet mogą przetestować odwrotnie, tzn. czy odstawienie choćby na tydzień dałoby im jakąś ulgę albo większą wydolność np. Super pomocne do pełniejszej oceny/wyważenia faktów byłoby jednak takie badanie, w którym testowano by działanie octu czy kiszonek na wątrobę w rozwarstwieniu na różny udział tłuszczów w serwowanej diecie. Dlatego jakimś złotym środkiem wydaje mi się, aby ocet najpierw przetestować gdzieś solo w oddaleniu od posiłków, proporcjonalnie rozcieńczony oczywiście tak jak w docelowym wybranym protokole i po prostu zobaczyć, co się dzieje w ciągu pół godziny do dwóch… W przypadku problemów, rezultat powinien się pojawić nawet po jednej, dwóch takich próbach.
Nie wiem, czy można porównać ocet akurat do cytryny, ocet jabłkowy jest produktem fermentacji i jest dużo prostszą mieszaniną substancji sam w sobie. Cytryna jest na pewno ciekawiej ustrukturyzowana… niemniej owszem, bardziej złożony protokół z octem to także dodanie wokół niego szerszej struktury/płaszcza ochronnego, więc dobry przepis na zażywanie takiego octu moze niwelować te potencjalne trudności. Ja jednak bardziej rezonuję z uprzednim testowaniem czynników/supli w pewnej izolacji od innych, zanim się je dołączy do tych sprawdzonych/stale branych… wiem, że takie podejście ma swoje ograniczenia, bo ogranicza potencjalną moc doskonale skrojonego protokołu złożonego z wielu czynników. No ale te nasze organizmy są naprawdę różne… Ja mogę powiedzieć że np. cytrynie czy spirulinie, trawom jęcz – psz czy kurkumie z pieprzem, ananasowi, zielonkom ufam już po długim czasie do cna, o occie wiem wystarczająco na swój użytek, bo tutaj odpowiedź była negatywna, ale łatwa do odczytania. Ale też każdy z moich największych pewniaków innej osobie raczej wolę polecać z takim zastrzeżeniem, żeby potestowali w oderwaniu od innych rzeczy i na takim elementarnym poziomie rozstrzygnęli dla siebie, czy ich wspiera, czy nie.
Dzięki za dyskusję. Dała mi dużo do myślenia w kontekście moich obecnych rozterek. Sugeruję innym test w postaci odstawienia ich pewniaków, a ja też mam pewne pewniaki (np. jabłka) które ciężko byłoby mi odstawić, a czuję, że trzeba by było spróbować choć na tydzień. Mój obecny protokół ma jeszcze bardzo wiele wad i odczuwam to. Jego zaletą jest ogromna podaż energii i ciągła chęć do ćwiczeń fizycznych, i powolne ale jednak postępy w tych ćwiczeniach. Widać jednak u mnie pewne punkty problematyczne, być moze nie wszystko da się wygodnie wytłumaczyć porą roku. No ale co zrobić, trzeba pracowac nad tym dalej. Wadą własnych, jednostkowych protokół mocno skrojonych pod jeden organizm będzie natomiast zawsze… potencjalne wygodnictwo, że jednak ulegamy też naszym preferencjom (nie tylko smakowych, choć oczywiście im również) co do wygody przygotowania potraw w taki czy inny sposób w takim a nie innym rozrzucie czasowym (to chyba najtrudniejsze) no i bagaż własnych przekonań. Czyli szyjemy na siebie, a i tak może chwilami wychodzić krzywo 🙂
Ale co tam, to jest słodka praca, nie jest to hipochondria, jak dawniej gdy zdrowie się faktycznie sypało ale skupianie na nim uwagi wywoływało to u mnie tylko większe błądzenie (po korytarzach od reumato- do endo- ) niż realne działanie. Obecnie jest to, mam nadzieję, powolna ewolucja, możliwe że pewne czujniki się wyostrzyły i stąd zdarza się, że czasem reaguję panicznie, jak mi coś nie wychodzi w tych poszukiwaniach, i moje ego ma pokusę, żeby potraktować to ambicjonalnie i zacząć dramatyzować i dołować. Ale jakoś się bronię wciąż 🙂
Jeszcze raz wielkie dzięki! <3