Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
221 454 226
16 online
48 791 VIPy

3 proste sposoby jak polepszyć swoje życie, czyli kij z tym, jak nie masz urody

Kiedyś też byłam w uśpieniu. Nic, tylko oceniałam i wygłaszałam z ambony słowa śpiącej.

Pepsi, mam już dość, mam coś około 27 lat i dosyć ciężki „bagaż życiowy” (to po to, żebyś mnie sobie jakoś umiejscowiła w czasie i przestrzeni). Oczywiście znane mi są, i to od bardzo dawna, wszystkie zdrowo/życiowe teorie, literatury, świadectwa…bla, bla Grono moich znajomych (najbliższych) to himalaiści, biegacze itp., kultura sportu jest mi bardzo bliska fizycznie i metafizycznie. Przeczytałam jeden z Twoich ostatnich wpisów i Cię nie rozumiem. Albo jesteś chora psychicznie, albo wciskasz kit, albo nie zdajesz sobie sprawy z obrazu jaki czytelnik materializuje sobie w głowie na Twój temat na podstawie Twoich postów. Powiedz mi, jak to możliwe, aby osoba, której dzień (pod względem aktywności, diety, ćwiczeń oddechowych itp.), o których nas informujesz, może jednocześnie wypisywać takie rzeczy. To podważa wszystkie koncepcje zdrowotne, o których piszesz. Pominę, że stopień Twojego grafomaństwa (wybacz, naprawdę) miażdży mnie absolutnie, a b s o l u t n i e. Może i merytorycznie chciałaś coś przekazać (dziękuję postoję), ale, szczerze, każdy redaktor/korektor zszedłby przy próbie redakcji tegoż. Życzę Ci, zdrowia (psychicznego głównie). Yyy … Pisanie o sobie mnie krępuje, bo to żaden zajmujący temat. Oczywiście przedstawienie fragmentów komentów, które pogrążają piszących, jest prostym chwytem na wzbudzenie sympatii czytelników. Nie robię tego w tym celu, a z pewnością nie teraz, gdy uważnie obserwuję każdy swój krok. Chcę Cię tylko uspokoić, że nawet gdy bardzo cierpisz, możesz podejść do lustra i wykonać głupią minę. Że nie będziesz przez to mniej prawdziwa, a wręcz przeciwnie, pojmiesz swoją wolność. Czy nie można dzielić się wiedzą w sposób, który jednocześnie nie uśmierci osobowości dzielącego się? Czy dobra wiedza podana przez clowna z cyrku, jest mniej pomocna niż przekazana przez osobę bez uśmiechu?

Oczywiście, że Jezus wiedział o reinkarnacji, ale był w Indiach, 12 lat wzrastał w sensie rozwijał się w klasztorze, budził się, widział do czego wiara w reinkarnację doprowadziła Indie. Nikt się tam  nie spieszy, umówisz się na siedemnastą, koleś nadejdzie o 16 dnia następnego, albo wczoraj, nikt się nie stara, bo jak nie w tym, to w następnym życiu będzie na to czas. Byleby tylko nikogo nie zabić, bo zła karma w następnym wcieleniu znowu sprawi, że będę mieszkał w tekturowym pudełku, ale spoczko. Wyobrażasz sobie, że Kościół miałby powiedzieć, to nie Twoje jedno życie, wyluzuj, zwolnij? Nie myśl o śmierci, bo ona nie istnieje? Będziesz miał jeszcze wiele żyć, w końcu skumasz o co w tym biega.  Kto by wtedy chciał chodzić do Kościoła? Po co? Okazuje się, że zarówno jedna, jak i druga droga się nie sprawdza, nie daje szczęścia i spokoju. Jedni godzą się na choroby biedy z wyniszczenia ciała, a drudzy na choroby cywilizacyjne z przepychu. Ale i jedni i drudzy srają w gatki ze strachu, więc baterie dla matrixu zawsze są pełne.

dzisiejszy widok z publicznych term (przedziałka włoskiego taty nie publikuję:))

Pepsi stop! powiesz. Papa basta! Jak dzisiaj z rana, nastoletnie dzieci do ojca, który koniecznie wystawiał kawałek przedziałka w tyłku do zdjęcia  w gorących, ale jakże publicznych termach San Casciano dei Bagni, nie zważając na mnie, a może właśnie zważając, gdy słodką focię swojej familii robiła z brzegu jego żona. Papa basta! Pepsi basta! powiesz. Tracisz wiarygodność, przestanę Cię czytać, bo piszesz o stwardnieniu rozsianym, a za chwilę o reptiliańskich ufokach, czy tylko dżizas, o Jezusie z piątego wymiaru. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko jedną historię z mojego jakże długiego życia. Gdy umierał mój ukochany ojciec, leżał w agonii jakby nieprzytomny. Chcąc sprawdzić co i jak, zapytałam: tato, kumasz?  A on jakoś wyartykułował: kumam. I zaczęliśmy się razem śmiać.

Wracając z innego wymiaru

Czyli 6 sposobów jak polepszyć swoje życie

1. Szczęście nie zależy od Twojej urody

Marta odkąd pamięta, zawsze była brzydka. Co innego jej koleżanka, jakże piękna Lidka. Teraz obie się zestarzały, ale faktycznie Lidka nadal wygląda lepiej. Jednak powiedzcie to jej nadzianemu mężowi, który właśnie odszedł ze swoją młodą asystentką. Ludziom zależy na tym żeby mieć piękne oczy. Tymczasem powinnaś raczej skupić się na tym, aby potrafić pięknie patrzeć. Gdy będziesz na siłę chcieć osiągnąć szczęście zawsze je przegapisz. Jest młodość, która kiedyś będzie przeżywała starość. I jest starość, która przeżyła młodość. Nie ma się po co upierać co jest fajniejsze. Jedno jest pewne, że szczęście nie zależy od urody. Ludzie z racji mniejszej ilości lat przeżytych, sądzą, że mają właśnie ten czas. Inni, którzy już dużo przeżyli, obawiają się, że nie zdążą. Tylko ciekawe na co? Na co tamci mają czas, a do czego ci nie zdążą? Czy ładna twarz będzie mniej cierpiała w życiu? Będzie miała łatwiejszy poród? Mniej problemów z impotencją będzie miał model? Czy szpetna osoba z głębokim trądzikiem, będzie bardziej nieszczęśliwa? Twój umysł stał się konkurencyjny. Tu nie chodzi o miłość, czy brak miłości do własnego ciała, ale o rywalizację z innymi. Interesujesz się głównie tym co mają inni. Oceniasz i porównujesz.

Recepta na uczucie szczęścia przy brzydocie:

Odkłamywanie oczu

Czyli: napełnij się światłem wschodzącego słońca Wcześnie rano gdy skońce dopiero wstaję popatrz na nie (wtedy nie wyrządzi krzywdy Twoim oczom) przez kilka chwil i chłoń tyle energii ile dasz radę. Po prostu pij ją. Dosłownie. Otwórz się na nią i nasiąknij nią. W sumie, to samo możesz zrobić o zachodzie.

Recepta na uczucie szczęścia przy urodzie i ogromnym strachu przed jej utratą:

jw

2. Pozbądź się pancerza

Pewien człowiek o kryptonimie czarna morwa, chciał uciec od siebie. Stąd ten kryptonim. Zjeździł Indie, pojechał do Tybetu, a wszędzie za nim wlokło się to samo rozmemłanie i niezadowolenie z życia. Wszędzie za nim wlokła się czarna morwa. Któregoś dnia siedząc okrakiem na murze zrozumiał, że musi to zaakceptować. Owszem rozmemłanie, owszem malkontenctwo, owszem czarna morwa. A następnie ruszyć ze skrzyżowania. Nigdy rozmemłania, nigdy krzywej mordy, nigdy czarnej morwy. Do kraju wrócił całkiem odmieniony i nie musiał już gonić po bezdrożach. Biała morwa. Nosisz na sobie pancerz. Nie jest do Ciebie przyczepiony, ale Ty się go kurczowo trzymasz. Nieustająco troszcząc się o niego, wzmacniacz go. Dziecko nie ma w sobie zesztywniałych części, całe ciało dziecka to organiczna jedność. Głowa nie jest najważniejsza, stopy nie są najmniej ważne.

Zaobserwuj, w których miejscach w Twoim ciele występują ograniczenia?

62888_wash-armor_lg

3 rady do pozbywania się osobistego pancerza

1. Po pierwsze, gdy chodzisz siedzisz lub nic nie robisz wydychaj głęboko powietrze. Nacisk kładź na wydech. Wydychaj ustami. Wydech ma być bardzo głęboki, gdy pozbędziesz się z ciała całego powietrza, ciało samo zrobi wdech. Ciało, a nie Ty. To zmiękczy pancerz wokół klatki piersiowej. 2. Po drugie pomocne będzie bieganie. Nie musisz biegać na długie dystanse, wystarczy kilometr lub dwa. Wyobraź sobie że znika obciążenie z Twoich nóg, że z nich spada. Wczoraj biegałam boso i udało mi się całkowicie zrzucić pancerz z moich nóg. Podczas biegu również skup się na wydechu. Jeśli Twoja wolność była zbyt ograniczona, jeśli nakazywano Ci, abyś coś zrobiła, a nie robiła czegoś innego, abyś była tam a nie gdzie indziej, to na Twoich nogach pojawił się pancerz. Nie pomoże ucieczka na odludzie, zmiana miejsca, wszędzie będziesz miała na sobie ten sam pancerz. Zrzuć go bieganiem. 3. Po trzecie, gdy kładziesz się spać nocą, zdejmuj z siebie ubranie i jednocześnie wyobraź sobie, że ściągasz z siebie także ten pancerz. Zdejmij go i odetchnij głęboko, po czym idź spać całkiem rozbrojona. Bez żadnych ograniczeń.

3. Wyrwij się z biedy

Biznesmen Jerzy miał (na Kazimierzu) sycylijską tawernę, która zaczęła podupadać. Przede wszystkim z powodu niezrozumienia przez biznesmena temperamentu kuchni włoskiej, tym bardziej, że wcześniej prowadził bar sushi. Po udaniu się do telewizora uświadomiono mu wprawdzie niekompetencję w związku z upartym przechowywaniem małych pakiecików z rukolą, czy drobinami sera Ricotta, zamiast kolorowego przepychu kuchni Dżiuzeppe, jednak z drugiej strony telewizor miał inne priorytety. Mianowicie dramat, bowiem dramat zawsze sprzedaje się najlepiej. Wyrwij się z biedy bez dramatów, Magdy Gessler i telewizora. To naprawdę nie powinno być trudne, przerwać cierpienie i poczucie braku nadziei. Przecież nie chcesz się czuć źle. Ale jest pewna komplikacja, która polega na tym, że we wczesnym dzieciństwie, w szkole, w przedszkolu już zafałszowano Twoje ego. Nałożono Ci na umysł programy. Dlatego bliższy jest Ci teraz smutek i złe samopoczucie nawet z powodu gorzej idącego biznesu, czy raty kredytu, niż okazywanie radości, że wszystko jest w najlepszym porządku.

Tymczasem tak samo jak stanem naturalnym jest bycie zdrowym, tak samo naturalnym jest bycie wesołym

Gdy wali się Twój biznes, przechytrz rutynę umysłu.

2 proste metody jak przechytrzyć rutynę umysłu?

1. Jest wiele na to sposobów. Mnie najbardziej podoba się zdziecinnienie. Usiądź na łóżku wieczorem przy zgaszonym świetle i zacznij pleść bzdury, kołysz się, gaworz, możesz zapłakać, możesz zacząć się śmiać, tak jak robiłaś gdy byłaś dzieckiem. Zanim matrix nałożył program na umysł i  Twoje fałszywe ego Cię zdominowało. 2. Gdy ego daje Ci w kość, ciało wciąż odpowiada na to emocją strachu, nie potrafisz go uciszyć nawet na chwilę, a co tu mówić o jakimś medytowaniu,  wejdź pod prysznic (to kolejny sposób), niech ciepła woda Ci pomoże, niech zmyje strachy i zacznij chichotać. Jak dziecko. Będziesz zaskoczona, jak zacznie się z Ciebie wydobywać wiele dźwięków. Gdy przechytrzysz rutynę umysłu, gdy odzyskasz dziecinną radość, przestaniesz się bać. Nie będziesz się już trzęsła, jak galareta, bo biznes źle idzie. Skończysz z paniką. Zaczniesz się śmiać i zrobisz wszystko o wiele lepiej. Niekiedy biznes nie dla Ciebie należy porzucić. Zaakceptować ten fakt. Obmyśleć nowy plan i ruszyć ze skrzyżowania.

lofciam:)

 

(Visited 7 904 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Małgorzata 10 października 2017 o 12:41

    Nie wiem czy Pepsi przepuści ten komentarz, ale ja mam takie samo zdanie jak autorka przedstawionego listu, dokładnie.
    Przestałam już praktycznie przechodzić z poczty na stronę do tekstu.
    Patrzę jedynie jaki jest początek artykułu i jak widzę 'odloty’ to automatycznie kosz.
    Nie da się tego czytać o tych matrixach, srixach, tu i teraz itd.
    Ale widzę, że jest tu spore grono łykajacych tę tajemną wiedzę.

    1. avatar beztematusite 10 października 2017 o 13:53

      Kazdy wierzy w to co mu pasuje a wysmiewanie tego jest objawiem ignorancji.

      1. avatar Małgorzata 10 października 2017 o 14:25

        Tak, to prawda, niektóre teksty ignoruję.

    2. avatar malacza 10 października 2017 o 13:54

      Małgorzata, jak się nie da tego czytać to nie czytaj!
      A Pepsi i tak Cię kocha 🙂

      1. avatar Małgorzata 10 października 2017 o 14:28

        Ja przecież wyraźnie napisałam, których nie czytam.
        Chyba tu nie ma żadnych wątpliwości.

    3. avatar Emanuela Urtica 10 października 2017 o 14:34

      Cieszymy się mimo wszystko, że znajdujesz coś dla siebie. <3

      1. avatar Małgorzata 10 października 2017 o 14:43

        Ależ oczywiście, jest bardzo dużo wartościowych artykułów, tego nie kwestionuję.

  2. avatar Monika 10 października 2017 o 12:48

    Pepsi, piszesz, że masz za sobą długie życie. No właśnie, ile masz lat? ??

    1. avatar Anonim 10 października 2017 o 13:04

      wkrótce ogłoszę, bo zbliżają się moje urodziny, ale jakby co, to jestem starsza od pana Zięby

      1. avatar Ola33 10 października 2017 o 14:24

        Pepsi Tobie sie latwo pisze….poogladalam sobie na instagramie pare twoich fotek i obojetnie ile masz lat …to Bog czy Matrix czy reptilskie dna obdarzyly Cie wieloma walorami. Smukla wysportowana statua, piekna twarz, oczy…..gdzies ktos napisal, ze pochodzisz z Italii to moze te ich geny nie starzejace sie nie znajace zmarszczek, odporne na promienie sloneczne….typica belezza italiana. Nie wiem ile this is bio spiruliny chrolelli czy greens wypije czy polkne nie bede miala takiej figury ja Ty. I jak tu pozytywnie patrzec na zycie? Jedni rodza sie z tysiacem talentow, obdarowani uroda a nawet zdrowiem a drudzy nie wiem ….

        1. avatar Jarmush 10 października 2017 o 20:30

          Ola 33, jem tylko raz dziennie, codziennie biegam i ćwiczę, jem tylko organiczne pokarmy nieprzetworzone, niczego nie podgrzewam,nie smażę i nie gotuję, nie jem mięsa od 30 lat, od 30 lat nie zjadłam plasterka sera, biorę dużo supli, nie kontaktuję się z lekarzami,a raczej chodzi o lekarstwa. Pochodzę z rodziny ciężko chorych ludzi, właśnie choroby cywilizacyjne, tyję od samego patrzenia, jak to się mówi, na jedzenie,więc na szczęście nie jest tak jak mówisz. Praktycznie wszystko można zrobić ze swoim ciałem. Postanowiłam iść własną ścieżką.

          1. avatar Ola33 11 października 2017 o 00:40

            Masz siłe i dyscypline ?

          2. avatar Jarmush 11 października 2017 o 05:40

            ale nie urodziłam się z tymi cechami, byłam słynną słoniogą w klasie 🙂 o czym pisałam w mojej książce Biegam, bo musze, która teraz jest przeredagowywana i będzie wznowiona, jako Biegam, bo nic nie muszę 😀

          3. avatar grzegorzadam 17 października 2017 o 18:24

            jem tylko raz dziennie,”

            Jak Jurek Zięba 😉

          4. avatar Jarmush 17 października 2017 o 21:13

            To chyba on jak ja, w końcu ja jestem starsza 😀

      2. avatar Sylwia 10 października 2017 o 16:10

        Niemożliwe!

      3. avatar Kami 10 października 2017 o 18:06

        Niesamowite. Wyglądasz piękne i młodo <3

      4. avatar Kalina 10 października 2017 o 23:03

        Pepsi, jeśli jeszcze w 1% stosowałam nie to co trzeba w moim żarełku, to właśnie przekonałaś mnie (chociaż wiem ze nie to jest Twoim celem) do takiego pełnego życia, P. Zięba ma 61 lat, siedzę i zbieram szczękę ze stołu. Jeśli ktoś pyta o dyplom medyczny, to dzisiaj właśnie pokazałaś najlepszy dyplom jaki można sobie wymarzyć.

        1. avatar Jarmush 11 października 2017 o 05:42

          cieszę się <3

      5. avatar Sylwia 11 października 2017 o 08:10

        To jeszcze zależy, ile wcieleń Pepsi liczy 🙂

Skomentuj Jarmush Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum