Długa i cudna starość w domu z tarasem, z widokiem na bezkres natury? …
Wcześniej wybudować dom, posadzić drzewo, spłodzić syna.
Przeżywać wspólnie, w tym piękne podróże, długie rozmowy do rana, oraz znikomo udawany seks multiorgazmiczny.
Małe wielkie rzeczy z serialu Netflix.
On parzy herbatę, gdy masz kolkę, a Ty (mogłabyś jeszcze kimać) idziesz do niego z pachnącą kawą, gdy zrywa się do (dobrze płatnej) pracy.
I nigdy się nie kłócicie, a jak już, to każda epicka (dawna zajebista) kłótnia (z użyciem fajnych neologizmów) ma się kończyć seksem tantrycznym (nie obrażasz mię?), albo ogromną czułością z kolacją.
Jak w Holiłódzie.
Nie ma zdrad, nie ma łez bez szybkiego osuszania, zero raty we frankach i wścibskiej teściowej.
Ludzie często dążą do ślubu ze strachu przed samotnością, z ogromnej potrzeby miłości, z braku miłości do siebie, ze strachu przed pustym mieszkaniem w deszczowe popołudnie i ze strachu przed myślami, gdy zostają sam na sam ze sobą.
Też dla pieniędzy, spełnienia w korzystaniu z narządów rozrodczych (raczej oni), zaspokajania własnych i cudzych ambicji.
Oczywiście w dużej mierze dla stworzenia idealnego domu dla przyszłego, czy teraźniejszego potomstwa.
Ludzie dokonują zaślubin też z powodu niezrozumienia.
Bo nie jedna osoba jest Ci pisana, być może kilka, może sto?
Na różnych etapach życia, na różnych etapach rozwoju, spotykasz to z czym rezonujesz, ludzi, którzy są odbiciem Twoich myśli.
Ofiary spotykają katów, zarozumiale panny, serwilistów, osoby w braku, widzą w lustrze rzeczywistości właśnie brak.
Aż w końcu może poznajesz bratnią duszę, bratni płomień na poziomie metafizycznym.
Jak przez 10 dni oczyścić ciało surową dietą roślinną?
Doskonały e-book detoks hormonalny z tygodniowymi przepisami na każdą (polską!) porę roku i z listami zakupów może być również dla Ciebie wstępem do nowego stylu życia!
Miałaś sny związane z tą osobą zanim ją poznałaś, lub widząc ją pierwszy raz przeżywasz deja vu.
Poznanie tej osoby, spotykanie się z nią, przynosi uczucie ulgi i spokoju.
To uczucie podobne do powrotu do domu po długim wyjeździe.
Twój partner zdaje się być dokładnym lustrem Twoich niepokojów, napięć i problemów, ale dopełniacie się także w kwestii talentów i pasji.
Być może zupełnie nie jesteście do siebie „mentalnie” podobni, ale jest między Wami „to coś”.
Jesteście yin i yang.
Co najmniej jedno z Was nadaje na wyższej rozdzielczości energetycznej.
Może nawet jest indygo, ekstrasensem, medium, lub jest z kimś takim bezpośrednio spokrewniony.
Wiele może Was różnić.
Być w różnym wieku możecie, być tej samej lub innej płci, mieć inne doświadczenia i przeszłość, różnić się kulturowo.
Jednak kiedy jesteście razem niedopasowanie znika i czujecie swojego rodzaju JEDNOŚĆ.
Wyczuwacie swoje zmartwienie, choroby i emocje nawet kiedy nie jesteście blisko ani się nie komunikujecie.
Kiedy jesteście osobno czujecie się niekompletni.
Odległość boli Was zarówno fizycznie jak i psychicznie.
Kiedy przebywasz ze swoim partnerem i wszystko jest u Was w porządku, stajesz się silniejsza i bardziej stabilna.
Czujesz się kompletna bardziej niż kiedykolwiek i czujesz swojego rodzaju „powołanie” i miłość do świata.
Twój partner ma nawyki, zachowania, rytuały lub doświadczenia, których nie byłabyś skłonna zaakceptować u nikogo innego.
Tym razem jest inaczej.
Chcesz przepracować je wraz z partnerem i akceptujesz je, bo podświadomie wiesz, że kiedy przestaniecie z nimi rezonować, odejdą.
Znachorka podjada jabłko (Fisetyna!) i zaraz połknie glukozaminę z chondroityną (Osteocare TiB)
i innymi mega dodatkami, NIE TYLKO dla ODMŁODZENIA swoich chrząstek stawowych!
Poznaliście się, kiedy się tego nie spodziewaliście.
Może byliście w innych relacjach, po trudnych rozstaniach, albo w sytuacjach, w których nie widzieliście perspektyw na bycie w jakimkolwiek związku.
Któreś z Was wystraszyło się energii tej relacji, ogromnej siły uderzeniowej jaką posiada i istniejącego między Wami połączenia i uciekło, zrezygnowało, albo postanowiło odejść.
Mimo wszystko po tygodniach, miesiącach lub latach i tak się spotykacie, a uczucie, które ponownie rodzi się między Wami jest równie płomienne.
Nawet jeśli Wasze drogi się rozeszły, przestaliście ze sobą rezonować i zrezygnowaliście z tej relacji, jakaś „magiczna” siła popycha Was po jakimś czasie ku sobie i wszystko znowu się układa.
Tylko Wy teraz jesteście bogatsi o nowe doświadczenia.
Wasza relacja to ogromne wzloty i bolesne upadki.
To emocje tak silne, jakich nie czuliście nigdy wcześniej.
A przede wszystkim to niewypowiedziany spokój, kiedy jesteście razem i wszystko się między Wami układa.
Będąc razem, nawet nieświadomi, potraficie wejść w stan zero.
Luz, beztroska, niemyślenie.
Niech ilość Twoich z Nim poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Macie silne charaktery.
Czasem, w wyniku egzekwowania wyroków karmy, czasem w wyniku równoważenia się, naciskacie swoje punkty zapalne i sprawdzacie granice, czasem w bardzo bolesny sposób.
Mimo wszystko stany, kiedy wibrujecie wysoko są coraz częstsze i wibrujecie coraz wyżej.
Rozwój, którego doświadczasz w tego typu bliźniaczej relacji jest szybszy, silniejszy i bardziej poruszający niż jakikolwiek poprzedni etap rozwoju w Twoim życiu.
Na bezludnej wyspie, bez niego, mogłabyś nigdy tak daleko nie być w drodze do przebudzenia.
Uzmysławiasz sobie, że każde z Twoich poprzednich doświadczeń, każda z poznanych osób, z przebytych sytuacji, zbliżała Cię do poznania tej osoby.
Być może ma ona nietypowe cechy, które posiadali Twoi przyjaciele, być może doświadczyła czegoś, co jest Ci bardzo bliskie, a czego się po niej nie spodziewałaś.
Czujesz, że czekałaś na tę osobę całe życie.
Nawet jeśli męczy Cię egzystowanie w tej grze, uleczasz się, wzrastasz, ewoluujesz i dojrzewasz jak nigdy, a przede wszystkim żyjesz i dzielisz przeżycia ze swoją bratnią duszą.
Jesteś bardzo starą duszą, być może to Twój ostatni raz na Ziemi i zaczynasz być tego świadoma.
Wiesz, że Twój partner jest Twój na zawsze.
Nie tylko tutaj, ale też w innych życiach i w innych wymiarach jesteście połączeni w niezwykły sposób.
Ja też szukam Ciebie ❤
Z bazy nadawał, na zawsze Twój,
Horry Porttier
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera
Powiązane artykuły
Komentarze
Szpinak zawsze jedz bio Idealny sproszkowany Szpinak This is BIO załatwia sprawę:)
Idealny do 4 szklanki!
Panna Młoda nienażarta Szpinaku This is BIO
Witaj 🙂 jakoś inaczej widzę ta kwestie 🙂 zawsze przyciągamy taka sama istotę jaką sam jestem 🙂 to energia która emanuje o tym decyduje 🙂 np. jeżeli lekceważę kobiety to przyciągnę partnera który robi to samo 🙂
Dokładnie. Im niżej wibrujemy, tym ciemniejsze typy przyciągamy. Dla mnie najbardziej transformujący był związek… z psychopatą. (To była moja karma, pochodzę z rodziny, gdzie było trzech wrażliwców a reszta to osoby z mocnym rysem psychopatycznym). Wybrałam więc sobie na partnera klona brata, ojca i dziadka „w jednym”, który mnie przeczołgał tak, że wreszcie zrozumiałam jak mocno zaburzona jestem i że na tych moich własnych wzorcach to ja daleko nie zajadę… Dzisiaj jestem mu jedynie bardzo wdzięczna, za „to, że mi poświecił”, czuję się również trochę zdołowana faktem, bo ja mu w tym wcieleniu nie potrafię pomóc..
Każdy związek jest po coś…
Och takkkkkk?
„Znajomi spece od życia w 5D opracowali listę 20, jak poznać, czy Twoja bratnia dusza to Twoja bratnia dusza?”
Jest do tego posta jakieś źródło możliwe do podania? Byłoby super…
Dziękuję za posta, jakieś 18 z 20 mi się zgadza
Love!
Wyłudziłam od Horrusia, mamy to! 🙂
bóg zapłać 😉
Wszystko sie zgadza, ale niestety moja bratnia dusza jest daleko… Ale i tak ciesze sie, ze dane bylo mi ja spotkac.
Piękny post… 🙂 w samo sedno! <3
no to Horry narobiłeś, odpaliłeś tryb analiza zerwanych połączeń 🙂 i odgrzewanie relacji potencjalnych „bratnich” duszy. Że niekompletne jesteśmy bez bratniej duszy? że potrzebujemy dopełnienia? hmm…
Nic nie potrzebujemy, bo mamy wszystko w sobie. Na pewnych etapach niektórzy potrzebują kogoś, z kim zdobędą pewne doświadczenia. Czasem potrzebujemy odbicia siebie, które nam coś uzmysłowi, rozjaśni i pozwoli się rozwijać. Jeżeli rezonujesz z rozwijaniem się w odosobnieniu, nawet nie całkowitym, to nic złego. Jeżeli rezonujesz z doświadczeniem braku związku, samotności, to znaczy, że jest ono ważne i potrzebne. Jeżeli rezonujesz z burzliwą, nerwową relacją, też nie bez powodu.
🙂 jasne, że kompletne 🙂 i wyposażone we wszystko co trzeba z nieograniczonym zasięgiem. Mam odczucie że „związki” które znam ze schematu społecznego nie do końca są takie ważne, niezbędne – nie są celem, nie są powodem…skonfudowanie budzi się we mnie gdy czytam o relacji w kontekście: posiadania, wzajemnych zobowiązań seksualnych, poszukiwania stabilizacji, wyłączności, czegoś określanego „na zawsze”. Burzliwa i nerwowa relacja powoduje u mnie wycofanie i obojętność. Emanuela tyle tego bije z każdej strony – teksty piosenek, klipy, filmy, reklamy, od małego nasyca się potrzebą poszukiwania „drugiej połówki” 🙁 kurde przecież nie o to… puści niepełni poszukujemy… z pustego nie dasz…trzeba mieć żeby móc się podzielić.
ściskam
W punkt! Związek to droga, nie cel. I przemijanie związków jest czymś bardzo naturalnym – spotkaliśmy kogoś, wymieniliśmy się doświadczeniami, dzieliliśmy coś, przeszliśmy przez tę lekcję i wyczerpaliśmy źródło – każdy idzie w swoją stronę jeśli dotarł do etapu, kiedy przestało się współgrać. Nie jest ważne to, czy spędzi się długie i szczęśliwe życie z kimkolwiek, ważne, że spędza się je jak najlepiej teraz. Z kimś, czy samemu, to nieistotne. Czy spotkasz „tę” osobę i będziecie już zawsze związani duchowo, czy też nie, to nie jest ważne.
Mierzwią mnie także te utarte kulturowe schematy, że trzeba. Nic nie trzeba, można wszystko.
Buźka. :*
A po czym odróżnić, że należałoby już lepiej iść swoją drogą niż trwać w burzliwej relacji, bo jest dla nas lekcją???
Zabrzmi banalnie, ale to się czuje. Nie chcesz już być w relacji z taką osobą, mierzwi Cię na samą myśl o przebywaniu razem, męczysz się, negatywnych sytuacji jest tyle, że przyćmiewają pozytywne. Czujesz, że to najwyższa pora.
To zależy od tego na jakim jesteś etapie życiowego „rozwoju”, czy akceptujesz pewne rzeczy, na ile jesteś ze sobą szczera, na ile rządzi Tobą strach. Nie ma jednej odpowiedzi, bo to bardzo indywidualna kwestia.
niczego nie staraj się odróżniać, porównywać, oceniać, po prostu poczuj sercem
polać Emanuelce <3 <3
grazie mille
via GIPHY
Bardzo Wam dziękuję, podpowiedzcie mi jeszcze proszę, co można zrobić, żeby poradzić sobie (pogodzić się) z wadami/nawykami/uzależnieniami partnera (dla niego to nie wady, tylko przyjemności)???
Zaakceptować je. 😛 Wiem, jak to brzmi, ale jednak…
To działa na tej zasadzie, że to Ty masz problem, nie Twój partner – dla niego to jest normalne.
Zacznij więc zmianę jego nawyków od… siebie. Obserwuj siebie kiedy wkurza Cię coś co zrobił Twój partner, skupiaj się na swoich odczuciach, nie na tym co on zrobił. Rozpoznawaj swoje zdenerwowanie, rozczulenie, niepokój, rozdrażnienie. Możesz to przepracować, zastanowić się dlaczego tak robi, jakie jest tego źródło, też próbować to robić i obserwować siebie w tej czynności, a możesz po prostu na ślepo uznać, że „lata Ci to koło nosa” i zaakceptować.
Często jest tak, że kiedy zaakceptujesz coś z czym walczyłaś, problem znika. To energia – myśląc o tym jak bardzo wkurza Cię jakiś nawyk, przyciągasz takie sytuacje, frustrujesz się nimi – czyli oddajesz im energię.
Przykład?
Na początku studiów wynajmowałam mieszkanie z kumpelką z uczelni. Chociaż ją uwielbiałam, niemożebnie przeszkadzało mi to w jaki sposób funkcjonuje – to że podkrada moje rzeczy, robi bałagan, zajmuje łazienkę na kilka godzin, miesza w zmywarce czyste i brudne rzeczy i nie myje po sobie naczyń. Full zestaw wad potencjalnego współlokatora.
Zwracałam uwagę, zostawiałam liściki, rozmawiałam, sugerowałam, żartowałam na ten temat, czasem sprzątałam za nią dla swojego komfortu, marudziłam i wiecznie się wkurzałam. Aż ktoś powiedział mi, że to logiczne, że ona nic z tym nie zrobi, bo jej to wisi, to mnie to przeszkadza. Przytaknęłam, w drodze do domu przemyślałam sprawę i z poczuciem ulgi olałam sytuację myśląc, że to nie jest warte moich nerwów.
Po tygodniu mojej olewki wysprzątała mieszkanie, po miesiącu zaczęła na bieżąco ogarniać, po kwartale zapomniałam po co była cała ta złość. I czasem nadal zdarzało jej się ostro nasyfić (nie ma cudów), stłuc coś, przypalić albo uświnić, ale ja patrzyłam na to kątem przymrużonego oka, ze spokojem każdego buddy.
Polecam.
To ja się chętnie przysiadam do Waszego stoliczka 🙂 Pepsi i Emanuelka 🙂
Moj partner pali marichuane, dochodzil nawet do 3 skretow dziennie.
Jestesmy razem trzy lata (prawie). W przeciagu tego krotkiego okresu bylo burzliwie, rozstatnia powroty, zdrady.
Od stycznia tego roku powiedzialam mu ze z paleniem koniec, bo zawsze w okresach gdzie wiecej pail znikal, zrywal ze mna, po czym po 2 tygodniach przepraszal i chcial zebym wrocila.
Kiedy pierwszy raz ze mna zerwal okazalo sie ze ma romans z koleznka z pracy, po 2 tygodiach do mnie wrocil i przeprosil za wszystko, mowil ze go zmanipulowala, owinela sobie wokol palca.
Wybaczylam bo go kocham, ale sytuacja sie znowu powtorzyla, znowu do mnie wrocil, tamta znowu namieszla.Wybaczylam znow oczywiscie. Zaczal mniej palic i nasz zwiazek byl stabilny, potem znowu zaczal jarac i zniknal na tydzien, tym razem potrzebowal przestrzeni, przepraszal.
Od stycznia nie palil, wytrzymal 3 miesiace, wszystko sie ukladalo, zapisalismy sie na scianke wspinaczkowa, ja rzucilam palenie papierosow w styczniu. Razem sie wspieralismy, cud miod i orzeszki.
Potem w maju pojechalismy na camping, raz na poczatku maja, raz przy koncu ( w bank holiday).
Rozpail sie, po powrocie znowu zaczal byc pasywny, malorozmowny i zaczal mnie unikac.
Mielsimy powazna sprzeczke kiedy spytal sie mnie czy moze zajarac, powiedzialam ze nie. Namawial mnie zebym z nim zapalila bo dealer przywiezie ziolo, odmowilam. W koncu powiedzialam ze jak on bedzie pail to ja ide do domu (nie mieszkamy razem). Powiedzial mi wtedu najzimniejszym tonem jaki kiedykolwiek u nie slyszalam :’To sobie idz’.To wyszlam i mu powiedzialam, zeze ziolo zawsze bylo wazniejsze odemnie.
Nie widzielismy sie o tego czasu.
Jak mam zaakcepowac nalog mojego partnera? Kiedy rano zawsze tak kasze, ze malo pluca mu nie wypadna. Kiedy nalog powoduje jego obojetnosc? Jego rodzina tez tak mysli, bliscy przyjaciele tak samo.
Ale wedlug niego, on nie ma problemu z paleniem.
Miedzy nami zawsze byla wez, wiem ze to moja bratnia dusza, kocham go i wiem ze on mnie tez. Dogadujemy sie bez slow, nigdy razem sie nie nudzimy ze soba, mozemy rozmawiac o wszystkim.
Jak mam zaakceptowac to, ze w okresach czestszego palenia zmienia sie o 160 stopni? Lapie dola, nic mu sie niechce o mnie sobie przypomina dopiero jak ma ochote na seks.
Ja nie pale trawki.
Masz rację Peps. Dobrze mówi, dać jej wódki.
Wciąż wierny ?
Niestety to wszystko brzmi dla mnie jak abstrakcja, bo moja domniemana bratnia dusza nigdy nie była mną zainteresowana (albo tak mi się tylko wydaje) a dotychczasowe doświadczenia z facetami mam delikatnie mówiąc fatalne. Ale jeszcze nie odłożyłam widelca, więc kto wie 🙂 Dajesz mi nadzieję, Horry 🙂
A dziecko może być bratnia dusza?
Każdy może być bratnią duszą 🙂 to połączenie, które nie ima się ziemskich relacji w żaden sposób – ni seks, ni przyjaźń, ni rodzicielstwo, ni pan z pociągu. Sama non stop doświadczam takich spotkań, nawet jeśli ta osoba jest 'chwilówką’ dla mnie tutaj na Ziemi, to mam świadomość, że w innych równoległych światach może być ona baaaaarrrdzo ważnym punktem tudzież rozdziałem, który oboje musimy przerobić. Wszystko się łączy, tu i teraz, wcześniej i później, tu i tam. Spotkałam też swój 'bliźniaczy płomień’, ideał dla kobiety i w ogóle, ale ze względu zbyt wysokich różnic rezonowania nie jesteśmy razem, ot kumpelestwo. Za to w innych światach – aż iskrzy 🙂
Horry. Kiedy druga część iluminatow? Czekamy!
piękny tekst, odczułam dużo miłości i ciepła, i uśmiech nie chciał zejść z ust 🙂 <3
Ps. Seria o Iluminatach jest super, nie dajcie nam proszę czekać aż tak długo 🙂
i o obcych, mantis, gadach, dajcie nam więcej 🙂
uściski ciepłe bo po tekście serce mi się uśmiechać przestać nie chce <3
Emanulo, a po co nam burzliwe związki? Albo po co nam doświadczenie zdrady? Zawodu?
Dla oświecenia, dla lekcji. Dlatego, że albo Twoją drogą jest ascetyczne odosobnienie, albo przeżywanie. A że jest nią to drugie, to ta lekcja opiera się o poznanie. Nie ważne jak daleko już zaszłaś.
Nie uwierzysz głupcowi, jeśli powie, że wiedza jest zbędna, bo nigdy jej nie posiadł. Bogaty z urodzenia może powiedzieć, że życie bez pieniędzy jest proste, ale jeśli choć przez chwilę nie doświadczył ubóstwa, to czy naprawdę może o tym wiedzieć?
Doświadczasz różnych rzeczy organoleptycznie, bo z nimi w danej chwili rezonujesz. Wszystko dąży ku szczęściu i obfitości – widocznie takie sytuacje są w danym momencie potrzebne, po to żeby je poznać, zaakceptować i przez nie przejść.
Raz, że są lekcją, dwa, że są odbiciem tego co jest w Tobie.
tak tak tak! Spotkałam kiedyś mężczyznę, który jest moją bratnią duszą ( spotkałam wiele bratnich dusz, a ten był wyjątkowy. Widocznie był/ jest bardzo ważny w innym świecie). Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia ale ja wole mówić, że rozpoznaliśmy się od pierwszego wejrzenia 🙂 spędziliśmy kilka dni razem i tyle. Pomimo ogromu energii, miłości, przyciągania nie byłyśmy razem. Myślę, że ze strachu. On bardzo bał się przywiązania a wiedział, że będąc ze mną przywiąże się bardzo. Wybrał samotną ścieżkę. Albo z kimś, z kim może żyć raczej powierzchniowo, nie przywiązując się..
Akceptuję to, wiem, że i tak byliśmy/jesteśmy/ będziemy razem. Szkoda tylko i czasem smutno, że nie w tym życiu. Bo pomimo, że wiem i czuję, że jestem kompletna i jestem całkowicie szczęśliwa sama, to jednak jego nieobecność boli.
Fajny ten bratnia dusza….
To mnie uspokoilas Emanuelo ,bo juz zaczelam się martwić ze trzeba szukać bratniej za wszelka cenę …. A również myślę ze to się przydarza i jest ,ale nigdy celem samym w sobie sama jestem w związku długoletnim ale emocje o jakich pisze Horry wolalabym ominąć i dzięki losowi się udaję , z tym ze wpływ mamy na siebie zdecydowanie wzrostowy , a gdy pojawiaja się zbyt dużo emocji następuje raczej regres niż progres …tak przynajmniej u mnie to wygląda pozdrawiam
Pepsi Emanuel i inni Hory co wiecie o rozwarstwienie ktore nastąpiło jakoś w wakacje..temat astrologiczny, który mnie bardzo interesuje
W sumie to zgadza się prawie wszystko ?
Od wielu lat śni mi się lenny kravitz ? yeahh i knew it!!!!?
?
Horry dziękuję za ten artykuł! 😉
Ja to bym chciała wziąść ślub dlatego że uważam iz fajnie by było przeżyć z kimś mi bliskim resztę życia i doświadczać różnorodności a nie dlatego że się lękam bycia samą czy biedną itp….. Ludzie też się wiążą, bo tego chcą, a nie dlatego że mają w głowach potencjalne korzyści. Nie rozumiem, byłam pewna że w dzisiejszych czasach ludzie inaczej myślą….
no cudownie mieć poczucie że się coś wie, jak sie nie wie nic…
Ja wlasnie spotkalam swoj blizniaczy plomien. Zupelnie sie tego nie spodziewalam. Wywrocilo to moj swiatpoglad o 180 stopni. W strone, ktora do tej pory zupelnie odrzucalam… A to podobno dopiero poczatek drogi. Wszystkie wymienione wyzej objawy to prawda, plus cala masa metafizycznych doswiadczen z telepatia i seksem astralnym wlacznie. I mimo, ze nie jestesmy fizycznie razem wiem, ze to kiedys nastapi i na zawsze juz bedziemy razem. Ten spokoj jest cudowny. W koncu po 40 latach wrocilam do domu…
Pozdrawiam wszystkich!
<3
a bliźniaczy płomień to nie jakieś nasze lustro? nasza fajna wersja siebie? nie ma tu co rozkminiać prawdy o sobie 🙂 takie płomienie istnieją i są aktywne w światach równoległych. i nijak się mają do 'lustrzanej prawdy” o nas samych?
Tak ostatnio się zastanawiałam nad tym czy można i po czym rozpoznać jaka dusza siedzi w człowieku. Intryguje mnie ten temat 🙂
Te młode, a te stare doświadczone.. jakieś wskazówki?
po sobie widzisz jaka 🙂
Numerologia
Ciekawe, z tych punktów od razu wyłonił mi się obraz relacji z (dorosłym już) synem. I nie ma to nic wspólnego z „moim małym mężczyzną” czy innymi tego typu programami ( do odradzenia ad hoc 😉 ) ..Bratnia dusza. ..nie wiem, wszyscyśmy bratnimi duszami, Jednością. Może ta bratnia najbliżej nas, w sieci połączeń, przez życia?..Nie mam oczekiwań w temacie, ciekawam..
Moze tylko 2-3 z powyzszych punktów nie pasują do poznanej mi kilka tygodni temu osoby.
Najgorsze, ze uswiadomilam sobie, ze moj obecny związek byl podjety w strachu przed samotnością, w obawie przed patologiczna sytuacja z domu rodzinnego. Ojciec byl zimny, nie wyrażał uczuć. Dokładnie za taką osobę wyszłam. Widzę ze kocha nas rodzinę ale nie mówi tego. Niby żyliśmy szczęśliwie jak partnerzy bez komplikacji jakies zrozumienie jest ale.. Nie ma tego płomienia. Zaczelam uciekac do innego mężczyzny. Początkowo myślałam ze moze fascynacja chęć przeżycia tego dreszczyku. Dzis widzę ze nie. Przy nim nie muszę mówić nic jakbyśmy rozumieli się telepatycznie. Dodatkowo widzę ze jest w jakiś sposób świadomy w wielu sprawach życiowych. Oświecony. Przebudzony chociazby częściowo. Miał trudne doswiadczenia w zyciu. Widzę ze wiele kwestii życia ziemskiego i stanu duszy dostrzega jak ja. Przy nim otworzylam oczy ze mąż jest ze mną chyba z checi stabilizacji i wygody. Zawsze robilam wszystko na siłę w pospiechu by bylo mu dobrze jak przy kochającej żonie z obrazka w strachu przed zdrada. Moj obecny mąż karmi się hejterowaniem calego swiata. To jest jego chleb powszedni. Staralam się wiele razy oderwac go od tych niskich lotów czasem w stylu by nie zwracał sobie juz głowy bo to tylko nerwy. Nakreca sie w zyciu rodzinnym jakby nieobecny. Nie chcę się rozwodzic mamy dzieci. Nigdy nie przyszła mi do glowy zdrada. Zawsze ja bylam pelna obaw przed nią. Poznalismy się w drodze niesamowitego przypadku to byl zbieg okolicznosci sytuacja unikatowa tak sądzę a dzis widzę ze to wzajemne przyciąganie działa. On czyta w moich myslach. Jest niesamowity rozumie tyle spraw czuje ze zrobilam kolejny krok wyżej do poznania. Wiem ze to bedzie nieprawdopodobne doswiadczenie.
Przykład Bliźniaczych Płomieni. Ja jestem w takim związku. I wszystko się zgadza!
to nie są bliźniacze płomienie, kopiowanie to niska entropia, to są zupełnie różne jednostki!!
To piękne otworzyć oczy i poczuć, że rodzina, przyjaciele to nie są przypadkowe osoby. Projektujemy wcześniej, umawiamy się i przychodzimy razem żeby przerobić to co nas wznosi wyżej. Polecam trudną ale oczyszczającą i budzącą lekturę Roberta Schwartza. Przerabiam z Grzegorzem w tym rozdaniu od ponad 36 lat i ciągle nam mało:)
Cholerka 1-10 to moj przypadek..Szczególnie sny. Na początku nie wierzyłam że to możliwe..Tak..było trochę sytuacji i w końcu zdalam sobie sprawe i przyjelam do wiadomosci że to naprawdę mi się śniło. Nie teraz. Jakieś 10-15lat temu..
teraz nastała 11. Z mojej inicjatywy. Jak się spełni to co napisałaś to…
Ja wykonałem punkt 11. Bardzo się przestraszyłem. Za bardzo. Przerwałem znajomość. Wygasiłem to uczucie. W końcu na długo zapomniałem. Po kilkunastu latach się zobaczyliśmy. Rozmowa bardzo miła ale tylko i wyłącznie w kwestiach zawodowych. Od tego czasu myśli o niej napływają do mnie codziennie. Co bym nie robił, to one są codziennie. Trenuję na nich. Daję się im ponieść. Tylko je obserwuję bądź odganiam. Odpędzam. A one o niej codziennie powracają. Nie jesteśmy razem. Nie mamy kontaktu. A i tak dzięki niej mogę wzrastać jakoś lepiej, bardziej. I jestem wdzięczny. Poznaję dużo różnych uczuć kiedyś znanych mi tylko z nazwy.
🙂
Ładnie powiedziane. Wdzięczność. Ja do tego dołożyłam pracę nad miłością do siebie, bo tej mi ewidentnie brakowało. Wiele się poprawiło. Ale! U mnie te codzienne myśli trwają już dwa lata i momentami mam dosyć;))) Skąd w sumie wiadomo, że ma się z kimś być lub nie?
serce powie co teraz, rozsądek co później 🙂
Napiszę trochę prześmiewczo choć domyślam się, że dziewczyny zaraz się na mnie rzucicie. Ale wybaczcie mi, bo jestem tylko facetem. I nie umiem inaczej. Chociaż staram się pracować nad sobą. Jednakowoż długa droga przede mną 🙂
No więc (nigdy nie zaczynaj zdania od więc , hi hi 😉 gdyby ta moja bratnia dusza chociaż miała tyłek wielki jak szafa trzy drzwiowa, to na pewno ułatwiłoby mi to decyzję. Niestety ona chyba postanowiła się na mnie zwyczajnie zemścić po tych wszystkich latach mimo, że jest taka kochana. I gdy patrzy na mnie to roztapiam się jak czekoladka w ustach 🙂
No żesz!!! Jak, do ciężkiej chlorelki, można po kilkunastu latach i kilku porodach wyglądać lepiej niż na studiach??? Szok! O ja nieszczęśliwie szczęśliwy!? Czyżby karma, w którą nie wierzę powróciła? I mnie dobija? A ja jeszcze przyjmuję to z radością. I może byłbym masochistą gdybym cierpiał. Ale ja nie cierpię. Wariuję lecz nie cierpię. Śmieję się z tego nawet czasami. Wyraźnie jestem z tym tematem i ze sobą nie poukładany.
Pepsi dzięki ❤️ Działam!
PS: ten komć to troszkę dżołk ale jest w nim 100% prawdy 🙂
Ona to czytała? 😀 <3
Nie. Nie czytała tego.
Chociaż ogólnie przy kobietach jestem spięty albo bardzo spięty, to przy niej czuję się na tyle swobodnie, że nie miałbym problemu tak zażartować. Próbowałem wznowić kontakt ale ta moja bratnia duszyczka zgrabnie unika. Jest uprzejma lecz przy tym zdawkowa. Nie pozostawia mi pola do kontynuowania rozmowy i sama jej nie podtrzymuje. A ja nie umiem i nie lubię być nachalny. Sam nie lubię być nagabywany więc nie robię tak innym. Mieszkamy daleko od siebie więc tylko kontakt telefoniczny wchodzi na razie w rachubę. Ale skoro nie ma odpowiedzi, to postanowiłem przeczekać. Mimo, że jestem już w kroku, to w moim życiu jest nadal za dużo bałaganu. Dopóki tego nie ogarnę to nawet nie chciałbym zaczynać żadnej zażyłej znajomości. Chcę jeszcze na spokojnie nad sobą pracować. W pewnym sensie pandemia mi sprzyja z jej ograniczeniem podróżowania i spotkań. Bo przynajmniej mam alibi dlaczego jeszcze nie waruję pod jej oknami nocą i dniem 😉
Ja nie wiem co ona porabiała przez te wszystkie lata. Wiem, że jest po niedawnym rozwodzie i raczej to nie było za ciekawe przeżycie. Plus jeszcze dzieci, i nastoletnie, i zaledwie kilku letnie. Hmm?! Choć szczegółów kto i dlaczego nie znam. Nie jesteśmy spokrewnieni. Ale ona jest najbliższą rodziną mojej najbliższej rodziny. Więc mógłbym wypytać kuzynki ale uważam, to za głupie. Myślę, że byłaby to tylko niczego nie wnosząca pożywka dla ego. Wystarczy mi moje przeczucie co do stanu w jakim może się aktualnie znajdować.
Zresztą i tak czuję się obecnie na przegranej pozycji, bo to ja porzuciłem tą miłość. I przez to może być trudno ją ponownie rozkrochmalić. Nawet jeśli ona nadal do mnie czuje coś więcej niż tylko sympatię.
Wszystko się wydarzyło w przeciągu ostatniego pół roku. A jeszcze niedawno znalazłem przypadkiem, w albumie mojej matki, zdjęcie tej mojej sprzed lat dziewczyny. To nawet ja nie miałem jej zdjęcia!! Wtedy jej o nie, nie poprosiłem. Komórki nie miały jeszcze aparatów foto, a Facebook nawet nie istniał.
O tego fejsa zresztą ego zrobiło mi już jazdę abym poszukał i przejrzał jej profil. A gdy się postawiłem, to zaczęło mi wkręcać, że unika kontaktu, bo na pewno kogoś już ma nowego. Więc dwie depresje już za mną. W tym jedna dość mocna. Ale choć nie było łatwo opanowałem je zadziwiająco szybko, bo raptem w kilka godzin. No i mam dowód, że robię postępy. Bez psychoanaliz. O psychotropach w ogóle nie wspominając.
Aż sam jestem ciekaw ciągu dalszego tej historii, hi hi 😉
Choć to ja przecież gram w niej jedną z głównych ról 🙂
Sandro 🙂 Dziękuję, że napisałaś. Też pracuję nad sobą na różnych płaszczyznach. Ogólnie z miłością mam cały czas problem ale również widzę, że zaczyna się poprawiać. I ja zaczynam stawać się lepszy. Chociaż odrobinę. Co dnia ciut ciut. I się z tego cieszę. Nie walczę ani z tymi myślami ani z uczuciem. Nie chcę spiętrzyć potencjałów. Ale tak jak i Ty już na pewno bym zwariował. Co jakiś czas muszę lekko spuścić ten narastający balonik. W sumie jest to pożyteczne, bo napędza mnie do różnych przydatnych działań. I również nie wiem co dalej? Dawniej bym się zamartwiał. Teraz tego nie robię. Lecz w wolnej chwili postaram się dogadać z własną duszą i sercem. Bo ego wciąż miesza. Ale troszeczkę już je opanowałem. Uczę się. I cieszę się. Jaram się swoją codziennością!
Dzięki 🙂
Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, mam wrażenie że jestem kompletna i nie potrzebuję bliźniaka.
Miłość karmiczną niestety przeżyłam…
Przeżyłam rok temu. Zniknął. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero po jego odejściu, że był kimś innym niż ludzie których spotykałam do tej pory. Czy jest szansa ze w tym życiu się jeszcze spotkamy ? Jak żyć z myślą ze może już nie ….?
w ogóle przestać o tym myśleć, jakbyście mieli być razem, to byście byli
Pepsi, mam pytanie i prośbę o odpowiedź.
Mam 30 lat i dopiero od niedawna zaczęłam poważniej myśleć o swoich sprawach finansowych. Jestem pracowita i zdyscyplinowana, wiec zawsze „jakoś to było”, ale niewłaściwie ulokowałam swoją energię jeśli chodzi o biznes (zajęłam się czymś, co wydawało mi się być pasją, zabrakło mądrości i kalkulacji). Mam nieco skrzywione podejście do pieniądza, bo zostałam wychowana w rodzinie, gdzie wartość człowieka mierzona była w zależności od tego ile i co ma, a jednocześnie dorastałam przy bliskim, który pod wpływem zarobionych dużych pieniędzy bardzo się zmienił in minus i krzywdził innych. Ale to nie o tym, chociaż na pewno związek ma. Chodzi o związek – od 6 lat jestem w relacji z mężczyzna starszym o 10 lat. Dużo śmiechu, życia z dnia na dzień, spędzania czasu, kochamy się (o ile umiem poczuć czym jest miłość). Ale od pewnego czasu jest dużo frustracji, złości i nerwów jeśli chodzi o finanse. Moj partner jest w tej kwestii lekkoduchem, pre razy wtopił, nigdy się nie wydostał z długów, jednocześnie się stara i sporo pracuje, ale coś jest nie tak (może to, ze gdyby mógł to by nie pracował, tylko leżał na plaży i kąpał sie w oceanie). Ja nie ukrywam, ze tez bym sobie poleniuchowała, no ale wiem już, ze real jest jaki jest i trzeba się wziąć do roboty jeśli chce się fajnie żyć. I tu się mijamy z partnerem. Mam w sobie motywacje i chęć sięgania po więcej, gorzej z tym u niego. Przez to zaczynam stawać się dla niego i dla siebie kimś kogo nie lubię – sprawdzam, czy pracuje, czy czyta wartościowe rzeczy, dlaczego nie czyta, po co ogląda tv, dlaczego śpi do 9:00 itp. No sama ze sobą nie mogę wytrzymać, a jednocześnie zastanawiam się co robić? On chce mieć w życiu lepiej (tak twierdzi), ale widzę, że ma ogromny hejt na taki lifestyle „gdyby nie ta kasa, to…”, a ja nie wiem co robić. Mam zająć się sobą? Nie namawiać, nie podsuwać książek, nie prowadzić rozmów na te tematy? Często brakuje mi mądrości i spokoju, wciąż się uczę, ale jednak przegrywam i wyłazi ze mnie szajbuska, która się boi o przyszłość.
odpowiem postem, może nawet dzisiaj <3
Super ❤️
https://www.pepsieliot.com/pierwszy-milion/17659/ciemna-chmura-jest-wrogiem-ale-bez-ciemnych-chmur-nie-ma-sukcesu.html
Dzięki Kochana Mruno za przypomnienie, a dzisiaj wrzucam odpowiedź w formie postu, no i zaraz warsztaty biegacze, też w temacie 🙂 <3
Dziękuję z góry … jesteś super … love you
A co jeśli spotykasz kogoś takiego, kiedy oboje jesteście w związkach i nie chcecie ich kończyć ale jednocześnie wasze dusze się przyciągają i chcą mieć ze sobą kontakt choćby tylko wirtualny ??
hej, usunęłam nazwisko z Twojego maila i jest ok 🙂 Odpowiem co myślę w temacie później
Przypominam się w temacie Pepsi 🙂 i czy możesz również podpiąć tutaj te warsztaty biegacze?
napisałam pytanie przed chwilą, ale widzę, że jest sporo w tym temacie już napisane, więc moje pytanie nieaktualne, możecie podpiąć tu te warsztaty biegacze, o których pisze Pepsi … dziękuję z góry pięknie
Cześć Horry. Powiedz mi co to może być Twoim
zdaniem, jak dwoje ludzi ciągnie do siebie nawzajem przez pare ładnych lat a nigdy ze sobą nie byli, ba nawet nie poznali się dobrze.Pomimo ze byliśmy w innych związkach i przeżyliśmy oddzielnie różne perypetie miłosne, cały czas czuje ze ta osoba jest właściwa ponad wszystko. Na poziomie podświadomym dobrze czuje wzajemne przyciąganie i dużo sygnałów od tej drugiej osoby, nie mogę przestać myśleć o niej . Relacja działa w dwie strony. Czuje jakby to była moja bratnia dusza, te same zainteresowani i spostrzeżenia na świat. Mamy wspólnych znajomych a jakoś żadne z nas nie może odważyć zrobić się kroku w stronę czegoś więcej, pomimo ze każde z nas jest osobą towarzyską i kontaktową. Czy to moje ego wyprowadza mnie na manowce czy jest to może jakaś bardzo i intensywna relacja z poprzednich wcieleń, która nie daje o sobie zapomnieć ?
Bardzo ciekawy wątek, i bardzo świadoma wypowiedź … również mnie ten temat interesuje. Czyżby to bliźniak? czy bratnia dusza? Jak zgłębiłam temat, raczej może to wynikać z blokad i lęków przed samotnością i odrzuceniem opartych na traumach z dzieciństwa, które trzeba przerobić. Ale niech Horry nasz cudowny się wypowie 🙂
Moim zdaniem niczego z dzieciństwa nie należy przerabiać. Dodam, że oprócz faktycznych strasznych zdarzeń które doświadczają dzieci, WSZYSCY wychodzą z dzieciństwa w jakiś sposób pokaleczeni, bowiem dzieci nadinterpretują rzeczywistość po swojemu. Dlatego zwrócenie się w myślach od czasu do czasu do siebie jako dziecka, powiedzenie temu dziecku, widzisz kochana, jestem `tobą z przyszłości, zobacz wszystko ze mną ok, mogę się tobą zaopiekować, jest bezpiecznie, absolutnie masz we wszystkim rację, dorośli mało kumają, i ucałować to dziecko. Natomiast nie rozgrzebywałabym niczego, ogólnie: masz rację, ale nie bój się, w przyszłości będzie świetnie.
Natomiast wszyscy ludzie w dzieciństwie przywołują w ramach „obrony” własnej wadę główną, cechę ego, i trzeba ją dostrzec i mieć na uwadze, bo ta wada nigdy nie znika, ale możesz zostać jej obserwatorem. Wiele osób nie potrafi nawet określić swojej wady głównej, nawet gdy zna je wszystkie: https://www.pepsieliot.com/rozwoj-osobisty-czesc-1-wady-charakteru-7-glownych-cech-ego/ <3 Horry ściska, na maxa zajęty jest odśnieżaniem podjazdu 🙂 <3
Dzięki Horry, ciekawe to bardzo, jak się pozbyć ego?, oto jest pytanie 🙂
nie pozbywamy się ego nigdy, raz, że to nie jest możliwe w naszej grze, można na trochę przestać myśleć (stan medytacyjny), ale przecież nie o to chodzi.
Chodzi o to, żeby ego nie rządziło Tobą, czyli zauważać go, kiedy chce przejąć kontrolę. To są programy straszące, wymuszające ciągłe osądzanie, porównywanie się do innych i innych do siebie, złe myśli, grzebanie w przeszłości nie w celu nauki, tylko dołowania się, lęk przed przyszłością etc. trzeba zauważyć, kiedy ego zaczyna nas ciągnąć w swoją stronę i wtedy nawet zaśmiać się i zabrać za pożyteczne działanie.
Ekhart Tolle przyrównuje takie złe myśli do obłoków na niebie. Duże uważne psisko podniesie łeb i zauważy chmurę, i da jej w ciszy i bez własnej uwagi odpłynąć.
A mały szczekający psiak, ego przy lejcach, zacznie ujadać i poleci za chmurą niby ciemne strachajło.
Ale ego jest ważne.
Ego nadaje nam też równowagę, wybija z szczęśliwości, która nie jest tak naprawdę inspiracją do tworzenia.
Wygoda nigdy nie była matką wynalazczości, sukcesu, czy zbliżania się do naszego celu.
Pilnie obserwowane i zarządzane ego może zdziałać wiele dobrego.
Jesteś dzięki niemu bardziej ambitna, rywalizacja ma też swoje dobre strony.
Oczywiście praktycznie wszyscy w którymś momencie zasypiamy, i ego łapie za lejce, ale właśnie o to chodzi, żeby to zauważyć, nie robić sobie z tego powodu wyrzutów, zaakceptować tę nieuważność i odebrać woźnicy lejce i ruszyć do swojego celu.
<3